czwartek, 3 maja 2012

"PODWÓJNE GRY"- Richard Mason

„Zapomnieliśmy, że burzenie wymaga odbudowy, że ludzkie serca są kruche i że dotknięcie ich czymkolwiek prócz miłości odpłaca się złem...”

OPIS WYDAWCY
"Po czterdziestu pięciu latach małżeństwa moja żona zastrzeliła się wczoraj po południu. Tak przynajmniej uważa policja, a ja z wielką gorliwością, przekonująco gram rolę pogrążonego w smutku wdowca. Widzicie, życie z Sarą nauczyło mnie sztuki oszukiwania samego siebie i podobnie jak ona, uważam tę umiejętność za doskonały trening w oszukiwaniu innych. Oczywiście ja wiem, że Sara nic takiego by nie zrobiła. Moja żona była osobą zbyt trzeźwo myślącą, zbyt mocno osadzoną w rzeczywistości, żeby przyszło jej do głowy targnąć się na własne życie. Nie sądzę, by poświęciła chociaż jedną myśl temu, co swego czasu uczyniła. Nie poczuwała się do winy. To ja ją zabiłem."
(301 stron)


MOJA OPINIA 
Jeśli kiedykolwiek wydawało mi się, że miałam mieszane uczucia do jakiejś książki, miałam rację - wydawało mi się! Prawdziwie mieszane uczucia do lektury mam dopiero teraz, po przeczytaniu tej powieści! Do przeczytania zachęciła mnie pozytywna opinia koleżanki oraz tajemniczy opis na okładce, z którego jasno wynika, że będzie tu wszystko to o czy lubię czytać najbardziej - morderstwo i tajemnica... :)

 I było! Oj było! I morderstwo - nawet niejedno i tajemnica, intryga, zazdrość, miłość, gniew... Wszystko co niezbędne do świetnej powieści! Jednak jak powiedziałam wcześniej, mam mieszane uczucia... Narratorem powieści jest wspomniany w opisie "mąż". Siedemdziesięcioletni James, dzień po zabiciu żony, opowiada jak doszło do tego strasznego czynu. Cofa się ponad 40 lat wstecz, kiedy to wszystko się zaczęło... I Zaczynało się rewelacyjnie! Wciagnęło mnie niesamowicie! Jednak póżniej... oj... czar nieco prysł i styl autora zacząl mnie bardzo męczyć i irytować! Nie raz łapałam się na tym, że odwlekałam dalsze czytanie. Lektura zaczęła się ciągnąć jak flaki z olejem, zaczęła mnie nudzić i zaczął mnie irytować styl autora, który chyba niepotrzebnymi opisami chciał przedłużyć swą powieść! Bo charakterystyka ciotki, która absolutnie nic nie wnosi do fabuły, ani dalszych wydarzeń, niekoniecznie musi mieścić się na 4 stronach! Poza tym kolejne 50-70 stron zajmował wątek rodzącej się przyjaźni między głównym bohaterem a jego kolegą... Rozumiem, że to był istotny wątek i stosunki między nimi miały duże znaczenie w dalszej części, ale jednak autor przesadził i strasznie mnie tym zanudził. Następnie zaczął mnie irytować sposób w jaki próbował budować napięcie i dodawać dramaturgii swoim przeżyciom, powtarzając w kółko to samo, przerywając jedynie maluśkimi króciutkimi wątkami, aby za chwilę znów wrócić i opisać jeszcze raz co przeczytaliśmy dwie strony wcześniej... ! Poza tym wydaje mi się, że nieco przerysował swoje postaci, lub to ja jestem po prostu "inna" :) ponieważ w końcu, zirytowana zaczęłam odczuwać negatywne emocje w stosunku do Elli - głównej bohaterki, która powinna być odbierana jako ofiara... W ostateczności autor również zepsuł mi radość z zaskoczenia jakie powinnam przeżyć na ostatnich stronach, ponieważ przez jego monotonne opisy i nieudane budowanie napięcia, rozwikłałam zagadkę jakieś 50 stron wcześniej...i z efektu zaskoczenia ...nici...

Strasznie mnie wymęczyła ta powieść jednak, jak pewnie zwróciliście uwagę, moja ocena jest dość wysoka... Dlaczego? Ponieważ to musi być wyjątkowa powieść, jeżeli czytam przynudzona i zirytowana, ale jednak CZYTAM! gdyż ciekwość dlaszych wydarzeń nie pozwala odłożyć jej niedokończonej! :) Najłatwiej można to ująć w ten sposób - genialny pomysł, fabuła i wciągająca historia lecz napisana w kiepski sposób... Gdyby pojawił się film, stałabym w kolejce po bilet do kina jako pierwsza! Ponieważ zamierzony cel został osiągnięty i autor przekazał nam, to co chciał przekazać... Jak wielkie znaczenie w życiu naszym i innych ludzi, mogą mieć małe szczegóły, na które początkowo nawet nie zwracamy uwagi, bo wydają nam się nieistotne... A to właśnie one mogą odegrać w życiu znaczącą rolę... i spowodować taki a nie inny bieg wydarzeń...




CYTATY

„Przyszłość rzadko jest taka, jak ją sobie wyobrażamy, a teraźniejszość przemija, zanim się obejrzymy. Przeszłość natomiast przypomina Atlantydę - jest zatopioną wyspą, na którą nie ma powrotu.”

„Łatwiej jest utrzymać zaufanie zwierząt niż ludzi- nie wiążą się z tym żadne obciążenia ani pokusy...”

„Wszyscy pływają posłusznie, unoszeni przez prąd. Pływają potulnie i bez wysiłku w swoim morzu. Nie muszą wybierać kierunku ani zastanawiać się, dokąd płyną. Chciałabym wiedzieć ilu z nich zastanawia się, dokąd poniesie ich prąd, ilu z nich próbuje popłynąć o własnych siłach. Ludzie poruszają się ławicami jak ryby. Tak jest najbezpieczniej.”

„Będzie mi ciebie bardzo brakować, kiedy wyjedziesz, ale w przypadku uczucia tak silnego jak nasze czas nie odgrywa roli...”

„- Co słychać? - zapytałem - Mniej więcej to samo. Nic się nie zmieniło. Inna sukienka, świeży makijaż, nowe buty. Niestety problemy rozwiązuje się znacznie trudniej niż kwestię wyboru garderoby czy szminki...”

„Dużo prawdy jest w twierdzeniu, że ci, którzy wiele dają, spodziewają się wiele otrzymać, a ci, którzy wiele biorą, boją się, że i im wiele zostanie odebrane...”

„Uważałem, że nie potrafię żyć bez tej miłości, że nie ma takiej rzeczy, której nie byłbym gotów dla niej złożyć w ofierze. Oczywiście nie miałem racji. Żadna miłość nie jest tego warta. Nie wolno rezygnować z własnego ja dla drugiej osoby...”

„Zapomnieliśmy, że burzenie wymaga odbudowy, że ludzkie serca są kruche i że dotknięcie ich czymkolwiek prócz miłości odpłaca się złem...”

„Zrządzenia losu mają większy wpływ na nasze życie, niżbyśmy chcieli to przyznac.”

1 komentarz:

  1. No to teraz mam zagwozdkę! Z jednej strony już słowo o fabule wywołało u mnie chęć sięgnięcia po tę książkę, a jak jeszcze wydarzenia są ciekawe cały czas to już w ogóle. Ale skoro wykonanie kiepskie to nie chcę męczyć się przy czytaniu. Sama nie wiem :P

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest na wagę złota... :) Dziękuję!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...