środa, 24 lipca 2013

"JEDYNE DZIECKO" - Jack Ketchum

Gatunek: THRILLER
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 324
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski


OPIS WYDAWCY
Arthur Danse stąpa po ziemi z konkretnego powodu – by uświadomić ludziom, że ten świat jest mrocznym miejscem. Arthur nie uznaje odpowiedzi odmownej – karze za nią strachem i bólem bez względu na to, kim jesteś. Żoną. Kochanką. Przechodniem. Jego ośmioletnim synem...
Lydia McCloud miała nadzieję, że małżeństwo z Arthurem okaże się rekompensatą jej wcześniejszych złych wyborów. Że spotkała człowieka, który będzie ją chronił przez złem tego świata. Myliła się bardziej, niż mogła przypuszczać. Prawdziwe zło odnajduje bowiem tuż obok siebie, kiedy Arthur pokazuje swoje skrywane wcześniej oblicze.
Zdesperowana Lydia zmuszona jest stoczyć walkę o życie, w której stawką jest los jej jedynego dziecka. A Arthur wykorzysta każdą okazję, aby udowodnić, że nic i nikt nie jest w stanie odebrać mu jego własności.

MOJA OPINIA
Chyba każdy mól książkowy zna pana Ketchuma. Głośno ostatnio o nim za sprawą takich książek jak "Dziewczyna z sąsiedztwa", "Potomstwo" i "Jedyne dziecko". W bibliotekach ustawiają się po nie kolejki, czytelnicy czekają po kilka miesięcy, aby móc w końcu przeczytać kolejną powieść tego autora. Powieść nietuzinkową. Powieść, w której spotkamy najbardziej przerażające potwory, jakie tylko można sobie wyobrazić... i wbrew pozorom nie mają one zniekształconych ciał, nie żywią się ludzkim mięsem, ani krwią. Nie są one duchami, wampirami, wilkołakami ani zombie... Mają dwie ręce, dwie nogi, sympatyczne, szczere spojrzenie i często uśmiech na twarzy... mówią o nich - Ludzie. 

Lydia McCloud jest kobietą po przejściach. W dzieciństwie była krzywdzona przez ojca, a jej pierwsze małżeństwo okazało się porażką. Kiedy poznaje Arthura wydaje jej się, że złapała Pana Boga za nogi. Ma nadzieję, że to właśnie ten jedyny mężczyzna... ten stworzony dla niej, który będzie ją kochał, szanował i zawsze chronił przed złem. Nie spodziewała się, że to właśnie on będzie tym złem, którego pragnęła uniknąć. Arthur od najmłodszych lat był niegrzecznym chłopcem. Już jako młodzieniec często pakował się w kłopoty. Wyrósł na tyrana, nieznoszącego sprzeciwu. Wymagał od żony bezwzględnego posłuszeństwa... w innym wypadku karał ją okrutnie. Ojcem był nawet niezłym... Lecz czy aby na pewno? 

„A on przyszedł na świat, żeby zrobić wiele rzeczy, 
ale również po to, by dać im nauczkę. Przekazać im prostą prawdę. 
Że świat jest mrocznym miejscem.”

Szczerze mówiąc nie wiem od czego zacząć. Nie wiem jak dobrać słowa. Nie wiem, z której strony podejść... gdyż niełatwo jest pisać o rzeczach trudnych, bolesnych i jednocześnie tak delikatnych. Książka przeraża realizmem. Podczas czytania przeraża świadomość, że to co się dzieje na łamach powieści, zdarza się również w prawdziwym życiu. Być może za drzwiami sąsiadów... Być może w domu Twoich znajomych. Może ten czarujący kolega z pracy, sympatyczny i uśmiechnięty, którego wszyscy tak szczerze uwielbiają, w domu pokazuje swe drugie oblicze?! Może za zamkniętymi drzwiami swojego mieszkania zmienia się nie do poznania? Może terroryzuje rodzinę? Bije żonę? Molestuje dziecko? 

Tak, powieść pana Ketchuma przeraża. Gdyż bohaterami jego historii są zwykli ludzie! Zwykła rodzina. Jakich wiele... lecz to, co się dzieje za drzwiami ich domu, mija się z normalnością. Autor porusza bardzo delikatny problem, jakim jest molestowanie seksualne dziecka. Książka przedstawia obraz psychologiczny kata i ofiary. Molestującego ojca i krzywdzonego, przepełnionego bólem dziecka, które jest sparaliżowane strachem i wstydem. Dziecka, któremu na zawsze pozostaną ślady w psychice po tym, czego doświadczyło ze strony najbliżej osoby... ojca, który powinien chronić i kochać, a nie bezwzględnie krzywdzić i sprawiać ból. 

Nie mogę powiedzieć, żeby tę książkę czytało się łatwo i przyjemnie. Nie, nie można łatwo czytać takiej historii! Łapie za serce, wzrusza a jednocześnie wzbudza gniew, żal i emocje! Wywołuje dreszcz grozy przebiegający po plecach. Nie czyta się przyjemnie, lecz płynnie, to wydaje mi się tu trafnym określeniem. Płynnie i szybko, gdyż autor posługuje się prostym językiem. Umiejętnie buduje napięcie, nie zanudza zbędnymi opisami i potrafi czytelnika zaintrygować, wciągnąć w wir wydarzeń. A to w przypadku takiej powieści, niezwykle przydatna umiejętność. Przedstawić historię, którą czyta się z trudem i żalem, a jednocześnie tak zainteresować czytelnika, aby nie mógł książki odłożyć na półkę, to niełatwe zadanie! Trzeba mieć talent! 

Ja już do tej książki  nie wrócę. Na pewno. Nie starczy mi nerwów, aby drugi raz przebyć drogę przez te przepełnione bólem strony. Lecz na pewno sięgnę po inne książki tego autora. "Jedyne dziecko" mogę polecić wszystkim czytelnikom o mocnych nerwach, a pełnych współczucia dla krzywdy drugiego człowieka. Serdecznie polecam tym, którzy żądni są mocnych wrażeń, a znudzili się postaciami fikcyjnych potworów, znudzili się duchami, wampirami i chcą się naprawdę bać... Bo jest czego! Człowiek potrafi być najstraszniejszym potworem, jakiego można sobie wyobrazić.

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Papierowy Księżyc
Serdecznie dziękuję!

16 komentarzy:

  1. Mam w planach, ale ciągle odwlekam lekturę tej książki. W końcu po nią sięgnę, ale najpierw muszę przygotować się na niełatwą tematykę.

    OdpowiedzUsuń
  2. no to ja koniecznie przeczytam mam nadzieje ,że bez uszczerbku na zdrowiu .

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachwyciłam się ostatnio Ketchumem - o ile można w jego przypadku tak powiedzieć :) Tą książkę już ściągnęłam na ebooka, czeka w kolejce:) Łał, ale poruszający temat!

    OdpowiedzUsuń
  4. Intryguje mnie ten autor, ciekawe jak na niego zareaguję

    OdpowiedzUsuń
  5. Czeka na mnie "Dziewczyna z sąsiedztwa", którą jakiś czas temu kupiłam, ale tej pozycji również jestem ogromnie ciekawa. Zaintrygowałaś mnie swoją recenzją bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo chcę się zapoznać z twórczością tego autora a Twoja recenzja utwierdza mnie w przekonaniu, że warto to zrobić. Ostatnio na moją listę "do przeczytania" trafia dużo książek o trudnej tematyce. I choć po takiej lekturze czuję się tak, jakby mnie ktoś kopnął w brzuch, to czytanie takich książek otwiera nam oczy na to, co może dziać się tuż obok nas i pokazuje, z jakimi ranami na psychice i duszy muszą sobie radzić ofiary.

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę przeczytać! Może starczy mi nerwów, bo zapowiada się... przerażająco.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam ogromną ochote na nią, ale boję się, że nie podołam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oczywiście o Ketchumie słyszałam wiele razy, ale jeszcze nie udało mi się przeczytać żadnej powieści, która wyszła spod jego pióra. Zdaję sobie sprawę z tego, że "Jedyne dziecko" to niezwykle mocna i przerażająca lektura, ale jestem na to przygotowana.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmmm mocne nerwy trzeba mieć powiadasz... w sumie z chęcią bym zobaczyła, czy je posiadam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ketchum to Ketchum, zbyt delikatny dla czytelnika to on nie jest, ale ja go właśnie takiego lubię (choć nie w każdej odsłonie). :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciągle mam w planach tego autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Przeczytałem już dwie książki Ketchuma i były całkiem niezłe. Aczkolwiek wydaje mi się, że swoich negatywnych bohaterów facet tworzy według jednego schematu. Być może jednak to tylko takie przywidzenie :P

    OdpowiedzUsuń
  14. No to ja chyba zaliczam się do osób nieznających Ketchuma. :) Ale jeśli tak zachwalasz, może się to zmienić. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ketchuma uwielbiam, więc ta pozycja już od dawna na mnie czeka :).

    Spokojnej nocy!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
  16. Akurat na ta pozycja mam wielka ochote! chce sie z nia zmierzyc :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest na wagę złota... :) Dziękuję!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...