piątek, 22 maja 2015

"Na psa urok" - Anna Sokalska

Gatunek: FANTASTYKA
Rok wydania: 2015
Ilość stron: 284
Oprawa: miękka

Wydawnictwo: ATUT



Wspominałam kiedyś, że są książki, które znajdują mnie same. Same pukają do moich drzwi, same wpadają w moje ręce... i całe szczęście, bo dzięki temu odnalazło mnie już naprawdę mnóstwo interesujących książek, po które sama mogłabym nie sięgnąć. Podejrzewam, że tak mogłoby być właśnie z najnowszą książką Pani Sokalskiej, ponieważ po polską fantastykę jeszcze nigdy nie sięgnęłam... i właśnie, nie wiem dlaczego?! Chyba czas to zmienić.

Ania jest szarą myszką pracującą w korporacji. Nie lubi zwracać na siebie niczyjej uwagi, robi swoje, a po 8 godzinach sumiennej pracy, udaje się do domu, do swojego pupila, Jerry'ego. Świat Ani przewraca się do góry nogami, kiedy pewnego dnia jej mały psi przyjaciel, na jej oczach, zmienia się w młodego chłopaka... chłopaka, którego ściga najprawdziwsza czarownica (!), żeby wyrównać z nim rachunki sprzed 400 lat! A jakby Ani mało było atrakcji, do miasta wraca jej przyjaciółka z czasów studiów. Iza Sokół, popularna gwiazda i celebrytka, która postanawia odnaleźć swoją biologiczną matkę.... 

Myślę, myślę, patrzę na migający kursor i nie wiem od czego zacząć. Tyle mam do powiedzenia na temat tej książki i jednocześnie tyle niepoukładanych myśli... Od czego zacząć? Powiem po prostu, że jestem szczerze zachwycona. Spędziłam z tą pozycją bardzo miłe godziny i choć wydawało mi się, że klimat, tematyka i sam gatunek, nie trafiają idealnie w mój gust, to jednak zostałam bardzo mile zaskoczona. Zaczęłam się poważnie zastanawiać, jak to się stało i dlaczego, do tej pory tak bardzo upierałam się przy thrillerach, kryminałach i horrorach, nie poświęcając wystarczającej uwagi polskiej fantastyce? Pani Sokalska po raz kolejny udowodniła mi, że polska literatura jest warta uwagi! "Cudze chwalicie, swego nie znacie"... a właśnie, że już znacie i kochacie! :P

Po pierwszym spotkaniu z panią Sokalską czułam wielki niedosyt. "Moja ukochana zmora" wciągnęła mnie bez reszty i miałam wrażenie, że zaraz potem się skończyła. Miała zaledwie 100 stron a jej przeczytanie zajęło mi jakieś dwie godziny. Byłam tak "zniesmaczona" skończeniem mi tej historii po stu stronach, że obmyślałam już plan, jakby tu zmusić autorkę by dopisała mi ciąg dalszy na następne 300 stron! Jednak powiem Wam, nic by to nie dało... Ponieważ "Na psa urok" ma tych stron znacznie więcej a niedosyt mam nadal. Cholera jasna! Tym razem było jeszcze lepiej! Kolejna książka pani Sokalskiej zajęła mi trochę więcej czasu, ale i tak nadal za mało.

Akcja rozkręca się bardzo szybko, co nie ukrywam, bardzo mnie cieszy. Bo kto lubi mozolne rozkręcanie się powieści? Wstęp wlekący się przez najbliższe pół książki? Nikt. Dlatego też autorka nam tego oszczędza. Wstęp jest niezwykle intrygujący. Poznajemy naszego głównego bohatera, Jerry'ego, który cieszy się jeszcze ludzką postacią i dowiadujemy się jak to się stało, że został on kanapowym pupilkiem Ani. Zaraz potem pojawia się czarownica, pojawia się Iza, akcja, intryga i .. świt za oknem! W tej historii ciągle się coś dzieje. I jak akcja rusza już na początku, tak trzyma w napięciu niemal cały czas.. aż do końca.

Przyznaję, że pokochałam tę książkę już po kilku stronach, kiedy odkryłam, że zakupy wcale nie są tak ważne, mam jeszcze w czym chodzić i kolejne buty sprawię sobie jutro, bo dziś muszę się jednak dowiedzieć co będzie dalej. Styl autorki bardzo przypadł mi do gustu, o czym wspominałam już przy okazji poprzedniej książki. Jest bardzo płynny i przyjemny w odbiorze. A poczucie humoru jakim charakteryzuje się ta młodziutka autorka, po prostu mnie powaliło. Uwielbiam ją za to! Pierwszy raz widziałam książkę napisaną w tak oryginalny sposób. Książkę, w której narrator wtrąca w nawiasach swoje przemyślenia i swoje komentarze, pod adresem wydarzeń, które mają miejsce w książce. To było coś nowego! Coś, czego ja, 30-letnia miłośniczka książek do tej pory jeszcze nie widziała! A chciałaby zobaczyć ponownie, bo bawiła się przy tym świetnie!

Kolejną rzeczą, której nie mogę pominąć jest niezwykle piękne wydanie tej książki. Jestem estetką i uwielbiam otaczać się pięknymi przedmiotami i wygląd jest dla mnie bardzo ważny. W tym przypadku już sama okładka zwraca na siebie moją uwagę. Delikatna, subtelna, estetyczna, a na niej oryginalny rysunek, wykonany przez samą autorkę. Ta książka jest po prostu piękna. A co najważniejsze jej treść dorównuje wyglądowi.
Czy polecam tę książkę? To chyba już nie podlega wątpliwościom. Czytało mi się naprawdę przyjemnie i podejrzewam, że każdy z Was spędzi z nią miłe chwile. Naprawdę chciałabym się do czegoś przyczepić, żeby nie było tak pięknie i słodko. Bo jak to można pisać tak bezczelnie REWELACYJNE książki, że człowiek się oderwać nie może?! :D Na szczęście nie jest tak pięknie, książki tej pani mają jedną wielką wadę - za szybko się kończą! I nie ważne czy mają one 100 stron, czy prawie 300 - Czyta się tak przyjemnie, że nadal jest za mało. Pani Anno... proszę więc -  a może by tak coś grubszego od największego tomiszcza Stephena Kinga?! Może wtedy będę usatysfakcjonowana...? 

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości jej autorki, Pani Anny Sokalskiej!
Serdecznie dziękuję!

4 komentarze:

  1. Czytałam już o talencie tej autorki i jeśli będę miała okazję, to na pewno zajrzę do jakiejś jej książki. Fajnie, że ta lektura tak Cię urzekła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Właściwie tez miałam zwrócić uwagę na szatę graficzną tejże książki, która wpadła mi w oko i niesamowicie urzekła. Skoro tak chwalisz sobie tą pozycję to i ja czuję potrzebe zapoznania się z nią.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spodziewałabym się, że to będzie taka dobra książka bo fabułą jest no cóż bardzo dziwaczna ale po Twojej recenzji chętnie się skuszę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze jest czasem poeksperymentować z gatunkami, bo można natknąć się na coś ciekawego :). Chyba też się zainteresuję, tym bardziej, że ostatnio miałam przygodę z literaturą podróżniczą- wszystko mam zresztą opisane na trzylinie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest na wagę złota... :) Dziękuję!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...