czwartek, 22 listopada 2012

KĄCIK CHWALIPIĘTY... :) nowy domownik :)

Kochani!
Recenzje się piszą... Nawet kilka na raz :) ale nie mogę się ostatnio zebrać, żeby dokończyć chociaż jedną :) Tak więc jeszcze dzień, może dwa musimy poczekać, aż dopadnie mnie wena... :) Jestem ostatnio bardzo podekscytowana, ponieważ w moim domku zawitał nowy mieszkaniec, nowy członek naszej rodziny... Chester, lub po prostu Czesław :)
Jestem przeszczęśliwa, że udało mi się namówić męża na koteczka :) Miał  być czarny lub rudy... ale rudy odpadł ponieważ mąż kategorycznie zarządził, że nic rudego - poza mną :P - nie będzie po domu ganiać :P - Kochany mężuś :P 

Kocham koty, a koty kochają mnie :) Nasz nowy domownik spędził dziś z nami pierwszą noc... i choć ucieka jeszcze przed dziećmi, męża dopiero obwąchuje, ze mną spał przytulony jakbyśmy znali się od lat :) Oczywiście Chester był wybierany przeze mnie... była to miłość od pierwszego wejrzenia :) I był to zabieg bardzo przemyślany... Teraz przynajmniej będę rozpieszczać kota, zamiast dzieci... :)

życzę miłego dnia
Ruda :)

wtorek, 20 listopada 2012

WIELKA METAMORFOZA... :)

Dzień dobry Kochani! :)
Tak, tak to ja ... Ruda! :) Jak pewnie zauważyliście mój blog przeżył wielką metamorfozę :) Kolorystyka, nagłówek, szablon... Wszystko uległo zmianie :) Mój blog niedawno kończył pół roku! Od początku nic nie zmieniałam, więc nadszedł czas... potrzebowałam zmiany... :) i oto ona! co o niej myślicie? :) podoba Wam się? 

Ale... Ale... co najważniejsze trzeba zaznaczyć, że to nie moja robota... :) ja mam dwie lewe ręce komputerowo- szablonowe... i boję się tknąć w blogu cokolwiek, żeby nie zepsuć :) a wierzcie mi na słowo, że potrafię napsocić jak mało kto... więc tym razem oddałam się w ręce specjalistki! :)


Oczywiście cały szablon, nagłówek i wszystko to jej zasługa! :) sama stworzyła, sama ustawiła i poprawiła wszelkie usterki :) Ja tylko wprowadziłam gdzieniegdzie małe poprawki kolorku czy czcionki, ale to już tylko ostateczna korekta, która trwa do tej pory:) Angela tworzy cudeńka i każdemu chętnie pomoże w zmianie wyglądu bloga! :) Więc jeśli ktoś chciałby, tak jak ja, przejść metamorfozę to serdecznie polecam! :) Ja jestem zachwycona... i bardzo dziękuję! :)  Warto zaznaczyć, że maruda ze mnie przednia... - Tu za jasno, tu za ciemno... Tu za wąsko, tam za szeroko... Tu krzywo, tam nierówno... :) Uwierzcie - miałam dość samej siebie, ale Angela dzielnie zniosła moje marudzenie i poprawiała, aż w końcu byłam w 100% zadowolona! :) Podejrzewam, że bidulka leżała już z nosem na klawiaturze, ale nie dała nic po sobie poznać :) Widać, że zależy jej żeby klientka była zadowolona :) tak więc Kochani... POLECAM! i zostawiam Wam adresik tej złotej Dziewczyny, gdzie możecie zamawiać metamorfozy:



pozdrawiam i życzę miłego dnia
Ruda :)

sobota, 17 listopada 2012

"STOKROTKI W ŚNIEGU" - Richard Paul Evans

Rok wydania: 2010
Ilość stron: 288
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: ZNAK
Tłumaczenie: Ewa Bolińska- Gostkowska


OPIS WYDAWCY
Zły. Okrutny. Bezwzględny. Tyle i aż tyle można o nim powiedzieć. James Kier jest człowiekiem, który nie dba o nikogo, ani o swoją żonę, ani o syna. Liczy się tylko on.

Kiedy ginie w wypadku, wszyscy nareszcie mogą powiedzieć, co o nim sądzą. Tylko, że James żyje. A to, co słyszy na swój temat, jest dla niego szokiem. 

Postanawia się zmienić. Ale jak odzyskać miłość żony, którą opuściło się w chorobie? Jak poprosić o wybaczenie młodą matkę, którą pozbawiło się domu? I jak żyć ze świadomością, że zniszczyło się czyjeś życie? Nigdy nie jest za późno, by zacząć czynić dobro.

MOJA OPINIA
Gdybym natrafiła na tę książkę w bibliotece, nie słysząc o niej wcześniej, pewnie nigdy nie przyciągnęłaby mojego zainteresowania... Tytuł i okładka nie przyciągnęłyby mojej uwagi. Pomyślałabym raczej, że to coś z gatunku romansu, za którym nie przepadam. Jednak trafiłam na tę książkę w inny sposób i wiedziałam, że warto po nią sięgnąć. Poleciła mi ją znajoma... mówiąc, że ta książka zrobiła na niej ogromne wrażenie! Grzechem więc było by nie posłuchać i ominąć tę pozycję...

James Kier jest człowiekiem sukcesu. Pracuje w agencji zarządzającej nieruchomościami i jest prawdziwym rekinem biznesu. Bezwzględnym, egoistycznym, nie liczącym się z uczuciami innych ludzi, dbającym o własne interesy. Pewnego razu James wraz ze swoją nową kobietą, zamierzają spędzić miły weekend w hotelu za miastem. Jednak występują pewne komplikacje. Po dotarciu na miejsce James odkrywa, że w internecie pojawił się fałszywy nekrolog z jego nazwiskiem, który głosi, że zginął on w wypadku samochodowym. Pod nieprawdziwą informacją pojawiają się liczne komentarze, z których James dowiaduje się za jakiego człowieka uważali go inni ludzie, zarówno ci znajomi jak i ci obcy... Jedynie osoba, którą skrzywdził najbardziej okazała się stać po jego stronie. Dopiero po tym kuble zimnej wody, mężczyzna zaczyna rozumieć jak wielu ludziom wyrządził krzywdę. Postanawia się zmienić. Po powrocie do miasta i do "świata żywych" sporządza listę osób, którym pragnie wynagrodzić wyrządzone zło...

„Wszyscy od czasu do czasu się gubimy. 
Jednak trzeba wierzyć,że warto się szukać.” 

Było to moje pierwsze spotkanie z tym autorem i przyznam szczerze, że nie miałam bladego pojęcia czego się mogę spodziewać. Ale już od pierwszych stron byłam mile zaskoczona... Język jakim operuje autor jest niezwykle płyny i przystępny, zrozumiały dla każdego, co sprawia, że książkę czyta się z wielką przyjemnością. Do tego bardzo ładne wydanie, duża czcionka, dobry papier i krótkie rozdziały sprawiają, że  kartki w szybkim tempie przesypują się na lewą stronę. Przeczytanie tej historii zajęło mi dwa wieczory. Ale czy tylko dlatego, że jest dobrze napisana i ładnie wydana? Zdecydowanie nie... w tej historii kryje się coś więcej! Być może jedną z tych cech jest atmosfera zbliżających się świąt Bożego Narodzenia, którą odczuwamy podczas czytania i która dodaje magii całej przedstawionej historii? Nie wiem. Jedno jest pewne w tej książce jest to Coś, co sprawia że jest to magiczna opowieść...

„Tu nie chodzi o to, jakie masz zamiary, tylko o to, jak postępujesz...”


Pewnie każdy z nas choć raz zastanawiał się nad tym, czy jest dobrym człowiekiem? Jak nasi przyjaciele i znajomi zareagowaliby na wieść o naszej śmierci? Czy uroniliby łzę, wspominając wspólnie spędzone z nami chwile, które miałyby się już nigdy nie powtórzyć? Czy wspominaliby nas z uśmiechem na twarzy i jednoczesnym żalem w sercu, że już nas zabrakło? Podejrzewam, że każdy z nas chciałby znać odpowiedzi na te pytania... Chociażby po to, aby tak jak bohater historii pana Evansa, móc się zmienić i naprawić stosunki ze znajomymi, z którymi w dniu dzisiejszym nie układa nam się najlepiej. Każdy z nas za pewne chciałby dostać drugą szansę i wynagrodzić krzywdy jakie zadał bliskim... I każdy z nas może to zrobić choćby dziś.. jednak problem w tym, że mało kto o tym myśli, ponieważ śmierć wydaje nam się taka odległa i nierzeczywista... Wydaje nam się, że śmierć przyjdzie po nas, kiedy będziemy schorowanymi staruszkami... Nikt nie myśli o tym jak kruche jest nasze życie, nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, że może to być nasz ostatni miesiąc życia... ostatni dzień... a nawet ostatnia godzina...

 „Wyłączyła światło i powiedziała: 
- Do zobaczenia jutro. 
- Tak, jutro. Zawsze jest jakieś jutro - skomentował cicho.”

Książka pana Evansa zmusza nas do przemyśleń i refleksji na temat własnego życia.. Ja byłam nią zachwycona. Wzruszyła mnie bardzo i choć nieczęsto się do zdarza, zmusiła mnie do łez.... Nie jest to historia z tych, o których zapomina się zaraz po zamknięciu ostatniej strony. Jest to książka, którą powinien przeczytać każdy bez względu na to jak żyje i jakim jest człowiekiem. Być może pozwoli ona każdemu dokonać zmian w swoim życiu i stać się takim człowiekiem, jakim zawsze chciał być... Być może, pomoże zrozumieć, że wartość człowieka nie jest mierzona w tym ile dóbr materialnych posiada, tylko w tym, jakie ma serce i jaki jest w stosunku do innych ludzi...

CYTATY
„Wszyscy od czasu do czasu się gubimy. Jednak trzeba wierzyć,że warto się szukać.”

„W życiu nie chodzi o to, by przeżyć burzę, ale o to, by tańczyć w deszczu.”

„Ludzie często szukają uzasadnienia dla swoich decyzji, nieważne, czy dobrych, czy złych, zmuszając innych do zrobienia tego, do czego musieli zmusić siebie.”

„Jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.”

„Tu nie chodzi o to, jakie masz zamiary, tylko o to, jak postępujesz.”

„Słabe drzewa upadają, by silne mogły się wybić. Jesz albo inni jedzą ciebie.”

„Wszyscy, a na pewno niektórzy z nas, mamy poważną wadę. To co jest dla nas najważniejsze, potrzebne do życia, bierzemy za oczywiste, za dane. Powietrze. Wodę. Miłość. Jeśli jest obok was ktoś, kogo kochacie, jesteście szczęściarzami. A jeśli ta osoba i was darzy miłością - możecie mówić o prawdziwym błogosławieństwie. Jeśli zaś marnujecie czas dany wam na tę miłość, jesteście głupcami!”

„Jest na tym świecie wielu dobrych ludzi. Ludzi takich jak ty, którzy nie mają łatwego życia, a jednak wciąż starają się postępować tak, jak należy. Bohaterowie dnia codziennego.”

„Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że teraz, kiedy naprawdę chciałbym to wszystko naprawić, nic nie mogę zrobić. Może na tym właśnie polega piekło. Kiedy stajesz twarzą twarz z prawdą.”

„- Z tobą tutaj nie byłoby piekła. - Za to bez ciebie nie byłoby nieba.”

„- Ja już ci wybaczyłam - powiedziała. - Jak to możliwe? Przecież na to nie zasługuję. - Na tym właśnie polega miłość.”

„Będzie ci łatwiej, jak uświadomisz sobie, że trzy procent populacji ma oficjalne żółte papiery. Pozostała grupa to sami idioci. A po co przejmować się idiotami?”

"Chce zmienić to, co inni o nim myślą, czy sam chce się zmienić?”

„Jezus uczy nas, że należy wybaczać wszystkim ludziom, i to nie siedem, a siedemdziesiąt siedem razy, jeśli jest taka potrzeba. Wszystkim, nie tylko skruszonym.”

„Wiem, czasem człowiek się zastanawia, czy w ogóle ma po co żyć. Ale wiesz co? Jestem prostym kierowcą autobusu, nigdy nie będę bogaty, ludzie wyżywają się na mnie każdego dnia, dzieciaki nie chcą mnie naśladować, gdy dorosną, ale nawet ktoś taki jak ja ma kilka powodów, by cieszyć się życiem. A jak ja mam, to ty tym bardziej.”

„Jak pan widzi, panie Kier, pewnych krzywd nie można wynagrodzić. Nie zawsze da się wyrównać rachunki. Nie odda mi pan ziemi, nie zwróci zdrowia, nie wskrzesi mojego męża i moich marzeń. A już na pewno nie jest pan w stanie przywrócić mi mojej wiary w ludzi, mojej niewinności.”

„Wyłączyła światło i powiedziała: - Do zobaczenia jutro. - Tak, jutro. Zawsze jest jakieś jutro - skomentował cicho.”

„Co jest istotą świąt Bożego Narodzenia? To proste pytanie: łaska Boża. Oraz zrozumienie tego, że nie możemy na nią zapracować, tak samo jak nie możemy zasłużyć na to, by w naszym życiu pojawiła się miłość. Ze swojej natury łaska jest darem, czymś, co otrzymujemy bezwarunkowo, nieobwarowane żadnymi nakazami, nie w zamian za coś. Najlepsze, co możemy zrobić, to otworzyć na nią nasze serca, by przyjąć ją w pełni, z całych sił, z całą mocą i przekonaniem, że dzięki niej możemy stać się lepszymi ludźmi. To moim zdaniem prawdziwy cud Bożego Narodzenia.”

czwartek, 15 listopada 2012

"MARINA" - Carlos Ruiz Zafón

Rok wydania: 16.11.2009
Format: 135 x 205 mm
Ilość stron: 304
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Muza
Tłumaczenie: Katarzyna Okrasko


OPIS WYDAWCY
Barcelona, lata osiemdziesiąte XX wieku. Oscar Drai, zauroczony atmosferą podupadających secesyjnych pałacyków otaczających jego szkołę z internatem, śni swoje sny na jawie. Pewnego dnia spotyka Marinę, która od pierwszej chwili wydaje mu się nie mniej fascynująca niż sekrety dawnej Barcelony. Śledząc zagadkową damę w czerni, odwiedzająca co miesiąc bezimienny nagrobek na cmentarzu dzielnicy Sarriá, Oscar i jego przyjaciółka poznają zapomnianą od lat historię rodem z Frankensteina i XIX-wiecznych thrillerów. Historię, której dramatyczny finał ma się dopiero rozegrać...


MOJA OPINIA
O autorze słyszał chyba każdy więc nie będę go przedstawiać. Jego książki wydawane w wielu krajach, przetłumaczone na wiele języków, cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Zewsząd słychać pochlebne słowa z ust czytelników... Chwalą jego twórczość, polecają, gwarantują mile spędzony czas z lekturą. Za mną już dwa spotkania z panem Zafón i planowałam kolejne... Nie zastanawiałam się więc ani chwili kiedy w bibliotece na mojej ulubionej półeczce z książkami na sprzedaż zalazłam "Marinę" za ...1zł! Wiadomo książka już wielokrotnie czytana, nieco zniszczona, ale czy to ma znaczenie, gdy wszystkie literki są na swoim miejscu? :) Bez opamiętania zatopiłam się więc w lekturze...

"Marina" zabiera nas w podróż do tajemniczej Barcelony XX wieku. 15-letni Oskar Drai, uczeń szkoły z internatem, co dziennie wolny czas spędza zwiedzając miasto, odkrywając jego kręte uliczki. Pewnego dnia trafia do starego domu, w którym mieszka młoda dziewczyna wraz z ojcem... Tak poznaje Marinę. Oskar i Marina zaczynają spędzać ze sobą coraz więcej czasu. Pewnego razu spacerując po cmentarzu, widzą tajemniczą kobietę w czarnej pelerynie, która w każdą ostatnią niedzielę miesiąca składa czerwoną różę, na anonimowym grobie, na którym widnieje jedynie postać czarnego motyla. Śledząc kobietę nie zdają sobie sprawy, że przyjdzie im rozwiązać tajemniczą zagadkę, która do złudzenia przypomina opowieść o Frankensteinie...


Do prawdy nie potrafię zrozumieć, jak to się stało, że robiłam już dwa podejścia do najsłynniejszej chyba powieści pana Zafón pt. "Cień wiatru"  i oba te podejścia zakończyły się niepowodzeniem! To dla mnie wielka zagadka, gdyż "Marina" była drugą już historią autorstwa tego pana, którą przeczytałam i drugą która pochłonęła mnie bez reszty! Pan Zafón ma niesamowity talent, pisze tak lekko i płynnie, że czytelnik już od pierwszej strony daje się porwać w magiczny świat stworzony w jego powieści. A jest to niewątpliwie świat barwny, fascynujący, niezwykły a jednocześnie tajemniczy i nieco mroczny... Pełen interesujących, szczegółowo wykreowanych bohaterów, którzy zdobywają sympatię czytelnika!

Fabuła niezwykle wciągająca! Intryguje już od pierwszych stron i porywa w wir wydarzeń. Dzięki temu książkę czyta się w zastraszająco szybkim tempie! Przedstawiona historia leży gdzieś na pograniczu grozy i fantastyki... Gdzieś w połowie książki na pierwszy plan wkracza świat pełen nadprzyrodzonych postaci. Zmutowanych potworów, rodem z opowieści o Frankensteinie. Fantastykę nieszczególnie lubię i zdecydowanie wolałabym, gdyby postaci ze świata snu i fantazji, zastąpił psychopatyczny morderca ze skłonnościami do okaleczeń swoich ofiar... Zdecydowanie bardziej przypadłoby mi to gustu, jednak nie mogę zaprzeczyć - czytało mi się bardzo dobrze, autorowi nie brakuje wyobraźni... więc było ciekawie. Jednak finał powieści pozostawił mi mały niedosyt... Czy zakończenie mnie zaskoczyło? Owszem. Jednak chyba bardziej zaskoczona byłam tak prostym finałem, niż rozwiązaniem zagadki. Spodziewałam się czegoś więcej.. W mojej głowie rozegrał się bardziej ekscytujący i zaskakujący finał, niż ten który przedstawił nam pan Zafón...

Podsumowując całość daję tej książce wysoką ocenę. Nie da się zaprzeczyć, że niezwykle wciągająca fabuła stworzona dzięki bujnej wyobraźni autora, wciąga i nie pozwala się oderwać od lektury. Nic nie stoi na przeszkodzie, by pochłonąć tę pozycję jednym tchem! Jednak finał powieści jak dla mnie zbyt prosty i przewidywalny... Spodziewałam się czegoś więcej. "Marinę" polecam wszystkim miłośnikom pana Zafón oraz powieści obyczajowych z odrobiną fantastyki i grozy. Ja wielbicielką nadprzyrodzonych bohaterów, co prawda nie jestem, jednak muszę przyznać, że czytało mi się bardzo przyjemnie i zamierzam niebawem sięgnąć po "Cień wiatru"... I tym razem dotrwać do końca :) Przekonałam się już kilkakrotnie, iż autor pisze w magiczny sposób, tworząc niesamowite historie... wierzę, że nie będę żałowała :)

CYTATY
„Czasami to, co najbardziej prawdziwe, dzieje się tylko w wyobraźni. Wspominamy tylko to, co nigdy się nie wydarzyło.”

„Czas robi za ciałem to samo co głupota z duszą.”

„Uciekać mogą tylko Ci, którzy mają dokąd wracać”

„Młodość to kapryśna kochanka. Zaczynamy ją rozumieć i doceniać dopiero wtedy, gdy odchodzi z innym, by nigdy nie wrócić”

„Czytanie o cudzych problemach pozwala znakomicie zdystansować się do własnych”

„Kto nie wie, dokąd zmierza, nigdy nigdzie nie dojdzie.”

„(...) życie obdarza każdego z nas rzadkimi chwilami czystego szczęścia. Czasami trwa ono kilka dni lub tygodni, czasami kilka lat. Zależy, co jest nam pisane. Pamięć o tych chwilach nie opuszcza nas nigdy, przeistaczając się w krainę wspomnień, do której daremnie usiłujemy przez całe życie powrócić.”

„Z czasem wcale nie stajemy się mądrzejsi, stajemy się tylko bardziej tchórzliwi.”

„Dopóki nie zrozumiesz śmierci, nie zrozumiesz życia - dodała Marina. Trzeba przyznać, że dość sceptycznie odnosimy się do wynalazków współczesnej nauki. Cóż bowiem warta jest nauka, która potrafi zaprowadzić człowieka na księżyc, nie potrafi zaś sprawić, by nikomu nie zabrakło chleba.”

„Piękno to tylko słaby podmuch wobec wichrów rzeczywistości.”

„Marina powiedziała mi kiedyś, że wspominamy tylko to, co nigdy się nie wydarzyło.”

„[...] problemy są jak karaluchy [...]- Póki kryje je ciemność, wcale się nie boją, ale wystarczy poświecić, a natychmiast się spłoszą i pierzchną.”

„Porażkę łatwiej przełknąć w milczeniu.”

„Wszystkie baśnie są kłamstwem, choć nie wszystkie kłamstwa są baśniami.”

„Zawiść jest jak ślepiec, który chce Ci wykłuć oczy”

„Chorobliwa ambicja i kretynizm często chodzą w parze.”

„Ludzka podłość - mawiał - jest lontem czekającym tylko na odpowiednią iskrę.”

„(...) ocean czasu-chcemy czy nie-zawsze zwraca nam to, co w nim kiedyś pogrzebaliśmy.”

„Podstawowa strategia: kiedy cię przyłapią z opuszczonymi gatkami, zacznij wrzeszczeć i atakuj.”

„Ziąb dziś przeraźliwy, najważniejsze, żeby nam morale nie przemarzło”

„Nikt nie zasługuje na więcej niż to, czym się potrafi podzielić z innymi, jeszcze bardziej potrzebującymi”

„Co pan zrobi? - To samo co wszyscy starzy ludzie: usiądę i będę deliberował nad tym, co by było, gdybym zrobił wszystko inaczej.”

"Pieniądze nie mają znaczenia, chyba że ich brakuje..."

poniedziałek, 12 listopada 2012

ŚWIĄTECZNA ROZDAWAJKA U RUDEJ! :)

Kochani!!!
Tak jak obiecałam ogłaszam kolejną rozdwajkę! :) 
po urodzinowej przyszedł czas na świąteczną :)
Poprzednia cieszyła się sporym zainteresowaniem! 
Mam nadzieję, że ta powtórzy jej sukces... :)

Do wygrania książka, która zbiera ostatnio najwyższe oceny i najlepsze recenzje...
"SIOSTRZYCA" - John Harding
(książka używana, przeczytana raz, stan idealny)

A co należy zrobić, żeby ją wygrać?
1. Jedynym warunkiem obowiązkowym jest zgłoszenie swojego udziału w komentarzu magiczną formułką -"zgłaszam się!" :) i podanie swojego meila, abym mogła się z Wami skontaktować w razie wygranej :)

Oczywiście będzie mi bardzo miło jeśli dołączycie do obserwatorów mojego bloga ;)
Ucieszę się jeśli polubicie moją stronkę na facebooku... :)
I będę wdzięczna jeśli umieścicie u siebie banerek z informacją o moim konkursie :)


Ale nie jest to obowiązkowe i zależy tylko od Was!


Dodatkowo - jako mały symbol w ramach podziękowania - nagrodzę któregoś z moich obserwatorów (biorących udział w rozdawajce) małym upominkiem niespodzianką... :)
Więc jeśli jesteście obserwatorami mojego bloga proszę zaznaczyć to w komentarzu zgłoszeniowym :)

Zapisy trwają do końca tego roku czyli do 31.12.2012 :)
Natomiast następnego dnia postaram się wybrać zwycięzców! :)
- jeśli będę w stanie po Sylwestrowej zabawie... :P

Życzę miłego dnia
Ruda ;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...