wtorek, 11 grudnia 2012

SAGA "ZMIERZCH" - moje podsumowanie...

"TO JUŻ JEST KONIEC! NIE MA JUŻ NIC..."
Saga "Zmierzch" autorstwa pani Stephenie Meyer, budzi wiele kontrowersji... Jedni ją uwielbiają i są szczerze zachwyceni, inni wręcz nienawidzą i krytykują, widząc w tej historii jedynie infantylną opowiastkę dla naiwnych małolat. Ja zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy. Choć nigdy nie przepadałam za romantycznymi historiami, zakończonymi happy endem, nie lubiłam fantastyki, a wszelkie postacie nadprzyrodzone w książkach bardzo mi przeszkadzały, tak w tej historii zaczytałam się bez pamięci! Oczywiście długo się wzbraniałam... Kiedy świat ogarnął szał "Zmierzchu" broniłam się rękami i nogami. Zawsze tak się dzieje - im głośniej o jakiejś książce, tym większą niechęć do niej czuję... Nie wiem czemu tak się dzieje, być może dlatego, że nie lubię podążać za tłumem i zachwycać się tym co wszyscy?

Przed "Zmierzchem" również długo się broniłam i pewnie w ogóle nie sięgnęłabym po tę sagę, gdyby pewnego dnia sama nie wpadła w moje ręce. Wzięłam udział w internetowym konkursie i wygrałam płytę DVD z tym filmem. A skoro już wygrałam, wypadało obejrzeć... :) I stało się! Zaraz po obejrzeniu filmu zapragnęłam przeczytać książkę... Pochłonęła mnie bez reszty! Zarywałam noce, jedna po drugiej, co było nie lada wyzwaniem biorąc pod uwagę, że byłam akurat mamą dwóch małych dziewczynek - półtorarocznej i dwutygodniowej... Więc nie było mowy o wyspaniu się w dzień... Chodziłam ledwo przytomna, ale nie mogłam się powstrzymać, musiałam czytać! Noce należały do pani Meyer...

"ZMIERZCH"
Pierwsza część sagi zrobiła na mnie duże wrażenie, choć po przeczytaniu wszystkich części i obejrzeniu wszystkich filmów, uważam, że była najsłabsza. W książce daje się odczuć niewypracowane jeszcze pióro autorki, strasznie irytowały mnie zbędne dla fabuły, dziecinne dialogi, które spokojnie można by było, a nawet powinno się wyrzucić... Niczego nie wnoszą, a jedynie pozwalają wątpić w zdolności pisarskie autorki..
Z pośród wszystkich 5 ekranizacji, które miałam już okazję obejrzeć uważam, że "Zmierzch" wypadł najsłabiej. Aktorzy zagrali tu niezwykle sztucznie - te niewinne, wstydliwe minki Belli, oraz "zawiechy" Edwarda, który przez cały film wygląda jakby miał kołek w  *** ... :) To nie wypada zbyt przekonująco :) Poza tym cała produkcja jest taka ponura i szara...  Zdecydowanie najmniej przypadła mi do gustu.


"KSIĘŻYC W NOWIU"
Trzeba autorce przyznać bardzo odważny zabieg, który jest zarówno ryzykowny i jednocześnie bardzo przemyślany... Ja przy tej części miałam zwątpienie i wiem, że nie ja jedyna. Utknęłam w połowie tej książki i nie miałam ochoty po nią sięgać, ponieważ przez odważny krok autorki, cała historia straciła dla mnie magię i sens! Potrzebowałam, aż zachęty, kopniaka i zapewnień ze strony siostry, że warto czytać dalej... A ile osób tego kopniaka nie dostało i zrezygnowało z poznania ciągu dalszego? W rzeczywistości było to przemyślane, ale żeby to zrozumieć, trzeba wytrwać...! A to było trudne! W tej części pani Meyer postanowiła przybliżyć nam bardziej postać Jacoba, przyjaciela Belli...(mrrr jakże przystojnego!!!) Ponieważ jak już wiemy, odgrywa on w dalszych wydarzeniach istotną rolę! Teraz mamy poznać go bliżej, polubić lub nie, aby później lepiej rozumieć rozterki Belli oraz móc wczuć się w emocje odczuwane przez "Kubusia" :) Film natomiast przyjęłam bardzo entuzjastycznie :) i zdecydowanie przypadł mi do gustu o wiele bardziej niż pierwsza ekranizacja.

"ZAĆMIENIE"
Bezsprzecznie jest to chyba moja ulubiona część! A już na pewno ulubiona część z ekranizacji :) Dużo się dzieje i dużo tu mojej ulubienicy - Victorii :) Sam pomysł na całą akcję jest świetny a i realizacja bardzo dobra! Pani Meyer zadowala miłośników sagi i mam wrażenie, że jest to celowy zabieg, by zjednać sobie czytelników i wynagrodzić im to, co nawyczyniała w części drugiej... :) Nić porozumienia między Edwardem a Jacobem... to jest coś! :) Film bardzo dobry a i książka już lepsza niż poprzedniczki. W pierwszej części czuć infantylność, przez drugą ciężko przebrnąć z powodu załamania nerwowego... :) natomiast trzecia część to jest to! Nie wiem tylko skąd pomysł na odłamek w postaci Bree Tanner?! Co pani Meyer strzeliło do głowy? Kasa? Z rewelacyjnej sagi, która skradła serca milionów, stworzyła odłamek, który wziął się nie wiadomo skąd... Rozbudować postać, która w książce i w filmie uczestniczyła w kilku scenach? Mnie to nie przekonało...

"PRZED ŚWITEM" 
Autorkę poniosło... Oj poniosło :) Wyobraźnia bujna, tylko pozazdrościć :) czytając książkę, kilka razy stawałam w trakcie z myślą "Boooże! jak ona na to wpadła?!" :) Według mnie jest tu kilka niedociągnięć i miałam w trakcie czytania wiele głupich myśli :) ale to dlatego, że za dużo myślę, za bardzo wnikam i na wszystko patrzę  zbyt racjonalnie... Paradoksalnie wręcz - myślę racjonalnie o książce o wampirach! :D O ludu!
Sam film troszeczkę nudnawy :) Przywykłam do świetnych scen, przepełnionych efektami specjalnymi, takimi jak walki wampirów, sceny z wilkołakami, a w tej części co?! Niewiele atrakcji :) Największą atrakcją był długo wyczekiwany ślub Edwarda i Belli :) potem długo długo nic, aż końcówka wbija w fotel! Ostatnie sekundy przed napisami końcowymi to mistrzostwo! Na to  właśnie czekaliśmy! Ze strony twórców filmu to prawdziwa złośliwość, kończąc film w takim momencie! :) i każąc czekać rok na ciąg dalszy!

Na tę część wszyscy fani czekali z niecierpliwością! Ja również! Nie mogłam się powstrzymać i wyciągnęłam męża na randkę do kina! :) i słusznie, bo przy tej części kapcie spadają! Ja byłam zachwycona i długo po wyjściu z kina przeżywałam emocje, które towarzyszyły mi podczas seansu :) Dzieje się tu sporo zaskakujących rzeczy! efekty specjalne rewelacyjne... i aktorzy świetnie sobie poradzili :) Kristen Stewart choć do tej pory mnie nie zachwycała swoimi zdolnościami aktorskimi, tak w tej części poradziła sobie świetnie! do roli w ostatniej części sagi została wręcz stworzona! :) Ta część budzi skrajne emocje... Bawi, wzrusza, wywołuje niepokój, lęk i zdziwienie... do tego porządnie zaskakuje! :) To według mnie rewelacyjne podsumowanie i zakończenie całej sagi! Skrajnie różniące się od pierwszej części... w zupełnie innym stylu niż nieśmiałe początki.


POWTÓRKA Z ROZRYWECZKI... ?! :)
Strasznie mi żal, że to już koniec... Podejrzewam, że nie raz będę sobie w domu urządzać seanse "Od zmierzchu do świtu" :) Pamiętam, że kiedy pewnej nocy skończyłam czytać całą sagę, łezka zakręciła mi się w oku... Spojrzałam na cztery tomy leżące na półce i pomyślałam "To co?! Od jutra powtórka z rozryweczki?!" :) Na pewno kiedyś jeszcze wrócę do tej historii... Na pewno! Już teraz mam wielką ochotę, ale książek w kolejce tyyyle, że czasu mi brak...  Myślę jednak, że kiedyś odłożę na bok nowe lektury, zamiast recenzji będę Was pocieszać innymi wpisami na blogu, a ja wrócę i przeżyję to jeszcze raz. Tyle miłych chwil kojarzy mi się z tą sagą.. wielki brzusio kiedy chodziłam w ciąży z drugą córcią i jej pierwsze tygodnie na świecie... Kiedy ona w nocy grzecznie spała, ja zatapiałam się nosem w Książkę :)


Przy premierze "Zaćmienia" natomiast miałam przezabawną sytuację w kinie :) Kiedy całkiem niechcący doprowadziłabym siedzącą za mną dziewczynę do zawału serca! W tej części sporą rolę gra Victoria... ruda, długie rozczochrane kręcone włosy... a teraz zerknijcie jak wygląda moja czupryna... :)

Kiedy skończył się film, na sali zapaliło się światło i każdy zaczął się zbierać do wyjścia, usłyszałam za plecami przerażone "Jeeeeezu! Na zawał prawie padłam! No idealna fryzura na ten seans" ... :) No nie wątpię, że można się było przerazić! i choć z twarzy może podobna nie jestem, to włosy z tyłu na pewno zrobiły wrażenie :)

Ja bardzo miło wspominam tę sagę, bardzo ją lubię i jest to jedyna historia o wampirach jaką "toleruję". Wszystkie te, które pojawiły się bazując na popularności "Zmierzchu" przyprawiają mnie o mdłości :)

A jak Wasze wrażenia? Należycie do grona fanów czy przeciwników wampirzej historii pani Meyer? 


pozdrawiam
Ruda :)


40 komentarzy:

  1. Hahahaha no całkiem nieźle z tą sytuacją w kinie ;D Rzeczywiście podobieństwo jest ;D Książki czytało mi się bardzo dobrze a jeżeli chodzi o filmy to jak na razie number one jest pierwsza część, ale nie oglądałam jeszcze ostatniej ostatniej xD

    OdpowiedzUsuń
  2. zauważył ktoś, że fani Zmierzchu i Harry'ego Pottera nawzajem się "hejtują", a ci ostatni z fanami Igrzysk Śmierci po prostu kochają, a przynajmniej serdecznie przyjaźnią?
    ja tam uwielbiam wszystkie trzy sagi i niczego się nie wstydzę...

    najbardziej (zarówno książka i filmy) podobał mi się ostatni tom :)
    świetna historia z tym prawie-zawałem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie nie wiem, bo zarówno Zmierzch jak i HP lubię. Igrzysk nie miałam jeszcze okazji czytać/oglądać ;)

      Usuń
  3. Serię lubię, ale jedynie w wydaniu książkowym :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fanem bym się nie nazwała, ale przeciwnikiem chyba tez nie, skoro książki przeczytała, a ekranizacje widziałam oprócz ostatniej części. zabiegać ekstra nie będę bo nie ma we mnie tych emocji, które być powinny. Kiedyś obejrzę na pewno, a póki co zadowoliłam się Twoim postem :):):)

    OdpowiedzUsuń
  5. Stanęłam przy pierwszej części ale nie umiem doczekać się aż natknę się na drugą. Zatraciłam się w Zmierzchu!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurczę, naprawdę nie wiem dlaczego wszyscy tak hejtują "Zmierzch". Bądź co bądź, nie jest to ambitna saga, ale mi osobiście z każdym tomem podobała mi się coraz bardziej! Mam za sobą wszystkie tomy serii, byłam również na ekranizacjach w kinie i co do ostatniej części filmu mam podobne odczucia - genialna! Myślę, że za parę lat kolejne dziewczyny będą zaczynać przygody z czytaniem od sagi Zmierzch :)

    OdpowiedzUsuń
  7. JA tą serię przeczytałam kilka lat temu :P
    JAkie wrażenia hmm inne teraz niż wtedy :D
    Jesli chodzi o ta autorkę to polecam książkę " Intruz"

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam tylko pierwszą część. Więcej nie mam ochoty przeczytać ( i tutaj akurat nie chodzi o to że lubię Harr'ego Pottera) tylko że niestety nie przypadła mi do gustu. Ale akcja w kinie naprawdę niezła. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie saga Zmierzch nie przekonała. Przeczytałam część pierwszą i utknęłam na drugiej. Być może gdybym dotrwała do końca kolejne tomy okazałyby się lepsze - tak jak o tym piszesz. Zniechęcił mnie jednak infantylizm pierwszego tomu i poniekąd także drugiego.
    Ekranizacji nie widziałam i jak na razie nie mam ochoty jej oglądać.
    Być może jeszcze kiedyś powrócę do książki, choć pewności nie mam.
    Mimo to podoba mi się jak z tak wielką pasją piszesz o tej sadze. I myślę, że dobrze iż jesteśmy różni, mamy odmienne gusta, bo dzięki temu każda książka ma szansę "znaleźć" swego wiernego fana.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie jestem ani za ani przeciw. Po prostu nie ciągnie mnie do tej tematyki, jakoś wyjątkowo. Nie mam zamiaru czytać, ale nie jestem przeciwna. Jak ktoś lubi;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Też uwielbiam "Zmierzch". Jest w tym coś, co człowieka urzeka. Jeśli chodzi o filmy, to uważam jednak, że pierwsza część byłą najlepsza, bo i Kristen, i Robert wyglądali wypisz, wymaluj jak książkowi Bella i Edward. Im dalej, tym gorzej, chociaż Kristen w ostatniej części zagrała o niebo lepiej niż w poprzednich. Jestem żywym przykładem na to, że można lubić Harry'ego i Zmierzch jednocześnie, chociaż zupełnie nie rozumiem, co ma piernik do wiatraka, ale skoro jest to w jakiś sposób porównywane, to niech ludziska wiedzą, że można lubić jedno i drugie :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Faktycznie podobna jesteś ;))

    a co do wnikania ;p to też się czepiałam trochę filmu... a to,że do zapłodnienia w takim krótkim czasie nie mogło dojść (bo od owulacji do miesiączki mijają 2 tygodnie ;p a ona już wiedziała,że okres jej sie spóźnia..) itp itd ;p No i ostatnia część podobała mi się najbardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Na początku wielkiego BUM na "Zmierzch" podchodziłam do tej sagi równie sceptycznie i tak zostało przez bardzo bardzo długi czas. Potem przypadkiem trafiłam na film - nie wytrzymałam 20 min taki był fatalny, co tylko spotęgowało moją niechęć do książek Meyer. Całkiem niedawno przełamałam się i przeczytałam pierwszą cześć i co? Nie było aż tak źle jak sądziłam, choc dobrze również nie. Ale książka bardzo mnie wciągnęła i skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie jestem ciekawa kolejnych części :) Dlatego na pewno w końcu przeczytam całą sagę, a potem zabiorę się za filmy :-)
    A Twoja zabawna sytuacja w kinie - no nieźle! :D faktycznie musiałaś zwracać uwagę :DD

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja książek nie czytałam i nie przeczytam.Wcale mnie do nich nie ciągnie.Córka przeczytała i bardzo jej się podobały.Za to filmy oglądałam wszystkie i uważam,że są świetne,zwłaszcza ostatni wbił mnie i córkę w fotel:)
    "Intruz" Meyer za to podobał mi się bardzo i czekam na ekranizację.
    Sytuacja w kinie niezła:)Moja córka też zapewne by dostała zawału:D

    OdpowiedzUsuń
  15. ja osobiście najbardziej lubię część 1 czyli Zmierzch. Czytając sagę także zrywałam noce :) należę do grupy, którzy lubią te powieści :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Rzeczywiście Kristen w ostatniej części była świetna, bo przestała grać taką sierotę, jak przez pierwsze cztery...

    OdpowiedzUsuń
  17. Co do serii... od niej zaczęła się moja przygoda z książkami, tak bardziej na poważnie. Nie czytywałam wcześniej paranormali i kompletnie mnie nie interesowały, lubowałam się w młodzieżówkach typu Pamiętnik Księżniczki. Więc do Zmierzchu mam sentyment, ale patrzę na niego z przymrużeniem oka ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Podobała mi się saga ;) Faktycznie podobna jesteś D

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam mieszane uczucia po przeczytaniu tej serii. Zaintrygował mnie pomysł, najbardziej podobała mi się część pierwsza i ostatnia. Ale w trakcie innych nudziłam się, miałam ochotę przerzucać strony. Nie należę do przeciwniczek zmierzchu ale nie jestem też jego fanką. Nie wiem czy sięgnęłabym po niego jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
  20. Hah, właśnie sobie skojarzyłam, że wyglądasz idealnie tak jak Vicky ;)
    śliczne masz te włosy ^^

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam do niej duży sentyment i bardzo ją lubię. Co prawda z ostatnim tomem mocno się męczyłam, jednak całość wypadła naprawdę dobrze. I filmowa, i książkowa. Fajnie, że jednak dałaś się przekonać - jak widać, naprawdę wiele mogło Cię ominąć :)

    A fryzura faktycznie musiała zrobić na widzach wrażenie :)))

    OdpowiedzUsuń
  22. Jakie podobieństwo do rudej z filmu :D
    Również lubię tą sagę ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale się rozpisałaś! Również podobała mi się ta saga i druga część najmniej. Jeżeli chodzi o denerwowanie czytelnika. Bo za dużo ckliwości było w pierwszej, masz rację.
    Jak pierwszy raz zobaczyłam Twoje zdjęcie to zastanawiałam się, kogo mi przypominasz. I do dzisiaj czasem to pytanie wędrowało po zakamarkach mojego umysłu. I oto rozwiązałaś zagadkę, Victorio :D

    OdpowiedzUsuń
  24. zgadzam się z tobą w 100% Zmierz jest świetny, lecz ja już go "odchorowałam" powoli też leczę się z "Darów Anioła" choć podejrzewam gwałtowny nawrót choroby razem z ekranizacją ;P

    OdpowiedzUsuń
  25. Ostatecznie można mnie chyba uznać za fankę, a w każdym razie sympatyka, zwłaszcza książek :) Filmy obejrzałam i... eee... hm, Jake jest naprawdę sexy ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. zdecydowanie należę do fanów sagi :)
    póki co czytałam ją jeden raz, jednak filmy oglądałam wielokrotnie - tzn bez najnowszej części, gdyż jeszcze nie miałam okazji oglądać "Przed świtem"

    OdpowiedzUsuń
  27. Czytałam. Miło przy tej sadze spędziłam czas, ale bez przesady. :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Cała saga już za mną i bardzo miło ją wspominam:).

    OdpowiedzUsuń
  29. Aaaach, jakież Ty masz piękne włosy! *-*

    Co do sagi... Nie za bardzo ją polubiłam. "Zmierzch" uważam za słaby, zarówno w wersji książkowej, jak i filmowej. "Księżyc w nowiu" z kolei był lepszy jako powieść, film nie spodobał mi się. Kolejnych części nie czytałam. Oglądałam natomiast "Zaćmienie" - przypadło mi do gustu.

    Czytałam również "Drugie życie Bree Tanner" i, jak na razie, jest to książka pani Meyer, która podobała mi się najbardziej. Nie mam pojęcia czemu - zakończenie było znane, a sama bohaterka właściwie dość infantylna... A jednak powieść oceniłam dość wysoko :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Haha niezła ta historia w kinie:D Co do Sagi to nie czytałam książki, jedynie film oglądałam:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ja przyznaję się bez bicia, że Zmierzch mnie wciągnął. Nie jakoś szalenie, ale przyjemnie się go czytało. Film oglądałem tylko pierwszy i trochę się wynudziłem... Jedyne co było ładne to zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  32. Mnie tam Zmierzch na kolana nie powalił, jednak mogę się zgodzić, ze Meyer jest swego rodzaju prekursorką w tym gatunku. No cóż, nie usprawiedliwia to jednak przerysowanych bohaterów, a właśnie to mnie najbardziej irytowało. Nawet sama historia była w porządku, tak więc, nie żałuję, że po sagę jednak sięgnęłam. Żałuję jedynie, ze wybrałam formę audiobooka, bo płaczliwy głos Dereszowskiej czasami doprowadzał mnie do szału...

    OdpowiedzUsuń
  33. Książek, jak wiesz, nie czytałem, ale za to filmy widziałem. Oglądałem je, żeby nie być "innym" wśród rówieśników. Jednak filmy do żenada :/ Jeszcze część 1, 2, 5 są nawet nie najgorzej zrobione, chociaż mogłoby być lepiej. Jednak część 3, 4 są tak schrzanione, że OMG! Gry aktorskiej nie skomentuję, bo wątpię, czy wyróżniłbym się zdaniem od innych. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Nominowałam Cię do świątecznej zabawy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  35. O nie, profanacja wampiryzmu to nie dla mnie - wolę klasyczne wampiry od tych świecących w słońcu:/ Na pewno tego nie ruszę, wystarczyła mi męka oglądania pierwszej części filmu:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Uwielbiam tę sagę :D Ja również mam z nią sporo miłych wspomnień i także związanych z ciążą i to tą pierwszą :D

    OdpowiedzUsuń
  37. Kiedy czytłam Twoją opowieść o przygodzie z Sagą, pomyślałam, że ktoś ma identyczne podejście do tejże jak ja. Tylko ty odważyłaś się wyrazić to wszystko w szerszym kręgu. Kocham Sagę, ale sięgnęłam po nią dopiero w 2010r. (choć już wcześniej słyszałam sporo zachwytów na jej temat). Kiedy sięgnęłam po pierwszy to byłam bardzo scseptyczna - do tej pory czytałam tylko powieści, głównie historyczne. Literatura fantastyczna, horrory? - nie mój "konik". Mniej więcej w połowie pierwszego tomu zrozumiałam, że właśnie nastąpił koniec mojego mocnego stąpania po ziemi. Tego dnia zakochałam się w Sadze. Książki okazały się wspaniałe, filmy niesamowite. Ostatnia zekranizowana część stała się moją ulubioną, głównie za sprawą nieodbytej walki. Ale nie oszukujmy się - Bella jako wampir była świetna. Tak więc smutno mi, że nie będzie już na co czekać, że to koniec przygody z Sagą. Na szczęście pozostały książki i filmy, do których mogę wrócić, kiedy tylko tęsknota okaże się zbyt silna.

    OdpowiedzUsuń
  38. Bardzo lubię tę sagę. Na samym początku nie miałam ochoty jej czytać, ale potem obejrzałam film i zaciekawił mnie, więc sięgnęłam po książkę. Będę dopiero czytać trzecią część, ale filmy wszystkie już obejrzałam ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest na wagę złota... :) Dziękuję!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...