sobota, 7 marca 2015

"Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" - Stieg Larsson

Gatunek: THRILLER
Rok wydania: 2008
Ilość stron: 640
Oprawa: miękka

Tłumaczenie: Beata Walczak-Larsson

Wydawnictwo: Czarna Owca

Seria Millennium tom I

Im bardziej książka popularna, im większy szał tworzy się wokół niej, tym bardziej będę zwlekać z jej przeczytaniem... Wspominałam o tym już nie raz. Zawsze tak jest! Nigdy nie podążam ślepo za tłumem, zawsze próbuję się wyrywać i w związku z tym książki, którymi zachwycają się wszyscy wokół stają się dla mnie odpychające. Lecz kiedy szał opada, a na celowniku pojawia się już inna powieść i ja czuję się jedyną osobą na świecie, która nie przeczytała jeszcze ubiegłego arcydzieła, zasiadam do lektury... :) W ten właśnie sposób trylogia "Millennium" autorstwa pana Larssona, spędziła rok czasu na moim regale, zanim postanowiłam po nią sięgnąć... 

Mikael Blomkvist, znajdujący się  na zakręcie życiowym genialny dziennikarz i wydawca miesięcznika Millennim, otrzymuje propozycję od Henrika Vangera, stojącego na czele wielkiego koncernu przemysłowego. Ma on spisać kronikę dziejów jego rodziny, a dodatkowo wyjaśnić tajemnicę zniknięcia Herriet, jego krewnej, która zaginęła bez śladu 40 lat temu podczas rodzinnego zjazdu. Hernik jest pewien, że zamordował ją jeden z członków rodziny i choć wyjaśnienie zagadki stało się obsesją mężczyzny, pozostała ona niewyjaśniona do dziś. Mikael zostawiając obowiązki zawodowe, podejmuje się intrygującego zlecenia. Po pewnym czasie z pomocą przychodzi Lisbeth Salander, młoda, wzbudzająca kontrowersje, genialna researcherka. Razem szybko odkrywają krwawą rodzinną tajemnicę Vangerów.


"Ludzie zawsze mają swoje tajemnice. 
Chodzi tylko o to, aby je odgadnąć..."

Muszę przyznać, że wszystkie zachwyty nad geniuszem pana Larssona uważam za uzasadnione! :) Przeczytanie takiego opasłego tomiska, jakim jest pierwszy tom trylogii, zajęło mi zaskakująco mało czasu. Historia niezwykle wciąga i intryguje. Z trudem odkładałam ją na półkę, gdyż zagadka zaginięcia nastoletniej Harriet pochłonęła mnie bez reszty. Styl autora jest bardzo przyjemny w odbiorze, czyta się lekko, szybko i przyjemnie. Niewiele tu męczących opisów, niewiele zbędnych wątków, ponieważ historia samego klanu Vangerów jest bardzo złożona i dość skomplikowana. Sporo tu jednak imion do zapamiętania, nie przepadam za zbytnią mnogością bohaterów jednak tym razem można to autorowi wybaczyć, ponieważ musimy poznać tu każdą postać z klanu, by następnie odszukać czarny charakter, który przyczynił się do zniknięcia młodej dziewczyny. Cała historia jest bardzo dobrze skonstruowana, dopracowana i dopięta na ostatni guzik, a rozwiązanie zagadki, która zdarzyła się w tej tajemniczej rodzinie na pewno zaskoczy.

"Przez lata przysporzyłem sobie wielu wrogów. Nauczyłem się jednego: nie podejmuj walki kiedy wiesz, że z pewnością przegrasz. Ale nigdy nie pozwól, żeby komuś kto Cię znieważył uszło to na sucho. Czekaj na stosowny moment i oddaj kiedy znajdziesz się w dużo lepszej sytuacji, nawet jeśli nie pragniesz odwetu."

Okładka tej książki absolutnie nie przypadła mi do gustu i nie ukrywam, że gdybym miała sugerować się samym wyglądem, to na pewno nigdy nie sięgnęłabym po tę pozycję. Oryginalna okładka bardzo mnie odpycha i ja nie widzę w niej nic interesującego, ani intrygującego. Zdecydowanie bardziej przemawia do mnie okładka filmowa. Na szczęście nie darmo mówi się "nie oceniaj książki po okładce", bo gdyby tak było przeszłaby mi koło nosa naprawdę świetna historia! Oczywiście dostrzegłam w niej kilka szczegółów, które bardzo mnie irytowały i śmieszyły zarazem... zauważyliście może, że główni bohaterowie niemal w każdej scenie parzyli kawę?! :) Salander wstała i parzyła kawę. Blomkvist wstał i parzył kawę. Zasiadał do pracy, lecz najpierw parzył kawę. Wszedł do domu i od razu parzył kawę! A dodatkowo przebudził się w środku nocy i co robił?! Zgadliście... Parzył kawę! :) W pewnym momencie zaczęło rzucać mi się to w oczy i nie ukrywam, że strasznie mnie bawiło. Nie wiem, może to jedynie wina tłumaczenia, ale jeśli piłabym kawę tyle razy na dobę co bohaterowie tej historii, to w nocy nie zmrużyłabym oka, a ręce trzęsłyby mi się jak alkoholikowi na odwyku!

Pierwsza część trylogii "Millennium" za mną. Druga i trzecia nadal czekają, ale sięgnę po nie na pewno. Główni bohaterowie, choć dobrze wykreowani i sprawiający wrażenie niezwykle realnych, niekoniecznie wzbudzali moją sympatię, to chętnie poznam kolejne ich przygody. Czy historię tę polecam? Oczywiście, lecz wydaje mi się, że już nikomu polecać nie muszę, ponieważ byłam chyba ostatnią osobą na świecie, która po nią sięgnęła... a przynajmniej tak się czułam :) Swego czasu zewsząd napływały pozytywne opinie i słowa uznania w stronę pana Larssona, który niestety lat największej świetności już nie doczekał. Teraz rozumiem wszelkie zachwyty, gdyż sama jestem pod ogromnym wrażeniem talentu autora. Stworzył on historię oryginalną, zaskakującą, szczegółową i dopiętą na ostatni guzik. Ja już wiem co się stało z Harriet... dowiedz się i Ty...

"... każda rodzina ma swojego trupa w szafie, 
ale rodzina Vangerów, miała całe cmentarzysko..."

17 komentarzy:

  1. Słyszałam o tej książce wiele. No jestem ciekawa, nie powiem, że nie, ale na mojej liście nie wyląduje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam w planach od dawna pierwszy tom. Ale jak zwykle czasu brak.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka zdecydowanie znajduje się na liście must read ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytalam całą trylogię kilka lat wstecz, gdy byłam nieco młodsza i nie zrozumiałam zbyt wiele z tej ksiażki, aczkolwiek bardzo mi sie ona przypodobała, pomimo tego, że bywała męcząca. Wydaje mi się, że nie jest ona dla wszystkich. Lektura bardzo wymagająca, ale oryginalna, nietuzinkowa. Trudny orzech do zgryzienia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam niedawno. I tak mnie wciągnęło, ze niemal od razu pochłonęłam wszystkie czesci Trylogii. A potem jeszcze obejrzałam film "Dziewczyna z tatuażem" i... moje wrażenia już neidługo na blogu... Zapraszam
    (sonrisaart.wordpress.com)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cała trylogia kusiła mnie od dawna, więc pożyczyłam ją od kuzynki. Niestety leżała na półce masę czasu, bo nie miałam za bardzo kiedy przybrać się do tak obszernych pozycji, aż w końcu musiałam je oddać. Jednak na pewno kiedyś sięgnę po nie i w końcu przeczytam, bo widziałam filmy i podobały mi się. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam tę książkę ładnych parę lat temu, ale nadal mam ją w pamięci i to w całkiem wyraźnym kształcie. Kawał dobrej roboty! :) Kreacja bohaterów, budowa akcji i jej zwroty... Oj, przyjemna lektura to była. A na półce już na mnie czekają dwa pozostałe tomy, niech tylko znajdę czas... :D
    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo podobała mi się ta część, ale do dzisiaj nie udało mi się przeczytać pozostałych dwóch tomów ;)

    OdpowiedzUsuń



  9. Obserwujemy :)

    http://believeinhimselfx33.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Też zwróciłam uwagę na niebagatelne ilości kawy w calej trylogii :-D Szkoda, że Larsson nie dożył napisania i wydania wszystkich dziesięciu tomów, które sobie założył, bo te trzy, które wyszły są fenomenalne :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Już od dawna mam chrapkę na tę serię, ale jakoś wciąż mi umyka. Będę się musiała w końcu zmobilizować. Teraz jestem już pewna, że zwrócę uwagę na ten nadmiar kawy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam i chyba jako jednej z nielicznych książka się nie podobała, nie sięgnęłam po dalsze części, choć może skusze się na film.

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam Lisbeth! Kocham ją zarówno filmowo jak i książkowo. Cała trylogia już dawno za mną, od dawna też stoi na półce ciesząc oko. Jedna z moich ulubionych książek ever, :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam w planach ja przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  15. Od dawna mam ją w planach. Moje szczęście niestety nie pozwala mi jej dorwać...

    OdpowiedzUsuń
  16. Koniecznie muszę przeczytać całą trylogię.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest na wagę złota... :) Dziękuję!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...