niedziela, 21 maja 2017

Nowy Jork - oko za oko, ząb za ząb... murzynka za murzyna!



Pewnego dnia znajomy miał na mieście kilka spraw do załatwienia - urząd, poczta, zakupy, parę gwałtów, rabunek, napad na bank... a że moje plany na ten dzień ograniczały się do wylegiwania się na kanapie i przeglądania map, w poszukiwaniu miejsc gdzie mogłabym ukryć kolejne ciała moich ofiar, zgodnie z maksymą "nie spać! zwiedzać!", pojechałam z nim.

URZĄD
Pojechaliśmy najpierw do jakiegoś urzędu, a tam jak to niemal wszędzie w Ameryce przy wejściu kontrola jak na lotnisku. Zdejmuję kurtkę, zdejmuję buty, torebkę daję do prześwietlenia i w trakcie zastanawiam się czy majtki zaraz też będą kazali mi zdjąć?! Do przemacania więc stoję w kolejce, a jej początku ochroniarz pilnuje co bym przypadkiem nie wepchnęła się do robienia tego striptizu. Stoimy więc z kolegą w kolejce. Jedno za drugim, jak za mięsem w komunie. W ciszy, w skupieniu, zastanawiając się, czy aby na pewno nie mamy nic do przemycenia? Żadnych granatów? Trotylu? Spluwy w gaciach? Wąglika?! świńskiej grypy? albo chociaż śrubokrętu i kombinerek w staniku, jak to kiedyś z przyjaciółką na Juwenaliach Olsztyńskich? Eeee nudy... Zastanawiam się więc czy uda mi się przemycić przez bramki chociaż mój wybuchowy charakter?! W nim ostatnia nadzieja na niezły ubaw. W zamyśleniu zdejmuję już kurtkę i nagle z zadumy wyrywa mnie głos ochroniarza stojącego metr  przede mną. Coś mówi, uśmiecha się a ja stoję oszołomiona! Nic nie rozumiem! Co on w ogóle do mnie rozmawia?! Nagle zniknął cały mój angielski! A nawet jego szczątki. Nie potrafię nawet wydusić by powtórzył. Dżizes! Myśli też prześwietlają?!?! Aresztować mnie chce?! Oczyma wyobraźni już widzę siebie na więziennej pryczy... Skutą kajdankami i odzianą w kaftan z przydługimi rękawkami... Odwracam się więc do stojącego za mną kolegi i pytam:
- Co? Co ten koleś do mnie powiedział?
- że podoba mu się twój... sweter.
...Warto dodać - sweter jak sweter, ale za to z wielkim złotym, błyszczącym napisem na biuście.

niedziela, 7 maja 2017

"Rings" (2017) - recenzja filmu

"RINGS"
Tytuł oryginalny: Rings
Gatunek: horror
Reżyseria: F. Javier Gutierres
Scenariusz: Luocka, Estes,Goldsman
Produkcja: USA
Premiera: luty 2017 

OBSADA:

Julia - Matilda Anna Ingrid Lutz 
Holt - Alex Roe 
Gabriel - Johnny Galecki 



Tajemnicza kaseta znów zabija! Samara Morgan nadal zbiera krwawe żniwo. Oglądasz tajemniczy, dziwny, kilkuminutowy film... zaskakująco źle zmontowany, który jest zlepkiem obrazów, nie mających ze sobą żadnego związku. Chwilę po jego obejrzeniu dzwoni Twój telefon i przemiły dziewczęcy głos w słuchawce zapowiada Ci, że za siedem dni umrzesz. I cóż, siedem dni później przychodzi po ciebie Samara, wychodzi z telewizora (nawet takiego, który odłączysz od prądu) i umierasz, przez wykręcenie twarzy. Ale jak odkryła niejaka Rachel kilka filmów temu, jeśli zrobisz kopię tajemniczej kasety i ją pokażesz następnej osobie, przechytrzysz Samarę! I to właśnie robi Julia. Specjalnie ogląda kasetę, żeby uratować swojego chłopaka. Jednak jak się okazuje panna Morgan przygotowała dla niej coś specjalnego, bo prócz tradycyjnego filmu, nagrała jej jeszcze drugi, specjalnie dla niej! I napisała jej coś tajemniczego na wewnętrznej stronie dłoni. Dlaczego?! Jeśli musisz się dowiedzieć, zapytaj kogoś uprzejmego... i dowiesz się w dwie minuty, zamiast tracić na to półtorej godziny swojego cennego czasu. 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...