piątek, 30 listopada 2012

PODSUMOWANIE LISTOPADA...

Kochani! :)
I następny miesiąc minął... A szkoda, bo listopad to bez wątpienia mój ulubiony miesiąc :) W pierwszych dniach listopada obchodziłam swoje 27 urodziny i dostałam od męża w prezencie książki, więc sam początek miesiąca był już niezwykle radosny... :) Potem również działo się wiele miłych rzeczy :) Nagrodziłam dwie osoby w mojej rozdawajce i ogłosiłam następną - Oto ona :) Następnie z pomocą Angeli przeprowadziłam wielką metamorfozę mojego bloga, której wyniki możecie oglądać choćby w tej chwili! :) A pod koniec miesiąca zjawił się w moim domu nowy domownik, uroczy czarny kiciuś Chester,  lub zwany też po prostu Czesławem :) 

A jak Wam minął listopad? Był równie udany jak mój? Czy może cieszycie się, że w końcu się skończył? :)





LICZBA KSIĄŻEK PRZECZYTANYCH W LISTOPADZIE - 10...

1. "POTEM" Rosamund Lupton  - 400 strony
2. "SLUMDOG. MILIONER Z ULICY" V. Swarup - 280 strony
3. "ANIELSKIE WSPARCIE W MIŁOŚCI" dr Doreen Virtue - 124+44 strony
4. "ANIELSKI TAROT" dr Virtue, Valentine - 89+78 strony
5. "MARINA" Carlos Ruiz Zafón - 304 strony 
6. "STOKROTKI W ŚNIEGU" Richard Paul Evans - 288 stron 
7. "NAZWISKO TWORZY CHARAKTER" - V. Kuklińska- Woźny - 396 stron
8. "TAROT INTUICYJNY. WIELKIE ARKANA" B. Antonowicz-Wlazińska - 320 stron
9. "TAROT INTUICYJNY. MAŁE ARKANA" B. Antonowicz-Wlazińska - 300 stron
10."CMĘTARZ ZWIEŻĄT" Stephen King - 424 strony


CO RAZEM DAJE  2925 STRON...
średnio około 102 strony dziennie... 

Zajrzeliście do mnie w tym miesiącu 4309 razy! :)
Oraz 34 osoby dołączyły do grona moich obserwatorów! :)

SERDECZNIE WAM WSZYSTKIM DZIĘKUJĘ! :)
DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚCIE...

Ja teraz uciekam :) Mam dziś wieczorkiem randkę z mężem :) Zostawiamy dzieci i idziemy... sam na sam :)  Na początek do kina na finał sagi "Zmierzch: przed świtem"... a potem się zobaczy :) Może skoczymy gdzieś jeszcze? :) W końcu takie wieczory nie zdarzają się często... :) 

 życzę miłego dnia 
Ruda :)

czwartek, 29 listopada 2012

"CMĘTARZ ZWIEŻĄT" - Stephen King

Rok wydania: 2009
Ilość stron: 424
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczenie: Paulina Braiter

OPIS WYDAWCY
Na świecie istnieją dobre i złe miejsca. Nowy dom rodziny Creedów w Ludlow był niewątpliwie dobrym miejscem - przytulną, przyjazną wiejską przystanią po zgiełku i chaosie Chicago. Cudowne otoczenie Nowej Anglii, łąki, las; idealna siedziba dla młodego lekarza, jego żony, dwójki dzieci i kota. Wspaniała praca, mili sąsiedzi - i droga, po której nieustannie przetaczają się ciężarówki. Droga i miejsce za domem, w lesie, pełne wzniesionych dziecięcymi rękami nagrobków, z napisem na bramie: CMĘTARZ ZWIEŻĄT (cóż, nie wszystkie dzieci znają dobrze ortografię...).
Ci, którzy nie znają przeszłości, zwykle ją powtarzają... i nie chcą słuchać ostrzeżeń.
Stephen King napisał tę powieść podczas pobytu w wynajętym domku w Orrington, w stanie Maine. Fakt ten nic by nie znaczył, gdyby nie cmentarz zwierząt, który znajdował się za domkiem...

MOJA OPINIA
Stało się... znów sięgnęłam po książkę mistrza. Ostatnio miałam dłuższy przestój, gdyż jego grube tomiska, przeczytane jedno za drugim, tak mnie wymęczyły, że po prostu musiałam odpocząć... Czasem co za dużo, to niezdrowo... :) podobają mi się historie tworzone przez pana Kinga, ale jednocześnie męczy mnie jego specyficzny styl, który jeszcze jakiś czas temu wydawał mi się czymś wyjątkowym... Więc jak było tym razem? Na którą stronę przechylił szalę "Cmętarz zwieżąt"...?

Młody lekarz Louis Creed, wraz z żoną, dwójką dzieci i domowym pupilem, przeprowadzają się do przestronnego domu w małej mieścinie Ludlow. Już pierwszego dnia zaprzyjaźniają się z parą staruszków, którzy mieszkają w najbliższym sąsiedztwie. Jud oprowadza nowych sąsiadów po okolicy i pokazuje im "cmętarz zwieżąt", stworzony dawno temu przez zamieszkałe tu dzieci, położony nieopodal starego cmentarza Indian, o którym krążą mrożące krew w żyłach legendy. Kiedy pupil rodziny Creedów, kot Church, ginie pod kołami ciężarówki, Jud prowadzi sąsiada na stare cmentarzysko, aby pochować zwierzę... Następnego dnia żywy kot wraca do domu... 

Do tej książki zabierałam się bardzo długo... Czekała i czekała, aż w końcu nadszedł jej dzień. Zasiadałam do niej z wielkim zapałem. I przyznam, że pierwsze strony pochłonęłam. Jednak tak jak się obawiałam, z każdą kolejną stroną było coraz gorzej. Coraz ciężej było mi sięgać po tę książkę. Zapał zniknął, w zamian pojawiły się wątpliwości... Czytałam dzielnie, jednak głównie dlatego, że nie lubię zostawiać niedoczytanych książek. Poczułam się zaintrygowana tylko na samym początku, nie przewracałam stron z łomoczącym sercem, dreszcze przebiegły mi po plecach zaledwie kilka razy, nie czułam tego "czegoś"! Brak mi było tej ekscytacji...

Sama nie wiem dlaczego tak się działo? Przecież znam już pióro pana Kinga i był czas, że wręcz zaczytywałam się w jego powieściach! Pochłaniałam jedną po drugiej, mając apetyt na więcej... Ostatnio jednak uległo to zmianie. Urzekają mnie jego historie. Uwielbiam jego poczucie humoru, uwielbiam grozę, którą są przepełnione i jestem pod wielkim wrażeniem jego bogatej wyobraźni. Jednak styl jakim posługuje się King od jakiegoś czasu stał się dla mnie niezwykle męczący. Mam jednak wielką nadzieję, że kiedyś zakocham się w nim na nowo. Podczas czytania tej pozycji zaintrygowana poczułam się jedynie na początku, co szybko ustąpiło, gdyż wraz z następnym rozdziałem miałam wrażenie, że akcja zwalnia. Ciągle czekałam, aż wydarzenia nabiorą tempa... i owszem nabierały, ale tylko po to aby za chwilę znów zwolnić, dać mi się chwilę ponudzić i pomęczyć szczegółowymi opisami, które pan King niestety uwielbia.
Historia stworzona przez autora jak zawsze oryginalna, z zaskakującym zakończeniem i głębszym sensem. Gdybym obejrzała ją na ekranie wzbudziłaby we mnie strach i dreszczyk emocji... Jednak w tym wykonaniu zbyt nużył mnie styl, nudziły opisy i męczył zwalniający ciąg wydarzeń, aby móc ją w pełni docenić. 

Mam mieszane uczucia do tej pozycji. Z jednej strony czułam się zmęczona i nieco znudzona cofającą się akcją, jednak z drugiej strony była to historia oryginalna i budząca dreszczyk. Nie mogę wystawić jej jednoznacznej oceny, ani pozytywnej ani negatywnej! Gdyż miała zarówno dobre jak i złe strony. Myślę, że dla miłośników prozy pana Kinga będzie to przyjemna lektura i z pewnością docenią jego talent. Jednak jeśli podobnie jak mnie, męczy Was czasem jego specyficzny styl i szczegółowe opisy, których nie skąpi w swoich książkach, to możecie czuć się znużeni... 
Ja jednak muszę jeszcze chwilę odpocząć i poczytać coś innego, by wrócić do niego za jakiś czas i znów zakochać się w jego twórczości. Szczerze wierzę i mam nadzieję, że tak właśnie będzie i kiedyś znów przedstawię Wam recenzję bogatą w słowa zachwytu nad jego talentem... Być może to nie ten czas, być może chwilowo "przejadły" mi się książki Kinga? Niewykluczone, że kiedyś jeszcze wrócę do tej historii by posmakować ją na nowo...

CYTATY
"Wiesz, co to wiara? - No… - W tej chwili jesteśmy tutaj. Siedzimy w fotelu – oznajmił Louis. – Czy myślisz, że mój fotel jutro tu będzie? - Tak, jasne. - Zatem wierzysz, że tu będzie. Tak się składa, że ja także. To właśnie jest wiara: że coś będzie.”

„Nie należy wierzyć, iż istnieją granice grozy, który zdolny jest przyjąć ludzki umysł.”


„Albowiem mężczyzna i kobieta są jak kwiaty w dolinie, które kwitną dziś, by jutro spłonąć w ogniu czasu. Człowiecze życie jest jak pora roku. Przychodzi i odchodzi.”


„Ludzie nie potrafili przeniknąć wzrokiem iluzji, lecz wyczuwali ją.”


„On kupił jej sześć sukienek, a ja wskrzesiłem z martwych jej pieprzonego kota, więc kto kocha ją bardziej?”

„Koty to gangsterzy świata zwierzęcego, żyjący poza prawem i tam ginący.”


„Ziemia serca mężczyzny jest kamienista. Mężczyzna hoduje, co może... opiekuje się tym.”


„Śmierć jest tajemnicą, a pogrzeb - sekretem.”


„Jak więc wygląda prawda? Tak bardzo jej pragniesz, więc co z tą kurewską prawdą?”


„Czas jednak płynie i przemienia jedno uczucie ludzkie w następne, aż w końcu przybierają wszystkie odcienie tęczy.”


„Miał wrażenie, iż wędruje po wąskiej kładce ponad otchłanią szaleństwa. Otaczał go obłęd, trzepocząc cicho skrzydłami sowy, nocnego łowcy o wielkich, złotych oczach: zmierzał wprost ku szaleństwu.”


„W tamtych czasach nie trzeba było przerabiać w college'u kursu na temat śmierci w hotpicjach, czy jak je tam nazywają. Wtedy śmierć przychodziła do domu i mówiła cześć. Czasami jadła z tobą obiad, a czasem czułeś, jak gryzie cię w tyłek.”


„Bóg wie, że w życiu każdego człowieka jest dość zła.”


„Byłem już szalony, ale teraz wszystko minęło. Naprawdę tak sądzę.”


„Często podejrzewał, że jedną z rzeczy pozwalających im utrzymać małżeństwo w czasach, gdy każdy rok przynosił wieści o rozpadzie związków kolejnych przyjaciół, było poszanowanie tajemnicy, na wpół dostrzeżonej, lecz nigdy nie dopowiedzianej myśli, że w gruncie rzeczy coś takiego jak małżeństwo, związek nie istnieje - każda dusza trwa samotnie, nie poddając się próbom racjonalizacji. To właśnie był...”


„Tylko dzieci mówią całą prawdę. Dlatego właśnie są dziećmi.”


,,Heroina sprawia, że narkomani czują się dobrze, gdy wstrzykują ją sobie w żyłę, lecz cały czas zatruwa ich ciała i umysł.”


„Nie ma zysku bez ryzyka, ani ryzyka bez miłości.”


sobota, 24 listopada 2012

"TAROT INTUICYJNY" - Barbara Antonowicz - Wlazińska


WIELKIE ARKANA
Rok wydania: 2000
Format: 16,5 x 24 cm
Oprawa: Twarda
Stron: 320


MAŁE ARKANA
Rok wydania: 2002
Format: 16,5 x 24 cm
Oprawa: Twarda
Stron: 300



Dostępność: Talizman.pl 



OPIS WYDAWCY
Spośród wielu znakomitych książek o Tarocie ta jest szczególna, ponieważ opowiada o Tobie. Dostajesz do ręki narzędzie poznania siebie, odkrycia raz jeszcze dawno porzuconych marzeń, rozprawienia się raz na zawsze ze swoimi lękami. Rozbudzając intuicję uczy odczuwania piękna świata i niezwykłości życia jakiego przyszło Ci doświadczać. 
Jeżeli chcesz pracować z kartami Tarota, znajdziesz w tej książce wszystkie potrzebne informacje o symbolice kart oraz cenne wskazówki o samej technice stawiania rozkładów. Żadna z Twoich wątpliwości nie pozostanie bez odpowiedzi. Pozwól się oprowadzić po magicznym świecie niezwykłej talii kart.

MOJA OPINIA
Książek uczących jak korzystać z kart tarota znajdziemy wiele na rynku wydawniczym. Jednak nie chodzi o to żeby sprawić sobie jakikolwiek poradnik tarota, ale o to, żeby znaleźć taki, który jasno i klarownie, krok po kroku wprowadzi nas w ten magiczny świat wróżb... Ja miałam już w ręce wiele książek o tej tematyce. Wiele stoi na mojej półce, jednak ciągle szukałam nowych, ciągle nie wszystko było dla mnie na tyle jasne, by zacząć pracę z kartami na większą skalę niż stawianie wróżby dla samej siebie. Poszukiwałam podręcznika idealnego... który przemówi do mnie moim językiem... I chyba znalazłam!

Poradnik autorstwa pani Barbary Antonowicz- Wlazińskiej podzielony jest na dwie części, które dostępne są osobno. Pierwsza książka to wszystko o arkanach wielkich, w drugiej kolej na arkana mniejsze. Przyznam, że bardzo mnie cieszy taki podział i bardzo przypadł mi do gustu sposób w jaki autorka przedstawia nam kolejne karty talii Tarota. Każda z kart jest przedstawiona wyjątkowo szczegółowo i dokładnie. Zaczynając od jej wyglądu, przez symbole, z których składa się obraz karty, poprzez kolory, nasze wszelkie skojarzenia, aż po jej znaczenie w każdej dziedzinie, z której zdarzają się pytania podczas stawiania wróżby. Wszystko opisane jest jasno i klarownie, w języku dostępnym i zrozumiałym dla wszystkich. Znajdziemy również rysunek przedstawiający wygląd każdej omawianej karty, a na opis każdej z nich przypada aż kilka stron! Śmiało więc można powiedzieć, że autorka zdradziła nam chyba wszystkie szczegóły oraz wyczerpała temat kart, dzieląc się z czytelnikiem całym kompletem informacji, który zdobyła podczas wielu lat praktyki.

Wielkim plusem tych pozycji jest ich piękne wydanie. Twarda, kolorowa okładka, większy format, dobry papier, duża czcionka... Podział na rozdziały, czytelne rozmieszczenie, rysunki pomocnicze...  Do tego zawartość bogata w najważniejsze i najistotniejsze, przydatne informacje i Wszystko to jako całość tworzy książki o estetycznym wyglądzie, które z przyjemnością trzyma się w dłoniach i z przyjemnością się je czyta... Bardzo przydatny jest wstęp pozycji, w którym autorka przytacza najważniejsze pytania i zagadnienia dotyczące kart, wróżenia i wyczerpująco na nie odpowiada... Wiecie już na pewno, że w tych książkach znajdziecie najważniejsze informacje o znaczeniu karty Kochanków, Słońca czy charakterystykę grupy kart mieczy, buław czy  denarów.. Możecie być również przygotowani na przydatny, wyczerpujący wstęp, w którym poznacie odpowiedzi na takie pytania jak: "czy powinno się przyjmować zapłatę pieniężną za wróżbę?", "Jak przechowywać i tasować karty?", "Czy naszych kart powinny dotykać inne osoby", oraz co jest bardzo istotne "Jak wybrać idealną dla siebie talię" i "Jak szybko i łatwo nauczyć się znaczenia każdej z 78 kart"... Na te, oraz wiele innych pytań znajdziecie odpowiedzi w powyższych książkach.

Zdecydowanie są to wartościowe pozycje, które na pewno sprostają wymaganiom nawet tych bardziej wymagających czytelników, szukających wartościowego przewodnika po świecie magii i tarota. Ja jestem zadowolona i zajmują one ważne miejsce w mojej hierarchii książek ukazujących świat tarota. Podejrzewam, że będę do nich często wracać i korzystać, póki nie posiądę umiejętności wróżenia na poziomie perfekt! :) Z mojego obszernego zbioru książek uczących posługiwania się tą talią , te książki zajmują jedną z moich najwyższych opinii! Gorąco polecam je wszystkim tym, którzy interesują się tarotem, zaczynają przygodę z tą magiczną, tajemniczą talią, oraz tym którzy posługują się nią już całkiem sprawnie, jednak pragną zaczerpnąć kilku informacji, lub uzupełnić swoją wiedzę... Gwarantuję, że nie będziecie zawiedzeni.

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Studio Astropsychologii 
Serdecznie dziękuję!

czwartek, 22 listopada 2012

KĄCIK CHWALIPIĘTY... :) nowy domownik :)

Kochani!
Recenzje się piszą... Nawet kilka na raz :) ale nie mogę się ostatnio zebrać, żeby dokończyć chociaż jedną :) Tak więc jeszcze dzień, może dwa musimy poczekać, aż dopadnie mnie wena... :) Jestem ostatnio bardzo podekscytowana, ponieważ w moim domku zawitał nowy mieszkaniec, nowy członek naszej rodziny... Chester, lub po prostu Czesław :)
Jestem przeszczęśliwa, że udało mi się namówić męża na koteczka :) Miał  być czarny lub rudy... ale rudy odpadł ponieważ mąż kategorycznie zarządził, że nic rudego - poza mną :P - nie będzie po domu ganiać :P - Kochany mężuś :P 

Kocham koty, a koty kochają mnie :) Nasz nowy domownik spędził dziś z nami pierwszą noc... i choć ucieka jeszcze przed dziećmi, męża dopiero obwąchuje, ze mną spał przytulony jakbyśmy znali się od lat :) Oczywiście Chester był wybierany przeze mnie... była to miłość od pierwszego wejrzenia :) I był to zabieg bardzo przemyślany... Teraz przynajmniej będę rozpieszczać kota, zamiast dzieci... :)

życzę miłego dnia
Ruda :)

wtorek, 20 listopada 2012

WIELKA METAMORFOZA... :)

Dzień dobry Kochani! :)
Tak, tak to ja ... Ruda! :) Jak pewnie zauważyliście mój blog przeżył wielką metamorfozę :) Kolorystyka, nagłówek, szablon... Wszystko uległo zmianie :) Mój blog niedawno kończył pół roku! Od początku nic nie zmieniałam, więc nadszedł czas... potrzebowałam zmiany... :) i oto ona! co o niej myślicie? :) podoba Wam się? 

Ale... Ale... co najważniejsze trzeba zaznaczyć, że to nie moja robota... :) ja mam dwie lewe ręce komputerowo- szablonowe... i boję się tknąć w blogu cokolwiek, żeby nie zepsuć :) a wierzcie mi na słowo, że potrafię napsocić jak mało kto... więc tym razem oddałam się w ręce specjalistki! :)


Oczywiście cały szablon, nagłówek i wszystko to jej zasługa! :) sama stworzyła, sama ustawiła i poprawiła wszelkie usterki :) Ja tylko wprowadziłam gdzieniegdzie małe poprawki kolorku czy czcionki, ale to już tylko ostateczna korekta, która trwa do tej pory:) Angela tworzy cudeńka i każdemu chętnie pomoże w zmianie wyglądu bloga! :) Więc jeśli ktoś chciałby, tak jak ja, przejść metamorfozę to serdecznie polecam! :) Ja jestem zachwycona... i bardzo dziękuję! :)  Warto zaznaczyć, że maruda ze mnie przednia... - Tu za jasno, tu za ciemno... Tu za wąsko, tam za szeroko... Tu krzywo, tam nierówno... :) Uwierzcie - miałam dość samej siebie, ale Angela dzielnie zniosła moje marudzenie i poprawiała, aż w końcu byłam w 100% zadowolona! :) Podejrzewam, że bidulka leżała już z nosem na klawiaturze, ale nie dała nic po sobie poznać :) Widać, że zależy jej żeby klientka była zadowolona :) tak więc Kochani... POLECAM! i zostawiam Wam adresik tej złotej Dziewczyny, gdzie możecie zamawiać metamorfozy:



pozdrawiam i życzę miłego dnia
Ruda :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...