"CZTERY PORY ROKU" - Stephen King
"Cztery pory roku" Kinga to zbiór czterch opowiadań. Mnie w tym punkcie interesuje tylko jedno z nich pt. "Skazani na Shawshank". Dzięki temu opowiadaniu zmieniłam zdanie na pewien temat. Mianowicie zawsze uważałam, że w pojedynku książka kontra ekranizacja, zawsze wygrywa książka! Po przeczytaniu "Skazani na Shawshank" muszę przyznać, ze jednak nie zawsze... Po książkę sięgnęłam tylko z powodu tej jednej historii, ponieważ po spotkaniu z filmem byłam ciekawa pierwowzoru. I kiedy tylko zobaczyłam, że objętościowo zajmuje ono zaledwie 100 stron, miałam złe przeczucia :) I niestety muszę przyznać, że jestem rozczarowana... Uważam, że z przeciętnego opowiadanka zrobili piękny, ciekawy film! Historia Andy,ego opisana słowami niestety nie powala! Uważam, że jest napisana zbyt ogólnie i powierzchownie. Miałam po prostu wrażenie jakbym czytała jedynie STRESZCZENIE tego genialnego filmu! I tak jak film oglądałam zachwycona z zapartym tchem, tak przez jego papierową wersję przemknęłam szybko, bez jakichkolwiek większych emocji... No może ewentualnie z uczuciem wielkiego rozczarowania. Nie tego oczekiwałam... Tak więc opowiadanie "Skazani na Shawshank" zmieniło moje zdanie o tym, że w każdym pojedynku książka, na której bazował film jest lepsza. W tym wypadku okazało się, że nie zawsze...
Nie przepadam za zbiorami opowiadań.
OdpowiedzUsuńJako fanka Stephena Kinga, dla mnie lektura do przeczytania obowiązkowo;)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam. Do tej pory czytałam "Carrie", "Miasteczko Salem" i 'Lśnienie" i wszystkie trzy bardzo mi się podobały, także chętnie sięgnę po kolejne książki Kinga.
OdpowiedzUsuńPoluję na tę książkę właśnie ze względu na "Skazanych na Shawshank", bo film jest rewelacyjny, jeden z moich ulubionych. Słyszałam, że książka jest jednak słabsza, Ty potwierdasz tę opinię, ale mimo wszystko chcę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńOj, Stephen King.
OdpowiedzUsuńOj, horror.
A ja się strasznie boję horrorów. D: Może kiedyś, jak mi przejdzie.
Chociaż, skoro mówisz, że słaba, nie mam czego żałować.
Znam tego autora, ale tylko z przeczytanych recenzji. Dziwie się, że uznałaś jego książkę za słabą. Zazwyczaj nigdy nie czytam minusów twórczości tego pisarza.Już zaczęłam sobie wyobrażać, że to jakiś bóg pióra, ale jak nie to mam wiele książek, których gatunek bardziej mi odpowiada niż jego twórczość Xd
OdpowiedzUsuńhttp://wielka-biblioteka-ossus.blogspot.com/
Oglądałam film na podstawie tego opowiadania i był świetny :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, ja też wolę ekranizację "Skazanych..." od literackiego pierwowzoru, podobnie jest z "Zieloną milą" i zakończeniem "Mgły". Wygląda na to, że Darabont, jeśli już nie przebija Mistrza Horroru w swoich filmach to przynajmniej mu dorównuje, a to ogromne osiągnięcie:)
OdpowiedzUsuń