sobota, 27 kwietnia 2013

Nie oceniam książki po okładce... - prawda czy fałsz?! :)

Ostatnio podczas wizyty w bibliotece złapałam się na czymś, co zrodziło pomysł do stworzenia tego wpisu... Zaczęłam się bardzo intensywnie zastanawiać nad stroną wizualną książek, oraz nad tym jaki ma ona wpływ na naszą decyzje podczas wyboru lektury... :) 

Już w szkole uczono nas "Nie oceniaj książki po okładce..." i zgoda! Wszyscy chyba wiemy, że czasem najmniej zachęcająca okładka kryje w sobie niesamowitą treść... I chyba każdy się z tym zgodzi, bo za pewne każdy choć raz w życiu spotkał się ze wspaniałą historią, która "uwięziona" została w niezbyt zachęcającej oprawie... Kiedyś wydawnictwa nie przywiązywały zbyt wielkiej uwagi do wyglądu książek. Często spotykane były po prostu jednolite, jednokolorowe okładki, na których drukowano ewentualnie tytuł i nazwisko autora. Całe serie wyglądały identycznie... szaro i nudno, lecz nie można zaprzeczyć, że estetycznie. Liczyła się treść! Teraz czasy troszkę się zmieniły... Z półek księgarnianych spoglądają na nas kolorowe, wymyślne, soczyste okładki, które przyciągają nasz wzrok i cieszą oko! Wydawnictwa prześcigają się w tworzeniu coraz piękniejszych okładek, oraz całych szat graficznych!

Ja nie ukrywam, że jestem estetką i zdecydowanie wolę otaczać się tymi ładniejszymi przedmiotami. Dotyczy to również książek.. Nie zdarzyło mi się raczej oceniać książki przed jej przeczytaniem, sądząc tylko po okładce, ale jednak zdarza mi się wybierać te egzemplarze, których oprawa bardziej mi się podoba...  i ostatnio zauważyłam, że ma to znaczny wpływ na spontaniczny dobór lektur :)

Ostatnio będąc w bibliotece spotkała mnie pewna sytuacja, która dała mi do myślenia. Zobaczyłam na bibliotecznym regale egzemplarz "Misery" autorstwa S. Kinga - wydanie po prawej stronie - zawsze chciałam ją przeczytać i stwierdziłam, że może właśnie pora :) Wzięłam książkę do ręki... okładka niezbyt zachęcająca i ta czcionka... nie taka... odłożyłam - to jednak nie jej czas :) "może następnym razem, kiedyś... a teraz wezmę coś innego :)" - pomyślałam. Następnego dnia w innej bibliotece przyciągnął mnie dokładnie ten sam tytuł! Jednak w innym ładniejszym wydaniu - po lewej - okładka kolorowa, zachęcająca, wzięłam ją niemal natychmiast! Bez chwili wahania! zadowolona i zachęcona do czytania!

Załamałam się! :D skarciłam w duchu! A co by było gdyby była to jakaś nieznana powszechnie, czarująca, niesamowita, niepowtarzalna i wyjątkowa historia?! I nie trafiłabym nigdy na inne jej wydanie?! Ominęła by mnie... odłożyłabym i nigdy bym jej nie poznała! Niestety zwracam uwagę na okładkę... i często to ona najbardziej zachęca mnie do sięgnięcia po daną książkę. Chyba, że wyczekuję jakiejś pozycji i bardzo chcę ją przeczytać... wtedy biorę co jest i nie patrzę na okładkę, na czcionkę... wtedy nie liczy się nic! :)

Jestem bardzo ciekawa jak to jest w Waszym przypadku? 
czy całkiem szczerze, z ręką na sercu możecie powiedzieć, że wybierając lekturę nie zwracacie uwagi na okładkę książki, jej szatę graficzną, czcionkę, czy jeszcze coś innego? 
Czy liczy się tylko i wyłącznie treść?! Czy widząc dwa egzemplarze tej samej książki wybierzecie to wydanie, które bardziej przypadło Wam do gustu? Czy po prostu weźmiecie pierwszy z brzegu?! 

34 komentarze:

  1. ja nie ukrywam, że okładki.. no powiedzmy - nie są dla mnie bez znaczenia. jeśli książka ma ładną okładkę, to zabieram się za nią z większym zapałem aniżeli jeśli okładka jest nijaka. ale wiem, że okładka często nijak ma się do treści, ponieważ coś z piękną szatą graficzną nie wykazało się pięknością treści, a takie "Przeminęło z wiatrem" mimo nie zbyt ładnej okładki okazało się najcudowniejszą książką na całym świecie! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie okładka jest bardzo ważna. To właśnie ona przyciąga uwagę i sprawia, że mam ochotę przeczytać opis z tyłu. Gdy chodzę między regałami, czy to w bibliotece, czy w księgarni, to albo szukam znajomych tytułów, autorów, albo szukam ciekawej okładki ;d co nie zmienia faktu, że treść i tak jest najważniejsza i staram się nie oceniać książki po okładce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładki niestety przyciągają mnie jak magnez. Chociaż ostatnio staram się tego unikać. Poczekać, zapisać tytuł, wrócić do domu, poszperać o książce i dopiero ją kupić, ale że jestem leniwcem to zazwyczaj mi się nie chcę i biorę to co mi się podoba. Czasami żałuję, a czasami jestem miło zaskoczona! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. W moim przypadku okładka zawsze ma wpływ na me książkowe wybory. Być może to niezbyt profesjonalne, lecz po prostu nie cierpię czytać brzydkich książek. Kiedy zaś przychodzi czas zakupów i trafiam na literacki dylemat to kieruje się... wyglądem właśnie. Według mnie lepiej niech robią białe okładki z dużym czarnym tytułem, niż jeżeli mają nas karmić tanią grafiką a'la kicz. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem wzrokowcem i przyciągnie mnie to co ładne, kolorowe, czarujące. Chociaż z drugiej strony, staram się aż tak nie kierować tym. Jednak już sama czcionka ma dla mnie duże znaczenie. Czcionka i papier. Jeżeli widzę taki intensywnie biały z małą czarną czcionką to odłożę. Nie mogę męczyć wzroku, który i tak od dawna kuleje. Dlatego tak lubię książki Wydawnictwa Literackiego czy Prószyńskiego. Okładki to jedno, ale solidnie wydane, ładny kredowy papier, wyraźna czcionka... Jeżeli miałabym do wyboru te dwa wydania "Misery" co Ty, też wybrałabym to ładniejsze, to, co Ty. Prószyński ładnie wydał książki Kinga, właśnie w takiej szacie. Jak kupuję lubemu to tylko od nich, bo inne wydawnictwa lub starsze egzemplarze nie prezentują się tak zacnie.
    Wiadomo, liczy się treść. Ale nie ukrywajmy. Chętniej sięgnę po ładniejszą powieść :D Aż mi wstyd. Ale co poradzić? Moja biblioteczka tak kolorowo, ładnie wygląda...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też jestem wzrokowcem i okładka, papier, wydanie - ma dla mnie znaczenie. Chociaż nie tylko pięknie wydane książki kupuję, czytam. Niemniej ma to znaczenie dla wyborów różnych.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mogę powiedzieć, że nie zwracam uwagi na okładkę, bo zwracam. Jednakże, jeżeli okłądka mi się nie podoba, ale opis mnie zaciekawi, to po książkę i tak sięgam. Wiadomo, że te ładniejsze okładki po prostu przyciągają spojrzenie bardziej niż te gorsze, ale to nie oznacza, że treść książki jest zła :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja wybieram właśnie książki głównie ze względu na piękne okładki :D.
    Jednak są wyjątki... Tymi wyjątkami są książki Kinga. Nawet jeśli ktoś by je przepisał na papier toaletowy to i tak bym z niego czytał rozkoszując się talentem Mistrza :P.

    Pozdrawiam!
    Melon

    PS: Jak mogłaś na początku odrzucić KINGA!? I do tego jeszcze moją najukochańszą "Misery" ;)!?

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja bardzo często wybieram książki po okładce!
    Jest to po prostu pierwszy element "selekcji", potem czytam opis z tyłu książki i wtedy dokonuję wyboru.
    Uwielbiam okładki książek obyczajowych Świata Książki, Miry i ostatnio Prószyńskiego. One mnie po prostu rozczulają, ale zwykle środek książki pokrywa się z moimi oczekiwaniami.
    Nie skreślam też książek z brzydkimi okładkami, ale jak jest książka, która kiedyś mi się spodobała (treść) i chcę sobie ją kupić do własnej biblioteczki to nie kupuję tej z gorszą okładką, czekam, aż w moje ręce trafi ta lepsza.
    Tak jest z "Tajemnicą Abigel", strasznie chciałabym odświeżyć sobie tę książkę i mieć ją w swoich zbiorach, ale nie podoba mi się jej wznowienie i czekam, aż znajdę na allegro wydanie z 1998 w twardej oprawie w przystępnej cenie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. oczywiście że selekcję zaczynam od okładki - jak inaczej można, skoro tyle książek w bibliotece? Po okładce, tytuł... a gdy wszystko ok, sprawdzam o czym to mniej więcej jest ;-P Niby się nie ocenia po wyglądzie, a jednak... no chyba że chcę przeczytać konkretny tytuł, to wtedy okładka nie ma dla mnie znaczenia :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. najpierw okładka, potem opis i czcionka - to najważniejsze elementy przy wyborze... no chyba że jest to taka książka, którą wiem że przeczytam bez względu na cokolwiek innego niż treść

    OdpowiedzUsuń
  12. Okładki są bardzo ważne, w końcu są twarzą książki. Oprócz nazwiska autorka, są dla mnie wyznacznikiem tego czy książkę wezmę do ręki czy nie. Co innego, gdy czytam książkę polecaną mi przez kogoś. Ale będąc w bibliotece czy księgarni wybieram książki oczami. Okładki NK i Fabryki słów przyciągają mnie jak magnes, Videograf czy Nowy Świat zniechęcają, a szkoda bo książka sama w sobie może być wartościowa.

    OdpowiedzUsuń
  13. W mim przypadku okładki są bardzo ważne. To fakt, że książki, których okładki są takie sobie mogą być bardzo dobre, a nawet powalające. Ja - jednak - zwracam uwagę na oprawę graficzną i w swojej domowej biblioteczce chcę mieć powieści z cudnymi okładkami :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Też jestem wzrokowcem i bardzo często wystarczy ładna okładka, bym sięgnął po jakąś książkę - wstyd mi, ale nie będę tego ukrywać, nie ma sensu ;-) Jednakże z tym walczę, i to ze sporymi sukcesami :-D Kilka razy dorwałem już perełkę ukrywającą się pod szkaradną szatą :-D Do wszystkiego trzeba dojrzeć :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie mogę powiedzieć, że nie kieruję się okładką. Kieruję się, a jakże. Widząc kilka wydań tej samej książki wezmę zapewne tę, która będzie ładniejsza. Jednakże główny nacisk kładę na czcionkę. Musi być dla mnie wygodna do czytania. Nienawidzę drobnej, ciasno upchniętej i nie daj Boże jeszcze bez odpowiednich marginesów. To dla mnie porażka totalna i choćby opis z tyłu był zachęcający, a recenzje super hiper pochwalne, odłożę taką książkę z powrotem na półkę.

    OdpowiedzUsuń
  16. Oczywiście, że kieruję się okładką. Piękne, estetyczne wydania książek same pchają się przed oczy i skłaniają do kupowania/wypożyczania. Wcale nie dziwi mnie Twoja reakcja na brzydsze wydanie "Misery". Jeśli chcę kupić dany tytuł, a wiem, że na rynku dostępnych jest kilka wydań, to wybiorę to z ładniejszą okładką.

    OdpowiedzUsuń
  17. Po komentarzach widzę, że piękne estetycznie wydane książki z przyciągającymi wzrok okładkami są na pierwszym miejscu. Niestety wiele razy wmawiam sobie, że okładka to nie wszystko ale i tak zawsze sięgam po ten tytuł którego właśnie okładka mnie magnetyzuje. Na drugim miejscu jest czcionka- nie lubię książek napisanych "maczkiem" gdzie po jakimś czasie wszystko mi się zlewa w jedno i niestety w tym wypadku nawet piękna okładka nie pomoże.
    Często też kieruję się opiniami z blogów- ale nie wszystkim podoba się to samo :/ Więc zdarza się również rozczarowanie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Szata graficzna ma znaczenia, ale nie az takie znowu dla mnie wazne. bardziej interesuje mnie opis z okladki :) choc, gdyw widze ladna okladke to chcialabym miec ta ksiazke tylko i wylacznie dla tej okladki, zeby ladnie sie prezentowała. Moze i okladka ni ema znaczenia, ale na pewno przyciąga wzrok niejednej osoby.

    OdpowiedzUsuń
  19. Staram się nie oceniać książki po okładce, jednak gdy już jest ona pięknie wydana wtedy od razu jakoś tak przyjemniej mi się robi podczas jej czytania

    OdpowiedzUsuń
  20. Ha! Pytanie na wagę złota. Pewnie, że ładniejsza okładka lepiej prezentuje się na półce, ale u mnie przeważnie działa przypadek. Nie lubię okładek filmowych, ale Atlas chmur mam właśnie w takiej i podoba mi się, a kupiłam akurat ten egzemplarz z bardzo prozaicznego powodu - był tańszy od drugiej okładki w twardej oprawie. Poza tym rzadko zdarza mi sie wybierać książki pod wpływem impulsu, zawsze przeglądam zapowiedzi i przede wszystkim interesuje mnie treść albo autor, okładka nie ma tutaj znaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  21. Okładka ma kolosalny wpływ. "Nie oceniaj książki po okładce" to już stare przysłowie i mimo że każdy mu przytakuje - wybieramy te ładniejsze oprawy. Nie twierdzę, że jeśli książka ma ładną okładkę - wiem, że będzie super. Po prostu wybieram książki zadbane z piękniejszymi ilustracjami. Wybieram książki po okładce - czy coś w tym dziwnego? Uważam, że nie.
    PS: Polecam "Misery", bo lektura WARTA przeczytania bez względu na okładkę, aczkolwiek ja mam chyba najnowszą od Prószyńskiego i jest boooska ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. To zależy. Jeśli książka jest nieznanego autora, który nie ma jeszcze wyrobionej 'marki', wolę ładną okładkę i nią się sugeruję :) Natomiast jeśli chodzi o autorów, których prozę znam i cenię, wówczas nie jest ważne opakowanie. Właśnie tak jak z Kingiem :) Ale! Jak mam kupować książkę, to wtedy okładka jest bardzo ważna, w końcu będzie powieść stała na półce - dlatego kupując książki Kinga wolę zapłacić więcej i mieć ładne wydanie, niż mniej i mieć rozlatującą się kupkę papieru. A z biblioteki - nieważna okładka, ważna treść :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Hm.. czasami tak mam, że ładna okładka to już plus, ale .. każdy wie, że to jednak nie wszystko. ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Też tak mam. Kiedy książka ma ładną okładkę, wtedy wydaje się jakby ciekawsza. Mam wrażenie, że wydawca się postarał, żeby jakoś wyglądała i dobrze wykonał swoją pracę. Jasne, że nie powinno się tak robić, ale cóż, tak właśnie jest. Przyznam też, że takie stare wydania danej powieści nieraz bardziej podobają mi się, niż te nowe, ale to tylko w niektórych przypadkach i chodzi mi głównie, o taki powiew dawnych czasów i tego, że ludzie dawniej czytali ją właśnie w takim wydaniu.:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Mam tak samo jak Ty! :D Mimo iż stare porzekadło mówi: "nie oceniaj książki po okładce" to.. no nie da się. Zwracam uwagę na okładkę i podobnie jak Ty lubię otaczać się ładnymi przedmiotami :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Był taki czas, że kupowałam książki dla okładek na których były ilustracje Borisa. Okazało się, że kilka egzemplarzy pomimo świetnej okładki okazało się ciężkim gniotem. Mam natomiast w swojej biblioteczce książki, które są rewelacyjną lekturą, choć obleczono je w nieprzyciągającą wzrok szaro-burość. Więc powiedzenie jest prawdziwe - teoretycznie, bo sama przyznaję, że dobrze opracowane okładki kuszą :)

    OdpowiedzUsuń
  27. A dla mnie liczy się przede wszystkim czcionka. Mała,zlewająca się czcionka od razu książkę dyskwalifikuje, gdyż zwyczajnie nie dam rady jej czytać. Podobnie z bardzo białym papierem i mocno czarną czcionką. Oczy wysiadają. Lubię oglądać okładki ale raczej się nie kieruję jej wyglądem przy wyborze lektury.

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie będę ukrywać, że zwracam uwagę na okładkę, jak i opis:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Akurat temat okładek jest jednym z rozdziałów mojej pracy mgr?! Okładka jest reklamą, więc jej zadaniem jest kusić i przyciagać. Cóż, przyznaję, często sama dałam się uwieść. A jednak - ona sama o książce nie świadczy, więc zawsze potem muszę przyjrzeć sie innym elementom, jak opis czy notka o autorze :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Niestety ale zwracam uwagę na okładkę. To ona przyciąga mój wzrok i sprawia, że jestem zainteresowana daną powieścią. Dopiero potem liczy się dla mnie opis. Wiem, że czasami te o gorszej okładce są ciekawsze.

    OdpowiedzUsuń
  31. czytam opis ,ale okładka cieszy oko :)) , jakby był dwie te same ksiązki a różne okładki wybiorę ta która mi się spodoba ;))

    OdpowiedzUsuń
  32. Okładka zawsze przyciąga uwagę czytelnika... znam ludzi którzy walory estetyczne książek przekładają ponad ich treść. Ja raczej przysłowiowo "nie oceniam książki po okładce". Dla mnie okładka mogłaby być szaro-burą teksturą ale jeśli treść byłaby dla mnie interesująca to sięgnąłbym po książkę bez zastanowienia :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie: http://fantastykaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  33. Ja czasem z premedytacją niektórych książek nie kupuję tylko dlatego, że są paskudne. Taki prywatny bunt przeciwko marketingowcom, którzy myślą, że jak zrobią najbardziej kiczowatą okładkę z możliwych, to podniosą sobie zyski.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest na wagę złota... :) Dziękuję!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...