Rok wydania: 2014
Ilość stron: 232
Oprawa: miękka
Tłumaczenie: Eliza Borg
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Niewielkie grenlandzkie miasteczko. Na pozór niczym nieróżniące się od tysiąca innych miejscowości, a jednak... Wydarzyło się w nim coś, co czyni je wyjątkowym. Zaledwie jednej letniej nocy samobójstwo popełniło tam aż 11 przypadkowych osób! Czy aby na pewno przypadkowych? Czy rzeczywiście 11 ofiar feralnej nocy nic nie łączy? Na te i inne pytania spróbuje odpowiedzieć Elle, niemiecka dziennikarka, która udając autorkę turystycznych reportaży, przyjeżdża do Amaraq by rozwiązać zagadkę tajemniczych samobójstw.
Przyznaję, że opis fabuły tej książki zaintrygował mnie od razu. Historia na pierwszy rzut oka, niemal do złudzenia przypominała mi pewien film, w którym również masowe samobójstwa wstrząsnęły miastem. Tajemnicze samobójstwa mające miejsce w ciągu jednej nocy, w jednym mieście i ofiary, których podobno nic nie łączy... Bardzo podejrzane! Trzeba było to sprawdzić i uwierzcie, że była to dobra decyzja! Bardzo miło spędziłam czas z tą książką, choć nie ukrywam, że czytanie jej zajęło mi wyjątkowo dużo czasu, ale nie było to spowodowane nudną fabułą, a brakiem czasu i zmęczeniem. Chciałam przeczytać ją jak najszybciej, jednak okazało się to niełatwe.
Szczerze przyznaję, że na początku było nie było łatwo. Styl autorki nie do końca przypadł mi do gustu i trochę ciężko było przyzwyczaić się i skupić na fabule. Pani Kim buduje zdania wielokrotnie złożone... co za tym idzie są one strasznie długie. Jedno zdanie potrafi zajmować nawet... pół strony tekstu! Niestety strasznie utrudniało mi to na początku czytanie, gdyż ciężko było mi się przez to skupić. Potrzebowałam czasu by przyzwyczaić się do stylu autorki i cieszyć w pełni treścią książki. Jednak jest to jeden największy i jednocześnie chyba jedyny zarzut jaki mam do autorki. Na szczęście można przywyknąć, z przyjemnością dać porwać się lekturze, a następnie odkryć piękno tkwiące w umiejętnie poprowadzonej narracji. Autorka posługuje się wysublimowanym słownictwem, używa częstej metafory i bawi się z czytelnikiem w kotka i myszkę. I tak jak na początku nie mogłam przywyknąć do jej specyficznego stylu, tak później nie mogłam wyzbyć się wrażenia zachwytu i z każdej kolejnej strony czerpałam niekrytą przyjemność!
Jeśli chodzi o fabułę, zdecydowanie wynagradza ona początkowe niedogodności. Nawet jeśli styl jakim posługuje się autorka nie do końca wpasuje się w wasz gust, to możecie być pewni, że historia, którą mamy okazję poznać, jest niezwykle oryginalna i zaskakująca. Ja poczułam się zaintrygowana już samym opisem na okładce. Wiązałam z tą historią wielkie nadzieję i przyznam, że nie zawiodłam się. Akcja książki rozgrywa się w ciągu jednej feralnej nocy. Zaledwie w ciągu kilku godzin. Nie ma tu czasu na nudę. Wydarzenia ciężko nazwać pędzącą akcją, jednak ani przez chwilę nie jest nudno i monotonnie. Autorka obserwuje wydarzenia z boku i niemal bez emocji przekazuje je czytelnikowi. Przyznaję, że taka narracja była dla mnie czymś nowym i choć spokojna i opanowana trzyma nas w napięciu i nie pozwala odetchnąć do samego końca. Finał zaskakuje i nie ukrywam, że byłam usatysfakcjonowana. Zakończenia obawiałam się najbardziej. Jako miłośniczka thrillerów, mam ich już za sobą całe mnóstwo... ciężko mnie już zaskoczyć czymś nowym i sprawić, żebym była w pełni zadowolona. Pani Kim w pełni się to udało. Dodatkowo, na co warto zwrócić uwagę to niesamowita sceneria w jakiej rozgrywa się akcja książki. Amaraq, małe grenlandzkie miasteczko, które wydaje się być odcięte od reszty świata... Sprawia wrażenie ciasnego, dusznego pomieszczenia, w którym każdy mieszkaniec czuje się osaczony. Warto wspomnieć, że pani Kim naprawdę umiejętnie nam je przedstawiła.
"Anatomia pewnej nocy" jest to specyficzna książka, która nie każdemu przypadnie do gustu. Nie jest lekka, ani łatwa. Styl autorki można pokochać lub po prostu ...nie podołać. Mnie ciężko było przywyknąć i przestawić się. Początkowo przeszkadzał mi oryginalny styl autorki, jednak warto wytrwać. Tematyka, której nie powstydziłby się żaden autor thrillerów, jednak tu przedstawiona w wyjątkowy, niecodzienny, wysublimowany sposób.
Przyznaję, że opis fabuły tej książki zaintrygował mnie od razu. Historia na pierwszy rzut oka, niemal do złudzenia przypominała mi pewien film, w którym również masowe samobójstwa wstrząsnęły miastem. Tajemnicze samobójstwa mające miejsce w ciągu jednej nocy, w jednym mieście i ofiary, których podobno nic nie łączy... Bardzo podejrzane! Trzeba było to sprawdzić i uwierzcie, że była to dobra decyzja! Bardzo miło spędziłam czas z tą książką, choć nie ukrywam, że czytanie jej zajęło mi wyjątkowo dużo czasu, ale nie było to spowodowane nudną fabułą, a brakiem czasu i zmęczeniem. Chciałam przeczytać ją jak najszybciej, jednak okazało się to niełatwe.
Szczerze przyznaję, że na początku było nie było łatwo. Styl autorki nie do końca przypadł mi do gustu i trochę ciężko było przyzwyczaić się i skupić na fabule. Pani Kim buduje zdania wielokrotnie złożone... co za tym idzie są one strasznie długie. Jedno zdanie potrafi zajmować nawet... pół strony tekstu! Niestety strasznie utrudniało mi to na początku czytanie, gdyż ciężko było mi się przez to skupić. Potrzebowałam czasu by przyzwyczaić się do stylu autorki i cieszyć w pełni treścią książki. Jednak jest to jeden największy i jednocześnie chyba jedyny zarzut jaki mam do autorki. Na szczęście można przywyknąć, z przyjemnością dać porwać się lekturze, a następnie odkryć piękno tkwiące w umiejętnie poprowadzonej narracji. Autorka posługuje się wysublimowanym słownictwem, używa częstej metafory i bawi się z czytelnikiem w kotka i myszkę. I tak jak na początku nie mogłam przywyknąć do jej specyficznego stylu, tak później nie mogłam wyzbyć się wrażenia zachwytu i z każdej kolejnej strony czerpałam niekrytą przyjemność!
Jeśli chodzi o fabułę, zdecydowanie wynagradza ona początkowe niedogodności. Nawet jeśli styl jakim posługuje się autorka nie do końca wpasuje się w wasz gust, to możecie być pewni, że historia, którą mamy okazję poznać, jest niezwykle oryginalna i zaskakująca. Ja poczułam się zaintrygowana już samym opisem na okładce. Wiązałam z tą historią wielkie nadzieję i przyznam, że nie zawiodłam się. Akcja książki rozgrywa się w ciągu jednej feralnej nocy. Zaledwie w ciągu kilku godzin. Nie ma tu czasu na nudę. Wydarzenia ciężko nazwać pędzącą akcją, jednak ani przez chwilę nie jest nudno i monotonnie. Autorka obserwuje wydarzenia z boku i niemal bez emocji przekazuje je czytelnikowi. Przyznaję, że taka narracja była dla mnie czymś nowym i choć spokojna i opanowana trzyma nas w napięciu i nie pozwala odetchnąć do samego końca. Finał zaskakuje i nie ukrywam, że byłam usatysfakcjonowana. Zakończenia obawiałam się najbardziej. Jako miłośniczka thrillerów, mam ich już za sobą całe mnóstwo... ciężko mnie już zaskoczyć czymś nowym i sprawić, żebym była w pełni zadowolona. Pani Kim w pełni się to udało. Dodatkowo, na co warto zwrócić uwagę to niesamowita sceneria w jakiej rozgrywa się akcja książki. Amaraq, małe grenlandzkie miasteczko, które wydaje się być odcięte od reszty świata... Sprawia wrażenie ciasnego, dusznego pomieszczenia, w którym każdy mieszkaniec czuje się osaczony. Warto wspomnieć, że pani Kim naprawdę umiejętnie nam je przedstawiła.
"Anatomia pewnej nocy" jest to specyficzna książka, która nie każdemu przypadnie do gustu. Nie jest lekka, ani łatwa. Styl autorki można pokochać lub po prostu ...nie podołać. Mnie ciężko było przywyknąć i przestawić się. Początkowo przeszkadzał mi oryginalny styl autorki, jednak warto wytrwać. Tematyka, której nie powstydziłby się żaden autor thrillerów, jednak tu przedstawiona w wyjątkowy, niecodzienny, wysublimowany sposób.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Serdecznie dziękuję!
Jedenaście zgonów. Mnie także to kojarzy się z filmem , ale nie mogę skojarzyć tytułu. Natomiast zdanie na pół strony? No cóż. Musiałabym pokonać własny opór, by się zrozumieć styl autorki.
OdpowiedzUsuńBiorę! :) Fabuła wydaje się super i mam nadzieję, że styl nie będzie mi straszny.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie książka nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPo twojej recenzji mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo chciałabym się z nią zmierzyć, bo wprost uwielbiam takie nietypowe dzieła, ale z drugiej nie mam czasu, ani chęci męczenia się z tą pozycją, gdyby mi się nie spodobała. Ostatecznie poczekam jeszcze z decyzją.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Myślę, że sam styl autorki w postaci tak złożonych zdań, by mi nie przeszkadzał. Zaintrygowała mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńSla mnie jednak najważniejszy jest styl, dlatego nie sięnę.
OdpowiedzUsuńFabuła niewątpliwie zachęca do zapoznania się z książką, a i tytuł brzmi ciekawie. Myślę, że pomimo nieco specyficznego stylu autorki warto byłoby się zapoznać z tą powieścią. Będę ją miała na oku. ;)
OdpowiedzUsuń