Ilość stron: 520
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczenie: Zofia Zinserling
Powieść uważana przez wielu czytelników za horror wszech czasów. Jack Torrance, były nauczyciel, a obecnie poszukujący weny pisarz, otrzymuję pracę dozorcy w opuszczonym na okres zimowy górskim hotelu Overlook. Kiedy burze śnieżne odcinają od świata rodzinę Torrance'ów, obdarzony telepatycznymi zdolnościami Danny, pięcioletni syn Jacka, odkrywa, że hotel jest nawiedzony, a duchy powoli doprowadzają jego ojca do obłędu. Sytuacja staje się coraz bardziej groźna, aż pewnego dnia mężczyzna przestaje nad sobą panować...
MOJA OPINIA
Przeglądając ostatnio blogi moli książkowych natknęłam się na recenzję kolejnej powieści Kinga, której jeszcze nie miałam okazji przeczytać. Mowa oczywiście o "Lśnieniu". Zachęcona pozytywną recenzją pomyślałam, że chyba nadszedł czas po nią sięgnąć! Klasyka grozy, mistrza horroru... Trzeba poznać obowiązkowo! A kiedy jak nie teraz? Pełna zapału pobiegłam po książkę do najbliższej biblioteki i tego samego wieczoru zaczęłam ją czytać...
Jack Torrance, były nauczyciel, dostaje pracę dozorcy górskiego hotelu Panorama. Jego zadaniem jest pilnowanie posesji hotelu poza sezonem... kiedy w Panoramie nie ma nikogo. Oczywiście hotel kryje w sobie kilka tajemnic, niewyjaśnionych zgonów, samobójstw, morderstw... Oraz przerażającą historię poprzedniego dozorcy, który w napadzie szału zabił siekierą żonę, dwie córeczki a następnie popełnił samobójstwo... Jack przeprowadza się do hotelu na całą zimę wraz z żoną i 5 letnim synkiem Dannym. Chłopiec obdarzony jest nadprzyrodzonymi zdolnościami... Odkrywa, że hotel jest nawiedzony, a zamieszkujące w nim duchy doprowadzają jego ojca do obłędu.
Och Stephen, co ja z Tobą pocznę?! Męczysz mnie, dręczysz... a ja mimo wszystko, wracam do Ciebie uparcie... Czy to się kiedyś zmieni?! Czy kiedykolwiek zostawię Cię na dobre? Porzucę i już nie wrócę? Nie sądzę... Wróciłam znów... tak jak zawsze wracam... I znów się wymęczyłam...! Oj okropnie się wymęczyłam! Tak bardzo, że odłożyłam książkę zanim dobrnęłam do ostatniej strony. Niestety... przyznaję, nie podołałam mistrzowi! Starałam się, jednak nic z tego nie wyszło. Przemęczyłam 3/4 książki i poległam. Nie miałam już siły czytać... bo czy jest sens się męczyć jeśli nieopodal końca, nadal czekam, aż historia mnie zainteresuje i wciągnie?! Była to chyba pierwsza historia Kinga, która powędrowała na półkę zanim ją skończyłam. Czyżbym stawała się dla Stephena coraz mniej wyrozumiała?
Gawędziarstwo i wodolejstwo Kinga jest chyba znane każdemu, kto chociaż raz trzymał w ręku jego książkę. Zamiłowanie do szczegółowych, obszernych opisów może być bardzo męczące... Zawsze autor wynagradzał mi te chwile nudy wartką akcją w dalszej części lektury oraz świetnym pomysłem na oryginalną historię. Tym razem jednak czegoś mi zabrakło... Przez pierwsze 150 stron starałam się przejść, jak zwykle, z myślą "Dam radę, a potem będzie już tylko lepiej!" więc wytrwałam. Potem była chwila kiedy rzeczywiście poczułam się zaintrygowana, coś zaczęło się dziać! Z chęcią sięgałam po lekturę i z zainteresowaniem przerzucałam kolejne strony książki. Wydawało mi się, że jednak coś z tego będzie... jednak po kolejnych stronach, mój zapał coraz bardziej spadał i spadał i spadał... aż w końcu odłożyłam książkę i nie miałam najmniejszej ochoty do niej wracać! Jednym słowem - nudziłam się!
Dostanie mi się od Was... oj dostanie :) wiem... bo ta historia wielokrotnie zbierała Wasze wyrazy zachwytu i uwielbiania... Wielokrotnie nazwana była najlepszym horrorem w dorobku pisarza... I wierzcie mi, Sama nie wierzę w to co piszę! Nie wiem dlaczego, ale ta historia absolutnie mnie nie porwała. Nie znalazłam w niej nic oryginalnego, a wręcz uważam, że była bardzo przewidywalna, co w przypadku tego autora zdarza się niezwykle rzadko. Grozy nie odczułam za grosz... być może po prostu nie zdążyłam, jednak nie zmienia to faktu, że czytając nie odczułam żadnych emocji! Jedynym uczuciem, które mi towarzyszyło podczas lektury było niedowierzanie i w końcu rozczarowanie! Nic więcej... A czy dostrzegam jakieś zalety tej powieści? Owszem, jak w przypadku każdej książki tego autora, tak i ta, jest prawdziwą kopalnią wartościowych cytatów. Poza tym pan King pozwala nam dogłębnie poznać osobę głównego bohatera. Przedstawia nam jego postać bardzo szczegółowo... jego wady, zalety, zainteresowania i całą przeszłość, zahaczając o dzieciństwo i relacje z rodzicami, przyjaciółmi. Za to cenię Kinga, gdyż zawsze tworzy niezwykle wyrazistych bohaterów, dopracowanych w najmniejszych szczegółach. Stają się oni niemal namacalni i zaczynamy ich postrzegać jako prawdziwe, żyjące gdzieś w sąsiedztwie osoby. Za to plusy dla autora... niestety chyba jedyne w przypadku tej historii.
I cóż... ja niestety nie jestem zachwycona. Ani książką, ani słynną ekranizacją, reżyserii Stanleya Kubricka, w której główną rolę zagrał Jack Nicholson. Wiem, że film znacznie różni się od książki, jednak ta historia nie powaliła mnie pod żadną postacią :) Film zmuszona byłam oglądać w 3 etapach, gdyż nie potrafiłam wytrwać do końca. Poza tym końcówka filmu była dla mnie niezrozumiała. Najwyraźniej nie jest to kino odpowiednie dla mnie :) Więc najważniejsze pytanie - czy mogę tę książkę polecić? Owszem, ale chyba tylko wielkim miłośnikom prozy Kinga. Wszystkim tym, którzy kochają go bezwarunkowo... Ja znów muszę odpocząć. Poczytać coś innego, stęsknić się a potem znów do niego wrócę... tak jak zawsze wracam... :)
CYTATY
„Żyjemy, aby walczyć jeszcze jeden dzień.”
„Dorośli jednak zawsze wprowadzają straszne zamieszanie, każdy ewentualny czyn zamącają myślami o następstwach, brakiem zaufania do siebie, wyobrażeniami o sobie, uczuciami miłości i odpowiedzialności. Każda decyzja miała złe strony.”
„Łzy uzdrawiające to także te łzy, które parzą i smagają.”
„Umieranie jest częścią życia. Człowiek musi ciągle się na to nastawiać, jeśli chce osiągnąć pełnię osobowości. A choćby nawet trudno było zrozumieć fakt własnej śmierci, przynajmniej można się z nim pogodzić.”
„Góry wybaczają niewiele pomyłek.”
„Kocioł miał ciśnieniomierz: stary, spękany, zatłuszczony, lecz wciąż sprawny. Jack nie miał.”
„Uczepił się rzeczywistości i trzymał z całej siły.”
„Czuł teraz smak swojego przerażenia. Zachował go w głębi gardła jak smak dawno zjedzonych wiśni.”
„To bardziej przerażające, niż gdyby ktoś obcy skradał się po korytarzach. Od obcego można uciec. Nie można uciec od samego siebie.”
„Kiedy ktoś niechcący wtyka rękę w gniazdo os, nie obiecuje diabłu, że zrezygnuje ze swego cywilizowanego ja, które cechuje miłość, szacunek i honor. To się po prostu dzieje. W sposób bierny, bez udziału woli, człowiek przestaje się kierować rozumem, zaczyna zaś słuchać zakończeń nerwowych; w pięć sekund z absolwenta college'u łatwo przemienia się w kwilącą małpę.”
„Świat to trudne miejsce. Jemu nie zależy. Choć nie żywi nienawiści do ciebie i do mnie, nie darzy nas też miłością. Dzieją się na nim rzeczy straszne, których nie można wytłumaczyć. Dobrzy ludzie umierają w zły sposób i pozostawiają tych, co ich kochali całkiem samych. Czasem się wydaje, że tylko złym ludziom dopisuje zdrowie i powodzenie. Świat cię nie kocha (...). Pamiętaj jednak robić swoje. Takie masz zadanie na tym trudnym świecie, musisz podtrzymywać swoją miłość i robić swoje, żeby nie wiedzieć co. Bierz się w garść i po prostu rób swoje.”
Mój przyjaciel również uwielbia King'a i bardzo mi go poleca, jednak po Twojej recenzji będę się od "Lśnienia" trzymać z daleka, a spróbuję z innymi jego książkami. ;)
OdpowiedzUsuńWidocznie jest kingoodporna i już... :) Kinga na ogół albo się kocha, albo nie cierpi. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ekranizację tej powieści, ale co do książek Kinga - zazwyczaj mam podobne odczucia do Twoich, męczą mnie te opisy... z drugiej strony "Lśnienie" to wręcz klasyka horroru, jedno z bardziej znanych dzieł tego autora i wręcz nie wypada go nie znać - choćby z tego powodu zapoznam się z tą pozycją, choć może nie w najbliższym czasie :-)
OdpowiedzUsuńJa nie czytałam nic tego autora, aczkolwiek słyszałam, że ,,Lśnienie" świetne:)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie czytałam żadnej książki Kinga (wiem, że to wstyd), ale mam zamiar zacząć właśnie od "Lśnienia". a nuż mi się spodoba?
OdpowiedzUsuńMam w planach jego książki. Chyba jednak zacznę od czegoś innego
OdpowiedzUsuńNa pewno kiedyś po nią sięgnę! :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam żadnej książki tego autora i na razie nie zamierzam tego zmienić :)
OdpowiedzUsuńWidziałam film- był ok. Książki nie czytałam i póki co się nie zapowiada. Ogólnie dobrze wiedzieć, że jednak całkowitym ideałem nie jet bo duża ilość pozytywnych recenzji trochę we mnie taki pogląd wyrobiła. W ogóle Kinga czytałam póki co jedynie "Komórkę" i mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńChowaj się do kącika, bo fani Cię dopadną...:) Jak już pisałam - wielka szkoda, że Lśnienie u Ciebie poniosło klęskę, ale też rozumiem, że można nie wczuć się i nie zdzierżyć gawędziarstwa Kinga. Mam nadzieję, że jeszcze trafisz na jego lepszą książkę w przypływie chętki na Kinga :D
OdpowiedzUsuńA ja właśnie od tej książki zaczęłam przygodę z tym gatunkiem i oceniłam ją na najwyższą notę. Ale rozumiem, w końcu nie do każdego może przemówić ten obłęd głównego bohatera ;)
OdpowiedzUsuńOj, dostanie Ci się, Rudzielcu!!! ;) Ale wiesz, co? Podoba mi się to, że mimo wszystko czytasz i próbujesz. Wielu blogerów w komentarzach pisze "nie lubię Kinga", "nie rozumiem fenomenu Kinga", "przeczytałam/em 1 książkę i jestem na nie" - co mnie denerwuje, gdyż żeby jakiegoś autora definitywnie skreślić, trzeba choć spróbować go poznać. A Ty próbowałaś, szczerze chciałaś, i nie wyszło, i za to Cię podziwiam i szanuję. "Lśnienie" jest jedną z najbardziej znanych książek Kinga i, w mojej opinii, jedną z najlepszych. Ale nie każdemu się musi podobać. Więc z tego wszystkiego super, że próbowałaś i nie zniechęciłaś się od razu. Za to masz u mnie, Fanki nad Fanami Kinga (wnuczki jego zresztą) - wielkiego plusa.
OdpowiedzUsuńNo, nareszcie ktoś to napisał - ja ciągle spotykam się z osobami, którzy po przeczytaniu góra dwóch książek Kinga uważają się za wielkich znawców jego prozy i czują się w obowiązku jeździć po całej jego twórczości i również jego fanach... Wkurza mnie to lekko mówiąc:/
UsuńJa jako fanka "Lśnienia" (książki i miniserialu Garrisa, bo wersji Kubricka, podobnie jak Ty, Ruda, nie trawię) powiem tak: i co z tego, że Ci się nie podoba? Czy fakt, że zbiera sporo pozytywnych recenzji musi oznaczać, że ma podobać się wszystkim? I czy fakt, że wielu jest miłośników gawędziarstwa Kinga musi oznaczać, że Ciebie też ma taki styl porwać? Nie! W recce wyczułam pewne asekuranctwo z Twojej strony, jakbyś bała się narazić ortodoksyjnym wielbicielom prozy Kinga. Na przyszłość więcej odwagi - jak Ci się jakaś jego książka nie podoba to pisz szczerze i dobitnie co Cię zirytowało (oczywiście, nie obrażając jego fanów, bo co oni są winni?), a jak komuś to nie będzie w smak to lej na niego:)
To taka mała rada od fanki "Lśnienia" - wiem, wiem jestem pełna paradoksów:)
ja mam już za sobą kilka książek Kinga i choć zwykle ciężko czyta mi się pierwsze 150 stron, to dalej jest znacznie lepiej... tym razem jednak nic z tego, ale to nie znaczy, że już więcej nie sięgnę po jego książki! Mam jeszcze kilka tytułów, które chcę poznać :)
UsuńA jeśli chodzi o asekurację to nie tak, że nie chcę się narazić wielbicielom autora :) chodzi raczej o to, że w każdej książce, nawet jeśli nie przypadła mi do gustu, staram się znaleźć plusy :) bo nie chodzi o to, żeby zmieszać książkę z błotem, bo to co nie podobało się mnie, może podobać się innym. To raczej szacunek odnośnie gustu innego czytelnika... :)
ja się tak zawiodłam na Miasteczku Salem i też na jakiś czas muszę odpocząć od Kinga i się za nim stęsknić, a potem dam mu jeszcze jedną szansę :)
OdpowiedzUsuńMnie się "Lśnienie" bardzo podobało i książka i ekranizacja Kubricka, ale przecież różne są gusta. Nie każdemu musi podobać się to samo, więc nie powinnaś się przejmować, że akurat do Ciebie ta historia nie przemówiła :)
OdpowiedzUsuńFilm Lśnienie to jednej z moich "najulubieńszych" filmów. Na książkę Kinga poluję już od dłuższego czasu w bibliotece, ale zawsze jest ona wypożyczona! Moja miejska biblioteka powinna dokupić kilka egzemplarzy tej genialnej książki, żebym w końcu mogła ją przeczytać!
OdpowiedzUsuń:-)
jego zostawiam sobie na ...koniec ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę aż wstyd przyznać ale nie czytałam jeszcze nic tego autora... Muszę się przekonać na własnej skórze jak to z nim jest:))
OdpowiedzUsuńW przeciwienstwie do ciebie mi sie film i ksiazka bardzo podobały :)
OdpowiedzUsuńW końcu zdecydowałaś się na "Lśnienie" :) Mi film, podobnie jak Tobie, nie przypadł do gustu, książka jednak bardzo mi się podobała,
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mimo że przez długie lata miałam stać książkę na własnej półce, to nigdy po nią nie sięgnęłam. W sumie sama nie wiem, dlaczego tak się stało. Widziałam jedynie ekranizację, która bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńMnie jakoś King na razie nie kręci. Przeczytałam jego książkę, bodajże "sklepik z marzeniami", ale byłam chyba na nią za młoda i jakoś nie przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńmam w planach i film i książkę, ale pewnie film obejrzę najpierw ;)
OdpowiedzUsuńObejrzałem film jak i również przeczytałem książkę. Na moim blogu znajdziesz obu wersji recenzję i porównanie . Mam nadzieję, że się spodoba :) http://przeczytane-slowa.blogspot.com
OdpowiedzUsuń