Data wydania: 2012
Ilość stron: 440
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Miło jest mieć wielbiciela. Ręka w górę, która z Was drogie panie nie lubi dostawać kwiatów, czekoladek, miłych wiadomości z komplementami i zaproszeń na randki. To jest miłe, prawda? Nawet ekscytujące. Przyjemnie jest wiedzieć i czuć, że się komuś podobamy. Nawet jeśli jesteśmy już zajęte, to lubimy mieć świadomość, że jest gdzieś chociaż jeden uroczy wielbiciel... Właśnie. Uroczy. A co jeśli wielbiciel popada w obsesję i zaczyna nas męczyć i prześladować do tego stopnia, że zaczynamy obawiać się o swoje bezpieczeństwo? Przestaje być uroczo a zaczyna być niebezpiecznie i przerażająco.
Julia to zupełnie normalna dziewczyna jakich wiele. Taka jak Ty, czy ja. Skończyła studia, pracuje jako doradca klienta w salonie jednej z sieci komórkowych, wynajmuje mieszkanie z koleżankami i ma chłopka, w którym jest zakochana z wzajemnością. Widuje się z Pawłem niestety dość rzadko, ale takie są uroki jego pracy w innym mieście. Radzą sobie z tym. Ważne, że kiedy się spotykają jest cudownie. Pewnego dnia Julia dostaje kwiaty od tajemniczego wielbiciela, następnie wiadomości z miłosnymi wyznaniami. Jest podekscytowana, szczęśliwa i bardzo ciekawa kto jest jej wielbicielem. Prezentów i niespodzianek pojawia się coraz więcej. Anonimowych wiadomości i połączeń również. Z czasem staje się to męczące. Tajemniczy adorator pozostaje anonimowy i zaczyna Julię prześladować i nękać. Z czasem przestaje ją to bawić, przestaje jej się to podobać, a zaczyna martwić i niepokoić. Kiedy jej prośby i interwencje nie pomagają, Julia zaczyna się bać i wycofywać z życia towarzyskiego. On wie, gdzie mieszka, gdzie pracuje, zna jej numer telefonu służbowego i prywatnego, zaczyna ją śledzić... Kiedy dziewczyna zgłasza się na policję, niestety nikt nie może jej pomóc, gdyż przecież nie doszło do żadnego przestępstwa...
Było to moje pierwsze spotkanie z panią Olgą Rudnicką. O tym, że jest ona rewelacyjną pisarką słyszałam już dawno. O tym, że "Cichy wielbiciel" jest książką nieco różniącą się od reszty, też słyszałam. I cóż mogę powiedzieć? Nie wiem jak pani Rudnicka zwykle pisze, ale ta książka była przyzwoita. No może trochę lepsza niż tylko przyzwoita... była dobra. Tak, ta książka była dobra, ale jednak nie rewelacyjna. Nie zrozumcie mnie źle. Uważam, że warto poznać tę historię, nie była to strata czasu i do czasu czytało się naprawdę dobrze, ale jednak przywykłam do czegoś mocniejszego. Momentami po prostu za mało się dla mnie działo i aż prosiłam się o więcej emocji, dreszczyku! Czegokolwiek.
Zaczęło się bardzo dobrze. Poznajemy Julię, jej chłopaka, koleżanki a następnie do akcji wkracza tajemniczy wielbiciel, którego tożsamość poznajemy mniej więcej w połowie historii. Na początku było intrygująco i ciekawie. Jednak z czasem ta cała książka zaczęła mnie nieco nudzić, męczyć i zaczęłam sięgać po nią bez większych chęci, a nawet z poczucia obowiązku, że wypada książkę skończyć, nim wystawi się jej opinię. Dlaczego? Ponieważ tak naprawdę niewiele się tam działo. Tajemniczy wielbiciel wydzwania, wypisuje, podrzuca prezenty. Julia coraz bardziej się boi, wycofuje i zamyka w sobie. I tak na przemian. Nie dochodzi do żadnych większych akcji, żadnych mrożących krew w żyłach sytuacji. Nic. W kółko to samo. W kółko tylko przeżycia wewnętrzne bohaterki. Owszem, wątek psychologiczny jest tu przedstawiony naprawdę wzorowo. Zarówno ofiary, jak i stręczyciela. Dodatkowo poruszone i dokładnie opisane zostało tu zjawisko stalkingu. Temu nie można zaprzeczyć, że w temacie nękania książka ta nie ma sobie równych. Narracja jest prowadzona naprzemiennie, więc poznajemy zarówno obawy Julii, jak i myśli jej bezkarnego, nękającego ją wielbiciela. Jednak czy w tym wypadku książka ta nie powinna znajdować się w dziale powieści psychologicznych?! Wszędzie znajdziemy informację, że jest to rewelacyjny thriller trzymający w napięciu do ostatniej strony. Ale gdzie więc to całe napięcie i ten dreszczyk emocji? Gdzie akcja? Ja chyba grozę przegapiłam... i jednak czuję się trochę oszukana, ponieważ thriller i thriller psychologiczny rządzą się swoimi, nieco różnymi prawami i uważam, że gdyby ta historia została umieszczona w odpowiednim dziale gatunkowym, jako thriller psychologiczny, zaoszczędziłby to nieporozumień.
Na co drugiej stronie książki uparcie powtarzany jest tekst piosenki, którą bohaterka ma ustawioną jako dzwonek telefonu. Tak wiem, doskonale rozumiem ten zabieg, który miał dodać dreszczyku, miał nam dostarczyć dawkę grozy. Miał pomóc nam odczuć powagę całej sytuacji. Przecież telefon cały czas dzwoni. Dobrze, rozumiem. Ale chyba nie doceniam, ponieważ dla mnie to było bardziej irytujące, niż groźne. Niestety. Gdyby tak usunąć z książki strony, na których znajduje się tylko "tekst" dzwoniącego telefonu Julii, objętość książki zmniejszyłaby się o około połowę, i z 440 stron, zostałoby 250! W moim odczuciu historia ta była napisana bardzo nierównomiernie, ponieważ zaintrygowana czułam się na początku, znudzona w połowie i całkiem usatysfakcjonowana w finale. Tak, zakończenie było ciekawe i dla niego warto było doczytać tę książkę do końca. Tam dopiero zaczęło się dziać coś więcej i byliśmy świadkami bardziej interesujących scen, niż Julia wiecznie skulona w kokon, leżąca pod kocem. Finał mnie zaciekawił i usatysfakcjonował. Dlatego też mam takie mieszane uczucia w stosunku do tej powieści.
Nie była to zła książka. Nie była to strata czasu i warto tę historię poznać. Ja jednak zasiadałam do niej spodziewając się czegoś zupełnie innego i dlatego też w połowie poczułam się znudzona i zmęczona. Oczekiwałam akcji, grozy i dreszczy przebiegających po plecach, a dostałam tylko psychologiczne studium ofiary stlkingu. Chciałam poczuć mroźny oddech chorego psychicznie adoratora na karku, a poczułam oddech spoconej Julii wiecznie kulącej się pod kocem. Nie tego się spodziewałam. Zawiodłam się troszkę, momentami nudziłam w środkowej części historii, jednak nie mogę powiedzieć, że jest to zła książka. Jeśli szukacie czegoś o stalkingu, lepiej trafić nie możecie! W tym temacie historia jest doskonałym przykładem i dowiecie się o nękaniu wszystkiego, łącznie z tym, gdzie szukać pomocy jeśli coś takiego spotkało was, lub kogoś z waszego otoczenia. Poznacie psychologiczną charakterystykę stręczyciela, jak i ofiary... Jest to naprawdę wartościowy thriller psychologiczny, w wielkim i znacznym naciskiem na psychologiczny...
Zaczęło się bardzo dobrze. Poznajemy Julię, jej chłopaka, koleżanki a następnie do akcji wkracza tajemniczy wielbiciel, którego tożsamość poznajemy mniej więcej w połowie historii. Na początku było intrygująco i ciekawie. Jednak z czasem ta cała książka zaczęła mnie nieco nudzić, męczyć i zaczęłam sięgać po nią bez większych chęci, a nawet z poczucia obowiązku, że wypada książkę skończyć, nim wystawi się jej opinię. Dlaczego? Ponieważ tak naprawdę niewiele się tam działo. Tajemniczy wielbiciel wydzwania, wypisuje, podrzuca prezenty. Julia coraz bardziej się boi, wycofuje i zamyka w sobie. I tak na przemian. Nie dochodzi do żadnych większych akcji, żadnych mrożących krew w żyłach sytuacji. Nic. W kółko to samo. W kółko tylko przeżycia wewnętrzne bohaterki. Owszem, wątek psychologiczny jest tu przedstawiony naprawdę wzorowo. Zarówno ofiary, jak i stręczyciela. Dodatkowo poruszone i dokładnie opisane zostało tu zjawisko stalkingu. Temu nie można zaprzeczyć, że w temacie nękania książka ta nie ma sobie równych. Narracja jest prowadzona naprzemiennie, więc poznajemy zarówno obawy Julii, jak i myśli jej bezkarnego, nękającego ją wielbiciela. Jednak czy w tym wypadku książka ta nie powinna znajdować się w dziale powieści psychologicznych?! Wszędzie znajdziemy informację, że jest to rewelacyjny thriller trzymający w napięciu do ostatniej strony. Ale gdzie więc to całe napięcie i ten dreszczyk emocji? Gdzie akcja? Ja chyba grozę przegapiłam... i jednak czuję się trochę oszukana, ponieważ thriller i thriller psychologiczny rządzą się swoimi, nieco różnymi prawami i uważam, że gdyby ta historia została umieszczona w odpowiednim dziale gatunkowym, jako thriller psychologiczny, zaoszczędziłby to nieporozumień.
Na co drugiej stronie książki uparcie powtarzany jest tekst piosenki, którą bohaterka ma ustawioną jako dzwonek telefonu. Tak wiem, doskonale rozumiem ten zabieg, który miał dodać dreszczyku, miał nam dostarczyć dawkę grozy. Miał pomóc nam odczuć powagę całej sytuacji. Przecież telefon cały czas dzwoni. Dobrze, rozumiem. Ale chyba nie doceniam, ponieważ dla mnie to było bardziej irytujące, niż groźne. Niestety. Gdyby tak usunąć z książki strony, na których znajduje się tylko "tekst" dzwoniącego telefonu Julii, objętość książki zmniejszyłaby się o około połowę, i z 440 stron, zostałoby 250! W moim odczuciu historia ta była napisana bardzo nierównomiernie, ponieważ zaintrygowana czułam się na początku, znudzona w połowie i całkiem usatysfakcjonowana w finale. Tak, zakończenie było ciekawe i dla niego warto było doczytać tę książkę do końca. Tam dopiero zaczęło się dziać coś więcej i byliśmy świadkami bardziej interesujących scen, niż Julia wiecznie skulona w kokon, leżąca pod kocem. Finał mnie zaciekawił i usatysfakcjonował. Dlatego też mam takie mieszane uczucia w stosunku do tej powieści.
Nie była to zła książka. Nie była to strata czasu i warto tę historię poznać. Ja jednak zasiadałam do niej spodziewając się czegoś zupełnie innego i dlatego też w połowie poczułam się znudzona i zmęczona. Oczekiwałam akcji, grozy i dreszczy przebiegających po plecach, a dostałam tylko psychologiczne studium ofiary stlkingu. Chciałam poczuć mroźny oddech chorego psychicznie adoratora na karku, a poczułam oddech spoconej Julii wiecznie kulącej się pod kocem. Nie tego się spodziewałam. Zawiodłam się troszkę, momentami nudziłam w środkowej części historii, jednak nie mogę powiedzieć, że jest to zła książka. Jeśli szukacie czegoś o stalkingu, lepiej trafić nie możecie! W tym temacie historia jest doskonałym przykładem i dowiecie się o nękaniu wszystkiego, łącznie z tym, gdzie szukać pomocy jeśli coś takiego spotkało was, lub kogoś z waszego otoczenia. Poznacie psychologiczną charakterystykę stręczyciela, jak i ofiary... Jest to naprawdę wartościowy thriller psychologiczny, w wielkim i znacznym naciskiem na psychologiczny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz jest na wagę złota... :) Dziękuję!