Pokazywanie postów oznaczonych etykietą "Nad życie" - film. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą "Nad życie" - film. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 27 maja 2013

"NAD ŻYCIE" - recenzja filmu...

REŻYSERIA: Anna Plutecka - Mesjasz 
SCENARIUSZ: Patrycja Nowak, Michał Zasowski
PRODUKCJA: Polska
PREMIERA: 11 maja 2012

OBSADA:
Agata Mróz - Olga Bołądź

Jacek Olszewski - Michał Żebrowski


5 lat temu cała Polska żyła chorobą słynnej siatkarki Agaty Mróz. Kibicowaliśmy jej już nie tylko na boisku, ale trzymaliśmy kciuki za jej walkę o życie. I tak, jak nasze siatkarki wygrywały wszystkie mecze, tak w życiu niestety, los nie do końca sprzyjał... 4 czerwca 2008 po długiej walce z białaczką, Agata przegrała walkę, odeszła zostawiając męża i malutką córeczkę, Lilianę. 

Aby uczcić jej pamięć i pokazać światu jak ciężko i dzielnie walczyła o życie, stworzono film "Nad życie", w którym główne role zagrali Olga Bołądź i Michał Żebrowski. I nie trzeba się długo domyślać, żeby zgadnąć, że jest to obraz wzruszający, nie kończący się happy endem. Właśnie... historia sama w sobie jest wzruszająca, nie trzeba jej podkolorowywać, nie trzeba jej doprawiać łzawymi dialogami. Niestety twórcy chyba uznali, że im więcej, tym lepiej... Przesadzili, balansowali na cienkiej granicy, między wyczuciem i smakiem, a kiczem i śmiesznością. Moim zdaniem, niestety, momentami granica została przekroczona...

Włączając ten film miałam nadzieję, na coś pięknego wzruszającego. Wiązałam z nim wielkie nadzieje i niestety muszę przyznać, że się rozczarowałam. Nie potrafiłam się nawet wzruszyć, gdyż ta oprawa wzbudzała we mnie raczej niesmak. Znając historię Agaty Mróz, jej długą walkę z chorobą, pragnienie dziecka i smutne zakończenie tej historii, kiedy to małe dziecko osierociła, spodziewałam się wzruszenia. Zakładałam, że zaleję się łzami i długo będę rozpamiętywać ten film... i owszem, rozpamiętuję, lecz nie mogąc się nadziwić jak można było tak zepsuć, tę historię!?

Nie za bardzo też rozumiem, na czym głównie chcieli się skupić twórcy? Na "historii prawdziwej miłości", o której wspomnieli na plakatach i w reklamach? Czy na walce Agaty z chorobą, którą stoczyła podczas ostatnich miesięcy swojego życia? Mam wrażenie, że do ostatniej chwili wahali się i nie potrafili zdecydować, co głównie chcą przedstawić. Niektóre kwestie potraktowano tu dość powierzchownie. Na przykład, ot właśnie tę miłość! Dowiadujemy się z filmu, jak poznali się Jacek i Agata, widzimy rodzącą się nić zainteresowania i nagle następuje przeskok... Jednego dnia się poznają, zaraz potem spędzają razem noc,  a już w następnej scenie gościmy na ich ślubie! Twórcy chcą nam pokazać historię prawdziwej miłości, a fundują nam początkowo tani romans, który zaczyna się od łóżka! Nie tędy droga... przynajmniej w moim mniemaniu, rodzącą się prawdziwą miłość należałoby pokazać w inny, subtelniejszy sposób i poświęcić jej więcej czasu...

Kolejna część filmu to już walka Agaty o urodzenie zdrowego dziecka, którego bardzo pragnęła, oraz najcięższe chwile przepełnione łzami i bólem. Kiedy obserwowaliśmy na bieżąco zmagania Agaty z chorobą, przeżywaliśmy to razem z nią. Serca nam się krajały na samą myśl o tym, co przeżywa "nasze złotko"... łzy cisnęły nam się do oczu i mocno trzymaliśmy kciuki, aby wróciła do zdrowia, byśmy mogli nie raz jeszcze oglądać jak zdobywa złoto na boisku. W rzeczywistym życiu już było to bolesne... w filmie oczywiście próbowali to na siłę oprawić w jeszcze bardziej wzruszające elementy. Oczywiście nie obyło się bez oklepanych scen ręki odbitej na szybie, która wyraża tęsknotę i miłość... nie obyło się bez tęsknych spojrzeń w okna... były to sceny wywołujące w widzu raczej głupkowaty uśmieszek, niż zamierzony żal, smutek i wzruszenie. Niestety otarto się o kicz... a wystarczyło wstrzymać się i wyciąć kilka tych oklepanych scen, by nieco podratować całość.

Niestety, nie jest to film wysokich lotów. Twórcy mieli w rękach ogromny potencjał, jednak nie potrafili go wykorzystać. Pokusili się o oklepane sceny, zbyt płytko podeszli do pewnych kwestii. Przedobrzyli, przesadzili i otarli się o śmieszność... niestety. Aż żal, że tak nieudolnie przedstawili właśnie tę historię. Historię, którą z zapartym tchem śledziła cała Polska... Film się nie udał. Można było go zrobić o wiele lepiej... jednak jakie to ma znacznie? Agata Mróz - Olszewska i tak na zawsze pozostanie w naszej pamięci w naszych sercach.


Agata Mróz - Olszewska
7.04.1982 - 4.06.2008

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...