wtorek, 3 lipca 2012

"WOREK KOŚCI" - Stephen King

OPIS WYDAWCY
Nagła śmierć żony oznacza dla Michaela Noonana, autora poczytnych książek, koniec kariery pisarskiej. Walcząc z twórczą niemocą, w poszukiwaniu natchnienia wraca do miejsca, gdzie spędził z żoną wiele szczęśliwych dni do starego domu nad jeziorem. Nie jest mu jednak dane zaznać spokoju, którego tak bardzo potrzebował wbrew swojej woli zostaje wplątany w konflikt podsycany przez tajemnicze siły gnieżdżące się w wiekowym domostwie. (600 stron)

MOJA OPINIA
Stephen King... znamy go wszyscy. Jedni go uwielbiają, innym jego twórczość w ogóle nie przypadła do gustu. Ja od zawsze należałam do tej pierwszej grupy. Kiedy wypatrzyłam na półce bibliotecznej grube tomisko podpisane jego nazwiskiem, ale z tytułem, którego wcześniej nie znałam, postanowiłam sprawdzić co się w nim kryje...

Bohaterem powieści jest Michael Noonan. Pisarz, którego poznajemy w najtrudniejszym momencie jego życia. Właśnie został wdowcem, jego żona Jo zmarła nagle, będąc w pierwszych tygodniach ciąży. Po jej śmierci Mike traci wenę twórczą. Od kilku lat nie napisał ani słowa nowej powieści. Zmęczony życiem i niemocą twórczą, postanawia wrócić tam gdzie spędził najpiękniejsze chwile swojego życia. Do domku nad jeziorem, który Jo wprost uwielbiała. Kiedy wraca do tego magicznego miejsca, już od progu czuje, że nie będzie mieszkał tu sam... A do tego odkrywa, że jego ukochana żona miała przed nim niejedną tajemnicę...

To pokrótce znajdziemy na stronach tej powieści. Przyznam szczerze, że ilość stron początkowo mnie troszkę przeraziła, choć z reguły wolę opasłe pozycje, dzięki którym czuję, że trzymam coś w ręce. Tu czułam! 600 stron to niemało... jest co czytać :) Dzięki czytanym wcześniej recenzjom wiedziałam, że pierwsze 100 stron trzeba po prostu znieść... a dopiero potem zaczyna się akcja. Czy tak było? Po części tak... na pierwszych 100 stronach akcja umiarkowana i spokojna, ale nie było tak źle. Nie przysypiałam, nie miałam ochoty rzucić książki w kąt... Jednak w porównaniu z dalszą częścią powieści, początek rzeczywiście wypada blado, wydaje się monotonny i nieco nudny. Później już wydarzenia powoli nabierają tempa...

Specyficznego stylu Kinga nie trzeba chyba nikomu szczególnie przedstawiać. Każdy, kto miał do czynienia, choć z jednym dziełem tego pana, wie czego można się spodziewać - wartka akcja, niebanalna historia, jednak kosztem wielu szczegółowych opisów, które nie każdemu przypadną do gustu, ponieważ mogą męczyć. I choć uważam, że King wie co robi i nie wydłuża na siłę swoich powieści, po przeczytaniu drugiej jego książki w małym odstępie czasu, czuję się już nieco zmęczona! Autor stara się przedstawić czytelnikowi wszystko szczegółowo, zapiąć wszystko na ostatni guzik i stąd kilometrowe opisy... Do tej pory mi one nie przeszkadzały, uwielbiam historie tworzone przez Kinga, jednak powoli zaczyna mnie to bardzo męczyć!  Pewnie nie powstrzymam się przed sięgnięciem po jego kolejne pozycje, ale będę trzymać się jednej zasady - nie będę czytać kilku jego książek pod rząd, w zbyt małym odstępie czasu... Specyficzny styl autora, szczegółowe opisy, oraz spora objętość książki, z których King jest znany, mogą męczyć.

"Worek kości" w sumie czytało mi się bardzo miło i mogę tę książkę z czystym sumieniem polecić. Pierwsze 100 stron da się przetrwać. A kiedy już akcja się rozkręca, historia potrafi wciągnąć. King jest mistrzem w budowaniu napięcia. I chociaż opisy mnie troszkę męczyły, to i tak historia bardzo mnie zaintrygowała. Czytałam z zainteresowaniem i chętnie do niej wracałam! Wciągnęła mnie po uszy! Muszę przyznać, że King znów mnie nie zawiódł i stworzył godną polecenia historię z dość zaskakującym finałem :)

CYTATY
"Starzy ludzie zazwyczaj cierpią co najmniej na dwie przypadłości: artretyzm i głupotę. Nie można ich winić za żadną z nich."

„Bądź co bądź, po to właśnie piszę się i czyta książki. Dobre czy złe, pomagają oszukać czas” 

„Pisarz to człowiek, który nauczył swój umysł nieposłuszeństwa.” 

„Kiedy człowiek obdarzony wyobraźnią wpada w tarapaty psychiczne, linia podziału między tym, co rzeczywiste, a tym, co wyimaginowane, bywa niekiedy, trudno dostrzegalna.” 

„Może to głupie, ale czasem coś się udaje tylko dlatego, że wierzysz, że się uda. To chyba najlepsza definicja wiary, jaką znam.”

„Nocą myśli mają nieprzyjemny zwyczaj zrywania się ze smyczy.”

„dopiero znacznie później uświadomiłem sobie, że chyba coś jest nie w porządku, jeśli sen i jawa tak bardzo różnią się od siebie. Świadczy to o tym, że coś w sobie tłumimy.” 

„kiedy jesteś sam, dziwne zachowanie przestaje być dziwne.”

„Urządzenia elektryczne z reguły działają znacznie lepiej gdy w ich pobliżu znajdzie się ludzka istota wyposażona w penis.” :)

"oczywiście, piszę mnóstwo ciekawych rzeczy rzeczy, wylatują ze mnie jak łajno z krowiej dupy." :)

"O strachu, podobnie jak o bólu, zapominamy, jak tylko minie."

"Po tym właśnie można poznać prawdziwe dzieło sztuki: kiedy wszyscy wołają Ooooo!"

"Życie w takim miejscu ja TR (mała mieścina) przypomina trochę jak spanie w kilka osób w jednym łóżku: jeśli wszyscy leżą spokojnie, można się wyspać, ale wystarczy, żeby ktoś zaczął się wiercić, a nikt nie zmruży oka"

"Ludzie czasem tak bardzo chcą być rozważni że postępują wbrew sobie"

"Kiedy człowiek zmierzający do całkowitego obłędu minie pewien punkt nie ma już dla niego odwrotu: pędzi na oślep prosto przed siebie, nie zważając na nic, co dzieje się na poboczu drogi."

15 komentarzy:

  1. czytałam tę książkę już jakiś czas temu i średnio mi się podobała, aczkolwiek z pewnością ma coś w sobie - w końcu to King :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham tę książkę! Moim zdaniem jedna z najlepszych Kinga, często do niej wracam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to możliwe że jeszcze jej nie czytałam? Lecę do biblioteki jej poszukać! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Co prawda ja nie czytam Kinga, bo horrory mnie nie pociągają , ale czyta mój mąż i bardzo sobie chwali jego książki. Worek kości czytał i był pod wrażeniem. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaje mi się, że już na Twoim blogu wspominałam, że książki Pana Kinga nie są dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaprosiłam Cię do blogowej zabawy. Szczegóły tutaj - http://sylwuch.blogspot.com/2012/07/zabawa-11-pytan.html
    Jeżeli nie masz ochoty na to - nie ma sprawy. Jeśli jednak weźmiesz udział to z góry dziękuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie bym przeczytała i poznała lepiej twórczość Kinga:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak już zacznęswoją przygodę z tym autorem to będę o tej pozycji pamiętać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Filmy na jego podstawie książek widziałam ale książek nie czytałam :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie czytałam. Mam nadzieję, że niedługo to nadrobię ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja się kajam , bo nie czytałm jeszcze nic Kinga.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja także choć zawsze sobie powtarzam, że czas po niego sięgnąć. Oby w te wakacje się wreszcie udało.


    Zapraszam do siebie. Mam swoją wakacyjną propozycję :)
    http://aurora-teagarden.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Hm, zgadzam się z opinią, ale nie powiedziałabym, że pierwsze 100 to nuuuda, raczej... pierwsze 200. I ja, w odróżnieniu do Ciebie, miałam ochotę rzucić ksiażkę w kąt. Jednak (na szczęście!) tego nie zrobiłam, i gdy minęłam trudy i mozolne ziewanie doczekałam się takiego rozwoju akcji, że pochłonęłam resztę bez zmrużenia oka. Powieść genialna i niezwykle "Kingowa", choć skrócenie pierwszych 150 stron do, powiedzmy, 50, byłoby wskazane. Jednak nie mi o tym decydować :) Niemniej hołd Mistrzowi, jak zawsze, się należy bezsprzecznie.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest na wagę złota... :) Dziękuję!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...