"RING" - Suzuki Koji
Tutaj miałam niemały problem... Ulubiona książka, którą sfilmowano? Jest takich kilka! Więc z tego punktu postanowiłam zrobić TOP 3... :) I podam trzy takie książki, lecz na dłużej zatrzymam się przy tej, ktorej nie miałam jeszcze okazji wyróżnić. Będzie to "RING"... Dość znana historia, jednak bardziej ze świata filmu niż książki. Podejrzewam wręcz, że niewiele osób w ogóle wie o istnieniu tej książki! Bardziej znana jest amerykańska ekranizacja i ja również pierwsze spotkanie z Samarą oraz tajemniczą kasetą, po obejrzeniu której zostaje 7 dni życia, miałam za sprawą filmu amerykańskich twórców. Następnie dowiedziałam się o istnieniu wersji azjatyckiej i zapoznałam się z wszystkimi trzema częsciami ( "Ring", "Ring 2", "Ring 0"). A dopiero niedawno dowiedziałam się, że wszystkie filmy powstały na podstawie książki, której autorem jest Suzuki Koji! Zachwycona całą historią obejrzaną na ekranie, musiałam koniecznie przeczytać książkę! -MOJA RECENZJA. Wciągnęła mnie tak, że nie mogłam się od niej oderwać i skończyłam ją czytać zdecydowanie za szybko... :) Co jest lepsze? Książka czy film? Nie potrafię jednoznacznie określić, ponieważ amerykanie jedynie bazowali na książce i wiele zmienili. Przede wszystkim ułożyli zupełnie inną historię życia głównej bohaterki - Samary/ Sadako... Jeśli chodzi o ekranizację japońską, jest ona dobra lecz nakręcona w bardzo specyficzny sposób, z którego znane jest azjatyckie kino. I trzeba je po prostu rozumieć i lubić, aby docenić :) Mnie osobiście bardziej odpowiada wersja amerykańskiego "Ringu" :) Książka natomiast przebija obie wersje filmu i na pewno warto ją przeczytać!
2. "ZIELONA MILA" S. King
3. "WYSPA TAJEMNIC" D. Lehane
Nie czytałam, ale widzę, że powinnam:)
OdpowiedzUsuńJa również nie czytałam, a swego czasu książka bardzo mnie intrygowała, może będę miała okazję przeczytać, kto wie?
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki, za to wszystkie trzy filmy widziałam;)
OdpowiedzUsuńNie przypominam sobie abym widziała jakąkolwiek część tych ekranizacji. Być może jednak którąś widziałam, a nie pamiętam. Na pewno, kiedy obejrzałabym skrawek filmu to bym mi się przypomniał.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ekranizacja książki nigdy nie odda jej w całości. Książka zawsze jest bogatsza niżeli film. Tak jak napisałaś w swoim poście, reżyserzy często coś zmieniają. No w końcu to ich dzieła, a jeżeli autorzy się zgadzają, to czemu nie? Jednak czasami takie zmiany denerwują, bo wychodzą na gorszę.
Naprawdę znam mało filmów, które bardziej by mi się podobały niż książki. Jedynym, który teraz mogę podać jest chyba "Władca Pierścienia". Niestety przez książkę nie mogłam przejść, a ekranizacja podobała mi się bardzo. Z niecierpliwością czekam na "Hobbita".
Księże, na których podstawie został nakręcony "Ring" niestety nie znam, więc zbytnio nie mogę się na ich temat wypowiedzieć.
Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga:
http://wielka-biblioteka-ossus.blogspot.com/
Powoli przenoszę swoje prace z Onetu, więc jak na razie nie mam zbyt wiele do zaoferowania. ;)
Bardzo Ci dziękuję. To dla mnie wiele znaczy. Szczególnie, że mój blog dopiero raczkuje. ; )
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że jest taka książka! Z pewnością po nią sięgnę, chociaż nie wiem, czy później zasnę:p
OdpowiedzUsuńGdy pierwszy raz oglądałam Ring, zupełnie sama w ciemną noc, przez tydzień nie mogłam spać. Dosłownie! Teraz dopiero dowiedziałam się, że film był na podstawie książki. Koniecznie muszę przeczytać, a co do Zielonej Mili, to pozostała mi jeszcze tylko wersja książkowa;)
OdpowiedzUsuń"Ring" - oglądałam i horrory są świetne, książki nie czytałam. Nawet nie wiedziałam, że istnieje.
OdpowiedzUsuń"Zielona Mila" - zawsze na filmie płaczę.
Ja również zadnej z ksiązek nie czytałam, a widziałam filmy i bardzo mi się one podobały. Po seansie "Wyspy tajemnic" śniło mi się, że jestem na wyspie razem z Leo ;)
OdpowiedzUsuńnie miałam pojęcia, że jest książka "Ring", trzeba się z nią zapoznać... ;D
OdpowiedzUsuń