środa, 8 maja 2013

"DZIECKO ROSEMARY" - Ira Levin

Gatunek: HORROR
Rok wydania: 2004
Ilość stron: 226
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Rebis
Tłumaczenie: Bogdan Baran


OPIS WYDAWCY
Dziwni sąsiedzi, niepokojące odgłosy zza ściany i sny przerażające jak horror, tajemnicze napoje, zioła o odstręczającym zapachu, śmierć przyjaciela, mroczne książki zawierające informacje, od których cierpnie skóra, czego jeszcze potrzebuje młoda, prostoduszna, oczekująca swego pierwszego dziecka kobieta, by uwierzyć, że jej mąż oddał duszę diabłu i jemu poświęcił dziecko, które ona nosi w sobie?

MOJA OPINIA
Zanim sięgnęłam po tę książkę, spotkałam się oczywiście ze słynną ekranizacją w reżyserii Romana Polańskiego. Niewiele jednak pamiętam  z tego filmu, ponieważ nigdy nie udało mi się obejrzeć go do końca... Późne godziny jego emisji naprawdę  bardzo utrudniały mi zapoznanie się z całą historią :) W końcu trafiłam w bibliotece na niewielką książeczkę pod tym samym tytułem... stanęłam na chwilę... i zastanowiłam się "Ejjj?! Jak w ogóle kończy się ta historia?!"...

Młode małżeństwo, Rosemary i Guy Woodhouse, wprowadzają się do nowego mieszkania, w którym od lat dochodziło do dziwnych, niepokojących wydarzeń... Jednak urok starego, luksusowego domostwa przyćmiewa czujność nowych lokatorów, bo któż by nie chciał mieszkać we wspaniałym, wielkim mieszkaniu, przy luksusowej ulicy?! I kto nie ceniłby tak przyjaznych sąsiadów, jacy trafiają się parze Woodhouse?! Para przemiłych, uprzejmych i pomocnych staruszków... I nagle z dnia na dzień, zaczynają znikać wszelkie problemy młodej pary... Guy, dotychczas mały aktorzyna teatralny, nagle dostaje główną rolę w słynnej, wyczekiwanej sztuce. Rosemary pragnąca dziecka odkrywa, iż jest w ciąży... Jednak zaczyna ją coś niepokoić. Przerażające, realistyczne sny, dziwne odgłosy zza ściany, tajemnicza śmierć przyjaciela, książki o tematyce okultystycznej... i dziwny napój z ziół, co dzień robiony przez sąsiadkę...

I cóż mogę powiedzieć? Zachwycać się i wychwalać nie będę, ponieważ historia nie powaliła mnie na kolana.. niestety. Spodziewałam się czegoś lepszego... oczekiwałam czegoś więcej! Śmiało możemy uznać ten tytuł za klasykę literatury! Wiele razy też słyszałam, że to jedna z tych historii, którą trzeba znać! Więc skoro nie dane mi było poznać ekranizację, postanowiłam sięgnąć po wersję papierową. I nieco się rozczarowałam...

Jeśli chodzi o styl autora nie mam zarzutów. Posługuje się on prostym językiem i całkowicie zrozumiałym, mimo dzielących nas lat od czasów powstania tej historii. Fabuła od samego początku jest jasna i zrozumiała. Nic nie rozprasza nas i nie sprowadza uwagi na poboczne tory. Autor nie zamęcza nas męczącymi opisami i zbędnymi wątkami. I to zdecydowanie wielki plus! Tego mogliby się uczyć od pana Levina inni autorzy! W przypadku tej książki mamy do czynienia z konkretną historią, bez żadnych zawiłości, bez zbędnych wątków. Tylko prosta fabuła, kilkoro głównych bohaterów dopracowanych w najmniejszych szczegółach... wszystko przedstawione jasno i konkretnie. Czyta się łatwo, miło, szybko... w zaledwie jeden, dwa wieczory.

Miło było przeczytać coś tak prostego i nieskomplikowanego. Przyznam, że fabuła niezwykle mnie wciągnęła! Czytałam z wielkim zapałem, ciekawa co będzie dalej, zaintrygowana wydarzeniami, które od pierwszych stron nabierają tempa... Jednak grozy tu nie znajdziecie. Określenie "Dziecka Rosemary" klasyką horroru jest sporo przesadzone. A dlaczego czuję się nieco rozczarowana?! Ponieważ jestem osobą bardzo wnikliwą i lubię kiedy na końcu wszystko staje się jasne! Tu niestety tego mi zabrakło... do samego końca nie dowiedziałam się cóż to był za tajemniczy napój, który co dzień piła Rosemary?! Jak i na co działało śmierdzące zielsko w talizmanie?! To wszystko chciałabym wiedzieć. Jednak autor najwyraźniej zapomniał nas o tym poinformować. Finał historii również nie do końca zrozumiały. Oczywiście już od połowy książki wiemy o co konkretnie chodzi i efekt zaskoczenia czeka nas bardzo umiarkowany... domyślamy się wszystkiego. Jednak zakończenie tak naprawdę bardzo niewiele nam mówi... jest dość niekonkretne, a szkoda. Tego nie lubię. Z chwilą skończenia książki nie chcę się domyślać! Nie chcę domniemać! Chcę po prostu wiedzieć! I jedynie za to obniżam ocenę.

Czy polecam? Tak. myślę, że można poznać tę historię i na własnej skórze przekonać się co w sobie kryje. Książeczka liczy sobie zaledwie 200 stron, więc zajmie niewiele czasu, poza tym uznawana jest za klasykę... Określenie jej horrorem jest moim zdaniem przesadzone, ponieważ tak naprawdę grozy tu tyle co kot napłakał... ale  ogólnie historia całkiem przyjemna. I można po nią sięgnąć choćby z ciekawości i dla zabicia czasu. Mimo iż nie jestem do końca zachwycona książką, to bardzo chętnie poznam ekranizację... i postaram się w końcu obejrzeć ją od początku do końca... :)

16 komentarzy:

  1. Nie miałam okazji jeszcze czytać tej książki a film oglądałam kilka razy i bardzo mi się podobał.

    Po Twojej recenzji nie wiem czy sięgnę po książkę, może gdy przez przypadek do mnie trafi?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekranizacji nigdy nie oglądałam, ale książka nawet mnie zaciekawiła. Tym bardziej, że to klasyka

    OdpowiedzUsuń
  3. A wiesz, że autor napisał kontynuację losów Rosemary? Książka ta nosi tytuł "Son of Rosemary" i nie została niestety wydana po polsku. Może w niej znajduje się wyjaśnienie, jaki napój piła Rosemary i do czego służyło zielsko :)
    Choć nie czułam się zaskoczona rozwiązaniem zagadki, książkę czytałam z przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
  4. Widziałam tylko film i bardzo mi sie podobał :)

    Zapraszam do siebie http://ksiazkowy-kacik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Możliwe, że to jeden z nielicznych przypadków, gdy ekranizacja przebija powieść. Nie czytałam książki, ale jeśli nadarzy się okazja to sięgnę. W końcu nic nie tracę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Może ja się skuszę na ekranizację:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem bardzo ciekawa zarówno książki jak i jej ekranizacji :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jedna z moich ulubioych książek. Ekranizacja bardzo wierna, Polański starał się bardzo szczegółowo przenieść tę historię na ekran, aczkolwiek zmienił zakończenie na lepsze, dlatego też minimalnie bardziej podobał mi się film.

    OdpowiedzUsuń
  9. film widziałam , ksiązki nie czytałam moze kidys siegne ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z ogromną chęcią bym przeczytała. Przeważnie nie gustuję w horrorach, ale ten mnie interesuje :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj - pięknie i bardzo ciekawie tu u Ciebie.Jeśli pozwolisz to rozgoszczę się na dłużej.W wolnym czasie zapraszam w odwiedzinki do Dobrych Czasów.Pozdrawiam i życzę chwili wolnego na relaks z książką.J.

    OdpowiedzUsuń
  12. I tak właśnie zrobie, na własnej skórze zapoznam się z tą pozycją.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja myślę, że trzeba znać, ale... szału nie ma. Mnie osobiście ta książka troszeczkę rozczarowała. Ale to klasyka- absolutne must read dla każdego fana literatury grozy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Film oglądałam lata temu - książki, wstyd się przyznać nie czytałam, ciągle w planach.

    OdpowiedzUsuń
  15. Naprawdę tak mało strasznych momentów ;(? Ej, a ja myślałem, że się posikam ze strachu (w sumie i tak się posikam :P). No nic, ale przynajmniej jest krótka i... to klasyka :D.

    Jednak filmu jeszcze nie oglądałem, a książeczka oczywiście grzecznie czeka na swoją kolej ;p.

    Miłego wieczoru!
    Melon :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Muszę chyba po nią sięgnąć, bo też dużo o niej slyszałam, ale nie czytałam ani nie oglądałam :D

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest na wagę złota... :) Dziękuję!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...