Rok wydania: 2006
Ilość stron: 221
Oprawa: miękka
Tłumaczenie: Jan Kraśko
Wydawnictwo: Amber
Uwierzycie, że nie znałam Dextera?! Widziałam kilkakrotnie reklamę serialu w telewizji, lecz nigdy nie zainteresowała mnie tak bardzo, żeby obejrzeć choć jeden odcinek... Szczerze mówiąc nie wiedziałam nawet kim tak naprawdę jest ów Dexter! Jak więc stało się, że wpadł w moje ręce i to w wersji papierowego pierwowzoru? Dzięki nawiązaniu znajomości z pewnym przesympatycznym polskim debiutującym pisarzem, usłyszałam po raz pierwszy o jego niezwykle oryginalnym i zaskakującym hobby, oraz charyzmatycznej osobowości. By go w końcu osobiście poznać nie trzeba było mnie długo namawiać
"Czy nie jest tak, że we śnie wszyscy jesteśmy obłąkani?
Czyż sen nie jest procesem, dzięki któremu możemy wrzucić nasz obłęd do mrocznej jamy, jaką jest nasza podświadomość, obudzić się rano i zjeść na śniadanie płatki, zamiast dziecka sąsiada?"
Dexter Morgan to niezwykle zdolny pracownik laboratoryjny. Jako dziecko został adoptowany przez funkcjonariusza policji i zgodnie z tradycją rodziną, zarówno on, jak i jego siostra Debora zasilają szeregi policji. Nikt jednak nie podejrzewa, że ów sympatyczny i inteligentny, choć nieco cyniczny laborant, ma drugą osobowość i bardzo oryginalne hobby, o którym wiedział tylko jego ojciec. Dexter, prawy człowiek za dnia, nocą daje upust swoim żądzom i uwalnia swe drugie oblicze. Morduje okrutnych, bezwzględnych zabójców... Ot, Taki paradoks!
Muszę przyznać, że postać Dextera jest to niezwykle ciekawy i oryginalny pomysł na powieść! Powiedzmy ogólnikowo - stróż prawa, który nocami sam je łamie! I choć spotkałam się już wcześniej z podobnym pomysłem, to jednak nie jest on realizowany w powieściach i filmach zbyt często. Zwykle jest to funkcjonariusz policji zamieszany w przestępstwa finansowe, narkotyki, machlojki z przestępcami... i tego jest naprawdę sporo, ale seryjny morderca? Oryginalne. Więc już na samym wstępie poczułam się zaintrygowana. Od razu pierwszy rozdział zrobił na mnie wrażenie i zachęcił do dalszej lektury.
Czułam się zaintrygowana i z wielkim zapałem czytałam dalej. Jednak jak to czasem bywa... z każdą stroną zapał malał i malał. W efekcie czego nie mogę powiedzieć, żeby powieść pana Lindsay mnie porwała. Zaczęło się ciekawie, wydawać się mogło od początku akcja ruszyła z kopyta, jednak zaraz potem nieco zwolniła. Do tego stopnia, że były momenty kiedy się nudziłam. Były momenty kiedy czułam się znużona, ale sama nie wiem czy była to wina książki czy może mojego zmęczenia? Czytałam tę książkę w dość ciężkim dla mnie okresie, kiedy brakowało mi czasu i byłam nieco rozdrażniona i być może również to wpłynęło na moje odczucia i ocenę tej książki. W każdym razie nie porwała mnie, nie pochłonęła, nie zmusiła do zarywania nocy...
Jednak absolutnie nie uważam tych godzin poświęconych na jej czytanie, za zmarnowane. Może i czytałam bez większych emocji, jednak nie uważam, żeby ta książka była stratą czasu. Postać Dextera wzbudza sympatię. Choć nie jest on postacią pozytywną w pełni tego słowa znaczeniu, to czytelnik od samego początku trzyma za niego kciuki. Dość szybko zdajemy sobie sprawę z tego, że postać głównego bohatera jest niezwykle realna i nawet nasz najbliższy sąsiad mógłby okazać się takim Dexterem... Sympatyczny, młody mężczyzna, stojący po stronie prawa, nocą zmieniający się w bezwzględnego mordercę. Przeważnie kiedy na jaw wychodzą mroczne, drastyczne upodobania, któregoś ze słynnych zabójców, jego najbliższe otoczenie nie może w to uwierzyć! "On zabójcą?! Taki miły, zawsze uśmiechnięty człowiek!", "w życiu bym się po nim tego nie spodziewała!" ... Właśnie, postać Dextera też wzbudza sympatię czytelnika! Nieco sarkastyczny, cyniczny, z ciętym dowcipem, jednak da się lubić! Ja na pewno znalazłabym z nim wspólny język... :)
"Demony dobrego Dextera" to dopiero pierwsza część przygód naszego bohatera. Czy sięgnę po kolejne? Nie wiem... Na tę chwilę wydaje mi się, że jeśli już się to stanie, to na pewno nieprędko. Nie skreślam go jednoznacznie, ale jednak nie czuję też konieczności poznania dalszych jego losów. Jeśli chodzi o moją opinię - nie mogę jej wyrazić jednoznacznie właśnie z powodu, że czytając tę książkę, wokół mnie znajdowały się czynniki niesprzyjające, a ja sama byłam niedysponowana. Wobec tego nie mogę jej jednoznacznie polecić lub też nie... byłoby to z mojej strony nieładnie! Wobec tego każdemu z Was zostawiam wolną rękę. Jeśli fabuła Was intryguje, powiem jedno - na pewno warto dać jej szansę, poświęcić te kilka godzin i przekonać się samemu :)
"Nie mogę powiedzieć, że widok okaleczonych ciał nigdy nie sprawia mi przyjemności, o nie, wręcz przeciwnie. Nie znoszę wydzielin fizjologicznych - wyglądają wyjątkowo nieapetycznie. Ale poza tym mogę patrzeć na zwłoki jak na porcje żeberek w supermarkecie."
Jednak absolutnie nie uważam tych godzin poświęconych na jej czytanie, za zmarnowane. Może i czytałam bez większych emocji, jednak nie uważam, żeby ta książka była stratą czasu. Postać Dextera wzbudza sympatię. Choć nie jest on postacią pozytywną w pełni tego słowa znaczeniu, to czytelnik od samego początku trzyma za niego kciuki. Dość szybko zdajemy sobie sprawę z tego, że postać głównego bohatera jest niezwykle realna i nawet nasz najbliższy sąsiad mógłby okazać się takim Dexterem... Sympatyczny, młody mężczyzna, stojący po stronie prawa, nocą zmieniający się w bezwzględnego mordercę. Przeważnie kiedy na jaw wychodzą mroczne, drastyczne upodobania, któregoś ze słynnych zabójców, jego najbliższe otoczenie nie może w to uwierzyć! "On zabójcą?! Taki miły, zawsze uśmiechnięty człowiek!", "w życiu bym się po nim tego nie spodziewała!" ... Właśnie, postać Dextera też wzbudza sympatię czytelnika! Nieco sarkastyczny, cyniczny, z ciętym dowcipem, jednak da się lubić! Ja na pewno znalazłabym z nim wspólny język... :)
"Na mojej twarzy automatycznie pojawił się roztargniony uśmiech, z jakim witamy ludzi podczas spaceru.
Ach, cieszę się, że pana widzę! Piękny wieczór na ćwiartowanie, prawda?"
"Demony dobrego Dextera" to dopiero pierwsza część przygód naszego bohatera. Czy sięgnę po kolejne? Nie wiem... Na tę chwilę wydaje mi się, że jeśli już się to stanie, to na pewno nieprędko. Nie skreślam go jednoznacznie, ale jednak nie czuję też konieczności poznania dalszych jego losów. Jeśli chodzi o moją opinię - nie mogę jej wyrazić jednoznacznie właśnie z powodu, że czytając tę książkę, wokół mnie znajdowały się czynniki niesprzyjające, a ja sama byłam niedysponowana. Wobec tego nie mogę jej jednoznacznie polecić lub też nie... byłoby to z mojej strony nieładnie! Wobec tego każdemu z Was zostawiam wolną rękę. Jeśli fabuła Was intryguje, powiem jedno - na pewno warto dać jej szansę, poświęcić te kilka godzin i przekonać się samemu :)
"Mózg lubi wychodzić na przechadzkę
w najbardziej nieodpowiednich chwilach, prawda?"
Książka idealna dla mojego chłopaka, więc się za nią rozejrzę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną część ale zupełnie mi nie podeszła. Do filmu też mnie nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńObejrzałam pierwszy sezon serialu i część drugiego. Najpierw się nudziłam, później ogromnie wciągnęłam, ale drugi sezon już nieco mniej mi podszedł i na razie odpuściłam. A co do książki - z czystej chęci porównania postaci literackiej z serialową, kiedyś sięgnę po któryś tom.
OdpowiedzUsuńSerial super, oprócz ostatniego sezonu. Z książek przeczytałam "Delicje z Dextera" i chociaż nie była zła to calkiem odbiegala od filmu.
OdpowiedzUsuńKsiążek nie czytałam, ale serial śledziłam od początku do końca i postać Dextera jest w moich oczach fenomenalna. Jakkolwiek to zabrzmi, Dexter to mój ulubiony psychopata :D
OdpowiedzUsuńUwierzymy. Uwierzymy. Ja też go nie znam i jak na razie wcale mnie nie korci, aby go poznać...
OdpowiedzUsuń