Rok wydania: 2015
Ilość stron: 448
Oprawa: miękka
Tłumaczenie: Inga Sawicka
Dostępność: TaniaKsiążka.pl
Wydawnictwo: CZARNA OWCA
Nazwisko pani Lackberg chodziło za mną od dawna. Sama nie wiedziałam jak to się dzieje, że taka miłośniczka kryminałów jak ja, nie miała jeszcze w ręku nic, co wyszło spod pióra tej pani. W końcu nadszedł czas, aby to zmienić. Zachęcona pozytywnymi opiniami recenzentów i intrygującym opisem wydawcy, sięgnęłam po "Pogromcę lwów". I byłam przekonana, że spędzę z nią wiele ekscytujących chwil... Czy miałam rację?
Fjallbacka. Podczas powrotu ze szkółki jeździeckiej porwana została młoda dziewczyna, Victoria. Przez kolejne miesiące poszukiwań, policja nie wpada na żaden jej ślad, jakby rozpłynęła się w powietrzu. Po czterech miesiącach od zaginięcia, półnaga i okrutnie okaleczona Victoria wybiega wprost pod koła nadjeżdżającego samochodu. Mimo szybkiej interwencji medycznej, niestety, nie udaje się jej uratować i dziewczyna umiera po kilku godzinach w szpitalu, z powodu rozległych obrażeń. Victoria była torturowana, usunięto jej oczy, oraz wycięto język... Dziennikarka, Erika Falck, pomaga policji schwytać porywacza i odnaleźć inne zaginione nastolatki. Podejrzewa, że może jej w tym pomóc, skazana za zamordowanie męża, Laila...
Cóż mogę powiedzieć... Chyba tylko tyle, że nie ważne co powiem, to trzeba przeczytać samemu! Koniecznie! Nie wiem, czy to szczyt formy pisarskiej autorki, bo nie znam jeszcze innych jej dzieł, ale... ta książka była fenomenalna! Jeśli pani Lackberg pisze tylko tak dobrze, to niebawem zajmie ona jedno z najwyższych miejsc w mym rankingu na najlepszego pisarza! 448 stron "Pogromcy lwów" przeczytałam w dwa popołudnia. Nie trzeba mi było więcej, ponieważ z trudem odkładałam tę książkę na półkę. Nie mogę powiedzieć, że wciągnęła mnie już od pierwszych stron, bo musiało minąć ich kilkanaście, by wydarzenia nabrały tempa. Jednak najlepsza wiadomość jest taka, że kiedy już akcja ruszy, nie zwolni do samego końca. Autorka genialnie zbudowała intrygę i świetnie wykreowała postaci. Tak dopracowała osobowości bohaterów, że już od początku jednych darzymy większą, innych mniejszą sympatią. Czy jest to mała podpowiedź ku rozwiązaniu zagadki? Tego nie zdradzę.
Pani Lackberg przez całą historię podsuwa nam coraz to nowsze podejrzenia, co do porywacza nastolatek. Muszę przyznać, że już w połowie książki miałam swoje typy, które okazały się słuszne. Mimo to zakończenie było dla mnie sporym zaskoczeniem, ponieważ miałam podejrzanych, ale nie znałam motywu. Natomiast podsumowując całość jestem usatysfakcjonowana zakończeniem, oraz całą, świetnie skonstruowaną historią. Był element grozy i zaskoczenia. Jak już wspominałam, czytało mi się dobrze, a strony bardzo szybko przesypywały się na lewą stronę. Autorka ma lekki, płynny i przyjemny w odbiorze styl, który nie męczy. W powieści nie ma też przesytu wątków, ani też zbyt wielu postaci, co niezmiernie mnie cieszyło.
Pierwsze spotkanie z panią Lackberg uważam za bardzo udane i nie mogę się wręcz doczekać kiedy sięgnę po kolejny tytuł z jej dorobku... I bardzo mnie cieszy, że czeka ich już na mnie naprawdę sporo. Już dawno nie czytałam książki, która zrobiłaby na mnie tak pozytywne wrażenie. Była to książka z typu "chcę już skończyć, ale nie chcę żeby się skończyła" :) Nie pozostaje mi nic innego, jak polecić wszystkim "Pogromcę lwów". Ja mimo, że wytropiłam porywacza w połowie książki, to znalazłam w niej wszystko to, czego szukam w dobrym kryminale. Póki co, muszę przyznać, że rekomendacja z okładki nie kłamie... jest to według mnie najlepszy skandynawski kryminał, zaraz po trylogii pana Larssona.
Pani Lackberg przez całą historię podsuwa nam coraz to nowsze podejrzenia, co do porywacza nastolatek. Muszę przyznać, że już w połowie książki miałam swoje typy, które okazały się słuszne. Mimo to zakończenie było dla mnie sporym zaskoczeniem, ponieważ miałam podejrzanych, ale nie znałam motywu. Natomiast podsumowując całość jestem usatysfakcjonowana zakończeniem, oraz całą, świetnie skonstruowaną historią. Był element grozy i zaskoczenia. Jak już wspominałam, czytało mi się dobrze, a strony bardzo szybko przesypywały się na lewą stronę. Autorka ma lekki, płynny i przyjemny w odbiorze styl, który nie męczy. W powieści nie ma też przesytu wątków, ani też zbyt wielu postaci, co niezmiernie mnie cieszyło.
Pierwsze spotkanie z panią Lackberg uważam za bardzo udane i nie mogę się wręcz doczekać kiedy sięgnę po kolejny tytuł z jej dorobku... I bardzo mnie cieszy, że czeka ich już na mnie naprawdę sporo. Już dawno nie czytałam książki, która zrobiłaby na mnie tak pozytywne wrażenie. Była to książka z typu "chcę już skończyć, ale nie chcę żeby się skończyła" :) Nie pozostaje mi nic innego, jak polecić wszystkim "Pogromcę lwów". Ja mimo, że wytropiłam porywacza w połowie książki, to znalazłam w niej wszystko to, czego szukam w dobrym kryminale. Póki co, muszę przyznać, że rekomendacja z okładki nie kłamie... jest to według mnie najlepszy skandynawski kryminał, zaraz po trylogii pana Larssona.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości księgarni internetowej Tania Książka!
Serdecznie dziękuję!
Rzadko czytam kryminały, ale chyba zrobię wyjątek i sięgnę po tę książkę! Mam nadzieję, że i moje spotkanie z autorką będzie pełne pozytywów :D
OdpowiedzUsuńNIe jesteś sama. Ja również WIELKA fanka kryminałów czytam po raz pierwszy coś tej pisarki. W sumie nie coś , tylko akurat tę powieść.
OdpowiedzUsuńO proszę! Zatem nie jestem sama (wciąż nie czytałam nic tej autorki) ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pierwsze spotkanie się udało - życzę by kolejne były tylko lepsze!
Muszę w końcu poznać prozę tej autorki. Jej książki zbierają bowiem dobre recenzje.
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam i mi się podoba, choć nie wiem, czy przebije "Syrenkę" :)
OdpowiedzUsuńSpojrzenie EM
Kilka pierwszych zdań Twojej recenzji idealnie pasują do mnie. Fanka kryminałów, a do zapoznania się z twórczością tej autorki zabieram się już kilka lat. Zawsze jednak pod ręką jest coś ciekawszego. Twoja recenzja jednak tak mnie zainspirowała, że szybko muszę nadrobić te zaległości!! :)
OdpowiedzUsuńJa jestem dopiero po ,,Księżniczce z lodu'', ale kontynuuje swoją przygodę z twórczością C. Lackberg :) Zapraszam do siebie - mile widziani nowi czytelnicy, a Twojego bloga dodaję do obserwowanych :3
OdpowiedzUsuńpapierowenatchnienia.blogspot.com
Okładka mnie po prostu odstrasza, ale jeśli zawartość fenomenalna, pozostaje mi się tylko wziąć wreszcie za te kryminały ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja miałam okazję przeczytać wszystkie części autorki wchodzące do CZARNEJ SERII i przyznam, że niecierpliwie czekam na "Pogromcę lwów". Zachęciłaś mnie swoim postem jeszcze bardziej :)
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona tym kryminałem. Dawno temu kupiłam "Księżniczkę z lodu", potem właśnie "Pogromcę..." - tak mi się spodobał, ze dokupiłam tomy 5-8.
OdpowiedzUsuń