Rok wydania: 2016
Ilość stron: 229
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Szelest
Uwierzcie bądź nie, ale ja dzięki tej książce uwierzyłam, że i ja mogę kiedyś wydać w takiej formie moje felietony o życiu w mieście, w którym obecnie mieszkam! (niektóre z nich możecie znaleźć TUTAJ ). Jest to moje wielkie marzenie, które do tej pory niewiele razy wypowiedziałam na głos, a jeśli już to raczej tylko w formie przypuszczenia... że może kiedyś o tym pomyślę. A tak naprawdę myślę o tym każdego dnia i choć znajomi mnie namawiają, ja jednak zawsze się zastanawiam czy moje teksty nie są zbyt słabe, czy są odpowiedniej długości i czy nie porywałabym się przypadkiem z motyką na słońce?!
Dzięki tej książce zrozumiałam, że nie! Ani nie są za słabe, ani za krótkie a ponadto wierzę, że na pewno znalazłabym choć jedno wydawnictwo na rynku, które doceniłoby mój styl, moje poczucie humoru i rekomendacje moich znajomych, którzy te teksy wprost uwielbiają i już teraz zapewniają mnie, że kupiliby moją książkę w ciemno i stanęli w kolejce po moje podpisy... a znajomych mam sporo ;) Zrozumiałam, że powinnam bardziej uwierzyć w siebie, swoje umiejętności, postawić sobie ten konkretny cel i uparcie dążyć do jego spełnienia! Co mam do stracenia? Nic. Mogę tylko zyskać.
Dlaczego akurat ta książka mi to uświadomiła i dała takiego pozytywnego kopa? Nie, wcale nie dlatego, że jest tak słaba i uważam nieskromnie, że napisałabym ją lepiej... nic podobnego! wręcz przeciwnie! Jest to zbiór króciutkich felietonów, które czyta się w mgnieniu oka z nieskrywaną przyjemnością, dzięki któremu po prostu zrozumiałam, że książki w takiej właśnie formie, jako zbiór niezależnych od siebie tekstów, ozdobionych dodatkowo humorystycznymi ilustracjami czyta się najprzyjemniej i moją książkę widzę wydaną podobnie! I wiecie co? Zrobię to! Naprawdę kiedyś to zrobię! :)
Książka "Prosto z ambony" jest tak niesamowicie pozytywną, lekką i przyjemną lekturą, że przeczytanie jej zajęło mi nie wiele czasu, a szkoda. Zbiór humoresek i króciutkich felietonów autorstwa pana Daukszewicza, czytałam jeden po drugim, siedząc na ławce, zażywając witaminkę D i co jakiś czas zamykając oczy, odwracałam twarz w stronę słońca i rozmyślałam, że będę tak kiedyś trzymać moją książkę! Aż uwierzyłam, że naprawdę może się to kiedyś stać! Ta pozytywna, zabawna i kolorowa pozycja dodała mi wiary w siebie, rozbawiła i umiliła dzień. Pan Krzysztof Daukszewicz popularny kompozytor, poeta i satyryk, ma niesamowicie lekki i przyjemny w odbiorze styl i oryginalne poczucie humoru. Opowiada on krótko, zwięźle, zabawnie, powściągliwie, jakby lekko od niechcenia i z delikatną ironią, czasem rzuci żarcik zakrapiany polityką, ale bawi i sprawia, że choć nikt nie jest w jego felietonach obrażany, to jednak raczej nikt nie chciałby stać się bohaterem jednego z nich. Takiego wyczucia trzeba się nauczyć, ale z takim humorem trzeba się urodzić.
Książka ta jest zbiorem 51 felietonów, pisanych w przeciągu kilku lat i publikowanych wcześniej cyklicznie w miesięczniku "Łowiec Polski". Miesięczniku dla myśliwych, jednak jak widać, nie tylko myśliwi mogą je czytać z przyjemnością i uśmiechem na twarzy, gdyż ja, ani na jednego z nich nie wyglądam, a tym bardziej nim nie jestem. Zebranie w jedną całość i wydanie tych tekstów w formie książki było świetnym pomysłem! Dodatkowo są one jeszcze wzbogacone ilustracjami pana Juliana Bohdanowicza. I polecam ją każdemu, kto chciałby dodać swojemu życiu jeszcze odrobinę lekkiego humoru. Czyta się ją naprawdę szybko, gdyż teksty są króciutkie, a do tego zabawne. Ponadto książka jest wydana bardzo ładnie i estetycznie, co cieszyło zarówno mój zmysł wzroku, jak i dotyku. Tę gładką, błyszczącą okładkę mogę głaskać godzinami... poza tym, oczyma wyobraźni ujrzałam moją książkę wydaną w podobny sposób! Czy może więc być jeszcze lepsza rekomendacja? Nie ukrywam, że pozazdrościłam panu Krzysztofowi, tak wydanego zbioru jego tekstów. Ale jest to zazdrość motywująca... Jeszcze raz więc polecam zapoznać się z tą pozycją, gdyż niewątpliwie warto! Kto wie, być może i was zachęci do realizacji jakiegoś marzenia? :)
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Szelest
Serdecznie dziękuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz jest na wagę złota... :) Dziękuję!