Tytuł oryginalny: Flight 7500
Gatunek: horror
Reżyseria: Takashi Shimizu
Scenariusz: Craig Rosenberg
Produkcja: USA, Japonia
Premiera: Czerwiec 2014
OBSADA:
Ryan Kwanten - Brad Martin
Leslie Bibb - Laura Baxter
Amy Smart - Pia Martin
Jamie Chung - Suzy Lee
Scout Taylor-Compton - Jacinta Bloch
Nicky Whelan - Liz Lewis
To miał być standardowy 10 godzinny lot z Los Angeles do Tokio. Jednak niedługo po starcie jeden z pasażerów umiera na pokładzie samolotu. Mimo szybkiej reanimacji, niestety nie udaje się go uratować. Reszta pasażerów jest bardzo zaniepokojona tym zdarzeniem, jednak prawdziwy strach zaczyna się kiedy zwłoki mężczyzny tajemniczo znikają, wraz z nimi kolejno inni pasażerowie. Ponadto na pokładzie zaczynają się dziać dziwne, nadprzyrodzone rzeczy.
Nigdy wcześniej do tej pory nie słyszałam o tym filmie, choć ma on już ponad 2 lata. Jestem o tyle zdziwiona, gdyż jest on wyreżyserowany przez Takashi Shimizu! Nie, to nie tak jak myślicie, wcale nie mam plakatów tego pana nad łóżkiem :) ale jest on twórcą m.in. "Klątwy", "Klątwy 2", a ja jestem miłośniczką tego typu filmów i wszystkie je oglądam z zapałem maniaka! Na film "7500" trafiłam całkiem przypadkiem szukając czegoś ciekawego do obejrzenia online. Na początku go odrzuciłam widząc kilka nieprzychylnych opinii i bardzo niską ocenę, ostatecznie jednak przekonała mnie obecność pani Leslie Bibb w obsadzie, którą uwielbiam. Czy żałuję, że dałam się skusić?
Absolutnie nie żałuję! Jak już wspomniałam film ten ma sporo negatywnych opinii, które mogą zniechęcać. Chwilę po obejrzeniu wydawało mi się to całkowicie niezrozumiałe. Nie wiedziałam dlaczego ludzie tak niepochlebnie się o nim wypowiadają. Jednak wystarczy poczytać przez chwilę wpisy na forum, by zorientować się, że opnie te zostały wystawione w większości przez osoby, które tego filmu nie zrozumiały... i potrzebowały pomocy innych osób by go docenić. Szkoda, gdyż recenzje te mogą zniechęcić i spowodować, że film zostanie z miejsca odrzucony, jak to się prawie stało w moim przypadku. To prawda, film może zbyt łatwy nie jest i należy go oglądać z uwagą by nic nie przeoczyć, ale na pewno warto go obejrzeć i zrozumieć, nawet jeśli miałoby to być z pomocą kogoś innego.
W takich sytuacjach zawsze przypomina mi się sytuacja, która kiedyś wydarzyła się u mnie w pracy. Jedna z koleżanek wspominała, że idzie w weekend do kina, z chłopakiem i znajomymi. W poniedziałek jeden z kolegów zapytał:
... czy moja koleżanka była osobą odpowiednią, do wystawienia opinii filmowi, na którym była w kinie? Nie wydaje mi się, a opinie takich właśnie widzów umieszczone są na forach i mogą odstraszać od filmu "7500". W tym przypadku polecam nie sugerować się ocenami, a przekonać się samemu. Ponieważ gdybym ja się nimi zasugerowała, ominęłoby mnie naprawdę dobre kino.
Cała akcja zaczyna się już w ciągu pierwszych kilkunastu minut filmu. Pasażerowie kolejno wchodzą na pokład feralnego samolotu i zajmują swoje miejsca, chwilę później następuje start, a niedługo potem umiera tajemniczy mężczyzna. Muszę przyznać, że nie nudziłam się ani chwili. To prawda, może twórcy nieco przerysowali fabułę i był jeden zbędny wątek, który miał niewiele wspólnego z zakończeniem i puentą, o ile w ogóle coś wspólnego miał? ale można na to przymknąć oko. Oglądałam zaintrygowana, z wielkim zainteresowaniem i nie raz poczułam dreszczyk grozy przebiegający po plecach. A zakończenie tak mnie zaskoczyło, że poczułam "wielkie WOW!" :) a po wszystkim jeszcze długo analizowałam w myślach całą fabułę. Byłam totalnie zaskoczona, gdyż czegoś takiego się nie spodziewałam. Lubię takie filmy, z zaskakującym zakończeniem i dreszczykiem emocji. Ponadto znajdziemy tam również mały element dotyczący Japońskiej legendy o lalkach śmierci... czym jest taka lalka? Dlaczego tajemniczy pasażer miał ją w swoim bagażu podręcznym? Tego nie zdradzę. Dowiedzcie się sami.
Jeśli macie ochotę na dobry, trzymający w napięciu film, polecam film pana Takashi Shimizu, o tajemniczym tytule "7500". Nie jest to może film wysokich lotów (choć lotów na pewno ;) nie jest to może film wysokobudżetowy, ani zdobywca niezliczonych Oskarów, w każdej możliwej kategorii, gdyż jednak powstał już ponad dwa lata temu, a ja nigdy wcześniej nic o nim nie słyszałam, ale jednak trzymał w napięciu i naprawdę miło spędziłam z nim czas. Na temat obsady aktorskiej niewiele mogę powiedzieć. Czy są to gwiazdy kina? Chyba nie bardzo, gdyż ja znałam jedynie panią Leslie Bibb. Nikogo więcej nie kojarzyłam z żadnej innej produkcji. Na temat gry aktorskiej też wiele powiedzieć nie mogę, gdyż nie jestem ekspertem w tej dziedzinie. Nie skończyłam ani szkoły teatralnej, ani filmowej, lecz moim skromnym zdaniem widza, uważam, że poradzili sobie oni wyśmienicie. Jeśli szukacie filmu z dreszczykiem, na chłodny wieczór, polecam. Jednak radzę nie oglądać go niedługo przed planowaną podróżą samolotem... ;)
Nigdy wcześniej do tej pory nie słyszałam o tym filmie, choć ma on już ponad 2 lata. Jestem o tyle zdziwiona, gdyż jest on wyreżyserowany przez Takashi Shimizu! Nie, to nie tak jak myślicie, wcale nie mam plakatów tego pana nad łóżkiem :) ale jest on twórcą m.in. "Klątwy", "Klątwy 2", a ja jestem miłośniczką tego typu filmów i wszystkie je oglądam z zapałem maniaka! Na film "7500" trafiłam całkiem przypadkiem szukając czegoś ciekawego do obejrzenia online. Na początku go odrzuciłam widząc kilka nieprzychylnych opinii i bardzo niską ocenę, ostatecznie jednak przekonała mnie obecność pani Leslie Bibb w obsadzie, którą uwielbiam. Czy żałuję, że dałam się skusić?
Absolutnie nie żałuję! Jak już wspomniałam film ten ma sporo negatywnych opinii, które mogą zniechęcać. Chwilę po obejrzeniu wydawało mi się to całkowicie niezrozumiałe. Nie wiedziałam dlaczego ludzie tak niepochlebnie się o nim wypowiadają. Jednak wystarczy poczytać przez chwilę wpisy na forum, by zorientować się, że opnie te zostały wystawione w większości przez osoby, które tego filmu nie zrozumiały... i potrzebowały pomocy innych osób by go docenić. Szkoda, gdyż recenzje te mogą zniechęcić i spowodować, że film zostanie z miejsca odrzucony, jak to się prawie stało w moim przypadku. To prawda, film może zbyt łatwy nie jest i należy go oglądać z uwagą by nic nie przeoczyć, ale na pewno warto go obejrzeć i zrozumieć, nawet jeśli miałoby to być z pomocą kogoś innego.
W takich sytuacjach zawsze przypomina mi się sytuacja, która kiedyś wydarzyła się u mnie w pracy. Jedna z koleżanek wspominała, że idzie w weekend do kina, z chłopakiem i znajomymi. W poniedziałek jeden z kolegów zapytał:
- no, mówili, że całkiem dobry...
- jak to mówili?! przecież byłaś z nimi!
- no tak, ale nie zrozumiałam... :)
... czy moja koleżanka była osobą odpowiednią, do wystawienia opinii filmowi, na którym była w kinie? Nie wydaje mi się, a opinie takich właśnie widzów umieszczone są na forach i mogą odstraszać od filmu "7500". W tym przypadku polecam nie sugerować się ocenami, a przekonać się samemu. Ponieważ gdybym ja się nimi zasugerowała, ominęłoby mnie naprawdę dobre kino.
Cała akcja zaczyna się już w ciągu pierwszych kilkunastu minut filmu. Pasażerowie kolejno wchodzą na pokład feralnego samolotu i zajmują swoje miejsca, chwilę później następuje start, a niedługo potem umiera tajemniczy mężczyzna. Muszę przyznać, że nie nudziłam się ani chwili. To prawda, może twórcy nieco przerysowali fabułę i był jeden zbędny wątek, który miał niewiele wspólnego z zakończeniem i puentą, o ile w ogóle coś wspólnego miał? ale można na to przymknąć oko. Oglądałam zaintrygowana, z wielkim zainteresowaniem i nie raz poczułam dreszczyk grozy przebiegający po plecach. A zakończenie tak mnie zaskoczyło, że poczułam "wielkie WOW!" :) a po wszystkim jeszcze długo analizowałam w myślach całą fabułę. Byłam totalnie zaskoczona, gdyż czegoś takiego się nie spodziewałam. Lubię takie filmy, z zaskakującym zakończeniem i dreszczykiem emocji. Ponadto znajdziemy tam również mały element dotyczący Japońskiej legendy o lalkach śmierci... czym jest taka lalka? Dlaczego tajemniczy pasażer miał ją w swoim bagażu podręcznym? Tego nie zdradzę. Dowiedzcie się sami.
Jeśli macie ochotę na dobry, trzymający w napięciu film, polecam film pana Takashi Shimizu, o tajemniczym tytule "7500". Nie jest to może film wysokich lotów (choć lotów na pewno ;) nie jest to może film wysokobudżetowy, ani zdobywca niezliczonych Oskarów, w każdej możliwej kategorii, gdyż jednak powstał już ponad dwa lata temu, a ja nigdy wcześniej nic o nim nie słyszałam, ale jednak trzymał w napięciu i naprawdę miło spędziłam z nim czas. Na temat obsady aktorskiej niewiele mogę powiedzieć. Czy są to gwiazdy kina? Chyba nie bardzo, gdyż ja znałam jedynie panią Leslie Bibb. Nikogo więcej nie kojarzyłam z żadnej innej produkcji. Na temat gry aktorskiej też wiele powiedzieć nie mogę, gdyż nie jestem ekspertem w tej dziedzinie. Nie skończyłam ani szkoły teatralnej, ani filmowej, lecz moim skromnym zdaniem widza, uważam, że poradzili sobie oni wyśmienicie. Jeśli szukacie filmu z dreszczykiem, na chłodny wieczór, polecam. Jednak radzę nie oglądać go niedługo przed planowaną podróżą samolotem... ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz jest na wagę złota... :) Dziękuję!