niedziela, 14 stycznia 2018

"Mother!" - recenzja filmu...

"MOTHER!"
Tytuł oryginalny: Mother!
Gatunek: horror
Reżyseria: Darren Aronofsky
Scenariusz: Darren Aronofsky
Produkcja: USA 
Premiera: 05.09.2017 Świat/ 03.11.2017 Polska

OBSADA:

Matka - Jennifer Lawrence
On - Javier Bardem
Mężczyzna - Ed Harris
Kobieta - Michelle Pfeiffer 


W pięknym, dużym domu wśród lasów i łąk mieszka szczęśliwe małżeństwo. On, trochę starszy od małżonki, poeta który od jakiegoś już czasu cierpi na brak weny. I Ona, kobieta bezgranicznie kochająca swojego męża. Sama, własnoręcznie wyremontowała jego cały dom, który niegdyś spłonął. Pewnego dnia ich idylliczny spokój burzy pojawienie się tajemniczego mężczyzny, a nazajutrz jego żony. Gospodarz przyjmuje ich z otwartymi ramionami i oferuje im dłuższą gościnę. Obecność obcych ludzi w domu, wyraźnie mu służy, gdyż nagle staje się bardziej radosny, uśmiechnięty, rozmowny i znów zaczyna tworzyć. Jego żona natomiast ma do niego ogromny żal, że zaprosił gości bez jej zgody, ale toleruje ich ze względu na dobre samopoczucie męża... Do czasu, aż goście zaczynają zbyt panoszyć się w ich domu i nie doceniają, oraz nie dbają o to, co stworzyła gołymi rękami, nad czym, napracowała się w pocie czoła i włożyła w to całą swoją duszę i serce...

To nie będzie długa recenzja i nie wiem nawet, czy recenzją będzie można to nazwać. Początkowo stwierdziłam, że przemilczę ten film i nie będę się na jego temat wypowiadać. Ale jednak nie mogę, gdyż jestem pod ogromnym wrażeniem tego, co zobaczyłam! Ciężko jest cokolwiek treściwego o nim powiedzieć nie zdradzając za dużo fabuły... Więc za dużo nie powiem. Jednak tym, którzy się jeszcze zastanawiają, czy warto go zobaczyć, powiem, że jak najbardziej, gdyż film ten jest niesamowity! Zdania w internecie są podzielone.. i rozumiem to doskonale, bo oglądając go bez wcześniejszego zaczerpnięcia choćby "klucza", film mógłby wydać się bezsensowny i pozostać niezrozumiany... i przez wielu taki pewnie był. Gdybym ja nie przeczytała przed seansem tej małej kontrolowanej podpowiedzi, nie wiem, czy sama nie byłabym po tamtej stronie widzów, która ni w ząb nie wie, o co do diaska, w tym filmie miałoby chodzić?! Może domyśliłabym się pod koniec... chociaż nie, nie jestem tego taka pewna. Bo to naprawdę ciężki film.. 

Kluczem do tego filmu, który warto znać, by od razu oglądając podążać w tym kierunku jest (zaznacz myszką białe pole jeśli chcesz wiedzieć)  -->  "Biblijny dzień 6" <-- ... i to już wystarczy, żeby nie spojlerując naprowadzić na dobry trop do zrozumienia tego obrazu. Pamiętając o tym od początku, całość będzie ci się układała w sensowną i piękną historię. Sam reżyser powiedział te 3 słowa w wywiadzie, gdy zapytano go, o co w ogóle chodzi w jego najnowszym filmie. Teraz proszę przypomnieć sobie ten odpowiedni fragment, odpowiedniej Księgi, w razie potrzeby wesprzeć się pomocą, a następnie zasiąść do seansu. Masz wybór... jeśli chcesz sprawdzić się i sprawdzić swoją umiejętność kojarzenia i odczytywania symboli, nie sprawdzaj powyższego klucza. Tylko proszę, jeśli nie uda ci się zrozumieć filmu (a jest on trudny) nie obsmaruj go od razu w internecie, zaznaczając jakim to pozbawionym sensu idiotyzmem on jest. Wróć tutaj, przeczytaj klucz i poukładaj sobie kolejno sceny w jedną sensowną całość. A wtedy docenisz.


Niewątpliwie jest to bardzo kontrowersyjny film. Ale wystarczy jeden rzut okiem na nazwisko reżysera i wiadomo od razu, że nie będzie to film nijaki. Pan Aronofsky, twórca miedzy innymi "Noe: wybrany przez Boga", oraz "Czarny łabędź", nie zadowala się przeciętnymi obrazami. Głównej roli tytułowej zobaczycie fenomenalną Jennifer Lawrence. Długo miałam ją zaszufladkowaną w kreacji Katniss z "Igrzysk śmierci" i długo z tej szuflady nie mogła się wydostać, ale muszę przyznać, że jest naprawdę dobrą aktorką i w tym obrazie poradziła sobie rewelacyjnie! A rolę miała cholernie ciężką! Poza tym uważam, że była świetnym wyborem twórców. Nie gorzej poradzili sobie też Javier Bardem (jako On), Ed Harris (jako mężczyzna) i Michelle Pfeiffer (jako kobieta). Zwłaszcza pani Pfeiffer, mimo upływającego czasu, wciąż zaskakuje nas swoją zjawiskową urodą, klasą a przede wszystkim talentem.

Film jest przydzielony do gatunku horroru, ale horrorem to zdecydowanie nie jest. To jakaś zupełna pomyłka i tym bym się raczej nie sugerowała, bo moim zdaniem wprowadza w błąd. Szczerze mówiąc, sama nie wiem do jakiego gatunku ja bym go przypisała, ale jedno jest pewne - to nie horror! Jest może jedna niesmaczna i dość brutalna scena, podczas której zastanawiam się nad zdrowiem psychicznym pana Aronofsky'ego, gdyż tak dosłownie przedstawić coś takiego, chyba tylko szaleniec by się zdecydował... ale cóż... tak jak jedna jaskółka wiosny nie czyni, tak jedna brutalna scena, nie czyni filmu horrorem. Bardzo Was zachęcam do poznania tego filmu, gdyż zdecydowanie jest on niesamowity i oryginalny. Zostaje on w pamięci na długo...

A może ktoś już jest po seansie? 
Jak Wasze wrażenia? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz jest na wagę złota... :) Dziękuję!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...