Nie będzie to wpis obiektywny, bo sama miałam swoich faworytów ;) Nie śledziłam może od początku edycji każdego odcinka z zapartym tchem, a wręcz przeciwnie, imion większości uczestników nawet nie znałam, a zwłaszcza tych, którzy wcześnie odpadli z programu. Zaczęłam interesować się programem dość późno, mniej więcej dopiero w połowie tego sezonu i to nie na tyle, by czekać na każdy odcinek. Większość kandydatów tylko "kojarzę", ale miałam swoje sympatie i antypatie niemal "od pierwszego wejrzenia" ;) Pamiętam, że Szymon mi się podobał. Żakliny nie lubiłam. Ta mała, chuda, ruda przypominała mi jakiegoś stworka z bajki ;) Magdy figurą się zachwycałam. Michał, był dla mnie zbyt kobiecy. Hubert, choć interesujący, odpychał mnie swoim zuchwalstwem i zarozumialstwem, co widać było nawet po jego minie po ogłoszeniu wyniku, kiedy był niezwykle zaskoczony, że nie wygrał! ;) - a to ci psikus!;) - Ania mi się nie podobała, a wręcz przypominała chomika. Historia z chorobą mnie nie rozczuliła i uważam, że była to zwykła zagrywka by zjednać sobie jury... a Kasia... Kasia była moją faworytką. Ładna, kobieca, delikatna i subtelna, a do tego progres jaki przeszła w programie, zaskakiwał nawet mnie! Widziałam różnicę w jej postawie i zachowaniu, choć do pierwszych odcinków nie przywiązywałam wielkiej uwagi. I to właśnie ona wygrała nagrodę główną...
Do finału 7 edycji Top Model przeszła Ania Markowska, Hubert Gromadzki i właśnie Kasia Szklarczyk. Wygraną było 100.000zł, kotrakt z agencją modelek oraz okładka w miesięczniku "Glamour", do której pozowała już wcześniej cała trójka finalistów, ale według zasad tylko okładka ze zwycięzcą zostanie opublikowana. W ostatnim odcinku emocji nie brakowało i jak to w programach na żywo bywa, miało miejsce zamieszanie, które zapoczątkowało spekulacje, jakoby wygrana była ustawiona. Według plotek i spekulacji widzów, ustawione było, że wygrać główną nagrodę miała Ania, nie raz faworyzowana przez jury, jednak w ostatniej chwili zmieniono zdanie, by pozbyć się podejrzeń o nieuczciwość. Skąd takie domysły i oskarżenia? Spragnieni afery widzowie znaleźli kilka sytuacji i błędów w realizacji, które miałyby potwierdzać tę tezę. I moim skromnym zdaniem czepiają się już takich głupot i durnot, że głowa mała!
1. Komentarz jurora skierowany do Ani
Pierwszą podobno wpadką, która miałaby świadczyć o ustawionym wyniku finału, był komentarz jednego z jurorów. Podczas oceny sesji okładkowej dla miesięcznika Glamour, Tyszka skierował do Ani Markowskiej słowa:
Dla widzów było to jednoznaczne z tym, że finał był ustawiony, a Marcin Tyszka niechcący się wygadał. Szczerze? Moim zdaniem jest to robienie niepotrzebnego zamieszania i przywiązywania zbyt wielkiej uwagi do słów wypowiedzianych w emocjach związanych z wystąpieniem na żywo, lub wręcz "łapanie za słowo". Nie zapominajmy, że Tyszka jest tak samo człowiekiem, jak my wszyscy i zapewne jemu, jak każdemu z nas zdarza się czasem użyć niewłaściwego słowa, lub sformułować wypowiedź nieco niejasno, niezrozumiale i zorientować się o wpadce, niestosowności po czasie. Moim zdaniem nie miał on na myśli nic innego jak "Cieszę się, że twoje zdjęcie będzie na okładce (jeśli wygrasz), bo jest to naprawdę dobre zdjęcie, które zasługuje na uwagę i okładkę"! A każdy kto doszukuje się w tym drugiego dna robi z igły widły...
2. Pomyłka Joanny Krupy podczas ogłoszenia 3 miejsca.
Drugą wpadką, już nieco bardziej kłopotliwą, był błąd Joanny Krupy podczas ogłaszania 3 miejsca. Lecz czy aby na pewno był to błąd Joanny? Widzowie krytykują prowadzącą za pomyłkę, zamieszanie, brak profesjonalizmu, lecz czy słusznie? Wynik miał się pojawić w formie zdjęć. Na ekranach miały pojawić się zdjęcia dwójki finalistów, którzy przechodzą do ścisłego finału. Na głównych ekranach za plecami prowadzącej, a widocznych dla widzów przed telewizorami, od razu wyświetliły się zdjęcia Kasi i Huberta, co oznaczało, że Ania odpada zajmując 3 miejsce. W tym momencie zdezorientowana Joanna Krupa zakręciła się:
Przez chwilę faktycznie nie wiadomo było o co chodzi, nie wiedziała też sama Krupa, gdyż jak się okazało na ekranach bocznych, za widownią, na które patrzyła, ukazały się zdjęcia Ani i Huberta. I teraz zastanówcie się i postawcie w jej sytuacji - Joanna widzi na ekranie zdjęcia Ani i Huberta, a w słuchawce głos reżysera krzyczy jej do ucha, że nastąpiła pomyła i Ania odpada... Kto z was by się nie zakręcił? Założę się, że dla każdego byłoby to kłopotliwe. I wcale nie uważam, że ze strony Joanny był to brak profesjonalizmu, ale było to po prostu ŻYCIE! Program na żywo, emocje, spontaniczne reakcje i normalne słowa, normalna reakcja zdezorientowanej prowadzącej, które tylko świadczą o tym, że w programie pracują ludzie z krwi i kości, a ŻYCIE nie zawsze postępuje według napisanego scenariusza, i feralne zdjęcie naprawdę mogło być zwykłym błędem technicznym! Takie rzeczy się zdarzają...
3. Brak reakcji Kasi na wygraną.
Kolejnym dowodem na oszustwo niektórzy uważają brak reakcji Kasi na wygraną. Według spiskowców dziewczyna nie zareagowała, gdyż wiedziała już, że nie wygra... a wiecie co ja myślę? Znów teza z dupy wyciągnięta... i powtórzę się! To program na żywo, emocje, podekscytowanie, trema, stres... Każdy kto choć raz występował przed całą szkołą, lub współpracownikami wie że to mieszanka wybuchowa! Do tego dochodzi długie (może nawet za długie) oczekiwanie na wyniki, w celu budowania napięcia, a następnie niespodziewanie pojawia się jedynie zdjęcie zwycięzcy na ekranie. Dziewczyna się zamyśliła, zapatrzyła, zestresowała i najnormalniej w świecie ...zawiesiła! Zareagowała dopiero na swoje imię! i cieszyć się zaczęła dopiero kiedy rozemocjonowana prowadząca krzyknęła jej "Kasia! wygrałaś!!!".
..Poza tym skoro ustawione było, że wygra Ania.... czemu Kasia miała nie zareagować, skoro potencjalna zwyciężczyni już dawno odpadła z placu boju?!?! W takiej sytuacji każdy dawno by się zorientował, że reguły gry się zmieniły! A nie wierzę, że "chodziły słuchy", że wygra "nie wiadomo kto, ale nie Kasia" :) Ludzie! Przecież to nielogiczne i to się w ogóle kupy nie trzyma!!!
Jeszcze w jednym miejscu przeczytałam, że ktoś na kilka dni przed finałem widział na Wikipedii tekst, że zwyciężczynią 7 edycji Top Model została ...Kasia! Ten "nius" już w ogóle uważam za wyssany z palca i głupią plotkę, gdyż pogubiłam się w tym wszystkim sama! Skoro ustawione było, że wygra Ania to skąd na Wikipedii ( co warto zaznaczyć - redagowanej przez każdego użytkownika internetu ;) informacja o zwycięstwie Kasi Szklarczyk?! ;)
Do finału 7 edycji Top Model przeszła Ania Markowska, Hubert Gromadzki i właśnie Kasia Szklarczyk. Wygraną było 100.000zł, kotrakt z agencją modelek oraz okładka w miesięczniku "Glamour", do której pozowała już wcześniej cała trójka finalistów, ale według zasad tylko okładka ze zwycięzcą zostanie opublikowana. W ostatnim odcinku emocji nie brakowało i jak to w programach na żywo bywa, miało miejsce zamieszanie, które zapoczątkowało spekulacje, jakoby wygrana była ustawiona. Według plotek i spekulacji widzów, ustawione było, że wygrać główną nagrodę miała Ania, nie raz faworyzowana przez jury, jednak w ostatniej chwili zmieniono zdanie, by pozbyć się podejrzeń o nieuczciwość. Skąd takie domysły i oskarżenia? Spragnieni afery widzowie znaleźli kilka sytuacji i błędów w realizacji, które miałyby potwierdzać tę tezę. I moim skromnym zdaniem czepiają się już takich głupot i durnot, że głowa mała!
1. Komentarz jurora skierowany do Ani
Pierwszą podobno wpadką, która miałaby świadczyć o ustawionym wyniku finału, był komentarz jednego z jurorów. Podczas oceny sesji okładkowej dla miesięcznika Glamour, Tyszka skierował do Ani Markowskiej słowa:
"Cieszę się, że twoje zdjęcie będzie na okładce".
Dla widzów było to jednoznaczne z tym, że finał był ustawiony, a Marcin Tyszka niechcący się wygadał. Szczerze? Moim zdaniem jest to robienie niepotrzebnego zamieszania i przywiązywania zbyt wielkiej uwagi do słów wypowiedzianych w emocjach związanych z wystąpieniem na żywo, lub wręcz "łapanie za słowo". Nie zapominajmy, że Tyszka jest tak samo człowiekiem, jak my wszyscy i zapewne jemu, jak każdemu z nas zdarza się czasem użyć niewłaściwego słowa, lub sformułować wypowiedź nieco niejasno, niezrozumiale i zorientować się o wpadce, niestosowności po czasie. Moim zdaniem nie miał on na myśli nic innego jak "Cieszę się, że twoje zdjęcie będzie na okładce (jeśli wygrasz), bo jest to naprawdę dobre zdjęcie, które zasługuje na uwagę i okładkę"! A każdy kto doszukuje się w tym drugiego dna robi z igły widły...
2. Pomyłka Joanny Krupy podczas ogłoszenia 3 miejsca.
Drugą wpadką, już nieco bardziej kłopotliwą, był błąd Joanny Krupy podczas ogłaszania 3 miejsca. Lecz czy aby na pewno był to błąd Joanny? Widzowie krytykują prowadzącą za pomyłkę, zamieszanie, brak profesjonalizmu, lecz czy słusznie? Wynik miał się pojawić w formie zdjęć. Na ekranach miały pojawić się zdjęcia dwójki finalistów, którzy przechodzą do ścisłego finału. Na głównych ekranach za plecami prowadzącej, a widocznych dla widzów przed telewizorami, od razu wyświetliły się zdjęcia Kasi i Huberta, co oznaczało, że Ania odpada zajmując 3 miejsce. W tym momencie zdezorientowana Joanna Krupa zakręciła się:
"O Jezu... Przepraszam Aniu była pomyłka. Przechodzi Hubert i... a sorry, nie.
Sorry kochana, Ania, odpadasz."
Przez chwilę faktycznie nie wiadomo było o co chodzi, nie wiedziała też sama Krupa, gdyż jak się okazało na ekranach bocznych, za widownią, na które patrzyła, ukazały się zdjęcia Ani i Huberta. I teraz zastanówcie się i postawcie w jej sytuacji - Joanna widzi na ekranie zdjęcia Ani i Huberta, a w słuchawce głos reżysera krzyczy jej do ucha, że nastąpiła pomyła i Ania odpada... Kto z was by się nie zakręcił? Założę się, że dla każdego byłoby to kłopotliwe. I wcale nie uważam, że ze strony Joanny był to brak profesjonalizmu, ale było to po prostu ŻYCIE! Program na żywo, emocje, spontaniczne reakcje i normalne słowa, normalna reakcja zdezorientowanej prowadzącej, które tylko świadczą o tym, że w programie pracują ludzie z krwi i kości, a ŻYCIE nie zawsze postępuje według napisanego scenariusza, i feralne zdjęcie naprawdę mogło być zwykłym błędem technicznym! Takie rzeczy się zdarzają...
3. Brak reakcji Kasi na wygraną.
Kolejnym dowodem na oszustwo niektórzy uważają brak reakcji Kasi na wygraną. Według spiskowców dziewczyna nie zareagowała, gdyż wiedziała już, że nie wygra... a wiecie co ja myślę? Znów teza z dupy wyciągnięta... i powtórzę się! To program na żywo, emocje, podekscytowanie, trema, stres... Każdy kto choć raz występował przed całą szkołą, lub współpracownikami wie że to mieszanka wybuchowa! Do tego dochodzi długie (może nawet za długie) oczekiwanie na wyniki, w celu budowania napięcia, a następnie niespodziewanie pojawia się jedynie zdjęcie zwycięzcy na ekranie. Dziewczyna się zamyśliła, zapatrzyła, zestresowała i najnormalniej w świecie ...zawiesiła! Zareagowała dopiero na swoje imię! i cieszyć się zaczęła dopiero kiedy rozemocjonowana prowadząca krzyknęła jej "Kasia! wygrałaś!!!".
..Poza tym skoro ustawione było, że wygra Ania.... czemu Kasia miała nie zareagować, skoro potencjalna zwyciężczyni już dawno odpadła z placu boju?!?! W takiej sytuacji każdy dawno by się zorientował, że reguły gry się zmieniły! A nie wierzę, że "chodziły słuchy", że wygra "nie wiadomo kto, ale nie Kasia" :) Ludzie! Przecież to nielogiczne i to się w ogóle kupy nie trzyma!!!
Jeszcze w jednym miejscu przeczytałam, że ktoś na kilka dni przed finałem widział na Wikipedii tekst, że zwyciężczynią 7 edycji Top Model została ...Kasia! Ten "nius" już w ogóle uważam za wyssany z palca i głupią plotkę, gdyż pogubiłam się w tym wszystkim sama! Skoro ustawione było, że wygra Ania to skąd na Wikipedii ( co warto zaznaczyć - redagowanej przez każdego użytkownika internetu ;) informacja o zwycięstwie Kasi Szklarczyk?! ;)
Ludzie! To wszystko jest nielogiczne!
K(r)upy ;) się nie trzyma!
Robicie z igły widły i szukacie spisków, afer tam, gdzie ich nie ma!
Brakuje wam emocji, albo wrażeń? Wykażcie trochę zrozumienia i wyobraźni!
Dobrze... sporo nieporozumień jak na jeden program, ale...
Życzę wam żebyście i wy popracowali kiedyś w telewizji, przy realizacji programu na żywo... i sztywno trzymali się scenariusza i nie dali ponieść się emocjom, nawet jeśli nie wszystko będzie szło według planu ;)
To moje zdanie ;)
A co Wy o tym myślicie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz jest na wagę złota... :) Dziękuję!