STRAJK NAUCZYCIELI
Rozumiem, mnie też irytuje rząd i te ich 500+ na dziecko, 500+ na krowę, 100+ na wieprza i 80,000+ na Rydzyka... Zamiast tego, mogliby wprowadzić "Jebnij się w łeb+" i po prostu podnieść wynagrodzenie ludziom, nie podwyższając jednocześnie podatków i reszty cen. Mogliby też przestać załatwiać stołki swoim córkom, żonom i kochankom, które nie posiadają nawet kompetencji, by dane stanowisko zajmować. Jak słynna niegdyś, 24 letnia pani wiceprezes elektrociepłowni, która okazała się być narzeczoną wicemarszałka PSL. A 25 letni pełnomocnik zarządu państwowej Polskiej Grupy Zbrojeniowej, odznaczony Złotym Medalem "Za zasługi dla obronności kraju"? Tak się chłopak zasłużył, że nie miał nawet kiedy ukończyć studiów, ani obowiązkowego kursu dla członków rad nadzorczych. Nóż się w kieszeni otwiera. Nauczyciele natomiast przy okazji nowego projektu "100+ dla wieprza", przedstawili swój plan "1000+ dla nas!". Fakt... sama tym wieprzom pozazdrościłam... 😂
Czy ja ten strajk popieram? Nie do końca... Mam na ten temat swoje zdanie, którym chciałam się podzielić. Jednak warto zaznaczyć, że skupiam się tu na nauczycielach "tablicowych", ze szkół podstawowych i średnich! Bo nauczyciel nauczycielowi nierówny i nie możemy wszystkich wrzucać do jednego worka...
Nauczyciele bronią się, że oni też pracują na normalnym etacie. Z całym szacunkiem, ale powiedzcie, czy to normalny etat? Są dni kiedy mają zaledwie 4-6 godzin lekcyjnych! Na normalnym etacie wyrabiamy 40 godzin tygodniowo, a nie około 25! Zabierają pracę do domu? Po co? Niech spędzają w miejscu pracy bite 8 godzin dziennie. Niech po lekcjach sprawdzają klasówki, bo dziś uczniowie czekają tydzień na ich omówienie! Jak widać praca w domu wre ;) Niech przygotowują się do kolejnych zajęć i wypełniają te papiery, których stosy podobno im się piętrzą! Wtedy nie będą zabierać pracy do domu... Nie będą też dźwigać! O proszę, same plusy! ;) Tylko jaką pracę nauczyciel muzyki, czy W-Fu bierze do domu?!
W okresie świątecznym, ludzie zabijają się i często już kilka tygodni wcześniej, do gabinetu dyrektora rusza wyścig, bo przecież kto pierwszy rzuci podanie o urlop, ten lepszy! W sezonie letnim ludzie doprosić się nie mogą kilku dni wolnego. O majówce mogą zapomnieć! a nauczyciele po prostu ten urlop mają! Ot tak, w pakiecie... Mają w wakacje kilkugodzinne rady pedagogiczne?! Na pewno nie codziennie. Szkoda, że pracownicy na taśmie produkcyjnej, w jednej czy drugiej fabryce, nie odpoczną sobie przez całe lato... a też na pewno są zmęczeni ;) Cóż, taka praca powiesz? I słusznie. Nauczyciele taki zawód sobie wybrali, wieloletnie studia ukończyli, więc cieszą się teraz jego niewątpliwymi zaletami i przywilejami, takimi jak pełnopłatny roczny urlop zdrowotny, Karta Nauczyciela, oraz licznymi dodatkami finansowymi. Zalety, przywileje i dodatki przyjmują, więc razem z nimi niech przyjmą też minusy. Coś za coś!
MINIMALNE stawki pensji nauczyciela netto w 2019:
- Nauczyciele stażyści: 1751 zł netto
- Nauczyciele kontraktowi: 1798 zł netto
- Nauczyciele mianowani: 2033 zł netto
- Nauczyciele dyplomowani: 2377 zł netto
Dodatki do zarobków nauczyciela:
- dodatek za warunki pracy
- dodatek za uciążliwość pracy
- dodatek za wysługę lat
- dodatek funkcyjny nauczyciela konsultanta
- dodatek funkcyjny dla opiekuna stażu
- nagroda ze specjalnego funduszu nagród
- dodatkowe wynagrodzenie za pracę w porze nocnej
- dodatek funkcyjny dla wychowawcy klasy
- dodatek funkcyjny nauczyciela doradcy
- nagroda jubileuszowa
- odprawy emerytalno-rentowe oraz odprawy z tytułu rozwiązania stosunku pracy
- wynagrodzenie za godziny ponadwymiarowe i doraźnych zastępstw
- dodatek motywacyjny
- dodatkowe wynagrodzenie roczne
*żródło Radio ZET*
*żródło Radio ZET*
Chcą dostać podwyżkę 1000zł? Dobrze, wiadomo, każdy by chciał i każdy walczy jak może... Nauczyciele też jakąś podwyżkę po wielu latach stagnacji powinni dostać, ale zredukujmy przywileje i dodatki, zaktualizujmy także warunki i dostosujmy je do nowej płacy. Może niech spędzają 8 godzin dziennie w miejscu pracy? Niech mają 26 dni płatnego urlopu w ciągu roku, jak inni. A nie 90! Wszelkie rady pedagogiczne, zebrania z rodzicami, wycieczki i cała ta reszta, niech będą liczone jako nadgodziny i niech postarają się przyłożyć bardziej do pracy, bo smutna rzeczywistość wygląda tak, że prawie co drugie dziecko musi korzystać z korepetycji... Ale kurcze, najlepiej by było, żeby zostało tak, jak jest, prawda? Tylko niech 1000zł więcej wpadnie ;) Oliwy do ognia dolewają jeszcze koleżanki po fachu, które wyemigrowały na wyspy i za zachodnią granicę. Przecież one tam w luksusach się pławią! Profesja nauczyciela jest tam tak doceniana, że kiedy przedstawiły wykaz zarobków miesięcznych z Polski, wzbudzały salwy śmiechu! Ludzie kpili, że to chyba zarobek tygodniowy?! Tylko skąd w ogóle takie porównanie?! W Anglii to i na zmywaku można pewnie zarobić więcej, niż w Polsce na kierowniczym stanowisku... ;)
Kolejną sprawą jest to, o czym wspomniałam wyżej. Prawie co drugie dziecko musi brać dodatkowe korepetycje. Nauczyciel bierze pieniądze za coś, za co i tak często trzeba płacić dodatkowo! Zgoda, licealiści często mają ważniejsze sprawy na głowie, niż nauka... ;) I sami są temu trochę winni. Ale te biedne maluchy?! Z młodszymi dziećmi trzeba teraz pracować wiele godzin w domu, tłumacząc i przerabiając od nowa cały materiał. I rodzice robią to zmęczeni, po całym dniu na swoim etacie! Ale co zrobić? Powiedzą, że zrobiłeś sobie młode, to teraz się nim zajmuj... Zastanawiające jest tylko to, że kiedy my byliśmy dziećmi, z lekcjami radziliśmy sobie sami. Rodzice nie siedzieli z nami do wieczora, nie nadrabiali materiału, nie odrabiali z nami lekcji. Ogarnialiśmy to sami i mieliśmy jeszcze czas, żeby pół dnia zwisać z trzepaka do góry nogami!
Dzieci są różne! Jedne są bardzo zdolne, inne przeciętne i są też takie trochę mniej bystre, którym trzeba poświęcić więcej czasu i uwagi. W szkołach pakują wszystkie te dzieci do "jednego wora", skupiając się oczywiście na tych zdolniejszych - pupilkach i prymuskach ;) Kiedy jakieś dziecko powie wprost, że nie rozumie, lub nie nadąża, usłyszy że ma nadrobić w domu, bo teraz nie ma na to czasu! Poza tym Dżesika, Rodżerek, Brajanek i reszta klasy już rozumieją, więc lecimy dalej z tematem...
Dla porównania - jeżeli pracownik budowy, mechanik, projektant wnętrz, grafik czy architekt, zrobi swoją pracę źle, będzie poprawiał do skutku, lub po prostu nie dostanie za to wynagrodzenia... ;) Nauczyciel swoją pensję dostanie mimo, że połowa klasy nie zrozumie tematu i nie zaliczy sprawdzianu z danego działu! Czy to wina dziecka, czy porażka nauczyciela? Dziecko się pewnie nie uczyło! ...bo leniwe jest! A prawda często wygląda tak, że maluchy zasypiają z nosem w książkach, bo są zawalone pracami domowymi! Wiem, to głównie wina Ministerstwa Edukacji. Należałoby popracować nad zmianami, ale to naprawdę wielka przesada, żeby kilkulatek, miał tyle pracy do wykonania!
Czytanka, 5 stron z gramatyki w ćwiczeniach, do napisania 3 fraszki, sonet i opowiadanie - trzynastozgłoskowcem z rymem dokładnym, parzystym - to z polskiego. 63 zadania z matematyki. Z angielskiego na pamięć słówka z wielkiego słownika PWN. Plakat z eksponatami z tajgi, tej w północnej części Azji, na przyrodę. A na plastykę uszyć Kubusia Puchatka... z całym tym jego cholernym stumilowym lasem i przydupasami! Aha, koniecznie z flauszu i koziego futra! Przeszywane różową nitką, ściegiem krzyżykowym! No Kuźwa! A jak już się z tym uporasz, nadrób ten zaległy materiał z lekcji. Nie zdążysz? Na zebraniu nauczyciel powie ci, że córka jest "zdolna, ale leniwa". Nie przyłożyła się. Nie nauczyła się. Nie chciało się. Pytanie tylko kto się nie przyłożył i komu się nie chciało?!
Praca z dziećmi to ciężki kawałek chleba? Owszem! Ja też pracowałam w przedszkolu i doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Jest to praca wyczerpująca psychicznie. Głowa pęka od hałasu. Potrzebne są ogromne pokłady cierpliwości... ale nauczyciele sami wybrali sobie pracę z dziećmi! I od początku byli świadomi, jak ta praca wygląda! Przeszkadza ci hałas?! Dlaczego nie poszedłeś pracować do biura, tylko do szkoły?! Skoro w tym zawodzie jest tak źle, to dlaczego mamy w Polsce setki tysięcy nauczycieli?! Dlaczego liczba ta z roku na rok rośnie?! Powołanie? Wątpię. Prawdziwych, wspaniałych nauczycieli z powołania ze świecą szukać...
Teraz młody nauczyciel nauczania początkowego, świeżo po studiach, nie może uciszyć klasy. Nie może poprowadzić lekcji. 15 lat temu, pani Teresa D. - moja wychowawczyni w liceum sprawiła, że 30 osobowa banda zbuntowanych nastolatków stała na baczność, gdy ona wchodziła do klasy! Jak sprawiła, że nikt nie usiadł, póki ona nie usiadła?! Jak tego dokonała?! Jak utrzymała dyscyplinę, nie bijąc nikogo linijką po łapach?! Czy to dzieci są coraz gorsze? Zapewne tak, powoli wychodzą skutki bezstresowego wychowywania, które jakby nie patrzeć, polecali współcześni pedagogowie! Teraz są efekty, teraz zbieramy tego żniwo. Z drugiej strony pewnie i studia straciły swój poziom, gdyż selekcja kandydatów znacznie się zmniejszyła. Kiedyś pedagogiem zostawał człowiek, który naprawdę chciał nim zostać i dokładnie wiedział, po co nim został. Dziś dyplom wyższej uczelni nie jest już niczym szczególnym. Młodzi ludzie często pochopnie wybierają kierunek, w którym się kształcą, idąc gdziekolwiek, byle tylko zdobyć "jakiś papierek". Część z nich, mogłaby z powodzeniem za nazwiskiem umieszczać dopisek "Pedagog z przypadku".
Kiedyś nauczyciel był bardziej szanowany i cieszył się większym autorytetem? Kiedyś ten zawód był większym powodem do dumy? Jednak nie zrzucajmy wszystkiego na coraz gorsze dzieci i na ich rodziców mówiąc, że to oni nie nauczyli swoich pociech kultury. Nie zrzucajmy wszystkiego na złe wychowanie, gdyż kadra nauczycielska również kiedyś reprezentowała zupełnie inny poziom, miała zupełnie inne podejście i o wiele bardziej dbała, by wykonywana przez nich praca, przynosiła oczekiwane rezultaty. Dziś rodzice są podobno coraz bardziej roszczeniowi. Ale czy dziwi to, że więcej wymagają, skoro efektywność nauczania w szkole tak spadła, że muszą spędzić połowę wieczoru, by nadrobić z dzieckiem materiał?!
Kiedyś nauczyciel był bardziej szanowany i cieszył się większym autorytetem? Kiedyś ten zawód był większym powodem do dumy? Jednak nie zrzucajmy wszystkiego na coraz gorsze dzieci i na ich rodziców mówiąc, że to oni nie nauczyli swoich pociech kultury. Nie zrzucajmy wszystkiego na złe wychowanie, gdyż kadra nauczycielska również kiedyś reprezentowała zupełnie inny poziom, miała zupełnie inne podejście i o wiele bardziej dbała, by wykonywana przez nich praca, przynosiła oczekiwane rezultaty. Dziś rodzice są podobno coraz bardziej roszczeniowi. Ale czy dziwi to, że więcej wymagają, skoro efektywność nauczania w szkole tak spadła, że muszą spędzić połowę wieczoru, by nadrobić z dzieckiem materiał?!
Czy praca nauczyciela jest odpowiedzialna? Jak najbardziej! Nie można im tego odmówić i nie można też pominąć, gdyż oni sami dużo teraz mówią o odpowiedzialności jaka na nich ciąży. Zajmują się naszymi dziećmi i dbają o ich zdrowie, zarówno fizyczne, jak i psychiczne. To prawda! Ale czy pielęgniarka, która pełni 12 godzinne dyżury, przez okrągły rok, 24 godziny na dobę, nie ma odpowiedzialnej pracy? Ma na tyle odpowiedzialne stanowisko, a ona sama posiada tego tak głęboko zakorzenioną świadomość, że nawet strajkując... Nie odeszła od łóżek pacjentów, tylko nieustannie przy nich czuwała!
A co robisz teraz Ty Nauczycielu?!
Dajesz upust swej frustracji i niezadowoleniu,
kiedy zaczyna się okres egzaminów!
Zawodzisz w najgorszym dla Twoich uczniów momencie!
Zawodzisz w najgorszym dla Twoich uczniów momencie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz jest na wagę złota... :) Dziękuję!