Ich droga do sukcesu była długa, kręta i bardzo wyboista... Pierwszy singiel okazał się totalną katastrofą, a kiedy już wydali hit i zdobyli sławę, firma Mattel, produkująca najpopularniejsze lalki na świecie, złożyła pozew sądowy przeciwko muzykom i wytwórni Universal Music Denmark! To się nazywa pech...
W 1989 roku Søren, Claus i René założyli zespół Joyspeed, o którym kompletnie nikt nie słyszał. Cztery lata później, podczas podróży promem, René poznał Lene i zaproponował jej udział w tym jakże kultowym zespole. Dwaj producenci tworzyli muzykę, René rapował, a Lene wykonywała partie wokalne. Podpisali kontrakt z wytwórnią muzyczną XM i wydali pierwszy singiel, który cieszył się taką popularnością, że członkowie zespołu sami anulowali kontrakt z wytwórnią i postanowili całkowicie zmienić swój styl muzyczny...
Ich życie odmienił… plakat wiszący na ścianie w pewnej przebieralni! Zdjęcie akwarium zainspirowało ich tak bardzo, że zmienili nazwę, zwolnili menadżera i zaczęli tworzyć styl „bubblegum pop”, którym do dziś żyją miliony nastolatek. Podpisali kontrakt z Universal Music Denmark i wydali swój największy hit, przy którym bawiliśmy się na szkolnych dyskotekach. Kto nie katował swojego starego poczciwego kaseciaka, przewijając “Plastik-fantastik” niech pierwszy rzuci kamieniem… ! ;)
Oczywiście mowa o duńskim zespole Aqua i hicie “Barbie Girl”, który w latach 90' powalił na łopatki cały rynek muzyczny i doczekał się sprawy w sądzie. Firma Mattel, produkująca lalki Barbie, uznała, że wytwórnia szkodzi ich marce. Sąd uznał jednak przebój za nieszkodliwą parodię i nie wymierzył nikomu żadnej kary… i całe szczęście!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz jest na wagę złota... :) Dziękuję!