Pokazywanie postów oznaczonych etykietą "I nie było już nikogo" - Agatha Christie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą "I nie było już nikogo" - Agatha Christie. Pokaż wszystkie posty

środa, 15 sierpnia 2012

"I NIE BYŁO JUŻ NIKOGO" - Agatha Christie

Data wydania: 2010
Ilość stron: 236
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Tłumaczenie: Roman Chrząstowski

OPIS WYDAWCY
Dziesięć osób otrzymuje tajemnicze zaproszenie do spędzenia kilku dni w eleganckiej willi na Wyspie Murzynków. Po przybyciu na miejsce nie zastają gospodarza, odkrywają natomiast, że okoliczności, w jakich się tu znaleźli, są co najmniej zastanawiające. Podobnie jak dziecięcy wierszyk o znikających kolejno Murzynkach, który każdy z gości znajduje w przygotowanym dla siebie pokoju i który w tym kontekście brzmi niepokojąco. Kto z nich zniknie pierwszy? W jaki sposób? I kto jest reżyserem tej makabrycznej zabawy?




MOJA OPINIA
"Skoro raz dałaś się uwieść Christie to przepadłaś :)"- tak moją poprzednią recenzję książki pani Christie skomentowała Dosiak. Nie pozostaje mi przyznać nic innego, jak - przepadłam... :) Zaprosiłam do domu kolejną książkę znanej i cenionej autorki kryminałów i jestem pewna, że to nie koniec fascynującej znajomości :)

Dziesięć nieznanych sobie osób przybywa na jedną wyspę po otrzymaniu zaproszenia od tajemniczego pana U.N. Owen'a.  Kiedy przybywają na miejsce okazuje się, że gospodarz jest nieobecny, a ich powrót do domów staje się niemożliwy przez złe warunki pogodowe. Już pierwszego dnia podczas kolacji zebrani na wyspie goście dowiadują się, że ich wizyta była dokładnie zaplanowana i nikt nie znalazł się tu przypadkowo... Każdy z obecnych ma na sumieniu czyjeś życie... Teraz tajemniczy gospodarz zamierza wymierzyć każdemu odpowiednią karę, opierając się na znanym dziecięcy wierszyku o dziesięciu murzynkach...

Dziesięć małych Murzyniątek, jadło obiad w Murzyniewie,
Wtem się jedno zakrztusiło - I zostało tylko dziewięć.

Dziewięć małych Murzyniątek poszło spać o nocnej rosie,
Ale jedno z nich zaspało - I zostało tylko osiem.

Rzekło osiem Murzyniątek - Ach, ten Dewon - to jest Eden,
Jedno z nich się osiedliło - I zostało tylko siedem.

Siedem małych Murzyniątek chciało drwa do kuchni znieść,
Jedno się rąbnęło w głowę - I zostało tylko sześć.

Sześć malutkich Murzyniątek na miód słodki miało chęć,
Jedno z nich ukuła pszczółka- I zostało tylko pięć.

Pięć malutkich Murzyniątek adwokackiej chce kariery.
Jedno się odziało w togę - I zostało tylko cztery.

Cztery małe Murzyniątka brzegiem morza sobie szły,
Jedno połknął śledź czerwony, I zostały tylko trzy.

Trzy malutkie Murzyniątka poszły w las pewnego dnia;
Jedno poturbował niedźwiedź - I zostały tylko dwa.

Dwu malutkim Murzyniątkom, w słońcu minki coraz rzedną...
Jedno zmarło z porażenia - I zostało tylko jedno.

Jedno małe Murzyniątek, poszło teraz w cichy kątek,
Gdzie się z żalu powiesiło - Ot, i koniec Murzyniątek.

Warto zaznaczyć, że obecnie książka dostępna jest pod tytułem "I nie było już nikogo", jednak dawniej znana była jako "Dziesięciu murzynków". Tytuł, jeśli się nie mylę, zmieniony został ze względów politycznych, tak więc zamiast murzynków mamy teraz żołnierzyków. Ja zapoznałam się jednak ze starszą wersją książki, stąd też w mojej recenzji pozostaję przy murzynkach :)

Była to druga historia pani Christie z jaką miałam okazję się zapoznać. Bardzo polubiłam jej styl, płynność i język jakim pisze... Oczywiście da się odczuć, że są to utwory pisane dawno temu, we wczesnych latach dwudziestego wieku... Jednak na tym właśnie polega wyjątkowość powieści pani Christie i w tym tkwi cały ich urok. Są jedyne w swoim rodzaju!
Według mnie wielkim plusem pisarstwa autorki jest jej umiarkowanie :) Książeczka, którą trzymałam ostatnio w dłoni miała nieco ponad 200 stron, mały format i sporą czcionkę... Rozdziały były krótkie i nie muszę chyba dodawać, że czytało się naprawdę przyjemnie, łatwo i niezwykle szybko. Przeczytanie jej zajęło mi zaledwie dwa popołudnia. Bardzo przypadło mi to do gustu, zwłaszcza teraz - po przedawkowaniu prozy pana Kinga, który zamęczył mnie ostatnio swoimi grubaśnymi tomiskami :)

Autorka miała świetny pomysł na fabułę i bardzo umiejętnie zbudowała z niego powieść. Na początku był moment kiedy do całej historii podeszłam dość sceptycznie. "Kiedy przybywają goście, wyspa standardowo zostaje odcięta od świata... Jakie to banalne i oklepane..." - pomyślałam... Jednak chwilę później przypomniałam sobie, że historia ta została przecież napisana w 1939 roku. Więc to zjawisko, za pewne nie było tak często spotykane jak teraz. Więc w tym przypadku nie możemy odmówić pani Christie pomysłu i oryginalności...

Książka bardzo mnie wciągnęła i z wielkim zainteresowaniem pochłaniałam kolejne jej strony. Historia intryguje, zaskakuje i jest nieprzewidywalna. Malutka wyspa, na niej tylko 10 osób - sami goście, i tajemnicze zgony... Wyjście jest tylko jedno - mordercą jest jeden z nich! Tylko kto?! Zgorzkniała stara panna?! Nauczycielka wychowania fizycznego?! Sędzia w podeszłym wieku?! Czy może były wojskowy?! Końcówka zaskakuje i myślę, że spełni oczekiwania koneserów gatunku. Ja czułam się usatysfakcjonowana.
Spędziłam z tą pozycją miłe godziny i zachęcam do jej przeczytania. Nie zajmuje dużo czasu, a naprawdę warto, bo historia w niej zawarta, jest naprawdę niebanalna! Idealnie umili czas podczas pochmurnych wieczorów. 


CYTATY

„Ludzie nie darzą zbyt wielkim zaufaniem osoby, która miała do czynienia z sędzią śledczym, nawet gdy została uniewinniona!”

"Śmierć czyha na nas w pełni życia."

"Niektórzy ludzie do tego stopnia lekceważą śmierć, że sami odbierają sobie życie"




Baza recenzji Syndykatu ZwB
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...