Pokazywanie postów oznaczonych etykietą "Igrzyska śmierci" - Suzanne Collins. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą "Igrzyska śmierci" - Suzanne Collins. Pokaż wszystkie posty

środa, 19 grudnia 2012

"IGRZYSKA ŚMIERCI" - Suzanne Collins

Rok wydania: marzec 2012
Ilość stron: 352
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Media Rodzina
Tłumaczenie: M. Hesko-Kołodzińska, P. Budkiewicz
Dostępność: Księgarnia Gandalf

OPIS WYDAWCY
Na ruinach dawnej Ameryki Północnej rozciąga się państwo Panem, z imponującym Kapitolem otoczonym przez dwanaście dystryktów. Okrutne władze stolicy zmuszają podległe sobie rejony do składania upiornej daniny. Raz w roku każdy dystrykt musi dostarczyć chłopca i dziewczynę między dwunastym a osiemnastym rokiem życia, by wzięli udział w Igrzyskach śmierci, turnieju na śmierć i życie, transmitowanym na żywo przez telewizję. Bohaterką, a jednocześnie narratorką książki jest szesnastoletnia Katniss Everdeen, która mieszka z matką i młodszą siostrą w jednym z najbiedniejszych dystryktów nowego państwa. Katniss po śmierci ojca jest głową rodziny a musi troszczyć się o młodszą siostrę i chorą matkę, a jest prawdziwa walka o przetrwanie...

Uznana pisarka Suzanne Collins jest mistrzynią w konstruowaniu zaskakujących zwrotów akcji, doskonale łączy refleksję z przygodą i romansem w swojej nowej, świetnej powieści o przyszłości, która niepokojąco przypomina teraźniejszość. Jest to pierwszy tom trzyczęściowego cyklu.

MOJA OPINIA
O słynnej trylogii autorstwa pani Collins słyszeli wszyscy. Nie wierzę, że jest tu ktoś, kto nic nie widział, nic nie słyszał i nic nie wie o "Igrzyskach śmierci"! Po prostu nie wierzę... Cały ten szał zaczął się już jakiś czas temu. Ja nie dałam się porwać od razu, ale skoro teraz nadarzyła się okazja, to czemu nie? Pełna obaw zabrałam się za czytanie...

Na ruinach Ameryki Północnej powstało nowe państwo Panem. Państwo totalitarne, podzielone na kilkanaście dystryktów, nad którymi władzę sprawuje Kapitol. 16-nastoletnia Katniss Everdeen wraz z matką oraz młodszą siostrą Prim, mieszka w 12 dystrykcie. Bardzo ubogim, którego domeną jest górnictwo. Gdy podczas wybuchu w kopalni zginął ojciec, Katniss stała się głową rodziny. Zajmuję się młodszą siostrą i chorą matką, polując nielegalnie w lesie by zapewnić im żywność. 
W Panem co roku podczas dożynek organizowane są Głodowe Igrzyska. Krwawa rozrywka dla władz, w których bierze udział 24 losowo wybranych trybutów, po dwoje z jednego dystryktu. Ostatni, który ujdzie z życiem - wygrywa... Gdy do udziału w Igrzyskach zostaje wylosowana Prim, Katniss bez wahania zajmuje jej miejsce. Zaczyna się walka o przetrwanie...

Jak już wspomniałam, do lektury zasiadłam pełna obaw. Po pierwsze, widziałam o tej książce już tyle pozytywnych opinii, iż wiedziałam, że będę na nią patrzeć wyjątkowo krytycznie. Po drugie nigdy nie przepadałam za książkami fantasy, przygodowymi czy Sci-Fi, więc nie miałam żadnej pewności czy nie odłożę jej po przeczytaniu połowy. Nic takiego jednak się nie stało... Wręcz przeciwnie!
Opinie krytyków na okładce jak zawsze zachęcają i wyrazami pełnymi zachwytu obiecują wspaniałą przygodę. Zawsze podchodzę do nich z przymrużeniem oka, bo zwykle są bardzo naciągane... Skoro znalazły się na okładce - muszą być przychylne! - to zrozumiałe... Jednak tym razem jedna z nich idealnie odzwierciedla "Igrzyska śmierci" i ja sama podpisuję się pod nią rękami i nogami :) Nie jest ani odrobinę przesadzona...

"W istocie 'Igrzyska śmierci' Suzanne Collins to książka-pułapka. Nie zaczynajcie jej czytać na pół godziny przed ważnym spotkaniem ani do poduszki, bo zafundujecie sobie kłopoty i bezsenną noc."
- Joanna Olech

Tak właśnie jest! Nie można tej książki odłożyć po przeczytaniu zaledwie jednego rozdziału. Sama wpadłam w tę pułapkę. Wieczorami powtarzałam sobie "jeszcze tylko jeden rozdział i idę spać" :) Jednak było to niezwykle trudne i odkładałam książkę dopiero gdy, sen mnie zmorzył i oczy same się zamykały... Już od pierwszych rozdziałów wpadłam w wir wydarzeń i z wielkim zapałem przewracałam kolejne strony, które w zaskakująco szybkim tempie przesypywały się na lewą stronę! Z wielkim zainteresowaniem śledziłam losy Katniss, z niepokojem obserwowałam jej zmagania na arenie Głodowych Igrzysk. Trzymając kciuki za pomyślny rozwój wypadków.

Postacie wykreowane przez panią Collins są bardzo wyraziste. Z główną bohaterką, być może, ciężko nam  jest się utożsamiać. Żyje ona w niezwykle totalitarnym państwie, w którym wszystko jest zabronione, a mieszkańcom zostaje jedynie podporządkować się władzom. Ciężko nam to sobie wyobrazić, ciężko postawić się na jej miejscu... Jednak odważna, rezolutna, rozsądna i inteligentna Katniss budzi wielką sympatię czytelników. A ci dwaj przystojniacy, którzy kręcą się koło niej? Gale i Peeta... budzą równie pozytywne emocje jak sama bohaterka.
Książkę bardzo dobrze się czyta. Autorka posługuje się prostym, płynnym językiem i operuje nim tak sprawnie, że po prostu zaczyna się czytać i wpada się w rytm... czyta się z przyjemnością, nie odczuwając zmęczenia. Do tego dorzućmy niezwykle oryginalną fabułę, dopracowaną i dopiętą na ostatni guzik, a otrzymamy idealną lekturę na chłodne zimowe popołudnia... :) I bez wątpienia "Igrzyska śmierci" taką lekturą właśnie są! Wciągającą, interesującą, wzbudzającą całą masę przeróżnych emocji... Były momenty kiedy serce waliło mi jak oszalałe, a oczy nie nadążały czytać słów! Świat stworzony przez panią Collins przyprawiał mnie o gęsią skórkę, budził lęk... Nagle poczułam wielką wdzięczność, że żyję tu i teraz :)

Chyba nie muszę nikogo przekonywać, że "Igrzyska śmierci" są godną polecenia lekturą... Większość z Was już za pewne ma ją za sobą, a kto jeszcze nie poznał tej intrygującej historii, proszony jest o jak najszybsze stawienie się w najbliższej księgarni! :) Ja sięgnęłam po tę książkę dość późno, długo się wzbraniałam, ale i na mnie przyszła pora... I bardzo się cieszę, bo ominęłoby mnie naprawdę wiele! Przekonałam się, że wszelkie pozytywne recenzje i wyrazy zachwytu są jak najbardziej zasłużone i zrozumiałe! Z resztą sami zobaczcie...




"Igrzyska śmierci" pokochałam je nie tylko ja, ale i mój kicio Czesio... :) Większej zachęty już chyba nie trzeba...? :)
  





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...