Data wydania: 23.03.2015
Ilość stron: 128
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Coś Pięknego
Malutka, szczuplutka książeczka... Zaledwie 128 stron. Co to dla nas, moli książkowych? Zaledwie godzinka czytania, jeśli historia okaże się intrygująca, prawda? Jednak takie krótkie historie zawsze niosą ze sobą małe niebezpieczeństwo. Jeśli nie wciągną od pierwszych stron, można je czytać tydzień... a potem czuć mały wstyd ("120 stron czytać tydzień?! co za porażka i lenistwo!"). Jeśli intryguje i wciąga, jest to bardziej niż pewne, że skończymy ją w ciągu jednego dnia i będziemy bardzo ubolewać i żałować, że za szybko się skończyła. A każdy mól odczuł kiedyś ten przytłaczający ...niedosyt. Nie ma chyba nic gorszego. A jak wypadła książka pana Lewandowskiego?
19- letni Rafael Wells ma jedno marzenie, chciałby poznać swoich przodków, którzy jak wskazuje nazwisko, zapewne pochodzą z innego kraju, niż ten w którym urodził się zarówno on, jak i jego rodzeństwo i rodzice. Co do pochodzenia dziadka nie miał już pewności, jednak bardzo trudno było mu wyciągnąć jakieś informacje na ten temat. Rafael wraz z przyjacielem Wojtkiem Sicińskim i jego dziewczyną Weroniką, jedzie do Niemiec w celu poszukiwania przodków. Problem polega na tym, że Rafael nie zna nawet imienia żadnego żyjącego Wellsa, a on sam od urodzenia jest ...niemy...
Przyznaję, że po tej książce czuję straszny niedosyt! I jedyne co mnie pociesza, to fakt, że była to dopiero pierwsza część "Niemej Trylogii". Ufff, co za szczęście, że autor postanowił kontynuować przygody młodego Wellsa. Było tak jak mówiłam, przeczytanie tej książki nie zajęło mi wiele czasu. Po prostu usiadłam, zaczęłam i ...skończyłam. Czas zleciał w mgnieniu oka, tak samo szybko jak strony przesypywały mi się na lewą stronę. Czytało się bardzo szybko i bardzo przyjemnie, ponieważ autor posługuje się lekkim, płynnym stylem, a historia intryguje od samego początku. Wydawać by się mogło, że poszukiwanie nieznanych przodków i wyjazd w nieznane, nie wróżą niczego ciekawego. A już zwłaszcza przygody, które autor zmieścił na skromnych 128 stronach. Jednak ta książka jest doskonałym przykładem na to, że nie zawsze liczy się objętość, ale jakość!
Pan Lewandowski na 100 stronach zmieścił kawał świetnej historii, która bawi, śmieszy, a zarazem intryguje, zaskakuje, a momentami przyspiesza puls w żyłach! Jak już kiedyś wspominałam, w książkach nieco ponad 100 stronicowych, nie ma czasu na długie wstępy, zbędne opisy i niepotrzebne wątki. Nie ma też miejsca na powolny rozwój akcji, ponieważ aby zaintrygować czytelnika trzeba rozruszać go jak najszybciej, ponieważ nawet niewielkiej objętości książka, w której przez pierwszą połowę nic się nie dzieje, będzie się wlekła w nieskończoność! Trzeba zainteresować szybko! I tak właśnie było w przypadku tej historii. Już pierwszy rozdział przekonał mnie, że chcę poznać ciąg dalszy. Bardzo przypadło mi do gustu poczucie humoru i żartobliwy ton z jakim pisze autor. Sprawiło to, że od razu poczułam ogromną sympatię do głównego bohatera, który jest jednocześnie narratorem pierwszoosobowym tej historii. A fakt, że jest on niemy, gwarantuje, że czeka nas niezwykle bogate życie wewnętrzne bohatera i dokładnie poznamy jego myśli, odczucia i plany. Tak właśnie było, jednak nie brakowało tu również dialogów, które autor bardzo sprytnie przedstawił, dzięki czemu niemal nie odczuwamy, niepełnosprawności bohatera.
"Niemy" jest intrygującą i zabawną historią, w której znajdziemy akcję, zagadkę, humor i dreszczyk emocji, który będzie nam towarzyszył przy ostatnich stronach! Końcówka zaskakuje! Sceny finałowe są przepełnione akcją i emocjami. Przyznaję, że czytałam prawie na bezdechu! Czy tego się spodziewałam po tej niepozornej książeczce?! Zdecydowanie nie! Jestem miło zaskoczona i nie ukrywam, że z niecierpliwością czekam na kolejne części trylogii! Dodatkowo z tego miejsca chylę czoła młodemu, bo zaledwie 25-letniemu autorowi, i podziwiam jego talent, którego nie możemy mu odmówić! Pan Rafał Lewandowski w tak młodym wieku ma na swoim koncie 5 wydanych powieści, a jakby tego było mało, wzbudza nimi w czytelniku całą gamę emocji! Bardzo się cieszę, że poprosiłam o egzemplarz z autografem, gdyż wierzę, że niebawem będzie on bezcenny... :)
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości jej autora!
Serdecznie dziękuję!
Przyznam, że przeszłabym obok tej książeczki obojętnie, bo lubię duże tomiska, ale tak strasznie mnie zachęciłaś, że mam ochotę porwać ją od razu! Niemy bohater to fajny motyw, jestem ogromnie ciekawa jak skończyły się te poszukiwania :)
OdpowiedzUsuńInteresuje mnie motyw niemego bohatera i pomysł autora na tę historię. Bardzo chciałabym przeczytać.
OdpowiedzUsuńTak krótkie książki przyprawią mnie kiedyś o nerwicę - już się człowiek wciąga, a tu koniec (i niestety nie zawsze można liczyć na trylogię) :D
OdpowiedzUsuń