Wracam późnym wieczorem do domu. Droga dobrze mi znana, często przeze mnie uczęszczana. Mam niedaleko, bo zaledwie 3 stacje metrem. Zwykle więc idę spacerkiem. Tym razem jednak ze względu na dość późną godzinę dochodzę do wniosku, że rozsądniej byłoby podjechać chociaż ze dwie stacje i dotrzeć do domu najszybciej jak to możliwe. Bo choć Nowy Jork jest podobno bezpiecznym miastem, to wcale nie znaczy, że przestępczość wynosi tu okrągłe zero. A ja niosę przecież w torebce milion dolców w gotówce! Zapada więc w mojej głowie decyzja - podejdę kawałek i na najbliższej stacji jaką zobaczę, sturlam się w podziemia i wsiądę do pociągu, i to bynajmniej, nie byle jakiego, ale takiego, który podrzuci mnie do domu, szybciej niż nogi.
...Podjedź metrem, mówili, będziesz w domu szybciej, mówili... :D
Idę więc rześko, szybkim krokiem, nieco zamyślona, bo oczami wyobraźni już układam się do wyrka na nocny spoczynek, albo też wygrywam finał programu "Mam talent"... i widzę! Oto i jest! Ona... Stacja metra! Pierwsza jaką widzę po drodze, więc zgodnie z postanowieniem, niewiele myśląc, schodzę.
I nie, nie.. nie myślcie sobie, że zabłądziłam i zeszłam na stację, która prowadzi w przeciwnym kierunku, inną w ogóle linią, albo i trzema innymi, a zamiast do domu na Queens, wywiezie mnie na dolne obrzeża Brooklynu, lub Bronxu. Co to, to nie! Ma się przecież rudą głowę na karku! Mieszka się tu już trochę czasu. Czasu, który już w latach należy liczyć! Metrem się przemieszczam i orientuję się więc już troszkę w temacie, więc błagam! A zabłądzić na swojej stacji, bo zmienili plakat na ścianie, zdarzyło mi się przecież tylko raz... ;) więc nie róbmy z tego zaraz wielkiej afery! ;) Dla pewności powiadam Wam - linia ta, co być powinna i nawet kierunek ten, co być powinien. Schodzę więc i czekam.
Jako, że godzina już późna, a nocą pociągi kursują nieco rzadziej niż w ciągu dnia, tablica informacyjna mówi mi uprzejmie, że mój pociąg nadjedzie za jakieś 13 minut. Hmm... w 15 minut to ja na własnych nogach doszłabym sama, ale jednak tu jest jasno, a obok są ludzie. Tam na górze ciemno i ludzi nie widać. Taki ciemnoskóry to już w ogóle zlewa się z czarną nocą, sunie po chodniku niczym duch i mogę się niechcący zderzyć czołowo i jeszcze krzywdę człowiekowi zrobić ;) Więc stoję i czekam....
..... nadal stoję i czekam.
..... nadal stoję i czekam.
..... przydreptuję już z nogi na nogę, ale nadal stoję i czekam.
..... i w końcu jest! światełko w tunelu! Pociąg nadjeżdża.
Drzwi się otwierają i już mam wsiadać, ale kątem oka spoglądam na wiszącą w wagonie tablicę z zapowiedzią kolejnej stacji i staję jak wryta. Powiedzenie: "być gdzieś jedną nogą" jeszcze nigdy nie było tak prawdziwe! Ej, ej coś mi tu nie gra! Kolejna stacja to ... stacja, która jest następna za moim domem przecież!
Co tu się odjebało?! Już nawet rozkładu dobrze przepisać nie umieją? Maszynista się narąbał czy jak!? Ale, ale... nagle orientuję się, że to jednak ja kiedyś zabłądziłam na mojej stacji metra, bo zmienili plakat na ścianie i to ja notorycznie błądzę pod własnym domem. To ja gubię się w centrum handlowym i dwie ulice od domu i to ja czytałam kiedyś mapę do góry nogami... więc chyba nie powinnam tak ślepo ufać mojemu zmysłowi orientacji. Tym bardziej, że przecież wcale go nie mam! ;) Spoglądam więc w bok na tablicę z nazwą stacji, na której jestem, przecieram oczy ze zdumienia i ... niespodzianka! Jestem w domu! ...to się dopiero nazywa pociąg express, nie?
Co tu się odjebało?! Już nawet rozkładu dobrze przepisać nie umieją? Maszynista się narąbał czy jak!? Ale, ale... nagle orientuję się, że to jednak ja kiedyś zabłądziłam na mojej stacji metra, bo zmienili plakat na ścianie i to ja notorycznie błądzę pod własnym domem. To ja gubię się w centrum handlowym i dwie ulice od domu i to ja czytałam kiedyś mapę do góry nogami... więc chyba nie powinnam tak ślepo ufać mojemu zmysłowi orientacji. Tym bardziej, że przecież wcale go nie mam! ;) Spoglądam więc w bok na tablicę z nazwą stacji, na której jestem, przecieram oczy ze zdumienia i ... niespodzianka! Jestem w domu! ...to się dopiero nazywa pociąg express, nie?
Taaaaak! Stałam kilkanaście minut czekając na pociąg, na stacji, na której powinnam wysiąść! I nie, to wcale nie tak, że się zgubiłam, bo znów zmienili reklamę. Po prostu zeszłam na stację po drugiej stronie ulicy, innym wejściem, więc chyba może się człowiek pomylić, nie?!
Ale do czego zmierzam... moi Drodzy!
Gdyby ktoś wybierał się na wycieczkę do Nowego Jorku i szukał przewodnika - serdecznie się polecam! :)
Masz ochotę na więcej moich tekstów "NYC w pigułce"?
Zapraszam TUTAJ ;)
Masz ochotę na więcej moich tekstów "NYC w pigułce"?
Zapraszam TUTAJ ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz jest na wagę złota... :) Dziękuję!