Format: 145x235 mm
Ilość stron: 568
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Tłumaczenie: Łukasz Witczak
OPIS WYDAWCY
Przyszłość. Nasz świat opanował niewidzialny wróg. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oraz umysły i wiodą w nich na pozór niezmienione życie. W ciele Melanie jednej z ostatnich dzikich istot ludzkich zostaje umieszczona dusza o imieniu Wagabunda. Wertuje ona myśli Melanie w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów. Tymczasem Melanie podsuwa jej coraz to nowe wspomnienia ukochanego mężczyzny, który ukrywa się na pustyni. Wagabunda nie potrafi oddzielić swoich uczuć od pragnień ciała i zaczyna tęsknić za mężczyzną, którego miała pomóc schwytać. Wkrótce dusze stają się mimowolnymi sojuszniczkami i wyruszają na poszukiwanie człowieka, bez którego nie mogą żyć.
MOJA OPINIA
Nic więc dziwnego, że kiedy tylko dostałam książkę w swoje ręce, zasiadłam do niej podekscytowana, pełna entuzjazmu, z nadzieją na coś pięknego. Pierwsze strony wręcz pochłaniałam, w zastraszającym tempie! Kolejne już trochę wolniej... i wolniej... Potem z każdą stroną czułam się coraz bardziej znudzona, znużona, zapał malał, a entuzjazm zniknął całkiem... I co? Stanęłam na 109 stronie i dalej ani rusz! Książka stoi nadal na mojej półce, spoglądam na nią, zerkam i nic... nie idzie... Nie da rady :(
"Intruz" stał się dla mnie prawdziwym intruzem...
Fenomen "Zmierzchu" pamiętają chyba wszyscy... Dopadł on i mnie choć dość długo się broniłam :) Kiedy już zapoznałam się z przygodami Edwarda i Belli, oczarowana ich miłością, postanowiłam sięgnąć po inną powieść pani Meyer... że nie miałam zbyt wielkiego wyboru, padło na "Intruza"... :)
Oj! ile to ja się naczytałam i nasłuchałam pozytywnych opinii na temat tej książki... ! Piękna historia o sile miłości... Wzruszająca... Cudowna... Niepowtarzalna... I te piękne cytaty...
„Miłość ludzka była trochę nieobliczalna, nie rządziła się wyraźnymi regułami (...). A może po prostu pod jakimś względem była lepsza? Skoro ludzie potrafili tak zapalczywie nienawidzić, widocznie umieli też kochać mocniej, żywiej i płomienniej? Nie rozumiałam, czemu tak rozpaczliwie pragnę tej miłości. Wiedziałam tylko, że była warta całego ryzyka i wszystkich cierpień, jakimi ją okupiłam. Była jeszcze wspanialsza, niż myślałam. Była wszystkim"
"Kto wie, czy na tej planecie każda radość nie musiała być okupiona taką samą ilością bólu, jak gdyby istniała jakaś tajemna waga, której szale zawsze były równe"
Nic więc dziwnego, że kiedy tylko dostałam książkę w swoje ręce, zasiadłam do niej podekscytowana, pełna entuzjazmu, z nadzieją na coś pięknego. Pierwsze strony wręcz pochłaniałam, w zastraszającym tempie! Kolejne już trochę wolniej... i wolniej... Potem z każdą stroną czułam się coraz bardziej znudzona, znużona, zapał malał, a entuzjazm zniknął całkiem... I co? Stanęłam na 109 stronie i dalej ani rusz! Książka stoi nadal na mojej półce, spoglądam na nią, zerkam i nic... nie idzie... Nie da rady :(
Teraz prośba do Was moi drodzy... Na pewno są tu osóbki, które tę historię mają już za sobą. Proszę o kilka słów na jej temat. Jestem ciekawa Waszych odczuć na temat tej książki. Czy jednak naprawdę jest niesamowita, tylko ja po prostu nie dałam jej szansy się rozkręcić?
Miłego dnia życzy
Ruda
Miłego dnia życzy
Ruda
No proszę ja też słyszałam same pozytywne słowa o tej książce. Sama nie miałam okazji po nią sięgnąć. Choć swego czasu miałam bardzo silną "fazę" na całą serię Zmierzchu.
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam, przeryczałam całe zakończenie, książka jest piękna, tylko trzeba dać jej szansę. 109 stron to dopiero począteczek. Wiele przed Tobą.
OdpowiedzUsuńja natomiast książkę pochłonęłam jednym tchem. początek można troszeczkę dopracować bo przynudza, ale reszta ciekaw. na końcu strasznie się wzruszyłam, miałam nawet łzy w oczach. może kiedyś jeszcze raz do niej wrócę.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam także do siebie. miło także mieć na blogowych stronach prawie rówieśniczkę .:P
Obawiam się, że jednak nie dałaś jej szansy się rozkręcić. Osobiście całą przeczytałam prawie jednym tchem, historia jest ciekawa i wciągająca. Nie pamiętam dokładnie, ale naprawdę fajnie zaczyna sie, kiedy Wagabunda i Melanie się zaprzyjaźniają i odnajdują Jareda :D
OdpowiedzUsuńSwoją drogą to popraw sobie - Stephenie, nie Stephanie... :)
Ja te powieść uwielbiam, czytałam już ją kilka razy, jest po prostu cudowna. Musisz dać jej szanse, dalej będzie naprawdę świetna.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o "Zmierzch" to przeczytałam wszystkie części. Nie miałam jeszcze okazji czytać "Intruza", ale od dawna mam go w planach. Moja siostra czytała tę książkę i bardzo podobała się jej. Przyznam, że spotkałam wiele pozytywnych opinii. Na pewno dam jej szansę. Mam nadzieję, że wytrwam do końca, a cała historia zauroczy mnie. Myślę, że nie powinnaś poddawać się.. może niech książka poleży trochę na półce do czasu, aż najdzie Ci na nią ochota? Oby tak się stało! :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie czytałam, ale zmienię to w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wypożyczyłam z biblioteki, ale jeszcze nie zaczęłam, więc nie pomogę:( Na pocieszenie (lub wręcz przeciwnie) mogę dodać, że już kilka osób, które pytałam o tę książkę tak jak Ty stanęło ok. 100 strony. Z kolei reszta twierdzi, że jak się przez "początek" przebrnie to jest super, więc może warto:)
OdpowiedzUsuńNie czytalem, ale nie wykluczam, ze przeczytam, jesli znajde troche czasu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Przeczytałam całą sagę "Zmierzch", ale jakoś nie miałam ochoty czytać "Intruza". Po pierwszej części pierwszej sagi, zadowolona zajrzałam do kolejnej, jednak dwie pozostałe przeczytałam "żeby nie odkładać i mieć to za sobą". Po tej przygodzie nie ciągnie mnie już do książek tej pani. :)
OdpowiedzUsuńJa czytałam i bardzo miło ją wspominam ;)
OdpowiedzUsuńNie przeczytałam tej książki i jakoś mnie do niej nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńJa również nie czytałam tej książki, a przed "Zmierzchem" nadal się bronię:) Może niesłusznie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym ją przeczytać, osobiście czytałam tylko pozytywne opinie tej książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ^_^
niestety nie czytałam, więc nie odpowiem na Twoje pytania
OdpowiedzUsuńaczkolwiek samą autorkę lubię, więc może i sięgnę kiedyś po tę książkę
Czytałem. Też szło mi to opornie, właściwie do samego końca bez większych skoków zainteresowania. Początek raczej mdły, środek jakiś taki, wbrew wszystkiemu, statyczny, dopiero gdy wydarzenia przenoszą się z kryjówki na otwarty świat, robi się nieco żwawiej, momentami nawet akcja trzyma w napięciu. Ogólnie jednak szału nie ma. Taka naiwna opowiastka dla nieco młodszych czytelników :)
OdpowiedzUsuńChwila, chwila czyżbym czytała o moim niedawnym spacerze z "Igrzyskami śmierci"? Przecieram oczy i widzę , że nie. To tylko to tempo akcji takie podobne. Ja Ci moja Droga nie doradzę w tej kwestii. Ponieważ saga pani Mayer niewciągnęła mnie ani ciutek, "Zmierzch" stanął kołkiem w połowie i tak zostało. Choć "Intruza" planowałam , ale po klęsce ze "Zmierzchem" no cóż odpuściłam.
OdpowiedzUsuńP.s Napisałać obszerny komentarsz u Ceishy, więc grzesznik wita grzesznika. Moje dzieciaki nie są ochrzcząne i przyjęte do tego szanownego grona, a ja błądzę nadal i dobrze mi z tym , co tam niech żyją małżeństwa cywilne i in vitro:)
Nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMi się ją dobrze czytało, byłam ciekawa zakończenia, więc nie miałam postojów :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie czytałam, więc nie pomogę. Jeśli nie ma tam wampirów, to może kiedyś dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńDzięki Ci za taką recenzję ! Już myślałam, że jestem inna ! Wszyscy się tak strasznie podniecają Intruzem, a ja myślę, że to beznadzieja! Nie wiem .. każdy sięgną po książkę z prostej przyczyny .. została napisana przez Stephanie .. ale jest słaba .. tak według mnie .. nie mamw niej nic z tego co pokochałam w Zmierzchu, który też z czasem stał się dla mnie lekkim naciąganym romansidłem !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czytałam trzy lata temu i wtedy ta książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie, czytało mi się znakomicie. Planuję jednak przeczytać ją w najbliższych miesiącach po raz kolejny, by faktycznie utwierdzić się w przekonaniu, czy to jest 'to'.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Nie czytałam, choć mam w planach. Czasem trudno jest dotrzeć do połowy książki, a później się rozkręca. Tak mówiła mi koleżanka, która ocenia ją na szósteczkę. ;)
OdpowiedzUsuńW planach absolutnie nie mam tej książki, bo mnie odrzuca sama z siebie. Nie jesteś jedyna osobą, której ta lektura nie podeszła, bo jest Was wiele. Zmierzch pochłonęłam szybko i podobał mi się. Ale tej pozycji mówię stanowcze nie! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Ja fenomenu "Zmierzchu" nie poznałam na własnej skórze i już raczej się nie skuszę. Na tę książkę tym bardziej. Skoro po stu stronach utknęłaś, to raczej dobrze o niej nie świadczy :)
OdpowiedzUsuńIntruz jest zupełnie inny niż Zmierzch, nie da się tego porównać. Intruz jest dojrzalszy, zawiły, trudniej się czyta to fakt, ale mnie poruszył bardziej niż saga. Początek ciezki, ale daj tej ksiazce szanse.
OdpowiedzUsuńNiestety ja przez "Zmierzch" też nie przebrnęłam, więc myślę że z ta byłoby tak samo.
OdpowiedzUsuńPierdzielisz bez sensu.
UsuńProsto i bez ogródek :P
UsuńJa natomiast o książce "intruz" słyszałam wiele złego, dlatego po nią nie sięgnę i nie pomogę ci w pytaniu, czy książka się rozkręca :(
OdpowiedzUsuńJAk dla mnie ta książka jest lepsza niż ta całą seria "Zmierzch" ale z tego co wiem to nie wszyscy do końca tą książkę rozumieją ;P
OdpowiedzUsuńja podziękuję
OdpowiedzUsuńBuhahaha:) Dobre, tego się nie spodziewałam ;)Intruz też mnie z początku i połowy odrzucał, ale pod koniec się rozkręca.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Magdaleną B, "Intruz" jest zdecydowanie lepszy od "Zmierzchu". Czytałam go dość dawno, bo jakiś rok temu, ale wciąż nie mogę wyjść z podziwu dla tej książki.:)
OdpowiedzUsuńChciałam przeczytać, zobaczymy jak to z tym będzie, widzę, że zdania są podzielone więc trudno się zdecydować...
OdpowiedzUsuńŚwietny blog i ciekawe recenzje. Ja dopiero zaczynam i będę bardzo wdzięczna jeżeli w wolnej chwili zajrzysz: books-imagination.blogspot.com
Też właśnie " przerabiam " tę książkę i powiem ci, że do 150 strony czytało mi sie bardzo opornie. Jestem teraz na 220 i akcja powolutku, małymi kroczkami rozwija się :) Tak że mało ci brakowało :)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na mojego bloga, również książkowego !
http://i-am-ready-for-reading.blogspot.com/