"Hej dzieci jeśli chcecie, zobaczyć Smerfów las,
przed ekran dziś zapraszam Was... " :)
Tak... na pewno znamy je wszyscy :) Sympatyczne niebieskie stworki, mieszkające w zaczarowanym lesie. 98 smerfów, jedna Smerfetka i Papa Smerf... mieszkają w grzybkach w uroczej wiosce, której nieustannie szuka zły czarnoksiężnik Gargamel wspierany przez swojego kociego przyjaciela, Klakiera. Te małe niebieskie ludziki są nam zapewne bardzo bliskie i towarzyszyły nam od najmłodszych lat. Ja znam je bardzo dobrze! Teraz poznają je moje dzieci...
Kiedy dowiedziałam się, że Smerfy pojawią się na wielkim ekranie, na początku miałam nieco mieszane uczucia. Bałam się, że twórcy, współczesną wersją komputerową zepsują moje wspomnienia z dzieciństwa. Kiedy byłam mała uwielbiałam tę bajkę! Miałam dziesiątki odcinków nagranych na kasetach VHS i oglądałam je całymi dniami :) Siedziałam w ciepłym fotelu i śledziłam przygody ulubieńców! Nic więcej nie było mi potrzebne do szczęścia... jak się kiedyś okazało - nawet nocnik :P (Bo któż to pomyślał odrywać się od telewizora w kulminacyjnym momencie?! :P ) Teraz po tylu latach nie potrafiłam sobie wyobrazić nowoczesnej wersji moich ulubionych krasnali w długometrażowej produkcji kinowej! I przez dłuższy czas odkładałam obejrzenie tego filmu, na potem... w końcu ciekawość zwyciężyła. I jak wrażenia? Te smerfy pokochałam równie bardzo jak te, z przed 25 lat! :)
Na pewno wiecie, że powstały już dwie pełnometrażowe części przygód naszych niebieskich przyjaciół. Premiera drugiej części miała miejsce jeszcze w tym roku. Obie już za mną...
W pierwszej części smerfy przygotowują się do święta błękitnego księżyca. Tej magicznej nocy między wioską smerfów, a realnym światem otwiera się magiczne przejście. Podczas wzniosłych obchodów, następują małe komplikacje i kilka smerfów, wraz z Gargamelem i jego kocurem, przenoszą się do współczesnego Nowego Jorku! Jak się odnajdą w naszym wielkim świecie? Czy uda im się odnaleźć magiczny portal, który pozwoli im wrócić do smefowego lasu? Oczywiście nie zapominajmy, że Gargamel depcze im po pietach... gdyż złym czarnoksiężnikiem zawładnęła żądza władzy! Ale by stać się potężnym czarodziejem potrzebuje esencji ze smerfów! i zrobi wszystko co w jego nieudolności, by osiągnąć cel! :)
Aby nie zepsuć nikomu przyjemności oglądania i nie zdradzić za dużo wydarzeń, ominę nieco przybliżenie fabuły drugiej części... Powiem tylko, że twórcy przypomną nam skąd się wzięła Smerfetka :) No kto pamięta? Pewnie niewielu z Was w ogóle wie, że Smerfetka została stworzona przez Gargamela? Tak, tak... miała mu pomóc w odnalezieniu wioski smerfów! Jednak Papa Smerf w porę zwęszył podstęp i dzięki swoim magicznym zdolnościom zmienił Smerfetkę i przygarnął pod swoje ramiona :)
Co tu dużo mówić? Obydwa filmy oglądało mi się bardzo przyjemnie. I choć mam już 28 lat z zainteresowaniem i zapałem śledziłam nowe przygody moich ulubieńców z dzieciństwa... w niczym nie ustępowałam moim dziewczynkom :) Jest to dobre kino familijne, które bawi, wzruszy i wszystkim da mnóstwo zabawy i uśmiechu! Ja uśmiałam się niemal do łez! :) W filmach znajdziemy również mądre przesłanie i kilka morałów, które na pewno zostaną w głowach dzieciaczków na dłużej. Poza tym i dorośli wyniosą coś dla siebie :) Mnie te filmy ujęły humorem i śmiesznymi dialogami, których znajdziemy tam pod dostatkiem! Warto zaznaczyć, że Gargamelowi swojego głosu użyczył sam Jerzy Stuhr, co zapowiada naprawdę dobrą zabawę :) No sami powiedzcie czy ktoś z Was wie co to może być "gwiazdogap" lub "smerfossak"? :D
Ciamajda: Z całego smerfa przepraszam, że...
Patrick Winslow: Przestańcie na wszystko mówić „smerf”, do jasnej! Co to w ogóle znaczy, „smerf”?! Smerfowany w smerfa smerf!
Smerfy (oburzone): ooooo!
Śmiałek: Nie pozwolę się tak wyrażać przy kobietach!
***
Smerf: A jak Ci się udało tak szybko znaleźć te informację?
Patrick: No wiecie włączam "gugla", wpisuje i jest!
Smerfy: Uuuuuu... Guglaaaaaa!
Podsumowując uważam, że "Smerfy" to idealny familijny film, który umili chłodne i deszczowe jesienne popołudnia. Dla dzieciaków będzie to prawdziwy hit, a i dorośli na pewno chętnie cofną się do lat swojego dzieciństwa, dadzą się porwać zabawie i przez chwilę zapomną o problemach dorosłego życia! Ja zdecydowanie polecam! :) Warto oddać się chwili zapomnienia i jeszcze raz poczuć beztroskie dzieciństwo, które na pewno przypomną nam te sympatyczne niebieskie ludziki :) W moim domu smerfy zagościły na dobre!