środa, 16 maja 2012

STOSIK 1...

Wszyscy pokazują swoje stosiki, więc pokaże i ja :) Nie ma tu raczej nowości wydawniczych, ale i tak da mi on wiele radości :) 

1. "NOC WYROCZNI" Paul Auster - Od koleżanki, wcisnęła mi z założeniem, że nie dam rady wytrwać nawet do drugiego rozdziału, bo podobno książka to kompletny niewypał i niewielu szczęśliwców doczytało do końca... :) Hmm... no nie miałam wyboru! Będę chociaż próbować... :)

2. "SZEPTY ZMARŁYCH" Simon Beckett -  Z biblioteki. Jestem już w połowie książki i na pewno doczytam do końca, bo pan Beckett idealnie wpasował się w mój gust literacki :)

3. "WERONIKA POSTANAWIA UMRZEĆ" Paulo Coelho - Z biblioteki. Kiedyś przeczytałam kilka jego powieści i w końcu strasznie się na niego pogniewałam... Teraz postanowiłam dać mu jeszcze jedną szansę, ponieważ po obejrzeniu nieudanej ekranizacji byłam ciekawa książki.

4. "SŁYNNE PROCESY" Krystyna Kolińska - kupiona przeze mnie już jakiś czas temu i właśnie zamierzam przeczytać jeszcze raz ;)

5."PODPALACZKA" Stephen King - Z biblioteki. Ponieważ lubię Kinga! Zawsze chciałam przeczytać "Carrie', ale że jest poza moim zasięgiem i zaczynam juz tracić nadzieję, że kiedykolwiek ją dostanę, postanowiłam zadowolić się inną dziewczynką obdarzoną nadprzyrodzonymi zdolnościami :)

6. "SPRAWA HONORU. CÓRKA GENERAŁA" Nelson DeMille - pożyczona od koleżanki i wręcz nie mogę się doczekać kiedy nadejdzie jej kolej :) Bardzo podobał mi się film więc koniecznie muszę poznać książkę :)

7. "JEDNYM ZAKLĘCIAM" Lawrence Watt- Ewans - pożyczona, a raczej wciśnięta od koleżanki, która próbuje zarazić mnie miłością do fantasy... Wzięłam. Będę czytać, ponieważ sama ostatnio postanowiłam, że spróbuję przekonać się do tego gatunku. I będę potem z przyjemnością czytać o wróżkach, elfach i czarnoksiężniku w pelerynie niewidce, który to ujeżdża trzygłowego smoka w pogoni za jakimś zielonym trolem... :D

8. "WYZNANIA EGZORCYSTY" Gabriele Amorth - "pożyczajka" od Magdy z portalu lubimyczytać.pl :) Lubię takie klimaty. Oglądam wszelkie filmy o tej tematyce i czytam o tym książki, więc nie mogłam jej przepuścić :)

9. "BIAŁA MASAJKA" Corinne Hofmann - również "pożyczajka" od Magdy. Nadrabiam zaległości w lekturze o obcych kulturach :) Ponieważ, póki co, niewiele miałam z nimi do czynienia :) czas to zmienić :)

10. "DZIENNIK NIMFOMANKI" Valerie Tasso - i jeszcze jedna "pożyczajka" od Magdy :) Dużo słyszałam zarówno o książce jak i filmie, więc postanowiłam przeczytać i zobaczyć co się w niej kryje :)

11. "SMĘTARZ DLA ZWIERZAKÓW" Stephen King - pożyczona od koleżanki. Musiała za karę stać obok, a nie leżeć na stosiku, ponieważ została już bardzo mocno i intensywnie wyczytana :) Prawie każda kartka zaznała wolności :) A grzbiet skorzystał z okazji i zwiał... Tę książkę już czytałam jako nastolatka i właśnie postanowiłam do niej wrócić...

I tak dobrnęliśmy do końca przedstawiania mojego stosu :) Czy sięgnę po wszystkie książki w nim leżące - nie wiem... ponieważ jeśli nie mam ochoty czytać jakiejś książki, zwykle nie lubię się zmuszać... Liczę, że zdradzicie mi swoje odczucia na temat tych pozycji, bo pewnie większość z Was miała już okazję niektóre przeczytać :) A ja zasiadam do lektury i życzę wszystkim miłego wieczoru :)

wtorek, 15 maja 2012

"SZEPTY ZMARŁYCH" - Simon Beckett

OPIS WYDAWCY
David Hunter, który wie o śmierci wszystko - w niespełna rok po kolejnym śledztwie, którego omal nie przypłacił życiem - wraca tam, gdzie uczył się zawodu. Tam, gdzie "wszędzie wokoło leżały ludzkie ciała w różnym stadium rozkładu", a "wielkie czarne litery na bramie informowały, że to Ośrodek Badań Antropologicznych, lepiej znany pod inną, mniej urzędową nazwą. Trupia Farma."
Tam doktor Hunter ma nadzieję odzyskać wiarę w siebie i znowu "skłonić zmarłych do zwierzeń". Tam na prośbę swego mentora rozpoczyna dochodzenie w sprawie makabrycznego morderstwa. Dochodzenie, w którym będzie musiał wysłuchać najbardziej przerażających szeptów zmarłych. W miejscu jeszcze straszliwszym i bardziej nieludzkim niż Trupia Farma. (255 stron)

MOJA OPINIA 
Simon Beckett... To jeden z moich ulubionych autorów. Miano to otrzymał już po swojej pierwszej książce, która trafiła w moje ręce. A kolejnymi powieściami, upewnia mnie tylko w przekonaniu, że zasługuje na ten tytuł...  "Szepty zmarłych" to trzecia część przygód wybitnego antropologa sądowego Davida Huntera. Tym razem, niespełna rok po poprzednim śledztwie na małej wyspie Runie, Hunter wraca w dobrze znane mu miejsce. Do Ośrodka Badań Antropologicznych. Potocznie zwanym Trupią Farmą...

"Wzgórze, na którym stałem, było zupełnie zwyczajne. Niemal malownicze, ale mniej dramatyczne niż piętrzące się w oddali imponujące granie Smoky Mountains. Jednak każdemu, kto odwiedzał to miejsce, rzucał się w oczy inny aspekt otoczenia. Wszędzie wokoło leżały ludzkie ciała w różnym stadium rozkładu. W zaroślach, w pełnym słońcu i w cieniu – stosunkowo świeże, wciąż nabrzmiałe od gazów gnilnych, i starsze, wysuszone, niemal wygarbowane. Część z nich była niewidoczna – zakopana lub schowana w bagażnikach samochodów. Inne, jak to, które ważyłem, osłonięto ekranami z siatki i wystawiono jak eksponaty makabrycznej instalacji."

To tu uczył się zawodu. Tu ma przyjaciół... i nową zagadkę do rozwiązania. W domku letniskowym znalezione zostają zwłoki mężczyzny.  Od samego początku sprawa wydaje się bardzo skomplikowana, nic do siebie nie pasuje. Ciało znajduje się w zbyt zaawansowanym stadium rozkładu, niż wynikałoby to z określonego czasu zgonu. Poza tym na miejscu zbrodni zabezpieczone zostają odciski palców potencjalnego zabójcy, problem w tym, że mężczyzna zginął w wypadku samochodowym pół roku temu... Doktor Hunter i jego przyjaciele mają ciężki orzech do zgryzienia...

To już moje trzecie spotkanie zarówno z doktorem Hunterem jak i autorem. I choć widziałam opinie, że ta część jest słabsza od poprzednich, ja tej opinii nie podtrzymuję! I choć ostatnia część jeszcze przede mną, już teraz mogę powiedzieć, że cała seria jest na bardzo wysokim poziomie! Dla mnie to było prawdziwe odkrycie i już po przeczytaniu pierwszej części byłam mile zaskoczona! Zarówno pomysłem, fabułą jak i stylem w jakim pisze pan Beckett. Dawno nie spotkałam się z tak lekkim stylem pisania i tak odważnymi opisami drastycznych scen! Dla wszystkich miłośników horrorów, grozy i wielkich emocji, jest to lektura obowiązkowa!

"Większą część zwłok zakrywał brudny, biały całun. Wystawała tylko czaszka. Z włosów zostało jedynie kilka cieniutkich pasemek, przylepionych do kości jak brudna pajęczyna. Kiedy bakterie zaczęły rozpuszczać tkanki miekkie. wyglądało to tak, jakby ciało spływało z kości. Ciecz powstała w zamkniętym środowisku trumny nie mogła wyparować. Nazywano ją płynem trumiennym. Czarna i kleista, wżarła się w bawełniany całun."


Muszę przyznać, że na początku tej powieści odczuwałam chyba małego kaca książkowego :) Trzecia powieść w tym samym stylu, tego samego autora, o przygodach tego samego bohatera, przeczytana w niewielkim odstępie czasu, dała się we znaki! :) Ciężko mi było skupić się na wydarzeniach, ciężko było poznać i zapamiętać bohaterów... A w moim wypadku jest to podstawowym warunkiem udanego czytania. Muszę zapamiętać bohaterów, ich nazwiska i stworzyć sobie jakieś wyobrażenie o nich, aby książkę czytało mi się latwo, miło i przyjemnie :) Teraz było dość ciężko i choć nie była to absolutnie wina książki, tylko moja, bałam się, że nie odnajdę się do samego końca i przez to nie będę potrafiła ocenic tej powieści. Jednak udało się! Niedługo Książka wciągnęła mnie w takim samym stopniu jak poprzednie i choć znam już możliwości i styl autora, udało jej się mnie zaskoczyć!

Jak wspominałam w recezji poprzedniej ksiązki pana Becketta, jego zagadki są dla mnie wyjątkowo trudne do rozwiązania! I choć znam już styl autora, nie potrafię trafnie wytypować mordercy i zawsze na końcu czeka mnie wielkie zaskoczenie! Przy poprzedniej książce wszyscy byli podejrzani :) Tym razem naprawdę bardzo się starałam! Postanowiłam po chwili namysłu wytypować mordercę i trzymać się tego do samego końca... Obrady były bardzo burzliwe, ale znalazłam podejrzanego... Ale spudłowałam i gdybym była jedną z bohaterek, leżałabym martwa na prywatnej, samodzielnie stworzonej Trupiej Farmie zabójcy...

"Ogród był pełen trupów. Leżały na trawie, pod drzewami, w poszyciu. Stare, już zeszkielecone, ale też stosunkowo nowe. Skórzaste jelita i chrząstki wciąż stanowiły pożywienie dla much i robaków." 

Jednym słowem - autor pisze wyjątkowo! Każda jego powieść zajmuje wysokie miejsce w moim prywatnym rankingu. Potrafi zaskoczyć, umilić czas i co najważniejsze - nie zanudza. Ja zdecydowanie polecam, bo nie sposób przejść obojętnie obok tych historii. Za mną już trzecia jego książka, została mi do przeczytania już tylko jedna pozycja! Bardzo bym chciała, aby pan Beckett się pospieszył i wydał kolejne zanim skończę czytać ostatnią... :)

CYTATY
"Niełatwo żyć. Zwłaszcza jak się ma blizny, które ciągle przypominają, jak niewiele trzeba, by zginąć."

"Kot jest brudną, rudą kupką. Jego na wpół zamknięte oczy są blede i matowe(...) w futrze pełzają owady, żuki uciekają przed światłem. Patrzysz jak urzeczony na grubego robaka - wije się i kurczy, wypełzając z kociego ucha. (...) Pamiętasz, jaki był ten kot. Tłusty, wiecznie zły kocur, kłębek złośliwości i pazurów. A teraz jest... niczym. Jak żywe zwierzę, które dobrze znałeś, może stać się gnijącym kłębkiem futra?"

"Zwłoki, częściowo pozbawione ciała, przypominały źle pokrojone mięso na pieczeń(...) Popatrzył na zwłoki, profesjonalnym spojrzeniem oceniając kształt pozbawiony tkanek. Miał już do czynienia z gorszymi przypadkami, podobnie jak ja. Czasami dopiero kiedy widzisz czyjąś reakcję - lub jej brak - uzmysławiasz sobie, jak bardzo przywykłeś nawet do najoszmarniejszych widoków."


"Nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od kontekstu zdarzeń. Określamy ludzi na podstawia tego, jak ich zwykle postrzagamy. Ale kiedy wyjmiemy daną osobę z ustalonych ram, umieścimy w odmiennym miejscu i innej sytuacji, nasz umysł nie zawsze daje sobie z tym radę. Coś znanego staje się nagle czymś obcym i niepokojącym."

"Skóra. Największy ludzki organ i najbardziej niedoceniany. Zajmujący jedną ósmą całkowitej masy ludzkiego ciała, u przeciętnego dorosłego pokrywa powierzcnię mniej więcej dwóch metrów kwadratowych. Konstrukcyjnie skóra jest dziełem sztuki, gniazdem naczyń włosowatych, gruczołów i nerwów. Reguluje temperaturę i chroni. To łącznik naszych zmysłów ze światem zewnętrznym, bariera, na której kończy się nasza indywidualność nasze ja. I nawet po śmierci coś z tej indywidualności pozostaje. Kiedy ciało umiera, enzymy utrzymywane przez życie w ryzach rozbiegają się w amoku. Pożerają ściany komórek, uwalniając ich płynną zawartość. Płyny wznoszą się ku powierzchni, zbierając sie pod warstwami skóry i rozluźniając je. Skóra i ciało, do tej pory dwie integralne części , zaczynają się rozdzielać. Powstają pęcherze. Całe płaty odpadają, zsuwając się z ciała jak niechciany płaszcz w letni dzień. Ale nawet martwa i odrzucona, skóra nadal zachowuje ślady swojego dawnego ja. Nawet teraz może mieć swoją historię do opowiedzenia i tajemnicę do ukrycia. Jeśli tylko umiesz patrzeć."



Baza recenzji Syndykatu ZwB

poniedziałek, 14 maja 2012

"PUŁAPKA ZZA GROBU" - Dennis Lehane

OPIS WYDAWCY
Znika bez śladu piękna, smutna kobieta, a niedługo potem detektyw, który miał ją odnaleźć. Znikają także duże pieniądze... Do akcji wkracza sympatyczna para, znana już czytelnikom Lehane'a: Patrick Kenzie i Angela Gennaro. Usiłują oni rozwiązać zagadkę pośród mrocznych zaułków Bostonu, który znają jak mało kto - w świecie, gdzie nikt nie jest bezpieczny i nie ma żadnych świętości, gdzie góra jest na dole, a czarne jest białe. Pełen nieoczekiwanych zwrotów, zaskakujący kryminał jednego z najlepszych współczesnych mistrzów gatunku, a zarazem coś więcej niż powieść sensacyjna: poruszające studium o Dobru i Złu.
(352 strony)

MOJA OPINIA 
Jak wiadomo Dennis Lehane często gości na półeczkach mojej osobistej biblioteczki. "Wyspa Tajemnic" i "Rzeka Tajemnic" tak przypadły mi do gustu, że książki tego autora mogę brać w ciemno. Kiedy podczas ostatniej wizyty w bibliotece natknęłam się na inną jego powieść sięgnęłam po nią bez chwili wahania!

Angela Gennaro i Patric Kenzie, para detektywów znana juz z innych powieści Pana Lehane, ma nową zagadkę do rozwiązania. Zostają oni porwani przez milionera, który w dość nietypowy sposób zwraca się do nich desperaco szukając pomocy. Zaginęła bez śladu jego córka Desiree. Zniknął również najsłynniejszy detektyw w mieście, który miał jej szukać. Przyjaciel i mentor Angeli i Patrica, Jay Becker. Sprawa z pozoru wydaję się bardzo dziwna. Tajemnicza i niejasna... Angela i Patric mają do rozwiązania zagadkę podwójnego zniknięcia. Muszą odnaleźć córkę milionera oraz detektywa, który jako pierwszy ruszył jej śladem. Krok po kroku zagłębiają się w rodzinne sekety przekazywane z pokolenia na pokolenie. Pozanją sieć rodzinnych intryg, kłamstw, zdrad i morderstw.

Zasiadłam do tej powieści z wielkim zapałem, ciesząc się, że znów trzymam w ręku książkę jednego z moich ulubionych pisarzy. I być może dlatego, że znam już możliwości autora i tak wiele od niej oczekiwałam, czuję się troszeczkę zawiedziona. Ta książka wyjątkowo nie porwała mnie, tak jak wcześniej czytane książki pana Lehane. I chodź juz w pierwszym rozdziale zostaje przedstawiona zgadka, z którą będa musieli zmierzyć się główni bohaterowie, początek książki czytało mi się bardzo ciężko. Pierwsze kilka rozdziałów szło mi bardzo opornie i mozolnie. Ale przetrwałam dzielnie i potem było nieco lepiej :) Akcja rozwijała się coraz bardziej, czytało się lżej, przyjemniej i udało mi się doczytać do końca. Końca, który zaskoczył i wynagrodził dość trudne początki.
Jednak znając wcześniej warsztat pisarski pana Lehane, dało się odczuć, iż "Pułapka zza grobu" jest jedną z pierwszych książek tego autora. Wypada słabiej na tle późniejszych jego dzieł takich jak "Wyspa tajemnic". Ale wcale nie oznacza, że jest zła. W ostatecznej ocenie daję jej dość wysoką notę. Jednak nie wyróżnia się ona niczym szczególnym spośród wielu innych przeciętnych poweści.

CYTATY
„Skrywamy przed światem swoje serca i umysły, ponieważ są bardzo kruche i wrażliwe, ale skrywamy je także dlatego, że to co się w nich kłębi, bywa tak bardzo przygnębiające i zdeprawowane, że nikt nie zniósłby takiego widoku.”

„Smutek jest nienasycony. Żywi się tobą na jawie i we śnie, czy walczysz z nim, czy się poddajesz. Zupełnie jak rak. Pewnego ranka budzisz się i okazuje się nagle, że pochłonął już wszystkie inne uczucia – radość, zazdrość, chciwość, nawet miłość. Zostajesz sam ze swoim smutkiem, zupełnie bezbronny. A on ma cię w swojej władzy.” 

„Cierpienie, przysięgam na Boga, nie żyje w sercu. Żyje w zmysłach.”

„Tylko raz w życiu trafia się miłość, i to jeżeli masz szczęście.”

Baza recenzji Syndykatu ZwB

"RZEKA TAJEMNIC" - Dennis Lehane

„Szczęście przychodzi na chwilę a potem odchodzi. Czasem na całe lata. Ale smutek… smutek osiada na dnie duszy.”

OPIS WYDAWCY
Sean Devine, Jimmy Marcus i Dave Boyle przyjaźnili się w dzieciństwie. Pewnego dnia na ulicy pojawił się tajemniczy samochód. Jeden z chłopców wsiadł do niego. To, co zdarzyło się później, naznaczyło wszystkich trzech na całe życie.
Teraz, po wielu latach, morderstwo ponownie związało ich losy...

(496 stron)

MOJA OPINIA  
Dennis Lehane zyskał moje uznanie już pierwszą książką swojego autorstwa, jaką miałam przyjemność przeczytać. Była to "Wyspa Tajemnic". Byłam nią tak zachwycona, że od razu wiedziałam, że było to pierwsze, ale na pewno nie ostatnie moje spotkanie z tym panem. Więc kiedy wpadała mi w ręce kolejna jego powieść pt. "Rzeka tajemnic", nie zastanawiałam się ani chwili, zdecydowalam się natychmiast i wiedziałam, że nie będę zawiedziona.

Jimmy Markus, Dave Boyle i Sean Devine pochodzą z robotniczych rodzin. Znają się od dziecka. Spędzają ze sobą mnóstwo czasu. Pewnego dnia gdy 11-letni wówczas chłopcy bawią się na ulicy zdarza się tragedia. Dave zostaje zwabiony przez dwóch obcych mężczyzn do samochodu. Kiedy wraca po kilku dniach do domu, nie jest już tym samym chłopcem...
Kiedy spotykamy ich znów po latach, Sean robi karierę w miejscowej policji, Jimmy jest wzrorowym mężem i ojcem, z kryminalną przeszłością, natomist Dave jest zwykłym szarym obywatelem, próbującym układać sobie życie po traumatycznych przeżyciach z dzieciństwa. Po 25-latach losy trójki przyjaciół z dzieciństwa, znów się łączą. Córka Jimmiego, 19-letnia Katie zostaje zamordowana... Sean, zajmuje się wyjaśnianiem tej sprawy... Dave jest podejrzany o popełnienie tej zbrodni...

Podejrzewam, że wiele osób kojarzy tę historię za sprawą filmu reżyserii Clint'a Eastwood'a, pod tym samym tytułem, opartego na motywach powieści pana Lehane. Film zdobył wiele nagród i uznanie krytyków. Przyciągnął szerokie grono odbiorców, ciekawą fabułą i znakomitą obsadą. W roli Jimmiego wysytąpił Sean Penn, jako Dave - Tim Robbins, Seana zagrał Kevin Bacon. Ja przed przeczytaniem książki, miałam już spotkanie z filmem, jednak cała fabuła nie utkwiła mi na tyle w pamięci, żeby nie mieć przyjemności z czytania książki. Z filmu pamiętałam jedynie aktorów odgrywających główne role, oraz krótkie sceny. Z każdą stroną książki, odkrywałam całą historię na nowo. Warto zaznaczyć - wspaniałą i wzruszającą historię.
Zasiadłam do niej pełna nadziei. Przygotowana na wielkie emocje... i nie zawiodłam się! Szybko przekonałam się, że po drugiej powieści pana Lehane, zostanę miłośniczką jego lekkiego pióra, oraz niepowtarzalnego stylu. Jego powieści posiadają niezwykły klimat, który powoli krok po kroku wprowadza mnie w odpowiedni nastrój, oraz sprawia, że nie mogę oderwać się od lektury! Nie muszę chyba zapewniać, że cała historia, wciąga i wzrusza... Najpierw autor porusza delikatny temat molestowania nieletnich. Poznajemy historię Dave'a uprowadzonego przez dwóch zwyrodnialców. I poznajemy proces jego powrotu do codziennego życia. Powoli zagłębiamy się w jego emocje, odczucia, obawy i bolesne wspomnienia tamtych dni. Następnie czytamy o bólu jaki towarzyszy ojcu po stracie dziecka. Najpierw chwilach obawy, niepokoju oraz nadziei na odnalezienie córki żywej. Następnie doświadczamy bólu, rozpaczy i tęsknoty... Aby na koniec poczuć wielki gniew oraz chęć zemsty na człowieku, który odebrał nam kogoś bliskiego. Całej powieści towarzyszą ogromne emocje. A poza tym do samego końca trzyma nas w napięciu i poczuciu niepewności, ponieważ dopiero na ostatnich stronach dowiadujemy się jak było naprawdę! I nie zostajemy upewnieni w naszych wcześniejszych podejrzeniach, ale całowicie zaskoczeni...

"Rzeka tajemnic" to powieść absolutnie godna polecenia! Wzrusza, trzyma w napięciu, zaskakuje a do tego jest świetnie napisana. Prostym dostępnym i zrozumiałym językiem. Ja zostałam miłośniczką Dennisa Lehane i wierzę, że jego powieści przyciągną szeroką rzeszę fanów...

CYTATY

„Szczęście przychodzi na chwilę a potem odchodzi. Czasem na całe lata. Ale smutek… smutek osiada na dnie duszy.”

„Bóg zyskał tamtego dnia anioła, ja straciłem świętą.”

„Człowiek, którego kochasz rzadko zasługuje na miłość. Właściwie nikt na nią nie zasługuje, pewnie też nikt nie udźwignąłby takiego ciężaru.”

„Dopiero w takim tłumie zwykle dostrzega się, jak mało czasu spędza się z najbliższą osobą, z którą dzieli się życie i rzadko się z nią widuje.”

„Kiedy się komuś skarżymy, to tak, jakbyśmy prosili o pomoc, prosili tego, komu się zwierzamy, żeby się nami zajął.”

„Miał wrażenie, że tym gestem przedarła się przez jego żebra i połaskotała go w samo serce.”

„Piękność odstrasza, narzuca dystans. Inaczej niż w filmach, gdy kamera sprawia, że piękność zdaje się człowieka zapraszać. W prawdziwym świecie uroda działa jak płot, który odgradza, trzyma cię na dystans...”

„To jest właśnie to, pomyślała, po to człowiek żyje, żeby chichotać jak głupi ze swoimi głupi rozchichotanymi przyjaciółkami ostatniej panieńskiej nocy przed poślubieniem faceta, któego się kocha. To jest właśnie to. Marzenie.”

„-(...) wydajesz mi się zawsze taki dobry. - wielu ludzi jest dobrych. - są tylko uprzejmi, a to nie to samo...”

„Zastanawiał się, czy kliniczna depresja nie polega właśnie na tym- na całkowitym odrętwieniu, śmiertelnym zmęczeniu i braku nadziei.”

sobota, 12 maja 2012

"ZAPISANE W KOŚCIACH" - Simon Beckett

OPIS WYDAWCY
Bohater Chemii śmierci, najlepszego literackiego thrillera 2006 roku, powraca. Runa. Mała spokojna wysepka na Hebrydach, odcięta od świata miotanym sztormem oceanem. Tam doktor David Hunter - antropolog sądowy, który "wie o śmierci wszystko” i "umie skłonić zmarłych do zwierzeń” - ma odczytać ze spalonych kości przyczynę i okoliczności makabrycznego zgonu.
 Jak w Chemii śmierci stajemy twarzą w twarz ze złem, wraz z bohaterem - człowiekiem, który zgłębił fizyczny proces śmierci, a mimo to nie jest ani o krok bliżej zrozumienia jej ostatecznej tajemnicy.

,,Większość dnia spędzam ze zmarłymi. Czasem ze zmarłymi, którzy nie żyją od bardzo dawna. Jestem antropologiem sądowym. To po części patologia, po części archeologia. To, co robię, wykracza poza jedno i drugie. Bo nawet wtedy, kiedy biologia człowieka przestaje działać, kiedy z tego, co było życiem, zostaje jedynie zepsucie, zgnilizna i stare suche kości, nawet wtedy zmarły może być ważnym świadkiem. Może opowiedzieć swoją historię pod warunkiem, że umie się ją zinterpretować. Ja umiem.Umiem skłonić zmarłych do zwierzeń''. (336 stron)

MOJA OPINIA 

Kiedy po raz pierwszy spotkałam się z twórczością pana Becketta od razu wiedziałam, że to dopiero początek naszej znajomości... :) "Chemia śmierci" zauroczyła mnie wszystkim tym, co w sobie kryła! Nieodwołalnie pokochałam wtedy styl autora, jego lekkość i specyficzny sposób w jaki pisze. Już wtedy wiedziałam, że sięgnę po jego kolejne pozycje. Drugą książką w kolejce była "Zapisane w kościach"...

David Hunter, wybitny antropolog sądowy,którego poznaliśmy już w "Chemii śmierci", znów zostaje poproszony przez policję o pomoc w rozwiązaniu kolejnej zabójczej zagadki. Tym razem wyrusza na małą wyspę Runę, gdzie w opuszczonej chacie znalezione zostały prawie doszczętnie spalone zwłoki młodej kobiety. Wszystko wskazuje na to, że wśród mieszkanców tej małej społeczności kryje się morderca... Tymczasem nad wyspą tworzy się huragan. Wyspa przez kilka dni zostaje odcięta od świata... Zostają wstrzymane wszystkie łodzie, telefony stają się głuche, momentami wysiada prąd i ktoś za wszelką cenę stara się zatrzeć ślady zbrodni i utrudnić pracę policji...

Może się wydawać - oklepana fabuła - policja, zwłoki, zagadka, mała wyspa odcięta od świata i oczywiście morderca wśród mieszkańców. Ot historia jak wiele innych. Nic nowego. I rzeczywiście... historia podobna do tysięcy innych kryminalnych powieści czy filmów. Jednak styl... Styl autora to już zupełnie inna bajka! Lekkość pióra pana Becketta sprawia, że zwykła historia staję się niezwykła!
Autor nie zamęcza czytelnika nudnymi opisami. Nie wplata do powieści niepotrzebych wątków tylko po to, aby zwiększyć objętość powieści - jak to nieraz robią inni autorzy. Krok po kroku wprowadza nas w tajemniczy świat małej społeczności Runy. Poza tym doskonale, powoli wprowadza tempo akcji i napięcie, które towarzyszy czytelnikowi podczas czytania powieści. Co sprawia, że czyta się łatwo, płynnie i właściwie nie wiemy kiedy wciągamy się, z niecierpliwością śledzimy kolejne wydarzenia i siedzimy zaczytani  po same uszy :) Mimo zmęczenia i późnej godziny obiecujemy sobie w myślach - "jeszcze tylko kilka stron, jeszcze tylko ten jeden rozdział..." - aż w końcu zastanej nas świt :) Tak było ze mną! Uwielbiam styl Pana Becketta i to, że nie stroni w swoich powieściach od szczegółowych, nieraz drastycznych, a nawet niesmacznych opisów kolejno odnajdowanych zwłok... To coś w sam raz dla rządnych krwi poszukiwaczy mocnych wrażeń! Dla miłośników powieści grozy kryminałów czy thrillerów medycznych jest to łakomy kąsek!

Nieczęsto spotykam powieść, która spełniałaby w pełni moje oczekiwania. Czy powieści Becketta takie są...? Hmmm sama nie wiem! :) ale nawet jeśli czegoś im jednak brakuje, to naprawdę niewiele! Uwielbiam kryminały i czytając je zawsze próbuję na własną rękę wywęszyć mordercę... :) Zwykle nie jest to takie trudne zadanie, bo większość autorów trzyma się nieoficjalnej lecz często stosowanej reguły, że zabójcą okazuje się osoba najmniej lub najbardziej oczywista... :) Podczas pierwszego spotkania z piórem tego autora, byłam pewna, że jak zwykle moja intuicja i zdolności detektywistyczne mnie nie zawiodą... Jednak okazało się, że choć węszyłam dobrze, byłam daleka od wskazania właściwej osoby. Podczas spotkania z tą powieścią, myślałam zuchwale, że tym razem znając już styl autora będzie to dla mnie bułka z masłem... :) Jednak niechętnie muszę przyznać, że i tym razem się nie udało! Owszem, podejrzewałam właściwą osobę, lecz nie mogę uznać tego za swój sukces, ponieważ dzięki talentowi pisarskiemu autora, po pewnym czasie zauważyłam, że właściwie moim podejrzanym może być każdy! Dosłownie każdy!
Zdecydowanie mianuję Pana Becketta jednym z moich ulubionych pisarzy... Czytam wiele tego typu powieści i z niezadowoleniem stwierdzam, że w większości historii udaje się przewidzieć zakończenie, natomiast ten autor potrafi naprawdę potrafi zaskoczyć! :)

CYTATY

"Z żywego niegdyś człowieka nie pozostało prawie nic. (...) na podłodze leżała kupka tłustego popiołu i żużla. Ogień strawił kości z taka samą łatwością, z jaką zwęglił skórę i tkanki. Z kości ocalały jedynie te większe, które sterczały teraz z popiołu jak martwe gałęzie ze śnieżnej zaspy. Ale nawet one były całkowicie wypalone, szare i kruche. Niczym pęknięta skorupka jajka spoczywała na nich ludzka czaszka z prrzekrzywioną na bok szczęką."


"Zmarłych się nie boję . Widziałem śmierć w najprzeróżniejszych formach i nie wierzę w duchy. Jeśli zmarli żyją dalej, to tylko w naszych umysłach i sercach."


"Nie miał pojęcia, jak to się stało, ale te szczątki były kiedyś żywym człowiekiem(...) I właśnie to było najbardziej wstrząsające, to, że z kogoś, kto kiedyś śmiał się, płakał i w ogóle, zostały tylko kości i garstka popiołu."


"Nie na wszystkie pytania da się odpowiedzieć, żebyśmy nie wiem, jak chcieli. Czasami trzeba to sobie odpuścić i żyć dalej"


"...mając do czynienia z najciemniejszą stroną ludzkiej natury, zahartował się i uodpornił na wszystko do tego stopnia, że nie dostrzegał już jej jaśniejszych stron."

"Historia naszego życia, a czasem i śmierci, jest zapisana w kościach. Kości to świadectwo ran, urazów i zaniedbań."


„Kiedy los nam nie sprzyja, w głębi serca wszyscy jesteśmy egoistami i wszyscy wznosimy te same modły: tylko nie ja, tylko nie ja, jeszcze nie teraz.”

"Puste oczodoły spoglądały tępo w wieczność. Zastanawiałem się, na kogo patrzyły oczy, które tkwiły w nich jeszcze tak niedawno. Na kochanka? Na męża? Na przyjaciela? Jak często śmiały się nieświadome, że właśnie upływają ostatnie dni, godziny i sekuny ich życia? Co widziały, gdy kobieta zdała sobie sprawę z ostateczności i nieuchronności tego, co ją czkało?"


"W odpowiedniej temperaturze pali się wszystko. Drewno. Ubranie. Ludzie.
W temperaturze dwustu stopni Celsjusza zapala się ciało. Skóra czernieje i pęka. Tłuszcz podskórny zaczyna topić się jak słonina na gorącej patelni. Podsycany nim płomień trawi tkankę miękką. Najpierw zajmują się ręce i nogi, które działają jak podpałka dla masywniejszgo tułowia. Kurczą się ścięgna i włókna mięśniowe, i kończyny, już płonąc, poruszają się w obscenicznej parodii życia. Jako ostatnie ulegają organy wewnętrzne. Tkwią w kokonie wilgoci, dlatego często pozostają nienaruszone, nawet jeśli pozostałe tkanki miękkie ulegną całkowitemu zwęgleniu.
Ale kość to zupełnie inna sprawa, inna materia, dosłownie i w przenośni. Kość opiera się wszystkiemu, z wyjątkiem najgorętszego ognia. I nawet jeśli wypali się z niej cały węgiel, nawet jeśli jest już martwa i bez życia niczym pumeks, wciąż zachowuje swój pierwotny kształt. Ale jest wtedy jedynie wątłym duchem samej siebie sprzed spalenia, cieniem, który łatwo kruszy się i rozpada, ostatnim bastionem spopielałego życia. Proces ten, z bardzo nielicznymi wyjątkami, przebiega zwykle według tego samego schematu.
Zwykle, lecz nie zawsze."


Baza recenzji Syndykatu ZwB
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...