Ostatnio, podczas jesienno-zimowych porządków, robiąc wymianę garderoby letniej na zimową, zastanawiałam się, w którą stronę poszerzyć moje niewielkie mieszkanie?! Układałam już w głowie listę zakupów z marketu budowlanego. Kombinowałam cegły, zaprawę... i już prawie kazałam mówić do siebie Bob Budowniczy! Nasunęło się tylko pytanie - czy sąsiedzi z boku, mieliby coś przeciwko, gdybym przebiła się przez ścianę i zrobiła im wjazd na jeden z pokoi?! Po co im tyle!? A może lepiej kierować się w górę, skoro mieszkam na ostatnim piętrze? W końcu zawsze marzyłam o mieszkaniu dwupoziomowym... ! Ostatecznie z pomysłu zrezygnowałam... nie miałam cegieł ;)
Szafa mi się nie domyka! Nie mam się w co ubrać i nie mam gdzie powiesić! A mój facet zadowolił się jedną półką w szafce, gdzieś między ręcznikami a pościelą i nie narzeka! :D Ale jakże pięknie byłoby mieć osobną garderobę i nie musieć dwa razy do roku, przewracać do góry nogami całej chaty, tylko mieć wielką, przestrzeń, wielką szafę - całoroczną... Rozmarzyłam się, a chwilę później skarciłam w duchu: "Kobieto! Nie marudź! Wcale nie masz tak źle! 50 m² na dwoje dorosłych i dwoje dzieci?! Inni mieszczą się we czwórkę na 25 m²!" Faktycznie! Tylko jak?!