poniedziałek, 30 kwietnia 2012

SIMON BECKETT...! POLECAM!

Właśnie dorwałam w swoje łapki drugą część serii Simona Beckett'a... I choć przeczytałam dopiero zaledwie 50 stron, wiem, że będzie to jedna z moich ulubionych serii, a autor na stałe zostanie w gronie moich ulubionych! I dlatego też chciałam Wam wszystkim, w tej chwili przedstawić i gorąco polecić twórczość pana Beckett'a...

"Każdą powieść o doktorze Hunterze możesz przeczytać oddzielnie i w dowolnej kolejności. Ale jeśli przeczytasz jedną, będziesz musiał sięgnąć po następne. Bo zawładną tobą porażający strach i niezwykła potęga emocji."



"CHEMIA ŚMIERCI"

"Już po trzydziestu sekundach przechodzi Cię dreszcz. Po minucie masz serce w gardle. A kiedy kończysz czytać, dziękujesz Bogu, że to tylko powieść..."

Manham. Małe spokojne miasteczko. Krajobraz pozbawiony zarówno życia, jak i konkretnych kształtów. Płaskie wrzosowiska i upstrzone kępami drzew mokradła. To tu doktor David Hunter szuka schronienia przed okrutną przeszłością. Sądzi, że przeżył już wszystko to, co najgorszego może przeżyć człowiek, sądzi, że wie o śmierci wszystko. Ale śmierć, ów proces alchemii na wspak, w którym złoto życia ulega rozbiciu na cuchnące składniki wyjściowe, wdziera się do Manham. I to w niewyobrażalnie wynaturzonych formach. Jeszcze nie wiemy, dlaczego Hunter - wybitny antropolog sądowy - zaszył się tu jako zwykły lekarz. Dlaczego odmawia pomocy policji, skoro potrafi określić czas i sposób dokonania każdej zbrodni. Wiemy tylko, że się boimy. Razem z mieszkańcami Manham czujemy odór wszechobecnej śmierci. Giną młode kobiety, dzieci znajdują makabrycznie okaleczone zwłoki, ktoś podrzuca pod drzwi martwe zwierzęta, ktoś zastawia sidła na ludzi. MOJA RECENZJA... TUTAJ

„Ciało ludzkie zaczyna się rozkładać cztery minuty po śmierci. Coś co kiedyś było siedliskiem życia, przechodzi teraz ostatnią metamorfozę. Zaczyna trawić samo siebie. Komórki rozpuszczają się od środka. Tkanki zmieniają się w ciecz, potem w gaz. Już martwe, ciało staje się stołem biesiadnym dla innych organizmów. Najpierw dla bakterii, potem dla owadów. Dla much. Muchy składają jaja, z jaj wylegają się larwy. Larwy zjadają bogatą w składniki pokarmową pożywkę, następnie emigrują. Opuszczają ciało w składnym szyku, w zwartym pochodzie, który podąża zawsze na południe. Czasem na południowy wschód lub południowy zachód, ale nigdy nie na północ. Nikt nie wie dlaczego. Do tego czasu zawarte w mięśniach białko zdążyło się już rozłożyć, wytwarzając silnie stężony chemiczny roztwór. Zabójczy dla roślinności, niszczy trawę, w której pełzną larwy, tworząc swoistą pępowinę śmierci ciągnącą się aż do miejsca, skąd wyszły. W sprzyjających warunkach – na przykład w dni suche i gorące, bezdeszczowe – pępowina ta, ten pochód tłustych, żółtych, rozedrganych jak w tańcu czerwi, może mieć wiele metrów długości. Jest to widok ciekawy, a dla człowieka z natury ciekawskiego cóż może być bardziej naturalne niż chęć zbadania źródła tego zjawiska?”




"ZAPISANE W KOŚCIACH"

Bohater Chemii śmierci, najlepszego literackiego thrillera 2006 roku, powraca. Runa. Mała spokojna wysepka na Hebrydach, odcięta od świata miotanym sztormem oceanem. Tam doktor David Hunter - antropolog sądowy, który "wie o śmierci wszystko” i "umie skłonić zmarłych do zwierzeń” - ma odczytać ze spalonych kości przyczynę i okoliczności makabrycznego zgonu.
Jak w Chemii śmierci stajemy twarzą w twarz ze złem, wraz z bohaterem - człowiekiem, który zgłębił fizyczny proces śmierci, a mimo to nie jest ani o krok bliżej zrozumienia jej ostatecznej tajemnicy.


"W odpowiedniej temperaturze pali się wszystko. Drewno. Ubranie. Ludzie. 
W temperaturze dwustu stopni Celsjusza zapala się ciało. Skóra czernieje i pęka. Tłuszcz podskórny zaczyna topić się jak słonina na gorącej patelni. Podsycany nim płomień trawi tkankę miękką. Najpierw zajmują się ręce i nogi, które działają jak podpałka dla masywniejszgo tułowia. Kurczą się ścięgna i włókna mięśniowe, i kończyny, już płonąc, poruszają się w obscenicznej parodii życia. Jako ostatnie ulegają organy wewnętrzne. Tkwią w kokonie wilgoci, dlatego często pozostają nienaruszone, nawet jeśli pozostałe tkanki miękkie ulegną całkowitemu zwęgleniu. 
Ale kość to zupełnie inna sprawa, inna materia, dosłownie i w przenośni. Kość opiera się wszystkiemu, z wyjątkiem najgorętszego ognia. I nawet jeśli wypali się z niej cały węgiel, nawet jeśli jest już martwa i bez życia niczym pumeks, wciąż zachowuje swój pierwotny kształt. Ale jest wtedy jedynie wątłym duchem samej siebie sprzed spalenia, cieniem, który łatwo kruszy się i rozpada, ostatnim bastionem spopielałego życia. Proces ten, z bardzo nielicznymi wyjątkami, przebiega zwykle według tego samego schematu.
Zwykle, lecz nie zawsze." 


"SZEPTY ZMARŁYCH"

David Hunter, który wie o śmierci wszystko a w niespełna rok po kolejnym śledztwie, którego omal nie przypłacił życiem wraca tam, gdzie uczył się zawodu. Tam, gdzie awszędzie wokoło leżały ludzkie ciała w różnym stadium rozkładua, a awielkie czarne litery na bramie informowały, że to Ośrodek Badań Antropologicznych, lepiej znany pod inną, mniej urzędową nazwą. Trupia Farma.aTam doktor Hunter ma nadzieję odzyskać wiarę w siebie i znowu askłonić zmarłych do zwierzeńa.Tam na prośbę swego mentora rozpoczyna dochodzenie w sprawie makabrycznego morderstwa. Dochodzenie, w którym będzie musiał wysłuchać najbardziej przerażających szeptów zmarłych. W miejscu jeszcze straszliwszym i bardziej nieludzkim niż Trupia Farma.

"Skóra. Największy ludzki organ i najbardziej niedoceniany. Zajmujący jedną ósmą całkowitej masy ludzkiego ciała, u przeciętnego dorosłego pokrywa powierzcnię mniej więcej dwóch metrów kwadratowych. Konstrukcyjnie skóra jest dziełem sztuki, gniazdem naczyń włosowatych, gruczołów i nerwów. Reguluje temperaturę i chroni. To łącznik naszych zmysłów ze światem zewnętrznym, bariera, na której kończy się nasza indywidualność nasze ja. I nawet po śmierci coś z tej indywidualności pozostaje. Kiedy ciało umiera, enzymy utrzymywane przez życie w ryzach rozbiegają się w amoku. Pożerają ściany komórek, uwalniając ich płynną zawartość. Płyny wznoszą się ku powierzchni, zbierając sie pod warstwami skóry i rozluźniając je. Skóra i ciało, do tej pory dwie integralne części , zaczynają się rozdzielać. Powstają pęcherze. Całe płaty odpadają, zsuwając się z ciała jak niechciany płaszcz w letni dzień. Ale nawet martwa i odrzucona, skóra nadal zachowuje ślady swojego dawnego ja. Nawet teraz może mieć swoją historię do opowiedzenia i tajemnicę do ukrycia. Jeśli tylko umiesz patrzeć."

"Wzgórze, na którym stałem, było zupełnie zwyczajne. Niemal malownicze, ale mniej dramatyczne niż piętrzące się w oddali imponujące granie Smoky Mountains. Jednak każdemu, kto odwiedzał to miejsce, rzucał się w oczy inny aspekt otoczenia. Wszędzie wokoło leżały ludzkie ciała w różnym stadium rozkładu. W zaroślach, w pełnym słońcu i w cieniu – stosunkowo świeże, wciąż nabrzmiałe od gazów gnilnych, i starsze, wysuszone, niemal wygarbowane. Część z nich była niewidoczna – zakopana lub schowana w bagażnikach samochodów. Inne, jak to, które ważyłem, osłonięto ekranami z siatki i wystawiono jak eksponaty makabrycznej instalacji."


"WOŁANIE GROBU"

Doktor David Hunter powraca tam, gdzie wszystko się zaczęło. Na „wilgotne ponure torfowisko w Kornwalii, osłonięte postrzępionymi i nieprzewidywalnymi kurtynami mgły”. Wtedy był szczęśliwym mężem i ojcem. Wtedy praca antropologa sądowego dawała mu satysfakcję. A potem jego świat runął. Teraz ma dokończyć śledztwo, które przerwano na krótko przed jego osobistą tragedią. Doktor Hunter wraca tu, by usłyszeć wołanie grobów i skłonić zmarłych do zwierzeń.
Bo nic nie pozostaje ukryte na zawsze...

Osiem lat wcześniej:
Odnaleziono grób ofiary bestialskiego mordu. Doktor David Hunter – młody antropolog sądowy – bada zwłoki. Odrażający fizycznie mężczyzna o straszliwej sile przyznał się do zabójstw czterech dziewcząt. Miał wskazać, gdzie je pogrzebał. Ale uciekł. Mogił nie znaleziono. Dochodzenie przerwano. A potem był tragiczny wypadek, który odmieni doktora Huntera na zawsze.

Teraz:
Morderca znowu jest na wolności. Doktor Hunter znowu zostaje wezwany do Dartmoor. Te same ponure torfowiska i wrzosowiska. Ta sama wilgotna mgła. Ten sam morderca. I ci sami ludzie, z którymi wtedy Hunter pracował. Ta sama kobieta – psycholog policyjny, która teraz boi się… Bardzo się boi. Wokół gęstnieją przeszłość i strach. Narastają, obezwładniają. Znowu każdy może być ofiarą i każdy może być mordercą.


,,Im coś jest głębiej, tym dłużej przetrwa. Martwe ciało odcięte od światła, powietrza i ciepła może trwać prawie wiecznie. Jednak w naturze nic naprawdę nie ginie i nic też nie pozostaje całkiem ukryte''.


SIMON BECKETT
Data urodzenia: 01 stycznia 1968
Miejsce urodzenia: Sheffield, Anglia

Simon Beckett w 2002 roku jako dziennikarz najważniejszych brytyjskich gazet ("The Times", "The Observer") zbierał materiał do artykułu w Ośrodku Badań Antropologicznych przy Uniwersytecie Tennessee, gdzie policjanci śledczy szkolą się w medycynie sądowej na ludzkich ciałach w stanie rozkładu. Z wiedzy tam zdobytej i szoku emocjonalnego Simona Becketta dziennikarza narodził się wybitny pisarz Simo Beckett. I jeden z najciekawszych bohaterów literackich ostatnich lat - doktor David Hunter - wrażliwy, refleksyjny, okrutnie doświadczony przez los antropolog sądowy.
Wyjątkowe, Wywołujące dreszcz i chwytające za gardło literackie thrillery Becketta to jednocześnie misterne studium obyczajów i wszechogarniającego strachu. Beckett w niepowtarzalny sposób, pozornie beznamiętnie relaconując fakty, zdarzenia i zjawiska chemiczne, obezwładnia mroczną, przejmującą poetyką pięknej i strasznej prozy.

niedziela, 29 kwietnia 2012

"NOSTALGIA ANIOŁA" - Alice Sebold

„Potworności są na Ziemi rzeczywiste i dzieją się codziennie. Są jak kwiat albo słońce; nie można ich powstrzymać.

OPIS WYDAWCY
Gdy poznajemy Susie Salmon, jest ona już w niebie. Spoglądając w dół, snuje głosem czternastolatki powieść koszmarną, ale też pełną nadziei.
Przez długie tygodnie po swojej śmierci Susie obserwuje życie, które toczy się już bez niej – przysłuchuje się pogłoskom na temat swojego zniknięcia, współczuje rodzicom, którzy ciągle wierzą, że córka się odnajdzie, obserwuje, jak ten, który ją zamordował, zaciera ślady zbrodni. I Susie widzi, jak z bólu i cierpienia rodzi się miłość, radość, ozdrowienie duszy...

MOJA OPINIA 
Kiedy po obejrzeniu filmu, dowiedziałam się o istnieniu tej książki, pobiegłam do biblioteki. Zaczęłam ją czytać pełna entuzjazmu, z nadzieją na piękną, wzruszającą historię taką jaką obejrzałam na ekranie. I czytając długo miałam nadzieję... bo przecież nadzieja umiera ostatnia...

Suzie Salmon, główna bohaterka i narratorka książki, w wieku 14-nastu lat została zgwałcona i zamordowana przez swojego sąsiada. Będąc juz w niebie obserwuje najbliższych żyjących na ziemi. Obserwuje jak ojciec pogrążony w żałobie, popada w obsesję i za wszelka cenę próbuje wśród mieszkańców miasteczka, znależć mordercę swojej córki. Obserwuje matkę, która nie radząc sobie z zaistniałą sytuacją, wplątuje się w romans, aby móc choć na chwilę zapomnieć o problemach... Patrzy jak dorasta jej rodzeństwo, jak rozpada się jej rodzina. I obserwuje jak jej zabójca stara się zatrzeć wszelkie ślady zbrodni, której się dopuścił...

Tak, wiązałam wielkie nadzieje w związku z tą książką. Jednak rozczarowałam się... Owszem, znalazłam tam wzruszającą historię, jednak napisaną w sposób nudny i monotonny. Plusem jest to, że jest napisana łatwym językiem. Nie zmienia to jednak faktu, że strasznie mnie nudziła ta powieść. Zaczynało się ciekawie, później jednak nic się nie działo, a cała książka przedstawiała jedynie rodzinę pogrążoną w żałobie. Czytałam bez zaciekawienia... byle dobrnąć do konca...

Jedyne co mogę dodać na obronę tej książki, jest to, że autorka bardzo wyraźnie przedstwiła nam sposób w jaki zaczyna funkcjonować rodzina, po takiej wielkiej tragedii, jaką jest strata jednago z jej członków. Autorka dogłębnie przedstwiła nam psychikę zrozpaczonego ojca, matki oraz rodzeństwa zamordowanej dziewczynki. Każdy radził sobie inaczej ze smutkiem i każdy inaczej odreagowywał ciężkie przeżycia i wielką stratę...
Matka głównej bohaterki nie mogąc pogodzić się ze śmiercią córki, zamknęła się w sobie. Stopniowo, powoli oddalała się od męża i dwójki pozostałych dzieci. Wszystko wokół przypominało jej zmarłą córkę i tragedię jaka ją spotkała... Aby choć na chwilę zapomnieć o swoim bólu, wdała się ona w romans z innym mężczyzną. Co w ostateczności wcale nie polepszyło, a wręcz pogorszyło jej samopoczucie i stan.
Młodsza siostra Susie przez dłuższy czas istniała w społeczeństwie jako, siostra Susie Salmon, dziewczynki, którą zamordowano. Dopatrywano się w niej podobieństw, porównywano do zmarłej siostry... Co wcale nie pomagało jej otrząsnąć się z rozpaczy i nie pomagało pogodzić się z poniesioną stratą. Minęło kilka lat zanim siostra zmarłej Susie, zaczęła być postrzegana przez ludzi jako oddzielna, samodzielna jednostka!
Natomiast ojciec Susie popadł w obsesję i uparcie szukał jej zabójcy. Uważał, że jest martwej córce winien to, aby pomścić jej cierpienie, znaleźć jej oprawcę i dopilnować, aby poniósł on karę za swój czyn. To typowe zachowanie tych, którzy ponieśli tak ogromną stratę, gdy ktoś inny skrzywdził bliską im osobę. Ponad wszystko starają się znaleźć winnego i sprawić, aby zapłacił za to co zrobił... Jednak nie raz przekraczają oni cienką, delikatną granicę... Znajdują podejrzanego i mimo braków dowodów świadczących o jego winie, upierają się i na siłę doszukują się czegoś, co upewni ich w swoich podejrzeniach. Czasem intuicja podpowiada słusznie, a czasem można kogoś skrzywdzić bezpodstawnymi podejrzeniami i oskarżeniami... Jak było w wypadku ojca Susie? Możecie się przekonać sami, sięgając po tę pozycję...

 CYTATY

„Potworności są na Ziemi rzeczywiste i dzieją się codziennie. Są jak kwiat albo słońce; nie można ich powstrzymać.”

„Alkohol powodował, że czarny material stawał się jeszcze bardziej czarny. Zdumiało ją to; zanotowała w swoim dzienniku: "wódka działa na materiał tak jak na ludzi"...”

„Spełniało się najbardziej ziemskie życzenie mojej mamy: w litościwym cudzołóstwie znaleźć drogę ucieczki z własnego zrujnowanego serca...”


„Jeżeli dadzą ci papier w linie, pisz w poprzek.” 

„Życie to dla nas wieczne wczoraj.”

„Jak popełnić zbrodnię doskonałą" – w niebie była to znana gra. Ja zawsze wybierałam sopel lodu: broń się topi.”

„Nasz jedyny pocałunek był przypadkowy - piękna tęcza na plamie benzyny.”

„Naiw­nie miała nadzieję, że które­goś dnia ból zelżeje, nie wiedząc, że będzie jej ciążył na no­we i od­mien­ne spo­soby przez resztę życia.”

sobota, 28 kwietnia 2012

"MILCZENIE OWIEC" - Thomas Harris

OPIS WYDAWCY
Seria bestialskich morderstw młodych kobiet. śledztwo prowadzi początkująca agentka FBI Clarice Starling. Sama nie jest w stanie schwytać zabójcy. Musi uciec się do pomocy przebywającego w szpitalu dla psychicznie chorych przestępców zbrodniarza o wybitnej inteligencji, przerażającego doktora Hannibala Lectera...
(272 strony)


MOJA OPINIA 
Film, a nawet trylogię filmów, o doktorze Lecterze znają chyba wszyscy. To niemal kultowa postać amerykańskiego kina, a każdy na myśl o głównym bohaterze, przywołuje w pamięci obraz Anthony Hopkins'a, który wybitnie odegrał postać demonicznego doktora, w skórzanej masce na twarzy... Doktor Lecter i agentka Starling, grana przez młodziutką Jodie Foster, to zdecydowanie jeden z najbardziej znanych duetów, oglądanych na ekranie.

Policja kolejno odnajduje zwłoki kobiet, które padają ofiarami seryjnego zabójcy zwanego Buffalo Billem. Ofiarami stają się kobiety o bardzo okrągłych kobiecych ciałach. Policja odnajduje je częściowo pozbawione skóry. Agentka Starling, mając nadzieję na pomoc w odszukaniu mordercy, trafia do celi wybitnego psychiatry doktora Lectera...

Oczywiście pierwszy trafił w moje ręce film... który wywarł na mnie wielkie wrażenie. Książką czuję się nieco rozczarowana... oceniam ją ostatecznie jako bardzo dobrą, lecz jednak czuję mały niedosyt. Nie wciągnęła mnie tak, abym nie mogła się od niej oderać.
Czuję mały niedosyt jeśli chodzi o doktora Lectera. Jest on kultową postacią zarówno w książce, jak i w filmie. Wszyscy znamy jego postać, jednak moim zdaniem w książce jest ona za mało rozbudowana. Poznajemy go jako wybitnego psychiatrę, który już został ujęty i przesiaduje w zamknięciu, za praktyki, których się dopuszczał - z zamiłowania do ludzkiego mięsa... Jednak według mnie za mało się o nim dowiadujemy. Jego postać jest osnuta rąbkiem tajemnnicy, co w tym wypadku, chyba działa to na niekorzyść. Najciekawsze są sceny z udziałem doktora Lectera. Jest on genialny na swój sposób. Nie tyle w rozwiązywaniu zagadki, ponieważ wiedział on zdecydowanie więcej niż ludzie bezpośrednio zajmujący się sprawą morderstw Billego Buffalo, ale w sposobie w jaki naprowadzał młodą studentkę na właściwy trop. Inrygująca jest relacja Lectra z agentką Starling, wiele wnoszą do książki ich dialogi...
Ostatecznie moja ocena za całokształt jest wysoka. Książka jest dobrze napisana, nie zamęcza czytelnika nic nie wnoszącymi opisami. Czyta się łatwo i przyjemnie. Jest akcja, są morderstwa, agenci FBI... Możemy postawić "Milczenie owiec" za wzór dobrego kryminału - thrillera z zarysowanym wątkiem psychologicznym.

CYTATY

„Najbardziej wyprowadzają z równowagi głupota i zmarnowane starania.”

„Nic nie czyni człowieka bardziej bezbronnym niż samotność, może tylko chciwość.”

„Wdzięczność ma krótką pamięć.”

„Pożądanie nie zaczyna się od rzeczy wyimaginowanych. Pożądanie jest grzechem bardzo konkretnym- zaczynamy pożądać tego, co możemy dotknąć, zaczynamy pożądać tego, co widzimy na co dzień.”

„Istnieje ćma, właściwie nawet kilka gatunków, która żywi się wyłącznie łzami. Nic innego nie je ani nie pije. (...) muszę upolować coś, co żywi się łzami.”

„Prawie każde miejsce ma określoną porę dnia, kiedy wygląda najlepiej, kiedy kąt padania i intensywność światła wydobywają zeń najbardziej korzystne cechy. Ktoś, kto przykuty jest do jednego miejsca, wie, kiedy przypada ta pora i czeka na nią.”

„Proszę iść na jakikolwiek wydział psychologii i popatrzeć, kim są studenci i wykładowcy. Spotka pani albo zwariowanych amatorów krótkofalowców, albo innych zapaleńców z wyraźnymi zaburzeniami osobowości. A i tak są to akurat ci najzdolniejsi.”

„spostrzegła, że rytm automatycznej pralki jest jak bicie wielkiego serca, a szum przelewającej się w niej wody jak odgłos, który słyszy nienarodzone jeszcze dziecko: przypomina miejsce, w którym po raz ostatni doznaliśmy spokoju.”

„musisz nauczyć się oszukiwać zło. Czasami tylko w ten sposób można osiągnąć coś dobrego...”


Baza recenzji Syndykatu ZwB

"DRUGIE ŻYCIE BREE TANNER" - Stephanie Meyer

OPIS WYDAWCY
Drugie życie Bree Tanner to porywająca opowieść na motywach trzeciej części sagi „Zmierzch”. Doskonale łączy tajemnicę, suspens i romantyczną intrygę. Wielbicieli Stephenie Meyer z pewnością zafascynują niezwykłe losy tytułowej bohaterki. Książka opisuje losy Bree Tanner, ważnej postaci z "Zaćmienia", która staje się wampirem. Bree stawia pierwsze kroki w złowrogim świecie nowo narodzonych wampirów. Jej zmysły są wyostrzone, ma nadludzkie zdolności, nieograniczoną siłę fizyczną i dręczy ją nieustające pragnienie ludzkiej krwi. Wcielona do przerażającej armii nowo narodzonych przygotowuje się do decydującej walki. Wynik starcia może być tylko jeden…
( 201 stron)

MOJA OPINIA 
Przez dłuższy czas nie mogłam zdobyć tej książki. Była poza moim zasięgiem, z czego byłam bardzo niezadowolona... Cała saga "Zmierzchu" przypadła mi do gustu. Z zainteresowaniem pochłaniałam kolejne części cyklu, z niecierpliwością czekałam na kolejne ekranizacje. Nic więc dziwnego, że kiedy dowiedziałam się o kolejnej częsci powiązanej z sagą, chciałam się z nią zapoznać...

"Drugie życie Bree Tanner" jest odłamkiem trzeciej części calej sagi. Bree "poznajemy" w "Zaćmieniu", jest ona jednym z nowo narodzonych wampirów, należy do armii tworzonej przez Railey'a i Victorię, aby zniszczyć rodzinę Cullenów i zabić Bellę. W "Zaćmieniu" jej postać nie jest zbyt rozbudowana, ponieważ poznajemy ją na kilka minut przed jej śmiercią... Jednak autorka postanowiła przybliżyć nam tę postać i dzięki niej ukazać nam szczegóły tworzenia armii nowonarodzonych, których narrator sagi nie miał możliwości znać. Postanowiła kontynuować cykl, który zdobył wielką populaność... Jednak czy słusznie?

Opinie czytelników i wielbicieli sagi sa oczywiście podzielone... Jedni zachwycają się Historią Bree tak samo jak pozostałymi częściami. Drudzy uważają, że to totalna pomyłka. Ja zdecydowanie zaliczam się do tej drugiej grupy... Dla mnie historia Bree to totalne nieporozumienie. Zastanawiam się tylko, czy została ona napisana ze względu na wielki sentyment i mocną grubą nić łączącą autorkę z sagą, dzięki której zyskała ona czytelników na całym świecie? Czy raczej kryją się za tym powody finansowe, chęć zysku i zbicie dodatkowej fortuny wykorzystując popularność całej sagi? Tego nie wiem... Wiem jedynie, że pomysł na napisanie tej części to pomyłka...

Po pierwsze nie rozumiem skąd pomysł na rozbudowanie akurat tej postaci? Skąd w ogóle stwierdzenie wydawców, że Bree jest ważną postacią z "Zaćmienia"?! Kompletnie tego nie rozumiem, ponieważ o ile dobrze pamiętam, w "Zaćmieniu" poznajemy jej postać na chwilę przed jej śmiercią, nie wiem czy w ogóle poznajemy jej imię?! Występuje ona zaledwie w jednej scenie. Ewentualnie dwóch... ! Ja przyznam szczerze, że Bree Tanner kompletnie nic mi nie mówiło i początkowo nie miałam pojęcia, o której postaci miałabym w tej książce czytać... i nie kryłam swojego zdziwienia kiedy zrozumiałam, ze chodzi tu o postać dziewczynki, którą chcieli przygarnąć do swej rodziny Cullenowie, jednak ostatecznie została ona uśmiercona przez Volturi.
Za pewne autorka chciała pokazać jakie uczucia towarzyszą nowo narodzonemu wampirowi. Choć o tym wspomniała już w jednej z wcześniejszych części... Może chciała pokazać od wewnątrz towrzoną armię? Ale po co? Nie sądzę, żeby było to niezbędne... Po przeczytaniu "Zaćmienia" wiemy do czego zostali tworzeni i nie trzeba wiedzieć więcej!

Poza tym, że kompletnie nie rozumiem powodów, jakimi kierowała się autorka przy wyborze postaci, to uważam, że całe to przerośnięte opowiadanko, zostało nieciekawie napisane. Ja męczyłam się czytając. Niczym kompletnie mnie nie zainteresowało. Ani trochę nie wciągnęło. Ja się nudziłam... Nie widziałam nic interesującego w nawiazywaniu się przyjaźni między Bree, a Diego. Nie widziałam nic, w żadnym z wątków tej książki... Niestety... Moze po prostu to już nie dla mnie? Może jestem już za stara na tę historię? W końcu sagę "Zmierzch" czytałam juz ponad 2 lata temu...

Reasumując - ja nie polecam! Uważam, że można ominąć tę pozycję, mając jednoczesnie poczucie, że nie traci się kompletnie nic... Można tylko zyskać trochę czasu i poświęcić go na przeczytanie czegoś bardziej interesującego. W tej chwili wspominając całą sagę i wszystkie liczne postaci występujące na stronach powieści, choć przez chwilę, boję się jednego... Oby pani Meyer nie zechciała "uszczęśliwić" nas przypadkiem kolejną książką... Tym razem z punktu widzenia Jaspera, Alice, Rose czy kogokolwiek innego...! Ja już podzękuję... :) Po prostu "Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym..." :) - pani Meyer tego niestety nie wie... :)

CYTATY

"Mądre polowanie wymaga jedynie odrobiny inteligencji i cierpliwości."

piątek, 27 kwietnia 2012

"W SIDŁACH ANOREKSJI" - Heidi Hassenmüller


OPIS WYDAWCY
Maja zawsze była kimś wyjątkowym inteligentna, ładna, szczupła, delikatna, po prostu idealna. W okresie dojrzewania jej ciało zaczyna się jednak zmieniać pod wpływem hormonów. Dziewczyna martwi się, że wkrótce będzie miała wydatny biust i tłuste pośladki. Przeraża ją to. Myśli, że przestanie być wyjątkowa i stanie się całkiem przeciętną dziewczyną. Postanawia więc za wszelką cenę schudnąć i kontrolować swoje ciało, tak jak robiła to dotychczas.
(143 strony)


MOJA OPINIA 
Od dłuższego już czasu ineteresuje mnie temat zaburzeń odżywiania. I choć przeczytałam już mnóstwo książek na ten temat, nadal staram się uzupełniać moją wiedzę. Kiedy trafiłam na książkę Pani Hassenmüller, podchodziłam do niej z dystansem i ...hmm... brakiem zaufania, ponieważ "W sidłach anoreksji" jest historią fikcyjną. I wydawało mi się, że skoro moich wysokich oczekiwań nie spełniały historie pisane przez kobiety, które choroby doświadczyły na własnej skórze, to tym bardziej nie uda się to pani, która z anoreksją, za pewne, niewiele miała wspólnego. Jednak postanowiłam zaryzykować i sięgnąć po tę szczuplutką, "anorektyczną", bo zaledwie 140 stronicową książeczkę...

Bohaterką przedstawionej historii jest Maja. Młoda dziewczyna, która z przerażeniem odkrywa, że zaczyna dojrzewać... Wie, że niebawem jej filigranowe ciało nabierze bardziej kobiecych kształtów i nie potrafi się z tym pogodzić. Zaczyna stosować dietę odchudzającą. Po pewnym czasie traci nad nią kontrolę i popada w anoreksję...

Tak w skrócie możemy opisać tę historię. Jednak chciałabym sięgnąć nieco dalej i zagłębić się zarówno w problematykę, jak i życie głównej bohaterki.
Czym jest anoreksja i na czym polega, scharakteryzowałam już dość dokładnie podczas omawiania "Chudej" autorstwa Judith Fathallah. W dzisiejszych czasach jest to choroba dość znana. Zewsząd spoglądają na nas wychudzone aktorki i modelki, a ideał kobiecego piękna przedstwiany jest jako wystające żebra, wystająca miednica... Anoreksja jest coraz częściej spotykana, ale jednak dla większości ludzi i tak nadal pozostanie niezrozumiała i uważana za fanaberie rozkapryszonych kobiet (ale warto wspomnieć, że zdarzają się też przypadki anoreksji wśród mężczyzn). Człowiek został tak sprytnie stworzony przez naturę, aby automatycznie zaspokajać swoje fizjologiczne potrzeby. Jedną z tych potrzeb jest głód. Musimy jeść, by zaopatrzać organizm w składniki odżywcze, niezbędne do prawidłowego funkcjonowania. Kiedy nie dostarczamy naszemu organizmowi niezbędnego pożywienia, skutki będą bolesne i niebezpieczne w skutkach. Musimy jeść, by żyć! I to dla większości ludzi jest absolutnie zrozumiałe, normalne, naturalne... Jednak nie dla wszystkich. Jak to się dzieje, że tak naturalne zachowania stają się dla niektórych tak wielkim problemem?! Dlaczego odmawiają sobie pożywienia, głodzą się, doskonale zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa na jakie się narażają?! I ja właśnie na te pytania próbuję znaleźć odpowiedzi...

Anoreksja jest chorobą psychiczną. Więc jej problem leży głęboko w duszy i umyśle... Kto jednak jest na nią najbardziej narażony? W tym miejscu chciałabym Wam przedstawić właśnie Maję... Jest ona idealnym przkładem, osoby narażonej na zaburzenia odżywiania. Maja zawsze była idealna! Inteligentna, zdolna, ponadprzeciętna. Zdobywała w szkole najwyższe oceny, wygrywała wszelkie konkursy. Robiła wszystko, aby zadowolić wymagającą matkę, gdyż miała błędne poczucie, iż miłość matki zdobywa tylko najlepszymi ocenami. Przyjaciółki matki zachwycały się jej dostojną aparycją, której nieodłącznym elementem była filigranowa budowa ciała. Kiedy Maja zaczęła dojrzewać, za wszelką cenę starała się uniknąć pojawienia się kobiecych krągłości... Dlaczego? Podejrzewam, że właśnie ze zględu na słyszane pochwały i zachwyty nad filigranową i dziewczęcą sylwetką. Bała się, że kiedy jej ciało się zaokrągli straci względy matki! Zaczęła się więc odchudzać... Obdarzona silną wolą niepostrzeżenie zaczęła używać jej przeciw sobie...
Dodatkowym impulsem sprzyjającym rodzącym się zaburzeniom, była śmierć ojca, z który Maja była bardzo związana. Po jego śmierci, nie miała gdzie skryć się przed niezadowoleniem matki, po otrzymaniu choćby niższej od oczekiwań matki, oceny w szkole... Mai została już tylko matka, o której miłość i względy musiała starać się wzorową postawą. Nic więc dziwnego, że w tych okolicznościach dieta wyrwała się Mai z rąk.
Matka Mai została przedstwaiona jako postać negatywna. Dodatkowo traktująca chorobę córki jako jej fanaberie!

Z nieskrywanym zdziwieniem muszę przyznać, że Pani Hassenmüller o wiele wnikliwiej przedstwiła nam problem anoreksji, niż niejedna autorka pisząca o swoich osobistych zmaganiach z tą chorobą! Stąd też moja wysoka ocena! Jest to cieniutka historia, zawarta na zaledwie 140 stronach, jednak bardzo dobrze i dość wnikliwie opisuje nam problem. Dodatkowo, co zdecydowanie działa na korzyść, jest ona napisana łatwym i przystępnym językiem. Czytając czuje się lekkość pióra autorki! Dokładnie przedstawiony został początek choroby, jej powód a i zarówno cały czas jej trwania jest opisany dokładnie. Jedyne czego mi tu brakuje to proces jej przezwyciężania... cała terapia i walka o siebie! Tak, tego mi zabrakło i gdyby autorka przedstwiła w książce ten proces moja ocena byłaby jeszcze wyższa. Mimo to nie jest źle! I uważam, że chcąc dowiedzieć się czegośo anoreksji, zdecydowanie lepiej sięgnąć po tę pozycję, niż wiele innych,które zostały napisane na podstawie własnych przeżyć!


CYTATY

„Ale czy Skylar nie powiedziała, że życie i miłość są pełne ryzyka? Jeśli człowiek nie ryzykuje, to jest martwy już za życia...”

„Czytanie to kino w głowie.”

„Naprawdę martwy jest ten, kogo nie ma już w naszym sercu...”

„Nikt jej w życiu nie uderzył, ale słowa też potrafią ranić...”

„Wiesz, która z moich decyzji była najważniejsza? Najważniejszą decyzją była ta, aby zacząć używać własnej woli z pożytkiem dla siebie, a nie przeciw sobie!”
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...