czwartek, 1 listopada 2012

STOSIK 4 - czyli to, co tygryski lubią najbardziej... :)

Kochani! 
Dziś nadszedł czas na nowy stosik :) Widziałam wiele opinii na ich temat - czy są fajne, czy niepotrzebne... Nie wiem jak Wy, ale ja je uwielbiam! :) Zarówno umieszczać swoje nowe nabytki i plany czytelnicze, jak i oglądać Wasze! :) Kochamy książki! Jesteśmy molami książkowymi! :) Cieszymy się z każdej nowej pozycji, która dołącza do naszej prywatnej biblioteczki... :) Delektujemy się zapachem świeżego papieru - prosto z drukarni, cieszymy oczy błyszczącymi, kolorowymi okładkami... Nie odbierajmy więc sobie przyjemności pokazania ich blogowym znajomym! :) Oto przedstawiam Wam moje świeżynki... :) 



1. "SLUMDOG. MILIONER Z ULICY" Vikas Swarup - z biblioteki. Film już za mną, teraz czas na książkę... :)

2 "KŁAMCZUCHY" Sara Shepard - prezent od męża :) Bardzo chciałam mieć tę serię w domowej biblioteczce, mój mężuś postanowił zrobić mi niespodziankę i podarował mi na naszą 3 rocznicę ślubu 5 pierwszych części... :)  Cieszyłam się jak dziecko! :) Pojutrze mam urodzinki :) Mam cichą nadzieję, że teraz otrzymam kolejne tomy... niedługo zobaczymy czy mąż czyta mi w myślach :)

3. "SIOSTRZYCA" John Harging - egzemplarz recenzencki od księgarni GANDALF. Nie mogłam się doczekać, aż poznam jej zawartość :) Zabrałam się za nią jak tylko do mnie doleciała! :) świetna książka! Warta uwagi! Tu recenzja :) UWAGA! po zakończeniu obecnej rozdawajki zorganizuję świąteczną, w której do wygrania będzie właśnie "Siostrzyca" ! :) nie przegapcie!

4. "POTEM" Rosamund Lupton - z biblioteki. Jestem już prawie w połowie i wręcz nie mogę się oderwać! świetnie się czyta... :) 

5. "STOKROTKI W ŚNIEGU" Richard Paul Evans - nie widać na stosiku, ale jest! :) z biblioteki. Poleciła mi ją jedna z czytelniczek bloga. i na pewno będzie to coś ciekawego :)
  


Stosik egzemplarzy recenzenckich od wydawnictwa Studio Astropsychologii :

5. "KARTY ANIELSKIE" Dr Doreen Virtue - Uwielbiam ezoterykę, wszelkie książki na ten temat i wróżby z kart. Ta talia wygląda magicznie... Już niedługo przekonam się jak w praktyce... :)

6. "ANIELSKI TAROT" Dr D.Virtue, R.C. Valentine - Tarot fascynuje mnie od dawna. Posiadam jedną talię kart, na których stawiałam swoje pierwsze kroki... :) teraz czas wypróbować kolejne :)

7. "PUŁAPKA SZCZĘŚCIA" Dr Russ Harris - każdy chce czuć się szczęśliwy... odwieczny ludzki problem :) Szczęście... jak je zdobyć?

8. "WIEM CO MYŚLISZ" Thorsten Havener - któż nie chciałby posiadać umiejętności czytania ludziom w myślach? :) Na pewno byłoby to ciekawe doświadczenie... zajrzeć mężowi w jego myśli...hmmm :) Kto wie, może niedługo stanę się Edwardem Cullenem  ze "zmierzchu"  :) 

9. "TAROT INTUICYJNY. ARKANA WIELKIE" B. Antonowicz-Wlazińska - Kolejna porcja tarota :) Ale każdy ma jakiegoś bzika :) Od razu dorwałam się do tej książki i już na początku przyznam, że jest świetnie napisana! 

10. "TAROT INTUICYJNY. ARKANA MAŁE"  B. Antonowicz-Wlazińska - tarot część druga. Arkana małe jeszcze przede mną. Z wielkimi jakoś już operuję.. teraz będę odkrywać kolejną część talii... :)

11. "NAZWISKO TWORZY CHARAKTER" Violetta Kuklińska - Woźny - tym razem coś z numerologii... Wibracje numerologiczne z imienia i nazwiska :) 


życzę miłego dnia :)
Ruda 

poniedziałek, 29 października 2012

PODSUMOWANIE PAŹDZIERNIKA...

Nadeszła chwila na podsumowanie miesiąca.. :) Oj boję się... podupadłam ostatnio nieco  w statystykach - czasu mało, oj mało... 
Praca zawodowa, dzieci, dom, mąż i przyjaciele... I książki... jak to wszystko pogodzić, kiedy doba ma tylko 24 godziny?! :(  

Po intensywnym dniu zasypiam  zanim zdążę dobrze przyłożyć głowę do poduszki... :( I miałam troszkę zmartwień, a na problemy zawsze reaguję rozkojarzeniem i brakiem weny do czytania... Gdyż ani trochę nie mogę się skupić na tym co czytam...


Nie jestem zadowolona z tego wyniku, ale mam cichą nadzieję, że poprawię się zimową porą, kiedy najlepszym zajęciem będzie schowanie nosa pod kocykiem z dobrą książką i gorącą herbatką w dłoni... :)


LICZBA KSIĄŻEK PRZECZYTANYCH W PAŹDZIERNIKU - 5...
LICZBA KSIĄŻEK ZRECENZOWANYCH - 5...

1. "DAJCIE MI JEDNEGO Z WAS" Jacek Getner -          164 strony RECENZJA
2. "ZDRADA" Karen Alvtegen -                                            224 strony RECENZJA
3. "SILNA I KOBIECA" R.J. Groover -                               264 strony RECENZJA
4. "SIOSTRZYCA" John Harding -                                        288 strony RECENZJA
5. "RÓŻA I WIEPRZ" Anne Provoost -                                132 strony RECENZJA


CO RAZEM DAJE (TYLKO) 1072 STRON...
średnio około 36 stron dziennie... 

Mój blog przekroczył w tym miesiącu magiczną liczbę 20.000 wyświetleń! :)
Oraz magiczną liczbę 200 obserwatorów! :)

SERDECZNIE WAM WSZYSTKIM DZIĘKUJĘ! :)
DZIĘKUJĘ ŻE JESTEŚCIE...

sobota, 27 października 2012

"RÓŻA I WIEPRZ" - Anne Provoost

Rok wydania: 10.06.2005
Format: 135 x 205 mm
Ilość stron: 132
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Sic!


OPIS WYDAWCY
Powieść o dojrzewaniu, napisana w duchu psychologii głębi. Przypomina książki Olgi Tokarczuk. W barwnym świecie późnego średniowiecza, we wsi niedaleko Antwerpii rodzi się zdeformowana dziewczynka. Wkrótce umiera jej matka. W złożonej relacji z ojcem i dwiema siostrami, w towarzystwie sprośnych elfów i złośliwych aniołów, dziewczynka w końcu staje się piękna i wyrusza w pełną przygód podróż do samej siebie. Róża i wieprz – napisana na motywach baśni o Pięknej i Bestii – jest w opinii swojej autorki metaforą kobiecej inicjacji seksualnej.


MOJA OPINIA
Zwykle bywa tak, że to ja wybieram książki, które przeczytam... Tym razem było jednak nieco inaczej! To książka wybrała mnie :) Kiedy zgłosiłam się do konkursu organizowanego przez blogową koleżankę, nie spodziewałam się, że wygram... ale o książkę zawsze warto zawalczyć! :) Więc zgłosiłam się i... szczęście mi dopisało! :) 

I cóż mogę o niej napisać? Książeczka jest dość specyficzna :) Na pewno inna niż wszystkie. Jest to historia młodej dziewczyny Róży, najmłodszej z trzech sióstr, która urodziła się zdeformowana. Jej ciało było niemal przeźroczyste, malutkie, szkielet delikatny niczym ptaszka... Nikt nie dawał jej dużych szans na przeżycie. Jedak okazała się silniejsza niż się wydawało. Z biegiem czasu stawała się coraz piękniejsza, aż jej uroda przyćmiła urodę starszych sióstr... 

Co było dalej? Ciężko napisać cokolwiek więcej, aby nie zdradzić za dużo. Więc treść zostawmy już w spokoju... Jest to dość bajeczna historia. Nie przypadkowo też porównano ją do "Pięknej i bestii"... ponieważ nawiązanie do bajki Disneya jest bardzo wyraźne. Czytając tę książeczkę miałam wrażenie, że czytam właśnie bajkę lub baśń. Czyta się łatwo i szybko. Cała książeczka jest raczej niezbyt opasła, ma zaledwie 132 strony. Przeczytanie jej zajmuje jedno popołudnie lub maksymalnie dwa, dla wolniej czytających :) Lekki styl i płynny język autorki zdecydowanie w tym pomaga. Do stylu a raczej lekkiego pióra autorki, nie można mieć zastrzeżeń. Zaczynając tę książkę miałam zamiar przeczytać zaledwie kilka stron na początek, aby zorientować się czego mogę się spodziewać po tej pozycji... Nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, a opis i tytuł raczej niewiele mi mówiły. Przeczytałam pierwszą stronę, potem drugą i następną... a kiedy się ocknęłam byłam już w połowie książki! Czy to fabuła jest tak wciągająca? Raczej nie... ale styl w jakim książka została napisana, naprawdę porywa! Ja odpłynęłam, dałam się porwać tej bajecznej, tak lekko i przyjemnie napisanej historii!

Jeśli chodzi o samą treść, mam mieszane uczucia... Historia młodej dziewczyny, która urodziła się zdeformowana, szybko straciła matkę, dorastała z dwiema starszymi siostrami. Stawała się coraz piękniejsza, coraz bardziej interesowała i pociągała mężczyzn... Szczerze mówiąc nic szczególnie ciekawego w niej nie znalazłam. A Gdzie ta metafora o kobiecej inicjacji seksualnej?! Ja nie wiem... albo nie było, albo ja po prostu nie zrozumiałam tej książki tak jak powinnam :) Opowiastka całkiem przyjemna, czyta się bardzo dobrze, jest lekko i przyjemnie napisana więc można poświęcić jej te kilka godzin i przeczytać, aby tę seksualną metaforę samemu odnaleźć... :) Mnie, być może, ta historia porwałaby bardziej, gdyby nie typowo bajkowe stworki... Elfy, skrzaty, aniołki czy czarodziejskie lustro , w którym Róża widziała co dzieje się z jej ojcem? Nie, to nie dla mnie. 

W każdym razie nie mogę zaprzeczyć - czytało się przyjemnie! Ale jednak bez większych emocji. Mimo to zachęcam każdego do zapoznania się z książeczką i przekonać się samemu, co się w niej kryje :) Żałować raczej nie będziecie... Bo nawet jeśli nie przypadnie Wam do gustu, uważam że jedno popołudnie można jej poświęcić :)


P.S. Zapraszam do wzięcia udziału w mojej urodzinowej Rozdawajce! Zapraszam :)

środa, 24 października 2012

Radość rozpiera mnie...! :)

Kochani! :)
Dziś chciałam się podzielić z Wami moją radością... :) I Podziękować Wam wszystkim! Ale zacznijmy od początku...

Kiedy pod koniec kwietnia tego roku zakładałam  bloga, nie spodziewałam się, że będzie cieszył się on jakimkolwiek zainteresowaniem... Byłam całkowitą świeżynką w tym temacie! Nie miałam pojęcia, że istnieje coś takiego jak współpraca blogerów z wydawnictwami, nie miałam pojęcia, że ten recenzencki świat jest taki duży i że poznam tu tyle wspaniałych osób! :) 

Dziś już czuję się tu "jak w domu" :) 
czuję się częścią tej wspaniałej społeczności :) Wszystko dzięki Wam! :) 
W ciągu 6 miesięcy wyświetlono mojego bloga już prawie 20.000 razy! :)
205 osób dołączyło do grona moich obserwatorów! :) 

Wydaje mi się, że to nie najgorszy wynik jak na pół roku istnienia bloga... :) 
Szalenie się cieszę i strasznie Wam dziękuję, że tu zaglądacie! :)

Na koniec, na uparciucha, po raz kolejny przypominam o mojej rozdawajce! 
Wybaczcie, Ale przecież nie mogę pozwolić, żeby przeszła komuś koło nosa wspaniała książka "Metro 2033" :) 


Zapisy trwają do 3 listopada... Zapraszam :)

I jeszcze jedna ważna informacja :) 
W związku z wielkim zainteresowaniem jakim cieszy się książka "Siostrzyca" (J. Harding) - recenzja Tutaj :) - zaraz po zakończeniu trwającej Rozdawajki, planuję świąteczną, w której do wygrania będzie właśnie ta książka! :)
Nie przegapcie!!! :)

życzę miłego dnia
Ruda! :)

niedziela, 21 października 2012

"SIOSTRZYCA" - John Harding

Rok wydania: 20.10.2011
Format: 135 x 210 mm
Ilość stron: 288
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Mała Kurka
Dostępność: Księgarnia GANDALF


OPIS WYDAWCY
Stare, angielskie dwory są nie tylko siedliskiem wspomnień, ale przede wszystkim tajemnic. Zabawa w chowanego może trwać tam w nieskończoność i nieodmiennie towarzyszy jej odkrywanie sekretów dawnych dni. Florence i jej przyrodni brat Giles mieszkają w jednym z takich miejsc, gdzie przeszłość podaje rękę teraźniejszości, a przyszłość ukazuje się na tafli lustra. Dziecięce rozrywki przerywane są lekcjami Gilesa, które odbywa ze swoją guwernantką. Florence nie wolno się uczyć. Szczególnie czytania. Ogromna biblioteka jest miejscem zakazanym. I bardzo pociągającym. Kiedy pierwsza guwernantka ginie zagadkową śmiercią, zjawia się następna. Florence czuje, że ta elegancka kobieta w czerni nie przyjechała do dworu Blithe bez powodu. Uważa, że ma niecny plan porwania lub skrzywdzenia jej młodszego braciszka.

Książka Johna Hardinga „Siostrzyca” nawiązuje do tradycji powieści gotyckiej. Czytelnik wciągnięty zostaje w skomplikowaną, pełną niedomówień grę. Narratorka historii, dwunastoletnia Florence posługuje się własnym, wymyślonym językiem, który doskonale pobrzmiewa w ciszy ciemnych korytarzy, potęgując wrażenie zbliżającego się dramatu. Kiedy jest prawie pewne, że dziewczynka postradała zmysły, autor ujawnia fakty, które przeczą temu podejrzeniu. Nawet po przeczytaniu zakończenia pozostają wątpliwości. 

MOJA OPINIA
Pierwszy raz spotkałam się z tą książką w drugiej połowie kwietnia, na samym początku mojej przygody z blogosferą :) Kiedy mój blog miał zaledwie kilka dni, a ja stawiałam pierwsze kroki na naszym portalu... Trafiłam wtedy na recenzję tej książki u jednej z koleżanek. Zainteresowała mnie od razu! Gotycka powieść utrzymana w mrocznym klimacie i ta tajemnicza okładka budząca grozę... To wszystko niesamowicie przyciągało mnie do tej książki... Wiedziałam na pewno, że kiedyś po nią sięgnę! I tak się stało...

12-letnia Florence i jej młodszy przyrodni brat Giles, po śmierci rodziców trafiają pod opiekę wuja. Mieszkają w wielkim, przepełnionym tajemniczymi pomieszczeniami, dworze Blithe i są wychowywani przez opiekunkę, oraz służbę. Rodzeństwo całe dnie spędza na beztroskich wspólnych zabawach oraz zwiedzaniu niezliczonych ilości tajemniczych pokoi... Wszystko się zmienia po tragicznej śmierci pierwszej nauczycielki...  Niezbyt zainteresowany wychowywaniem bratanków wuj, zatrudnia na miejsce zmarłej, pierwszą lepszą zainteresowaną. Tak do domu trafia panna Taylor. Florence nie może pozbyć się wrażenia, że ona i jej brat są w niebezpieczeństwie. Dziewczynka zaczyna obserwować nową guwernantkę i z każdym dniem coraz bardziej upewnia się, że panna Taylor ma złowrogie zamiary wobec niej i Gilesa. Jednak czy aby na pewno?! Czy guwernantka rzeczywiście ma ukryte zamiary, czy jest to jedynie wytwór wybujałej wyobraźni Florence?

Muszę przyznać, że to było coś nowego! Do tej pory jedyną powieścią gotycką, z którą miałam do czynienia było "Proroctwo sióstr" autorstwa pani Zink, choć spotkałam się później z opiniami, że była to zaledwie namiastka gotyku. Natomiast podczas czytania "Siostrzycy" rzeczywiście można było poczuć ten mroczny klimat gotyckiego dworu... Ten ten chłód, tajemnicę i mrok... można było usłyszeć niemal szelest sukni głównej bohaterki, kiedy przemierza kręte korytarze domostwa...

Jak już wspomniałam było to dla mnie coś nowego. Zarówno mając na uwadze iż była to powieść gotycka, jak i patrząc na styl samego autora. Początkowo czytało mi się dość ciężko i nie mogłam przyzwyczaić się do specyficznego stylu z jakim spotykamy się w tej książce. Narratorką jest 12-letnia Florence. Niezwykle elokwentna młoda dama, dysponująca bogatym słownictwem mając na uwadze jej młody wiek. Jednakże Florence posługiwała się swoim własnym językiem, z którym na początku ciężko było się oswoić... "niespokojniłam", "niewiniątkując", "pozorniłam", "samotniłam"... To jedynie kilka przykładów słownictwa, którym przepełniona jest książka. I choć po pewnym czasie można się przyzwyczaić, na początku miałam trudności z płynnością czytania. Muszę przyznać, że czytało mi się dość ciężko i ten udziwniony język nie do końca przypadł mi do gustu, jednak nie był na tyle uciążliwy, żeby zrezygnować z lektury...

Natomiast fabuła to całkowicie inna bajka! Tajemnicza, wciągająca, budząca dreszcz niepokoju... Książka podzielona jest na dwie części. Część pierwsza mówi o zabawach i beztroskim życiu rodzeństwa. Druga natomiast zaczyna się w chwili pojawienia się w domostwie nowej guwernantki, panny Taylor. Wtedy do życia głównej bohaterki wkracza niepokój i obawa o życie swoje i swojego brata. Historia jest bardzo tajemnicza, mroczna i pełna niedomówień. Do samego końca nie wiadomo co jest prawdą, a co jedynie wytworem wybujałej wyobraźni Florence. A kiedy już wszystko wydaje się jasne, autor zdradza nowe fakty... :)

Mimo dość specyficznego języka, który nie każdemu przypadnie do gustu, polecam tę książkę! Ponieważ to co dla mnie było wadą, dla kogoś innego może być wielką zaletą... czymś nowym i niespotykanym! Bo taka ta powieść niewątpliwie była! Oryginalna, wyjątkowa, mroczna i tajemnicza. Do tego zaskakująca... nic tu nie było takie, jak się wydaje! Fabułą jestem zachwycona! Książka zabrała mnie w podróż do Anglii w 1891 roku... Zwiedziłam mroczny gotycki dwór, pełen tajemniczych pokoi i krętych korytarzy...


Za książkę dziękuję księgarni internetowej GANDALF

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...