Ostatnio podczas wizyty w bibliotece złapałam się na czymś, co zrodziło pomysł do stworzenia tego wpisu... Zaczęłam się bardzo intensywnie zastanawiać nad stroną wizualną książek, oraz nad tym jaki ma ona wpływ na naszą decyzje podczas wyboru lektury... :)
Już w szkole uczono nas "Nie oceniaj książki po okładce..." i zgoda! Wszyscy chyba wiemy, że czasem najmniej zachęcająca okładka kryje w sobie niesamowitą treść... I chyba każdy się z tym zgodzi, bo za pewne każdy choć raz w życiu spotkał się ze wspaniałą historią, która "uwięziona" została w niezbyt zachęcającej oprawie... Kiedyś wydawnictwa nie przywiązywały zbyt wielkiej uwagi do wyglądu książek. Często spotykane były po prostu jednolite, jednokolorowe okładki, na których drukowano ewentualnie tytuł i nazwisko autora. Całe serie wyglądały identycznie... szaro i nudno, lecz nie można zaprzeczyć, że estetycznie. Liczyła się treść! Teraz czasy troszkę się zmieniły... Z półek księgarnianych spoglądają na nas kolorowe, wymyślne, soczyste okładki, które przyciągają nasz wzrok i cieszą oko! Wydawnictwa prześcigają się w tworzeniu coraz piękniejszych okładek, oraz całych szat graficznych!
Ja nie ukrywam, że jestem estetką i zdecydowanie wolę otaczać się tymi ładniejszymi przedmiotami. Dotyczy to również książek.. Nie zdarzyło mi się raczej oceniać książki przed jej przeczytaniem, sądząc tylko po okładce, ale jednak zdarza mi się wybierać te egzemplarze, których oprawa bardziej mi się podoba... i ostatnio zauważyłam, że ma to znaczny wpływ na spontaniczny dobór lektur :)
Ostatnio będąc w bibliotece spotkała mnie pewna sytuacja, która dała mi do myślenia. Zobaczyłam na bibliotecznym regale egzemplarz "Misery" autorstwa S. Kinga - wydanie po prawej stronie - zawsze chciałam ją przeczytać i stwierdziłam, że może właśnie pora :) Wzięłam książkę do ręki... okładka niezbyt zachęcająca i ta czcionka... nie taka... odłożyłam - to jednak nie jej czas :) "może następnym razem, kiedyś... a teraz wezmę coś innego :)" - pomyślałam. Następnego dnia w innej bibliotece przyciągnął mnie dokładnie ten sam tytuł! Jednak w innym ładniejszym wydaniu - po lewej - okładka kolorowa, zachęcająca, wzięłam ją niemal natychmiast! Bez chwili wahania! zadowolona i zachęcona do czytania!
Załamałam się! :D skarciłam w duchu! A co by było gdyby była to jakaś nieznana powszechnie, czarująca, niesamowita, niepowtarzalna i wyjątkowa historia?! I nie trafiłabym nigdy na inne jej wydanie?! Ominęła by mnie... odłożyłabym i nigdy bym jej nie poznała! Niestety zwracam uwagę na okładkę... i często to ona najbardziej zachęca mnie do sięgnięcia po daną książkę. Chyba, że wyczekuję jakiejś pozycji i bardzo chcę ją przeczytać... wtedy biorę co jest i nie patrzę na okładkę, na czcionkę... wtedy nie liczy się nic! :)
Ja nie ukrywam, że jestem estetką i zdecydowanie wolę otaczać się tymi ładniejszymi przedmiotami. Dotyczy to również książek.. Nie zdarzyło mi się raczej oceniać książki przed jej przeczytaniem, sądząc tylko po okładce, ale jednak zdarza mi się wybierać te egzemplarze, których oprawa bardziej mi się podoba... i ostatnio zauważyłam, że ma to znaczny wpływ na spontaniczny dobór lektur :)
Ostatnio będąc w bibliotece spotkała mnie pewna sytuacja, która dała mi do myślenia. Zobaczyłam na bibliotecznym regale egzemplarz "Misery" autorstwa S. Kinga - wydanie po prawej stronie - zawsze chciałam ją przeczytać i stwierdziłam, że może właśnie pora :) Wzięłam książkę do ręki... okładka niezbyt zachęcająca i ta czcionka... nie taka... odłożyłam - to jednak nie jej czas :) "może następnym razem, kiedyś... a teraz wezmę coś innego :)" - pomyślałam. Następnego dnia w innej bibliotece przyciągnął mnie dokładnie ten sam tytuł! Jednak w innym ładniejszym wydaniu - po lewej - okładka kolorowa, zachęcająca, wzięłam ją niemal natychmiast! Bez chwili wahania! zadowolona i zachęcona do czytania!
Załamałam się! :D skarciłam w duchu! A co by było gdyby była to jakaś nieznana powszechnie, czarująca, niesamowita, niepowtarzalna i wyjątkowa historia?! I nie trafiłabym nigdy na inne jej wydanie?! Ominęła by mnie... odłożyłabym i nigdy bym jej nie poznała! Niestety zwracam uwagę na okładkę... i często to ona najbardziej zachęca mnie do sięgnięcia po daną książkę. Chyba, że wyczekuję jakiejś pozycji i bardzo chcę ją przeczytać... wtedy biorę co jest i nie patrzę na okładkę, na czcionkę... wtedy nie liczy się nic! :)
Jestem bardzo ciekawa jak to jest w Waszym przypadku?
czy całkiem szczerze, z ręką na sercu możecie powiedzieć, że wybierając lekturę nie zwracacie uwagi na okładkę książki, jej szatę graficzną, czcionkę, czy jeszcze coś innego?
Czy liczy się tylko i wyłącznie treść?! Czy widząc dwa egzemplarze tej samej książki wybierzecie to wydanie, które bardziej przypadło Wam do gustu? Czy po prostu weźmiecie pierwszy z brzegu?!
czy całkiem szczerze, z ręką na sercu możecie powiedzieć, że wybierając lekturę nie zwracacie uwagi na okładkę książki, jej szatę graficzną, czcionkę, czy jeszcze coś innego?
Czy liczy się tylko i wyłącznie treść?! Czy widząc dwa egzemplarze tej samej książki wybierzecie to wydanie, które bardziej przypadło Wam do gustu? Czy po prostu weźmiecie pierwszy z brzegu?!