Każda z nas ma przyjaciółkę... Śmiałe to stwierdzenie, wiem, ale uważam, że każdej kobiecie do utrzymania prawidłowego zdrowia psychicznego, niezbędna jest co najmniej jedna zaufana babka obok. Już od najmłodszych lat potrzebujemy koleżanki, z którą świetnie się dogadujemy i bawimy - choćby w gumę bardzo ciężko pograć samej! Później w wieku nastu lat jest to rzecz kluczowa! Pierwsze miłości, pierwsze związki, rozstania, powroty i pierwsze złamane serca... Bratnia dusza potrafi zdziałać cuda i sprawić, że cierpienie będzie mniej uciążliwe. A co z pierwszymi przygodami z makijażem? Modą? Musi ktoś pomóc, doradzić i pobiegać z Tobą po sklepach! Na studiach pierwsze poważne związki, seks (tak przynajmniej było w moich czasach), szalone imprezy... Wszystko to traci sens, jeśli nie ma komu opowiedzieć, a tym bardziej, jeśli nie ma komu zadać pytania - a pamiętasz jak......?
Kiedy zostajesz matką i żoną, są momenty, że zastanawiasz się czy już zwariowałaś, czy nastąpi to dopiero za chwilę?! Kiedy mąż w wieku 30 lat rozpoczyna swój "wielki kryzys wieku średniego", a dzieci cały dzień trzymają się mamusinej spódnicy i marudzą, jakby sprawdzały ostateczną granicę Twojej cierpliwości... Wtedy wieczorne wino z przyjaciółką, szczere rozmowy i porady od serca, ratują Twoje zdrowie psychiczne. Bywa tak, że w późniejszych latach niektóre przyjaźnie się urywają, ale co jeśli przyjaźń się, nie urywa, a rozpada z wielkim hukiem!?