czwartek, 13 grudnia 2012

Christmas TAG :)

Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami :) Powstała więc nowa zabawa, do której zostałam zaproszona przez Małą Mi :) Serdecznie dziękuję :)

1. Kiedy zaczynasz przygotowania do Bożego Narodzenia?
Tak około tydzień przed Wigilią :) wyciągam ozdóbki świąteczne, a jakieś 2 dni wcześniej zaczynam wielkie gotowanie :) dzień przed Wigilią całą rodzinką ubieramy choinkę :) 

2. Posiadasz kalendarz adwentowy?
Ja nie posiadam :) kiedy byłam dzieckiem mama kupowała mi takie kalendarzyki, a teraz kiedy ja jestem już mamą kupuję takie moim dziewczynkom... póki co nie sprawdzają się, bo czekoladki zjedzone są jednego dnia :)

3. Jakie są Twoje ulubione filmy świąteczne?
Mój ulubiony -"W krzywym zwierciadle: Witaj święty Mikołaju" (z Chevy Chase)... ten film mnie po prostu rozbraja :) Choinka na dwa piętra od razu, słynne lampki świąteczne na całym domu i cała szalona rodzinka :) poza tym "Gremliny" i klasyka... "Kevin sam w domu" :) 

4. Czy masz jakieś wesołe wspomnienia świąteczne?
Najweselsze wspomnienie świąteczne, które do tej pory z rodzinką wspominamy, miało miejsce jakieś 17 lat temu :) ja miałam lat 10 i spędzaliśmy święta u rodziny :) ... brat dostał kota... kot postanowił dołączyć się do świętego Mikołaja i zostawił nam pod choinką prezent...bardzo śmierdzący prezent :)

5. Jak wygląda Boże Narodzenie w Twoim domu?
Tradycyjnie :) choć bez karpia... mój mąż nie lubi i ja również nie przepadam, ponieważ ma za dużo ości :/ poza tym raczej nie ma aż 12 potraw na stole, ponieważ mnie samej brak kilku rąk do przygotowania aż tylu :) ale w moim rodzinnym domu było to przestrzegane :) poza tym w wigilię od rana nie wychodzę z kuchni... potem siadamy do stołu z rodzinką :) po wigilii otwieramy prezenty... i odpoczywamy :) Natomiast pierwszego lub drugiego dnia świąt, spotykamy się w gronie przyjaciół... Zapraszamy moje przyjaciółki z rodzinami, lub spotykamy się u którejś z nich ;) 

6. Co najbardziej lubisz w Świętach Bożego Narodzenia?
W tej chwili chyba te kilka dni wolnych od pracy :P a tak naprawdę to wielką wartość ma dla mnie spędzanie tego czasu z rodziną i przyjaciółmi :) To najbardziej lubię w czasie świąt :)

7. Czy masz jakieś tradycje świąteczne?
Chyba spędzam je tak samo jak wszyscy inni... Wigilia z rodziną a potem kiedy dzieci już zasną zmęczone i podekscytowane nowymi prezentami, kładziemy się z mężem i oglądamy telewizję, rozmawiamy, tylko przy blasku lampek choinkowych i świeczników :)

8. Jakie są Twoje ulubione piosenki świąteczne?
Hmmm szczerze mówiąc strasznie mnie one wszystkie denerwują :) kiedy już miesiąc przed świętami, słuchając w pracy radia, co chwilę słyszymy "Chritmasy" :) ale najbardziej lubię chyba wykonanie Jay Delano "I'ts christmas"... oczywiście najbardziej ze świętami kojarzy mi się jednak piosenka Wham, która nie wiem dlaczego jest w Polsce uznawana za świąteczną piosenkę skoro jest raczej o miłości...

9. Jaką będziesz mieć choinkę w tym roku?
Jak co roku... dużą i żywą! Pachnącą lasem :) 

10. Jaki jest twój ulubiony zapach świąteczny?
Zdecydowanie choinka! i te wszystkie zapachy wydobywające się z kuchni... :) 

11. Jaki kolor lampeczek choinkowych lubisz najbardziej?
lubię wielokolorowe lampeczki na choince :)  

12. Odliczasz dni do świąt?
Zdecydowanie... mając głównie na uwadze - kiedy muszę zacząć "mieszkać" w kuchni, by zdążyć ze zrobieniem wszystkich potraw na święta :)

13. Ulubiony zimowy lakier do paznokci?
nie mam takiego :) zwykle maluje paznokcie tylko dwoma kolorami - bezbarwnym lub czerwonym :) w święta nic się nie zmienia :)

14. Ulubiony zimowy napój?
przeróżne gorące herbatki :) zielone, czarne, smakowe... :)

15. Jak wygląda twój pokój podczas okresu świątecznego?
Pokoju już nie mam, ale staram się przystroić mieszkanie tak, by moje dzieci cieszyły się ze świąt tak jak ja, kiedy byłam dzieckiem :) na półkach ustawiam przeróżne świeczniki świąteczne, stroiki, zawieszamy lampeczki nad oknem i oczywiście choinka... Ciężko to opisać w każdym razie jest świątecznie :)

Serdecznie dziękuję za uwagę :) 
i zapraszam do zabawy wszystkich tych, którzy nie otrzymali jeszcze nominacji... :) 
Zbliżają się święta, więc pobawmy się wszyscy w naszym blogowym gronie :) Zapraszam :)

pozdrawiam 
Ruda :)

wtorek, 11 grudnia 2012

SAGA "ZMIERZCH" - moje podsumowanie...

"TO JUŻ JEST KONIEC! NIE MA JUŻ NIC..."
Saga "Zmierzch" autorstwa pani Stephenie Meyer, budzi wiele kontrowersji... Jedni ją uwielbiają i są szczerze zachwyceni, inni wręcz nienawidzą i krytykują, widząc w tej historii jedynie infantylną opowiastkę dla naiwnych małolat. Ja zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy. Choć nigdy nie przepadałam za romantycznymi historiami, zakończonymi happy endem, nie lubiłam fantastyki, a wszelkie postacie nadprzyrodzone w książkach bardzo mi przeszkadzały, tak w tej historii zaczytałam się bez pamięci! Oczywiście długo się wzbraniałam... Kiedy świat ogarnął szał "Zmierzchu" broniłam się rękami i nogami. Zawsze tak się dzieje - im głośniej o jakiejś książce, tym większą niechęć do niej czuję... Nie wiem czemu tak się dzieje, być może dlatego, że nie lubię podążać za tłumem i zachwycać się tym co wszyscy?

Przed "Zmierzchem" również długo się broniłam i pewnie w ogóle nie sięgnęłabym po tę sagę, gdyby pewnego dnia sama nie wpadła w moje ręce. Wzięłam udział w internetowym konkursie i wygrałam płytę DVD z tym filmem. A skoro już wygrałam, wypadało obejrzeć... :) I stało się! Zaraz po obejrzeniu filmu zapragnęłam przeczytać książkę... Pochłonęła mnie bez reszty! Zarywałam noce, jedna po drugiej, co było nie lada wyzwaniem biorąc pod uwagę, że byłam akurat mamą dwóch małych dziewczynek - półtorarocznej i dwutygodniowej... Więc nie było mowy o wyspaniu się w dzień... Chodziłam ledwo przytomna, ale nie mogłam się powstrzymać, musiałam czytać! Noce należały do pani Meyer...

"ZMIERZCH"
Pierwsza część sagi zrobiła na mnie duże wrażenie, choć po przeczytaniu wszystkich części i obejrzeniu wszystkich filmów, uważam, że była najsłabsza. W książce daje się odczuć niewypracowane jeszcze pióro autorki, strasznie irytowały mnie zbędne dla fabuły, dziecinne dialogi, które spokojnie można by było, a nawet powinno się wyrzucić... Niczego nie wnoszą, a jedynie pozwalają wątpić w zdolności pisarskie autorki..
Z pośród wszystkich 5 ekranizacji, które miałam już okazję obejrzeć uważam, że "Zmierzch" wypadł najsłabiej. Aktorzy zagrali tu niezwykle sztucznie - te niewinne, wstydliwe minki Belli, oraz "zawiechy" Edwarda, który przez cały film wygląda jakby miał kołek w  *** ... :) To nie wypada zbyt przekonująco :) Poza tym cała produkcja jest taka ponura i szara...  Zdecydowanie najmniej przypadła mi do gustu.


"KSIĘŻYC W NOWIU"
Trzeba autorce przyznać bardzo odważny zabieg, który jest zarówno ryzykowny i jednocześnie bardzo przemyślany... Ja przy tej części miałam zwątpienie i wiem, że nie ja jedyna. Utknęłam w połowie tej książki i nie miałam ochoty po nią sięgać, ponieważ przez odważny krok autorki, cała historia straciła dla mnie magię i sens! Potrzebowałam, aż zachęty, kopniaka i zapewnień ze strony siostry, że warto czytać dalej... A ile osób tego kopniaka nie dostało i zrezygnowało z poznania ciągu dalszego? W rzeczywistości było to przemyślane, ale żeby to zrozumieć, trzeba wytrwać...! A to było trudne! W tej części pani Meyer postanowiła przybliżyć nam bardziej postać Jacoba, przyjaciela Belli...(mrrr jakże przystojnego!!!) Ponieważ jak już wiemy, odgrywa on w dalszych wydarzeniach istotną rolę! Teraz mamy poznać go bliżej, polubić lub nie, aby później lepiej rozumieć rozterki Belli oraz móc wczuć się w emocje odczuwane przez "Kubusia" :) Film natomiast przyjęłam bardzo entuzjastycznie :) i zdecydowanie przypadł mi do gustu o wiele bardziej niż pierwsza ekranizacja.

"ZAĆMIENIE"
Bezsprzecznie jest to chyba moja ulubiona część! A już na pewno ulubiona część z ekranizacji :) Dużo się dzieje i dużo tu mojej ulubienicy - Victorii :) Sam pomysł na całą akcję jest świetny a i realizacja bardzo dobra! Pani Meyer zadowala miłośników sagi i mam wrażenie, że jest to celowy zabieg, by zjednać sobie czytelników i wynagrodzić im to, co nawyczyniała w części drugiej... :) Nić porozumienia między Edwardem a Jacobem... to jest coś! :) Film bardzo dobry a i książka już lepsza niż poprzedniczki. W pierwszej części czuć infantylność, przez drugą ciężko przebrnąć z powodu załamania nerwowego... :) natomiast trzecia część to jest to! Nie wiem tylko skąd pomysł na odłamek w postaci Bree Tanner?! Co pani Meyer strzeliło do głowy? Kasa? Z rewelacyjnej sagi, która skradła serca milionów, stworzyła odłamek, który wziął się nie wiadomo skąd... Rozbudować postać, która w książce i w filmie uczestniczyła w kilku scenach? Mnie to nie przekonało...

"PRZED ŚWITEM" 
Autorkę poniosło... Oj poniosło :) Wyobraźnia bujna, tylko pozazdrościć :) czytając książkę, kilka razy stawałam w trakcie z myślą "Boooże! jak ona na to wpadła?!" :) Według mnie jest tu kilka niedociągnięć i miałam w trakcie czytania wiele głupich myśli :) ale to dlatego, że za dużo myślę, za bardzo wnikam i na wszystko patrzę  zbyt racjonalnie... Paradoksalnie wręcz - myślę racjonalnie o książce o wampirach! :D O ludu!
Sam film troszeczkę nudnawy :) Przywykłam do świetnych scen, przepełnionych efektami specjalnymi, takimi jak walki wampirów, sceny z wilkołakami, a w tej części co?! Niewiele atrakcji :) Największą atrakcją był długo wyczekiwany ślub Edwarda i Belli :) potem długo długo nic, aż końcówka wbija w fotel! Ostatnie sekundy przed napisami końcowymi to mistrzostwo! Na to  właśnie czekaliśmy! Ze strony twórców filmu to prawdziwa złośliwość, kończąc film w takim momencie! :) i każąc czekać rok na ciąg dalszy!

Na tę część wszyscy fani czekali z niecierpliwością! Ja również! Nie mogłam się powstrzymać i wyciągnęłam męża na randkę do kina! :) i słusznie, bo przy tej części kapcie spadają! Ja byłam zachwycona i długo po wyjściu z kina przeżywałam emocje, które towarzyszyły mi podczas seansu :) Dzieje się tu sporo zaskakujących rzeczy! efekty specjalne rewelacyjne... i aktorzy świetnie sobie poradzili :) Kristen Stewart choć do tej pory mnie nie zachwycała swoimi zdolnościami aktorskimi, tak w tej części poradziła sobie świetnie! do roli w ostatniej części sagi została wręcz stworzona! :) Ta część budzi skrajne emocje... Bawi, wzrusza, wywołuje niepokój, lęk i zdziwienie... do tego porządnie zaskakuje! :) To według mnie rewelacyjne podsumowanie i zakończenie całej sagi! Skrajnie różniące się od pierwszej części... w zupełnie innym stylu niż nieśmiałe początki.


POWTÓRKA Z ROZRYWECZKI... ?! :)
Strasznie mi żal, że to już koniec... Podejrzewam, że nie raz będę sobie w domu urządzać seanse "Od zmierzchu do świtu" :) Pamiętam, że kiedy pewnej nocy skończyłam czytać całą sagę, łezka zakręciła mi się w oku... Spojrzałam na cztery tomy leżące na półce i pomyślałam "To co?! Od jutra powtórka z rozryweczki?!" :) Na pewno kiedyś jeszcze wrócę do tej historii... Na pewno! Już teraz mam wielką ochotę, ale książek w kolejce tyyyle, że czasu mi brak...  Myślę jednak, że kiedyś odłożę na bok nowe lektury, zamiast recenzji będę Was pocieszać innymi wpisami na blogu, a ja wrócę i przeżyję to jeszcze raz. Tyle miłych chwil kojarzy mi się z tą sagą.. wielki brzusio kiedy chodziłam w ciąży z drugą córcią i jej pierwsze tygodnie na świecie... Kiedy ona w nocy grzecznie spała, ja zatapiałam się nosem w Książkę :)


Przy premierze "Zaćmienia" natomiast miałam przezabawną sytuację w kinie :) Kiedy całkiem niechcący doprowadziłabym siedzącą za mną dziewczynę do zawału serca! W tej części sporą rolę gra Victoria... ruda, długie rozczochrane kręcone włosy... a teraz zerknijcie jak wygląda moja czupryna... :)

Kiedy skończył się film, na sali zapaliło się światło i każdy zaczął się zbierać do wyjścia, usłyszałam za plecami przerażone "Jeeeeezu! Na zawał prawie padłam! No idealna fryzura na ten seans" ... :) No nie wątpię, że można się było przerazić! i choć z twarzy może podobna nie jestem, to włosy z tyłu na pewno zrobiły wrażenie :)

Ja bardzo miło wspominam tę sagę, bardzo ją lubię i jest to jedyna historia o wampirach jaką "toleruję". Wszystkie te, które pojawiły się bazując na popularności "Zmierzchu" przyprawiają mnie o mdłości :)

A jak Wasze wrażenia? Należycie do grona fanów czy przeciwników wampirzej historii pani Meyer? 


pozdrawiam
Ruda :)


sobota, 8 grudnia 2012

"WIELKI GATSBY" - kto czytał? - małe rozeznanie... :)



Kochani :)
Dziś mała niespodzianka... małe rozeznanie zamiast recenzji :) Na ogień wrzucam klasykę światowej literatury...  

"WIELKI GATSBY" 
(F. Scott Fitzgerald )

Porozmawiajmy o niej :) Bez wątpienia to klasyka... Interesuje Was ta pozycja, czy absolutnie Was do niej nie ciągnie? Kto czytał? Kto posiada ją w swojej domowej biblioteczce? Kto chciałby przeczytać i dlaczego? :) Bardzo interesuje mnie Wasze zdanie na jej temat... :) Bardzo proszę o pomoc :)


piątek, 7 grudnia 2012

KĄCIK CHWALIPIĘTY... :) stosik :)



Kochani :)
Grudzień zaczął się dla mnie wyjątkowo łaskawie...  Już pierwszego dnia dobra passa dała o sobie znać, więc dziś chciałam się pochwalić nowymi nabytkami, które przywędrowały do mnie od Książkówki i serdecznie zaprosić Was do jej magicznego kuferka, który co miesiąc nagradza aż dwie osoby książkowymi prezentami! :)

Mnie udało się u Ewy wygrać "Krąg" oraz "W najciemniejszym kącie"... dwa egzemplarze recenzenckie jeszcze przed korektą i redakcją, co oczywiście w niczym mi nie przeszkadza :) Poza tym znalazłam w paczuszce przepyszną herbatkę idealną na zimowe wieczory, oraz uroczą wizytówkę w postaci zakładki :) Kiedy otworzyłam paczuszkę zrobiło mi się bardzo przyjemnie i ciepło na sercu... Dziękuję :)



Dziękuję Ci Książkówko!

A Was wszystkich serdecznie zapraszam do jej Kuferka!




No a poza tym patrzcie co ja mam! :) W końcu i na mnie przyszedł czas... :) Już trochę ucichło o trylogii pani Collins, więc i ja postanowiłam zapoznać się z jej treścią i przekonać się sama czy wszystkie zachwyty i pozytywne recenzje, które widziałam należą się tej historii... :) Pożyczyłam trylogię od żony kolegi z pracy i będę czytać... :) A nawet już zaczęłam... :) 

A jak Wasze wrażenia po lekturze? Czytaliście już czy tak jak ja, odwlekaliście, broniliście się i czekaliście aż cały ten szał minie? :)

życzę miłego dnia 
Ruda :)

czwartek, 6 grudnia 2012

"DELIRIUM" - Lauren Oliver

Rok wydania: 18.04.2012
Ilość stron: 360
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Otwarte
Tłumaczenie: Monika Bukowska

Dostępność: KSIĘGARNIA GANDALF

OPIS WYDAWCY
„Mówili, że bez miłości będę szczęśliwa.
Mówili, że lekarstwo na miłość sprawi, że będę bezpieczna.
I zawsze im wierzyłam.
Do dziś.
Teraz wszystko się zmieniło.
Teraz wolę zachorować i kochać choćby przez ułamek sekundy, niż żyć setki lat w kłamstwie”.

Dawniej wierzono, że miłość jest najważniejszą rzeczą pod słońcem. W imię miłości ludzie byli w stanie zrobić wszystko, nawet zabić. Potem wynaleziono lekarstwo na miłość.

Czy gdyby miłość była chorobą, chciałbyś się wyleczyć?

MOJA OPINIA
Jeszcze do niedawna miałam wrażenie, że jestem ostatnią osobą, która nie przeczytała jeszcze "Delirium" autorstwa pani Lauren Oliver. Początkowo się broniłam... Bo zazwyczaj tak bywa, że im popularniejsza książka, tym bardziej się przed nią wzbraniam! - tak, tak... "Igrzysk śmierci" tez jeszcze nie czytałam! :) choć zamierzam niebawem i po nie sięgnąć! :) Nie wiem dlaczego tak jest. Być może dlatego, że nie lubię pędzić za tłumem i kiedy wszędzie głośno o nowym bestsellerze, ja na złość -chyba samej sobie- będę opierać się, zwlekać i czytać starsze książki, które lata świetności mają już dawno za sobą... W końcu poczułam się jak przybysz z obcej planety... i Jednak skusiłam się! Po tylu pozytywnych recenzjach jakie wdziałam, po tylu wyrazach zachwytu postanowiłam sięgnąć po tę pozycję. 

Siedemnastoletnia Lena żyje w świecie, w którym miłość uznawana jest za niebezpieczną chorobę zwaną "amor deliria nervosa". Wynaleziono na nią remedium, które podawane zostaje każdemu obywatelowi, w chwili ukończenia pełnoletności. Lena przyjmie lekarstwo za 95 dni... w dniu swoich 18 urodzin. I stanie się bezpieczna. Nie będzie jej już zagrażać ta straszna choroba, która ludzi otumania, powoduje bezsenność, miesza w głowie, przeszkadza w koncentracji, powoduje cierpienie, a nawet śmierć... Nie będzie jej zagrażać miłość. Wszystko się komplikuje kiedy jeszcze przed zabiegiem Lena spotyka Alexa, który mieszka w Głuszy i nie zamierza rezygnować z miłości. Chłopak robi na niej wielkie wrażenie, jednak na drodze ich szczęścia stoją potężne przeszkody... Władze nie znoszą sprzeciwu i nie zamierzają pozwolić na jakikolwiek bunt podwładnych...

Każdy z nas był choć raz w życiu zakochany. Każdy z nas zna to wspaniałe uczucie "motylków" w brzuchu na sam widok, lub na samą myśl o tej jednej wybranej osobie. Każdy z nas miał bezsenne noce, kiedy nie mógł zasnąć myśląc o niej bez przerwy - "Budzę się z Twoim imieniem na ustach, zasypiam Ciebie wołając..."- Każdy z nas choć raz w życiu doświadczył tej magii... Poznał uczucie, którego nie da się opisać słowami, nie da się zobaczyć, nie da się dotknąć, a jednak wszyscy wiemy, że ono istnieje... Ponieważ każdy z nas je poznał, poczuł w swoim sercu... 

Miłości nie moża zrozumieć.
Pojawia się niezależnie od nas... 
Nie możemy pokochać kogo chcemy ... 
Nie możemy odkochać się w ciągu jednej chwili... 
I na tym właśnie polega jej magia i piękno, że do­pada nas tak nag­le, 
nies­podziewa­nie i wy­pełnia nas uczu­ciem, na które nie ma­my wpływu...

Każdy z nas poczuł już tę euforię, poczuł to przyspieszone bicie serca, poznał natrętne myśli krążące wokół tej wyjątkowej osoby. Jednak miłość to nie tylko szczęście. To również cierpienie, ból i łzy kiedy spotka nas nieodwzajemnione uczucie... Odechciewa nam się żyć. Popadamy w depresję. Cierpimy.  Czy jednak mimo to odmówilibyście sobie miłości? Czy dobrowolnie poddalibyście się wyleczeniu i tym samym zdecydowali  nigdy więcej się nie zakochać ?! Ja wiele razy mówiłam sobie, że byłby to świetny pomysł! Jednak teraz wiem, że nie... Nigdy nie zrezygnowałabym z miłości... Bo to najpiękniejsze co mam...

Nie będę oryginalna moi drodzy... I choć czytając starałam się być wyjątkowo krytyczna, to muszę przyznać, że oczarowała mnie ta książka! Teraz doskonale rozumiem wszelkie zachwyty, wyrazy uznania i pozytywne recenzje, którymi przepełniona jest nasza blogosfera! Jest to niesamowita historia, która wciąga już od pierwszych stron i potrafi zaczarować nawet takiego sceptyka i niedowiarka jak ja! Dość długo zwlekałam z sięgnięciem po tę książkę, jednak kiedy już zaczęłam nawet nie wiem kiedy dałam się wciągnąć w wir wydarzeń i z zapartym tchem śledziłam losy Leny i Alexa. A ich świat, w którym miłość jest zakazana, budził we mnie lęk i jest dla mnie obcy, niezrozumiały. Wręcz niewyobrażalny! 

Jest to niewątpliwie magiczna historia, opowiedziana w magiczny sposób! Dzięki pierwszoosobowej narracji głównej bohaterki, razem z nią przeżywamy wszelkie emocje, radości i smutki. Dzięki temu budzi w nas sympatię i czytając zaciskamy mocno kciuki mając nadzieję na szczęśliwy bieg wydarzeń... Historia napisana jest prostym przystępnym językiem i czyta się bardzo łatwo i przyjemnie. Dodatkowo cytaty na początku każdego rozdziału przybliżają nam obraz świata bez miłości i pozwalają lepiej zrozumieć objawy choroby, przed którą władze próbują "ratować" obywateli... 

Cóż mogę więcej powiedzieć... Ta historia bardzo mnie poruszyła, mile zaskoczyła i zmusiła do refleksji... I cieszę się, że tak późno zdecydowałam się sięgnąć po "Delirium"... Dlaczego?! Ponieważ nie muszę teraz z niecierpliwością wyczekiwać kontynuacji tej hipnotyzującej opowieści, gdyż "Pandemonium" już na mnie czeka... :) Jest na wyciągnięcie ręki! I wiem, że sięgnę po kolejną część najszybciej jak będę mogła! Nie mogę się doczekać kiedy poznam dalsze losy bohaterów! Jeśli jest jeszcze ktoś, kto nie trzymał w dłoni "Delirium" to serdecznie polecam! To bez wątpienia magiczna historia, dzięki której spojrzycie na miłość w całkiem inny sposób...  

CYTATY
„Miłość – najbardziej zdradliwa choroba na świecie: zabija cię zarówno wtedy, gdy cię spotka, jak i wtedy, kiedy cię omija. Ale to niedokładnie tak. To skazujący i skazany. To kat i ostrze. I ułaskawienie w ostatnich chwilach. Głęboki oddech, spojrzenie w niebo i westchnienie: dzięki ci, Boże. Miłość – zabije cię i jednocześnie cię ocali.”

„Życie nie jest życiem, jeśli się przez nie tylko prześlizgniesz. Wiem, że jego istota polega na tym, by znaleźć rzeczy, które mają znaczenie, i trzymać się ich, walczyć o nie i nie odpuścić.”

„Ten, kto skacze do nieba, może upaść, to prawda. Ale może też poszybować w górę.”

„Chłodne powietrze wchodzi i wychodzi z moich płuc boleśnie, ale to dobry rodzaj bólu: ból, który przypomina, jak cudownie jest oddychać.”

„Jedną z najdziwniejszych rzeczy w życiu jest to, że będzie ono parło do przodu, ślepe i nieświadome, nawet gdy nasz prywatny świat-nasza mała wykrojona przestrzeń-jest niszczony przez kataklizmy, a nawet się rozpada.”

„Niesamowite jak paradoksalnie układa się życie: najpierw bardzo czegoś pragniesz i nie możesz się doczekać, a potem, kiedy jest już po wszystkim, marzysz tylko o tym, by cofnąć czas i wrócić do dni, gdy wszystko było po staremu.”

„Wszystko będzie dobrze. Słowa, które tak naprawdę nic nie znaczą, które są mantrą rzucaną w przestrzeń i mrok jak rozpaczliwe próby uchwycenia się czegoś, gdy się spada.”

„Miłość - jedno słowo, niby nic, nieznaczne jak ostrze noża. Właśnie tym jest: ostrzem, krawędzią. Przechodzi przez środek twojego życia, dzieląc wszystko na pół. Przed i po. Cały świat spada na którąś ze stron. Przed i po. I w trakcie - moment na krawędzi.”

„(...) przeszłość pociągnie was ku ziemi, każe wyłapywać szepty wiatru i bezsensowne opowieści drzew ocierających się o siebie. Będziecie rozszyfrowywać dziwne kody, próbować złożyć w całość to, co się rozpadło. To zupełnie bezcelowe. Przeszłość jest wyłącznie ciężarem: kulą u nogi, kamieniem u szyi.”

„(...) miłość przemienia cały świat w coś wspanialszego, niż na co dzień się wydaje. Nawet składowisko śmieci błyszczące w upale, ogromna góra metalowych odpadków, topiącego się plastiku i śmierdzących resztek wydaje się dziwna i niezwykła jak jakiś obcy świat przetransportowany na ziemię.”

(...) miłość i pożądanie tworzą związek symbiotyczny, a zatem jedno nie może istnieć bez drugiego. Pożądanie jest wrogiem zadowolenia. Pożądanie jest chorobą, gorączką mózgu. Czy ten, który pragnie, może być uznany za zdrowego? Już samo słowo "pragnienie" sugeruje brak, niedostatek, wadę i tym właśnie jest pożądanie: wadą umysłu, skazą, wypaczeniem.”

„Niewyobrażalne, nie do pojęcia: spędzić życie bez niego. Ta myśl mnie dobija: fakt, że Alex jest bliski płaczu, mnie dobija, a to, że zrobił to dla mnie, że wierzy, iż jestem tego warta, zabija mnie. On jest moim światem i mój świat jest nim i bez niego nie ma świata. - Nie zrobię tego. Nie przejdę tego. Nie mogę. Chcę być z tobą. M u s z ę być z tobą.”

„Czasem mam wrażenie, że jeśli się tylko obserwuje rzeczy, siedzi się spokojnie i pozwala światu wokół nas po prostu istnieć, to wtedy na krótką chwilę czas zastyga i świat zatrzymuje się w ruchu. Tylko na krótką chwilę. I jeśli komuś uda się żyć w takiej chwili, będzie żył wiecznie.”

„Każdy, komu ufamy, na kogo, jak nam się wydaje, możemy liczyć, kiedyś nas rozczaruje. Pozostawieni sami sobie ludzie kłamią, mają tajemnice, zmieniają się i znikają, niektórzy za inną maską lub osobowością, inni w gęstej porannej mgle nad klifem.”

za książkę dziękuję księgarni internetowej GANDALF

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...