czwartek, 3 kwietnia 2014

"Możesz uzdrowić swoje ciało łącząc medycynę, afirmację i intuicję" - L.L. Hay, M.L. Schulz

*zdjęcie zaczerpnięte z internetu*
Gatunek: PORADNIK
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 328
Oprawa: miękka 
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Dostępność: Talizman.pl

"Piękna okładka!" - Tak, to było pierwsze co pomyślałam widząc tę pozycję... I choć staram się nie oceniać nigdy książki po okładce, muszę przyznać, że jednak okładka potrafi skutecznie przyciągnąć czytelnika. Przynajmniej mnie :) Jestem osobą, która lubi otaczać się ładnymi, estetycznymi przedmiotami, stąd też moja nieskrywana sympatia jaką darzę wydawnictwo Studio Astropsychologii! I choć nie każdy stanie się miłośnikiem pozycji, które wychodzą spod ich skrzydeł, to na pewno każdy kto choć raz trzymał w ręku wydaną przez nich książkę, przyzna, że estetyki nie można im odmówić! Wydanie tego tytułu zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Kolorowa, przyciągająca wzrok okładka, czytelna czcionka, zdobienia na każdej stronie... po prostu coś pięknego i choć najchętniej w nieskończoność wychwalałabym oprawę, to jednak wiem, że wypadałoby napisać coś o treści... :) 

Nie ma na ziemi człowieka, który nie skarżyłby się choć raz na dolegliwości zdrowotne. To pewne. Każdy z nas czasem choruje i jest to normalne. Spędzamy wtedy kilka dni na błogim lenistwie... Wylegując się legalnie w łóżku z zapasem chusteczek higienicznych pod ręką, użalając się nad swoim marnym samopoczuciem :) - tak jak ja teraz :) Co jednak zrobić kiedy dopada nas coś poważniejszego? Co zrobić kiedy kilka dni błogiego lenistwa nic nie pomoże naszemu schorzeniu? Co jeśli nasze zdrowie kuleje i dolegliwości odczuwamy niemal codziennie? Czy jesteśmy zdani wyłącznie na farmaceutyki? Nie... Z opieki lekarskiej, rzecz jasna, korzystać musimy, ale prócz tego warto wspomagać się innymi formami uzdrawiania ciała, które przedstawią nam autorki tej książki.

Czym są afirmacje zapewne część z nas wie. Większość już pewnie się z nimi spotkała... może nawet je stosuje? Czy wiecie, że mogą one pomóc w poprawie stanu zdrowia? Jak już mówiłam nie raz, w niejednej recenzji - wszystko jest w Twojej głowie! Jeśli zaczniesz użalać się nad sobą, pewne jest, że w ciągu kilku minut lub wręcz natychmiast poczujesz się gorzej i Twoje dolegliwości dadzą się we znaki. Jeśli jednak będziemy afirmować, że czujemy się świetnie i nic nam nie dolega to będziemy czuć się znacznie lepiej. Może to bardzo pomóc w poprawie naszego samopoczucia i zdrowia, ale pamiętajmy, że nie zastąpi nam to wizyty u specjalisty. Afirmacje mogą jedynie wspomagać medycynę, a nie ją zastępować... Rozsądne granice pomoże wyznaczyć nam ta książka. Dowiemy się również jak układać afirmacje i jak afirmować, żeby przynosiły one jak najlepsze efekty. Dodatkowo wspomoże nas tabela z gotowymi zdaniami, które możemy wykorzystać w naszych dolegliwościach. A jeśli zastanawiamy z się co właściwie nam dolega, na wstępie książki znajdziemy bardzo pomocny test, którego wynik powie nam, na jakie obszary naszego ciała i na jakie schorzenia powinniśmy zwrócić szczególną uwagę i co podpowiada nam nasze ciało.

Emocje, nasz umysł, nawyki myślowe mają bardzo duży wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie. Miłość, złość, gniew, zazdrość, strach, smutek, radość... Wszystkie te uczucia mają wpływ na nasze ciało i nasze zdrowie.  Gniew powoduje napięcie mięśni, zwężenie naczyń krwionośnych, a to utrudnia krążenie krwi i prowadzi do nadciśnienia... Tak, ja też o tym nie wiedziałam. Astma, cukrzyca, grypa, gruźlica a nawet rak i wiele innych chorób też może być spowodowanych przez czynniki, o których wcześniej nie mieliśmy pojęcia. Od piątego roku życia choruję na astmę. Według medycyny i lekarzy jest to moja reakcja na alergeny takie jak roztocza, kurz, sierść. Z powyższej książki dowiedziałam się, że astmę mogą powodować dodatkowo pewne emocje i zachowania z nimi związane... stłumiony płacz, poczucie zduszenia. Czy zbiegiem okoliczności jest, że od zawsze tłumię w sobie wszelkie emocje i nie lubię ich uzewnętrzniać? A wręcz z ich okazywaniem mam problemy? Pod twardą skorupą i pozornym spokojem, skrywam prawdziwy wulkan emocji... a może gdybym nauczyła się je okazywać, odetchnęłabym w końcu pełną piersią?

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Studio Astropsychologii
Serdecznie dziękuję!


poniedziałek, 24 marca 2014

Co recenzujemy? i dla kogo...?

*zdjęcie zaczerpnięte z internetu - www.likely.pl*
Właśnie... co recenzujemy? Skąd w ogóle wpadł mi do głowy pomysł na ten wpis? Z Waszych komentarzy na sąsiadujących blogach... Wystarczył dokładnie jeden komentarz abym zaczęła się zastanawiać - Co recenzujemy?! Kto o tym decyduje?! Kto ma na to wpływ?!

Rzecz jasna o recenzji, która pojawia się na blogu zwykle decyduje sam bloger. Nawet kiedy współpracuje z wydawnictwami, zwykle bywa tak, że on sam wybiera sobie książki, które chciałby przeczytać i opisać... Tak przynajmniej zawsze wyglądały moje współprace - nie dostawałam książek, o które nie prosiłam. Poza tym nie wszystkie recenzje, które pojawiają się na blogach, wynikają tylko i wyłącznie ze współprac recenzenckich. Podejrzewam, że każdy z nas zostawia sobie jeszcze chwile czasu, na to aby przeczytać, coś z biblioteki, coś co lata świetności ma już za sobą...

Jednak pojawia się pytanie, zgoła odmienne - kto ma wpływ na to, co recenzujemy na blogu? Czy sami dobieramy sobie pozycje? Czy zwracamy uwagę na czytelników? Czy piszemy dla siebie? Czy pod publikę?! Nad tym, podejrzewam moglibyśmy długo dyskutować... Spotkałam się kiedyś z komentarzem osoby, która krytykowała blogerkę za recenzowanie pozycji ezoterycznych... i nie miało to podtekstów religijnych, chodziło konkretnie o gust i zainteresowania - owszem, może i niewiele osób lubi taką tematykę, lecz są osoby, które naprawdę się tym fascynują i naprawdę takie książki czytają dla przyjemności i po to, aby uzupełnić swoją wiedzę w danym temacie! Każdy lubi coś innego, każdy ma swój gust i zainteresowania... więc może by tak odrobina tolerancji? :) Ja sama nie zdecydowałabym się recenzować książeczek dla przedszkolaków... ale nie krytykuje nikogo, kto to robi! Choć sama tego nie robię, to rozumiem, że wiele osób przed przeczytaniem książeczki dziecku lubi zaczerpnąć opinii recenzenta. A sam recenzent znalazł taki sposób, aby urozmaicić swoją stronę i przyciągnąć kolejnych czytelników...

*zdjęcie zaczerpnięte z internetu*
Od jakiegoś czasu czytam bardzo dużo książek o finansach, biznesie i samorozwoju... skoro je czytam, to również zaczęły się tu pojawiać ich recenzje. Głównie dlatego, że gdybym zrezygnowała z recenzowania takich pozycji, mój blog mógłby na tym troszkę ucierpieć, ponieważ ostatnio znacznie więcej czasu poświęcam na książki, które wnoszą coś do mojego samorozwoju. Co za tym idzie, mam mniej czasu na czytanie zwykłych powieści. Zauważyłam mniejsze zainteresowanie, mniej komentarzy przy takich pozycjach, choć wyświetlanie postów pozostaje niemal bez zmian. Starzy czytelnicy są mało zainteresowani, pojawiają się natomiast nowi, którzy właśnie tego szukali. Większość ludzi wcale nie interesuje się taką tematyką, lub zaczyna dość późno... Więc czy oznacza to, że powinnam zrezygnować z publikowania takich recenzji skoro odchodzą starzy czytelnicy lub zainteresowanie takimi wpisami jest nieco mniejsze?! Ja nie zrezygnuję, ale niestety są blogerzy, którzy to zrobią... a szkoda, bo aby zadowolić innych, po drodze zgubią siebie...

Każdy z nas się rozwija. Można to zaobserwować czytając każdą kolejną recenzję dowolnego blogera. Na niemal każdym blogu, kolejna recenzja jest coraz lepsza! Rozwijamy się na wiele sposobów - doskonalimy przez praktykę nasz warsztat pisarski, odkrywamy nowe gatunki literackie, wprowadzamy na bloga nowe tematyki. Dla jednych jest to film, dla innych kąciki dyskusyjne, lub recenzje książek o nowej tematyce, a jeszcze inni powoli wprowadzają każdy z tych elementów. Ja odkryłam nowe tematyki i stwierdziłam, że przyjemność sprawia mi recenzowanie pozycji, po którą jeszcze jakiś czas temu, nie sięgnęłabym z własnej woli... Nie mówiąc już o napisaniu recenzji! - Zastanawiałam się wręcz czy zrecenzowanie takiej książki jest w ogóle możliwe?! :) Dziś wiem, że tak i co więcej - robię to sama! Czy to jest złe?! Rozwijamy się... Dorastamy, zmieniają się nasze zainteresowania, my sami się zmieniamy... Czy mamy więc żałować tych kilku czytelników, którzy zostawili nas, bo zamiast "Harrego Pottera" zrecenzowaliśmy "Imię Róży"?! Ci, którzy pragną Pottera odejdą, ale znajdą nas Ci, którzy wolą klasykę światowej literatury...

Więc mój apel do Was 
- nie szufladkujcie się! Rozwijajcie się! Doskonalcie! 
I róbcie to dla Was samych! 
Róbcie to, co uszczęśliwia Was, a nie wszystkich wokół! :) 

sobota, 22 marca 2014

"Myśl i bogać się. Jak realizować ambicje i osiągnąć sukces" - Napoleon Hill

*zdjęcie zaczerpnięte z internetu*
Gatunek: PORADNIK, ROZWÓJ OSOBISTY 
Rok wydania: 2006
Ilość stron: 304
Oprawa: miękka
Przekład: 
A. Podsiadlik, R. Jawień, M. Strzelecka
Wydawnictwo: Helion
Dostępność: Onepress.pl



Każdy z nas myśli. W każdej minucie naszego życia. W każdej sekundzie! Nawet kiedy śpimy! Wtedy nasz mózg i nasza podświadomość pracuje i analizuje wszelkie dane, które nabyła w czasie pracy, czuwania i świadomości! Niemożliwe jest wyłączenie myślenia... ale zawsze można zaprogramować nasz umysł tak, aby działał na naszą korzyść i pomagał nam osiągać wymierzone cele i spełniać marzenia!

Nie będzie dla nikogo niespodzianką, jeśli powiem teraz "Masz tak, jak myślisz!". Uświadamiał nas w tym już jakiś czas temu słynny, głośny "Sekret". Mówiło o tym też wiele innych książek i między innymi również książka pana Napoleona Hilla o tym przypomina. I słusznie! Zastanówmy się jak to się dzieje, że niektórzy ludzie idą przez życie z podniesiona głową, zdobywając to, czego zapragną, inni zaś ciągle borykają się z trudnościami, nie mogąc zapanować nad swoim losem. Odpowiedź jest prosta - Wszystko jest w naszej głowie! To czy coś nam się udaje, czy nie. To czy ponosimy porażki, czy odnosimy sukces... wszystko to zależy od nas! Od tego jak myślimy, jak jesteśmy nastawieni. Od tego czy wierzymy w siebie, czy nie. Od tego czy spodziewamy się tego co najlepsze, czy obawiamy się niepowodzenia! Od tego czy jesteśmy zdecydowani, zdeterminowani i skoncentrowani na sukcesie! Zależy to od tych i kilku innych czynników, o których dokładnie pisze autor w tej książce.

Spotkałam się z opinią, że powyższa książka w magiczny sposób przyczyniła się do sukcesu wielu osób... wierzę w to! Gdyż jest to książka zupełnie wyjątkowa! Świadczy o tym miedzy innymi fakt, o którym pisze wydawca na wstępie ostatniego wydania "Od czasu pierwszej publikacji w 1937 roku, każde z kolejnych 42 wydań książki znikało z półek księgarń natychmiast po wydrukowaniu". Warto zaznaczyć, że Napoleon Hill przez wiele lat zbierał materiał do tej książki. Po spotkaniu z Andrew Carnegie'em, jednym z najbogatszych ludzi świata, zaczął badać w jaki sposób ludzie sukcesu zdobyli bogactwo. W ten właśnie sposób powstało 13 kroków ku bogactwu, które stworzył Napoleon Hill.

Ja do takich książek często wracam wielokrotnie. Zawsze kiedy dopada mnie melancholia, kiedy nastają gorsze dni, kiedy nie wszystko układa się tak jak powinno... Niezwykle mnie one podbudowują, sprawiają, że podnosi się moje samopoczucie, zaczynam myśleć pozytywnie i zaczynam wierzyć, że może być lepiej! I już po kilku stronach czuję jak poprawił się mój nastrój i jak napełnia mnie energia do działania. Tak samo było z "Myśl i bogać się"! Dawkowałam ją sobie ostrożnie, żeby mnie nie rozniosło :)

"Myśl i bogać się" to pozycja wyjątkowa! Poprawia samopoczucie, uczy pozytywnego myślenia i podaje przepis na sukces! Uczy jakich kategoriach myśleć, aby przyciągnąć do swojego życia wszystko co najlepsze. Bo cała tajemnica tkwi w naszej głowie, w naszym umyśle i w naszym spojrzeniu na świat! Ale żeby wszystko nie było takie gołosłowne, autor przytacza przykłady ludzi sukcesu, którzy zdobyli bogactwo korzystając ze wspomnianego sekretu. Napoleon Hill zebrał w jednej pozycji lata swoich badań nad tajemnicą sukcesu. Jak to się dzieje, że jedni osiągają to czego pragną, inni całe życie borykają się z problemami? Odpowiedź na to pytanie oraz sposób jak znaleźć się w tej pierwszej grupie - znajdziecie w tej książce! A co najważniejsze wszystko napisane klarownie i przejrzyście. Sekret sukcesu podany krok po kroku.

Książkę polecam każdemu, kto chciałby od życia czegoś więcej... Każdemu kto ma większe ambicje niż przeżyć dzień i wylegiwać się na kanapie. Napoleon Hill podaje nam 13 kroków ku bogactwu... jednak warto pamiętać, że sami musimy je wykonać! Nikt nie zrobi tego za nas! Samo przeczytanie tej książki w komplecie z kanapą i telewizorem, nic nie zmieni w naszym życiu! Chcesz osiągnąć sukces?! Wyznacz cel, podejmij decyzję, poczuj się zdeterminowany, skoncentruj się, weź tę książkę pod pachę a świat stanie przed Tobą otworem! :) Powodzenia!


Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Onepress. Dziękuję!
Recenzję znajdziecie róznież w Cafejce :)
zapraszam!

niedziela, 16 marca 2014

"Ślubna suknia" - Pierre Lemaitre

*zdjęcie zaczerpnięte z internetu*
Gatunek: THRILLER
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 280
Oprawa: miękka
Przekład: Joanna Polachowska 

Wydawnictwo: Muza

MOJA OPINIA
Pierwszy raz o tej książce usłyszałam już jakiś czas temu i od razu poczułam się zaintrygowana. Sam zarys fabuły, w zestawieniu z tytułem wydawał mi się bardzo kontrastujący! Suknię ślubną kobieta ubiera jednego ze swoich najpiękniejszych dni w życiu... jednak w zestawieniu z obłąkaniem, szpitalem psychiatrycznym wygląda to co najmniej dziwnie i niezwykle interesująco... To musi być coś ciekawego - pomyślałam! Nie myliłam się!

Sophie od jakiegoś czasu przydarzają się dziwne sytuacje. Ta dotąd zdrowa, poukładana kobieta nagle zaczyna gubić rzeczy, zapomina gdzie położyła klucze, telefon, zapomina gdzie zaparkowała samochód, gdzie ukryła prezent urodzinowy dla bliskiej osoby, zapomina zamknąć drzwi... Zaczyna gubić się, popadać w paranoję, pamięć płata jej figle, choć nigdy wcześniej nie miała z nią problemów. Zapomina co robiła kilka dni temu, wczoraj, przed godziną... Kobieta trafia w końcu na jakiś czas do szpitala psychiatrycznego...
Kiedy ją poznajemy pracuje jako opiekunka kilkuletniego chłopca. Pewnej nocy, dziecko będące pod jej opieką zostaje zamordowane. Sophie jest jedyną podejrzaną i wszystko wskazuje na to, że jest winna... a ona sama nic nie pamięta... musi uciekać!


Jak już wspomniałam, od samego początku poczułam się zaintrygowana fabułą tej powieści. I przyznam, że intuicja i tym razem mnie nie zawiodła! Była to tajemnicza, trzymająca w napięciu historia, którą czytało mi się z wielką przyjemnością. Miałam tam zagadkę do rozwikłania, której nie ukrywam, nie udało mi się rozwiązać przed ostatnimi stronami powieści. Oczekiwałam zawiłej intrygi, tajemnicy, zbrodni, obłąkania i dreszczyku emocji... wszystko to dostałam! Pan Lemaitre napisał bardzo dobry thriller psychologiczny, którego nie da się łatwo odłożyć na półkę. Przyznaję, że na początku czytało mi się dość ciężko. Nie mogłam przyzwyczaić się do nieco specyficznego, moim zdaniem, stylu autora. Jednak później z każdą kolejną stroną było już coraz lepiej. Być może dlatego, że o ile dobrze pamiętam, było to dopiero moje pierwsze spotkanie z literaturą francuską. 

Historia podzielona jest na 3 części. W pierwszej poznajemy Spohie i najnowsze wydarzenia. Kiedy po opuszczeniu szpitala psychiatrycznego znajduje pracę jako opiekunka małego chłopca. Jej podopieczny zostaje zamordowany, a ona jest jedyną podejrzaną i nie pamięta nic z tragicznej nocy... W drugiej części następuje retrospekcja. Poznajemy Spohie przed pobytem w szpitalu. Obserwujemy jej pierwsze zaniki pamięci. Śledzimy jak powoli popada w obłęd z punktu widzenia osoby trzeciej, jednak blisko związanej z wydarzeniami. Trzecia część to już rozwiązanie zagadki, intrygi. W tej części rozwieją się nasze wszelkie domysły i wątpliwości. Czytamy z zapartym tchem i dreszczem emocji przebiegającym po plecach, aby końcówka i rozwiązanie fabuły wgniotło nas w fotel. 

"Ślubna suknia" była pierwszą, lecz na pewno nie ostatnią przeczytaną przeze mnie książką tego autora. Z przyjemnością sięgnę po kolejną pozycję, która wyszła spod pióra pana Lemaitre. Na samą myśl o kolejnym spotkaniu, czuję wielka ekscytację, więc pewnie nie pozwolę kolejnemu tytułowi długo na siebie czekać :) Powyższą książkę natomiast szczerze polecam każdemu, kto ma ochotę na tajemnicę, zawiłą intrygę i element zaskoczenia na koniec historii. Żaden miłośnik thrillerów psychologicznych nie powinien czuć się zawiedziony! Aby poczuć gęsią skórkę i element grozy, wystarczy przez chwilę utożsamić się z główną bohaterką, wyobrazić sobie tę sytuację i poczuć ten lęk! Powolną utratę zmysłów i popadanie w obłęd...

sobota, 15 marca 2014

Najnowsza książka Bogatego Ojca już w sprzedaży!

Najnowsza książka napisana przez dwóch rekinów biznesu - pana Roberta Kiyosaki i Donalda Trump - już w sprzedaży! "Dotyk Midasa. dlaczego niektórzy przedsiębiorcy się bogacą, a większość nie" jest to pozycja, która powinna zagościć na regale każdego, kto tworzy własny biznes lub planuje zacząć... Wiedza jaką przekaże nam dwóch przodujących biznesmenów jest bezcenna i pomoże nam ominąć największe i najczęstsze błędy, które popełniają początkujący przedsiębiorcy ! :)

Wielu ludzi oczekuje stabilizacji w gospodarce po załamaniu się rynku w 2007 roku, największym krachu od czasów wielkiego kryzysu okresu międzywojennego. Stabilizacja zapewne nastąpi, ale to już nie będzie ta sama gospodarka. Stara gospodarka epoki industrialnej zamiera, a jej miejsce zajmuje nowa gospodarka epoki informacyjnej. Ukierunkowanie nowej gospodarki, mającej wymiar międzynarodowy, będzie odmienne od poprzedniej. Ideały, które narodziły się w epoce industrialnej, takie jak zatrudnienie gwarantowane przez całe życie, emerytura, świadczenia czy związki zawodowe – zmienią się bezpowrotnie.


Dotyk Midasa nie opisuje biznesu, ale to, co jest potrzebne, by stać się przedsiębiorcą, który przetrwa w nowej rzeczywistości. Jako przedsiębiorcy, Robert Kiyosaki i Donald Trump dzielą się z Tobą najgłębszymi przemyśleniami, opisują swoje zwycięstwa i porażki, które nagromadzili przez ostatnie dziesięciolecia. Dowiesz się jak przetrwali, choć 9 na 10 przedsiębiorców wypada z gry. Opisują jak osiągnęli sukces i majątek poprzez stworzenie międzynarodowej marki, coś, co osiągają nieliczni, i co dla większości jest tylko marzeniem. Dowiesz się też, dlaczego wciąż są aktywni, choć inni już zrezygnowali i dlaczego wciąż szukają coraz większych wyzwań. W ich wspólnej, drugiej już książce, opisują tajemnice swojego dotyku Midasa oraz to jak i Ty możesz z niego skorzystać.


 * fragment opisu wydawcy


Książka już dostępna na stronie 
BOGATY OJCIEC !

niedziela, 9 marca 2014

"KWADRANT PRZEPŁYWU PIENIĘDZY" - Robert Kiyosaki

Gatunek: PORADNIK - BIZNES, FINANSE
Rok wydania: 2008
Ilość stron: 230
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Instytut Praktycznej Edukacji
Przekład: Krzysztof Szramko


MOJA OPINIA
Jakiś czas temu na łamach mojego bloga pojawiła się recenzja pierwszej książki pana Roberta Kiyosaki z serii Bogaty Ojciec - "Bogaty ojciec, Biedny ojciec". Było to moje pierwsze spotkanie z książką o tematyce biznesu i finansów. Muszę przyznać, że zrobiła na mnie ogromne wrażenie i otworzyła mi oczy... zdałam sobie sprawę z tego, jak niewiele wiemy o finansach, inwestycjach i zarządzaniu swoimi pieniędzmi. I jak wiele powinniśmy się jeszcze nauczyć.

W szkołach uczą nas jak napisać dobre CV i zrobić wrażenie na przyszłym pracodawcy. Właśnie - pracodawcy! Przygotowują nas do pracy dla kogoś innego. Rodzice powtarzają "Zdobądź wykształcenie i dobrą pracę"... a dlaczego nikt nie uczy nas jak założyć własną firmę, własną działalność? Dlaczego nie uczą nas jak zarządzać pieniędzmi, żeby zyskać wolność i finansową niezależność?! Żeby stać się kiedyś bogatymi ludźmi, możemy siedzieć bezczynnie i liczyć na łut szczęścia, że otrzymamy w spadku fortunę, lub możemy ruszyć się i zdobyć ją sami. Ale musimy znaleźć dobrego nauczyciela, który zechce podzielić się z nami swoją wiedzą na temat rynku pracy i finansów. Potrzebny nam dobry nauczyciel, taki jak biznesmen i inwestor, Robert Kiyosaki.

"Bogaty ojciec miał zwyczaj mawiać: "nie możesz osiągnąć prawdziwej wolności bez wolności finansowej". I dodawał: "Wolność może nic nie kosztować, ale ma ona swoją cenę". Książka ta jest dedykowana tym, którzy są gotowi zapłacić tę cenę."

Większość z nas po ukończeniu szkoły i studiów, złapie swój dyplom, napisze ładne CV, list motywacyjny i pójdzie szukać dobrej pracy... Gdzie? Najlepiej w dużej, dobrze prosperującej firmie, w której będziemy mogli liczyć na w miarę dobre zarobki. Potem przez następne lata będziemy wstawać rano, chodzić na 8 godzin do pracy i uśmiechać się grzecznie do szefa, spełniając jego polecenia i jego marzenia... zamiast swoich! Z czasem będzie rosła nasza frustracja, że brakuje nam czasu dla siebie i bliskich, że zarabiamy za mało i jesteśmy w stanie zaspokoić jedynie swoje podstawowe potrzeby życiowe. To zdecydowanie za mało, aby zaoszczędzić, wyjechać na upragnione wakacje, kupić mieszkanie i spełniać swoje marzenia. Jednak większość z nas będzie pokornie to znosić i tłumić swoje marzenia i ambicje, mając złudne poczucie bezpieczeństwa jakie daje praca na etacie. Nikt przecież nie myśli o tym, że nawet wypełniając rzetelnie swoje obowiązki, możemy zostać zwolnieni. Ot tak po prostu, niemal z dnia na dzień... i co wtedy...?! Niestety, tak wyglądają realia pracownika etatowego.

Inna część ludzi poświęci wiele lat dbając o jak najlepsze wykształcenie. Zrobi specjalizację w jakiejś dziedzinie i stanie się prawdziwym mistrzem w swoim fachu. Otworzy własną kancelarię, gabinet, ludzie będą stać w kolejce chcąc korzystać z jego usług. Jego zarobki będą na naprawdę wysokim poziomie, lecz będą zależne wyłącznie od niego i od jego pracy! Będzie pracował po kilkanaście godzin dziennie, nie mając czasu dla siebie i rodziny. A kiedy będzie już naprawdę zmęczony trybem pracy i wyczerpującym stylem życia, pójdzie na urlop i wyjedzie na wakacje... Zapewne będą to Hawaje, a nie Stegna :) ale w tym czasie na jego konto nie wpłynie ani złotówka... Kiedy specjalista będzie na wakacjach, na urlopie będzie również jego zarobek.  Tak wygląda życie specjalisty. O wiele lepiej niż pracownika, ale to nadal nie jest TO!

"Masz określoną liczbę godzin w ciągu dnia i możesz pracować tylko z określonym wysiłkiem. Po co więc pracować ciężko dla pieniędzy? Naucz się tego, aby pieniądze i ludzie intensywnie pracowali dla ciebie, a wtedy będziesz wolny i będziesz mógł robić rzeczy, które są ważne" 

Tak wygląda lewa strona kwadrantu przepływu pieniędzy, w której znajduje się pracownik na etacie oraz specjalista, samozatrudniony... i tam znajduje się 80% ludzi. A jak wygląda prawa strona kwadrantu? Jak wyglądają finanse biznesmena i inwestora? To już całkiem inna bajka. I całkiem inne życie. Tam ma się czas dla siebie i najbliższych, tam spełnia się swoje marzenia i co najważniejsze ma się finansową niezależność! Biznesmen i inwestor nie pracuje dla pieniędzy... to pieniądze pracują dla niego! Zapewne każdy z nas, chciałby się znaleźć po tej stronie kwadrantu, ale niewielu wie, jak tego dokonać. Jak przejść na drugą stronę? Jak zarządzać pieniędzmi, żeby zyskać finansową wolność? Jak płacić niższe podatki? Jak stać się bogatym człowiekiem? I to wszystko powie nam Robert Kiyosaki na kartach tej pozycji!

Dla większości ludzi prawa strona kwadrantu wydaję się być nieosiągalna. Mają oni zakorzenione stare nawyki, poglądy i uważają, że aby się tam znaleźć trzeba urodzić się bogatym, lub odziedziczyć rodzinny majątek. Nic bardziej mylnego! Kiyosaki opowiada nam na początku tej pozycji swoją historię, jak w pewnym etapie swojego życia, on i jego żona Kim, nie mieli dosłownie nic! Nie mieli nawet domu, więc mieszkali w samochodzie. A mimo to żadne z nich nie zatrudniło się na etacie, tylko postanowili poszukać własnego sposobu zdobycia pieniędzy. W ciągu kilku lat stali się multimilionerami i do dziś żyją w dostatku. Piszą książki, w których dają wskazówki zwykłym ludziom i mówią jak zyskać finansową niezależność.

Jeśli interesujesz się swoimi finansami i chciałbyś zarabiać tyle, aby móc żyć bez ograniczeń, to "Kwadrant przepływu pieniędzy" jest dla ciebie pozycją obowiązkową! Powinna ona na stałe zagościć na regale Twojej domowej biblioteczki. Jeśli chcesz w końcu mieć wystarczająco dużo czasu dla siebie i dla rodziny, przeczytaj, wyciągnij odpowiednie wnioski i wprowadź rady pana Kiyosaki w życie! I pamiętaj, że główną wspólną cechą wszystkich ludzi sukcesu jest odwaga! Zmień sposób myślenia! Zacznij myśleć jak człowiek bogaty i zaryzykuj! Zacznij spełniać swoje marzenia! Zanim ktoś inny zatrudni cię przy realizacji swoich...

CYTATY
"Bogaty ojciec miał zwyczaj mawiać: "nie możesz osiągnąć prawdziwej wolności bez wolności finansowej". I dodawał: "Wolność może nic nie kosztować, ale ma ona swoją cenę". Książka ta jest dedykowana tym, którzy są gotowi zapłacić tę cenę."

"Osiągnięcie sukcesu we wszystkich czterech kwadrantach często oznacza zmianę ukierunkowania niektórych z naszych wewnętrznych, podstawowych wartości." 

"Pieniądze są dla mnie ważne, ale nie chciałem poświęcać swojego życia na pracę dla pieniędzy, bo tego nauczył mnie bogaty ojciec"

"Bogaty ojciec wierzył, że życie jest ważniejsze niż pieniądze, ale pieniądze są ważne we wspieraniu życia"

"Masz określoną liczbę godzin w ciągu dnia i możesz pracować tylko z określonym wysiłkiem. Po co więc pracować ciężko dla pieniędzy? Naucz się tego, aby pieniądze i ludzie intensywnie pracowali dla ciebie, a wtedy będziesz wolny i będziesz mógł robić rzeczy, które są ważne" 

"Słuchaj słów rozmówcy, wczuwaj się w jego duszę, gdyż w słowach, które ktoś wypowiada, kryją się wyznawane wartości i odmienność tej osoby od innych" 

"Myślenie jest najcięższą ze wszystkich prac. Dlatego tak niewielu ludzi się w to angażuje"

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości strony Bogaty Ojciec :) 
Serdecznie dziękuję!

poniedziałek, 3 lutego 2014

"Opanuj swój wewnętrzny głos" - Blair Singer

Gatunek: PORADNIK, ROZWÓJ OSOBISTY
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 184
Oprawa: miękka 
Wydawnictwo: Instytut Praktycznej Edukacji

Dostępność: Bogaty Ojciec


Każdy z nas słyszy w głowie głosy... Tak! Każdy! I nie znaczy to wcale, że powinniśmy z miejsca udać się wszyscy do specjalisty, który osadzi nas w pokoju z gumowymi ścianami... :) Jednak każdy z nas ma swój wewnętrzny głos, który siedzi w naszej głowie i raczy nas swoimi monologami w najmniej oczekiwanych momentach. Czy to kiedy mamy do zrobienia coś ważnego, kiedy mamy podjąć jakąś ważną decyzję lub kiedy coś poszło nie po naszej myśli.. a czasem nawet odzywa się nieproszony, zupełnie bez powodu! Wydaje nam się wtedy, że "to przecież MOJE myśli! MÓJ głos!" Ale czy aby na pewno?!

Na co dzień jesteś uśmiechniętym, mądrym człowiekiem, który odnosi znaczne sukcesy w dziedzinie, w której się specjalizuje. Nie ważne czy jest to biologia molekularna, fizyka kwantowa czy rysowanie komiksów, prowadzenie bloga... Odnosisz sukcesy! Posiadasz sporą wiedzę. Wiesz, że jesteś dobry w tym co robisz! Wiesz, że masz talent! Wiesz, że możesz osiągnąć wszystkie cele, które sobie wyznaczysz. Ludzie Cię cenią. Poza tym jesteś wartościowym człowiekiem i wspaniałym przyjacielem. Wiesz o tym, masz tego świadomość i o tym mówi Ci Twój dobry głos, który chce dla Ciebie jak najlepiej! Żyjesz z nim w przyjaźni i zgodzie. Są jednak momenty, kiedy w Twojej głowie inny głos mówi "Jestem beznadziejny! Jestem do niczego! Nic mi się nie udaje!" .. Te słowa wypowiada ten drugi głos, który chce Ci wmówić, że jesteś do niczego i  to on będzie dziś bohaterem mojej recenzji...

"Nie musisz się martwić swoją przyszłością, 
swoim szefem, swoim partnerem, 
swoimi problemami finansowymi, niczym takim.
Wystarczy, żebyś pracował nad tym, co się aktualnie dzieje wewnątrz Ciebie"

Jest ktoś, kto czasami udziela się głośno w Twojej głowie i podpowiada rzeczy, których wcale nie chciałbyś słyszeć... Przyjmijmy, że to taki mały złośliwiec, który zajmuje apartament w Twojej głowie. Wygląda jak troll, jest zielony, brzydki i nikt go nie lubi... Stara się więc, żebyś i Ty poczuł się brzydki, nielubiany i nieporadny! To poprawia mu humor i sprawia, że staje się jeszcze bardziej odważny i jeszcze bardziej rozmowny! A kiedy Ty podupadasz na humorze, kiedy zaczynasz czuć się źle... on rozrzuca confetti, otwiera szampana i świętuje zwycięstwo! :)

Jeśli w Twojej głowie pojawiła się teraz myśl "O kurcze! Wariatka! o co jej chodzi?! jakie trolle!? Bajek się naoglądała! :P" - To właśnie mówił ON :) Chyba go uraziłam! Nie lubi jak się o nim mówi, że jest brzydki i złośliwy! :) Ale jest! Teraz skrytykował mnie, ale zwykle ma w zwyczaju krytykować i krzywdzić Ciebie! Pozbyć się go niestety nie możemy... ma w Twojej głowie apartament na stałe, ale zawsze można spróbować uciszyć go, zakneblować, żeby nie udzielał się zbyt często! Nie jest to łatwe, ale pomoże nam w tym pan Blair Singer! :)

"Popatrz, zostałeś przysłany na ziemię i dostałeś wszystko, co najlepsze. Nie dostałeś gałek ocznych z plastiku ani poliestrowej skóry. Twoje kości nie są z gumy. Otrzymałeś ciało zbudowane z najwspanialszych materiałów. A skoro powłoka jest wykonana z takich perfekcyjnych materiałów, nie sądzisz, że wnętrze będzie równie doskonałe, a może i lepsze? Po co byłoby budować sejf za 5 mln $, gdyby miał w nim być przechowywany jedynie spinacz biurowy wart ze 2 centy? To by było bez sensu! To oczywiste, że wewnątrz znajduje się coś jeszcze bardziej wartościowego niż to, co na zewnątrz..."

Powiem wprost - ta książka stawia na nogi! Pozawala zapanować nad negatywnymi myślami, poukładać je i ogarnąć. Pan Blair Singer ma niesamowity dar - potrafi dotrzeć do naszych skrytych myśli i problemów i sprawić, że spojrzymy na wszystko nieco inaczej, z zupełnie innej perspektywy! A w czym tkwi tajemnica? Chodzi o to, abyśmy zdali sobie sprawę z tego, że jedynie my mamy wpływ na nasze myśli! Jedynie my panujemy nad naszym samopoczuciem i nad naszym szczęściem! A nie potrzeba wiele, żeby czuć się naprawdę szczęśliwym! Wystarczy zapanować nad wewnętrznym głosem! Nie jest to łatwe. Troll będzie się bronił, ale jeśli zastosujemy wskazówki, jakie daje autor w tej książce, nie będzie miał z nami najmniejszych szans! I warto podjąć tę walkę! Bo cena jest naprawdę wysoka! Ceną jest nasze życie! A lepiej jest żyć z uśmiechem na ustach, maszerując drogą ku spełnianiu marzeń :)

Pan Blair napisał rewelacyjną książkę, w której zdradza nam sposoby na polepszenie naszego życia. I grzechem byłoby nie skorzystać i nie przyjąć wiedzy, jaka się z nami dzieli. A co najważniejsze napisał ją w bardzo przystępny sposób, posługując się prostym językiem zrozumiałym dla każdego. Darował nam typowo psychologiczne terminy, naukowe wywody... W zamian mamy ludzkie porady skierowane bezpośrednio do czytelnika! Dzięki temu książkę czyta się naprawdę łatwo i przyjemnie. Na samym początku autor kieruje nas na stronę internetową, aby bezpłatnie wykonać test określający nasz sposób myślenia i nasze samopoczucie przed rozpoczęciem czytania, a następnie proponuje wrócić i wykonać go po raz drugi po jej skończeniu! Już samo to niemal namacalnie pokazuje nam, jak pozytywny wpływ ma na nas powyższa książka. Jak zmienia ona sposób naszego myślenia i jak nauczyliśmy się panować nad wewnętrznym głosem. Dodatkowo w ostatnim rozdziale autor przedstawia nam kilka technik, dzięki którym w ciągu 30 sekund możemy zmienić nasze nastawienie i okiełznać naszego wewnętrznego potwora! I to jest dla mnie absolutny hit! Niektóre techniki zostały już przeze mnie wypróbowane i ogłaszam wszem i wobec - DZIAŁAJĄ! :)

"Nie dostałbyś tej odrobiny lodów, 
jeśli nie byłoby Ci pisane dostać całej porcji!" :)

Ja bardzo potrzebowałam tej książki, gdyż miewam czasami okresy, kiedy popadam w melancholię. Bywają dni kiedy nie potrafię pokonać negatywnych myśli. Kiedy po raz pierwszy wzięłam tę książkę do ręki pomyślałam "o nie! Tylko 180 stron?! Za szybko ją przeczytam i nic nie zostanie w mojej głowie! żeby mnie wyleczyć musiałaby mieć z 800!"... Otóż nie! Myliłam się! Wcale nie musi mieć więcej! Delektowałam się każdym słowem wypływającym z tej książki, chłonęłam każde zdanie i 180 stron w zupełności wystarczyło, żeby zmienił się mój sposób myślenia! 180 stron w zupełności wystarczyło, abym opanowała swój wewnętrzny głos, a przynajmniej nauczyła się technik i sposobów jak mam z nim walczyć! Troll się strasznie broni, ale nic nie przychodzi łatwo i bez walki... :) Zdecydowanie polecam tę książkę i uważam, że każdy powinien choć raz ja przeczytać, gdyż każdy ma w swojej głowie małego trolla, który czasami próbuje zasypać nas negatywnymi obrazami i robi wszystko, żeby szampan, którego trzyma w lodówce, nie stracił terminu ważności... :)


Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości strony Bogaty Ojciec :) 
Serdecznie dziękuję!

sobota, 1 lutego 2014

Liebster Blog Award

Wiele razy brałam już udział w blogowych zabawach :) wiele razy dostawałam wyróżnienie od innych blogerów! :) i w związku z tym udostępniłam już  na moim blogu wiele faktów o mnie... :) ale za każdym razem biorę udział w zabawie i staram się nie odmawiać żadnej nominującej mnie osobie :) gdyż każde wyróżnienie wiele znaczy :) dziś odpowiem na pytania zadane przez Gosię K. :) dziękuję Gosiu :)


"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za dobrze wykonaną robotę. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

1. Gdybyś miał/a możliwość zamieszkania w domu z wybranej książki, np. dom hobbitów, muminków etc. Jaki byś wybrał/a? Oczywiście współlokatorów dostajesz gratis;)
Kuuurcze... rzadko czytam fantastykę, więc naprawdę ciężko mi znaleźć fajne lokum :) Mogłabym zamieszkać ze smerfami lub gumisiami, ale to nie książka :) A zostając przy książkach wprowadzam się wampirzej rodziny Cullenów :D

2.Jesteś zwolennikiem/zwolenniczką książek w wersji papierowej czy elektronicznej? Wybór uzasadnij.
Nawet kiedy posłucham świetnego audiobooka nadchodzi moment, kiedy szukam tej samej książki w wersji tradycyjnej! :) Zdecydowanie preferuję wersję papierową! Dlaczego? Przecież to normalne, że trzeba książkę pogłaskać i powąchać! :D 

3. Bohater lub bohaterka literacka, która swoją postawą zainspirowała Cię do zmiany/stworzenia czegoś? Kto to jest i w czym Cię zainspirował?
To pytanie sprawiło mi najwięcej problemów... i nie przypominam sobie żadnej takiej postaci literackiej. Zazwyczaj inspirują mnie żywi ludzie :)

4. Jaki gatunek literatury preferujesz?
Jest kilka gatunków, po które sięgam najczęściej i z największą ochotą... Thriller, kryminał, horror oraz poradniki o samorozwoju :)

5. Jeśli pracujesz, to czy Twoja praca również związana jest z książkami, czy ogranicza się to raczej do hobby? Jeśli jeszcze się uczysz... czy książki pomagają Ci w nauce czy raczej stanowią odskocznię i czasem pretekst do zaniedbywania jej?;)
W mojej pracy zawodowej książek nie ma... są za to smary i części samochodowe... Natomiast w prowadzeniu własnego interesu, który buduję po etacie, książki są nieodłącznym elementem! Pomagają w edukacji finansowej, biznesowej, samodyscyplinie i samorozwoju. 

6. Twoja ulubiona książka z dzieciństwa.
"Dzieci z Bullerbyn" bezsprzecznie! :) czytałam tę książkę wielokrotnie i do tej pory miło wspominam :)

7. Czytasz w ciszy czy lubisz słuchać muzyki w trakcie czytania? Jeśli tak, to jakiej najczęściej?
Kiedy czytam najbardziej lubię mieć ciszę i spokój, aby móc skupić się tylko na książce :) 

8. Czy po przeczytaniu książki dzielisz się swoimi odczuciami i spostrzeżeniami tylko na blogu? czy rozszerzasz to na jakieś koła dyskusyjne/ rozmowy ze znajomymi?
Oczywiście to na blogu pojawia się szczegółowa recenzja, lecz zazwyczaj znajomi z pracy zmuszeni są wysłuchiwać moich opinii jako pierwsi :) Poza tym ze wszystkimi znajomymi zazwyczaj dzielę się opinią jeśli książka jest naprawdę godna polecenia lub... wręcz przeciwnie :)

9. Miejsce, w którym najbardziej lubisz czytać, np. ławka w parku, łóżko..
Mam w domku stałe miejsce do czytania :) zawsze jest to łóżko... czytam albo siedząc pod kocykiem, albo leżąc już przed snem :)

10. Czy jest książka, w której nie podobało Ci się zakończenie i chętnie byś je zmienił/a? Np. zginął ulubiony bohater. Jaka to książka i jakie wydarzenie byś zmienił?
Podejrzewam, że gdybym się chwilkę zastanowiła znalazłabym kilka takich książek, którym przydałoby się zmienić zakończenie :) Zwykle słodkie szczęśliwe zakończenia zastąpiłabym czymś bardziej drastycznym i tragicznym :P Ale jest jedna książka, której zakończenie zmieniłabym właśnie na happyend... "Zielona mila" S. Kinga. A dlaczego nie muszę chyba mówić... zapewne każdy zna tę historię.

11. Co spowodowało, że zacząłeś/zaczęłaś prowadzić bloga? To była spontaniczna decyzja czy raczej była w planach od dawna?
Zawsze lubiłam pisać... w ten sposób się relaksowałam :) Kiedy wpadłam na pomysł pisania bloga, dość spontanicznie, nie wiedziałam jeszcze o jakiej tematyce on będzie... i długo się nad tym zastanawiałam. Blog osobisty odpadał na początku, gdyż nie lubię dzielić się ze światem moim życiem prywatnym i problemami, które są jego elementem. Świeżo po skończeniu jednej lektury napisałam recenzję na próbę... i doszłam do wniosku, że to jest to! :) dużo czytam, książki są moją pasją... zacznę więc pisać recenzje! :) i tak oto powstał blog, którego dziś czytacie :)

środa, 29 stycznia 2014

"DOM SNÓW" - recenzja filmu...

"DOM SNÓW"
Gatunek: thriller
Reżyseria: Jim Sheridan
Scenariusz: David Loucka
Produkcja: USA
Premiera: 2011


OBSADA:
Will Atenton - Daniel Craig

Ann Patterson - Naomi Watts
Libby Atenton - Rachel Weisz


Rzadko oglądam telewizję... a jeśli już mi się zdarzy, staram się tak dobierać repertuar filmowy, aby był interesujący. Taki, dla którego warto poświęcić te dwie godziny. Mam przecież o wiele ciekawszą perspektywę by wykorzystać ten czas - półka z książkami ugina się pod ciężarem ciekawych lektur! Ostatnio jednak kładąc się wieczorem do łóżka, zainteresowałam się pewnym filmem...

Will Atenton wraz z żoną Libby i dwiema córeczkami, przeprowadza się do nowego domu. Uciekając od mieszczańskiego zgiełku Nowego Jorku, znajdują miejsce w małej mieścinie, mając nadzieję na spokojne życie. Niedługo jednak wychodzi na jaw, że dom, w którym zamieszkał wraz ze swoją rodziną ma mroczną przeszłość... Kilka lat temu mieszkający w nim mężczyzna zamordował swoją żonę i dwoje dzieci. Sam został osadzony w zakładzie dla obłąkanych, znajdującym się niedaleko miasta. Will postanawia dowiedzieć się o poprzednim właścicielu domu czegoś więcej...

Kiedy tylko przeczytałam opis tego filmu, poczułam się zaintrygowana. Bardzo lubię takie filmy i chociaż fabuła wydaje się być tak oklepana i pospolita, zawsze chętnie oglądam! Nowy dom, nowi lokatorzy i tragedia, która niegdyś wydarzyła się w tych ścianach... Utarty, standardowy schemat... Któż nie zna choć jednego filmu, w którym wydarzenia właśnie tak się toczą? A co się dzieje potem? To już w zależności od preferencji twórców. Ale zwykle dom jest zamieszkały przez złe duchy,  ewentualnie pojawia się jakieś UFO... a czasem znajdujemy nawet złośliwe skrzaty lub trolle :) W tym przypadku natomiast scenarzyści pozytywnie mnie zaskoczyli! W ogóle nad tym, czy w filmie rzeczywiście pojawia się wątek zjawisk paranormalnych, można by długo dyskutować i zależy to moim zdaniem od osobistej interpretacji.

Podejrzewam, że większość z Was, jeśli nie wszyscy, byłoby zaskoczonych biegiem wydarzeń, jakie przedstawiono w tym filmie! Mniej więcej w połowie następuje zwrot akcji, który diametralnie zmienia spojrzenie na cały obraz. Nagle zmienia się punkt widzenia, a wszelkie nasze domysły legną w gruzach. I kiedy już wydaje nam się , że wszystko jasne i że wszystko już wiemy, twórcy znów mają dla nas coś w zanadrzu! I po raz kolejny czeka nas niemałe zaskoczenie. Wtedy już do samego końca, do samej sceny finałowej nie będziemy nic zakładać, niczego podejrzewać, tylko grzecznie i cierpliwie poczekamy do napisów końcowych :) A czy będziemy się bać? Niekoniecznie... Przede wszystkim będziemy zaskoczeni, a z horrorem film nie ma raczej nic wspólnego. Krew się nie leje strumieniami, potwory też nie wyskakują spod łóżka. Dla mnie najbardziej przerażający w tym filmie jest chyba plakat poniżej :) Bardzo tajemniczy, a dzieci w takich produkcjach zawsze straszą najbardziej :)

Dodatkowo wrażenia jakie robi na nas fabuła, potęguje gra aktorska na wysokim poziomie, gdyż mamy tu obsadę z hollywoodzkiej czołówki! Daniel Craig, Naomi Watts, Rachel Weisz są to aktorzy mający w swoim dorobku dziesiątki wysokobudżetowych filmów, takich jak "Skyfall", "Dziewczyna z tatuażem", "King kong", "Ring", "Mumia", "Constantine", czy "Wierny ogrodnik"... Czy podołali wyzwaniu tym razem? Myślę, że to pytanie w ogóle nie wymaga odpowiedzi :)  Szczególnie Daniel Craig pokazał w tym obrazie swój wszechstronny talent aktorski... 

Mogłam te niemal dwie godziny przeznaczyć na czytanie książek... Lecz spędziłam je przed telewizorem. Czy słusznie? Jak najbardziej! Choć nie było to może kino wysokich lotów, to najważniejsze, że miło spędziłam czas. Film uważam za interesujący i wart uwagi. Gdyby było inaczej nie miałby przecież zaszczytu pojawienia się na moim blogu :) serdecznie polecam na chłodne zimowe wieczory dla wszystkich, którzy lubią być zaskakiwani i wiedzą, że nie zawsze wszystko jest takie, jakie wydaje się być na pierwszy rzut oka...

niedziela, 26 stycznia 2014

"Nie tłumacz się, działaj!" - Brian Tracy

Gatunek: PORADNIK - ROZWÓJ OSOBISTY
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 256
Oprawa: miękka
Przekład:
Izabela Szybilska-Fiedorowicz
Wydawnictwo: Helion
Dostępność: Onepress.pl


Właśnie rozpoczął się nowy 2014 rok... Postanowienia noworoczne zapełniły zapewne wiele kalendarzy. "Schudnę 10kg", "zacznę się zdrowo odżywiać", "zacznę ćwiczyć na siłowni", "będę więcej czasu spędzać z rodziną, mniej przed komputerem", "zacznę biegać", "rzucę palenie"... i wiele wiele innych postanowień zrodziło się w naszych głowach. A ile z nich zostanie spełnionych? 

Po tygodniu męczarni nad dietą, w głowie pojawi się myśl "Zjem czekoladę... Tylko dziś... Przecież jedna mi nie zaszkodzi!"... Po kilku dniach rzucania palenia kupisz jednak kolejną paczkę, z przyzwyczajenia, a potem będziesz wmawiać sobie "Tylko skończę tę paczkę i rzucam!"... Siłownie również zaledwie przez pierwszy tydzień nowego roku przeżywają prawdziwe oblężenie. Potem liczba użytkowników powoli spada, spada i spada... aż zostają tylko stali bywalcy. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ wytrwać mogą tylko najsilniejsi. Ci którzy podjęli świadomą decyzję, wyznaczyli konkretny cel i potrafią utrzymać samodyscyplinę. Oni zwyciężą! Reszta znajdzie sobie tysiące wymówek i zrezygnuje, gdyż będzie ich to kosztowało za dużo wysiłku.

Nie jest żadną tajemnicą, że większość ludzi ma problem, aby utrzymać samodyscyplinę. W związku z tym wszelkie postanowienia szybko idą w zapomnienie, zaledwie po kilku dniach prób. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ człowiek lubi wygodę i bardzo ciężko wyjść mu, ze wspomnianej przez autora, strefy komfortu! A jak sama nazwa wskazuje w strefie komfortu jest niezmiernie wygodnie... Nie ma zmian, nie ma nowości :) Jest za to ciepłe mieszkanie, kanapa, telewizor.. Po co więc z własnej nieprzymuszonej woli pozbywać się tej wygody i męczyć się dwie godziny na siłowni?! Czy warto?! - "Czy ja naprawdę, aż tak bardzo potrzebuję schudnąć te 5 kg?! Skoro nie mieszczę się w spodnie to kupię drugie... proste!" :)

Jedni więc zaczynają działać jednak szybko rezygnują i wracają do starego trybu życia. I jest jeszcze druga grupa osób, które chciałyby coś zmienić w swoim życiu, ale nigdy nie jest odpowiednia pora, aby zacząć coś robić w tym kierunku! Obiecują więc sobie, że KIEDYŚ zaczną! Kiedyś, bo teraz nie jest odpowiednia pora... Czemu? A to różnie! "Bo nie mam czasu!", "Bo szef wymaga ode mnie więcej pracy", "Bo Zenek wyjeżdża", "Bo na dworze jest zimno", "Bo nie mam pieniędzy"... Ilu ludzi tyle wymówek! Jedno jest pewne, ani jedna grupa osób, ani druga w ten sposób nigdy do niczego nie dojdzie! I nigdy nie osiągnie wyznaczonych celów!

"Samodyscyplina to zdolność do robienia tego, 
co trzeba, kiedy trzeba i bez względu na to, 
czy nam się chce, czy nie."

Jednak nie wszytko stracone! Jest szansa... Tu z pomocą przybywa Brian Tracy ze swoją książką "Nie tłumacz się, działaj!". Autor w bardzo jasny, konkretny, a momentami może nieco brutalny sposób, uświadamia nam, że nikt nie jest odpowiedzialny za nasze życie i nasze niepowodzenia, tylko my sami! Wszystko zależy tylko i wyłącznie od nas! To my szukamy sobie wymówek, to my odkładamy sprawy na później, a w rezultacie... to my ciągle tkwimy w punkcie wyjścia! Jeśli zdasz sobie z tego sprawę i weźmiesz się do roboty osiągniesz wszystko, co tylko zapragniesz! To w Tobie jest siła, jest moc i osiągniesz wszystko jeśli tylko wystarczająco bardzo tego chcesz! I nie ma tu nic do gadania Twój sąsiad, Twój szef, Twój partner... Nikt! Tylko Ty! Weź odpowiedzialność za swoje życie, bo nikt nie jest winien Twoich porażek, nikt nie jest winien za Twoje lenistwo...

Pan Tracy umieścił w swojej książce całą masę wartościowych porad, które pomogą Ci osiągnąć wyznaczony cel, pomogą stać się osobą zdolną do nadzwyczajnych dokonań! Autor wytknie błędy, które popełniasz i pomoże wydostać się z wyspy zwaną "KIEDYŚ"... Ponadto książka podzielona jest na 3 części - samodyscyplina i sukces osobisty, samodyscyplina w biznesie, sprzedaży i finansach oraz samodyscyplina i dobre życie, dzięki czemu wyniesiemy z książki rady jak osiągnąć sukces zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym! Do tego każdy rozdział jest zakończony praktycznymi ćwiczeniami... Dla mnie prawdziwa rewelacja!

Ja czytając takie książki nie mogę usiedzieć na miejscu! :) Dostaję niezwykłego kopa motywacyjnego i czuje chęć do działania! z natury leniem nie jestem i z moją samodyscypliną też nie jest źle, więc takie książki działają na mnie wyjątkowo pobudzająco. Polecam tę lekturę każdemu! Życie mamy tylko jedno, więc dlaczego miałoby nas coś powstrzymywać przed spełnianiem marzeń?! A już tym bardziej jeśli jest to nasze własne lenistwo... :) Pamiętaj - możesz osiągnąć wszystko! Możesz być kim tylko zapragniesz! Ograniczenia istnieją tylko w Twojej głowie! :)

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Onepress. Dziękuję!
Recenzję znajdziecie róznież w Cafejce :)
zapraszam!


piątek, 24 stycznia 2014

Liebster Blog :)

Zabawa Liebster blog znów dopadła i mnie :) Kolejna edycja, kolejne nominacje... Tym razem nominowała mnie Grace Holloway, za co bardzo dziękuję i postaram się jak najlepiej odpowiedzieć na jej pytania :) 



1. Czy zdarza ci się krzyczeć z radości, gdy okazuje się, że wychodzi jakaś książka na którą długo czekałaś/eś? Jeśli tak się zdarzyło, to przy której?
Krzyczeć może mi się nie zdarzyło, ale podskoczyć na krześle i wywijać rękami na wszystkie strony, owszem :) Ostatnio się to stało na wieść, że wychodzi książka pana Becketta "Rany kamieni" :)

2. Czy przestałaś/eś czytać książkę w połowie? Z jakiego powodu?
Nie lubię zostawiać niedoczytanych książek, jednak ostatnio doszłam do wniosku, że skoro naprawdę mnie nie ciągnie, męczę się, to nie watro się zmuszać i tracić czasu! W związku z czym zdarzyło mi się to nawet kilka razy :) Co najmniej 3, o których pamiętam :) 

- "Pachnidło" Suskind - odłożyłam kiedy do końca zostało mi około 1/4. Film był rewelacyjny, jednak książka tak mnie wynudziła, że nie byłam w stanie doczytać! 
- "Lśnienie" King - 50 stron przed końcem nadal czekałam, aż coś mnie zainteresuje, aż coś się zacznie dziać, lub poczuję ten dreszczyk emocji, który obiecywano mi, mówiąc że "Lśnienie" to arcydzieło literatury... nic takiego się jednak nie stało...
- "Pięćdziesiąt twarzy Greya" - po prostu pewnego dnia sięgnęłam po coś innego i odkryłam, że absolutnie nie jest mi żal, że nie dowiem się jak wygląda ciąg dalszy... :) więc po co tracić cenny czas? :)

3. Jaki jest twój ulubiony gatunek?
Zdecydowanie najchętniej zaczytuję się w powieściach grozy, kryminałach, thrillerach medycznych i psychologicznych :) 
Nie przepadam natomiast za romansami i fantastyką (choć zdarzają się wyjątki ) - słodziuśkie historie o miłości od pierwszego wejrzenia (koniecznie z happyendem!), które doprowadziłyby do wymiotów całe przedszkole? :) I troll w pelerynce niewidce, ujeżdżający 3głowego smoka? :) Nie, to nie dla mnie :) 

4. Jaka jest najdłuższa seria, którą przeczytałaś/eś?
Hmm.. na półce mam "Pretty Little Liars", jednak jeszcze nie skończone... Ale tak, to będzie najdłuższa seria do tej pory :)

5. Czy zdarzyło ci się zasnąć przy czytaniu? Jeśli tak, to przy jakiej książce?
Jasne :) Zdarzyło mi się wielokrotnie spać z książką na nosie... :) ale nie dlatego, że mnie ona nudzi lecz dlatego, że czytam "do poduszki" :) Codziennie przed snem - taki nawyk :) Czasem nie zdążę odłożyć książki na czas... :)

6. Podaj (max. 3) twoich ulubionych autorów?
- Simon Beckett
- Sebastian Fitzek
- Dennis Lehane

7. Pokaż (max. 3) najładniejsze POLSKIE okładki?
Polskie rozumiem, że chodziło o okładki książek Polskich autorów? :) 











8. Czy jest jakaś książka nie wydana w Polsce, którą chciałabyś/chciałbyś przeczytać?
Na pewno :) ale w tej chwili żadna konkretna nie przychodzi mi do głowy :)

9. Czy czytasz w języku obcym?
Nie... Żadnego języka obcego nie znam na tyle dobrze, aby czytać ze zrozumieniem :P

10. Z jaką bohaterką/bohaterem się najbardziej utożsamiasz?
Kiedyś odpowiedziałabym bez wahania, że z Anią Shirley :) Gdyż sama byłam małym, niesfornym, rudym szaleńcem :D Ale w dorosłym życiu Victoria ze "Zmierzchu" jest mi dość bliska! :) Złośliwa, mściwa, wytrwała, waleczna, pomysłowa, zdecydowana i mimo wszystko uparcie dążąca do celu! :) do tego jeszcze fryzury nosimy podobne! :) nie szkodzi, że była postacią negatywną :) ja do cukiereczków też nie należę... :)

11. Czy chciałabyś „wejść” do jakiejś książki? Jeśli tak, to do jakiej?
Wchodzę do każdej książki, którą czytam! :) ale jeśli miałabym się przenieść do świata i wydarzeń to z chęcią weszłabym do kilku książek :) Myślę, że chociażby "Zmierzch" byłby dla mnie miejscem idealnym :) Jeśli nie zaprzyjaźniłabym się z uroczym Indianinem, to chętnie pomogłabym Victorii dorwać Bellę :P

środa, 22 stycznia 2014

"Pięćdziesiąt twarzy Greya" - E. L. James

Gatunek: POWIEŚĆ EROTYCZNA
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 608
Oprawa: miękka 
Wydawnictwo: Sonia Draga
Tłumaczenie: Monika Wiśniewska



MOJA OPINIA
"Hipnotyczna, uzależniająca, iskrząca seksem i erotyką powieść, której nie sposób odłożyć." - Oto pierwsze zdanie z opisu wydawcy, które pozwoliłam sobie przytoczyć. No cóż, przepełnioną seksem i erotyką ta powieść ,bezsprzecznie jest, ale czy nie sposób jej odłożyć? Tego już nie byłabym taka pewna... Zdecydowanie czytelników podzielimy na dwie grupy - tych, którzy zaczytają się w niej bez pamięci, oraz tych, którzy zniesmaczeni rzucą ją w kąt, po przebrnięciu 100 stron... 

Anastasia Steel to młoda niewinna i całkowicie przeciętna dziewczyna, która trafia pewnego dnia do gabinetu Christiana Greya, pewnego siebie, rekina biznesu, który zawsze zdobywa wszystko to, czego chce. Panna Steel trafia do niego całkowicie przez przypadek, zastępując chorą przyjaciółkę, która miała przeprowadzić z biznesmenem wywiad. Od razu czuć w powietrzu chemię między nimi. Po kilku dniach od pierwszego spotkania Christian znajduje Anastasię i proponuje jej spotkanie... jest to początek gorącego romansu. Innego niż wszystkie, gdyż ten młody mężczyzna ma jej do zaoferowania iście wyjątkowy układ... Układ przepełniony erotyzmem i wyrafinowanym seksem.

Zanim zdecydowałam się sięgnąć po tę lekturę, słyszałam i widziałam wiele sprzecznych opinii. Jedne opinie były wyjątkowo negatywne, mówiące o tym, że historia jest naiwna, infantylna a i zdolności pisarskie autorki pozostawiają wiele do życzenia. Druga część wręcz przeciwnie! Szczere wyrazy zachwytu nad oryginalnością fabuły, ukłony w stronę autorki za odwagę i przełamanie tabu. Poza tym widziałam rzeczy nieprawdopodobne! Koleżanka, która przeczytała w życiu zaledwie "Janko Muzykanta" nagle zaczęła spędzać wieczory z nosem w książce! Niesamowite! Pomyślałam, że coś na pewno musi się kryć w tej historii skoro dzieją się za jej pośrednictwem takie cuda! :) Pomyślałam, że muszę przekonać się sama...

I jak mi poszło? "O święty Barnabo"... no nie wytrwałam... Przyznaję, że zaczynało się całkiem interesująco i przez chwilę nawet poczułam się zaintrygowana. Jednak nie na długo. Szybko zaczęła mnie irytować główna bohaterka, która do złudzenia przypominała mi słynną fajtłapę, Bellę Swan ze"Zmierzchu". I już do końca mojej przygody z tą książką nie mogłam pozbyć się tego porównania. Pan Christian też bardzo przypominał usposobieniem tego wampirzego przystojniaka. Pewny siebie, dominujący, dostający zawsze to czego chce... Jednym słowem od początku ta historia do złudzenia przypominała mi "Zmierzch", tylko w wersji dla dorosłych, przepełnionej seksem i wyuzdaniem.

Jak to się stało, że odłożyłam tę książkę na półkę i już po nią nie sięgnęłam? Tak po prostu... Pewnego dnia siadając do książki sięgnęłam po inną, mimo iż Grey nie był skończony! Nie poczułam nawet odrobiny żalu, że nie wiem jaki jest ciąg dalszy historii. Zwykle nie lubię zostawiać niedokończonych powieści, jednak tym razem intuicja podpowiadała mi, że nie tracę nic szczególnego. A czas, który musiałabym przeznaczyć na doczytanie tej książki do końca, mogę poświęcić na coś innego, ciekawszego, sprawiającego więcej radości i pożytku... Tak też zrobiłam :)

Ogółem, niewiele mogę powiedzieć na temat tej historii. Nie mogę jej odradzić, ani też polecić. Powiem jednak, że mnie ona nie oczarowała, nie wciągnęła, nie zainteresowała na tyle, żeby ją skończyć. Wręcz przeciwnie, już po 200 stronach zaczęła mnie mocno irytować! Zarówno fabuła, jak i bohaterowie... Wyraźnie kreowani według schematu powieści pani Meyer. Jedno jest pewne - po kolejne części nie sięgnę :) Jednak mimo wszystko cieszę się, że spróbowałam i na własnej skórze przekonałam się co się kryje pod tą okładką. Teraz już wiem, skąd tyle rozgłosu, emocji, szumu i sprzecznych opinii wokół niej :) Bo powieść pani E.L. James rzeczywiście można pokochać lub ...nie doczytać :)


CYTATY
„Opłakuję coś, czego nigdy nie miałam. Co za absurd. Rozpacz z powodu przeklętych nadziei, przeklętych marzeń i oczekiwań.”

„Czasami się zastanawiam, czy przypadkiem coś jest ze mną nie tak. Być może za dużo czasu spędzam w towarzystwie moich bohaterów literackich i, co za tym idzie, moje ideały i oczekiwania są zdecydowanie zbyt wysokie.”

„ Trzeba pocałować wiele żab, nim trafi się na księcia.”

„Nie trać energii na wyrzuty sumienia, poczucie, że robisz źle. Jesteśmy świadomymi swych czynów dorosłymi i to, co robimy za zamkniętymi drzwiami, jest wyłącznie naszą sprawą.” 

„Jest bardzo cienka granica między przyjemnością, a bólem. To dwie strony tej samej monety, jedna nie istnieje bez drugiej.”

„- Sprowadziła mnie z drogi ku destrukcji, którą podążałem. Bardzo trudno dorastać w idealnej rodzinie, kiedy samemu jest się dalekim od doskonałości.”

„Pamiętaj, najwięcej strachu kryje się w głowie.” 

„Mężczyźni tak naprawdę nie są skomplikowani, skarbie. Są bardzo prości i dosłowni. Najczęściej mówią to, co myślą. A my godzinami analizujemy ich słowa, gdy tymczasem wszystko powinno być jasne.”

„Żywię przekonanie, że aby osiągnąć sukces w jakiejś dziedzinie, trzeba stać się w niej mistrzem, poznać ją na wylot, każdy najmniejszy szczegół.”

„Tak naprawdę przyciąga mnie to,co się kryje za tą perfekcją...Jego delikatna, pokaleczona dusza...”

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...