środa, 19 grudnia 2012

"IGRZYSKA ŚMIERCI" - Suzanne Collins

Rok wydania: marzec 2012
Ilość stron: 352
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Media Rodzina
Tłumaczenie: M. Hesko-Kołodzińska, P. Budkiewicz
Dostępność: Księgarnia Gandalf

OPIS WYDAWCY
Na ruinach dawnej Ameryki Północnej rozciąga się państwo Panem, z imponującym Kapitolem otoczonym przez dwanaście dystryktów. Okrutne władze stolicy zmuszają podległe sobie rejony do składania upiornej daniny. Raz w roku każdy dystrykt musi dostarczyć chłopca i dziewczynę między dwunastym a osiemnastym rokiem życia, by wzięli udział w Igrzyskach śmierci, turnieju na śmierć i życie, transmitowanym na żywo przez telewizję. Bohaterką, a jednocześnie narratorką książki jest szesnastoletnia Katniss Everdeen, która mieszka z matką i młodszą siostrą w jednym z najbiedniejszych dystryktów nowego państwa. Katniss po śmierci ojca jest głową rodziny a musi troszczyć się o młodszą siostrę i chorą matkę, a jest prawdziwa walka o przetrwanie...

Uznana pisarka Suzanne Collins jest mistrzynią w konstruowaniu zaskakujących zwrotów akcji, doskonale łączy refleksję z przygodą i romansem w swojej nowej, świetnej powieści o przyszłości, która niepokojąco przypomina teraźniejszość. Jest to pierwszy tom trzyczęściowego cyklu.

MOJA OPINIA
O słynnej trylogii autorstwa pani Collins słyszeli wszyscy. Nie wierzę, że jest tu ktoś, kto nic nie widział, nic nie słyszał i nic nie wie o "Igrzyskach śmierci"! Po prostu nie wierzę... Cały ten szał zaczął się już jakiś czas temu. Ja nie dałam się porwać od razu, ale skoro teraz nadarzyła się okazja, to czemu nie? Pełna obaw zabrałam się za czytanie...

Na ruinach Ameryki Północnej powstało nowe państwo Panem. Państwo totalitarne, podzielone na kilkanaście dystryktów, nad którymi władzę sprawuje Kapitol. 16-nastoletnia Katniss Everdeen wraz z matką oraz młodszą siostrą Prim, mieszka w 12 dystrykcie. Bardzo ubogim, którego domeną jest górnictwo. Gdy podczas wybuchu w kopalni zginął ojciec, Katniss stała się głową rodziny. Zajmuję się młodszą siostrą i chorą matką, polując nielegalnie w lesie by zapewnić im żywność. 
W Panem co roku podczas dożynek organizowane są Głodowe Igrzyska. Krwawa rozrywka dla władz, w których bierze udział 24 losowo wybranych trybutów, po dwoje z jednego dystryktu. Ostatni, który ujdzie z życiem - wygrywa... Gdy do udziału w Igrzyskach zostaje wylosowana Prim, Katniss bez wahania zajmuje jej miejsce. Zaczyna się walka o przetrwanie...

Jak już wspomniałam, do lektury zasiadłam pełna obaw. Po pierwsze, widziałam o tej książce już tyle pozytywnych opinii, iż wiedziałam, że będę na nią patrzeć wyjątkowo krytycznie. Po drugie nigdy nie przepadałam za książkami fantasy, przygodowymi czy Sci-Fi, więc nie miałam żadnej pewności czy nie odłożę jej po przeczytaniu połowy. Nic takiego jednak się nie stało... Wręcz przeciwnie!
Opinie krytyków na okładce jak zawsze zachęcają i wyrazami pełnymi zachwytu obiecują wspaniałą przygodę. Zawsze podchodzę do nich z przymrużeniem oka, bo zwykle są bardzo naciągane... Skoro znalazły się na okładce - muszą być przychylne! - to zrozumiałe... Jednak tym razem jedna z nich idealnie odzwierciedla "Igrzyska śmierci" i ja sama podpisuję się pod nią rękami i nogami :) Nie jest ani odrobinę przesadzona...

"W istocie 'Igrzyska śmierci' Suzanne Collins to książka-pułapka. Nie zaczynajcie jej czytać na pół godziny przed ważnym spotkaniem ani do poduszki, bo zafundujecie sobie kłopoty i bezsenną noc."
- Joanna Olech

Tak właśnie jest! Nie można tej książki odłożyć po przeczytaniu zaledwie jednego rozdziału. Sama wpadłam w tę pułapkę. Wieczorami powtarzałam sobie "jeszcze tylko jeden rozdział i idę spać" :) Jednak było to niezwykle trudne i odkładałam książkę dopiero gdy, sen mnie zmorzył i oczy same się zamykały... Już od pierwszych rozdziałów wpadłam w wir wydarzeń i z wielkim zapałem przewracałam kolejne strony, które w zaskakująco szybkim tempie przesypywały się na lewą stronę! Z wielkim zainteresowaniem śledziłam losy Katniss, z niepokojem obserwowałam jej zmagania na arenie Głodowych Igrzysk. Trzymając kciuki za pomyślny rozwój wypadków.

Postacie wykreowane przez panią Collins są bardzo wyraziste. Z główną bohaterką, być może, ciężko nam  jest się utożsamiać. Żyje ona w niezwykle totalitarnym państwie, w którym wszystko jest zabronione, a mieszkańcom zostaje jedynie podporządkować się władzom. Ciężko nam to sobie wyobrazić, ciężko postawić się na jej miejscu... Jednak odważna, rezolutna, rozsądna i inteligentna Katniss budzi wielką sympatię czytelników. A ci dwaj przystojniacy, którzy kręcą się koło niej? Gale i Peeta... budzą równie pozytywne emocje jak sama bohaterka.
Książkę bardzo dobrze się czyta. Autorka posługuje się prostym, płynnym językiem i operuje nim tak sprawnie, że po prostu zaczyna się czytać i wpada się w rytm... czyta się z przyjemnością, nie odczuwając zmęczenia. Do tego dorzućmy niezwykle oryginalną fabułę, dopracowaną i dopiętą na ostatni guzik, a otrzymamy idealną lekturę na chłodne zimowe popołudnia... :) I bez wątpienia "Igrzyska śmierci" taką lekturą właśnie są! Wciągającą, interesującą, wzbudzającą całą masę przeróżnych emocji... Były momenty kiedy serce waliło mi jak oszalałe, a oczy nie nadążały czytać słów! Świat stworzony przez panią Collins przyprawiał mnie o gęsią skórkę, budził lęk... Nagle poczułam wielką wdzięczność, że żyję tu i teraz :)

Chyba nie muszę nikogo przekonywać, że "Igrzyska śmierci" są godną polecenia lekturą... Większość z Was już za pewne ma ją za sobą, a kto jeszcze nie poznał tej intrygującej historii, proszony jest o jak najszybsze stawienie się w najbliższej księgarni! :) Ja sięgnęłam po tę książkę dość późno, długo się wzbraniałam, ale i na mnie przyszła pora... I bardzo się cieszę, bo ominęłoby mnie naprawdę wiele! Przekonałam się, że wszelkie pozytywne recenzje i wyrazy zachwytu są jak najbardziej zasłużone i zrozumiałe! Z resztą sami zobaczcie...




"Igrzyska śmierci" pokochałam je nie tylko ja, ale i mój kicio Czesio... :) Większej zachęty już chyba nie trzeba...? :)
  





poniedziałek, 17 grudnia 2012

KĄCIK CHWALIPIĘTY :) - dobra passa...

A zobaczcie co ja mam :) 
Chwalę się dziś paczuszką, która dotarła do mnie od Ederlezi :) 


Siedzę sobie w domku, delektuję się dniem wolnym od pracy, próbuję okiełznać moje dwie małe dzikuski i sprzątam sobie świątecznie, aż tu słyszę dzwonek do drzwi... :) A któż tam?Listonosz... :) Cóż dla mnie ma? To co Rudzielczyk lubi najbardziej - KSIĄŻECZKI! :) 

"Dwukrotna śmierć Daniela Hayesa", "Poradnik dla bloggerów" wygrałam w konkursie, ale otrzymałam jeszcze małą niespodziankę :) Jedną książeczkę i uroczą kartkę świąteczną :)  Widzicie jak niewiele trzeba, żeby umilić komuś dzień? :) Serdecznie dziękuję Ederlezi :)


Powiedzcie lepiej jak u Was przygotowania do Świąt? :) Bliżej końca czy dalej? :) Ja niestety stwierdzam, że u mnie dalej... Dopiero zaczynam... dziś wyciągam ozdóbki :) A gdzie tu jeszcze choinka i tyle potraw do przygotowania?! jeszcze praca, a i poczytać przecież też trzeba... :)
Życzę Wam miłego dnia i udanych przygotowań do świąt!
Ruda :)


sobota, 15 grudnia 2012

"NAZWISKO TWORZY CHARAKTER" - Violetta Kuklińska - Woźny

Rok wydania: 2011
Format: 145x 205 mm
Oprawa: miękka
Ilość Stron: 396
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Dostępność: Talizman.pl

OPIS WYDAWCY
Imię i nazwisko to nie tylko ciąg liter, które widnieją na Twoich dokumentach. To one kreują to, kim jesteś i mają decydujący wpływ na Twoje postępowanie - tworzą Twój charakter! Już dziś możesz poznać numerologiczne znaczenie dowolnego imienia i nazwiska. Dzięki wykorzystaniu wieloletniego doświadczenia Autorki, momentalnie nauczysz się odczytywać symbolikę poszczególnych liter numerologicznego alfabetu. Poznasz także sposoby wykorzystania pożytecznych narzędzi, takich jak magiczny kwadrat Lo Shu, kwadrat wedyjski czy magiczny kwadrat Pitagorasa. W tej książce znajdziesz również gotową analizę numerologiczną najpopularniejszych imion i dowiesz się, jak samemu szybko przygotować podobną charakterystykę. Bez problemu wyliczysz własną liczbę materialnego „ja” i poznasz jej prawdziwe znaczenie. Określisz również wibrację swojej liczby samorealizacji. Każda kobieta dowie się także, jakie konsekwencje dla niej będzie miało przyjęcie nazwiska męża. Nabytą wiedzę będziesz mógł zastosować, by lepiej poznać siebie i swoje potrzeby, ale także by dokonać niezawodnej analizy każdej napotkanej przez Ciebie osoby. Wystarczy, że Ci się ona przedstawi...

MOJA OPINIA
Numerologia... Niektórym być może obiło się coś o uszy, inni zainteresowali się nią nieco bardziej i postanowili zagłębiać temat, a być może są też osoby, które nie słyszały o niej w ogóle. Ja słyszałam i bardzo chętnie wdrążam się w ten temat :) Ze wszystkich zagadnień z dziedziny ezoteryki,  z numerologią miałam chyba najmniej do czynienia i znam tylko jej podstawy.. Ostatnio natomiast postanowiłam uzupełnić swoją wiedzę na jej temat i sięgnąć po jakąś wartościową pozycję.

Przeglądając ofertę zaprzyjaźnionego wydawnictwa znalazłam tytuł, który od razu mnie zainteresował, gdyż wiedziałam, że znajdę tu o wiele więcej niż podstawowe informacje. Nie myliłam się. Podstawowe informacje, które powinna znać osoba, zainteresowana numerologią to wyliczenie liczby życia z daty urodzenia. Natomiast wyliczenie liczby charakteru i osobowości z imienia i nazwiska, to już wyższa szkoła jazdy. W niewielu pozycjach czytanych do tej pory, znalazłam informacje na ten temat. Zwykle szczegółowo przedstawione są jedynie informacje podstawowe, o nich można znaleźć naprawdę wiele. Natomiast  informacji dla bardziej zaawansowanych jest bardzo mało...
Nie każdy wie, że każdej literze alfabetu przypisana jest liczba... a stąd prosta droga do wyliczenia wibracji liczbowej z naszego imienia oraz nazwiska! I informacji na ten temat właśnie poszukiwałam, gdyż ciekawe jest zagadnienie dość często spotykane, ale nie do końca jasne... Dlaczego niektórzy ludzie zmieniają się po zmianie imienia? Dlaczego kobieta, po zamążpójściu staję się inna? Może właśnie ma na to wpływ zmiana nazwiska? Może właśnie wibracja liczbowa nowego nazwiska niesie jej dodatkowe cechy?

Książka autorstwa pani Kuklińskiej - Woźny to bardzo wartościowa pozycja i znalazłam w niej dokładnie to, czego szukałam. Autorka pokazuje jak wyliczyć swoją liczbę charakteru, a następnie przedstawia szczegółową charakterystykę osobowości osoby, będącej pod wpływem konkretnej liczby. Poza tym, aby ułatwić korzystanie i zrozumienie zagadnień przez osoby początkujące, podaje najpopularniejsze imiona, liczbę,która nimi włada i bardzo dokładnie, szczegółowo przedstawia opis! Uwzględniając główne cechy osobowości, zdolności, wady, zalety oraz zajęcia w jakich z pewnością odnajdzie się zainteresowany. 
Książka zawiera mnóstwo przydatnych informacji i pozwoli krok po kroku poznać tajemnice numerologii. Poza tym podział na rozdziały ułatwia korzystanie z tego podręcznika, gdyż dzięki temu szybko znajdziemy to czego szukamy. Zdecydowanie ta książka to prawdziwe Vademecum wiedzy numerologicznej! Pożytek będzie mieć z niej każdy, kto chce nauczyć się tajemnej magii liczb! Po zapoznaniu się z tą pozycją numerologia nie będzie miała przed nami tajemnic! Dodatkowe tabele, oraz objaśnienia znajdujące się na końcu książki są bardzo przydatne i klarownie przedstawiają niezbędne wiadomości. Dzięki tej książce każdy nauczy się samodzielnie wyliczać wibracje płynące z imienia i nazwiska, dowolnej osoby! Swoich bliskich, przyjaciół, czy przełożonych. Wiedza ta pomoże również każdej kobiecie poznać konsekwencje zmiany nazwiska po zamążpójściu. Jak wpłynie na nią energia liczb po przyjęciu nazwiska męża... To zdecydowanie interesowało mnie najbardziej! Tę wiedzę chciałam posiąść...

Już od pierwszych naszych chwil na tym świecie, kształtuje się nasza osobowość, nasz charakter i szczególne predyspozycje, a wszystko to ma wpływ na naszą przyszłość! Liczby odgrywają w naszym życiu wielką rolę, choć nie wszyscy w to wierzymy i nie wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę! Data urodzenia, godzina urodzenia, a nawet adres zamieszkania, czy imię i nazwisko mają na nas ogromny wpływ! I pod każdym z tym szczegółów kryją się liczby, które rządzą naszym światem! Tak, rządzą... Pieniądz - król i władca obecnych czasów - jest liczbą! Matematyka, nie na darmo nazywana jest królową nauk! Wszystko możemy sprowadzić do liczb... One kryją się wszędzie!

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Studio Astropsychologii
Serdecznie dziękuję!

czwartek, 13 grudnia 2012

Christmas TAG :)

Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami :) Powstała więc nowa zabawa, do której zostałam zaproszona przez Małą Mi :) Serdecznie dziękuję :)

1. Kiedy zaczynasz przygotowania do Bożego Narodzenia?
Tak około tydzień przed Wigilią :) wyciągam ozdóbki świąteczne, a jakieś 2 dni wcześniej zaczynam wielkie gotowanie :) dzień przed Wigilią całą rodzinką ubieramy choinkę :) 

2. Posiadasz kalendarz adwentowy?
Ja nie posiadam :) kiedy byłam dzieckiem mama kupowała mi takie kalendarzyki, a teraz kiedy ja jestem już mamą kupuję takie moim dziewczynkom... póki co nie sprawdzają się, bo czekoladki zjedzone są jednego dnia :)

3. Jakie są Twoje ulubione filmy świąteczne?
Mój ulubiony -"W krzywym zwierciadle: Witaj święty Mikołaju" (z Chevy Chase)... ten film mnie po prostu rozbraja :) Choinka na dwa piętra od razu, słynne lampki świąteczne na całym domu i cała szalona rodzinka :) poza tym "Gremliny" i klasyka... "Kevin sam w domu" :) 

4. Czy masz jakieś wesołe wspomnienia świąteczne?
Najweselsze wspomnienie świąteczne, które do tej pory z rodzinką wspominamy, miało miejsce jakieś 17 lat temu :) ja miałam lat 10 i spędzaliśmy święta u rodziny :) ... brat dostał kota... kot postanowił dołączyć się do świętego Mikołaja i zostawił nam pod choinką prezent...bardzo śmierdzący prezent :)

5. Jak wygląda Boże Narodzenie w Twoim domu?
Tradycyjnie :) choć bez karpia... mój mąż nie lubi i ja również nie przepadam, ponieważ ma za dużo ości :/ poza tym raczej nie ma aż 12 potraw na stole, ponieważ mnie samej brak kilku rąk do przygotowania aż tylu :) ale w moim rodzinnym domu było to przestrzegane :) poza tym w wigilię od rana nie wychodzę z kuchni... potem siadamy do stołu z rodzinką :) po wigilii otwieramy prezenty... i odpoczywamy :) Natomiast pierwszego lub drugiego dnia świąt, spotykamy się w gronie przyjaciół... Zapraszamy moje przyjaciółki z rodzinami, lub spotykamy się u którejś z nich ;) 

6. Co najbardziej lubisz w Świętach Bożego Narodzenia?
W tej chwili chyba te kilka dni wolnych od pracy :P a tak naprawdę to wielką wartość ma dla mnie spędzanie tego czasu z rodziną i przyjaciółmi :) To najbardziej lubię w czasie świąt :)

7. Czy masz jakieś tradycje świąteczne?
Chyba spędzam je tak samo jak wszyscy inni... Wigilia z rodziną a potem kiedy dzieci już zasną zmęczone i podekscytowane nowymi prezentami, kładziemy się z mężem i oglądamy telewizję, rozmawiamy, tylko przy blasku lampek choinkowych i świeczników :)

8. Jakie są Twoje ulubione piosenki świąteczne?
Hmmm szczerze mówiąc strasznie mnie one wszystkie denerwują :) kiedy już miesiąc przed świętami, słuchając w pracy radia, co chwilę słyszymy "Chritmasy" :) ale najbardziej lubię chyba wykonanie Jay Delano "I'ts christmas"... oczywiście najbardziej ze świętami kojarzy mi się jednak piosenka Wham, która nie wiem dlaczego jest w Polsce uznawana za świąteczną piosenkę skoro jest raczej o miłości...

9. Jaką będziesz mieć choinkę w tym roku?
Jak co roku... dużą i żywą! Pachnącą lasem :) 

10. Jaki jest twój ulubiony zapach świąteczny?
Zdecydowanie choinka! i te wszystkie zapachy wydobywające się z kuchni... :) 

11. Jaki kolor lampeczek choinkowych lubisz najbardziej?
lubię wielokolorowe lampeczki na choince :)  

12. Odliczasz dni do świąt?
Zdecydowanie... mając głównie na uwadze - kiedy muszę zacząć "mieszkać" w kuchni, by zdążyć ze zrobieniem wszystkich potraw na święta :)

13. Ulubiony zimowy lakier do paznokci?
nie mam takiego :) zwykle maluje paznokcie tylko dwoma kolorami - bezbarwnym lub czerwonym :) w święta nic się nie zmienia :)

14. Ulubiony zimowy napój?
przeróżne gorące herbatki :) zielone, czarne, smakowe... :)

15. Jak wygląda twój pokój podczas okresu świątecznego?
Pokoju już nie mam, ale staram się przystroić mieszkanie tak, by moje dzieci cieszyły się ze świąt tak jak ja, kiedy byłam dzieckiem :) na półkach ustawiam przeróżne świeczniki świąteczne, stroiki, zawieszamy lampeczki nad oknem i oczywiście choinka... Ciężko to opisać w każdym razie jest świątecznie :)

Serdecznie dziękuję za uwagę :) 
i zapraszam do zabawy wszystkich tych, którzy nie otrzymali jeszcze nominacji... :) 
Zbliżają się święta, więc pobawmy się wszyscy w naszym blogowym gronie :) Zapraszam :)

pozdrawiam 
Ruda :)

wtorek, 11 grudnia 2012

SAGA "ZMIERZCH" - moje podsumowanie...

"TO JUŻ JEST KONIEC! NIE MA JUŻ NIC..."
Saga "Zmierzch" autorstwa pani Stephenie Meyer, budzi wiele kontrowersji... Jedni ją uwielbiają i są szczerze zachwyceni, inni wręcz nienawidzą i krytykują, widząc w tej historii jedynie infantylną opowiastkę dla naiwnych małolat. Ja zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy. Choć nigdy nie przepadałam za romantycznymi historiami, zakończonymi happy endem, nie lubiłam fantastyki, a wszelkie postacie nadprzyrodzone w książkach bardzo mi przeszkadzały, tak w tej historii zaczytałam się bez pamięci! Oczywiście długo się wzbraniałam... Kiedy świat ogarnął szał "Zmierzchu" broniłam się rękami i nogami. Zawsze tak się dzieje - im głośniej o jakiejś książce, tym większą niechęć do niej czuję... Nie wiem czemu tak się dzieje, być może dlatego, że nie lubię podążać za tłumem i zachwycać się tym co wszyscy?

Przed "Zmierzchem" również długo się broniłam i pewnie w ogóle nie sięgnęłabym po tę sagę, gdyby pewnego dnia sama nie wpadła w moje ręce. Wzięłam udział w internetowym konkursie i wygrałam płytę DVD z tym filmem. A skoro już wygrałam, wypadało obejrzeć... :) I stało się! Zaraz po obejrzeniu filmu zapragnęłam przeczytać książkę... Pochłonęła mnie bez reszty! Zarywałam noce, jedna po drugiej, co było nie lada wyzwaniem biorąc pod uwagę, że byłam akurat mamą dwóch małych dziewczynek - półtorarocznej i dwutygodniowej... Więc nie było mowy o wyspaniu się w dzień... Chodziłam ledwo przytomna, ale nie mogłam się powstrzymać, musiałam czytać! Noce należały do pani Meyer...

"ZMIERZCH"
Pierwsza część sagi zrobiła na mnie duże wrażenie, choć po przeczytaniu wszystkich części i obejrzeniu wszystkich filmów, uważam, że była najsłabsza. W książce daje się odczuć niewypracowane jeszcze pióro autorki, strasznie irytowały mnie zbędne dla fabuły, dziecinne dialogi, które spokojnie można by było, a nawet powinno się wyrzucić... Niczego nie wnoszą, a jedynie pozwalają wątpić w zdolności pisarskie autorki..
Z pośród wszystkich 5 ekranizacji, które miałam już okazję obejrzeć uważam, że "Zmierzch" wypadł najsłabiej. Aktorzy zagrali tu niezwykle sztucznie - te niewinne, wstydliwe minki Belli, oraz "zawiechy" Edwarda, który przez cały film wygląda jakby miał kołek w  *** ... :) To nie wypada zbyt przekonująco :) Poza tym cała produkcja jest taka ponura i szara...  Zdecydowanie najmniej przypadła mi do gustu.


"KSIĘŻYC W NOWIU"
Trzeba autorce przyznać bardzo odważny zabieg, który jest zarówno ryzykowny i jednocześnie bardzo przemyślany... Ja przy tej części miałam zwątpienie i wiem, że nie ja jedyna. Utknęłam w połowie tej książki i nie miałam ochoty po nią sięgać, ponieważ przez odważny krok autorki, cała historia straciła dla mnie magię i sens! Potrzebowałam, aż zachęty, kopniaka i zapewnień ze strony siostry, że warto czytać dalej... A ile osób tego kopniaka nie dostało i zrezygnowało z poznania ciągu dalszego? W rzeczywistości było to przemyślane, ale żeby to zrozumieć, trzeba wytrwać...! A to było trudne! W tej części pani Meyer postanowiła przybliżyć nam bardziej postać Jacoba, przyjaciela Belli...(mrrr jakże przystojnego!!!) Ponieważ jak już wiemy, odgrywa on w dalszych wydarzeniach istotną rolę! Teraz mamy poznać go bliżej, polubić lub nie, aby później lepiej rozumieć rozterki Belli oraz móc wczuć się w emocje odczuwane przez "Kubusia" :) Film natomiast przyjęłam bardzo entuzjastycznie :) i zdecydowanie przypadł mi do gustu o wiele bardziej niż pierwsza ekranizacja.

"ZAĆMIENIE"
Bezsprzecznie jest to chyba moja ulubiona część! A już na pewno ulubiona część z ekranizacji :) Dużo się dzieje i dużo tu mojej ulubienicy - Victorii :) Sam pomysł na całą akcję jest świetny a i realizacja bardzo dobra! Pani Meyer zadowala miłośników sagi i mam wrażenie, że jest to celowy zabieg, by zjednać sobie czytelników i wynagrodzić im to, co nawyczyniała w części drugiej... :) Nić porozumienia między Edwardem a Jacobem... to jest coś! :) Film bardzo dobry a i książka już lepsza niż poprzedniczki. W pierwszej części czuć infantylność, przez drugą ciężko przebrnąć z powodu załamania nerwowego... :) natomiast trzecia część to jest to! Nie wiem tylko skąd pomysł na odłamek w postaci Bree Tanner?! Co pani Meyer strzeliło do głowy? Kasa? Z rewelacyjnej sagi, która skradła serca milionów, stworzyła odłamek, który wziął się nie wiadomo skąd... Rozbudować postać, która w książce i w filmie uczestniczyła w kilku scenach? Mnie to nie przekonało...

"PRZED ŚWITEM" 
Autorkę poniosło... Oj poniosło :) Wyobraźnia bujna, tylko pozazdrościć :) czytając książkę, kilka razy stawałam w trakcie z myślą "Boooże! jak ona na to wpadła?!" :) Według mnie jest tu kilka niedociągnięć i miałam w trakcie czytania wiele głupich myśli :) ale to dlatego, że za dużo myślę, za bardzo wnikam i na wszystko patrzę  zbyt racjonalnie... Paradoksalnie wręcz - myślę racjonalnie o książce o wampirach! :D O ludu!
Sam film troszeczkę nudnawy :) Przywykłam do świetnych scen, przepełnionych efektami specjalnymi, takimi jak walki wampirów, sceny z wilkołakami, a w tej części co?! Niewiele atrakcji :) Największą atrakcją był długo wyczekiwany ślub Edwarda i Belli :) potem długo długo nic, aż końcówka wbija w fotel! Ostatnie sekundy przed napisami końcowymi to mistrzostwo! Na to  właśnie czekaliśmy! Ze strony twórców filmu to prawdziwa złośliwość, kończąc film w takim momencie! :) i każąc czekać rok na ciąg dalszy!

Na tę część wszyscy fani czekali z niecierpliwością! Ja również! Nie mogłam się powstrzymać i wyciągnęłam męża na randkę do kina! :) i słusznie, bo przy tej części kapcie spadają! Ja byłam zachwycona i długo po wyjściu z kina przeżywałam emocje, które towarzyszyły mi podczas seansu :) Dzieje się tu sporo zaskakujących rzeczy! efekty specjalne rewelacyjne... i aktorzy świetnie sobie poradzili :) Kristen Stewart choć do tej pory mnie nie zachwycała swoimi zdolnościami aktorskimi, tak w tej części poradziła sobie świetnie! do roli w ostatniej części sagi została wręcz stworzona! :) Ta część budzi skrajne emocje... Bawi, wzrusza, wywołuje niepokój, lęk i zdziwienie... do tego porządnie zaskakuje! :) To według mnie rewelacyjne podsumowanie i zakończenie całej sagi! Skrajnie różniące się od pierwszej części... w zupełnie innym stylu niż nieśmiałe początki.


POWTÓRKA Z ROZRYWECZKI... ?! :)
Strasznie mi żal, że to już koniec... Podejrzewam, że nie raz będę sobie w domu urządzać seanse "Od zmierzchu do świtu" :) Pamiętam, że kiedy pewnej nocy skończyłam czytać całą sagę, łezka zakręciła mi się w oku... Spojrzałam na cztery tomy leżące na półce i pomyślałam "To co?! Od jutra powtórka z rozryweczki?!" :) Na pewno kiedyś jeszcze wrócę do tej historii... Na pewno! Już teraz mam wielką ochotę, ale książek w kolejce tyyyle, że czasu mi brak...  Myślę jednak, że kiedyś odłożę na bok nowe lektury, zamiast recenzji będę Was pocieszać innymi wpisami na blogu, a ja wrócę i przeżyję to jeszcze raz. Tyle miłych chwil kojarzy mi się z tą sagą.. wielki brzusio kiedy chodziłam w ciąży z drugą córcią i jej pierwsze tygodnie na świecie... Kiedy ona w nocy grzecznie spała, ja zatapiałam się nosem w Książkę :)


Przy premierze "Zaćmienia" natomiast miałam przezabawną sytuację w kinie :) Kiedy całkiem niechcący doprowadziłabym siedzącą za mną dziewczynę do zawału serca! W tej części sporą rolę gra Victoria... ruda, długie rozczochrane kręcone włosy... a teraz zerknijcie jak wygląda moja czupryna... :)

Kiedy skończył się film, na sali zapaliło się światło i każdy zaczął się zbierać do wyjścia, usłyszałam za plecami przerażone "Jeeeeezu! Na zawał prawie padłam! No idealna fryzura na ten seans" ... :) No nie wątpię, że można się było przerazić! i choć z twarzy może podobna nie jestem, to włosy z tyłu na pewno zrobiły wrażenie :)

Ja bardzo miło wspominam tę sagę, bardzo ją lubię i jest to jedyna historia o wampirach jaką "toleruję". Wszystkie te, które pojawiły się bazując na popularności "Zmierzchu" przyprawiają mnie o mdłości :)

A jak Wasze wrażenia? Należycie do grona fanów czy przeciwników wampirzej historii pani Meyer? 


pozdrawiam
Ruda :)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...