piątek, 12 kwietnia 2013

TOP 10 - Ulubione gwiazdy kina.

Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.




ULUBIONE GWIAZDY KINA
Udało mi się ograniczyć do dziesiątki, choć ciężko było... 
ponieważ panów mogłoby się znaleźć tu zdecydowanie więcej... 


PANIE:


 1. Jessica Alba



2. Jennifer Love Hewitt



 3. Rachel McAdams 



4. Sarah Michelle Gellar  




 5. Anna Dereszowska 






PANOWIE:

1. Bradley Cooper


 2. Patrick Swayze





3. Vin Diesel


4. Ryan Phillippe 





 5. Jim Carrey

środa, 10 kwietnia 2013

"KLINIKA" - Sebastian Fitzek

Rok wydania: 2009
Ilość stron: 280
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: G+J
Tłumaczenie: Tomasz Berezinski


OPIS WYDAWCY
Trzy kobiety, wszystkie młode, piękne i pełne życia, giną bez śladu. Wystarcza tydzień w rękach psychopaty, którego prasa nazywa Łamaczem. Kiedy zostają odnalezione, są całkowicie złamane psychicznie, w żaden sposób nie można się z nimi porozumieć. Jakby były pochowane w swoich ciałach.
Klinika psychiatryczna odcięta od świata przez śnieżną zawieruchę. Łamacz znów się uaktywnia. Podczas przerażającej nocy udowadnia, że ucieczka jest niemożliwa. Czy przywiezionego do kliniki młodego mężczyznę cierpiącego na amnezję łączy coś z psychopatycznym mordercą?


MOJA OPINIA
Na tę książkę zdecydowałam się bardzo spontanicznie... Podczas wizyty w bibliotece, moją uwagę zwróciło nazwisko słynnego ostatnio w blogosferze pana Sebastiana Fitzka. Na liście moich lektur obowiązkowych widnieją już jego tytuły, jednak do tej pory nie miałam okazji zapoznać się z żadnym z nich... Spojrzałam więc, przekartkowałam i stwierdziłam, że te 280 stron to książeczka na zaledwie jeden weekend! Grzech nie korzystać z okazji :)

Zaginęły trzy młode kobiety. Każda z nich zostaje odnaleziona po tygodniu w bardzo ciężkim stanie psychicznym. Choć nie były torturowane, gwałcone ani bite, z żadną z nich nie można się porozumieć... Są przytomne lecz nieobecne i nie wykazują żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym. Były ofiarami Łamacza... Tajemniczego porywacza, który nie zabija swoich zakładniczek, kaleczy je tylko psychicznie...
Łamacz uaktywnia się znów w odciętej od świata przez śnieżycę klinice psychiatrycznej. Atakuje i unieszkodliwia młodą lekarkę. Resztę personelu i kilkoro pacjentów więzi w zamkniętej klinice... Wśród zakładników znajduje się mężczyzna, który cierpi na amnezję... i wszystko wskazuje na to, że ma on coś wspólnego z Łamaczem...

Aż nie wiem od czego zacząć zachwalanie i polecanie tej pozycji! :) Dawno nie trzymałam w ręku tak przyjemnej książki - pod każdym względem! Oryginalna i interesująca fabuła, przyjemny w odbiorze styl... Jest tu wszystko czego szukałam w dobrej książce. Całość podzielona jest na króciutkie rozdziały, Autor posługuje się prostym językiem, oszczędza czytelnikowi zbędnych wątków i obszernych opisów, dzięki czemu czyta się naprawdę szybko i przyjemnie! Mnie książeczka zajęła zaledwie dwa wieczory... a jak już wpadłam w wir wydarzeń, kartki same przesypywały się na lewą stronę! Ciężko było ją odłożyć, bo koniecznie chciałam wiedzieć co będzie dalej. Jest to jedna z tych "pochłaniaczy czasu", którą czyta się na zasadzie "Jeszcze tylko jeden rozdział i kładę się spać...".

"Klinika" to thriller psychologiczny na wysokim poziomie. Znajdziemy tu oryginalną fabułę, zawiłą intrygę, zagadkę do wyjaśnienia. Autor od początku do końca, umiejętnie buduje napięcie, trzyma nas w niepewności i zmusza do myślenia! I choć przeczytałam już całe mnóstwo thrillerów, rozwiązałam wiele intryg i zagadek, nie ominęło mnie zaskoczenie podczas finału tej historii! Byłam naprawdę miło zaskoczona tym, że nie udało mi się rozwikłać zagadki, którą przygotował dla nas pan Fitzek! A kiedy już poznałam tożsamość psychopaty, nadal nie potrafiłam odgadnąć motywu, który nim kierował! Uznajmy to za wielki sukces autora!
Jedyne co mogłoby mi przeszkadzać w tej historii to mnogość bohaterów. W tym przypadku w feralnych wydarzeniach uczestniczyło ich około dziesięciu. Nie jest łatwo zapamiętać każdego, przyporządkować konkretne cechy charakteru, zajęcie i pamiętać własne odczucia wobec każdego z nich. Jednak z drugiej strony, skoro wiemy, że psychopata jest wśród bohaterów w zamkniętym budynku, mijało by się z celem, stworzenie trzech lub czterech postaci. Zepsułoby to całą zagadkę, zepsułoby element zaskoczenia, gdyż za pewne każdy prawidłowo wytypowałby złoczyńcę! A przecież nie o to chodzi...

Z czystym sumieniem mogę polecić tę książkę każdemu wielbicielowi thrillerów psychologicznych, każdemu miłośnikowi zagadek, intryg i gwarantuję, że nie poczuje się zawiedziony oryginalną fabułą! Polecam tę historię też każdemu, kto chciałby zapoznać się z prozą pana Fitzka, wydaje mi się, że jest ona idealna na pierwsze spotkanie z autorem...

CYTATY
"Mówi się, że prawdziwy charakter człowieka poznaje się w ekstremalnych sytuacjach. Kiedy okoliczności uniemożliwiają działanie według wartości wdrażanych latami przez rodziców, szkołę, przyjaciół i inne osoby. Kryzys jest jak ostry nóż. Obiera ze skóry, uwalniając wnętrze, zazwyczaj dzikie i instynktowne, w którym chęć przeżycia przewyższa wszelką moralność."


niedziela, 7 kwietnia 2013

"PRETTY LITTLE LIARS. KŁAMCZUCHY" - Sara Shepard

Rok wydania: 2011
Ilość stron: 288
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Otwarte
Tłumaczenie: Mateusz Borowski

OPIS WYDAWCY
Alison, szkolna gwiazda, znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Rok później jej przyjaciółki: Emily, Aria, Spencer i Hanna, zaczynają otrzymywać niepokojące SMS-y. Ktoś zna sekrety, które chciały pogrzebać wraz z pamięcią o Ali. Jak wiele dziewczyny są w stanie poświęcić, by prawda nie wyszła na jaw?

MOJA OPINIA
Pamiętacie moją wielką radość, kiedy kilka miesięcy temu, mąż na rocznicę ślubu sprezentował mi 5 pierwszych części serii "Pretty Little Liars" ? Zdecydowanie, prezent mu się udał... Książki dumnie stały na mojej półeczce i cierpliwie czekały na swoją kolej. Czekały długo, bo zanim zdążyłam sięgnąć po pierwszą część, mąż uzupełnił mój zbiór o wszystkie dostępne części... :) Ale w końcu nadszedł dzień kiedy powiedziałam sobie "Tak, już czas... Dziś zaczynam 'Pretty Little Liars'..."

Jest ich pięć... Pięć przyjaciółek, które spędzają ze sobą każdą wolną chwilę - Alison, Aria, Spencer, Emily i Hanna. Pewnego dnia jedna z nich - Alison - znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Przyjaźń pozostałej czwórki nie przetrwała tragedii. Rok później dziewczyny zaczynają dostawać dziwne SMSy, podpisane "A."... Ktoś zdradza ich najskrytsze sekrety, które znała tylko Ali! Jak to możliwe?! Kim jest tajemniczy "A."?!

Choć miałam wielką ochotę zapoznać się z tą serią, obawiałam się, że jest ona bardzo młodzieżowa... zbyt młodzieżowa jak dla mnie :) Ponieważ jak wiadomo, zaliczam się już do tej "starszej młodzieży" :) Jednak moje obawy okazały się bezpodstawne! Jak odebrałam tę książkę? Bardzo dobrze! Czytało mi się ją niezwykle szybko i przyjemnie... Pierwsza część zajęła mi zaledwie dwa wieczory. Książka zainteresowała mnie już od pierwszych stron. Choć na początku akcji zbyt wiele nie ma, interesujące jest przedstawienie czytelnikowi wszystkich przyjaciółek z osobna...

Spencer jest przewodniczącą klasy, jedną z najlepszych uczennic, jednak nieustannie rywalizuje ze starszą siostrą o uznanie rodziców. Emily, odnosi sukcesy sportowe, trenuje pływanie i odkrywa, że nowa przyjaciółka pociąga ją w inny sposób niż powinna... Aria, wplątuje się w romans z nauczycielem angielskiego i zastanawia się czy powinna powiedzieć matce o romansie ojca ze studentką... Hannę, poznajemy kiedy z brzydkiego kaczątka wyrosła już na pięknego łabędzia. Zrzuciła zbędne kilogramy i uchodzi za najpopularniejszą dziewczynę w szkole. Ma swoje wstydliwe sekrety - cierpi na bulimię, oraz nie może się powstrzymać przed dreszczykiem emocji, kiedy w sklepie zamiast udać się z towarem do kasy, chowa go skrzętnie do kieszeni... :)

Tak w skrócie można opisać dziewczyny, które będą nam towarzyszyły przez kilkanaście kolejnych części tej serii. Każda postać jest inna. Jednak każda ma wyrazistą osobowość i jest dopracowana w najmniejszych szczegółach. Dzięki czemu każda z czytelniczek łatwo może się utożsamiać z jedną z bohaterek. Autorka posługuje się prostym językiem, dzięki czemu książkę czyta się łatwo i przyjemnie, jednak miałam wrażenie, że pani Shepard poruszała tematy, o których nie do końca ma pojęcie... ponieważ nie ma nic bardziej mylnego jak twierdzenie, że prowokowanie wymiotów pomaga w odchudzaniu! A właśnie taki sposób na zrzucenie kilogramów podała w przypadku metamorfozy jednej z dziewcząt. Poza tym uważam, że taka charakterystyka Hanny, była ze strony autorki nieco lekkomyślna... Bohaterki mają po 16 lat... Czyżby pani Shepard nie zdawała sobie sprawy, iż książka trafi głównie do nastolatek, wśród których jak zaraza szerzy się anoreksja i bulimia?! Niestety pod tym względem wielki minus dla autorki!

Poza tym więcej zastrzeżeń nie mam. Wręcz przeciwnie - uważam iż to lekka i przyjemna lektura, która skutecznie umili popołudnia i wieczory. Mamy tu wątki miłosne, komediowe, kryminalne i zawiłą intrygę... Dla każdego coś dobrego :) Ja się wciągnęłam i zaraz po skończeniu pierwszej części sięgnęłam po kolejną. Jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczą się przygody 4 przyjaciółek i... kto do cholerki kryje się pod  tajemniczym  "A." ?! :)

CYTATY
„Nigdy nie ufaj pięknej dziewczynie z brzydkim sekretem.”

„Siedzę w domu, piję szkocką i myślę o tobie.”

„Jestem Spencer. (...) Ta druga. (...). Ta, którą trzymają w piwnicy.”

niedziela, 31 marca 2013

Prześwietlenie: STEPHEN KING - geniusz czy nudziarz?!



STEPHEN KING... znamy go chyba wszyscy. Okrzyknięty królem horroru i mistrzem grozy, od lat utrzymuje się w czołówce gatunku i - bądźmy szczerzy - nie ma i nigdy nie będzie nikogo, kto pozbawiłby go tego tytułu i zajął jego miejsce... Tak jak królową kryminałów zawsze będzie Agatha Christie, tak królem grozy jest i będzie Stephen King...




Gdybym chciała wymienić tu wszystkie jego książki,  lub choćby tylko te najpopularniejsze, musiałabym poświęcić na to bardzo dużo czasu... Oczywiście nie mogłoby zabraknąć takich tytułów jak "Zielona mila", "Miasteczko Salem", "Christine", "Cmętarz zwieżąt", "Dolores Claiborne", "Misery", "To" i wielu innych, które od lat zachwycają czytelników... i być może kiedyś pokuszę się na stworzenie takiej listy, ale dziś chciałam poruszyć inną kwestię...


Stephen King zdecydowanie talent ma i tego mu odmówić nie możemy. Ma swój własny oryginalny styl, oraz bujną wyobraźnię! Zdobył tym szeroką rzeszę fanów i miłośników swojej prozy i stał się jednym z najbardziej poczytanych pisarzy na świecie. Jednak jego twórczość budzi wiele kontrowersji. I czytelnicy dzielą się na dwie grupy - tych, którzy kochają stworzone przez niego historie i tych, którzy ich nienawidzą... Jestem bardzo ciekawa do której grupy Wy należycie?!


Do napisania tego postu i podjęcia tego tematu skusiła mnie moja obecna sytuacja, gdyż... już sama nie wiem, do której grupy ja należę! Kiedyś kochałam jego powieści! Ubóstwiałam i podziwiałam jego wyobraźnię i talent do tworzenia tak oryginalnych i emocjonujących historii... Dziś natomiast za każdym razem kiedy sięgam po jego książkę, wymaga ode mnie wiele wysiłku, aby przebrnąć przez jej pierwszą połowę! I mam wobec tego mieszane uczucia...


Czytając, męczę się jego obszernymi opisami i zamiłowaniem do gawędziarstwa. Zmuszam się do przetrwania pierwszych 100-u lub nawet 150-u stron powieści... Co jednak wydaje się niewielką częścią zwracając uwagę na jego grubaśne tomiska... jednak  mimo wszystko - ciężko wytrwać! Natomiast po skończeniu książki jestem zwykle szczerze zachwycona stworzoną historią! Nie mogę wyjść z podziwu, nie mogę wrócić do realnego świata, gdyż moje myśli nadal krążą gdzieś w stworzonym przez niego świecie... 


W chwili obecnej PRACUJĘ nad "Lśnieniem"... :) Jestem w ciężkim momencie, za mną zaledwie 90 stron z 350... jak nietrudno się domyślić - nudzę się i staram wytrwać! Słyszałam, że warto :) Próbowałam sobie pomóc słynnym filmem z 1980 roku, w którym główną rolę zagrał Jack Nicholson. Film zbierał same zachwyty, mimo iż nie jest wiernym odzwierciedleniem książki. Pomyślałam więc, że po obejrzeniu tej ekranizacji nie będę mogła oderwać się od książki i pochłonę ją szybciutko, a strony same będą przesypywać się na lewą stronę... :) Niestety nic takiego się nie stało...

Kino lat 80' może być ciężkie i było takie tym razem... Historia, owszem, interesująca, gra Jacka Nicholsona warta Oscara, muzyka podtrzymująca napięcie... Jednak całość dość ciężka w odbiorze. Obiecany strach i poczucie grozy odczułam minimalnie. Fabuła filmu przypadła mi do gustu, jednak zakończenie filmu... jak dla mnie absolutnie niezrozumiałe! Nie wiem o co chodzi i z  czym to ugryźć... może jest tu ktoś, kto zechciałby mi je wytłumaczyć?!


Podsumowując całość powiem, że ja choć męczę się jego grubaśnymi tomiskami i wiele nerwów kosztuje mnie przebrnięcie przez pierwsze 150 stron... to wracam do niego sięgając po kolejne tytuły z jego dorobku. I choćbym nie wiem jak była zmęczona, wracam... zawsze wracam! I w moim przypadku będzie to chyba ciężka miłość, ale jednak do grobowej deski.... :) A jak wygląda to w Waszym przypadku? Należycie do miłośników twórczości Kinga czy wręcz przeciwnie?

Wesołych Świąt i miłego dnia
życzy Ruda :)

poniedziałek, 25 marca 2013

TOP 10 - Ulubione seriale...

Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.





ULUBIONE SERIALE
Moje TOP 10 ulubionych seriali zostanie obcięte do TOP 5 :) 
Ponieważ nie oglądam zbyt często telewizji :) ale jeśli jeszcze mi się coś przypomni to uzupełnię :)



1. GOTOWE NA WSZYSTKO -
najlepszy z najlepszych :) Uwielbiam! 
Niesamowicie wciągnęły mnie przygody gospodyń domowych... Nie przegapiłam ani jednego odcinka :) i strasznie ubolewam nad tym, że obejrzałam już cały... zdecydowanie tych 8 sezonów to za mało... chcę jeszcze!!! 





2. SEX W WIELKIM MIEŚCIE - 
długo nie mogłam się przekonać do tego serialu... jednak kiedy już zaczęłam oglądać wciągnęłam się :) Cztery przyjaciółki podbijają Nowy Jork... co mnie najbardziej przyciągnęło do tego serialu? Piękne ubrania torebki i oczywiście bajeczne buty!!! co ja bym dała, żeby mieć taką garderobę jak Carrie... :) 




3. KLUB SZALONYCH DZIEWIC -
Tak pięknie się zaczynało i nie wiem czemu powstał do tej pory tylko jeden sezon?! Kolejne cztery przyjaciółki podbijające świat... :) Tym razem osadzone w realiach naszej polskiej rzeczywistości... 






4.DR. HOUSE - 
czy jest ktoś, kto nie kocha tego genialnego starego zgreda ?! :) głupie pytanie... No przecież, nie można go nie kochać... :) Jeśli jest ktoś, kto jeszcze nie zna szalonego doktorka, a chciałby to nadrobić, ZAPRASZAM TU! :)







5. PRETTY LITTLE LIARS - 
dopiero zaczynam... za mną zaledwie kilka pierwszych odcinków, jednak już wiem, że będę oglądać dalej :) po przeczytaniu 3 pierwszych części tej serii wiedziałam, że serial to świetny pomysł... i nie odmówię sobie przyjemności jego oglądania :) 

niedziela, 24 marca 2013

"W NAJCIEMNIEJSZYM KĄCIE" - Elizabeth Haynes

Rok wydania: 2012
Ilość stron: 434
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Tłumaczenie: Jarosław Fejdych

DostępnośćBrawoJasiu.pl


OPIS WYDAWCY
Catherine Bailey jest singielką wystarczająco długo, by na pierwszy rzut oka rozpoznać smakowity kąsek. Lee – wspaniały, charyzmatyczny i spontaniczny – wydaje się mężczyzną idealnym. Znajomi Catherine, którzy po kolei ulegają jego urokowi, również podzielają tę opinię.

Wkrótce jednak Lee ujawnia swe prawdziwe oblicze, a miejsce czułości i namiętnego seksu zajmuje chorobliwa zazdrość. Choć nieprzewidywalność mężczyzny i jego bezwzględne dążenie do sprawowania kontroli zaczynają przerażać Catherine, nikt nie traktuje poważnie jej obaw. Zdesperowana dziewczyna, coraz bardziej odizolowana, uwięziona w najciemniejszym kącie własnego świata, drobiazgowo obmyśla plan ucieczki.

W najciemniejszym kącie to thriller, który zachwyca misternie skonstruowaną intrygą i mistrzowskim budowaniem napięcia. Książka przedstawia wiarygodny obraz chorobliwej obsesji oraz zwiastuje pojawienie się wielkiego talentu literatury kryminalnej.

MOJA OPINIA
Miałam ostatnio "kryzys książkowy" - tak to nazwijmy. Odłożyłam na bok wszystkie lektury i nie było mowy o czytaniu... Nie mogłam się na niczym skupić, nie wiedziałam o czym czytam i musiałam to przeczekać. Kryzys minął po mniej więcej miesiącu. Wróciłam do ostatnio czytanej książki, trzeciej części popularnej ostatnio serii dla młodzieży i ...nie szło mi znów! Pomyślałam więc, że chyba po prostu zacznę coś innego, a do tamtej wrócę jak najdzie mnie chęć... i tak też zrobiłam. Miałam ochotę na coś "z pazurem". Na coś konkretnego, co wzbudzi we mnie dreszczyk emocji i grozy. Przeleciałam wzrokiem po półce z lekturami i mój wybór padł na powieść "W najciemniejszym kącie"... debiut literacki Elizabeth Haynes, która na co dzień pracuje jako analityk policyjny. "Tak, to będzie coś konkretnego... coś czego teraz szukam..." - pomyślałam i zabrałam się za czytanie... 

Cathy Bailey to młoda, inteligentna i atrakcyjna kobieta, która prowadzi bardzo rozrywkowe i towarzyskie życie. Niemal każdy wolny wieczór spędza bawiąc się z przyjaciółmi w miejskich klubach. W jednym z nich poznaje przystojnego ochroniarza Lee... Zaczynają się spotykać, zakochują się w sobie. Po kilku miesiącach sielanki i namiętnego seksu, zaczynają się pierwsze problemy. Lee pokazuje swoją drugą twarz, która przeraża dziewczynę. Narzeczony zaczyna ją kontrolować, śledzić, sprawdzać. Staje się zaborczy, chorobliwie zazdrosny i agresywny... Cathy zaczyna się bać i planuje ucieczkę..
Cztery lata po traumatycznych przeżyciach, Cathy mieszka w innym mieście, pracuje w innej firmie i nie utrzymuje kontaktu z żadnym ze starych znajomych. I mimo, iż Lee odsiaduje wyrok, dziewczyna ukrywa się i czuje się niespokojna. Cierpi na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, które w jej przypadku objawiają się wielogodzinnym sprawdzaniem czy drzwi i okna jej mieszkania są dobrze zabezpieczone... Kiedy do domu wprowadza się nowy sąsiad, przystojny Stuart, pojawia się iskierka nadziei na powrót do normalności i wtedy Cathy otrzymuje wiadomość, że Lee wyszedł na wolność... dziewczyna wie, że będzie jej szukał...

Przyznam, że ta książka, to był świetny wybór! I choć nie jestem nią całkowicie zachwycona, to znalazłam w niej dreszczyk emocji, którego szukałam. Już sam początek przyprawił mnie o gęsią skórkę i zasiał we mnie ziarenko ciekawości, dzięki któremu nie mogłam odłożyć książki na półkę. Czułam wielką chęć poznania dalszych wydarzeń. Dwa dni później już znałam całą historię...

Książka napisana jest w sposób naprzemienny. Poznajemy przeszłość głównej bohaterki i czasy kiedy poznawała Lee, natomiast następny rozdział opowiada o teraźniejszości... I tak na przemian. Przyznam, że na początku było to uciążliwe, ciężko mi było odnaleźć się i połapać w wydarzeniach, jednak już po kilku takich rozdziałach przyzwyczaiłam się i dalsze czytanie nie sprawiało mi żadnych problemów.
Historię opowiada nam lektor pierwszoosobowy w postaci Cathy, głównej bohaterki, ofiary przemocy. Dzięki temu lepiej poznajemy odczucia, które jej towarzyszyły. Łatwiej nam zrozumieć ból, strach i to piekło przez które musiała przejść. Szybko obdarzamy bohaterkę sympatią i wielkim współczuciem. Choć Cathy jest postacią fikcyjną, jest bardzo dobrze wykreowana, przez co doskonale zdajemy sobie sprawę, że takich kobiet jak ona, jest tysiące w naszym realnym świecie... ta świadomość mnie przeraża!

"W najciemniejszym kącie" to dobrze napisany thriller psychologiczny, który trzyma w napięciu od początku do samego końca. Autorka świetnie buduje napięcie dzięki naprzemienności, o której wspomniałam wcześniej. Przez to również widzimy jak wydarzenia z przeszłości wpływają na obecne życie bohaterki. Książka ukazuje jak wielkim problemem jest przemoc fizyczna i psychiczna oraz jak wielkie, długotrwałe szkody może wyrządzić ofierze. Jaki ma wpływ na psychikę człowieka mają wyrządzone krzywdy i przebyte  w przeszłości urazy. Autorka w swojej książce porusza też problem zaburzeń psychicznych takich jak zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne (zwane też nerwicą natręctw) oraz zespół stresu pourazowego.
Świetnie wykreowaną, wyraźną postacią był oprawca Lee... Który był tak dobrym manipulatorem i sprawiał wrażenie tak uroczego człowieka, że nikt nie podejrzewał go o tak okrutne czyny. Zastanawiam się teraz ilu ja takich uroczych mężczyzn znam, którzy za zamkniętymi drzwiami swoich domów, mogą zmieniać się w takich tyranów?! Znałam już dwóch... a ilu jest jeszcze takich w moim otoczeniu, o których nie wiem?

Książka zrobiła na mnie wielkie wrażenie i wzbudziła wiele emocji... zdecydowanie!  Dlaczego więc nie jestem nią całkowicie zachwycona?  Tylko z jednego powodu... Gdyż dla mnie fabuła była bardzo przewidywalna! Dość oklepana, mało oryginalna... Niestety. Ile już widzieliście filmów, czytaliście książek, w których wydarzenia mają dokładnie taki tok? Mężczyzna po kilku miesiącach sielanki, zaczyna być agresywny, ofiara ucieka, ukrywa się... po latach kiedy poznaje kogoś, a w jej życiu pojawia się iskierka nadziei, oprawca kończy odsiadywać wyrok, wychodzi na wolność i ...szuka byłej narzeczonej, żeby wyrównać rachunki...? No cóż, ja takich historii znam już kilka. Podczas czytania w mojej głowie ułożył się o wiele oryginalniejszy scenariusz i o wiele bardziej zaskakujące zakończenie, niż to, które przedstawiła nam autorka...

Mimo to uważam tę książkę za godną polecania. Porusza ona ważny problem społeczeństwa, taki jak przemoc domowa i opisuje ją w dość wyraźny sposób. To naprawdę dobry thriller psychologiczny, z którym warto się zapoznać.. nawet jeśli fabuła jest dość przewidywalna. Nie mogę niestety powiedzieć, że książka mnie zaskoczyła oryginalną fabułą i zakończeniem, ale zdecydowanie wstrząsnęła mną i dostarczyła wielu emocji...

FRAGMENT
"Jeśli chodzi o porę umierania, najdłuższy dzień w roku jest równie dobry jak każdy inny.
Naomi Bennett leżała na dni rowu, z otwartymi oczami, a krew, która utrzymywała ją przy życiu przez ostatnie dwadzieścia cztery lata, wsiąkała w żwir i śmieci.
Na przemian tracąc i odzyskując przytomność, myślała o tkwiącej w tym wszystkim ironii: umierała - po tym wszystkim co zdołała przetrwać, wtedy gdy sądziła, że wolność jest na wyciągnięcie ręki, a życie dobierał jej jedyny mężczyzna, który naprawdę ją kochał i okazywał jej czułość. Stał teraz nad nią przy krawędzi rowu (...) Stał bez ruchu wspierając się na łopacie, wpatrzony w uciekającą z niej krew, zachwycony wspaniałym godnym klejnotu odcieniem czerwieni, myśląc, że nawet teraz w chwili śmierci, wciąż była najpiękniejszą kobietą jaką kiedykolwiek widział (...) Po kilku minutach była martwa.(...) Zszedł ostrożnie na dno stromego rowu, pomagając sobie łopatą, po czym zamachnął się i jednym ciosem wbił ją w głowę kobiety. Przy pierwszym uderzeniu narzędzie odbiło się tępo od czaszki, następny cios rozłupał z trzaskiem kość i wgniótł ją w ciało. Raz za razem, dysząc z wysiłku, miażdżył jej twarz w odrażającą masę zębów, kości i tkanki.
Gdy skończył nie była już jego Naomi. Sięgnął po nóż i jeden po drugim odciął jej palce, a następnie dłonie, aż nie pozostał żaden fragment ciała, który mógł posłużyć identyfikacji. Gdy skończył otarł twarz z łez, których nie mógł powstrzymać od chwili, gdy wymówiła ze zdziwieniem jego imię w momencie gdy podcinał jej gardło..."

czwartek, 21 marca 2013

"ASTROCALENDARIUM 2013" - Krystyna Konaszewska - Rymarkiewicz

Rok wydania: 2012
Format:120 x 165 mm
Oprawa: miękka
Ilość stron: 304
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Dostępność: Talizman.pl

OPIS WYDAWCY
Rok 2013 może być wyjątkowym okresem w Twoim życiu. Sam musisz się jednak zatroszczyć, by przyniósł on wyłącznie pożądane przez Ciebie zmiany. Najłatwiejszym sposobem na zapewnienie sobie sukcesu wszystkich przedsięwzięć będzie wsparcie ich odpowiednim oddziaływaniem ciał niebieskich. Niezależnie, czy chcesz wybudować dom, zmienić pracę, czy się oświadczyć, astrologia Ci w tym pomoże. I nie musisz wcale być specjalistą z tej dziedziny. Wystarczy, że skorzystasz z Astrocalendarium 2013.

Oto wyjątkowe kalendarium na każdą chwilę 2013 roku. Jest to unikalny przewodnik astrologiczny, który dzień po dniu analizuje układy planet, słońca i księżyca. Umożliwia on tym samym dostosowanie Twojego codziennego rytmu życia do oddziaływania ciał niebieskich.

Merytoryczną jakość publikacji gwarantuje osoba jej autorki. Jest ona uznanym i cenionym, także poza granicami naszego kraju, astrologiem, doktorem nauk przyrodniczych i antropologii Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Akademii Medycznej w Krakowie. Ma na swoim koncie liczne bestsellerowe pozycje opisujące różnorodne aspekty horoskopu i koncentrujące się na ich praktycznym wykorzystaniu.

MOJA OPINIA
Już od pierwszej chwili zainteresowała mnie ta pozycja... Astrologia to coś, co mnie fascynuje, interesuje od wielu lat. Przez dłuższy czas moja praktyka ograniczała się do ogólnych charakterystyk znaków zodiaku... i sprawdzania na znajomych moich okrojonych astrologicznych umiejętności. Po jakimś czasie jednak zapragnęłam pogłębić moją wiedzę... odkryłam domy astralne, tranzyty, układy planetarne odgrywające wielkie znaczenie w naszym horoskopie urodzeniowym. Astrologia przestała być dla mnie tylko dwunastoma znakami zodiaku, ale bardzo rozwiniętą, złożoną wiedzą o planetach, gwiazdach i ich wielkim wpływie na charakter człowieka i aurę dnia..

Szukałam pozycji, dzięki której mogłabym osobiście sprawdzić wpływy planet na życie człowieka, na aurę dnia, predyspozycje oraz zagrożenia, na które ma wpływ układ planet danego dnia. Znalazłam... "Astrocalendarium 2013"! Astrologiczny przewodnik wydany w postaci kalendarza, w którym znajdziemy ostrzeżenia i porady na każdy dzień roku, podpowiadające jak żyć w zgodzie z rytmem planet. Przewodnik astrologiczny wydany w postaci poręcznego kalendarzyka - tego szukałam!
Kalendarz jest niewielkich rozmiarów, dzięki czemu można go mieć zawsze przy sobie. Przy każdym dniu jest miejsce na własne notatki, znajdziemy tam szczegółowe dane dotyczące dnia... poza tym to, co najważniejsze w przypadku tej pozycji - prognozy astrologiczne, które mówią nam jaką aurę niesie on ze sobą. Warto wspomnieć, iż na końcu znajdują się wszelkie objaśnienia występujących skrótów, symboli... dzięki czemu wszystko jest jasne i zrozumiałe, nawet dla tych, którzy nie mają na co dzień wiele wspólnego z  astrologią. Dodatkowo opisy planet, znaków zodiaku... wszystko czego szukamy w astro-kalendarzu.

Czy będzie to dzień sprzyjający załatwianiu ważnych spraw? Czy będzie odpowiedni na miłość i poważne rozmowy? Czy raczej powinniśmy dziś skupić się na relaksie i nie podejmować ważnych decyzji?  Czy  tego dnia będziemy czuć się pełni pozytywnej energii... czy raczej będziemy rozdrażnieni i roztargnieni? Życie mogłoby być troszkę łatwiejsze, gdybyśmy każdego dnia rano mogli skorzystać z małej podpowiedzi gwiazd i odpowiednio "zaprogramować się" na wstający dzień... :) Z kalendarzem opracowanym przez autorytet dziedziny, panią Krystynę Konaszewską - Rymarkiewicz, możemy przygotować się i spróbować żyć zgodnie z astrologicznymi zapowiedziami.

Ja już od jakiegoś czasu korzystam z powyższego astro-kalendarza...  Jednak w ramach zapoznania się i sprawdzenia zgodności prognoz, zwykle zaglądam do niego dopiero wieczorem i sprawdzam w jakim stopniu moje samopoczucie i aura całego dnia, współgrały z przepowiednią astrologiczną... Muszę przyznać, iż prognozy sprawdzają się w dość wysokim stopniu. Niebawem więc zacznę z niego korzystać tak jak należy... znając wibracje nadchodzących dni łatwiej będzie zaplanować ważne spotkania, rozmowy, wydarzenia. Astrologia towarzyszy ludzkości od wieków, nauczyliśmy się czytać z układu gwiazd więc wykorzystajmy tę umiejętność, aby ułatwić sobie życie... ta pozycja nam w tym pomoże.

"Astrocalendarium 2013" szczególnie polecam osobom lubiącym spoglądać w gwiazdy.. :) Ta pozycja na pewno sprosta  ich oczekiwaniom i znajdą tam wiele ciekawych informacji i prognoz na kolejne słoneczne dni. Polecam ten kalendarzyk również sceptykom... aby na własnej skórze przekonali się czym jest astrologia i jak może pomóc w codziennym życiu...

Astrocalendarium 2013 otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Studio Astropsychologii
Serdecznie dziękuję!

niedziela, 17 marca 2013

"ZACHCIANKI POD KONTROLĄ" - Doreen Virtue

Rok wydania: 2012
Format: A5
Oprawa: miękka
Ilość stron: 336
Wydawnictwo: illuminatio


OPIS WYDAWCY
Oto kolejny poradnik niekwestionowanego autorytetu – specjalistki w dziedzinie zdrowego żywienia, emocjonalnego i fizycznego głodu – Doreen Virtue, autorki książek –Anielska dieta oraz Uzdrawianie duszy i ciała.
Jej najnowsza książka Zachcianki pod kontrolą. Jak opanować pokusę jedzenia? adresowana jest do wszystkich, którzy nałogowo objadają się i mają problemy z nadwagą. Do tych, u których przyczyna pojawiania się głodu nie leży w naturze fizycznej, ale ma swoje źródło w sferze emocjonalnej. W końcu do tych, których w jednej chwili chwyta przemożna chęć zjedzenia określonego pokarmu i nijak nie są w stanie zwalczyć w sobie tej zachcianki. W grupie tych produktów najczęściej występują: czekolada, ciasta, ciasteczka, chipsy, lody albo słone czy pikantne przekąski. Jednak zjedzenie tego, na co się ma ochotę, nie rozwiąże problemu, który się za tym kryje. Tylko umiejętne interpretowanie zachcianek jedzeniowych pozwoli opanować pokusę jedzenia. Takie rozwiązania i gotowe afirmacje do zwalczania zachcianek daje właśnie Doreen Virtue. Dzięki niej uzdrowisz swoje emocje – strach, wstyd, gniew i napięcie, które manifestują się w formie zachcianek.

Z książką "Zachcianki pod kontrolą. Jak opanować pokusę jedzenia?" każdy z łatwością odzyska zdrowy poziom apetytu i kontrolę nad swoim ciałem i duchem.

MOJA OPINIA
Wygląd zewnętrzny w dzisiejszych czasach ma wielkie znaczenie. Każdy z nas chce wyglądać atrakcyjnie. Każdy chce się podobać, ładnie prezentować i być szczupłym. Z tabloidów spoglądają na nas szczupłe, wręcz wychudzone modelki, które wyznaczają trendy mody i ikonę współczesnego piękna. I choć wszyscy wiemy, że nad ich wyglądem pracują tabuny ludzi, a zdjęcia to dzieła fotografików i odpowiednich programów komputerowych - a w znacznie mniejszym stopniu natury, to jednak do tego dążymy i nie raz wpędzamy się w kompleksy.  Jesteśmy na "wiecznej" diecie... odmawiamy sobie przyjemności jedzenia, przez co chodzimy rozdrażnieni i zdenerwowani. Potem ulegamy pokusom, zachciankom... odczuwamy wyrzuty sumienia, rozgoryczenie i złość na samych siebie... po czym wpadamy w błędne koło.

Pani Virtue ma za sobą wiele lat badań, których zaskakujące wyniki przedstawia nam w książce  w całości poświęconej odżywianiu oraz zachciankom żywieniowym. Na wstępie opowiada nam własną historię, pod którą mogłaby podpisać się na pewno niejedna z nas... opowiada ona historię kobiety, która nie wierzy w siebie, cierpi z powodu nadprogramowych kilogramów, których nie może zgubić... i marzy tylko o pięknej sylwetce, wspaniałej pracy, boleśnie odczuwając, że życie które prowadzi nie jest takie, jakie mieć chciała... W pewnym momencie nadchodzi przełom... i zaczyna spełniać swoje marzenia. bierze się w garść, gubi zbędne kilogramy i pisze książkę... zaczyna żyć, tak jak zawsze chciała. W czym tkwi przepis na sukces? Tego dowiecie się z powyżej książki...

Zachcianki żywieniowe dopadają każdego z nas. I zwykle nie przywiązujemy do nich wielkiej wagi... Choć może powinniśmy? Za pewne niewiele z nas zastanawiało się czy owe zachcianki mają swoje korzenie gdzieś głębiej. W naszej podświadomości, naszej sferze emocjonalnej... Czy ma jakieś znaczenie, że zwykle mam ochotę na czekoladę? Orzeszki, chipsy, czy ciasta bądź fast foody?! Otóż okazuje się, że owszem ma to wielkie znaczenie... a dzięki przyjrzeniu się własnym zachciankom, poznaniu ich przyczyn, możemy się ich pozbyć i łatwiej utrzymać wymarzoną wagę.

Autorka przedstawia nam nowe spojrzenie na zachcianki żywieniowe, oraz podpowiada i pokazuje jak łatwo można się ich pozbyć, a tym samym łatwiej utrzymać odpowiednią wagę. Otóż autorka pokazuje nam, iż apetyt na konkretne produkty ma swoje podłoże głęboko w naszej psychice i emocjach! I to czy mamy ochotę na czekoladę, ciastko czy orzeszki zależy od tego czy czujemy się smutni, samotni, źli, rozgoryczeni czy sfrustrowani. Poza tym znaczenie ma też powód z jakiego czujemy ochotę podjadania między posiłkami... Niektórzy robią to z nudów. Inni zagryzają smutki. Jeszcze inni zajadają stres... A zrozumienie dlaczego podjadamy i co podjadamy i kiedy, to już pierwszy krok do zapanowania nad zachciankami i  całkowitemu pozbyciu się ich! Podjadasz z nudów? Zajmij się czymś! Mylisz prawdziwy głód z zachcianką? Wypij szklankę wody, odczekaj 15 minut, zajmij się czymś i zastanów czy nadal jesteś głodna?

Książka pani Virtue to bardzo ciekawa i wartościowa pozycja, która pomoże nam zrozumieć istotę podjadania i zachcianek żywieniowych i pomoże nam się ich pozbyć... zapanować nad nimi! Sama na pewno nie pomyślałabym o tym w ten sposób... Ja osobiście nie mam już problemów z nadwagą, ani problemowymi zachciankami i od kiedy udało mi się zrzucić 16 zbędnych kilogramów stałam się raczej niejadkiem. Jem po to by żyć... nie odwrotnie i czasem wręcz zapominam, że pożywienie jest mi potrzebne. a jeśli już jakaś zachcianka dopadnie mnie, raz na jakiś czas bez obaw i oporów mogę jej ulec. Jednak patrząc wstecz... na siebie sprzed kilku lat, kiedy jeszcze nosiłam zbędne kilogramy i nie mogłam oprzeć się pokusie podjadania, uważam że to, co przedstawia nam pani Virtue ma swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości i wiedza zawarta w tej książce jest bardzo przydatna.

Zdecydowanie polecam tę książkę wszystkim osobom, które mają nadwagę, ale nie tylko! Książka okaże się pomocna również wszystkim tym, którzy nie mogą oprzeć się pokusie podjadania i ulegają zachciankom. Dzięki tej książce lepiej zrozumiecie swoje emocje, które Wami kierują i nauczycie się panować nad zachciankami.  Dzięki tej książce spokojnie będziecie mogli przetrzymywać w domu ogromne ilości smakołyków i słodyczy, bez obaw, że zostaną one przez Was pochłonięte jednego dnia :)

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa ILLUMINATIO
serdecznie dziękuję!

poniedziałek, 11 marca 2013

Usprawiedliwienie z dziennika Rudego wagarowicza...

Kochani!
Mało mnie tu ostatnio, wiem... I jeśli tęskniliście troszeczkę za Rudzielczykiem, to najmocniej przepraszam i przyznaję - należą mi się pasy na goły tyłek... :) Luty był ciężki... oj bardzo! Rozpoczął się choróbskiem moich dziewczynek... potem zaraz ja wstrętną grypę złapałam... :/ i tak niemal cały luty zleciał... Na pisanie recenzji nie było sił i chęci. Na czytanie było coraz mniej możliwości, ponieważ w głowie tysiące ganiających się myśli i jeden wielki mętlik...  Pisząc, nie potrafiłam skleić jednego całego, sensownego zdania... Czytając, łapałam się na tym, że po kilku stronach i tak nie wiedziałam o czym czytam... więc nie było innego wyjścia, jak odłożyć lektury... przeczekać ten czas... I chyba już! :) Ostatnio jestem tak wygłodniała nowych książek, że najchętniej pochłonęłabym je wszystkie! już! teraz! od razu! :) Co to znaczy? ... że chyba wracam do świata żywych... ! więc witajcie znów! Kolejka książek do zrecenzowania czeka długa... niebawem zamierzam odrobić wszelkie zaległości... ;)

życzę miłego wieczoru
Ruda :)

wtorek, 26 lutego 2013

"NASTOLETNIA CZAROWNICA" - Silver RavenWolf

Rok wydania: 2012
Format: B5
Oprawa: miękka
Ilość stron: 296
Wydawnictwo: illuminatio

OPIS WYDAWCY
Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak wygląda życie prawdziwej czarownicy? Czy lata na miotle i gotuje wywary w wielkich kotłach, czy musi być straszna i stara, a jej domu strzeże czarny kot? Tak naprawdę, czarownice nie mają z tym nic wspólnego. Są radosne i dobre, potrafią kochać wszechświat, a wszechświat odwdzięcza się im, obdarzając tym, co najlepsze.Najważniejsze jednak jest to, że ty także może obudzić w sobie moc czarownicy.
Oto książka, która podpowie, jak to zrobić. Poznaj zbiór 75 zaklęć, które odmienią życie każdej nastolatki.

Niezbędne wskazówki przekaże ci autorka, która przez czarowników nazywana jest Mamą. Dzięki jej radom dowiesz się, jak bezpiecznie zacząć przygodę z magią. Poznasz też sekret tworzenia zaklęć tak, aby były skuteczne.

Nie zwlekaj, bo magia może działać już teraz.

MOJA OPINIA
Magia... to ostatnio często spotykany temat na moim blogu. W mojej domowej biblioteczce znalazło się kilka nowych pozycji i wszystkie zostały przeczytane w pierwszej kolejności. Po "Nastoletnią czarownicę" sięgnęłam głównie z ciekawości, gdyż niezwykle zaintrygowała mnie piękna okładka tej książki. I przyznam, że to, co znalazłam w środku spodobało mi się niemniej niż sama okładka...

"Nastoletnia czarownica", jak już sam tytuł wskazuje, jest to pozycja skierowana raczej do młodszych, nastoletnich czytelniczek. Jednak nie przeszkodziło mi to sięgnąć po tę pozycję... i czerpać wielką przyjemność z jej czytania. Książka ta jest kompendium wiedzy dla młodej początkującej czarownicy. Krok po kroku wprowadza nas do świata magicznych przyrządów, zasad i podstaw. Objaśnia tajemnicze symbole, pomaga zrozumieć podstawy magii, a dzięki podanym gotowym zaklęciom i rytuałom pozwala samemu przekonać się jak działa magia. Jak zdobyć wymarzonego chłopaka? Jak uwolnić się od tego niechcianego? Jak zyskać popularność i sympatię? Jak poznać przyjaciół? Na to wszystko jest sposób! To wszystko można zyskać dzięki magicznym zaklęciom, które podane są w tej książce!


W tej książce znajduje się chyba wszystko, co powinna wiedzieć każda młoda czarownica... Podstawowe wiadomości takie jak magia kolorów, kamieni, świec, drzew i roślin. Znajdziemy również rozdziały poświęcone magii miłosnej... Jak widzicie jest tu naprawdę sporo przydatnych informacji, a to i tak jeszcze nie wszystko! A co najważniejsze wszystko jest przedstawione w prosty, klarowny sposób. Rozmieszczone czytelnie i przejrzyście, pooddzielane rozdziałami, podpunktami, ramkami i pomocniczymi rysunkami. I coś o czym nie można nie wspomnieć! Magiczna, piękna okładka, która niesamowicie mnie przyciąga! Idealnie dobrana kolorystyka i szata graficzna! Nie muszę więc przekonywać, że czyta się naprawdę dobrze i przyjemnie, a ponadto łatwo można trafić na interesujący nas rozdział lub temat.

Jeśli interesuje Was tematyka magii jest to pozycja idealna dla Was :) Ja znalazłam tam wiele interesujących mnie zagadnień i polecam innym miłośnikom wiedzy tajemnej :) Chcesz zostać czarownicą? Sięgnij po ten przewodnik i zacznij już dziś swoją przygodę z magią...



książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Illuminatio




niedziela, 10 lutego 2013

"7 RAZY DZIŚ" - Lauren Oliver

Rok wydania: 2011
Ilość stron: 384
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Otwarte
Tłumaczenie: Mateusz Borowski


OPIS WYDAWCY
Co by było gdybyś miał tylko jeden dzień do przeżycia? Co byś zrobił? Kogo byś pocałował? I jak daleko byś się posunął, aby ocalić swoje życie?

Samantha Kingston ma wszytko - najbardziej uroczego chłopaka, trzy wspaniałe przyjaciółki i pierwszeństwo we wszystkim w szkole Thomasa Jeffersona, od najlepszego stolika w stołówce po najbardziej pożądane miejsce na parkingu. Piątek dwunastego lutego powinien być kolejnym dniem z jej sielankowego życia.
Jednakże zamienia się on w jej ostatni dzień życia. Wtedy dostaje drugą szansę. Siedem szans. Przeżywając ostatni dzień w ciągu jednego tygodnia, rozwikła tajemnicę swojej śmierci. Odkryje prawdziwą wartość wszystkiego, co może stracić...

MOJA OPINIA
Na tę książkę "zachorowałam" nagle... Tak, jak zwykle zapada się na grypę. Najpierw dziesiątki razy widziałam jej tytuł i okładkę, pojawiające się na blogach i nie interesowała mnie w najmniejszym stopniu, choć jej recenzje były zwykle pochlebne. Przechodziłam obok niej zupełnie obojętnie, nie widziałam żadnego punktu zaczepienia, dzięki któremu miałabym po nią sięgnąć... Wręcz przeciwnie - okładka wydawała mi się wyjątkowo nieciekawa i kojarzyła mi się z ckliwym romansem i powieścią typu "w pogodni za szczęściem do utraty tchu...". Aż pewnego dnia,  na jednym z blogów zatrzymałam się dłużej na recenzji tejże książki. Nagle dopadło mnie olśnienie - "zaraz, zaraz... napisała to Lauren Oliver?! ta sama co zachwyciła miliony czytelników powieścią 'Delirium'?!". Tak, to autorka pierwsza przyciągnęła mnie do tej pozycji! Następnie przeczytałam opis i zabrałam się za intensywne poszukiwanie własnego egzemplarza... Kilka dni później "7 razy dziś" zagościło w mojej domowej biblioteczce.

17-nastoletnia Sam Kingston ma wszystko to, czego może chcieć każda nastolatka. Najprzystojniejszego chłopaka w szkole, trzy wspaniałe przyjaciółki, Ally, Elody i Lindsay, z którymi prawie się nie rozstaje i popularność... Ona i jej koleżanki wiodą prym w szkolnym społeczeństwie, są zapraszane na wszystkie imprezy i wydaje im się, że świat leży u ich stóp. Piątek, 12 lutego miał być dla Sam kolejnym zwykłym dniem... Nikt się nie spodziewał, że okaże się ostatnim dniem jej życia, który będzie przeżywać, aż 7 razy... Sam dostaje szansę, aby naprawić wyrządzone zło, poznać tajemnicę swojej śmierci..

„Tak chyba wyglądają wszystkie pożegnania - przypominają skok w przepaść. 
Najtrudniej podjąć decyzję, że się to zrobi. 
Kiedy już się leci, nie można zrobić nic innego, jak tylko się temu poddać.”

Przyznam, że mimo wszystko sięgałam po tę książkę pełna obaw... Nie za bardzo wiedziałam czego mogę się spodziewać, po tak oryginalnej fabule. Poza tym moje ostatnie spotkania z powieścią młodzieżową nie były zbyt udane i wywnioskowałam, że po prostu chyba już z nich wyrosłam. Miałam jednak nadzieję, że moje obawy szybko zostaną rozwiane... Nie myliłam się!
Początki były dość trudne. Co prawda, autorka od razu przedstawia nam zarys fabuły i czujemy się zaintrygowani, jednak później akcja nieco zwalnia, by od początku, krok po kroku wprowadzić nas w ciąg wydarzeń. Przez pierwsze 120 stron nieco się nudziłam. Nie działo się nic ciekawego i czytanie szło mi  dość opornie. I już miałam wątpliwości czy wytrwam... czy nie odłożę książki z powrotem na regał...  Na szczęście tego nie zrobiłam!

Potem już było coraz lepiej. Wydarzenia zaczęły nabierać tempa, akcja się rozwinęła do tego stopnia, że pozostała część książki zajęła mi zaledwie dwa wieczory - tak, jak na początku nie mogłam się do niej zabrać, tak potem, nie mogłam się oderwać! Czytało się bardzo szybko, płynnie i lekko. Autorka ma bardzo przyjemny w odbiorze styl. Posługuje się prostym językiem, a stworzone przez nią postaci są wyraziste, dopracowane i ...nieidealne, dzięki czemu wydają się bardziej rzeczywiste. Dzięki pierwszoosobowej narracji, szczegółowo poznajemy obawy, myśli i odczucia głównej bohaterki. I dokładnie obserwujemy przemianę wewnętrzną jaką przechodzi...

„Może dla ciebie jest jakieś jutro. 
Może dla ciebie istnieje tysiąc kolejnych dni albo trzy tysiące, albo dziesięć- tyle czasu, że możesz się w nim zanurzyć, taplać do woli, że możesz pozwolić by przesypywał ci się przez palce jak monety. Tyle czasu, że możesz go zmarnować”

Przyznam, że książka wywarła na mnie wielkie wrażenie. Zmusiła mnie do refleksji, dała do myślenia i dzięki niej zastanowiłam się przez chwilę nad własnym życiem. Każdemu z nas wydaje się, że zawsze jest jakieś jutro... Często powtarzamy sobie "od jutra zacznę się odchudzać..", "od jutra wezmę się za naukę...", "od jutra zacznę ćwiczyć...", "od jutra zacznę postępować inaczej..."... a gdyby tak jutro miało nie nadejść? Przecież nie wiemy ile czasu nam zostało! A może jutro już nas nie będzie?! Życie jest przecież takie kruche i ulotne! Warto więc już dziś zatrzymać się na chwilę i zastanowić - czy jestem dobrym człowiekiem? Co bym zrobiła, gdyby dziś był ostatni dzień mojego życia? Kogo bym przeprosiła? Komu powiedziała, że kocham? Z kim chciałabym spędzić ten ostatni dzień mojego życia? Przecież ja nie będę miała drugiej szansy jak główna bohaterka tej powieści! Moja szansa jest właśnie dziś!

Warto sięgnąć po tę książkę. Ja będę ją miło wspominać i choć była to typowa przedstawicielka powieści młodzieżowej, w trakcie czytania nie raz zatrzymywałam się na chwilę, aby zaznaczyć wartościowe cytaty i fragmenty, które warto przemyśleć i do których wato wrócić. Polecam lekturę każdemu i jestem pewna, że w trakcie czytania choć raz zatrzymacie się i pomyślicie.. "A gdyby moje jutro miało nie nadejść?!" 

CYTATY
"Podobno tuż przed śmiercią całe życie staje człowiekowi przed oczami. W moim przypadku było inaczej"

„Może dla ciebie jest jakieś jutro. Może dla ciebie istnieje tysiąc kolejnych dni albo trzy tysiące, albo dziesięć- tyle czasu, że możesz się w nim zanurzyć, taplać do woli, że możesz pozwolić by przesypywał ci się przez palce jak monety. Tyle czasu, że możesz go zmarnować”

„Tak chyba wyglądają wszystkie pożegnania - przypominają skok w przepaść. Najtrudniej podjąć decyzję, że się to zrobi. Kiedy już się leci, nie można zrobić nic innego, jak tylko się temu poddać.”

„Ale kiedy noc się zaczyna, wszystko jest możliwe.”

„Niebo akurat wygląda dokładnie tak samo. Pewnie na tym polega cała tajemnica, kiedy próbuje się wrócić do przeszłości. Trzeba spojrzeć w górę.”

„Czasem boję się zasnąć z powodu tego, co za sobą zostawiam.”

„Po to są właśnie najlepsi przyjaciele. Tak właśnie postępują. Pilnują, żebyś nie spadł w przepaść."

„Nadzieja trzyma przy życiu. Nawet po śmierci jest to jedyna rzecz, która trzyma przy życiu.”

„Przez większą część czasu - przez dziewięćdziesiąt dziewięć procent czasu - po prostu nie wiesz, jak i dlaczego nitki się ze sobą wiążą, i nie ma w tym niczego złego. Robisz coś dobrego, a zdarza się coś złego. Robisz coś złego, a wydarza się coś dobrego. Nic nie robisz, a wszystko wybucha.”

„Dobry przyjaciel nie zdradzi Twojego sekretu. Najlepszy przyjaciel dopilnuje, żebyś nie zdradził swojego sekretu.”

„jeśli przekroczysz pewną granicę i nic się nie dzieje, to granica traci znaczenie.”

„To dziwne, jak wiele można o kimś wiedzieć, nie wiedząc wszystkiego. A wciąż nam się wydaje, że kiedyś nadejdzie dzień, kiedy poznamy całą prawdę.”

„Zabawne: mogłoby się wydawać, że kiedy dzieje się coś strasznego, to wszystko inne schodzi na dalszy plan, jakby człowiek zapominał, że chce mu się sikać, jeść czy pić, ale to nie do końca prawda. Chyba raczej ciało oddziela się od ciebie, jakby cię zdradzało, wlecze się swoim rytmem, głupie i zwierzęce, i nadal domaga się wody, kanapek i ubikacji, podczas gdy twój świat właśnie się rozpada.”

„Platon wierzył, iż cały świat - wszystko, co widzimy - to tylko cień na ścianie jaskini. Nie widzimy prawdziwych rzeczy, tych rzucających cienie I tak się teraz czuję, jakby otaczały mnie cienie, jakbym widziała tylko odbicie rzeczy, a nie ją samą.”

„ten , kto spędził choć jeden dzień w liceum, wie dobrze, że trzeba trzymać się razem przeciwko rodzicom, nauczycielom i glinom. Tu przebiega jedna z tych niewidzialnych granic między nami a nimi.”

czwartek, 7 lutego 2013

"BOSKI TAROT" - Ciro Marichetti

Rok wydania: 2012
Format kart: 70 x 115 mm
Oprawa: miękka
Ilość stron: 320 + 78 kart
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Dostępność: Talizman.pl


OPIS WYDAWCY
Oto talia Tarota, która zelektryzowała nie tylko świat tarocistów, ale także środowiska związane z kulturą i sztuką.
Powstała ona podczas ponad trzech tysięcy godzin pracy i wyróżnia się spośród innych talii dostępnych na rynku, kunsztem wykonania i stopniem zaangażowania artysty w proces powstawania poszczególnych kart. Bogactwo kolorów, dopracowanie detali i opieranie się na wskazówkach międzynarodowych autorytetów z dziedziny Tarota gwarantują powstanie jednej z najlepszych talii w historii. Dołączona do nich książka poza szczegółowymi opisami znaczenia kart zawiera także powieść, dzięki której czytelnik z łatwością przeniesie się w świat tych niezwykłych kart.

Poznaj już dziś talię inną niż wszystkie i napawaj się jej boskością.

MOJA OPINIA
Posiadam już kilka talii kart tarota... wiele ich widziałam, wiele trzymałam w rękach... Jednak to ciągle nie było TO! Po wstępnym zapoznaniu się z arkanami wielkimi, brak mi było motywacji, chęci i cierpliwości by zapoznać się bliżej z małymi... Wydawało mi się, że jest ich przecież tak dużo i jak znaczenie każdej karty z osobna mam zapamiętać? Jak się tego wszystkiego nauczyć? Wszelkie poradniki, napisane przez profesjonalistów mówiły, że w tarocie nie chodzi o to aby znaczenie kart wykuć na pamięć... to karty mają do nas przemawiać! Patrząc na nie, instynktownie będziemy wiedzieć jakie jest ich znaczenie w rozkładzie. Nie muszę chyba mówić, że podchodziłam do tego sceptycznie, ponieważ ja, patrząc na moje karty nie widziałam nic i miałam kompletną pustkę w głowie! Nie miałam zielonego pojęcia co dana karta miałaby oznaczać...

Kiedy w ofercie zaprzyjaźnionego wydawnictwa zobaczyłam karty o skromnym tytule "Boski tarot", od razu zwróciłam na nie uwagę.. Piękna grafika, soczyste wyraziste kolory... Zapragnęłam je mieć! Zobaczyć z bliska, potrzymać w rękach, obejrzeć i przekonać się jak mają się do swojej nazwy? Poczułam, że to mogą być właśnie te karty, których szukałam. I nie myliłam się... Kiedy rozpakowałam je z pudełka i przejrzałam pierwszy raz, już wiedziałam, że z tą talią długo się nie rozstanę! Z tymi kartami odzyskałam chęć do dalszego zagłębiania tarota. Znów zaczęłam się uczyć i sprawia mi to ogromną przyjemność! Bezsprzecznie te karty do mnie przemawiają i trafiają prosto do mojej intuicji, dzięki której odczytywanie rozkładów staje się prostsze...

Jak już wspomniałam, karty te zachwycają swoją piękną, kolorową grafiką. Soczysta i wyraźna kolorystyka bez wątpienia cieszy oko! Poza tym są solidnie i estetycznie wykonane, dzięki czemu praca z nimi to czysta przyjemność! Ta talia  szczególnie przypadła mi do gustu za równo pod względem wizualnym, jak i praktycznym. Warto zaznaczyć, że w komplecie znajduje się praktyczny woreczek do przechowywania kart oraz książka przewodnik, która pomoże zrozumieć i odczytać symbolikę kart dla początkujących. Autor w dołączonej książce bardzo klarownie przedstawia nam każdą kartę z osobna, opisuje ją wyczerpująco, zaczerpując przy tym opinii innych znawców tarota. Śmiało mogę powiedzieć, że pan Ciro Marichetti stworzył coś naprawdę godnego uwagi! Coś co zachwyci zarówno profesjonalistów, jak i początkujących.

Podsumowując powiem jedno - "Boski tarot" jest naprawdę boski i niesamowity! Warto poświęcić mu chwilę uwagi, gdyż może się okazać, że będzie to początek waszej fascynującej przygodny z tarotem! Jeśli poszukujecie talii idealnej... pięknej, dobrze wykonanej, z którą praca będzie przyjemnością, to te karty są stworzone dla Was! Ja jestem zachwycona ich wykonaniem, ich pięknem i na nich na razie zakończę poszukiwania mojej talii doskonałej! Bo chyba właśnie znalazłam to, czego szukałam...

karty otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Studio Astropsychologii
Serdecznie dziękuję!

poniedziałek, 4 lutego 2013

"MAGIJA NISKA" - Lon Milo DuQuette

Rok wydania: 2012
Format: A5
Oprawa: twarda
Ilość stron: 232
Wydawnictwo: illuminatio

OPIS WYDAWCY
Lon Milo DuQuette jest wybitnym, magiem i mówcą, który z niezwykłym polotem i właściwym sobie poczuciem humoru wykłada najważniejsze zagadnienia magiczne. To czołowa postać kultury okultystycznej Zachodu, a jego książki cieszą się niezwykłą popularnością wśród wszystkich znawców tematu.
„Magija niska” nie jest kolejnym podręcznikiem ani naukowym opisem systemu magicznego. To znacznie cenniejsza książka, która zawiera potężny i pouczający zapis w postaci doświadczeń samego autora. Historie te są równie zabawne, co pouczające – dają bowiem możliwość zapoznania się z prawdziwą teorią praktyki magicznej i wieloma bezcennymi informacjami technicznymi.

Jeśli dasz się uwieść prostocie i humorowi Lon Milo DuQuette’a, nic już nie stanie na przeszkodzie, abyś poznał największe tajemnice magii.

MOJA OPINIA
O magii pisałam już nie raz. I choć sama jej nie praktykuję, nie odprawiam rytuałów i nigdy nie próbowałam rzucać żadnego zaklęcia, to bardzo chętnie sięgam po każdą książkę, którą znajdę na jej temat. Magia to bardzo kontrowersyjne zagadnienie. Jedni absolutnie w nią nie wierzą, drudzy natomiast wierzą i są jej zagorzałymi zwolennikami. Mówimy tu o prawdziwych wyznawcach magii, którzy żyją zgodnie z jej zasadami i prawami... Wstępują do zgromadzeń, aby tam stać się adeptem magii i rozwijać się pod okiem doświadczonego mistrza. Bezsprzecznie autor tej książki prawdziwym magiem jest! Co w takim  razie zechciał nam przekazać?

Jeśli oczekujesz gotowych zaklęć i formułek, na zdobycie miłości, pieniędzy czy popularności... rozczarujesz się tą książką! Nic podobnego w niej nie znajdziesz! Żadnych zaklęć, gotowych czarów, przepisów na rytuały, magiczne miksturki... Autor zanurza się o wiele głębiej. Skupia się na magii, lecz w inny sposób. Ta książka to pewnego rodzaju pamiętnik! Opisuje ona przeżycia autora. Jego doświadczenia w dziedzinie magii. Przywołuje on swoje przeżycia, doświadczenia, wspomina pierwsze kroki stawiane w magii, a także  dzieciństwo i rodziców, którzy w jakiś sposób przyczynili się do tego, że stał się magiem.

Ja nadal próbuję odkryć prawdę i postawić się po jednej ze stron sporu na temat magii - zwolenników lub sceptyków... I choć przeczytałam już kilkanaście książek na ten temat, do tej pory nie wyrobiłam sobie zdania. Być może właśnie dlatego, że większość pozycji proponuje nam gotowe zaklęcia, rytuały i opisuje podstawowe zasady magii - kolory świec odpowiednie do danego zaklęcia, olejki, dni tygodnia, fazy księżyca... Jednak, żeby się przekonać o skuteczności trzeba by było spróbować rzucić zaklęcie i czekać na efekty, a tego nigdy nie robiłam. Ta książka więc bardzo przypadła mi do gustu, ponieważ autor nie podał nam po prostu kilku zaklęć, formułek do wyklepania przed ołtarzykiem, ale na własnych doświadczeniach starał się pokazać prawdziwą magię! Jest istotę i jej sens! Jak dla mnie było to coś nowego!
Poza tym książka jest napisana w bardzo ciekawy sposób. Autor mówiący w roli narratora pierwszoosobowego, zwraca się bezpośrednio do czytelnika, dzięki czemu czyta się bardzo przyjemnie i szybko obdarza się pana DuQuette sympatią.

Jeśli interesujesz się magią lub chcesz wiedzieć czy ona naprawdę istnieje, ale nie oczekujesz gotowych zaklęć i rytuałów, to jest to książka dla Ciebie! Autor pokaże Ci jak żyje w zgodzie z naturą i jaką rolę odgrywa prawdziwa magia w jego życiu! I nawet jeśli jesteś sceptycznie nastawiony do tego typu praktyk warto poświęcić na tę lekturę jedno lub dwa popołudnia, aby poznać prawdziwego adepta magii i jego magiczny świat!

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Illuminatio
serdecznie dziękuję!



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...