poniedziałek, 22 kwietnia 2013

"FENG SHUI DLA UMYSŁU" - Dr Michael Bohne

Rok wydania: 2012
Format: 145 x 205 mm
Ilość stron: 224
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Dostępność: Talizman.pl

OPIS WYDAWCY
Wiadomym jest, że zbędne rzeczy blokują przepływ energii w danym pomieszczeniu. Na pewno niechętnie przekraczasz próg takiego miejsca, które całe jest zagracone. Odpycha Cię od niego pewna energia i w konsekwencji unikasz przebywania tam. Dokładnie to samo dzieje się w Twojej głowie, gdy tkwi w niej wewnętrzny bałagan. Zalegające stare emocje lub myśli utrudniają Ci wolny przepływ energii w ciele i prowadzą w ten sposób do powstawania blokad. Ten nadmiar uniemożliwia życie w zgodzie z samym sobą i otoczeniem oraz hamuje Twój wewnętrzny rozwój. 
Tak jak tradycyjne Feng Shui oczyszcza Twój dom i zapewnia właściwy przepływ energii, tak ćwiczenia zawarte w tej książce zagwarantują harmonię i optymalny stan Twojego umysłu. 

Zaprowadź porządek w swojej głowie.


MOJA OPINIA
Na pewno wszyscy choć raz słyszeliśmy o tradycyjnej sztuce feng shui, polegającej na zagospodarowaniu przestrzeni w sposób sprzyjający prawidłowemu przepływowi energii w pomieszczeniu. Słynne dzwoneczki wietrzne możemy spotkać w wielu domach... ale czy wiecie jakie one właściwie mają znaczenie? Na jakiej zasadzie działają? Ich dźwięk jest miły dla ucha, uspokaja i przyjemnie się kojarzy. Więc może warto dowiedzieć się na ten temat więcej? Ja do tej pory nie miałam wiele do czynienia ze sztuką feng shui... nie umeblowałam mieszkania zgodnie z jej zasadami. Być może nie ustawiłam paprotki w kącie, w którym powinnam? Może lustro wisi na nieodpowiedniej ścianie i dlatego moje miliony ciągle omijają mnie szerokim łukiem?! :) Zamierzam się tego wszystkiego niebawem dowiedzieć... Jednak zanim przemebluję mieszkanie, zacznę od uporządkowania swojej głowy... swoich myśli... Umysłu. Ta książka mi w tym pomoże.

Jak podpowiada sam wydawca w opisie tej książki, niechętnie przebywamy w zagraconych pomieszczeniach. Źle się tam czujemy i nie lubimy w nich przebywać. A jeśli w naszej głowie panuje taki sam bałagan?! Co wtedy?! Z pomieszczenia możesz wyjść i postarać się więcej tam nie wracać, ale jeśli zagracona jest Twoja głowa? Nie wyjdziesz, nie pozbędziesz się jej... zostaje jedno wyjście - uporządkować swój umysł! Pozbyć się negatywnych emocji, opanować natrętne myśli! Okazuje się, że nie jest to wcale takie trudne, jak mogłoby się wydawać.

Dr Michael Bohne przedstawia nam w swojej książce techniki ucisku, które pomogą nam uporządkować umysł, wyciszyć się, uspokoić. Zestawy ćwiczeń, które pomogą nam szybko i sprawnie nauczyć się, wyrzucać ze swojej pamięci niepotrzebne rupiecie! Negatywne emocje, negatywne, natrętne myśli szkodzą nam! Hamują nasz rozwój, powodują złe samopoczucie, a czasem również ich skutki odczuwamy fizycznie. Męczymy się, zadręczamy a to powoduje jeszcze więcej negatywnych odczuć! Jeszcze bardziej się nakręcamy i tworzymy jeszcze większy bałagan... a przez to również nasze stosunki z otoczeniem ulegają pogorszeniu, a nasze poczucie własnej wartości leci na łeb na szyję... 

Ja sama nie raz doświadczałam bałaganu i harmidru w mojej głowie... Kiedy sprawy z przeszłości zalegały w moim umyśle i za nic nie mogłam się ich pozbyć. Szkodziłam tym samej sobie, bo zamykałam się na przyszłość, pogrążałam w głębokiej otchłani czarnych myśli... Nastawiałam się pesymistycznie. Więc co dobrego mogło z tego wyjść? Nic... gdyż czarne myśli, rodzą czarne myśli... Negatywne emocje, rodzą jeszcze więcej negatywnych emocji... Powstaje błędne koło. Myślałam wtedy, jak to pięknie byłoby pozbyć się wszelkich problemów! Oderwać się, wyłączyć, nie myśleć, nie czuć... i nie spodziewałam się, że może to być takie proste! Jednak teraz wiem, że nie warto żyć przeszłością, nie warto zadręczać się sprawami na które nie mamy wpływu i denerwować się przez coś, co nie jest zależne od nas! Szkoda życia! Życie mamy tylko jedno... Warto opanować chaos w swojej głowie, poukładać myśli i być spokojnym, myśleć pozytywnie! To nie jest trudne! Ćwiczenia przedstawione w tej książce nie zajmują dużo czasu, nie wymagają wielkiego wysiłku więc warto spróbować :) Warto poznać tajniki opukiwania odpowiednich miejsc, które pomogą opanować chaos w naszej głowie! I poznać sposoby, które pomogą nam panować nad swoimi emocjami! 

Poradnik "Feng shui dla umysłu" to wartościowa lektura, dzięki której inwestujemy w siebie. Jest przystępnie napisany, prostym językiem, a poza tym można go czytać w dowolny sposób - cały po kolei od początku do końca, lub można po prostu przejść od razu do interesujących nas, konkretnych rozdziałów. To jest prawdziwa zaleta poradników. W książce jest podział na rozdziały, a wszelkie ćwiczenia i porady są wyszczególnione pogrubiona czcionką, wyraźnym nagłówkiem. Dzięki temu poradnik tworzy przejrzystą, czytelną całość. Czyta się łatwo i przyjemnie. 

Każdy z nas niesie ze sobą balast przeszłości, każdy ma problemy, każdy ma swój bagaż doświadczeń, więc tak naprawdę jest to książka przydatna każdemu. Radzimy sobie z emocjami i trudnościami losu, jak umiemy... Jedni lepiej, drudzy gorzej... a jeszcze inni nie radzą sobie wcale... ale każda z tych osób znajdzie w tej pozycji coś dla siebie. Myślę, że warto zajrzeć do tej książki, nauczyć się panować nad emocjami, uwierzyć w siebie, poprawić relacje z otoczeniem i być po prostu radosnym i szczęśliwym pozbywając się bałaganu, który panował w naszej głowie... 

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Studio Astropsychologii
Serdecznie dziękuję!

sobota, 20 kwietnia 2013

Domowa biblioteczka Rudej... :) - czyli kącik chwalipięty :)

Moi Drodzy!
Ponieważ wszystkie recenzje są jeszcze w budowie, postanowiłam odkryć przed Wami kawałek rudego świata... :) Widziałam już u kilku blogowych koleżanek wpisy tego typu i uważam, że to świetny pomysł... więc ja również pokażę Wam dziś kawałek mojej domowej biblioteczki! :) 
Mam nieduże mieszkanko, więc moja biblioteczka nie wygląda tak, jakbym chciała. Mam niewiele miejsca i tylko kilka półeczek, więc tylko wyjątkowe dla mnie egzemplarze cieszą oko, zajmując zaszczytne miejsce na regale... Reszta mojego zbioru niestety musi zadowolić się ciemną, ciasną szafką :) a nawet kilkoma szafkami :) A tak prezentują się moje zaszczytne regały...







Trylogia "Igrzyska śmierci" pani Collins w towarzystwie mojej ususzonej wiązanki ślubnej... :)



Seria "Pretty Little Liars", którą skompletował dla mnie mąż... :) Pierwsze 5 tomów dostałam na rocznicę ślubu, 3 na urodziny, 1 pod choinkę i ostatnią bez okazji... :) Teraz cichutko czekam na najnowszą :D



Tu moja wspaniała "Chata" - coś wyjątkowego!  - Książka, która na zawsze utkwiła mi w pamięci... poza tym zbiory aforyzmów, dwa tomiki cytatów pana Coelho, 3 poradniki pozytywnego myślenia - "Sekret", "Magnetyzm serca" oraz "7 sekretów szczęścia" :)


Tu dzieła pana Zafón "Cień wiatru" i "Gra anioła", które czekają jeszcze na swoją kolej :) "Marina" i "Anioły i demony" pana Browna, które juz za mną :) Na półeczce brakuje "Kodu DaVinci" -  na wakacjach :) Obok "Delirium", "Pandemonium", "7 razy dziś"... do zbioru brakuje mi jeszcze "Requiem" :) 





Kolekcja autorstwa pani Meyer... saga "Zmierzch", "Intruz" i obok mój segregator z wszelkimi zapiskami :) znajduje się w nim m.in. zbiór cytatów i czarna lista "dłużników-pożyczników" moich książek :) abym o żadnej książce nie zapomniała :)  



Tu półeczka poświęcona Królowi grozy - Stephenowi Kingowi :) Zbiór jeszcze niewielki, ale ciągle się rozrasta... oczywiście dzięki Biedronce :)  "Ręka mistrza", "Stukostrachy", "Historia Lisey", "Miasteczko Salem", "Desperacja", "Zielna mila"... :)






BONUS!
oto moja podręczna półeczka przy łóżku, czyli tam gdzie zawsze czytam :) większy stosik to najbliższa kolejka... choć różnie to bywa :) czasem znajdzie się coś pilnego bez kolejki :) mniejszy stosik to pozycje bieżące... które aktualnie czytam :) "Ruiny", "Dziecko Rosemary" oraz 3 część "PPL" :)




Tak prezentuje się moja skromna biblioteczka :) reszta zbiorów niestety nie ma regału... tylko wspomniane wcześniej szafki... Jednak kiedyś, jak już dorobię się własnego domku z ogródkiem, sprawię sobie biblioteczkę z prawdziwego zdarzenia... taką, na jaką moje książki zasługują :)

miłego dnia życzy
Ruda :)

wtorek, 16 kwietnia 2013

"LŚNIENIE" - Stephen King

Rok wydania: 2011
Ilość stron: 520
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczenie: Zofia
Zinserling

OPIS WYDAWCY
Powieść uważana przez wielu czytelników za horror wszech czasów. Jack Torrance, były nauczyciel, a obecnie poszukujący weny pisarz, otrzymuję pracę dozorcy w opuszczonym na okres zimowy górskim hotelu Overlook. Kiedy burze śnieżne odcinają od świata rodzinę Torrance'ów, obdarzony telepatycznymi zdolnościami Danny, pięcioletni syn Jacka, odkrywa, że hotel jest nawiedzony, a duchy powoli doprowadzają jego ojca do obłędu. Sytuacja staje się coraz bardziej groźna, aż pewnego dnia mężczyzna przestaje nad sobą panować...

MOJA OPINIA
Przeglądając ostatnio blogi moli książkowych natknęłam się na recenzję kolejnej powieści Kinga, której jeszcze nie miałam  okazji przeczytać. Mowa oczywiście o "Lśnieniu". Zachęcona pozytywną recenzją pomyślałam, że chyba nadszedł czas po nią sięgnąć! Klasyka grozy, mistrza horroru... Trzeba poznać obowiązkowo! A kiedy jak nie teraz? Pełna zapału pobiegłam po książkę do najbliższej biblioteki i tego samego wieczoru zaczęłam ją czytać...

Jack Torrance, były nauczyciel, dostaje pracę dozorcy górskiego hotelu Panorama. Jego zadaniem jest pilnowanie posesji hotelu poza sezonem... kiedy w Panoramie nie ma nikogo. Oczywiście hotel kryje w sobie kilka tajemnic, niewyjaśnionych zgonów, samobójstw, morderstw... Oraz przerażającą historię poprzedniego dozorcy, który w napadzie szału zabił siekierą żonę, dwie córeczki a następnie popełnił samobójstwo... Jack przeprowadza się do hotelu na całą zimę wraz z żoną i 5 letnim synkiem Dannym. Chłopiec obdarzony jest nadprzyrodzonymi zdolnościami... Odkrywa, że hotel jest nawiedzony, a zamieszkujące w nim duchy doprowadzają jego ojca do obłędu.

Och Stephen, co ja z Tobą pocznę?! Męczysz mnie, dręczysz... a ja mimo wszystko, wracam do Ciebie uparcie... Czy to się kiedyś zmieni?! Czy kiedykolwiek zostawię Cię na dobre? Porzucę i już nie wrócę? Nie sądzę... Wróciłam znów... tak jak zawsze wracam... I znów się wymęczyłam...! Oj okropnie się wymęczyłam! Tak bardzo, że odłożyłam książkę zanim dobrnęłam do ostatniej strony. Niestety... przyznaję, nie podołałam mistrzowi! Starałam się, jednak nic z tego nie wyszło. Przemęczyłam 3/4 książki i poległam. Nie miałam już siły czytać... bo czy jest sens się męczyć jeśli nieopodal końca, nadal czekam, aż historia mnie zainteresuje i wciągnie?! Była to chyba pierwsza historia Kinga, która powędrowała na półkę zanim ją skończyłam. Czyżbym stawała się dla Stephena coraz mniej wyrozumiała?

Gawędziarstwo i wodolejstwo Kinga jest chyba znane każdemu, kto chociaż raz trzymał w ręku jego książkę. Zamiłowanie do szczegółowych, obszernych opisów może być bardzo męczące... Zawsze autor wynagradzał mi te chwile nudy wartką akcją w dalszej części lektury oraz świetnym pomysłem na oryginalną historię. Tym razem jednak czegoś mi zabrakło... Przez pierwsze 150 stron starałam się przejść, jak zwykle, z myślą "Dam radę, a potem będzie już tylko lepiej!" więc wytrwałam. Potem była chwila kiedy rzeczywiście poczułam się zaintrygowana, coś zaczęło się dziać! Z chęcią sięgałam po lekturę i z zainteresowaniem przerzucałam kolejne strony książki. Wydawało mi się, że jednak coś z tego będzie... jednak po kolejnych stronach, mój zapał coraz bardziej spadał i spadał i spadał... aż w końcu odłożyłam książkę i nie miałam najmniejszej ochoty do niej wracać! Jednym słowem - nudziłam się!

Dostanie mi się od Was... oj dostanie :) wiem... bo ta historia wielokrotnie zbierała Wasze wyrazy zachwytu i uwielbiania... Wielokrotnie nazwana była najlepszym horrorem w dorobku pisarza... I wierzcie mi, Sama nie wierzę w to co piszę! Nie wiem dlaczego, ale ta historia absolutnie mnie nie porwała. Nie znalazłam w niej nic oryginalnego, a wręcz uważam, że była bardzo przewidywalna, co w przypadku tego autora zdarza się niezwykle rzadko. Grozy nie odczułam za grosz... być może po prostu nie zdążyłam, jednak nie zmienia to faktu, że czytając nie odczułam żadnych emocji! Jedynym uczuciem, które mi towarzyszyło podczas lektury było niedowierzanie i w końcu rozczarowanie! Nic więcej... A czy dostrzegam jakieś zalety tej powieści? Owszem, jak w przypadku każdej książki tego autora, tak i ta, jest prawdziwą kopalnią wartościowych cytatów. Poza tym pan King pozwala nam dogłębnie poznać osobę głównego bohatera. Przedstawia nam jego postać bardzo szczegółowo... jego wady, zalety, zainteresowania i całą przeszłość, zahaczając o dzieciństwo i relacje z rodzicami, przyjaciółmi. Za to cenię Kinga, gdyż zawsze tworzy niezwykle wyrazistych bohaterów, dopracowanych w najmniejszych szczegółach. Stają się oni niemal namacalni i zaczynamy ich postrzegać jako prawdziwe, żyjące gdzieś w sąsiedztwie osoby. Za to plusy dla autora... niestety chyba jedyne w przypadku tej historii.

I cóż... ja niestety nie jestem zachwycona. Ani książką, ani słynną ekranizacją, reżyserii Stanleya Kubricka, w której główną rolę zagrał Jack Nicholson. Wiem, że film znacznie różni się od książki, jednak ta historia nie powaliła mnie pod żadną postacią :) Film zmuszona byłam oglądać w 3 etapach, gdyż nie potrafiłam wytrwać do końca. Poza tym końcówka filmu była dla mnie niezrozumiała. Najwyraźniej nie jest to kino odpowiednie dla mnie :) Więc najważniejsze pytanie - czy mogę tę książkę polecić? Owszem, ale chyba tylko wielkim miłośnikom  prozy Kinga. Wszystkim tym, którzy kochają go bezwarunkowo... Ja znów muszę odpocząć. Poczytać coś innego, stęsknić się a potem znów do niego wrócę... tak jak zawsze wracam... :)

CYTATY

„Żyjemy, aby walczyć jeszcze jeden dzień.”

„Dorośli jednak zawsze wprowadzają straszne zamieszanie, każdy ewentualny czyn zamącają myślami o następstwach, brakiem zaufania do siebie, wyobrażeniami o sobie, uczuciami miłości i odpowiedzialności. Każda decyzja miała złe strony.”

„Łzy uzdrawiające to także te łzy, które parzą i smagają.”

„Umieranie jest częścią życia. Człowiek musi ciągle się na to nastawiać, jeśli chce osiągnąć pełnię osobowości. A choćby nawet trudno było zrozumieć fakt własnej śmierci, przynajmniej można się z nim pogodzić.”

„Góry wybaczają niewiele pomyłek.” 

„Kocioł miał ciśnieniomierz: stary, spękany, zatłuszczony, lecz wciąż sprawny. Jack nie miał.” 

„Uczepił się rzeczywistości i trzymał z całej siły.” 


„Czuł teraz smak swojego przerażenia. Zachował go w głębi gardła jak smak dawno zjedzonych wiśni.” 

„To bardziej przerażające, niż gdyby ktoś obcy skradał się po korytarzach. Od obcego można uciec. Nie można uciec od samego siebie.” 



„Kiedy ktoś niechcący wtyka rękę w gniazdo os, nie obiecuje diabłu, że zrezygnuje ze swego cywilizowanego ja, które cechuje miłość, szacunek i honor. To się po prostu dzieje. W sposób bierny, bez udziału woli, człowiek przestaje się kierować rozumem, zaczyna zaś słuchać zakończeń nerwowych; w pięć sekund z absolwenta college'u łatwo przemienia się w kwilącą małpę.”


„Świat to trudne miejsce. Jemu nie zależy. Choć nie żywi nienawiści do ciebie i do mnie, nie darzy nas też miłością. Dzieją się na nim rzeczy straszne, których nie można wytłumaczyć. Dobrzy ludzie umierają w zły sposób i pozostawiają tych, co ich kochali całkiem samych. Czasem się wydaje, że tylko złym ludziom dopisuje zdrowie i powodzenie. Świat cię nie kocha (...). Pamiętaj jednak robić swoje. Takie masz zadanie na tym trudnym świecie, musisz podtrzymywać swoją miłość i robić swoje, żeby nie wiedzieć co. Bierz się w garść i po prostu rób swoje.”

sobota, 13 kwietnia 2013

TAG 55...



Blogosferę opanowała ostatnio nowa zabawa o nazwie "55"... Dotarła i do mnie :) Postanowiłam podjąć wyzwanie i spróbować... Oj powiem Wam, że było ciężko!  Choć może się wydawać inaczej, jest to chyba jedna z najtrudniejszych zabaw, w których wzięłam udział... :)





10 książek, które bardzo mi się podobały:
1. "Ring" - Koji Suzuki
2. "Wyspa tajemnic" - Dennis Lehane
3. "Zielona mila" - Stephen King
4. "Chemia śmierci" - Simon Beckett
5. "Igrzyska śmierci" -Suzanne Collins
6. "Woda dla słoni" - Sara Gruen
7. "Chata" - W.P. Young
8. "Delirium" - Lauren Oliver
9. "Kod DaVinci" - Dan Brown
10. "Podwójna gra" - Richard Mason

9 książek, które mniej mi się podobały:
... a raczej 9 książek, które najmniej mi się podobały i zyskały u mnie najniższe oceny :)
lub wypadły blado przy innych częściach danej serii...

1. "Pachnidło" - Patrick Suskind - film taki dobry, a książka taka nudna :)
2. "Nostalgia anioła" - Alice Sebold - niby piękna i wzruszająca historia, a jednak strasznie się wynudziłam :)
3. "Drugie życie Bree Tanner" - Stephanie Meyer - dla mnie nieporozumienie, książka stworzona chyba tylko z chęci zysku, opierająca się na popularności całej sagi :)
4. "Intruz" - Stephanie Meyer - przeczytałam 109 stron i dalej ani rusz... może po obejrzeniu ekranizacji nabiorę chęci i dam jej drugą szansę :)
5. "Lśnienie" - Stephen King - jednak nic z tego nie wyszło... wynudziłam się okropnie i kiedy 80 stron przed końcem nadal czekałam, aż mnie zainteresuje i wciągnie... odłożyłam na półkę :/
6. "Kosogłos" - Suzanne Collins - w porównaniu z dwiema pierwszymi częściami serii, ta wypadła niesamowicie blado...
7. "Proroctwo sióstr" - Michelle Zink - całkiem miło spędzony czas, ale jednak już nie dla mnie i dwie pozostałe części odpuściłam sobie bez najmniejszych wyrzutów :)
8. "Alchemik" - Paulo Coelho - mądrości tego pana są co prawda wartościowe, ale w takich ilościach jakie przedstawia w swoich książkach, przyprawiają mnie o mdłości i niestrawność :)
9. "Pamiętnik" - Nicholas Sparks - taki przesłodzony romansik, że doprowadziłby do wymiotów całe przedszkole... :P

8 blogów, które najchętniej czytam:
Najtrudniejszy dla mnie punkt! Tylko 8 blogów? Mam wybrać tylko 8 blogów z tej setki, którą śledzę i czytam regularnie?! Wymieniam więc te 8, które mają u mnie pierwszeństwo podczas codziennego "przeglądu" blogosfery... a cała reszta widoczna w pasku bocznym :)
http://wswiecieslow.blogspot.com/ - Paula
http://www.kreatywa.net/ - Klaudyna
http://ksiazkowka.blogspot.com/ - Ewa Książkówka
http://magicznyswiatksiazek.blogspot.com/ - Miłośniczka Książek
http://zycie-miedzy-wierszami.blogspot.com/ - Mała Mi
http://skrzatowisko.blogspot.com/ - Skrzat
http://pozasezonem.blogspot.com/ - Piotrek
http://soy-como-el-viento.blogspot.com/ - AnnRK

7 książek, które chcę przeczytać:
1. "Atlas chmur" - David Mitchell
2. "Na wschód od Edenu" - John Steinbeck
3. "Zabić drozda" - Harper Lee
4. "Misery" - Stephen King
5. "Cień wiatru" -Carlos Ruiz Zafón
6. "Rozdroża" - W.P. Young
7. "Carrie" - Stephen King

6 powodów, żeby sięgnąć po książkę:
- zbiera dużo pozytywnych recenzji...
- poleca ją ktoś zaufany
- została napisana przez sprawdzonego autora
- zachęcająca okładka
- należy do ulubionego gatunku
- intrygujący opis fabuły :)

5 powodów, żeby nie sięgnąć po książkę:
- otrzymuje negatywne recenzje.. - czasem sama chcę spróbować i przekonać się na własnej skórze, ale zazwyczaj wierzę Waszym opiniom :) Po "Greya..." nie sięgnęłam do dziś i nie zamierzam :)
- została napisana przez Paulo Coelho :) - uch... nie cierpię książek tego pana...
- jest przedstawicielką jednego z mniej lubianych gatunków... - romans? Fantasy? nie dla mnie :)
- jest przesadnie promowana i reklamowana - to mnie zawsze odpycha!
- malutka czcionka, drobny maczek... :) - powód wymyślony na potrzeby zabawy... :)

4 miejsca, w których najlepiej się czyta:
- łóżko... leżąc pod kocykiem :)
- fotel... siedząc pod kocykiem :)
- kocyk na łące na wsi :)
- podłoga... :)

3 autorów, na których książki czeka się zawsze za długo:
Ponieważ rzadko wyczekuję książek jakiegoś konkretnego autora, podaję tych trzech, których już dawno nie widziałam na liście nowości wydawniczych... :)
- Stephanie Meyer
- Simon Beckett
- Dennis Lehane

2 dobre ekranizacje:
- "Zielona mila"
- "Pan Tadeusz"

1 autor niesłusznie zapomniany:
- Adam Mickiewicz... Czytany i omawiany w szkole. Jednak mam wrażenie, że gdyby nie to, nikt z własnej woli już by po niego nie sięgnął :( a szkoda... ja uwielbiam jego twórczość...

piątek, 12 kwietnia 2013

TOP 10 - Ulubione gwiazdy kina.

Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.




ULUBIONE GWIAZDY KINA
Udało mi się ograniczyć do dziesiątki, choć ciężko było... 
ponieważ panów mogłoby się znaleźć tu zdecydowanie więcej... 


PANIE:


 1. Jessica Alba



2. Jennifer Love Hewitt



 3. Rachel McAdams 



4. Sarah Michelle Gellar  




 5. Anna Dereszowska 






PANOWIE:

1. Bradley Cooper


 2. Patrick Swayze





3. Vin Diesel


4. Ryan Phillippe 





 5. Jim Carrey

środa, 10 kwietnia 2013

"KLINIKA" - Sebastian Fitzek

Rok wydania: 2009
Ilość stron: 280
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: G+J
Tłumaczenie: Tomasz Berezinski


OPIS WYDAWCY
Trzy kobiety, wszystkie młode, piękne i pełne życia, giną bez śladu. Wystarcza tydzień w rękach psychopaty, którego prasa nazywa Łamaczem. Kiedy zostają odnalezione, są całkowicie złamane psychicznie, w żaden sposób nie można się z nimi porozumieć. Jakby były pochowane w swoich ciałach.
Klinika psychiatryczna odcięta od świata przez śnieżną zawieruchę. Łamacz znów się uaktywnia. Podczas przerażającej nocy udowadnia, że ucieczka jest niemożliwa. Czy przywiezionego do kliniki młodego mężczyznę cierpiącego na amnezję łączy coś z psychopatycznym mordercą?


MOJA OPINIA
Na tę książkę zdecydowałam się bardzo spontanicznie... Podczas wizyty w bibliotece, moją uwagę zwróciło nazwisko słynnego ostatnio w blogosferze pana Sebastiana Fitzka. Na liście moich lektur obowiązkowych widnieją już jego tytuły, jednak do tej pory nie miałam okazji zapoznać się z żadnym z nich... Spojrzałam więc, przekartkowałam i stwierdziłam, że te 280 stron to książeczka na zaledwie jeden weekend! Grzech nie korzystać z okazji :)

Zaginęły trzy młode kobiety. Każda z nich zostaje odnaleziona po tygodniu w bardzo ciężkim stanie psychicznym. Choć nie były torturowane, gwałcone ani bite, z żadną z nich nie można się porozumieć... Są przytomne lecz nieobecne i nie wykazują żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym. Były ofiarami Łamacza... Tajemniczego porywacza, który nie zabija swoich zakładniczek, kaleczy je tylko psychicznie...
Łamacz uaktywnia się znów w odciętej od świata przez śnieżycę klinice psychiatrycznej. Atakuje i unieszkodliwia młodą lekarkę. Resztę personelu i kilkoro pacjentów więzi w zamkniętej klinice... Wśród zakładników znajduje się mężczyzna, który cierpi na amnezję... i wszystko wskazuje na to, że ma on coś wspólnego z Łamaczem...

Aż nie wiem od czego zacząć zachwalanie i polecanie tej pozycji! :) Dawno nie trzymałam w ręku tak przyjemnej książki - pod każdym względem! Oryginalna i interesująca fabuła, przyjemny w odbiorze styl... Jest tu wszystko czego szukałam w dobrej książce. Całość podzielona jest na króciutkie rozdziały, Autor posługuje się prostym językiem, oszczędza czytelnikowi zbędnych wątków i obszernych opisów, dzięki czemu czyta się naprawdę szybko i przyjemnie! Mnie książeczka zajęła zaledwie dwa wieczory... a jak już wpadłam w wir wydarzeń, kartki same przesypywały się na lewą stronę! Ciężko było ją odłożyć, bo koniecznie chciałam wiedzieć co będzie dalej. Jest to jedna z tych "pochłaniaczy czasu", którą czyta się na zasadzie "Jeszcze tylko jeden rozdział i kładę się spać...".

"Klinika" to thriller psychologiczny na wysokim poziomie. Znajdziemy tu oryginalną fabułę, zawiłą intrygę, zagadkę do wyjaśnienia. Autor od początku do końca, umiejętnie buduje napięcie, trzyma nas w niepewności i zmusza do myślenia! I choć przeczytałam już całe mnóstwo thrillerów, rozwiązałam wiele intryg i zagadek, nie ominęło mnie zaskoczenie podczas finału tej historii! Byłam naprawdę miło zaskoczona tym, że nie udało mi się rozwikłać zagadki, którą przygotował dla nas pan Fitzek! A kiedy już poznałam tożsamość psychopaty, nadal nie potrafiłam odgadnąć motywu, który nim kierował! Uznajmy to za wielki sukces autora!
Jedyne co mogłoby mi przeszkadzać w tej historii to mnogość bohaterów. W tym przypadku w feralnych wydarzeniach uczestniczyło ich około dziesięciu. Nie jest łatwo zapamiętać każdego, przyporządkować konkretne cechy charakteru, zajęcie i pamiętać własne odczucia wobec każdego z nich. Jednak z drugiej strony, skoro wiemy, że psychopata jest wśród bohaterów w zamkniętym budynku, mijało by się z celem, stworzenie trzech lub czterech postaci. Zepsułoby to całą zagadkę, zepsułoby element zaskoczenia, gdyż za pewne każdy prawidłowo wytypowałby złoczyńcę! A przecież nie o to chodzi...

Z czystym sumieniem mogę polecić tę książkę każdemu wielbicielowi thrillerów psychologicznych, każdemu miłośnikowi zagadek, intryg i gwarantuję, że nie poczuje się zawiedziony oryginalną fabułą! Polecam tę historię też każdemu, kto chciałby zapoznać się z prozą pana Fitzka, wydaje mi się, że jest ona idealna na pierwsze spotkanie z autorem...

CYTATY
"Mówi się, że prawdziwy charakter człowieka poznaje się w ekstremalnych sytuacjach. Kiedy okoliczności uniemożliwiają działanie według wartości wdrażanych latami przez rodziców, szkołę, przyjaciół i inne osoby. Kryzys jest jak ostry nóż. Obiera ze skóry, uwalniając wnętrze, zazwyczaj dzikie i instynktowne, w którym chęć przeżycia przewyższa wszelką moralność."


niedziela, 7 kwietnia 2013

"PRETTY LITTLE LIARS. KŁAMCZUCHY" - Sara Shepard

Rok wydania: 2011
Ilość stron: 288
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Otwarte
Tłumaczenie: Mateusz Borowski

OPIS WYDAWCY
Alison, szkolna gwiazda, znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Rok później jej przyjaciółki: Emily, Aria, Spencer i Hanna, zaczynają otrzymywać niepokojące SMS-y. Ktoś zna sekrety, które chciały pogrzebać wraz z pamięcią o Ali. Jak wiele dziewczyny są w stanie poświęcić, by prawda nie wyszła na jaw?

MOJA OPINIA
Pamiętacie moją wielką radość, kiedy kilka miesięcy temu, mąż na rocznicę ślubu sprezentował mi 5 pierwszych części serii "Pretty Little Liars" ? Zdecydowanie, prezent mu się udał... Książki dumnie stały na mojej półeczce i cierpliwie czekały na swoją kolej. Czekały długo, bo zanim zdążyłam sięgnąć po pierwszą część, mąż uzupełnił mój zbiór o wszystkie dostępne części... :) Ale w końcu nadszedł dzień kiedy powiedziałam sobie "Tak, już czas... Dziś zaczynam 'Pretty Little Liars'..."

Jest ich pięć... Pięć przyjaciółek, które spędzają ze sobą każdą wolną chwilę - Alison, Aria, Spencer, Emily i Hanna. Pewnego dnia jedna z nich - Alison - znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Przyjaźń pozostałej czwórki nie przetrwała tragedii. Rok później dziewczyny zaczynają dostawać dziwne SMSy, podpisane "A."... Ktoś zdradza ich najskrytsze sekrety, które znała tylko Ali! Jak to możliwe?! Kim jest tajemniczy "A."?!

Choć miałam wielką ochotę zapoznać się z tą serią, obawiałam się, że jest ona bardzo młodzieżowa... zbyt młodzieżowa jak dla mnie :) Ponieważ jak wiadomo, zaliczam się już do tej "starszej młodzieży" :) Jednak moje obawy okazały się bezpodstawne! Jak odebrałam tę książkę? Bardzo dobrze! Czytało mi się ją niezwykle szybko i przyjemnie... Pierwsza część zajęła mi zaledwie dwa wieczory. Książka zainteresowała mnie już od pierwszych stron. Choć na początku akcji zbyt wiele nie ma, interesujące jest przedstawienie czytelnikowi wszystkich przyjaciółek z osobna...

Spencer jest przewodniczącą klasy, jedną z najlepszych uczennic, jednak nieustannie rywalizuje ze starszą siostrą o uznanie rodziców. Emily, odnosi sukcesy sportowe, trenuje pływanie i odkrywa, że nowa przyjaciółka pociąga ją w inny sposób niż powinna... Aria, wplątuje się w romans z nauczycielem angielskiego i zastanawia się czy powinna powiedzieć matce o romansie ojca ze studentką... Hannę, poznajemy kiedy z brzydkiego kaczątka wyrosła już na pięknego łabędzia. Zrzuciła zbędne kilogramy i uchodzi za najpopularniejszą dziewczynę w szkole. Ma swoje wstydliwe sekrety - cierpi na bulimię, oraz nie może się powstrzymać przed dreszczykiem emocji, kiedy w sklepie zamiast udać się z towarem do kasy, chowa go skrzętnie do kieszeni... :)

Tak w skrócie można opisać dziewczyny, które będą nam towarzyszyły przez kilkanaście kolejnych części tej serii. Każda postać jest inna. Jednak każda ma wyrazistą osobowość i jest dopracowana w najmniejszych szczegółach. Dzięki czemu każda z czytelniczek łatwo może się utożsamiać z jedną z bohaterek. Autorka posługuje się prostym językiem, dzięki czemu książkę czyta się łatwo i przyjemnie, jednak miałam wrażenie, że pani Shepard poruszała tematy, o których nie do końca ma pojęcie... ponieważ nie ma nic bardziej mylnego jak twierdzenie, że prowokowanie wymiotów pomaga w odchudzaniu! A właśnie taki sposób na zrzucenie kilogramów podała w przypadku metamorfozy jednej z dziewcząt. Poza tym uważam, że taka charakterystyka Hanny, była ze strony autorki nieco lekkomyślna... Bohaterki mają po 16 lat... Czyżby pani Shepard nie zdawała sobie sprawy, iż książka trafi głównie do nastolatek, wśród których jak zaraza szerzy się anoreksja i bulimia?! Niestety pod tym względem wielki minus dla autorki!

Poza tym więcej zastrzeżeń nie mam. Wręcz przeciwnie - uważam iż to lekka i przyjemna lektura, która skutecznie umili popołudnia i wieczory. Mamy tu wątki miłosne, komediowe, kryminalne i zawiłą intrygę... Dla każdego coś dobrego :) Ja się wciągnęłam i zaraz po skończeniu pierwszej części sięgnęłam po kolejną. Jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczą się przygody 4 przyjaciółek i... kto do cholerki kryje się pod  tajemniczym  "A." ?! :)

CYTATY
„Nigdy nie ufaj pięknej dziewczynie z brzydkim sekretem.”

„Siedzę w domu, piję szkocką i myślę o tobie.”

„Jestem Spencer. (...) Ta druga. (...). Ta, którą trzymają w piwnicy.”

niedziela, 31 marca 2013

Prześwietlenie: STEPHEN KING - geniusz czy nudziarz?!



STEPHEN KING... znamy go chyba wszyscy. Okrzyknięty królem horroru i mistrzem grozy, od lat utrzymuje się w czołówce gatunku i - bądźmy szczerzy - nie ma i nigdy nie będzie nikogo, kto pozbawiłby go tego tytułu i zajął jego miejsce... Tak jak królową kryminałów zawsze będzie Agatha Christie, tak królem grozy jest i będzie Stephen King...




Gdybym chciała wymienić tu wszystkie jego książki,  lub choćby tylko te najpopularniejsze, musiałabym poświęcić na to bardzo dużo czasu... Oczywiście nie mogłoby zabraknąć takich tytułów jak "Zielona mila", "Miasteczko Salem", "Christine", "Cmętarz zwieżąt", "Dolores Claiborne", "Misery", "To" i wielu innych, które od lat zachwycają czytelników... i być może kiedyś pokuszę się na stworzenie takiej listy, ale dziś chciałam poruszyć inną kwestię...


Stephen King zdecydowanie talent ma i tego mu odmówić nie możemy. Ma swój własny oryginalny styl, oraz bujną wyobraźnię! Zdobył tym szeroką rzeszę fanów i miłośników swojej prozy i stał się jednym z najbardziej poczytanych pisarzy na świecie. Jednak jego twórczość budzi wiele kontrowersji. I czytelnicy dzielą się na dwie grupy - tych, którzy kochają stworzone przez niego historie i tych, którzy ich nienawidzą... Jestem bardzo ciekawa do której grupy Wy należycie?!


Do napisania tego postu i podjęcia tego tematu skusiła mnie moja obecna sytuacja, gdyż... już sama nie wiem, do której grupy ja należę! Kiedyś kochałam jego powieści! Ubóstwiałam i podziwiałam jego wyobraźnię i talent do tworzenia tak oryginalnych i emocjonujących historii... Dziś natomiast za każdym razem kiedy sięgam po jego książkę, wymaga ode mnie wiele wysiłku, aby przebrnąć przez jej pierwszą połowę! I mam wobec tego mieszane uczucia...


Czytając, męczę się jego obszernymi opisami i zamiłowaniem do gawędziarstwa. Zmuszam się do przetrwania pierwszych 100-u lub nawet 150-u stron powieści... Co jednak wydaje się niewielką częścią zwracając uwagę na jego grubaśne tomiska... jednak  mimo wszystko - ciężko wytrwać! Natomiast po skończeniu książki jestem zwykle szczerze zachwycona stworzoną historią! Nie mogę wyjść z podziwu, nie mogę wrócić do realnego świata, gdyż moje myśli nadal krążą gdzieś w stworzonym przez niego świecie... 


W chwili obecnej PRACUJĘ nad "Lśnieniem"... :) Jestem w ciężkim momencie, za mną zaledwie 90 stron z 350... jak nietrudno się domyślić - nudzę się i staram wytrwać! Słyszałam, że warto :) Próbowałam sobie pomóc słynnym filmem z 1980 roku, w którym główną rolę zagrał Jack Nicholson. Film zbierał same zachwyty, mimo iż nie jest wiernym odzwierciedleniem książki. Pomyślałam więc, że po obejrzeniu tej ekranizacji nie będę mogła oderwać się od książki i pochłonę ją szybciutko, a strony same będą przesypywać się na lewą stronę... :) Niestety nic takiego się nie stało...

Kino lat 80' może być ciężkie i było takie tym razem... Historia, owszem, interesująca, gra Jacka Nicholsona warta Oscara, muzyka podtrzymująca napięcie... Jednak całość dość ciężka w odbiorze. Obiecany strach i poczucie grozy odczułam minimalnie. Fabuła filmu przypadła mi do gustu, jednak zakończenie filmu... jak dla mnie absolutnie niezrozumiałe! Nie wiem o co chodzi i z  czym to ugryźć... może jest tu ktoś, kto zechciałby mi je wytłumaczyć?!


Podsumowując całość powiem, że ja choć męczę się jego grubaśnymi tomiskami i wiele nerwów kosztuje mnie przebrnięcie przez pierwsze 150 stron... to wracam do niego sięgając po kolejne tytuły z jego dorobku. I choćbym nie wiem jak była zmęczona, wracam... zawsze wracam! I w moim przypadku będzie to chyba ciężka miłość, ale jednak do grobowej deski.... :) A jak wygląda to w Waszym przypadku? Należycie do miłośników twórczości Kinga czy wręcz przeciwnie?

Wesołych Świąt i miłego dnia
życzy Ruda :)

poniedziałek, 25 marca 2013

TOP 10 - Ulubione seriale...

Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.





ULUBIONE SERIALE
Moje TOP 10 ulubionych seriali zostanie obcięte do TOP 5 :) 
Ponieważ nie oglądam zbyt często telewizji :) ale jeśli jeszcze mi się coś przypomni to uzupełnię :)



1. GOTOWE NA WSZYSTKO -
najlepszy z najlepszych :) Uwielbiam! 
Niesamowicie wciągnęły mnie przygody gospodyń domowych... Nie przegapiłam ani jednego odcinka :) i strasznie ubolewam nad tym, że obejrzałam już cały... zdecydowanie tych 8 sezonów to za mało... chcę jeszcze!!! 





2. SEX W WIELKIM MIEŚCIE - 
długo nie mogłam się przekonać do tego serialu... jednak kiedy już zaczęłam oglądać wciągnęłam się :) Cztery przyjaciółki podbijają Nowy Jork... co mnie najbardziej przyciągnęło do tego serialu? Piękne ubrania torebki i oczywiście bajeczne buty!!! co ja bym dała, żeby mieć taką garderobę jak Carrie... :) 




3. KLUB SZALONYCH DZIEWIC -
Tak pięknie się zaczynało i nie wiem czemu powstał do tej pory tylko jeden sezon?! Kolejne cztery przyjaciółki podbijające świat... :) Tym razem osadzone w realiach naszej polskiej rzeczywistości... 






4.DR. HOUSE - 
czy jest ktoś, kto nie kocha tego genialnego starego zgreda ?! :) głupie pytanie... No przecież, nie można go nie kochać... :) Jeśli jest ktoś, kto jeszcze nie zna szalonego doktorka, a chciałby to nadrobić, ZAPRASZAM TU! :)







5. PRETTY LITTLE LIARS - 
dopiero zaczynam... za mną zaledwie kilka pierwszych odcinków, jednak już wiem, że będę oglądać dalej :) po przeczytaniu 3 pierwszych części tej serii wiedziałam, że serial to świetny pomysł... i nie odmówię sobie przyjemności jego oglądania :) 

niedziela, 24 marca 2013

"W NAJCIEMNIEJSZYM KĄCIE" - Elizabeth Haynes

Rok wydania: 2012
Ilość stron: 434
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Tłumaczenie: Jarosław Fejdych

DostępnośćBrawoJasiu.pl


OPIS WYDAWCY
Catherine Bailey jest singielką wystarczająco długo, by na pierwszy rzut oka rozpoznać smakowity kąsek. Lee – wspaniały, charyzmatyczny i spontaniczny – wydaje się mężczyzną idealnym. Znajomi Catherine, którzy po kolei ulegają jego urokowi, również podzielają tę opinię.

Wkrótce jednak Lee ujawnia swe prawdziwe oblicze, a miejsce czułości i namiętnego seksu zajmuje chorobliwa zazdrość. Choć nieprzewidywalność mężczyzny i jego bezwzględne dążenie do sprawowania kontroli zaczynają przerażać Catherine, nikt nie traktuje poważnie jej obaw. Zdesperowana dziewczyna, coraz bardziej odizolowana, uwięziona w najciemniejszym kącie własnego świata, drobiazgowo obmyśla plan ucieczki.

W najciemniejszym kącie to thriller, który zachwyca misternie skonstruowaną intrygą i mistrzowskim budowaniem napięcia. Książka przedstawia wiarygodny obraz chorobliwej obsesji oraz zwiastuje pojawienie się wielkiego talentu literatury kryminalnej.

MOJA OPINIA
Miałam ostatnio "kryzys książkowy" - tak to nazwijmy. Odłożyłam na bok wszystkie lektury i nie było mowy o czytaniu... Nie mogłam się na niczym skupić, nie wiedziałam o czym czytam i musiałam to przeczekać. Kryzys minął po mniej więcej miesiącu. Wróciłam do ostatnio czytanej książki, trzeciej części popularnej ostatnio serii dla młodzieży i ...nie szło mi znów! Pomyślałam więc, że chyba po prostu zacznę coś innego, a do tamtej wrócę jak najdzie mnie chęć... i tak też zrobiłam. Miałam ochotę na coś "z pazurem". Na coś konkretnego, co wzbudzi we mnie dreszczyk emocji i grozy. Przeleciałam wzrokiem po półce z lekturami i mój wybór padł na powieść "W najciemniejszym kącie"... debiut literacki Elizabeth Haynes, która na co dzień pracuje jako analityk policyjny. "Tak, to będzie coś konkretnego... coś czego teraz szukam..." - pomyślałam i zabrałam się za czytanie... 

Cathy Bailey to młoda, inteligentna i atrakcyjna kobieta, która prowadzi bardzo rozrywkowe i towarzyskie życie. Niemal każdy wolny wieczór spędza bawiąc się z przyjaciółmi w miejskich klubach. W jednym z nich poznaje przystojnego ochroniarza Lee... Zaczynają się spotykać, zakochują się w sobie. Po kilku miesiącach sielanki i namiętnego seksu, zaczynają się pierwsze problemy. Lee pokazuje swoją drugą twarz, która przeraża dziewczynę. Narzeczony zaczyna ją kontrolować, śledzić, sprawdzać. Staje się zaborczy, chorobliwie zazdrosny i agresywny... Cathy zaczyna się bać i planuje ucieczkę..
Cztery lata po traumatycznych przeżyciach, Cathy mieszka w innym mieście, pracuje w innej firmie i nie utrzymuje kontaktu z żadnym ze starych znajomych. I mimo, iż Lee odsiaduje wyrok, dziewczyna ukrywa się i czuje się niespokojna. Cierpi na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, które w jej przypadku objawiają się wielogodzinnym sprawdzaniem czy drzwi i okna jej mieszkania są dobrze zabezpieczone... Kiedy do domu wprowadza się nowy sąsiad, przystojny Stuart, pojawia się iskierka nadziei na powrót do normalności i wtedy Cathy otrzymuje wiadomość, że Lee wyszedł na wolność... dziewczyna wie, że będzie jej szukał...

Przyznam, że ta książka, to był świetny wybór! I choć nie jestem nią całkowicie zachwycona, to znalazłam w niej dreszczyk emocji, którego szukałam. Już sam początek przyprawił mnie o gęsią skórkę i zasiał we mnie ziarenko ciekawości, dzięki któremu nie mogłam odłożyć książki na półkę. Czułam wielką chęć poznania dalszych wydarzeń. Dwa dni później już znałam całą historię...

Książka napisana jest w sposób naprzemienny. Poznajemy przeszłość głównej bohaterki i czasy kiedy poznawała Lee, natomiast następny rozdział opowiada o teraźniejszości... I tak na przemian. Przyznam, że na początku było to uciążliwe, ciężko mi było odnaleźć się i połapać w wydarzeniach, jednak już po kilku takich rozdziałach przyzwyczaiłam się i dalsze czytanie nie sprawiało mi żadnych problemów.
Historię opowiada nam lektor pierwszoosobowy w postaci Cathy, głównej bohaterki, ofiary przemocy. Dzięki temu lepiej poznajemy odczucia, które jej towarzyszyły. Łatwiej nam zrozumieć ból, strach i to piekło przez które musiała przejść. Szybko obdarzamy bohaterkę sympatią i wielkim współczuciem. Choć Cathy jest postacią fikcyjną, jest bardzo dobrze wykreowana, przez co doskonale zdajemy sobie sprawę, że takich kobiet jak ona, jest tysiące w naszym realnym świecie... ta świadomość mnie przeraża!

"W najciemniejszym kącie" to dobrze napisany thriller psychologiczny, który trzyma w napięciu od początku do samego końca. Autorka świetnie buduje napięcie dzięki naprzemienności, o której wspomniałam wcześniej. Przez to również widzimy jak wydarzenia z przeszłości wpływają na obecne życie bohaterki. Książka ukazuje jak wielkim problemem jest przemoc fizyczna i psychiczna oraz jak wielkie, długotrwałe szkody może wyrządzić ofierze. Jaki ma wpływ na psychikę człowieka mają wyrządzone krzywdy i przebyte  w przeszłości urazy. Autorka w swojej książce porusza też problem zaburzeń psychicznych takich jak zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne (zwane też nerwicą natręctw) oraz zespół stresu pourazowego.
Świetnie wykreowaną, wyraźną postacią był oprawca Lee... Który był tak dobrym manipulatorem i sprawiał wrażenie tak uroczego człowieka, że nikt nie podejrzewał go o tak okrutne czyny. Zastanawiam się teraz ilu ja takich uroczych mężczyzn znam, którzy za zamkniętymi drzwiami swoich domów, mogą zmieniać się w takich tyranów?! Znałam już dwóch... a ilu jest jeszcze takich w moim otoczeniu, o których nie wiem?

Książka zrobiła na mnie wielkie wrażenie i wzbudziła wiele emocji... zdecydowanie!  Dlaczego więc nie jestem nią całkowicie zachwycona?  Tylko z jednego powodu... Gdyż dla mnie fabuła była bardzo przewidywalna! Dość oklepana, mało oryginalna... Niestety. Ile już widzieliście filmów, czytaliście książek, w których wydarzenia mają dokładnie taki tok? Mężczyzna po kilku miesiącach sielanki, zaczyna być agresywny, ofiara ucieka, ukrywa się... po latach kiedy poznaje kogoś, a w jej życiu pojawia się iskierka nadziei, oprawca kończy odsiadywać wyrok, wychodzi na wolność i ...szuka byłej narzeczonej, żeby wyrównać rachunki...? No cóż, ja takich historii znam już kilka. Podczas czytania w mojej głowie ułożył się o wiele oryginalniejszy scenariusz i o wiele bardziej zaskakujące zakończenie, niż to, które przedstawiła nam autorka...

Mimo to uważam tę książkę za godną polecania. Porusza ona ważny problem społeczeństwa, taki jak przemoc domowa i opisuje ją w dość wyraźny sposób. To naprawdę dobry thriller psychologiczny, z którym warto się zapoznać.. nawet jeśli fabuła jest dość przewidywalna. Nie mogę niestety powiedzieć, że książka mnie zaskoczyła oryginalną fabułą i zakończeniem, ale zdecydowanie wstrząsnęła mną i dostarczyła wielu emocji...

FRAGMENT
"Jeśli chodzi o porę umierania, najdłuższy dzień w roku jest równie dobry jak każdy inny.
Naomi Bennett leżała na dni rowu, z otwartymi oczami, a krew, która utrzymywała ją przy życiu przez ostatnie dwadzieścia cztery lata, wsiąkała w żwir i śmieci.
Na przemian tracąc i odzyskując przytomność, myślała o tkwiącej w tym wszystkim ironii: umierała - po tym wszystkim co zdołała przetrwać, wtedy gdy sądziła, że wolność jest na wyciągnięcie ręki, a życie dobierał jej jedyny mężczyzna, który naprawdę ją kochał i okazywał jej czułość. Stał teraz nad nią przy krawędzi rowu (...) Stał bez ruchu wspierając się na łopacie, wpatrzony w uciekającą z niej krew, zachwycony wspaniałym godnym klejnotu odcieniem czerwieni, myśląc, że nawet teraz w chwili śmierci, wciąż była najpiękniejszą kobietą jaką kiedykolwiek widział (...) Po kilku minutach była martwa.(...) Zszedł ostrożnie na dno stromego rowu, pomagając sobie łopatą, po czym zamachnął się i jednym ciosem wbił ją w głowę kobiety. Przy pierwszym uderzeniu narzędzie odbiło się tępo od czaszki, następny cios rozłupał z trzaskiem kość i wgniótł ją w ciało. Raz za razem, dysząc z wysiłku, miażdżył jej twarz w odrażającą masę zębów, kości i tkanki.
Gdy skończył nie była już jego Naomi. Sięgnął po nóż i jeden po drugim odciął jej palce, a następnie dłonie, aż nie pozostał żaden fragment ciała, który mógł posłużyć identyfikacji. Gdy skończył otarł twarz z łez, których nie mógł powstrzymać od chwili, gdy wymówiła ze zdziwieniem jego imię w momencie gdy podcinał jej gardło..."

czwartek, 21 marca 2013

"ASTROCALENDARIUM 2013" - Krystyna Konaszewska - Rymarkiewicz

Rok wydania: 2012
Format:120 x 165 mm
Oprawa: miękka
Ilość stron: 304
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Dostępność: Talizman.pl

OPIS WYDAWCY
Rok 2013 może być wyjątkowym okresem w Twoim życiu. Sam musisz się jednak zatroszczyć, by przyniósł on wyłącznie pożądane przez Ciebie zmiany. Najłatwiejszym sposobem na zapewnienie sobie sukcesu wszystkich przedsięwzięć będzie wsparcie ich odpowiednim oddziaływaniem ciał niebieskich. Niezależnie, czy chcesz wybudować dom, zmienić pracę, czy się oświadczyć, astrologia Ci w tym pomoże. I nie musisz wcale być specjalistą z tej dziedziny. Wystarczy, że skorzystasz z Astrocalendarium 2013.

Oto wyjątkowe kalendarium na każdą chwilę 2013 roku. Jest to unikalny przewodnik astrologiczny, który dzień po dniu analizuje układy planet, słońca i księżyca. Umożliwia on tym samym dostosowanie Twojego codziennego rytmu życia do oddziaływania ciał niebieskich.

Merytoryczną jakość publikacji gwarantuje osoba jej autorki. Jest ona uznanym i cenionym, także poza granicami naszego kraju, astrologiem, doktorem nauk przyrodniczych i antropologii Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Akademii Medycznej w Krakowie. Ma na swoim koncie liczne bestsellerowe pozycje opisujące różnorodne aspekty horoskopu i koncentrujące się na ich praktycznym wykorzystaniu.

MOJA OPINIA
Już od pierwszej chwili zainteresowała mnie ta pozycja... Astrologia to coś, co mnie fascynuje, interesuje od wielu lat. Przez dłuższy czas moja praktyka ograniczała się do ogólnych charakterystyk znaków zodiaku... i sprawdzania na znajomych moich okrojonych astrologicznych umiejętności. Po jakimś czasie jednak zapragnęłam pogłębić moją wiedzę... odkryłam domy astralne, tranzyty, układy planetarne odgrywające wielkie znaczenie w naszym horoskopie urodzeniowym. Astrologia przestała być dla mnie tylko dwunastoma znakami zodiaku, ale bardzo rozwiniętą, złożoną wiedzą o planetach, gwiazdach i ich wielkim wpływie na charakter człowieka i aurę dnia..

Szukałam pozycji, dzięki której mogłabym osobiście sprawdzić wpływy planet na życie człowieka, na aurę dnia, predyspozycje oraz zagrożenia, na które ma wpływ układ planet danego dnia. Znalazłam... "Astrocalendarium 2013"! Astrologiczny przewodnik wydany w postaci kalendarza, w którym znajdziemy ostrzeżenia i porady na każdy dzień roku, podpowiadające jak żyć w zgodzie z rytmem planet. Przewodnik astrologiczny wydany w postaci poręcznego kalendarzyka - tego szukałam!
Kalendarz jest niewielkich rozmiarów, dzięki czemu można go mieć zawsze przy sobie. Przy każdym dniu jest miejsce na własne notatki, znajdziemy tam szczegółowe dane dotyczące dnia... poza tym to, co najważniejsze w przypadku tej pozycji - prognozy astrologiczne, które mówią nam jaką aurę niesie on ze sobą. Warto wspomnieć, iż na końcu znajdują się wszelkie objaśnienia występujących skrótów, symboli... dzięki czemu wszystko jest jasne i zrozumiałe, nawet dla tych, którzy nie mają na co dzień wiele wspólnego z  astrologią. Dodatkowo opisy planet, znaków zodiaku... wszystko czego szukamy w astro-kalendarzu.

Czy będzie to dzień sprzyjający załatwianiu ważnych spraw? Czy będzie odpowiedni na miłość i poważne rozmowy? Czy raczej powinniśmy dziś skupić się na relaksie i nie podejmować ważnych decyzji?  Czy  tego dnia będziemy czuć się pełni pozytywnej energii... czy raczej będziemy rozdrażnieni i roztargnieni? Życie mogłoby być troszkę łatwiejsze, gdybyśmy każdego dnia rano mogli skorzystać z małej podpowiedzi gwiazd i odpowiednio "zaprogramować się" na wstający dzień... :) Z kalendarzem opracowanym przez autorytet dziedziny, panią Krystynę Konaszewską - Rymarkiewicz, możemy przygotować się i spróbować żyć zgodnie z astrologicznymi zapowiedziami.

Ja już od jakiegoś czasu korzystam z powyższego astro-kalendarza...  Jednak w ramach zapoznania się i sprawdzenia zgodności prognoz, zwykle zaglądam do niego dopiero wieczorem i sprawdzam w jakim stopniu moje samopoczucie i aura całego dnia, współgrały z przepowiednią astrologiczną... Muszę przyznać, iż prognozy sprawdzają się w dość wysokim stopniu. Niebawem więc zacznę z niego korzystać tak jak należy... znając wibracje nadchodzących dni łatwiej będzie zaplanować ważne spotkania, rozmowy, wydarzenia. Astrologia towarzyszy ludzkości od wieków, nauczyliśmy się czytać z układu gwiazd więc wykorzystajmy tę umiejętność, aby ułatwić sobie życie... ta pozycja nam w tym pomoże.

"Astrocalendarium 2013" szczególnie polecam osobom lubiącym spoglądać w gwiazdy.. :) Ta pozycja na pewno sprosta  ich oczekiwaniom i znajdą tam wiele ciekawych informacji i prognoz na kolejne słoneczne dni. Polecam ten kalendarzyk również sceptykom... aby na własnej skórze przekonali się czym jest astrologia i jak może pomóc w codziennym życiu...

Astrocalendarium 2013 otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Studio Astropsychologii
Serdecznie dziękuję!

niedziela, 17 marca 2013

"ZACHCIANKI POD KONTROLĄ" - Doreen Virtue

Rok wydania: 2012
Format: A5
Oprawa: miękka
Ilość stron: 336
Wydawnictwo: illuminatio


OPIS WYDAWCY
Oto kolejny poradnik niekwestionowanego autorytetu – specjalistki w dziedzinie zdrowego żywienia, emocjonalnego i fizycznego głodu – Doreen Virtue, autorki książek –Anielska dieta oraz Uzdrawianie duszy i ciała.
Jej najnowsza książka Zachcianki pod kontrolą. Jak opanować pokusę jedzenia? adresowana jest do wszystkich, którzy nałogowo objadają się i mają problemy z nadwagą. Do tych, u których przyczyna pojawiania się głodu nie leży w naturze fizycznej, ale ma swoje źródło w sferze emocjonalnej. W końcu do tych, których w jednej chwili chwyta przemożna chęć zjedzenia określonego pokarmu i nijak nie są w stanie zwalczyć w sobie tej zachcianki. W grupie tych produktów najczęściej występują: czekolada, ciasta, ciasteczka, chipsy, lody albo słone czy pikantne przekąski. Jednak zjedzenie tego, na co się ma ochotę, nie rozwiąże problemu, który się za tym kryje. Tylko umiejętne interpretowanie zachcianek jedzeniowych pozwoli opanować pokusę jedzenia. Takie rozwiązania i gotowe afirmacje do zwalczania zachcianek daje właśnie Doreen Virtue. Dzięki niej uzdrowisz swoje emocje – strach, wstyd, gniew i napięcie, które manifestują się w formie zachcianek.

Z książką "Zachcianki pod kontrolą. Jak opanować pokusę jedzenia?" każdy z łatwością odzyska zdrowy poziom apetytu i kontrolę nad swoim ciałem i duchem.

MOJA OPINIA
Wygląd zewnętrzny w dzisiejszych czasach ma wielkie znaczenie. Każdy z nas chce wyglądać atrakcyjnie. Każdy chce się podobać, ładnie prezentować i być szczupłym. Z tabloidów spoglądają na nas szczupłe, wręcz wychudzone modelki, które wyznaczają trendy mody i ikonę współczesnego piękna. I choć wszyscy wiemy, że nad ich wyglądem pracują tabuny ludzi, a zdjęcia to dzieła fotografików i odpowiednich programów komputerowych - a w znacznie mniejszym stopniu natury, to jednak do tego dążymy i nie raz wpędzamy się w kompleksy.  Jesteśmy na "wiecznej" diecie... odmawiamy sobie przyjemności jedzenia, przez co chodzimy rozdrażnieni i zdenerwowani. Potem ulegamy pokusom, zachciankom... odczuwamy wyrzuty sumienia, rozgoryczenie i złość na samych siebie... po czym wpadamy w błędne koło.

Pani Virtue ma za sobą wiele lat badań, których zaskakujące wyniki przedstawia nam w książce  w całości poświęconej odżywianiu oraz zachciankom żywieniowym. Na wstępie opowiada nam własną historię, pod którą mogłaby podpisać się na pewno niejedna z nas... opowiada ona historię kobiety, która nie wierzy w siebie, cierpi z powodu nadprogramowych kilogramów, których nie może zgubić... i marzy tylko o pięknej sylwetce, wspaniałej pracy, boleśnie odczuwając, że życie które prowadzi nie jest takie, jakie mieć chciała... W pewnym momencie nadchodzi przełom... i zaczyna spełniać swoje marzenia. bierze się w garść, gubi zbędne kilogramy i pisze książkę... zaczyna żyć, tak jak zawsze chciała. W czym tkwi przepis na sukces? Tego dowiecie się z powyżej książki...

Zachcianki żywieniowe dopadają każdego z nas. I zwykle nie przywiązujemy do nich wielkiej wagi... Choć może powinniśmy? Za pewne niewiele z nas zastanawiało się czy owe zachcianki mają swoje korzenie gdzieś głębiej. W naszej podświadomości, naszej sferze emocjonalnej... Czy ma jakieś znaczenie, że zwykle mam ochotę na czekoladę? Orzeszki, chipsy, czy ciasta bądź fast foody?! Otóż okazuje się, że owszem ma to wielkie znaczenie... a dzięki przyjrzeniu się własnym zachciankom, poznaniu ich przyczyn, możemy się ich pozbyć i łatwiej utrzymać wymarzoną wagę.

Autorka przedstawia nam nowe spojrzenie na zachcianki żywieniowe, oraz podpowiada i pokazuje jak łatwo można się ich pozbyć, a tym samym łatwiej utrzymać odpowiednią wagę. Otóż autorka pokazuje nam, iż apetyt na konkretne produkty ma swoje podłoże głęboko w naszej psychice i emocjach! I to czy mamy ochotę na czekoladę, ciastko czy orzeszki zależy od tego czy czujemy się smutni, samotni, źli, rozgoryczeni czy sfrustrowani. Poza tym znaczenie ma też powód z jakiego czujemy ochotę podjadania między posiłkami... Niektórzy robią to z nudów. Inni zagryzają smutki. Jeszcze inni zajadają stres... A zrozumienie dlaczego podjadamy i co podjadamy i kiedy, to już pierwszy krok do zapanowania nad zachciankami i  całkowitemu pozbyciu się ich! Podjadasz z nudów? Zajmij się czymś! Mylisz prawdziwy głód z zachcianką? Wypij szklankę wody, odczekaj 15 minut, zajmij się czymś i zastanów czy nadal jesteś głodna?

Książka pani Virtue to bardzo ciekawa i wartościowa pozycja, która pomoże nam zrozumieć istotę podjadania i zachcianek żywieniowych i pomoże nam się ich pozbyć... zapanować nad nimi! Sama na pewno nie pomyślałabym o tym w ten sposób... Ja osobiście nie mam już problemów z nadwagą, ani problemowymi zachciankami i od kiedy udało mi się zrzucić 16 zbędnych kilogramów stałam się raczej niejadkiem. Jem po to by żyć... nie odwrotnie i czasem wręcz zapominam, że pożywienie jest mi potrzebne. a jeśli już jakaś zachcianka dopadnie mnie, raz na jakiś czas bez obaw i oporów mogę jej ulec. Jednak patrząc wstecz... na siebie sprzed kilku lat, kiedy jeszcze nosiłam zbędne kilogramy i nie mogłam oprzeć się pokusie podjadania, uważam że to, co przedstawia nam pani Virtue ma swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości i wiedza zawarta w tej książce jest bardzo przydatna.

Zdecydowanie polecam tę książkę wszystkim osobom, które mają nadwagę, ale nie tylko! Książka okaże się pomocna również wszystkim tym, którzy nie mogą oprzeć się pokusie podjadania i ulegają zachciankom. Dzięki tej książce lepiej zrozumiecie swoje emocje, które Wami kierują i nauczycie się panować nad zachciankami.  Dzięki tej książce spokojnie będziecie mogli przetrzymywać w domu ogromne ilości smakołyków i słodyczy, bez obaw, że zostaną one przez Was pochłonięte jednego dnia :)

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa ILLUMINATIO
serdecznie dziękuję!

poniedziałek, 11 marca 2013

Usprawiedliwienie z dziennika Rudego wagarowicza...

Kochani!
Mało mnie tu ostatnio, wiem... I jeśli tęskniliście troszeczkę za Rudzielczykiem, to najmocniej przepraszam i przyznaję - należą mi się pasy na goły tyłek... :) Luty był ciężki... oj bardzo! Rozpoczął się choróbskiem moich dziewczynek... potem zaraz ja wstrętną grypę złapałam... :/ i tak niemal cały luty zleciał... Na pisanie recenzji nie było sił i chęci. Na czytanie było coraz mniej możliwości, ponieważ w głowie tysiące ganiających się myśli i jeden wielki mętlik...  Pisząc, nie potrafiłam skleić jednego całego, sensownego zdania... Czytając, łapałam się na tym, że po kilku stronach i tak nie wiedziałam o czym czytam... więc nie było innego wyjścia, jak odłożyć lektury... przeczekać ten czas... I chyba już! :) Ostatnio jestem tak wygłodniała nowych książek, że najchętniej pochłonęłabym je wszystkie! już! teraz! od razu! :) Co to znaczy? ... że chyba wracam do świata żywych... ! więc witajcie znów! Kolejka książek do zrecenzowania czeka długa... niebawem zamierzam odrobić wszelkie zaległości... ;)

życzę miłego wieczoru
Ruda :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...