wtorek, 27 maja 2014

"Zamierające światło" - Stuart MacBride

Gatunek: THRILLER, KRYMINAŁ
Rok wydania: 2007
Ilość stron: 328
Oprawa: miękka 

Tłumaczenie: Wojciech Szypuła
Wydawnictwo: Amber


Już od dłuższego czasu zapisywałam tytuły książek pana MacBride, na listę lektur do przeczytania, jednak dopiero niedawno udało mi się sięgnąć po pierwszą z nich. Całkiem spontanicznie. Już wychodziłam z biblioteki, kiedy na regale promującym thrillery, ujrzałam przyciągającą wzrok okładkę. Bez zastanowienia wzięłam. Morderstwa są? Krew się leje? Ok, biorę! To będzie coś dla mnie! :)

Dochodzi do prawdziwej tragedii. W pożarze ginie 6 osób. Spłonęli żywcem, w starym domu. Odcięto im wszelkie drogi ucieczki. Drzwi i okna zaryglowano i zabito deskami. Wszystko wskazuje, że była to pułapka, umyślnie zastawiona przez podpalacza... W tym samym czasie zostają też znalezione zwłoki brutalnie pobitej i zamordowanej prostytutki. Obie te sprawy próbuje rozwiązać Logan McRae. Jest to dla niego szansa na odzyskanie dobrej reputacji, która niestety została ostatnio nadszarpnięta przez nieudolnie poprowadzoną akcję, w której postrzelono jednego z policjantów. Stawka jest wysoka i sierżant McRae zrobi wszystko, żeby rozwiązać te sprawy, odzyskać dobre imię i opuścić szeregi policyjnych nieudaczników... 

Zapowiadało się ciekawie, a jak było? Szczerze mówiąc, średnio. Mam nieco mieszane uczucia w stosunku do tej książki. Fabuła zapowiadała się bardzo interesująco, jednak ostatecznie nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, jak się spodziewałam. Styl autora choć prosty i dość płynny, na początku nieco mnie męczył. Akcja rozkręcała się powoli, czego wynikiem było moje umiarkowane zainteresowanie. Na początku ruszyło z kopyta! Mamy podpalenie i 6 ofiar. Zaraz potem zwłoki prostytutki, a potem długo, długo nic... Nudziłam się, czytałam bez zapału, sięgałam po książkę tylko dlatego, że nie lubię zostawiać niedokończonych historii i miałam nadzieję, że akcja się należycie rozkręci. Później rzeczywiście nieco się ruszyła, ale nieznacznie. Ostatecznie scena finałowa była dość dynamiczna, jednak nie na tyle, by z wrażenia wbić mnie w fotel i strącić kapcie z nóg... :)

Tym, co najbardziej przeszkadzało mi w tej historii, była mnogość bohaterów. Bardzo tego nie lubię i bardzo przeszkadza mi się to skupić. Kilkanaście nazwisk do zapamiętania, kilkanaście charakterów, ról i osobowości... Zapamiętując to wszystko, nie mam już sił i chęci, by analizować i skupić się na fabule. W tej książce przytłoczył mnie nadmiar postaci - sierżant Logan, jego dziewczyna, była narzeczona i szefowa. Koleżanka, kilku kolegów, szef. Martwa prostytutka, jej kochanek, jego siostra, "towarzyskie" koleżanki i "opiekunowie". A ponadto trzech narkotykowych zbójów i gdzieś w tle podpalacz... Ostatecznie zanim odkopałam w mej pamięci, kto do kogo co powiedział, kto u kogo był, gdzie pojechał i z kim rozmawiał... Budziła się we mnie irytacja i łaknący zaspokojenia instynkt mordercy! :)

Sam finał historii również mnie zawiódł. Uważam, że trudziłam się zapamiętując tuzin nazwisk i analizując dokładnie fabułę, na marne. Nie mogę powiedzieć dlaczego, by nie zdradzić Wam zbyt wiele i być może nie zepsuć niektórym przyjemności czytania... Ale nie mogę pozbyć się wrażenia, że niepotrzebnie się wysilałam, gdyż cała zabawa skończyła się rozczarowaniem! Nie Panie MacBride! Tak bawić się nie będziemy! Jednak nie mogę jednoznacznie powiedzieć, że książka była zła i niewarta niczyjej uwagi. Niektórym spodoba się różnorodność, której tu nie brakuje - prostytutki, piroman- zboczeniec, narkotyki... Różnorodność i bogata, rozwidlona fabuła to zdecydowanie mocne strony autora. Dla mnie jednak było tego za dużo.

Było to moje pierwsze spotkanie z tym autorem i nie wiem czy nie ostatnie. Do zbyt udanych ono nie należy. Nudziłam się trochę, niepotrzebnie wysilałam, zawiodłam i rozczarowałam. "Zamierające światło" nie trafiło w mój gust, dla mnie był tu przesyt postaci, wątków... Wątki te w pewnym momencie co prawda łączą się ze sobą, lecz nietrudno wcześniej się w tym wszystkim pogubić. Nie wykluczam, że jeszcze kiedyś dam autorowi drugą szansę. Być może zarys kolejnej fabuły tak bardzo mnie zaintryguje, że sięgnę po jego książkę ponownie. Po cichu bardzo liczę na to, że po prostu za pierwszym razem źle trafiłam i po ponownym spotkaniu poczuję magię i docenię talent autora :)

poniedziałek, 26 maja 2014

"Odmładzanie organizmu" - Lumira

Gatunek: PORADNIK
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 216
Oprawa: miękka 
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Dostępność: Talizman.pl

Siwy włos, zmarszczka na twarzy i mniej elastyczna skóra... każdy z nas z przerażeniem kiedyś dostrzeże je w lustrze. Starzejemy się z dnia na dzień, z godziny na godzinę i nie da się tego uniknąć. Taka jest kolej rzeczy. Nasze ciało się zmienia. Nasz wygląd również. Czas robi swoje. Męczysz się coraz szybciej, brak Ci tej ogromnej energii i entuzjazmu, który odczuwałaś jeszcze niedawno... I chodź współczesna medycyna tak pędzi do przodu, do tej pory naukowcom nie udało się wynaleźć eliksiru piękna, młodości i długowieczności. Zaryzykowałabym również stwierdzenie, że szkoda, że nikt nie wynalazł eliksiru nieśmiertelności... ale czy chcielibyście żyć wiecznie? Ja raczej nie...

I choć lekarze i naukowcy owych eliksirów młodości jeszcze nie wynaleźli, to jednak rosyjscy uzdrowiciele znają sposoby, aby odmłodzić nasz organizm i nasz wygląd. Brzmi ciekawie, prawda? Co zrobić, żeby nasz organizm mylnie określił swój wiek, stwierdził, że ma mniej lat niż w rzeczywistości i zachowywał się jak na młodszego przystało? Jak zatrzymać procesy starzenia? W jaki sposób sprawić, żeby wrócił do nas utracony wigor, blask i energia? Na wszystko jest sposób i zdradzi nam go rosyjska szamanka i uzdrowicielka, Lumira.

Pierwszą rzeczą, o której chciałabym wspomnieć, jest niezwykle piękne wydanie książki. Zawsze o tym wspominam i zawsze zachwalam piękną i estetyczną oprawę graficzną każdej książki, która wychodzi spod skrzydeł Studia Astropsychologii! Będę powtarzać to do znudzenia, ale miałam już w ręce wiele pozycji wydanych przez różne wydawnictwa. W jednych grafika i czcionka są bez zarzutu, ale papier gorszego gatunku, niż też spotykany w łazience. W innym papier dobry, czcionka idealna, ale korekta woła o pomstę do nieba... W jeszcze innym okładka piękna, papier dobry, ale czcionka tak malutka, że literki zlewają się podczas czytania, niczym wściekłe stado mrówek... Natomiast w książce wydanej przez to wydawnictwo, nigdy nie zobaczyłam żadnego błędu, żadnej literówki. Papier gatunkowo dobry, czcionka duża i wyraźna, a dodatkowo piękne zdobienia stron, błyszcząca okładka i estetyczna oprawa i grafika. Zdecydowanie każdy esteta i miłośnik piękna zakocha się w pozycjach tego wydawnictwa! 

Dodatkowo zawsze treść ukryta pod tą piękną oprawą interesująca i godna polecenia. Tak samo jest w tym przypadku, bo któż nie chciałby się dowiedzieć jak oszukać czas i odmłodzić swój organizm o kilka lat? Któż nie chciałby poznać sposobów rosyjskiej uzdrowicielki, na to jak bez użycia chemii odzyskać siłę i energię? Ja byłam bardzo ciekawa :) Znajdziemy w tej książce mnóstwo przydatnych rad, sposobów i prostych ćwiczeń, dzięki którym każdy z nas w niedługim czasie, będzie mógł poprawić stan swoich włosów, paznokci. Skóra i cera odzyskają dawny blask, a te nadprogramowe kilogramy, odejdą w zapomnienie. Poza tym nasza dusza poczuje się lepiej. Odzyskamy energię, entuzjazm i uśmiech. Istnieje tylko jedno małe niebezpieczeństwo... że znajomi zamiast o sposoby i rady, zaczerpnięte z tej książki, będą pytać o numer tego świetnego chirurga i salonu piękności, który nas odmienił :)

Ja jestem jeszcze piękna, młoda i czuję się świetnie... :) Mam zaledwie 28 lat i uśmiech nie schodzi z mojej twarzy. Więc na sobie niestety jeszcze nie mogę pokazać, czy podane w książce rady dają oczekiwane rezultaty. Polecam więc każdemu wypróbować je na własnej skórze. Ja na pewno też zastosuję wiele z nich, kiedy tylko poczuję taką potrzebę :) Najciekawsze rady mam pozaznaczane, na pewno mi nie umkną... 

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Studio Astropsychologii!
Serdecznie dziękuję! 

sobota, 24 maja 2014

"Pamiętnik Diabła" - Adrian Bednarek

Gatunek: THRILLER
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 440
Oprawa: miękka

Wydawnictwo: Novae Res

Dostępność: EmpikMatras 


Każdy nowy dzień jest dla nas zagadką. Nie wiemy co zdarzy się za dwie godziny, za godzinę, jutro... Ja również czytając po raz pierwszy opis tej książki, nie wiedziałam na co się piszę... Zainteresowało mnie niemal wszystko! Okładka przyciągnęła uwagę, tytuł, opis - wszystko krzyczało do mnie "Musisz mnie przeczytać!!!". Tak też zrobiłam. Teraz decyzja należy do Was. I ostrzegam! zastanówcie się dwa razy zanim sięgniecie po "Pamiętnik Diabła", gdyż ta książka zburzy Wasz cały plan dnia, pozbędzie Was spokoju ducha, napędzi stracha i ...nie pozwoli Wam się wyspać...

Kuba Sobański ma wszystko to, czego każdy rówieśnik mógłby mu zazdrościć. Mieszkanie w apartamentowcu w Krakowie, luksusowy samochód, piękną dziewczynę, masę znajomych i popularność... Studiuje prawo, a jego zasoby finansowe są w stanie zaspokoić wszelkie jego potrzeby i te mniejsze i większe. Jego życie to natomiast jedna wielka niekończąca się impreza, mocno zakrapiana alkoholem, narkotykami i seksem. Na pierwszy rzut oka Kuba jest zwykłym studentem, a jego życie to pasmo beztroskich studenckich imprez. Jednak skrywa on pewną mroczną tajemnicę... Nikt nie podejrzewa, że kierują nim mordercze instynkty. Nikt nie podejrzewa, że ten młody imprezowicz jest najbardziej poszukiwanym seryjnym mordercą w Krakowie... Nikt nie podejrzewa, że pod niepozorną postacią uroczego Kuby, ukrywa się bezwzględny Rzeźnik niewiniątek...

"Wydaje mi się, że mogę być ludzką namiastką Boga. 
Dziś zadecyduję o życiu niewinnego człowieka. 
Mam w sobie coś z Boga."

Rzadko zdarza się, aby powieść zaintrygowała mnie już od pierwszej strony... Tym razem tak właśnie było! Dla mnie ta książka była prawdziwą rewelacją! Fabuła tak idealnie wpasowała się w mój gust, że po prostu przepadłam. Ta książka pokrzyżowała mi wiele planów. Obowiązki zawodowe nagle stały się prawdziwym utrapieniem. Noce też nie były moje! Przepadło mi wiele godzin snu... "Pamiętnik Diabła" był ważniejszy. Zarywałam noce i ubolewałam, że strony zdecydowanie za szybko przesypują się na lewą stronę! Nie chciałam, żeby ta książka za szybko się skończyła...

Przyznaję szczerze - nie mogłam się oderwać! A kiedy już zasiadałam do czytania, książka pochłaniała mnie bez reszty! Wtapiałam się w świat przedstawiony przez autora, w którym nie ukrywam, czułam się świetnie. Kiedy otwierałam strony byłam tylko ja, Kuba Sobański i jego ofiary... Dokładne, drastyczne opisy, świetnie poprowadzona akcja oraz narracja sprawiły, że czułam jakbym sama uczestniczyła w wydarzeniach! Ponieważ mamy narrację pierwszoosobową, którą prowadzi główny bohater, odczuwałam jego emocje! Była to dla mnie nowość i zrobiło to na mnie wielkie wrażenie, ponieważ nie zapominajmy, że narrację prowadzi ...seryjny morderca! Zajrzeć w umysł, oraz zrozumieć powódki seryjnego mordercy, dla mnie, osoby która interesuje się takimi postaciami, to doświadczenie bezcenne! I uważam, że należą się autorowi wielkie wyrazy uznania, iż potrafił tak doskonale "wcielić się" i prześwietlić osobowość psychopaty, jednocześnie nim nie będąc!

"Jest osłabiona. Zapewne traci siły z każdą sekundą (...) wyjmuję drugi nóż. Wbijam w udo. Tnę powoli ku górze, kręcąc nim w środku. Nieco wysiłku i płaty skóry na jej cudownej nodze odchodzą od reszty ciała. Czuję się niesamowicie. Jestem panem jej losu. Jestem teraz kimś więcej. (...) robię delikatne nacięcia na jej piersiach. Tak, żeby poleciały krople krwi (...) Przytrzymuję kolanem lewy nadgarstek i szybkim ruchem próbuję odciąć dłoń. Nie udaje mi się. Próbuję jeszcze raz, i jeszcze. Kości, wraz z ich właścicielką, stawiają opór. Udaje mi się dopiero za piątym podejściem..."

Kuba Sobański był postacią nietuzinkową. Był on wyrazisty i dopracowany w najmniejszych szczegółach. Mnie również wydawał się niezwykle realny i - o dziwo! - zdobył moją sympatię, choć jednocześnie mnie przerażał! Czym się ów młodzieniec charakteryzował? Czuł się nadludzko. Uważał się za kogoś lepszego, namiastkę Boga, nadczłowieka. Patrzył na ludzi z góry. Uważał się za kogoś kto ma moc i prawo decydowania o ludzkim życiu. To przerażało najbardziej. Świadomość, że na świecie naprawdę istnieją tacy ludzie. Podczas czytania złapałam się kilka razy na rozmyślaniu... "A co jeśli w moim otoczeniu jest ktoś taki? A co jeśli upatrzył mnie sobie na ofiarę?!" - Dzięki narracji pierwszoosobowej śledzimy działania głównego bohatera od samego początku, kiedy zaczyna odczuwać żądzę mordu, wybrania ofiary i obserwacji, aż po ...ostatnie cięcie. Kiedy z ofiary uchodzi życie. Podczas czytania towarzyszyły mi dreszcze przebiegające po plecach, a razem z nimi nachodziły mnie takie myśli, co oznacza, że autor świetnie się spisał i naprawdę dobrze wykonał swoja robotę! Tego własnie oczekiwałam i tego wymagam od dobrej książki - grozy!

"Jej życie nic nie znaczy, jest kruche jak każde inne. Jutro o tej porze będzie gnijącym kawałkiem mięsa, które żyło, miało duszę, rozmawiało i było cholernie seksowne. (...) Jej bliskim zostaną łzy, wspomnienia, ból, blizny, które goją się z czasem i rany, które do końca życia kłują, przypominając skąd się wzięły. Może jej śmierć zmusi bliskich do szaleństwa lub odbierze resztki zdrowego rozsądku. (...) Szczerze mówiąc nic mnie oni nie obchodzą..."

Był to zdecydowanie jeden z najlepszych debiutów jaki czytałam! I choć nie jestem profesjonalnym krytykiem literackim, patrzę na książkę w sposób najważniejszy i najbardziej istotny - patrzę oczami zwykłego czytelnika! Pan Bednarek mnie zachwycił. Świadczą o tym moje nieprzespane noce, które spędziłam nad tą książką! I nawet nieznośna dla mnie w dotyku okładka nie popsuła mi przyjemności czytania. Rzadko spotykana w książkach czcionka, przeszkadzała mi dokładnie przez dwie pierwsze strony, gdyż chwilę później fabuła tak mnie wciągnęła, że ani czcionka, ani okładka nie miały dla mnie najmniejszego znaczenia. Niestety w książce pojawiło się kilka błędów. Jednak uważam, że mimo wszystko fabuła nadrabia niedociągnięcia. Prócz dokładnie wykreowanych postaci, drastycznych opisów, mamy tu również świetnie poprowadzoną akcję, wciągającą fabułę i zawiłą intrygę. Autor posługuje się natomiast prostym językiem i pisze w sposób spójny i zrozumiały. Wszystko to razem tworzy bardzo interesującą całość. Do tego jestem fanką jego poczucia humoru, które idealnie współgra z moim!

"Ewa, a właściwie to, co z niej zostało, jest przytwierdzona dwoma nożami do ściany. Noże wbiłem jej w przedramiona(...) z porozcinanych bioder wylewa się krew i zwisają jakieś narządy. To wywołało obrzydliwy smród, kiedy ją ciąłem. Na szczęście szybko się ulotnił. Pewnie jakieś jelita, lub niestrawiony obiad dały się we znaki.(...) Nogi wiszą jedynie na kręgosłupie i miednicy. Kości są uwidocznione. Dookoła nie ma skóry. Na udach podobnie(...) obrałem ją bardzo dokładnie, aż do piszczeli.(...) Widać też jeden bok , nieco wyżej. Wystają z niego żebra. Skóry w tym miejscu również nie ma. Została zdjęta. Żebra połamane. Skóra jest jedynie na twarzy, szyi i brzuchu. (...) na podłodze leży większość jej skóry. Krew miesza się z wodą, skóra pływa na ponad centymetrowej warstwie czerwonego błota."

Ja z niecierpliwością czekam na kolejne książki pana Bednarka! Wystarczy mi samo nazwisko autora, żeby sięgnąć po kolejny tytuł, nie zastanawiając się ani chwili czy warto. Bo ja już wiem, że warto! "Pamiętnik Diabła" mogę śmiało uznać za jedną z najlepszych książek, z jakimi miałam okazję się spotkać. Czytało mi się niezwykle przyjemnie, nie nudziłam się ani przez chwilę i polecam z czystym sumieniem! Więc jeśli macie dwa dni wolnego, bez żadnych ważnych planów i nie jest Wam straszne zarwanie dwóch nocy, polecam gorąco tę książkę! Niestety inaczej się nie da... Książka wciąga bez reszty! Przekonała się już również o tym moja znajoma - Planowała zrobić gruntowne porządki w mieszkaniu, a potem spędzić weekend na łonie natury... Aha... akurat! Zaczęła czytać... a przecież ostrzegałam! :D

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości autora Pana Adriana Bednarka 
oraz wydawnictwa Novae Res. Serdecznie dziękuję! 

Zapraszam na oficjalną stronę książki! KLIK

- Renata Zub

czwartek, 22 maja 2014

"Jak rozwinąć naturalną intuicję" - Sherrie Dillard

Gatunek: PORADNIK
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 264
Oprawa: miękka 
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Dostępność: Talizman.pl

Chyba każdemu z nas choć raz zdarzyło się uniknąć nieszczęścia z bliżej nieznanych powodów. Dziwnego przeczucia, nagłej zmiany planów bez jasnej konkretnej przyczyny... Mówimy potem o opatrzności, czuwającym aniele stróżu, czy po prostu szczęściu. Zdarza się też, że kiedy poznajemy nową osobę, od razu wzbudza ona w nas dziwny niepokój lub niechęć. Wtedy wydaje się to być po prostu bezpodstawnym uprzedzeniem do czyjejś osoby, natomiast z czasem może okazać się, że dana postać rzeczywiście mogła wyrządzić nam przykrość, a nawet krzywdę lub być sprawcą wielu nieporozumień i kłopotów. Jak to się dzieje? Skąd biorą się te przeczucia? To nic innego jak nasza intuicja...

Intuicję posiada każdy człowiek. Każdy czuje sympatię lub niechęć do kogoś, lub czegoś. Każdy podchodzi do pewnych sytuacji z entuzjazmem, lub obawą. A ile razy tobie bądź Twoim znajomym udało się uniknąć nieszczęścia, bo jakieś wewnętrzne przeczucie kazało im zmienić drogę? Takie sytuacje tylko świadczą o tym, że posiadamy szósty zmysł... U jednych jest on bardziej rozwinięty i ostrzega ich za każdym razem, u innych jest mniej rozwinięty i tylko kilka razy dał o sobie znak. Mam jednak świetną wiadomość. Czy wiedzieliście, że nad intuicją można pracować? Czy wiedzieliście, że można ją rozwijać, tak aby ostrzegała nas za każdym razem kiedy jest taka potrzeba?

O tym, jak tego dokonać powie nam w swojej książce pani Sherrie Dillard. Medium z ponad 20 letnim stażem, której niezwykły talent nie raz pomógł policji rozwiązać sprawy zaginięć, a nawet morderstw. Pani Dillard w powyższej książce wyjaśnia nam czym dokładnie jest intuicja i czy posiada ją każdy człowiek. Zdradza nam sprawdzone sposoby na jej rozwinięcie i usprawnienie, za pomocą medytacji i ćwiczeń. A ponadto przedstawia nam 4 rodzaje intuicji - intuicję emocjonalną, mentalną, duchową i fizyczną. A dzięki zamieszczonemu w książce, opracowanemu przez nią testowi, dowiesz się z jakim typem intuicji masz do czynienia w Twoim przypadku. 

Uważam, że książka ta będzie intrygującą i wartościową pozycją, dla wszystkich, którzy interesują się swoją duchowością oraz chcieliby rozwijać w sobie nadprzyrodzone zdolności. Zdecydowanie wiarygodność i doświadczenie autorki mówi samo za siebie - dla wszelkich miłośników ezoteryki i duchowości, jest to pozycja obowiązkowa. Duża czcionka, wyszczególnione najważniejsze zagadnienia i jasny podział na rozdziały, ułatwia korzystanie z książki. Dodatkowo piękne, estetyczne wydanie, które jest znakiem rozpoznawczym tego wydawnictwa, umila czas spędzony z tą książką i sprawia, że czytanie jest prawdziwą przyjemnością. 

Jak już wspomniałam, polecam tę pozycję głównie osobom zainteresowanym parapsychologią. Uważam też, że ta pozycja jest idealna na początek przygody z rozwojem duchowym i ezoteryką, gdyż naturalna intuicja i szczególna wrażliwość jest tu podstawą, która powinna wyróżniać doradców duchowych i medium. Mnie ta pozycja przypadła do gustu i przyznaję, że miło spędziłam z nią czas... teraz już wiem dlaczego nowa znajoma, która w krótkim czasie stała się prowodyrką wszelkich spięć i nieporozumień, z niewiadomych powodów od początku budziła moją niechęć. Wiem też co to za tajemnicze przeczucie kierowało koleżanką, która uniknęła kilku guzów i siniaków, w ostatnim momencie zmieniając autobus i godzinę wyjazdu na wycieczkę... Wrodzona, naturalna intuicja, która i Tobie może towarzyszyć każdego dnia... :)

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Studio Astropsychologii!
Serdecznie dziękuję!

wtorek, 6 maja 2014

Stos! :) czyli to, co Tygryski lubią najbardziej!




Dawno już tego nie robiłam... I nigdy nie nauczę się tego robić regularnie, co miesiąc. Niestety... taki już mój urok! :) ale właśnie dziś postanowiłam pokazać Wam mój stosik... :) Zdjęcie nie najlepszej jakości, ale co nieco widać :) Więc zaczynam... od dołu...






1. "Dotyk Midasa" R. Kiyosaki, D. Trump - egzemplarz do recenzji od strony Bogaty Ojciec :) Ostatnio wzięłam swoje pieniądze w swoje ręce! Zajęłam się czym trzeba, postawiłam na edukację finansową i idzie coraz lepiej! Jak widać uczę się od najlepszych :) Już niebawem recenzja... :)

2. "Atlas chmur" D. Mitchell - oto słabość mojego męża do mojej słabości :) tak mogę to nazwać... wybraliśmy się na wspólne zakupy i choć "groził mi", że żadnych książek nie będzie! jedna się zawieruszyła :) Film nie przypadł mi do gustu, ale dam szansę książce. już kiedyś się pojawiła w stosie, ale do tej pory nie miałam okazji po nią sięgnąć... zamierzam naprawić to w najbliższym czasie :)

3. "Zanim zasnę" S.J. Watson - polecił mi ją kolega z pracy, który zawsze ma coś ciekawego w zanadrzu! :) poleciałam od razu do biblioteki i przepadłam... Rewelacja! Już przeczytana! Recenzja również gotowa... zapraszam! KLIK

4."Nawiedzony dom" J. Hawkes - z biblioteki, bardzo spontanicznie... ot lubię nawiedzone domy, duchy... a tak dawno nie czytałam :) taka historia to dla mnie typowa historia dla chwilowego relaksu i "odmóżdżenia" :)

5. "Infekcja" Tess Gerritsen - Pożyczona od koleżanki :) Gorąco polecana.. w najbliższych planach.

6. "Praktyczne metody osiągania sukcesów" - kolejna słabość wygrzebana w Biedronce w koszu z przecenami :) - tylko 9,90! nie mogłam przejść obok spokojnie... poradniki motywacyjne, samodyscyplina, samorozwój, pozytywne myślenie - moje ostatnie małe "upośledzenie" :)

7. "Potęga podświadomości" J. Murphy - Biedronka... a poszłam tylko po bułki i mleko! :) znalazłam wznowione wydanie bestsellera! którego nie czytałam! no jak przejść obojętnie!? no jak?!?! :)

8. "Pełna wiara w siebie" R. Anthony - mówiłam coś o moim "upośledzeniu"? :) oto ciąg dalszy! ale za 1zł w bibliotece, grzech było nie wziąć! :)

9. "Pamiętnik diabła" A. Bednarek - do recenzji od autora! :) Przybyła wczoraj! Sądząc po opisie wydawcy - coś dla mnie! Po przeczytaniu kilku rozdziałów zdecydowanie podtrzymuję zdanie! :) Zapowiada się ciekawie! Oficjalna strona -  KLIK

Co myślicie? :) Znacie te pozycje? 
Które czytaliście? Które polecacie? 
Jestem bardzo ciekawa Waszego zadania :) 

niedziela, 4 maja 2014

"Zanim zasnę" - S.J. Watson

*zaczerpnięte z internetu*
Gatunek: THRILLER
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 408
Oprawa: miękka

Tłumaczenie: Ewa Penksyk- Kluczkowska
Wydawnictwo: Sonia Draga



W dzisiejszych czasach książki czyta zdecydowanie mniejsza część społeczeństwa. Niestety. Z badań i ankiet wynika, że w zeszłym roku ponad 60% Polaków nie tknęło ani jednej książki, a jedynie 10% może "pochwalić się", że w ciągu 12 miesięcy przeczytało 7 pozycji... Wychodzi na to, że mam naprawdę duże szczęście, że w moim bliskim otoczeniu są osoby, które książki czytają i co więcej, polecają! Zwłaszcza kolega z pracy, zawsze wskaże książkę, która okaże się strzałem w 10tkę! :) Jest to już kolejna książka z jego polecenia i kolejna, którą mogę zaliczyć do jednej z najlepszych! 

Każdy z nas choć raz przeżył coś, o czym wolałby zapomnieć, wymazać z pamięci. Może była to przykra sytuacja z dzieciństwa, może śmierć kogoś bliskiego, czy może niespełniona lub utracona miłość... Zastanawiamy się wtedy, jak to wspaniale byłoby obudzić się rano i nic nie pamiętać! Nie pamiętać tamtego dnia, nie pamiętać tamtych wydarzeń, tamtego człowieka... Żyć dalej jakby to nigdy się nie stało, jakbyśmy się nigdy nie poznali. Lecz czy zastanawialiście się kiedyś jakby to było każdego dnia budzić się w obcym miejscu, w obcym łóżku, z obcym mężczyzną u boku, nie pamiętając gdzie jesteś, kim jesteś, ile masz lat?! 

A tak właśnie wygląda każdy poranek Christine Lucas. Codziennie rano budzi się ona nie pamiętając kim jest, ani co robiła dnia poprzedniego... Każdego dnia widzi w lustrze nieznajomą twarz, każdego dnia poznaje siebie i otaczający ją świat na nowo, bowiem wiele lat temu straciła pamięć w skutek nieszczęśliwego wypadku. Jej pamięć jest w stanie zarejestrować jedynie wydarzenia dnia obecnego, jednak następnego ranka, po przebudzeniu, pamięć Christine znów będzie czystą kartą. Kobieta jest w pełni zależna od męża, który wytrwale trwa przy niej mimo jej uciążliwej choroby. Mąż Ben jest jedyną osobą, której kobieta może ufać i w pełni polegać. Jednak w tajemnicy przed nim Christine podejmuje leczenie u młodego lekarza, który zaleca jej pisanie pamiętnika każdego dnia przed zaśnięciem. Po kilku tygodniach uzupełniania notatek, kobieta zaczyna mieć przebłyski wspomnień i odkrywa, że mąż najwyraźniej nie mówi jej wszystkiego i nie wszystko wygląda tak, jak jej to przedstawia. W końcu Christine odkrywa zaskakującą i przerażającą prawdę o sobie, mężu i jej życiu...

"Najlepszy debiut, jaki czytałam."
- Tess Gerritsen

Gdyby nikt nie polecił mi tej książki, podejrzewam że sama nigdy bym po nią nie sięgnęła. Tytuł kojarzyłby mi się z ckliwym romansem, okładka w żaden sposób by mnie nie przyciągnęła. Autor nie mógłby się bronić, gdyż nie ma żadnej innej historii w swoim literackim dorobku. Być może jedynie wzięłabym ją do ręki, przeczytała niewystarczająco intrygujący opis z okładki i odłożyłabym ją na miejsce, by zająć się poszukiwaniem innej powieści. I teraz wiem jak wiele bym straciła! 

"Zanim zasnę" jest świetnie skonstruowanym thrillerem, którego akcja rozkręca się od samego początku. Z każdą stroną coraz bardziej nabiera tempa i trzyma w napięciu do samej sceny finałowej! A dzięki narracji pierwszoosobowej możemy wczuć się w emocje głównej bohaterki i niemal namacalnie poczuć jej strach, z którym wita każdy nowy dzień. Fabuła jest świetnie nakreślona i doskonale poprowadzona, a bohaterowie dobrze wykreowani i dopracowani w najmniejszych szczegółach. Główna bohaterka od początku budzi sympatię i współczucie, choć jak się później okazuje, ona również ma swoje mroczne tajemnice. 

Książka wciąga! Bardzo. Muszę przyznać, że już po kilku stronach wpadamy w wir wydarzeń, a wtedy ciężko jest odłożyć książkę na półkę. Czułam chęć i wewnętrzny przymus, który kazał mi czytać!  I nawet jeśli odkładałam ją zmęczona, to tylko na chwilę... Dzięki temu te 400 stron powieści zajmuje nam naprawdę niewiele czasu! Wystarczą dwa popołudnia. Chciałam jak najszybciej rozwikłać zagadkę, a raczej wszystkie zagadki, które pojawiły się na stronach książki! Były momenty kiedy kartki niemal same, w zaskakującym tempie przesypywały się na drugą stronę! Oczy ledwo nadążały, a serce biło jak szalone! Tak, ta historia wzbudza wielkie emocje! Cały czas coś się dzieje, z każdą stroną odkrywamy nowe zaskakujące fakty z życia bohaterki, nie nudzimy się ani przez chwilę! A do tego książka jest świetnie napisana! Nie przeszkadzało mi nawet to, że już pod koniec można było samemu z powodzeniem rozwikłać intrygę, zanim przedstawił nam ją autor! 


*zaczerpnięte z internetu*
Już niedługo w kinach pojawi się ekranizacja debiutanckiej książki pana Watsona. Główne role zagrały takie gwiazdy współczesnego kina jak Nicole Kidman i Colin Firth. Ja na pewno wybiorę się do kina, gdyż jestem bardzo ciekawa, jak historia zostanie przedstawiona na ekranie. Książka wciąga, intryguje, wzrusza, przyprawia o dreszczyk grozy przebiegający po plecach, a również zmusza do refleksji... Jak przy tak udanej książce wypadnie film? Dowiemy się już niedługo. 

Ja zdecydowanie polecam tę historię. Gwarantuję, że będzie to dobrze wykorzystany czas! Choć fabuła, a raczej jej zakończenie, miłośnikom gatunku raczej nie przyniesie zaskoczenia i może wydawać się dość przewidywalna, to jednak warto zapoznać się z tą pozycją!  Ja jestem szczerze zachwycona i po skończeniu ostatniej strony, jeszcze przez jakiś czas pozostałam myślami w świecie Christine... Mówi się, że pamięć może być rajem, z  którego nikt nie może nas wygnać, lub piekłem, z którego nie możemy uciec... Mówi się też, że wspomnienia są tylko nasze i nikt nie może nam ich odebrać... Okazuje się, że jednak może... Więc pielęgnuj wspomnienia i ciesz się każdą minioną chwilą! A gdybyś to Ty pewnego dnia obudził się i stwierdził, że nie pamiętasz nic ze swojego życia?!

sobota, 26 kwietnia 2014

Moje 2 urodziny...! :)

*zdjęcie zostało zaczerpnięte z internetu*
Witajcie!
Kilka dni temu mój blog obchodził swoje 2-gie urodziny! Tak... ja też nie mogę wyjść z podziwu, jak ten czas szybko leci! Wydawałoby się nie tak dawno wpadłam na szalony pomysł założenia bloga, a tu jestem z Wami już dwa lata! Pamiętam jak zastanawiałam się nad jego tematyką i długo nie mogłam się zdecydować -  o czym mogłabym pisać?! :) W końcu całkiem spontanicznie wypadło na książki, i recenzje... Blog już istniał, lecz nadal świecił pustkami, pomyślałam więc " żeby nie było tak pusto, napiszę chociaż, że przeczytałam ostatnio dobrą książkę..." :D i tak właśnie pojawiła się pierwszy raz w życiu napisana przeze mnie recenzja książki... i tak już zostało! :) Stwierdziłam, że to jest właśnie to! 

Wtedy się zaczęło... potem każdego dnia, krok po kroku odkrywałam blogosferę, zaczęły się współprace recenzenckie, które były dla mnie wielką niespodzianką, ponieważ nie miałam pojęcia, że wydawnictwa i autorzy współpracują z recenzentami... Była to niespodzianka, ale jakże miła! Do dziś każda nawiązana współpraca, każda propozycja i każdy nowy czytelnik podbudowuje i sprawia, że nabieram pewności i zapału do dalszego pisania! :) i za to wszystko Wam dziękuję :)

Co się działo przez te dwa lata mojej obecności z Wami? 
Nawiązałam kilka współprac recenzenckich.. :) 
Napisałam do Was 264 razy...
Wy skomentowaliście wpisy 4.134 razy...
Zajrzeliście do mnie dokładnie 95.685 razy!
I co najważniejsze, mam dla kogo pisać, ponieważ przez te 2 lata 392 osoby dołączyły do moich stałych czytelników i 229 osób postanowiło zaglądać do mnie dzięki witrynie google+ :) 

Serdecznie Wam wszystkim dziękuję :) Cieszę się, że jesteście, bo dzięki Wam i ja tu jestem :) Wiele dla mnie znaczycie! Dużo się wydarzyło przez ten czas. Mój blog przeszedł chyba dwie metamorfozy, nawet mój nick, z "Rudej" zmienił się na moje prawdziwe imię i nazwisko :) Nadszedł czas kiedy stwierdziłam, że powinnam otwarcie podpisywać się imiennie, zamiast używać ksywek :) Poza tym bardzo rozwinął się mój warsztat, znalazłam swój własny styl pisania... Również recenzowane przeze mnie pozycje z czasem zaczęły się zmieniać... Dojrzałam z Wami :) Rozwinęłam się... i mam nadzieję, zostanę z Wami jeszcze długo :) 

Z okazji drugich urodzin zamierzam zorganizować dla Was kolejny konkurs, w którym do wygrania będą oczywiście książki :) i odbędzie się on jak zawsze - wyłonię dwóch zwycięzców :) Jedna książka poleci do osoby, która po prostu wyrazi chęć wzięcia udziału w konkursie, natomiast drugim zwycięzcą zostanie, biorący udział w konkursie, jeden z obserwatorów mojego bloga... :) w ramach podziękowania i wdzięczności za stałą obecność w moich skromnych blogowych progach :) Wypatrujcie szczegółów, które pojawią się już niebawem! :) 

miłego wieczoru!
Renata Zub

piątek, 25 kwietnia 2014

"Wspólne linie życia. Numerologia w związkach" - Violetta Kuklińska - Woźny

*zdjęcie zaczerpnięte z internetu*
Gatunek: EZOTERYKA, NUMEROLOGIA
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 315
Oprawa: miękka

Wydawnictwo: Firma Szkoleniowo-Doradcza
Dostępność: Świat w liczbach


Za pewne większość z Was słyszała już o numerologii i wie na czym ona polega. W dobie wróżek, jasnowidzów... każdy z nas ma do niej dostęp. W dzisiejszych czasach niemal co druga osoba choć raz korzystała z usług wróżki, a duża część robi to regularnie. I nie ma znaczenia status społeczny, pozycja, zawód, płeć... każdy chciałby czasem poznać swoją przyszłość :) I numerologia również pozwala nam, w pewnym sensie odkryć naszą przyszłość...

Matematyka króluje w świecie nauki. Za jej pomocą można opisać cały świat. Można opisać również nas, ludzi. Nasza data urodzenia, czas i współrzędne miejsca w którym przyszliśmy na świat, to ciąg cyfr... Również każdej literze alfabetu przypisana jest odpowiadająca jej cyfra. Więc nasze imię i nazwisko, adres zamieszkania... wszystko można obliczyć. i każda cyfra ma ogromne znaczenie. Dzięki obliczeniu liczby urodzenia, liczby życia, można dowiedzieć się o sobie i bliskich wielu zaskakujących rzeczy. Nasza liczba charakteru doskonale z najmniejszymi szczegółami potrafi opisać właśnie naszą osobowość, nasz charakter, nasze podejście do życia, może wskazać nasze wady i zalety. Dzięki magii liczb, możemy idealnie wybrać datę ślubu, która przyniesie przyszłym małżonkom szczęście w życiu i miłości. Dzięki liczbom można dowiedzieć się dlaczego często bywa tak, że kobieta po zamążpójściu zmienia się nie do poznania. Okazuje się bowiem, że ważną rolę w jej życiu odgrywa zmiana nazwiska. A zmiana ta może wyjść na dobre, lub wręcz przeciwnie - może sporo namieszać w jej życiu i charakterze! I wszystko to można obliczyć za pomocą numerologii...


A skoro jesteśmy już przy miłości... zostańmy przy niej na dłużej! :) Skoro dzięki liczbom można obliczyć cechy naszego charakteru, można wskazać też, które osoby mają szansę na stworzenie najszczęśliwszych, najtrwalszych związków. A które mogą być stratą czasu i którymi nie warto zawracać sobie głowy... i przyznam, że przeprowadziłam już kilka takich testów, na podstawie relacji i związków wśród moich znajomych i wyniki są naprawdę zaskakujące. Naprawdę coś w tym jest...! Jednak zdarzają się wyjątki i warto pamiętać, że w ostatecznym wyborze partnera zawsze powinny decydować nasze uczucia względem drugiego człowieka, a nie wyrocznia cyfr.

Jeśli chcielibyście dowiedzieć się czegoś więcej o sobie, o waszym partnerze i związku, polecam książki bezsprzecznego autorytetu w dziedzinie numerologii, pani Violetty Kuklińskiej- Woźny. Autorka ma wieloletnie doświadczenie oraz wiedzę z zakresu magii cyfr. W swoich książkach dzieli się z nami swoją ogromną wiedzą. Miałam przyjemność już wielokrotnie spotkać się z publikacjami tej pani i mogę śmiało przyznać, że są to książki godne polecenia osobom zainteresowanym numerologią. Bez względu na stopień zaawansowania i wiedzy w temacie!   

Pani Kuklińska- Woźny bardzo szczegółowo i klarownie przedstawia zagadnienia numerologii. Pokaże jak od podstaw nauczyć się obliczać najważniejsze cyfry naszego życia. Warto zaznaczyć, że autorka pisze jasno nawet dla osób, które z numerologią nie miały nic wspólnego, lub dopiero stawiają w temacie pierwsze kroczki. Każdy bez problemu skorzysta z jej rad i wiedzy. Autorka szczegółowo i wyczerpująco opisuje charaktery i osobowości osób spod poszczególnej liczby... Wyczerpująco charakteryzuje osobowość, wady, zalety oraz predyspozycje zawodowe osób urodzonych konkretnego dnia miesiąca, lub urodzonych pod konkretną liczbą urodzeniową! a co najważniejsze, własnie w powyższej książce i szczegółowo opisuje dopasowanie charakterologiczne dwóch osób i mówi jakie masz szanse stworzyć udany związek z obecnym partnerem lub osobą, o względy której dopiero zabiegasz :) W tej książce autorka skupia się gównie na relacjach, miłości, związkach i dopasowaniu dwóch osób, które chciałyby, lub tworzą związek. Nie chciałabym jednak, aby ktoś ślepo ufał magii cyfr, horoskopom i wróżbom. Pamiętajcie, że jest to raczej narzędzie pomocnicze, dzięki któremu upewnisz się co do słuszności wyboru partnera, lub dowiesz się nad czym lepiej byłoby popracować, aby te relacje i związek były jak najlepsze! :) 

Zaryzykuje stwierdzenie, że każdy z nas choć raz chciał poznać swoją przyszłość. Każdy choć raz chciał przejrzeć swojego partnera, lub zrozumieć tę drugą płeć. Każdy chciał dowiedzieć się co takiego robi źle, albo co mógłby zrobić, aby jego związek był szczęśliwy, trwał jak najdłużej i jak najszczęśliwiej... Numerologia może pomóc! Może odkryć przed nami to, czego do tej pory nie wiedzieliśmy. Może pomóc bardziej zrozumieć męża lub narzeczonego. Może wskazać drogę, która prowadzi do poczucia szczęścia i poczucia spełnienia w związku z Tym człowiekiem, z którym akurat jesteś! Polecam tę książkę, każdemu kto chciałby poznać tajniki numerologii w związkach. Każdemu kto chciałby sprawdzić czy obecny partner jest odpowiedni i każdemu, kto czuje że obecny związek wisi na włosku, a jednak czuje, że warto go ratować i walczyć! Być może akurat okaże się, że nasz partner jest dla nas idealną partią! i Trzeba walczyć do upadłego! :) 


Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości jej autorki Pani Kuklińskiej - Woźny!
Serdecznie dziękuję!

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

"Zły człowiek" - Jarosław Kowal

*zdjęcie zaczerpnięte z internetu*
Gatunek: OBYCZAJOWA
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 303
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Wydawnictwo: Novae Res



Coraz częściej sięgam ostatnio po literaturę polską. Coraz więcej polskich autorów poznaję i coraz bardziej zaczynam się do nich przekonywać. Choć nie ukrywam, że do tej pory zdecydowanie wolałam książki zagranicznych pisarzy. Pan Jacek Getner ujął mnie swoim stylem, talentem pisarskim i serią powieści o detektywie Przypadku... Teraz nadeszła pora poznać pana Jarosława Kowala... 

Jacek jest artystą i indywidualistą, tak pokrótce można go opisać. A jego życie to delikatnie mówiąc - pasmo nieszczęść. Jest niedocenionym muzykiem, który tylko okazjonalnie koncertuje w niewielkich klubach. Niedawno został ojcem lecz rozstał się z jego matką. I mimo dorosłego już wieku, kiedy to ludzie zwykle mają już stabilizację materialną i emocjonalną, Jacek nie osiągnął nic szczególnego. Wręcz przeciwnie, sprawia wrażenie człowieka samotnego, zagubionego w ówczesnym świecie, a jego życie zdaje się nieustannie płynąć w dół po równi pochyłej. Jacek nie potrafi się odnaleźć, korzysta z usług psychoterapeutki lecz terapia nie przynosi oczekiwanych efektów, gdyż bohater uważa terapeutkę za niekompetentną osobę, która sama powinna korzystać z podobnych usług.

Przyznam szczerze, że mam bardzo mieszane uczucia w stosunku do tej książki. Jest to bardzo, bardzo ciężka pozycja, której nie czyta się łatwo i przyjemnie. Zdecydowanie. Szło mi opornie i długo. Dość trudna, złożona tematyka, ciężki język, przepełniony trudnym słownictwem, jakim posługuje się autor, brak podziału na rozdziały, skomplikowane, filozoficzne przemyślenia bohatera i częste retrospekcje... Niestety, to wszystko razem, daje ciężką w odbiorze całość.  

Jak już wspomniałam nie czytało mi się łatwo. Długo nie mogłam się odnaleźć w treści, długo nie mogłam poczuć zainteresowania, tematyka była mi dość obca, przez jakiś czas męczyłam się nieco i trudem siadałam do dalszego czytania. Początki były trudne. Głębokie przemyślenia bohatera, które zajmowały zdecydowaną większość treści książki, wydawały mi się niesamowicie ciężkie i ...pesymistyczne. Przepełnione negatywnymi emocjami, złością, frustracją. Mnie, osobę zwykle uśmiechniętą, pozytywnie nastrojoną do świata, bardzo one męczyły. Ciężko było mi zmierzyć się z treścią ,stawić czoła takiemu spojrzeniu i tylu negatywnym, skomplikowanym myślom. Poza tym częste retrospekcje i brak wyraźnego podziału na rozdziały sprawiały, że łatwo było się pogubić w treści i utrzymanie się w wydarzeniach wymagały sporego skupienia.

Jednak muszę przyznać, że mimo wszystko należą się autorowi wyrazy uznania. Autor wiedział co robił, czuł to i od początku do końca trzymał się swojego zamierzenia. Na swój sposób bardzo dobrze prowadził fabułę, podkręcając nieco tempo, by za chwilę je zwolnić i znów rozpędzić. Główny bohater natomiast jest postacią świetnie skonstruowaną, dopracowaną w najmniejszych szczegółach, spójną i bardzo realistyczną. I wielki ukłon w stronę autora za to, że tak doskonale potrafił wczuć się w jego położenie i tak szczegółowo przedstawił nam emocje i przeżycie tak złożonego bohatera. To niełatwe i za to wielkie wyrazy uznania dla autora! 

Nie była to łatwa książka, ale nie mogę też powiedzieć, że była zła. Być może troszkę za ciężka dla mnie, może trochę odbiegająca od lektur po jakie zwykle sięgam, ale absolutnie nie była to zła książka! Bo czy można nazwać tak książkę, jedynie dlatego, że została napisana w cięższy sposób? Autor poruszył bardzo trudny, jednak bardzo współczesny temat i wspaniale go poprowadził! I co najważniejsze - zmusił mnie do refleksji i przemyśleń! I nie wykluczam, że być może kiedyś jeszcze ponownie zmierzę się z tą historią, aby znając już zakończenie, móc bardziej skupić się na szczegółach i poświęcić więcej czasu na własne przemyślenia. Cięższe książki warto czasem przeczytać ponownie, znając już zakończenie by móc zauważyć to, co umknęło... Dla mnie było to wielkie wyzwanie i od osób, które na co dzień czytają raczej proste, łatwe i przyjemne powieści, ta książka będzie wymagała szczególnego skupienia. Jednak osoby, które lubią trudne, wymagające, pełne przemyśleń książki, zmuszające do refleksji, będzie to prawdziwa perełka... i miłośnikom tego gatunku zdecydowanie ją polecam. 


Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości jej autora Pana Jarosława Kowala!
Serdecznie dziękuję!

*zdjęcie zaczerpnięte z internetu*

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

BIBLIA... jak dobrze ją znamy?

*zdjęcie zaczerpnięte z internetu*
Biblia... przedstawiać jej nie będę. Bo nie trzeba. Przejdę więc od razu do konkretów. Rzecz jasna nie będzie to żadna recenzja... Nigdy w życiu nie wpadłabym na pomysł, aby pokusić się o coś takiego! :) O czym więc chciałabym tu pisać?

Znamy ją wszyscy... Lecz niewielu z nas zna jej całość, a nie jedynie fragmenty. I ja do tej pory również poznałam Biblię jedynie we fragmentach. Znałam fragmenty, które omawialiśmy na języku polskim w szkole średniej, fragmenty czytane przez księży w kościele... Postanowiłam to zmienić. Choć fanatyczką religijną zdecydowanie nie jestem, to wyznaczyłam sobie cel - do końca roku 2014 przeczytać ją całą. Od deski do deski. Dlaczego dałam sobie aż tak dużo czasu? Dlaczego do końca roku, a nie np. do końca maja? To proste. Nie mam na celu przeczytać jej jak najszybciej, tylko przeczytać ze zrozumieniem. A aby ją zrozumieć trzeba się skupić, przemyśleć... Uważam, że każdy katolik powinien się z Biblią zapoznać we własnym zakresie, w czasie kiedy uzna, że jest na to gotów i tego potrzebuje :) Teraz właśnie dla mnie nastał ten czas..

Nie ukrywam, że nie jest ona napisana prostym językiem. Zależy to również od jej wydania, tłumaczenia. Choć mam jedno z łatwiejszych wydań, które jest podobno "przyjazne" dla czytelnika, to i tak momentami czyta się dość ciężko. Stąd też wyznaczyłam sobie tak długi okres na osiągnięcie celu. Pisma Świętego nie czyta się jak dobrej powieści i zdecydowanie tak się go czytać nie powinno! Bardzo ważne jest zrozumienie, własna refleksja i interpretacja. Ważne jest aby wynieść jej treść w sercu...

Powiedzcie jak to wygląda u Was?
 Znacie całą Biblię czy jedynie jej fragmenty? 
Rozumiem, że nie wszyscy tu w blogosferze jesteśmy jednej wiary... 
więc bardzo chętnie poznam poglądy każdego z Was. 

środa, 9 kwietnia 2014

Czarna Seria skandynawskich kryminałów... :)

Zapewne żadnemu z nas - moli książkowych - nie umknęła pewna reklama telewizyjna, która wyemitowana została w styczniu tego roku... A jeśli reklama umknęła, to i tak takie wieści szybko się rozchodzą... :) "Czarna seria", skandynawskie kryminały, kolekcja, co dwa tygodnie w czwartki w kioskach :) Tak mniej więcej ja to zakodowałam :) i cóż mogłam zrobić? zrobiłam miejsce na półce i pobiegłam... :)

Dziś już mam w kolekcji 5 tomów (jutro kolejny) i przyznam, że seria zapowiada się świetnie! Prezentują się bardzo estetycznie, w twardej oprawie, wydane przez wydawnictwo Czarna Owca. Duża czcionka, papier taki jak lubię... i treść zdecydowanie zachęcająca :) Stieg Larsson, Camilla Läckberg, Hjorth & Rosenfeldt, Håkan Nesser... te nazwiska zna każdy miłośnik kryminałów. Jaki jest minus? Chyba jedynie taki, że każda książka została rozdzielona na dwa tomy. Pewnie nie wszystkim przypada to do gustu, jednak można na to przymknąć oko... Mniejsze, lżejsze - zawsze wygodniej trzyma się w ręce czytając :) Takie wydanie jest też przyjaźniejsze zwolennikom czytania w komunikacji miejskiej podczas drogi do szkoły, czy pracy. Cena? Biorąc pod uwagę, że jedna książka to dwa tomy, wychodzi mniej więcej tak samo jak wydanie normalne... Ewentualnie w prenumeracie wychodzi taniej :)

Tak prezentuje się Czarna Seria. Ma plusy i minusy, mimo wszystko jednak ja postanowiłam kontynuować zakup. Wyglądają pięknie, co jest ważne dla takiej estetki jak ja... Treść również wartościowa więc uważam, że warto!


A Wy kompletujecie to wydanie, 
czy wolicie  nabyć te tytuły w tradycyjnej postaci? :)




poniedziałek, 7 kwietnia 2014

"Noe: Wybrany przez Boga" - recenzja filmu...

*zdjęcie zaczerpnięte z internetu*
"NOE:WYBRANY PRZEZ BOGA"
Gatunek: Dramat, fantasy
Reżyseria: Darren Aronofsky
Scenariusz: Darren Aronofsky, Ari Handel
Produkcja: USA
Premiera: 28.03.2014 (Polska)


OBSADA:
Noe - Russell Crowe
Naameh - Jennifer Connelly

Tubal-Kain - Ray Winstone
Matuzalem - Anthony Hopkins
Ila - Emma Watson
Cham - Logan Lerman
Sem - Douglas Booth




Historię arki Noego zapewne wszyscy znają. Noe dobry, prawy człowiek, dziesiąty potomek w linii od Adama z rodu Seta. Ostatni bogobojny, żyjący według bożych zasad. Jako jedyny spośród zepsutej ludzkości zamieszkującej ówczesną ziemię, dostaje wieści od samego Boga, że niebawem nadejdzie wielki potop, który zniszczy dotychczasowe życie na ziemi. Jego zadaniem, jednocześnie szansą na przetrwanie, jest wybudować arkę i ocalić po jednym osobniku obu płci każdego gatunku zwierząt zamieszkujących ziemię, oraz swoją rodzinę - żonę, trzech synów, oraz ich żony. Ich zadaniem będzie na nowo zaludnić, odbudować świat. Noe jako wierny sługa wypełnia wolę bożą. I tak oto... nadal tu jesteśmy :)


*zdjęcie zaczerpnięte z internetu*
Tak to pokrótce wyglądało. Co było powodem decyzji Boga również wiemy z Biblii. Syn Adama i Ewy, Kain zabija swego brata Abla... następnie osadza się w nowym miejscu, płodzi synów, buduje miasto, a ludzie je zamieszkujący, tak jak człowiek od którego się zrodzili, mijają się z prawem bożym. Grzeszą. Zabijają. Kradną. I niestety zaludniają niemal cały świat. Grzech się rozprzestrzenia. Ponadto aniołowie zstępują na ziemię, współżyją z ziemskimi niewiastami i rodzą się z tych poczynań olbrzymy, zniekształcone mutanty... Na ziemi dzieje się źle! Bardzo źle. Trzeba coś z tym zrobić! Bóg decyduje się zniszczyć ten świat i za pomocą Noego stworzyć go na nowo...

Tak tę historię mogę tu przytoczyć, tyle mogę powiedzieć, by nie było za dużo i nie zepsuć nikomu przyjemności oglądania. Tyle właśnie dowiemy się z Biblii. Jednak powiem, że mnie sama ta wiedza od dawna nie wystarczała. Długo i bardzo intensywnie zastanawiałam się skąd takie okrutne postanowienie Boga?! Zniszczyć doszczętnie cały świat i wszystko co na nim żyje? I choć nie mogę zrozumieć jego poczynań i decyzji, aby za grzechy ukarać calutki świat, łącznie z niewinnymi dziećmi, wszelkimi zwierzętami... to jednak zdaję sobie sprawę, że wcale nie muszę tego rozumieć. Skoro Bóg tak postąpił na pewno miał wobec tego swoje powody... Wydaje mi się to zbyt okrutne, jednak jeśli świat wyglądał tak, jak przedstawili to twórcy tego filmu, to zaczynam przynajmniej akceptować historię naszego świata i człowieczeństwa...

*zdjęcie zaczerpnięte z internetu*
Twórcy filmu zrobili moim zdaniem kawał dobrej roboty! I choć widziałam już kilka negatywnych opinii, to jednak ja ustawiam się po stronie jego zwolenników. Być może dlatego, że nie jestem profesjonalnym krytykiem filmowym. Nie potrafię profesjonalnie ocenić reżyserii, pracy dźwiękowców ani producentów... ale patrzę jedynie oczami widza, oceniam subiektywnie, w grę wchodzą moje emocje, mój gust filmowy czy sympatia do poszczególnych aktorów... Do mnie jednak przemawia obraz, który stworzył pan Aronowsky.


Podobno film powstał na podstawie komiksów. Być może. Ja jednak nie miałam z tą formą przekazu zbyt wiele wspólnego, więc i komiks o Noe umknął mojej uwadze. Nie będę więc bazować na historii w nim przedstawionej. Dla mnie Noe i jego arka pochodzi z Biblii i przy tym pozostanę. Dokładnym odzwierciedleniem historii biblijnej ten film nie jest. Twórcy dodali trochę od siebie. Troszkę dodali, trochę zmienili... na szczęście sens pozostał ten sam. Wyobraźni jednak nikomu odmówić nie można. Poznajemy w filmie imię żony Noe - Naameh, choć w Biblii jej imię nie jest wymienione. W budowaniu arki pomagają bohaterowi, wcześniej wspomnieni, aniołowie. Jednak w żaden sposób aniołów oni już nie przypominają. Zeszli niegdyś na ziemię i mieszali się do ludzkich spraw... za karę Bóg oblepił ich ziemskim piachem, kamieniami, błotem... Uwięził ich w takiej postaci, bez prawa powrotu w niebiosa. Aniołowie wyglądający jak ogromne, zmutowane kamienne istoty? Bardzo oryginalne, ale muszę przyznać, że na wielkim ekranie istoty te robiły wrażenie.

*zdjęcie zaczerpnięte z internetu*
Scena potopu, ten punkt filmu pokazałabym nieco inaczej, bardziej ujmująco. Według mnie w tym momencie za mało było grozy. Skoro już Bóg zdecydował zniszczyć świat... chciałabym to zobaczyć! Jak krok po korku, fala po fali woda zalewa doliny, pola, pokrywa najwyższe góry. Tego właśnie mi zabrakło. Pokazałabym to inaczej, bardziej szczegółowo. Tak aby bardziej trafiło to do widza! Tymczasem większość tej sceny widzimy już z wnętrza arki... Trochę szkoda, ponieważ w tej scenie widziałam wielki potencjał i niestety twórcy go nie wykorzystali czym jednocześnie delikatnie mnie zawiedli.

Zdecydowanie wielkim plusem tego filmu jest obsada aktorska. W rolach głównych zobaczyć możemy wielkie gwiazdy współczesnego kina. Fenomenalny Russell Crowe jako Noe poradził sobie doskonale. A zadanie nie było łatwe, gdyż tytułowy bohater, choć jest postacią pozytywną, wzbudzać miał sprzeczne uczucia i emocje! Od sympatii i wdzięczności, aż po oburzenie, złość i żal. Udało mu się to świetnie. Jennifer Connelly jako żona bohatera była ucieleśnieniem dobroci i ciepła. Dodatkowo w niewielkiej, lecz ważnej roli podziwiać możemy legendarnego, wybitnego Anthony'ego Hopkinsa. A młodziutka Emma Watson mogła w końcu pokazać, że świetnie sobie radzi w postaci innej, niż urocza, mała wiedźma Hermiona z serii o Harrym Potterze. I tu pani Watson podobała mi się ogromnie! Śledziliśmy jak dojrzewała na ekranie... Teraz w niczym już nie przypomina tej małej dziewczynki! Stała się świadomą, piękną i zdolną kobietą. Wróżę jej naprawdę wielką karierę aktorską.

Ogólnie film bardzo mi się podobał i jestem pewna, że widziałam go pierwszy lecz nie ostatni raz. Choć mam kilka zastrzeżeń i momentami czułam się zawiedziona niewykorzystanym potencjałem, to jednak dreszcz grozy przebiegł mi po plecach, następnie wzruszyłam się i nie ukrywam, że niejedna łza zakręciła mi się w oku... Tyle emocji podczas jednego seansu? Gdyby to był zły film nie zrobiłby takiego wrażenia. Co prawda twórców troszkę poniosło, rozbudowali postać i historię biblijnego Noego do granic rozsądku i dobrego smaku, lecz na szczęście nie pogubili się i zachowali sens całości. Film robi wrażenie. Pokazana w nim wszechobecna śmierć, zło, gniew, żądza władzy, bezduszność... ten świat zasłużył na zagładę... Ale wiecie co jest najbardziej przerażające? Że nasz współczesny świat bezsprzecznie znów podąża w tym kierunku...


piątek, 4 kwietnia 2014

"Pan Przypadek i celebryci" - Jacek Getner

Gatunek: KRYMINAŁ
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 234
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Zakładka



Kiedy po raz pierwszy trzymałam w ręku książkę, którą napisał pan Jacek Getner, nie wiedziałam zupełnie czego się spodziewać. Miłośniczką polskich powieści raczej nigdy nie byłam, nazwisko autora również nie było mi znane... Ale cóż, sięgnęłam po tytuł "Dajcie mi jednego z was" i już wiedziałam, że było warto! Na dzień dzisiejszy natomiast, po przeczytaniu już trzeciej książki tego pana, dziwię się, że nie należy on jeszcze do czołówki najpopularniejszych polskich autorów! Dziwię się, jednak naprawdę wierzę, że niedługo usłyszy o nim cała Polska.

"Pan przypadek i celebryci" to druga książka z serii o naszym rodzimym detektywie Jacku Przypadku. Ten młody, bystry, inteligentny i uroczy młodzieniec ma niezwykły talent do rozwiązywania zawiłych intryg i zagadek. W pierwszej części pt. "Pan Przypadek i trzynastka", Jacek pomógł przemiłej staruszce, pani Irminie Bamber, rozwiązać zagadkę i znaleźć złodziei, którzy ukradli jej dzieła sztuki. Tym razem ma o wiele twardszy orzech do zgryzienia. Na  planie popularnego serialu, zostaje popełnione morderstwo. Ofiarą jest jeden z aktorów, który nie był zbyt lubiany przez resztę ekipy... Tak naprawdę każdy mógł mieć powód by pomóc koledze przejść na tamten świat. Sprawa o wiele poważniejsza niż skradzione obrazy pani Bamber, prawda? Więc czy Jacek i tym razem wpadnie na trop i znajdzie zabójcę?

Oczywiście zakończenia tej historii Wam nie zdradzę. Powiem tylko, że zaskoczy. I ja jako stara miłośniczka kryminałów, wszelkich intryg i zagadek nie rozwikłałam fabuły przed finałem. Czyli jest dobrze... :) Nawet bardzo dobrze! Co najważniejsze pan Getner posługuje się prostym językiem, dzięki czemu książkę czyta się szybko, łatwo i przyjemnie :) Akcja rozwija się szybko, już od pierwszych stron czytelnik wciągnięty zostaje w wir wydarzeń i nie opuszcza go do samego końca. Tę pozycję czyta się jednym tchem. Zaledwie 230 stron szybkiej akcji to zajęcie na jedno, dwa popołudnia. Poza tym autor oszczędza nam zbędnych wątków i niekończących się, nic nie wnoszących do fabuły opisów, co jest istotne. Istotne przynajmniej dla mnie, gdyż męczące opisy, tysiące bohaterów i przesadna wielowątkowość fabuły potrafi mnie skutecznie zniechęcić do lektury. 

Przy poprzedniej części przygód pana Przypadka, jak i pierwszej książce autora, z którą miałam przyjemność spędzić trochę czasu, zarówno ja, jak i inni recenzenci mieliśmy uwagi głównie dotyczące mało zachęcającego wydania. Niemal jednogłośnie zgadzaliśmy się, że tak interesująca treść powinna znaleźć się w bardziej interesującej oprawie! Inaczej może jej to jedynie zaszkodzić. Nie ukrywam więc, że bardzo się ucieszyłam kiedy pan Getner ogłosił konkurs wśród czytelników na zaprojektowanie okładki. Wynik jest jak najbardziej zadowalający! W tym przypadku do oprawy i wydania nie można mieć żadnych zastrzeżeń, ponieważ prezentuje się naprawdę świetnie! Przyciąga wzrok i jak najbardziej jest w moim guście! 

Przyznaję, że czekam niecierpliwie na kolejną trzecią już część przygód naszego Sherlocka Holmesa. Jestem niezwykle ciekawa jaką tym razem zagadkę będzie miał do rozwikłania! Jacek Przypadek to postać wielobarwna i rozbudowana. Zdobywa sympatię czytelników od "pierwszego wejrzenia" :) Pomysł na serię opowiadającą jego przygody to świetny pomysł, który sprawi, że żaden czytelnik, który raz poznał tę postać, nie będzie chciał zakończyć znajomości przed ostatnią częścią całej serii... Ja na pewno nie chcę!  I wierzę, że dzięki niej pan Getner znajdzie się w czołówce polskich autorów! Kto zatem nie miał okazji jeszcze poznać naszego uroczego detektywa niech koniecznie nadrobi to w najbliższym czasie! Czym prędzej, gdyż kolejne przygody Jacka przybierają już kształt i nakreślają się pod piórem utalentowanego autora... :)

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości jej autora Pana Jacka Getnera!
Serdecznie dziękuję!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...