piątek, 24 stycznia 2014

Liebster Blog :)

Zabawa Liebster blog znów dopadła i mnie :) Kolejna edycja, kolejne nominacje... Tym razem nominowała mnie Grace Holloway, za co bardzo dziękuję i postaram się jak najlepiej odpowiedzieć na jej pytania :) 



1. Czy zdarza ci się krzyczeć z radości, gdy okazuje się, że wychodzi jakaś książka na którą długo czekałaś/eś? Jeśli tak się zdarzyło, to przy której?
Krzyczeć może mi się nie zdarzyło, ale podskoczyć na krześle i wywijać rękami na wszystkie strony, owszem :) Ostatnio się to stało na wieść, że wychodzi książka pana Becketta "Rany kamieni" :)

2. Czy przestałaś/eś czytać książkę w połowie? Z jakiego powodu?
Nie lubię zostawiać niedoczytanych książek, jednak ostatnio doszłam do wniosku, że skoro naprawdę mnie nie ciągnie, męczę się, to nie watro się zmuszać i tracić czasu! W związku z czym zdarzyło mi się to nawet kilka razy :) Co najmniej 3, o których pamiętam :) 

- "Pachnidło" Suskind - odłożyłam kiedy do końca zostało mi około 1/4. Film był rewelacyjny, jednak książka tak mnie wynudziła, że nie byłam w stanie doczytać! 
- "Lśnienie" King - 50 stron przed końcem nadal czekałam, aż coś mnie zainteresuje, aż coś się zacznie dziać, lub poczuję ten dreszczyk emocji, który obiecywano mi, mówiąc że "Lśnienie" to arcydzieło literatury... nic takiego się jednak nie stało...
- "Pięćdziesiąt twarzy Greya" - po prostu pewnego dnia sięgnęłam po coś innego i odkryłam, że absolutnie nie jest mi żal, że nie dowiem się jak wygląda ciąg dalszy... :) więc po co tracić cenny czas? :)

3. Jaki jest twój ulubiony gatunek?
Zdecydowanie najchętniej zaczytuję się w powieściach grozy, kryminałach, thrillerach medycznych i psychologicznych :) 
Nie przepadam natomiast za romansami i fantastyką (choć zdarzają się wyjątki ) - słodziuśkie historie o miłości od pierwszego wejrzenia (koniecznie z happyendem!), które doprowadziłyby do wymiotów całe przedszkole? :) I troll w pelerynce niewidce, ujeżdżający 3głowego smoka? :) Nie, to nie dla mnie :) 

4. Jaka jest najdłuższa seria, którą przeczytałaś/eś?
Hmm.. na półce mam "Pretty Little Liars", jednak jeszcze nie skończone... Ale tak, to będzie najdłuższa seria do tej pory :)

5. Czy zdarzyło ci się zasnąć przy czytaniu? Jeśli tak, to przy jakiej książce?
Jasne :) Zdarzyło mi się wielokrotnie spać z książką na nosie... :) ale nie dlatego, że mnie ona nudzi lecz dlatego, że czytam "do poduszki" :) Codziennie przed snem - taki nawyk :) Czasem nie zdążę odłożyć książki na czas... :)

6. Podaj (max. 3) twoich ulubionych autorów?
- Simon Beckett
- Sebastian Fitzek
- Dennis Lehane

7. Pokaż (max. 3) najładniejsze POLSKIE okładki?
Polskie rozumiem, że chodziło o okładki książek Polskich autorów? :) 











8. Czy jest jakaś książka nie wydana w Polsce, którą chciałabyś/chciałbyś przeczytać?
Na pewno :) ale w tej chwili żadna konkretna nie przychodzi mi do głowy :)

9. Czy czytasz w języku obcym?
Nie... Żadnego języka obcego nie znam na tyle dobrze, aby czytać ze zrozumieniem :P

10. Z jaką bohaterką/bohaterem się najbardziej utożsamiasz?
Kiedyś odpowiedziałabym bez wahania, że z Anią Shirley :) Gdyż sama byłam małym, niesfornym, rudym szaleńcem :D Ale w dorosłym życiu Victoria ze "Zmierzchu" jest mi dość bliska! :) Złośliwa, mściwa, wytrwała, waleczna, pomysłowa, zdecydowana i mimo wszystko uparcie dążąca do celu! :) do tego jeszcze fryzury nosimy podobne! :) nie szkodzi, że była postacią negatywną :) ja do cukiereczków też nie należę... :)

11. Czy chciałabyś „wejść” do jakiejś książki? Jeśli tak, to do jakiej?
Wchodzę do każdej książki, którą czytam! :) ale jeśli miałabym się przenieść do świata i wydarzeń to z chęcią weszłabym do kilku książek :) Myślę, że chociażby "Zmierzch" byłby dla mnie miejscem idealnym :) Jeśli nie zaprzyjaźniłabym się z uroczym Indianinem, to chętnie pomogłabym Victorii dorwać Bellę :P

środa, 22 stycznia 2014

"Pięćdziesiąt twarzy Greya" - E. L. James

Gatunek: POWIEŚĆ EROTYCZNA
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 608
Oprawa: miękka 
Wydawnictwo: Sonia Draga
Tłumaczenie: Monika Wiśniewska



MOJA OPINIA
"Hipnotyczna, uzależniająca, iskrząca seksem i erotyką powieść, której nie sposób odłożyć." - Oto pierwsze zdanie z opisu wydawcy, które pozwoliłam sobie przytoczyć. No cóż, przepełnioną seksem i erotyką ta powieść ,bezsprzecznie jest, ale czy nie sposób jej odłożyć? Tego już nie byłabym taka pewna... Zdecydowanie czytelników podzielimy na dwie grupy - tych, którzy zaczytają się w niej bez pamięci, oraz tych, którzy zniesmaczeni rzucą ją w kąt, po przebrnięciu 100 stron... 

Anastasia Steel to młoda niewinna i całkowicie przeciętna dziewczyna, która trafia pewnego dnia do gabinetu Christiana Greya, pewnego siebie, rekina biznesu, który zawsze zdobywa wszystko to, czego chce. Panna Steel trafia do niego całkowicie przez przypadek, zastępując chorą przyjaciółkę, która miała przeprowadzić z biznesmenem wywiad. Od razu czuć w powietrzu chemię między nimi. Po kilku dniach od pierwszego spotkania Christian znajduje Anastasię i proponuje jej spotkanie... jest to początek gorącego romansu. Innego niż wszystkie, gdyż ten młody mężczyzna ma jej do zaoferowania iście wyjątkowy układ... Układ przepełniony erotyzmem i wyrafinowanym seksem.

Zanim zdecydowałam się sięgnąć po tę lekturę, słyszałam i widziałam wiele sprzecznych opinii. Jedne opinie były wyjątkowo negatywne, mówiące o tym, że historia jest naiwna, infantylna a i zdolności pisarskie autorki pozostawiają wiele do życzenia. Druga część wręcz przeciwnie! Szczere wyrazy zachwytu nad oryginalnością fabuły, ukłony w stronę autorki za odwagę i przełamanie tabu. Poza tym widziałam rzeczy nieprawdopodobne! Koleżanka, która przeczytała w życiu zaledwie "Janko Muzykanta" nagle zaczęła spędzać wieczory z nosem w książce! Niesamowite! Pomyślałam, że coś na pewno musi się kryć w tej historii skoro dzieją się za jej pośrednictwem takie cuda! :) Pomyślałam, że muszę przekonać się sama...

I jak mi poszło? "O święty Barnabo"... no nie wytrwałam... Przyznaję, że zaczynało się całkiem interesująco i przez chwilę nawet poczułam się zaintrygowana. Jednak nie na długo. Szybko zaczęła mnie irytować główna bohaterka, która do złudzenia przypominała mi słynną fajtłapę, Bellę Swan ze"Zmierzchu". I już do końca mojej przygody z tą książką nie mogłam pozbyć się tego porównania. Pan Christian też bardzo przypominał usposobieniem tego wampirzego przystojniaka. Pewny siebie, dominujący, dostający zawsze to czego chce... Jednym słowem od początku ta historia do złudzenia przypominała mi "Zmierzch", tylko w wersji dla dorosłych, przepełnionej seksem i wyuzdaniem.

Jak to się stało, że odłożyłam tę książkę na półkę i już po nią nie sięgnęłam? Tak po prostu... Pewnego dnia siadając do książki sięgnęłam po inną, mimo iż Grey nie był skończony! Nie poczułam nawet odrobiny żalu, że nie wiem jaki jest ciąg dalszy historii. Zwykle nie lubię zostawiać niedokończonych powieści, jednak tym razem intuicja podpowiadała mi, że nie tracę nic szczególnego. A czas, który musiałabym przeznaczyć na doczytanie tej książki do końca, mogę poświęcić na coś innego, ciekawszego, sprawiającego więcej radości i pożytku... Tak też zrobiłam :)

Ogółem, niewiele mogę powiedzieć na temat tej historii. Nie mogę jej odradzić, ani też polecić. Powiem jednak, że mnie ona nie oczarowała, nie wciągnęła, nie zainteresowała na tyle, żeby ją skończyć. Wręcz przeciwnie, już po 200 stronach zaczęła mnie mocno irytować! Zarówno fabuła, jak i bohaterowie... Wyraźnie kreowani według schematu powieści pani Meyer. Jedno jest pewne - po kolejne części nie sięgnę :) Jednak mimo wszystko cieszę się, że spróbowałam i na własnej skórze przekonałam się co się kryje pod tą okładką. Teraz już wiem, skąd tyle rozgłosu, emocji, szumu i sprzecznych opinii wokół niej :) Bo powieść pani E.L. James rzeczywiście można pokochać lub ...nie doczytać :)


CYTATY
„Opłakuję coś, czego nigdy nie miałam. Co za absurd. Rozpacz z powodu przeklętych nadziei, przeklętych marzeń i oczekiwań.”

„Czasami się zastanawiam, czy przypadkiem coś jest ze mną nie tak. Być może za dużo czasu spędzam w towarzystwie moich bohaterów literackich i, co za tym idzie, moje ideały i oczekiwania są zdecydowanie zbyt wysokie.”

„ Trzeba pocałować wiele żab, nim trafi się na księcia.”

„Nie trać energii na wyrzuty sumienia, poczucie, że robisz źle. Jesteśmy świadomymi swych czynów dorosłymi i to, co robimy za zamkniętymi drzwiami, jest wyłącznie naszą sprawą.” 

„Jest bardzo cienka granica między przyjemnością, a bólem. To dwie strony tej samej monety, jedna nie istnieje bez drugiej.”

„- Sprowadziła mnie z drogi ku destrukcji, którą podążałem. Bardzo trudno dorastać w idealnej rodzinie, kiedy samemu jest się dalekim od doskonałości.”

„Pamiętaj, najwięcej strachu kryje się w głowie.” 

„Mężczyźni tak naprawdę nie są skomplikowani, skarbie. Są bardzo prości i dosłowni. Najczęściej mówią to, co myślą. A my godzinami analizujemy ich słowa, gdy tymczasem wszystko powinno być jasne.”

„Żywię przekonanie, że aby osiągnąć sukces w jakiejś dziedzinie, trzeba stać się w niej mistrzem, poznać ją na wylot, każdy najmniejszy szczegół.”

„Tak naprawdę przyciąga mnie to,co się kryje za tą perfekcją...Jego delikatna, pokaleczona dusza...”

sobota, 28 grudnia 2013

Stosik! :) - To co tygryski lubią najbardziej :)

Tak dawno nie pokazywałam tego, co czytam :) Oj dawno! Więc tak na szybko zmontowałam zdjęcie i oto jest! To co Tygryski lubią najbardziej - Stosik! :) Tak więc zacznijmy od góry:

1. "Pięćdziesiąt twarzy Greya" E.L James - pożyczona od koleżanki. Tak dużo sprzecznych opinii słyszałam o tej książce, że musiałam przekonać się sama... :) recenzja niebawem
2. "Infekcja" Tess Gerritsen - pożyczona od koleżanki :)
3. "Ślubna suknia" Pierre Lemaitre - z biblioteki :) przeczytana, recenzja niebawem :)
4. "Myśl i bogać się" Napoleon Hill - do recenzji od wydawnictwa Onepress za pośrednictwem Cafejki 
5. "Nie tłumacz się, działaj! Odkryj moc samodyscypliny" Brian Tracy - do recenzji od wydawnictwa Onepress za pośrednictwem Cafejki :)
6. "Możesz uzdrowić swoje ciało" L. Hay, M. Schulz - do recenzji od wydawnictwa Studio Astropsychologii
7. "Odmładzanie organizmu" Lumira - do recenzji od wydawnictwa Studio Astropsychologii
8. "Jak rozwinąć naturalną intuicję" Sherrie Dillard - do recenzji od wydawnictwa Studio Astropsychologii
9. "Przechytrzyć diabła" Napoleon Hill - do recenzji od wydawnictwa Studio Astropsychologii
10. "W szkole nie nauczono mnie biznesu" Piotr Zarzycki - do recenzji od wydawnictwa Studio Astropsychologii. Na zdjęciu jej brak. Recenzję możecie znaleźć Tutaj :)
11. "Trucizna dnia powszedniego-wrogowie sukcesu" Michael Strachowitz - pożyczona od Tomka :)
12. "Dlaczego piątkowi uczniowie pracują dla trójkowych" Robert Kiyosaki - do recenzji od strony Bogaty Ojciec. Recenzja Tutaj :)

I jak zapewne zauważyliście od jakiegoś czasu często pojawiają się u mnie recenzje książek o tematyce biznesu, finansów, samorozwoju, motywacji i samodyscypliny... Mam nadzieję, że przyjęliście to ciepło :) Ponieważ zapowiadam, że szybko się to nie zmieni. Poświęcam teraz wyjątkowo dużo czasu na takie lektury :) Oczywiście powieści nadal czytam i będą się pojawiać, ale muszą podzielić się moim czasem z literaturą "branżową" :) Stawiam teraz głównie na rozwój osobisty, bo najważniejsze to inwestować w siebie i stale się rozwijać. Także szczerze polecam zapoznanie się również z tymi opiniami :) 

czwartek, 26 grudnia 2013

"W szkole nie nauczono mnie biznesu" - Piotr Zarzycki

Gatunek: BIZNES, PORADNIK, MLM
Rok wydania: 2009
Ilość stron: 152
Oprawa: miękka 
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Dostępność: Talizman.pl


OPIS WYDAWCY
Poznaj sprawdzone sposoby na sukces wynikające z siedemnastoletniego doświadczenia zawodowego Piotra Zarzyckiego. Od zostania milionerem dzieli Cię tylko jeden krok. Poznaj nowy wymiar marketingu i wykorzystaj go do własnych celów. Dowiedz się, jak możesz zostać niezależnym finansowo człowiekiem, któremu niestraszny będzie jakikolwiek kryzys. nie ufaj teoretykom, lecz doświadczonemu praktykowi.

MOJA OPINIA
Biznes... Większości z nas biznes kojarzy się z wielką firmą, i prezesem. Mężczyzną w garniturze, ze skórzaną teczką, wiecznie dzwoniącą komórką w dłoni i kluczykami do mercedesa, lexusa, lub innego równie luksusowego auta. Wielki dom w willowej dzielnicy miasta, konto bankowe i lokata z pokaźną sumą pieniędzy. Wakacje na Teneryfie, Hawajach lub Karaibach i beztroskie dostatnie życie... całkowicie niedostępne dla ciebie, zwykłego człowieka, który urodził się w przeciętnej rodzinie, mieszczącej się w klasie średniej naszego społeczeństwa. Człowieka, który ukończył 2 kierunki studiów i zrobi to co wszyscy - będzie szukał dobrze płatnej pracy na etacie... właśnie u jakiegoś biznesmena :) Jesteś w błędzie! Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz! Masz szansę zbudować własny biznes! A wielkie pieniądze i wolność finansowa jest tuż tuż! Być może taka okazja była już na wyciągnięcie ręki, ale jej nie dostrzegłeś...? Może odrzuciłeś propozycję, która była szansą na Twoje lepsze jutro? Czy wiesz co to jest MLM?

MLM (multi-level marketing) jest to według mnie okazja, której nie można przegapić! Jest to nie raz jedyny sposób na wolność finansową, dla młodego człowieka. Jest to doskonały sposób na zbudowanie własnego biznesu, bez wielkiego wkładu finansowego... świetny sposób na zarabianie pieniędzy wraz z rodziną, znajomymi i przyjaciółmi. Kiedy i gdzie się chce. Marketing wielopoziomowy, bo o nim mowa, jest to gałąź sprzedaży bezpośredniej, poza tradycyjną siecią sklepową. Dodatkowo pozwala on swoim sprzedawcom na budowanie własnych struktur współpracowników, a każdy z nich nagradzany jest według obowiązującego w danej firmie planu marketingowego. Jednak bycie wyżej w hierarchii firmowej niekoniecznie oznacza wyższe zarobki, od znajdującego się niżej znajomego.

W dzisiejszych czasach marketing wielopoziomowy rozwija się niezwykle prężnie i szybko, i przewiduje się, że najbliższe kilka lat, będzie przełomowym okresem. Społeczeństwo niezadowolone z jakości życia, i wysokości zarobków, będzie poszukiwało dodatkowego źródła dochodu. A możliwości finansowe firm działających w systemie MLM są ogromne! Nie przez przypadek nazywa się go biznesem XXI wieku! Daje on ludziom wielkie możliwości. Daje szansę na zbudowanie własnego biznesu, z niewielkim wkładem własnym i zdobycie niezależności finansowej. I co najważniejsze, zająć się tym może każdy! Nie ma żadnych ograniczeń... Każdy może to robić, ale nie każdy to zrobi! :)

Aby odnieść sukces w marketingu sieciowym nie wystarczy zacząć i czekać na cud. Jest to świetna szkoła biznesu, pracy nad sobą i nad swoim charakterem. Choć nie jest to trudne, wymaga to jednak trochę wysiłku, samodyscypliny, wytrwałości i zaangażowania, a nie każdego na to stać. Zdawać by się mogło, że skoro do zarobienia są duże pieniądze, to większość ludzi zdecydowałaby się poświęcić. Nic bardziej mylnego... Przecież tak wygodnie leży się na kanapie... :)

Jednak z myślą o tych, których stać na odrobinę wysiłku i poważnie myślą o swojej przyszłości finansowej, powstała książka "W szkole nie nauczono mnie biznesu". Jest to lektura obowiązkowa dla tych wszystkich, którzy działają w marketingu wielopoziomowym i chcieliby osiągnąć jak najwięcej. Autor, Piotr Zarzycki, odnosi wielkie sukcesy w MLM w Polsce. W zaledwie kilka miesięcy stał się niekwestionowanym liderem! Zrezygnował z etatu nauczyciela i zajął się wyłącznie marketingiem sieciowym, robiąc z niego jedyne źródło dochodu. W swojej książce dzieli się z nami zdobytą wiedzą, mówi jak działać, aby w jak najkrótszym czasie uzyskać zadowalające rezultaty. I choć książka jest niewielkich rozmiarów, bo liczy zaledwie 150 stron, znajdziemy w niej mnóstwo wartościowych informacji! Autor dzieli się z nami nabytym doświadczeniem, oraz pomaga pokonać problemy, z którymi najczęściej spotykają się młodzi działacze MLM. Jednak grunt to nie poddawać się i uparcie dążyć do osiągnięcia wyznaczonych celów! Czas i tak upłynie... a jak znaleźć w sobie wystarczające pokłady motywacji i siły? Wystarczy zajrzeć do tej książki.

Dla mnie była to lektura obowiązkowa, gdyż sama od kilku miesięcy działam w marketingu wielopoziomowym. Odnoszę już swoje pierwsze sukcesy, jednak wiem, że nadal daleka droga przede mną! Podjęłam wyzwanie i ruszyłam ścieżką ku spełnieniu marzeń i ta droga pochłonęła mnie, niemal bez reszty! Wiem o co walczę, wiem jakie MLM otwiera przede mną możliwości i nie sądzę, żebym była w stanie zrezygnować ze swojej przyszłości. Buduję swój własny biznes. Spodziewam się i oczekuję tylko jednego - sukcesu i zwycięstwa! Stawka jest bardzo wysoka, a porażka w ogóle nie wchodzi w grę! Ja nie wyobrażam sobie, że mogłabym przejść obok tej książki obojętnie... i zdecydowanie każdy działacz MLM powinien przeczytać ją choć raz. A jeśli nie działasz i nie masz z marketingiem sieciowym nic do czynienia? Najwyższy czas dowiedzieć się więcej i zadbać o swoją przyszłość! Jeszcze nie jest za późno...

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Studio Astropsychologii
Serdecznie dziękuję! 

piątek, 6 grudnia 2013

"Dlaczego piątkowi uczniowie pracują dla trójkowych, a czwórkowi zostają urzędnikami" - Robert Kiyosaki

Gatunek: PORADNIK - BIZNES, FINANSE
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 440
Oprawa: miękka 
Wydawnictwo: Instytut Praktycznej Edukacji

Dostępność: Bogaty Ojciec

OPIS WYDAWCY
W jakim stopniu obecny kryzys jest tak naprawdę spowodowany kryzysem w edukacji… lub też brakiem edukacji? I co rodzic może zrobić w domu, aby dać dziecku już na starcie finansową przewagę?
Czego uczą was w szkole na temat pieniędzy?
Świat się zmienia. Ta książka została napisana dla rodziców, którzy chcą przygotować swoje dzieci na spotkanie ze światem, do którego szkoła nie przygotowuje: z prawdziwym światem związanym z pieniędzmi.

MOJA OPINIA
W szkole nie nauczono nas niczego o pieniądzach. Coś o tym wiem, ponieważ jak już kiedyś wspominałam, uczęszczałam do szkoły ekonomiczno - handlowej. Kończyłam klasę profilowaną, w której dodatkowymi przedmiotami była przedsiębiorczość, obsługa firmy, elementy rachunkowości... A mimo to, nie wyniosłam ze szkoły najmniejszej wiedzy finansowej! Gdybym nie poznała książek pana Roberta Kiyosaki, do tej pory żyłabym w mylnym przekonaniu i wierzyłabym nadal, że aby zostać bogatym trzeba wygrać na loterii, dostać w spadku fortunę, urodzić w bogatej rodzinie, a do tego pod szczęśliwą gwiazdą! A przeciętny człowiek nie ma innego wyjścia jak ukończyć dobra szkołę, znaleźć dobrą pracę na etacie i do końca życia zmagać się z problemami finansowymi i brakiem czasu dla siebie i rodziny.

"Wciąż się zastanawiam, dlaczego pieniądze nie są przedmiotem nauczania w szkole. 
Każdego dnia nasi nauczyciele wbijają nam do głów:
- Musisz chodzić do szkoły, żeby dostać dobrą pracę.
Jeśli nie będziesz chodził do szkoły, nie dostaniesz dobrej pracy.

Zacząłem pytać nauczycieli:
- Czy nie po to idziemy do pracy, żeby zarabiać pieniądze? Jeśli pieniądze są celem pracy, to dlaczego nie możemy od razu przejść do sedna i nauczyć się czegoś o pieniądzach?

Nigdy nie doczekałem się odpowiedzi na moje pytanie..."

Niestety w szkole nie uczą nas niczego o pieniądzach. Przygotowują nas do pracy dla kogoś innego, uczą jak pisać dobre CV i list motywacyjny. Uczą jak zdobyć dobrą pracę, a nie jak tworzyć nowe miejsca pracy! Przygotowują nas do bycia pracownikiem, a nie pracodawcą! I nie zmieni się to jeszcze przez dłuższy czas. Według przewidywań pana Kiyosaki edukacja finansowa, może trafić do szkół dopiero około 2065 roku... Nie pozostaje nam więc nic innego, jak samemu zadbać o wiedzę swoją i swoich dzieci!

"Dlaczego piątkowi uczniowie pracują dla trójkowych" to wartościowy podręcznik, który zawiera ogromną dawkę wiedzy na temat biznesu i finansów. Pan Kiyosaki skupia się tu szczególnie na brakach w edukacji szkolnej, tłumaczy jaki ma to wpływ na przyszłość naszych dzieci, oraz co najważniejsze, mówi nam jak zadbać o odpowiednie wykształcenie w tej dziedzinie naszych milusińskich. Podpowiada nam jak mądrze nauczyć swoje pociechy wartości pieniądza i jak wpoić w te małe główki, sposób myślenia ludzi bogatych!

W książce "Bogaty ojciec, biedny ojciec", pan Kiyosaki bardzo szczegółowo przedstawia nam różnice w sposobie myślenia ludzi biednych i bogatych, na podstawie swego biologicznego, biednego ojca i bogatego ojca kolegi, od którego autor uczył się podstaw przedsiębiorczości. Biedny ojciec odmawiał sobie wielu przyjemności, gdyż uważał, że nie może sobie na nie pozwolić. I choć był bardzo dobrze wykształcony to żył bardzo skromnie i nieustannie borykał się z problemami finansowymi. Bogaty ojciec myślał zupełnie inaczej... Nie ukończył on prestiżowych uczelni, lecz cechowała go odwaga i umiejętność podejmowania ryzyka. Bogaty ojciec swoje niewielkie dochody stale inwestował w małe przedsięwzięcia, które po jakimś czasie przyniosły mu niezależność finansową.


Biedny ojciec - NIE mogę sobie na to pozwolić...
Bogaty ojciec - JAK mogę sobie na to pozwolić? 

Poglądy pana Kiyosaki mogą być w naszych czasach uznane za kontrowersyjne. Biznesmen na łamach tej pozycji wspomina reakcję ludzi na jego pierwszą książkę. Wydawnictwa odsyłały go z cynicznym uśmiechem na ustach, mówiąc wprost, że jego poglądy są idiotyczne i nikt nie będzie słuchał, a już tym bardziej czytał takich głupot! W związku z tym nikt nie chciał wydać jego książki, która potem okazała się być bestsellerem! Pokazuje to, jak ograniczone są poglądy ludzi i jak biedni są oni mentalnie! Lecz czego się spodziewać? Skoro nigdy wcześniej nie spotkali się oni z edukacją finansową i zostali wychowani w mylnym przekonaniu, że nie ma dla nich innej przyszłości niż "dobra praca na etacie"... Nie pozwólmy więc, aby nasze dzieci dorastały w niewiedzy i nieaktualnych poglądach.

Nasze dzieci nie nauczą się biznesu w szkole, to pewne. To na nas, rodziców, spada odpowiedzialność za wiedzę finansową naszych dzieci. Nauczmy je więc przedsiębiorczości, pokażmy wartość pieniądza, nauczmy nasze dzieci kreatywności i sposobu myślenia ludzi bogatych. Nie polega to na dawaniu dziecku podwójnego kieszonkowego, aby rozporządzało tym przez miesiąc. Nie polega to na tym, aby najadło się słodyczy, aż do bólu brzucha, ubrało w najmodniejsze spodnie i kupiło grę, która dopiero co weszła na rynek i stanie się przedmiotem zazdrości kolegów...
Zamiast włączać dziecku telewizję, usiądź na podłodze i rozłóż planszę gry "Monopol"! Wytłumacz na czym polega inwestycja, ryzyko, kreatywne myślenie i szukanie rozwiązań... Wytłumacz dziecku, że tu gdzie postawi 4 małe "domki", wyrośnie mu kiedyś wielki dochodowy "hotel" :) Przedstaw korzyści, włóż do tej główki odpowiednie wartości i naucz prawidłowego myślenia! Lecz aby dobrze to zrobić, najpierw musisz nauczyć się tego sam! I w tym pomoże Ci pan Kiyosaki.

Książka "Dlaczego piątkowi uczniowie pracują dla trójkowych" to idealny podręcznik dla rodziców, którzy w przyszłości chcą nauczyć swoje dzieci przedsiębiorczości. Pan Kiyosaki mówi, jak mądrze wychować dziecko w kwestii finansowej, jak przygotować je do bycia pracodawcą, a nie pracownikiem! Ucz dziecko jak tworzyć miejsca pracy, a nie jak szukać dobrej pracy.. Zadbaj o lepszą przyszłość swoją i swoich pociech! Wychowaj małego milionera!

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości strony Bogaty Ojciec :) 
Serdecznie dziękuję!


sobota, 23 listopada 2013

"Zarabiaj tyle, ile jesteś wart" - Brian Tracy

Gatunek: PORADNIK - BIZNES, FINANSE 
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 192
Oprawa: miękka
Przekład: Maksymilian Gutowski

Wydawnictwo: Helion
Dostępność: Onepress.pl

OPIS WYDAWCY
Jeśli nie odpowiada Ci to, jak wygląda Twoje życie i ile zarabiasz, jest tylko jedna osoba, która może to zmienić - TY. Czy jesteś zadowolony z wysokości swoich dochodów? A może uważasz, że zasługujesz na więcej? A kto ponosi winę za stan Twojego konta? Rodzice, typ wykształcenia, szef, firma, branża, konkurencja, a może gospodarka? Zastanów się: przecież w Twoim otoczeniu są setki ludzi, którzy mieli takie same problemy i byli tak samo ograniczani jak TY, a teraz zarabiają dużo więcej i prowadzą lepsze życie. Prawda jest taka, że zarabiasz dokładnie tyle, ile postanowiłeś - ani mniej, ani więcej. Twoja sytuacja finansowa wygląda jak wygląda, bo sam o tym zdecydowałeś. Ty i nikt inny.

Pamiętaj: nieważne, kim jesteś i skąd pochodzisz. 
Ważne jest, dokąd zmierzasz. A tu jedynym ograniczeniem jest Twoja wyobraźnia.

MOJA OPINIA
Każdy z nas chciałby zarabiać więcej... Wiadomo. Każdy z nas chciałby wieść dostatnie życie, spełniać marzenia i nie martwić się o pieniądze. Jednak tak naprawdę niewielu na to stać. W dzisiejszych czasach, w naszym kraju, zarobki przeciętnego człowieka są na dość niskim poziomie... Biorąc pod uwagę klasę średnią naszego społeczeństwa, budżet domowy pozawala im przeżyć spokojnie miesiąc bez większych szaleństw i wyjątkowych przyjemności. Wakacje raz w roku, na tydzień nad naszym polskim morzem i nierzadko równa się to z harówką po 12 godzin dziennie przez pozostałe dni w roku. Kredyt mieszkaniowy zaciągnięty na 30 lat... który w najlepszym przypadku uda nam się spłacić i nie obciążymy nim naszych dzieci :) Niezbyt zadowalające...

Ale prawda jest taka, że ludzie wolą marudzić i narzekać na wszystko, na co podobno nie mają wpływu, niż wziąć sprawy we własne ręce i ruszyć z miejsca, pomyśleć i znaleźć sposób na większe zarobki i lepsze życie! Ponieważ wygodnie jest zrzucić winę za swoje niepowodzenia na kogoś innego lub na wszystko wokół :) Jednak pan Tracy nieubłaganie przedstawia nam prawdę... Zarabiasz tyle na ile się godzisz!!! Ani złotówki mniej, ani więcej! To od ciebie zależy ile zarabiasz, jak żyjesz i jak ci się powodzi! Nie ma tu znaczenia twoje pochodzenie, otoczenie ani nic innego! To ty kreujesz swoje życie!

Zapytasz pewnie "Ale przecież to mój szef wylicza mi wynagrodzenie! Nie mam na to wpływu! Mogę jedynie zapracować na premię!"... Więc pan Tracy wyjaśni ci, że się mylisz! Szaf zaproponował ci wynagrodzenie, na które ty sam się zgodziłeś! Czyż tak nie było?! Nie musiałeś przyjmować oferty pracy... Mogłeś poszukać innej bardziej zadowalającej, lub negocjować swoje wynagrodzenie. Wiem, że pewnie większość osób przyjęłaby pracę, za nie do końca satysfakcjonujące wynagrodzenie, uważając, że lepsza taka praca niż żadna. Jednak o tym również mówi pan Tracy...

Zarabiasz tyle na ile się godzisz! koniec, kropka. Bez dyskusji. A wszelkie wątpliwości odnośnie tego stwierdzenia, rozwiewa autor w tej książce! Możesz zarabiać więcej! Tylko musisz włożyć trochę wysiłku w samorozwój i posłuchać kilku złotych rad autora! To ty dbasz o swój wizerunek, Ty rozwijasz swoje umiejętności... Wyglądaj w oczach ludzi jak milion dolarów! :) i co najważniejsze - bądź odważny! nie bój się ryzykować! Jeśli nie jesteś zadowolony z obecnej sytuacji, twoja obecna praca nie zadowala cię, czujesz się przytłoczony panującą w niej atmosferą, ogranicza cię, nie daje możliwości rozwoju - zwolnij się! Otwórz się na nowe możliwości i znajdź zajęcie, w którym będziesz się spełniać...

To zaledwie mała garstka porad, które otrzymujemy, aby poprawić swoją sytuację. Muszę przyznać, że jest to bardzo wartościowa pozycja, która pozwoli nam spojrzeć nieco inaczej na siebie, swoje możliwości i rynek pracy. Autor bardzo konkretnie i dobitnie wytyka nam nasze błędy, które popełniamy w sferze swoich finansów i pracy zawodowej. Pomaga nam zrozumieć co robimy źle i pomaga te błędy naprawić! Powie nam jak w 4 prostych krokach określić naszą rzeczywistą wartość i poradzi jak doprowadzić nasze finanse do zadowalającego poziomu :)
Poza tym muszę przyznać, że czyta się niezwykle szybko, łatwo i przyjemnie, a to dla mnie bardzo ważne, gdyż zawsze obawiałam się, że książki o finansach i biznesie będą napisane trudnym, fachowym językiem. Otóż okazje się, że moje obawy były bezpodstawne! Sięgam po taką literaturę już od jakiegoś czasu i jestem mile zaskoczona! Ta pozycja również należy do tych, które umilają czas, a krótkie rozdziały ułatwiają czytanie! Ta pozycja to połączenie przyjemnego z pożytecznym :) Jedynie okładka nie jest zbyt zachęcająca... lecz czy ma to znaczenie, gdy treść jest tak bogata i interesująca?

Jeśli interesujesz się swoim życiem i Twoje pieniądze nie są Ci obojętne, powinieneś zapoznać się z tą książką! Dzięki niej możesz poprawić swoją sytuację finansową i inaczej spojrzysz na swoje życie zawodowe. Być może stwierdzisz, że możesz dać z siebie znacznie więcej? Być może zainwestujesz nieco cennego czasu w samorozwój, by podnieść swoje zarobki? A może po prostu dojdziesz do wniosku, że obecna praca nie daje ci satysfakcji i nie widzisz w niej swojej dalszej przyszłości? Nie wiem jak to będzie w Twoim przypadku... Wiem natomiast, że jeśli skorzystasz z porad zawartych w tej książce, możesz odmienić swoje życie! :)


Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Onepress. Dziękuję!
Recenzję znajdziecie róznież w Cafejce :)
zapraszam!



poniedziałek, 18 listopada 2013

Robert Kiyosaki - nasz Bogaty Ojciec...

Młodzi ludzie po ukończeniu 3 kierunków studiów, wdzięcznie przyodziewają czapeczki z logo McDonalds i smażą hamburgery lub zasiadają dumnie za kasą w supermarkecie... Szczęściarze! Jak dobrze, że w ogóle mają pracę!

Młode małżeństwa po wydaniu na świat długo wyczekiwanego, upragnionego dziecka, rozdzielają się. Głowa rodziny pakuje torbę i wyjeżdża za granicę, aby zapewnić swojej rodzinie dostatnie życie...

Ambitny, inteligentny pracownik dostaje upragniony i zasłużony awans. Jego wynagrodzenie znacznie wzrasta, lecz teraz zamiast 8 godzin, pracuje 12... ze względu na większą odpowiedzialność i zwiększoną liczbę obowiązków. Rodzinę widuje w weekendy. o ile nie trafi mu się delegacja...

Starszy, doświadczony pracownik, po kilkudziesięciu latach pracy dostaje wypowiedzenie... "Wybacz Antoni, jesteś zdolnym fachowcem, lecz już schorowanym i nie tak wydajnym jak kiedyś... Teraz Oliwer zajmie twoje miejsce" - Antoniemu brakuje zaledwie kilku lat do emerytury, zostaje pozbawiony środków do życia, tylko kto go teraz zatrudni?! schorowanego pana w podeszłym wieku?

I własnie emerytura... której część z nas pewnie w ogóle nie dożyje, gdyż wiek emerytalny jest wydłużany... Ale może to i lepiej? bo jak utrzymać się za 400zł miesięcznie?! O ile nasze pokolenie w ogóle emeryturę dostanie... w co jednak śmiem wątpić.

Ja się na takie życie nie godzę! Oczekuję czegoś więcej! I zamiast siedzieć bezczynnie i czekać na cud, postanowiłam poważnie zająć się moimi finansami! I Was również do tego zachęcam! Pomoże nam w tym Robert Kiyosaki, jeden z największych biznesmenów, który w swoich książkach dzieli się z nami swoją wiedzą na temat finansów i biznesu, zdradzając nam, zwykłym ludziom, sposób na zdobycie niezależności finansowej. Zapowiadam Wam z nieukrywaną radością, że co jakiś czas będą się u mnie pojawiać recenzje tematycznych poradników. Myślę, że każdy, kto poważnie myśli o swojej przyszłości i swoich pieniądzach znajdzie coś dla siebie.  "Bogaty ojciec. Biedny ojciec" już za mną. Zapowiadam więc, że już za jakiś czas kolejna warta uwagi pozycja... 




sobota, 16 listopada 2013

"Przeprogramuj swój umysł na miłość" - Dr Marsha Lucas

Gatunek: PORADNIK
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 292
Oprawa: miękka 
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Dostępność: Talizman.pl

OPIS WYDAWCY
Jesteś wspaniałą osobą i zasługujesz na spełniony związek.
Dzięki tej książce dowiesz się, jak rezultaty najnowszych badań naukowych mogą pomóc uzdrowić Twój związek. Autorka tej publikacji łączy przełomowe odkrycia w neurobiologii i psychologii z uświęconymi tradycją praktykami starożytnej mądrości, aby pomóc nam odnaleźć się wśród wyzwań życia we dwoje. Ukazuje, jak funkcjonuje ludzki umysł w relacjach partnerskich, pomagając zrozumieć jak rozwinął się mechanizm Twojego obecnego związku oraz podpowiada, jak możesz samodzielnie przeprogramować swoją psychikę. Z tej książki dowiesz się, jak sprawić, by umysł przestał kierować się strachem i jak rozwijać w sobie zrównoważoną, zdrową empatię. Poznasz sposoby na budowanie komunikacji miłości i cieszenie się lepszym, bardziej intymnym seksem. Wszystko to osiągniesz dzięki medytacji uważności, której umiejętność zmieniania umysłu została naukowo potwierdzona.
Dr Lucas w sposób jasny, nieodstraszający naukowymi terminami i często zabawny ukazuje, jak używać mocy neuroplastyczności - możliwości umysłu do zmian mózgu. Możesz używać tej umiejętności do rozwijania "obwodów" elastyczności, empatii i asertywności w związkach. Wyjaśnia także, co mają ze sobą wspólnego ciało migdałowate i niepokój oraz płat czołowy i lęk przed zaangażowaniem.

MOJA OPINIA
Każdy z nas marzy o prawdziwej miłości. Każdy z nas chciałby poznać tę drugą połówkę i stworzyć szczęśliwy związek do grobowej deski... Tak jesteśmy zaprogramowani. Nie jesteśmy stworzeni do życia w samotności. To całkowicie naturalne, że każdy z nas potrzebuje miłości, czułości, zrozumienia i bliskości drugiego człowieka. I zwykle prędzej czy później każdy z nas spotyka na swojej drodze tę wyjątkową osobę, z którą chce spędzić życie... Jednak ciąg dalszy nie zawsze wygląda kolorowo...

Jak to się dzieje, że jedni ludzie budują udane, szczęśliwe związki i żyją razem aż do śmierci, a inni wciąż borykają się z sercowymi rozterkami? Rozstania i powroty, kłótnie i pretensje, blokada przed bliskością, lub toksyczny związek... Jedni z uśmiechem na twarzy idą przez życie z ukochaną osobą u boku, inni nieustannie tworzą nieudane związki, wciąż powtarzając błędy z przeszłości... W czym tkwi tajemnica?! Gdzie znajdziemy przepis na związek doskonały? Otóż okazuje się, że problem może leżeć w naszym mózgu... Naszym umyśle... Naszym nastawieniu... 

Dr Marscha Lucas podpowie jak zaprogramować swój umysł na miłość i stworzyć udany związek, lub poprawić ten, który tworzycie obecnie! Nie od dziś wiadomo, że nasze myśli tworzą naszą rzeczywistość. Jeżeli myślisz pozytywnie, przyciągasz pozytywne rzeczy i wydarzenia do Twojego życia! Wszystko zależy od twoich myśli i twojego nastawienia! I te same prawa rządzą miłością! Jeśli boisz się nowego związku, boisz się zaufać, czujesz się niepewnie, wprowadzasz negatywne wibracje do twoich relacji. Dzięki tej książce i odkryciom dr Lucas, nauczysz się programować swój umysł i swoje myśli tak, aby stworzyć udany, szczęśliwy związek oparty na wzajemnej bliskości i zaufaniu! Dzięki tej książce poznasz tajemnice mózgu, nauczysz się panować nad strachem i nastawisz się na szczęście i bliskość. Dzięki tej książce poznasz miłość z innej strony i zobaczysz, że głównym organem, który pozwala nam kochać jest mózg... skąd więc wzięło się mylne utożsamienie miłości z sercem? :) Sama nie wiem...

Oczywiście koniecznie trzeba wspomnieć o pięknej oprawie i estetycznym wydaniu książki, w której kryje się ta interesująca treść! Dobry papier, duża czcionka i czytelny podział na rozdziały umila czytanie! Lecz mimo wszystko najważniejszy jest przystępny styl autorki, która nie zamęcza czytelnika fachowym, naukowym nazewnictwem.Wszystko jest zrozumiałe i jasne dla każdego.

Ja spędziłam miłe chwile z tą lekturą i do wiedziałam się z niej wiele wartościowych rzeczy. Polecam więc każdemu, kto chciałby dowiedzieć się więcej o mocy naszego umysłu i chciałby odkryć tajemnicę, jak wiele wspólnego ma mózg z naszym życiem uczuciowym... możecie być zaskoczeni :) Jeśli więc macie w związku kłopoty i coś się nie układa z nie do końca jasnych przyczyn, lub notorycznie popełniacie te same miłosne błędy, gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję! Być może dzięki niej odkryjecie, że i Wasz umysł trzeba przeprogramować na miłość... 

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Studio Astropsychologii
Serdecznie dziękuję!

czwartek, 7 listopada 2013

"Chcę zagrać z tobą w grę..." - PIŁA! Kino dla ludzi o mocnych nerwach...

Filmów, które ilością kontynuacji, mogłyby konkurować z "Modą na sukces", możemy wymienić naprawdę sporo. Jednak zwykle bywa tak, że każda kolejna część jest coraz słabsza i rzadko kiedy, któraś przebija część pierwszą! Ja takie filmy mogłabym wymienić chyba na palcach jednej ręki... ale na pewno na pierwszym miejscu umiejscowiłabym "Piłę"!

I dlaczego w ogóle postanowiłam wspomnieć o niej na łamach mojego bloga? Ponieważ patrząc zupełnie obiektywnie, uważam, że jest to kino zupełnie wyjątkowe! Po pierwsze dlatego, że w tym przypadku część pierwsza nie bije jednoznacznie na głowę pozostałych kontynuacji. W tym przypadku im dalej, tym konkretniej się dzieje :) Po drugie, nie jest to zwykły horror, w którym najważniejsze jest to by lała się krew i szalał psychopatyczny morderca, który kilkakrotnie zmartwychwstaje. Moim zdaniem "Piła" jest horrorem psychologicznym, w którym zaserwowano nam mocne sceny dla wzmocnienia odbioru :) Każdy, kto oglądał wie o czym mówię :)

Przyznaję, że jestem wielką miłośniczką fabuły jaką przedstawiają nam twórcy tego filmu. Czy potrafię ją pokrótce streścić? Trudne zadanie, gdyż każda z siedmiu części jest inna, choć przesłanie jest podobne. Jest to przemyślane, dopracowane studium psychologiczne! Krwawa i brutalna pułapka, wymyślona i szczegółowo dopracowana przez Johna. Jigsaw, bo pod takim pseudonimem go poznajemy, stoi u schyłku życia. Rozpoznano u niego nowotwór, zostało mu niewiele życia, choć tak bardzo je cenił i szanował! Tak bardzo chciał żyć! Jednak los jest nieubłagany i bardzo niesprawiedliwy! Wydał na niego wyrok śmierci, choć przecież jest na świecie tylu ludzi, którzy życia nie szanują i nie umieją docenić... ani swojego, ani cudzego!

I z tymi właśnie ludźmi Jigsaw chciałby zagrać w grę... Uświadomić im jaką wartość ma życie! Sprawić, aby zaczęli je cenić i szanować, o ile uda im się uratować i wygrać tę krwawą grę! Jedno jest pewne - jeśli ujdą z życiem, na pewno w końcu je docenią! Jigsaw choć psychopatyczny jest jednoczenie geniuszem w swym "fachu"! Tego chyba nie można mu odmówić! Skonstruować takie pułapki i ułożyć taką grę dla tylu osób, która będzie kontynuowana nawet po jego śmierci - to trzeba umieć! Warto też zaznaczyć, że nikt przypadkowy nie znalazł się w jego projekcie. Każdy miał swoje przypisane miejsce w jego misternym planie! I nikt nie został przez niego zabity, ani nawet skazany na śmierć! To, czy uszedł z życiem, zawsze zależało wyłącznie od niego samego! Zależało od jego woli walki, siły, chęci przetrwania, a czasem też bezwzględności wobec drugiego człowieka...

Jak już wspomniałam, fabułą jestem zafascynowana. Misterny plan, nieprzypadkowe ofiary, wszystko dokładnie przemyślane i zapięte na ostatni guzik... Jednak nie ukrywam, że czasem brutalny i krwawy obraz nieco mnie przerażał i przeszkadzał w oglądaniu :) Chociaż to tylko film, niełatwo jest patrzeć na cierpienie innych. Klucz do pułapki ukryty w twoim brzuchu, nagranie z dalszymi wskazówkami prowadzącymi do wolności, we wnętrznościach towarzysza niedoli... Konieczność podjęcia szybkiej decyzji - czy poświęcisz swoje oczy, by przeżyć? Czy zdecydujesz się okaleczyć swoje ciało, by uratować życie towarzysza? Podejmij decyzje i wybierz, który z Twoich znajomych przeżyje, a który za chwilę umrze...

I jak nietrudno się domyślić śmierć zostaje zadana w bardzo brutalny sposób. Jaki? Oglądając, możecie przekonać się sami. Jednak zaznaczam, iż jest to kino dla ludzi o mocnych nerwach. Wydłubywanie oczu, obcinanie rąk i nóg, miażdżenie czaszki, łamanie kości, wycinanie sobie wnętrzności, oblewanie kwasem... tego wszystkiego znajdziecie tam pod dostatkiem... krew leje się strumieniami! Wnętrzności wypływają na podłogę... Ludzi o słabym żołądku może to nieco zniesmaczyć :) a bardzo wrażliwych naznaczyć traumą do końca życia :) Tak obraz jest drastyczny, odważny i mocny, nie wszyscy to lubią. Jednak dla strony psychologicznej całej fabuły, myślę, że warto obejrzeć :)

Na razie powstało 7 części "Piły" i chodzą słuchy, jakoby twórcy już obmyślali produkcję dwóch kolejnych :) Mogłoby się wydawać - "Moda na sukces"? :) Jednak ja mimo wszystko jestem w stanie wybaczyć producentom ten brak umiaru, gdyż uważam, że wcale nie ciągną tego na siłę... Każda kolejna część pozytywnie mnie zaskakuje. Okazuje się, że pomysły nadal się nie wyczerpały i nic nie wskazuje na to, że miałyby się szybko skończyć :) A co najważniejsze nie zauważyłam tendencji spadkowej i wyższy numer w tytule, wcale nie oznacza niższego poziomu produkcji ! Więc gdybym nie obawiała się kolejnych drastycznych obrazów, powiedziałabym, że wyczekuję z niecierpliwością...


Kto z Was oglądał ten film? Lub którąś z jego części? Jak wrażenia?! :) 
Zgadzacie się ze mną, że jest to na wysokim poziomie obraz psychologiczny? 
Czy raczej uważacie, że to zwykłe rozlewisko krwi, w którym uznano, że im więcej tym lepiej? :)


poniedziałek, 4 listopada 2013

"UZDRAWIANIE CIAŁA ZA POMOCĄ UMYSŁU" - Dr David R. Hamilton

gatunek: PORADNIK, ZDROWIE
Rok wydania: 2012 
Ilość stron: 326
Oprawa: miękka 
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Dostępność: Talizman.pl   


OPIS WYDAWCY
Jak to możliwe, że placebo działa? Czy każdy z nas może dowolnie wykorzystywać uzdrawiającą właściwość umysłu? Odpowiedzi udziela niekwestionowany autorytet medyczny o wieloletnim doświadczeniu w branży farmaceutycznej. W swojej pierwszej na polskim rynku książce opisuje, w jaki sposób możemy wykorzystać wizualizację, zaszczepione w nas przekonania i pozytywne nastawienie do wyleczenia całego organizmu. Poprzez rewolucyjną metodę uzdrawiania w polu kwantowym Autor pokazuje, jak wyobraźnia i myśli stymulują systemy obronne ciała oraz uruchamiają procesy zwalczania choroby, bólu i dolegliwości fizycznych. Na wszystkie przytoczone w książce tezy znajdziesz wiarygodne wyniki specjalistycznych badań. Twój umysł – najskuteczniejszy lek.

MOJA OPINIA
"Optymiści żyją dłużej!" - pierwsze niemal zdanie z powyższej książki wyjaśnia wszystko! Uśmiech i pozytywne nastawienie do życia i świata - w tym tkwi cała tajemnica. Pewnie słyszeliście już nie raz o prawie przyciągania? Masz tak, jak myślisz. Dostajesz to, co wysyłasz do wszechświata! I nawet jeśli nie wierzysz lub podchodzisz sceptycznie - sprawdź, bo to naprawdę działa!

Bez względu na to czy marzysz o miłości, pieniądzach, karierze czy zdrowiu, jest jeden magiczny sposób, który pozwoli nam to wszystko osiągnąć! Magiczny sposób, który nie wymaga od nas wiedzy tajemnej, umiejętności posługiwania się czarodziejską różdżką, ani przygotowywania magicznych wywarów z łuski węża i skrzydełka nietoperza... :) Jest to sposób, który możesz wykorzystać i Ty i tylko od Ciebie zależy jego powodzenie... Pozytywne myślenie! - oto cała tajemnica! Proste prawda? :)

"Uzdrawianie ciała za pomocą umysłu" to niezwykle ciekawa pozycja, która zdradzi nam kilka tajemnic na temat naszego zdrowia, naszego ciała, oraz przedstawi siłę naszego umysłu! Przedstawi przepis na polepszenie swojego samopoczucia i stanu zdrowia, bez użycia kilogramów kolorowych pigułek! Zostanie też poruszony temat placebo. Właśnie, czy zastanawialiście się kiedyś nad jego fenomenem?! Jak to się dzieje, że chory człowiek, przekonany o tym, że otrzymał silny lek, zauważa znaczną poprawę zdrowia i samopoczucia, choć zażył nic więcej jak zakamuflowaną witaminę C?! :) A do tego poprawę jego samopoczucia, można udokumentować poprawą wyników autentycznych badań lekarskich! To doskonały przykład na to, jak wielką moc mają nasze myśli i nasze nastawienie! I przykład placebo dokładnie to pokazuje. Człowiek przekonany, że właśnie dostał silny lek, odczuwa niemal natychmiastową poprawę samopoczucia! Jaki z tego wniosek? Jeśli w coś naprawdę wierzysz, dostaniesz to!

W książce poruszony też zostaje temat afirmacji i wizualizacji, o którym ja mogłabym napisać naprawdę wyczerpujący artykuł, wychwalający ich działanie! Nie muszę. Wszystkie niezbędne informacje na ich temat znajdziecie w powyższej książce! :) Mogę jedynie zachęcić, aby dowiedzieć się o nich więcej, gdyż prawidłowo stosowane mogą zdziałać cuda :) i choć ja stosuję je od niedawna już widzę u siebie poprawę! Moje życie zmieniło się na lepsze, gdyż zaczęłam skupiać się na rzeczach pozytywnych! Na tym czego chcę, a nie na tym czego nie chcę! To sprawa podstawowa! :)

Książka autorstwa dr Hamiltona to bardzo wartościowa pozycja, dla każdego, kto chciałby poznać tajemnicę zdrowia i dobrego samopoczucia, bez potrzeby zostawiania całej gotówki w aptece i bez konieczności faszerowania się kolorowymi i licznymi tabletkami! :) Oczywiście, przy poważnych dolegliwościach, lekarza ona nie zastąpi, jednak myślę, że warto popracować chociaż nad poprawą własnego samopoczucia i nastawienia do życia! :) Na pewno pomoże to w okresie rekonwalescencji! Uśmiechnijcie się i pamiętajcie "Optymiści żyją dłużej!" :)


Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Studio Astropsychologii
Serdecznie dziękuję!

niedziela, 27 października 2013

Prawdziwa twarz Greya... :)

Szał już minął... Tak mi się wydaje. Ucichło o Greyu... i jak to zwykle bywa - teraz ja zaczęłam rozmyślać - a może by przekonać się na własnej skórze o co było tyle szumu? :) O całej trylogii nasłuchałam się i naczytałam wiele opinii - oczywiście całkowicie sprzecznych ze sobą! Grey jest albo uwielbiany, albo znienawidzony...! I raczej nic pośrednio! Jedni zachwycają się erotyką, pomysłem i przekroczeniem przez autorkę granic tabu. Drudzy nie zostawiali na niej suchej nitki, obsypując deszczem krytyki! Autorkę klasyfikowali jako grafomankę i totalne beztalencie, dziwiąc się, jak taka zupełnie przeciętna powieść mogła znaleźć się na liście bestsellerów?! Czyżby przepisem na sukces był wszechobecny seks, erotyka i kontrowersja?! Ale czy naprawdę to wystarczy, żeby zdobyć taką popularność i zarobić miliony?!

Jak jest naprawdę? Tego własnie nie wiem. Nie mam własnego zdania, gdyż do tej pory wzbraniałam się przed zapoznaniem z tą trylogią, jak tylko mogłam! Zwykle tak bywa... im więcej szumu i kontrowersji wokół książki, tym mniejsza ochotę mam na jej przeczytanie! I sama nie wiem skąd u mnie ta przypadłość? Być może z przekory, lub chęci chodzenia własnymi ścieżkami, zamiast ślepo podążać za tłumem... W każdym razie teraz - kiedy szał minął - skłaniam się ku tej trylogii coraz bliżej.

W blogosferze, na stronach recenzenckich najczęściej spotykałam się z negatywną oceną tej trylogii. Recenzenci niemal jednym chórem, jednogłośnie dawali jej najniższe noty! I bez powodzenia doszukiwali się w tej pozycji magii i tego czegoś, co mogłoby porwać i zainteresować czytelnika... Na autorce nie zostawiali suchej nitki. Szczerze mówiąc byłam zaskoczona, że wszyscy są tak jednogłośni! I skoro nikt nie znalazł w tej historii zalet, to byłam przekonana, że nie warto zawracać sobie głowy Greyem i nie warto tracić czasu... I tak uważałam dopóki nie zorientowałam się, że całe moje otoczenie oszalało na jej punkcie!!! Jak to możliwe skoro to podobno taki gniot?!

Moje koleżanki i znajome zapytane o tę książkę, wykazywały niezrozumiałe dla mnie, zaskakujące reakcje! Euforię i Zachwyt! Jedna była zachwycona! Druga gorąco mi polecała i sama każdą wolną chwilę spędzała z Greyem! Nawet znajoma, która przez całe swoje życie przeczytała zaledwie "Janko muzykanta", nagle zaczęła spędzać wieczory z nosem w książce! :) Kolega, chodzący ostatnio z tajemniczym uśmiechem, zdradził mi, że nie poznaje ostatnio swojej żony! - Demon seksu w nią wstąpił! :) Od kiedy jakiegoś tam Greya czyta! :) Niesamowite!!! Dwa różne światy! Czy aby zdziałać takie cuda, naprawdę wystarczy przeciętna historia, w której jest tylko seks?!

Ja czuje się zaintrygowana i zastanawiam się - co naprawdę kryje się w tej trylogii, że wzbudziła tyle emocji i tyle kontrowersji?! Skąd tyle zachwytu wokół niej?! Skąd tyle niechęci i negatywnych opinii? I cóż, podejrzewam, że niebawem Grey pokaże mi te swoje 50 twarzy... :) Przekonam się na własnej skórze, co w sobie kryje :) a przynajmniej spróbuję :) a wtedy będę mogła zdecydować i określić, w którym obozie osiądę :) - miłośniczek Greya, czy jego przeciwniczek :)

Podejrzewam, że większość Was ma tę trylogię już za sobą... 
Więc jak wrażenia?! Co o niej myślicie? W którym "Greyowym" obozie jesteście? :) 
Czytaliście z wypiekami na policzkach, czy raczej z cynicznym uśmieszkiem na ustach? :)

niedziela, 20 października 2013

"SMERFY" - recenzja filmu...


"Hej dzieci jeśli chcecie, zobaczyć Smerfów las, 
przed ekran dziś zapraszam Was... " :)





Tak... na pewno znamy je wszyscy :) Sympatyczne niebieskie stworki, mieszkające w zaczarowanym lesie. 98 smerfów, jedna Smerfetka i Papa Smerf... mieszkają w grzybkach w uroczej wiosce, której nieustannie szuka zły czarnoksiężnik Gargamel wspierany przez swojego kociego przyjaciela, Klakiera. Te małe niebieskie ludziki są nam zapewne bardzo bliskie i towarzyszyły nam od najmłodszych lat. Ja znam je bardzo dobrze! Teraz poznają je moje dzieci...

Kiedy dowiedziałam się, że Smerfy pojawią się na wielkim ekranie, na początku miałam nieco mieszane uczucia. Bałam się, że twórcy, współczesną wersją komputerową zepsują moje wspomnienia z dzieciństwa. Kiedy byłam mała uwielbiałam tę bajkę! Miałam dziesiątki odcinków nagranych na kasetach VHS i oglądałam je całymi dniami :) Siedziałam w ciepłym fotelu i śledziłam przygody ulubieńców! Nic więcej nie było mi potrzebne do szczęścia... jak się kiedyś okazało - nawet nocnik :P (Bo któż to pomyślał odrywać się od telewizora w kulminacyjnym momencie?! :P ) Teraz po tylu latach nie potrafiłam sobie wyobrazić nowoczesnej wersji moich ulubionych krasnali w długometrażowej produkcji kinowej! I przez dłuższy czas odkładałam obejrzenie tego filmu, na potem... w końcu ciekawość zwyciężyła. I jak wrażenia? Te smerfy pokochałam równie bardzo jak te, z przed 25 lat! :)

Na pewno wiecie, że powstały już dwie pełnometrażowe części przygód naszych niebieskich przyjaciół. Premiera drugiej części miała miejsce jeszcze w tym roku. Obie już za mną...
W pierwszej części smerfy przygotowują się do święta błękitnego księżyca. Tej magicznej nocy między wioską smerfów, a realnym światem otwiera się magiczne przejście. Podczas wzniosłych obchodów, następują małe komplikacje i kilka smerfów, wraz z Gargamelem i jego kocurem, przenoszą się do współczesnego Nowego Jorku! Jak się odnajdą w naszym wielkim świecie? Czy uda im się odnaleźć magiczny portal, który pozwoli im wrócić do smefowego lasu? Oczywiście nie zapominajmy, że Gargamel depcze im po pietach... gdyż złym czarnoksiężnikiem zawładnęła żądza władzy! Ale by stać się potężnym czarodziejem potrzebuje esencji ze smerfów! i zrobi wszystko co w jego nieudolności, by osiągnąć cel! :)

Aby nie zepsuć nikomu przyjemności oglądania i nie zdradzić za dużo wydarzeń, ominę nieco przybliżenie fabuły drugiej części... Powiem tylko, że twórcy przypomną nam skąd się wzięła Smerfetka :) No kto pamięta? Pewnie niewielu z Was w ogóle wie, że Smerfetka została stworzona przez Gargamela? Tak, tak... miała mu pomóc w odnalezieniu wioski smerfów! Jednak Papa Smerf w porę zwęszył podstęp i dzięki swoim magicznym zdolnościom zmienił Smerfetkę i przygarnął pod swoje ramiona :) 

Co tu dużo mówić? Obydwa filmy oglądało mi się bardzo przyjemnie. I choć mam już 28 lat z zainteresowaniem i zapałem śledziłam nowe przygody moich ulubieńców z dzieciństwa... w niczym nie ustępowałam moim dziewczynkom :) Jest to dobre kino familijne, które bawi, wzruszy i wszystkim da mnóstwo zabawy i uśmiechu! Ja uśmiałam się niemal do łez! :) W filmach znajdziemy również mądre przesłanie i kilka morałów, które na pewno zostaną w głowach dzieciaczków na dłużej. Poza tym i dorośli wyniosą coś dla siebie :) Mnie te filmy ujęły humorem i śmiesznymi dialogami, których znajdziemy tam pod dostatkiem! Warto zaznaczyć, że Gargamelowi swojego głosu użyczył sam Jerzy Stuhr, co zapowiada naprawdę dobrą zabawę :) No sami powiedzcie czy ktoś z Was wie co to może być "gwiazdogap" lub "smerfossak"? :D

Ciamajda: Z całego smerfa przepraszam, że...
Patrick Winslow: Przestańcie na wszystko mówić „smerf”, do jasnej! Co to w ogóle znaczy, „smerf”?! Smerfowany w smerfa smerf!
Smerfy (oburzone): ooooo! 
Śmiałek: Nie pozwolę się tak wyrażać przy kobietach!

***

Smerf: A jak Ci się udało tak szybko znaleźć te informację?
Patrick: No wiecie włączam "gugla", wpisuje i jest!
Smerfy: Uuuuuu... Guglaaaaaa!


Podsumowując uważam, że "Smerfy" to idealny familijny film, który umili chłodne i deszczowe jesienne popołudnia. Dla dzieciaków będzie to prawdziwy hit, a i dorośli na pewno chętnie cofną się do lat swojego dzieciństwa, dadzą się porwać zabawie i przez chwilę zapomną o problemach dorosłego życia! Ja zdecydowanie polecam! :) Warto oddać się chwili zapomnienia i jeszcze raz poczuć beztroskie dzieciństwo, które na pewno przypomną nam te sympatyczne niebieskie ludziki :) W moim domu smerfy zagościły na dobre!



niedziela, 13 października 2013

"ATLAS CHMUR" - skąd ten szał?! :)

"Atlas chmur"... czy jest ktoś, kto nie słyszał jeszcze tego tytułu? Nie wydaje mi się. Było ostatnio bardzo głośno o tej historii. To dzieło zbierało ostatnio tysiące pochwał, słyszałam wiele pochlebnych opinii, zarówno o filmie braci Wachowskich, jak i książce autorstwa Davida Mitchella. Zastanawiałam się po ciuchu - skąd ten szał? Skąd tyle szumu wokół tej pozycji? To musi być prawdziwe arcydzieło...! Aż wstyd, że jeszcze tego nie znam!

Książka gości w mojej domowej biblioteczce, wersja filmowa również czekała na swoja kolej. Postanowiłam nie czekać już dłużej i zapoznać się z tym dziełem. Lista książek w kolejce do przeczytania jest dość długa, więc postanowiłam zacząć od filmu... A zachęcała do tego dodatkowo cała plejada gwiazd w obsadzie - Tom Hanks, Halle Berry, Susan Sarandon, Jim Sturgess, Ben Whishaw, Jim Broadbent, Hugh Grant... a każde z nich odgrywające w tym filmie po kilka ról! To dopiero coś!

Zasiadłam do seansu podekscytowana! Pełna nadziei, że oto przede mną ponad dwie godziny niezwykłej przygody! Przecież taki tłum ludzi nie może się mylić! Myślałam, że skoro zewsząd słychać wyrazy zachwytu, to musi być coś ekstra! Wielkie WOW! Wielkie BUM! a jak się okazało... otóż niekoniecznie...

Jak przybliżyć Wam fabułę? Szczerze mówiąc nie bardzo wiem. Gdyż film wydawał mi się tak pokręcony, że chyba nie potrafię sensownie opisać fabuły! Więc pozwólcie, że się wspomogę - "Pasażer statku, z utęsknieniem wyglądający końca podróży przez Pacyfik w 1850 roku; wydziedziczony kompozytor, usiłujący oszustwem zarobić na chleb w Belgii lat międzywojennych; dziennikarka-idealistka w Kalifornii rządzonej przez gubernatora Reagana; wydawca książek, uciekający przed gangsterami, którym jest winien pieniądze; genetycznie modyfikowana usługująca z restauracji, w oczekiwaniu na wykonanie wyroku śmierci; i Zachariasz, chłopak z wysp Pacyfiku, który przygląda się, jak dogasa światło nauki i cywilizacji " (z opisu wydawcy) - oto sześć wątków, które śledzimy na przemian.

Oglądałam film bardzo uważnie, a mimo to całe dwie godziny upłynęły mi bez większych emocji. Czekałam
cierpliwie i wierzyłam, że finał mnie zachwyci. Niestety nic takiego się nie stało! Zamiast zachwytu poczułam raczej rozczarowanie i niedowierzanie - "o rany... o co tu chodziło? i o co tyle szumu?! " Podobno wszystkie wątki, wszystkie te historie łączą się ze sobą w finale, dając jedną całość, dzięki czemu zrozumiemy jak wielkie znaczenie na przyszłość świata, mają nasze teraźniejsze decyzje i zachowania... Niestety, choć bardzo chciałam, nie potrafię dostrzec większego związku, ani tym samym docenić tego arcydzieła! Próbowałam wspomóc się czyjąś opinią, ale osoba towarzysząca mi podczas oglądania tego filmu, również ma podobny problem :) Po skończonym seansie siedzieliśmy chwilę w milczeniu, po czym odważyłam się zadać jedno pytanie - "czy możesz mi powiedzieć o co chodzi w tym filmie?"... "Nie mogę. Szczerze mówiąc miałem nadzieję, że ty mi powiesz" - usłyszałam w odpowiedzi :)

Niestety film absolutnie do mnie nie trafił, był dla mnie zbyt zakręcony i niezrozumiały. Nie znaczy to jednak, że zniechęciło mnie to do książki... wręcz przeciwnie! Jak już wspomniałam, książka od jakiegoś czasu gości na mojej półce. Jednak długa lista pozycji do przeczytania nie pozawalała mi na razie po nią sięgnąć. Teraz po obejrzeniu tego filmu, nabrałam natomiast ogromnych chęci, aby zapoznać się z książką i na pewno zrobię to już niebawem! Jak najszybciej! Chcę sprawdzić, jak obok filmu ma się jego papierowy pierwowzór? Czy po prostu cała ta historia do mnie nie przemawia, czy to jedynie film nie trafił w mój gust?

Jestem ciekawa Waszego zdania. 
Kto zna tę historię? Kto czytał? Kto oglądał? I najważniejsze - jak wasze wrażenia? 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...