czwartek, 13 lipca 2017

Co się czyta w Nowym Jorku?

...nie mam pojęcia... :)
gdyż rzadko zwracam uwagę na tytuły i raczej nie zaglądam ludziom pod okładkę ...ale się czyta! To najważniejsze! Czasem jadąc metrem bawię się w małego paparazzi, by pokazać Wam, że nawet tu, w Nowym Jorku, w dobie smartfonów i internetu, nie wszyscy dali się porwać technologii i są jeszcze ludzie, którzy doceniają wartość książki. Przyznaję, że dla takiego książkoholika jak ja, to wspaniały widok, lecz niestety dość rzadki, bo gdyby porównać liczbę oczu wlepionych w ekran telefonu i książkę, to telefon i iPod wygrywają ze znaczną przewagą. Ja osobiście nie lubię czytać w środkach komunikacji miejskiej, choć zaczynam się nad tym poważnie zastanawiać... może się w końcu do tego przekonam?
A jak to jest w Waszych miastach? 
Widać jeszcze książkoholików? 


wtorek, 4 lipca 2017

"Sto dni po ślubie" - Emily Giffin

Tytuł oryginalny: "Love the one you're with"
Gatunek: LITERATURA OBYCZAJOWA
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 376
Oprawa: miękka

Tłumaczenie: Martyna Tomczak
Wydawnictwo: OTWARTE



Ellie jest świeżo upieczoną mężatką. Kobietą niezwykle szczęśliwą i zakochaną w swoim mężu do szaleństwa. Z wzajemnością. Zdecydowanie było to małżeństwo zawarte z prawdziwej miłości, która narodziła się już wiele lat temu. Mają przytulne mieszkanko na Manhattanie. Ellie jest fotografem z pasją, Andy prawnikiem. Powodzi im się nie tylko w życiu prywatnym, ale i zawodowym. Istna sielanka... która trwa do momentu, kiedy Ellie spotyka przypadkiem na ulicy swoją dawną wielką miłość, Leo. Odnawiają kontakt, a stare uczucia budzą się i wychodzą zapomniane z ukrycia... Pojawiają się wątpliwości i nurtujące pytania, czy to na pewno Andy jest tym jedynym? Czy nie było błędem poślubienie go? Czy dobrą decyzją było rozstanie z Leo? Czy można kochać dwóch mężczyzn jednocześnie?

środa, 28 czerwca 2017

"Spowiedź diabła" - Adrian Bednarek

Gatunek: THRILLER
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 420
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Wydawnictwo: Novae Res



Kubę Sobańskiego poznaliśmy w "Pamiętniku Diabła" jako dwudziestoparolatka, studenta prawa jednej z krakowskich uczelni. Życie tego chłopaka to była wieczna impreza przepełniona seksem, mocno zakrapiana alkoholem i narkotykami. Jednak Kuba poza idealnym studenckim, beztroskim życiem miał też drugie... mroczne, przepełnione krwią i żądzą zemsty, jako "Rzeźnik niewiniątek". Nikt nie podejrzewał, że to on jest seryjnym mordercą siejącym postrach wśród młodych kobiet mieszkających w Krakowie. I prawdopodobnie nikt się o tym nie dowie, gdyż Sobański pragnący zemsty wrobił  we wszystkie swoje zbrodnie znajomego, Tomka Rogowskiego. Natomiast Julię, która go dla owego Tomasza zostawiła, uzależnił od heroiny i zgotował jej prawdziwe piekło na odwyku.

Teraz minęło już około osiem lat od tamtych wydarzeń. Kuba jest młodym prawnikiem, który zdołał zapanować nad brutalnymi żądzami i skupia się głównie na karierze zawodowej. Wraz z przyjaciółką Sandrą prowadzi cieszącą się dobrą renomą i wysoką skutecznością kancelarię prawniczą. Po sprawie "Rozpruwacza z Krakowa", czeka go następna, której wartość opiewa na ponad milion złotych. Siedemnastoletnia Sonia Wodzińska, dziewczyna z bogatego domu, zostaje oskarżona o zabójstwo swojego brata bliźniaka, który nakrył ją w bardzo wstydliwej, intymnej sytuacji. Niebawem całkowicie niespodziewanie Kuba zaprzyjaźnia się z młodą klientką... Z kliniki odwykowej wychodzi natomiast Julia, która napisała bestseller "Sypiałam z Rzeźnikiem Niewiniątek", zarobiła na tym duże pieniądze, stała się po stokroć silniejsza dzięki ciężkim doświadczeniom i zamierza się zemścić na Kubie za doznane krzywdy.

niedziela, 25 czerwca 2017

Mój nowy przyjaciel - Antykwariat i Księgarnia Tezeusz


Marzeniem każdego mola książkowego, jest mieć w domu biblioteczkę z prawdziwego zdarzenia. Nie, nie regał na książki. Całą biblioteczkę. Nie jest jednak tajemnicą, że książki są dość drogie i nie każdy może sobie na nie pozwolić. Dobrze, może jedna miesięcznie nie zrujnuje niczyjego budżetu, jednak czy jedna książka na miesiąc zadowoli miłośnika książek, który każdą wolną chwilę spędza z nosem między papierowymi stronami? Nie sądzę! Skąd więc brać książki? Oczywiście księgarniane regały aż uginają się pod ciężarem nowiuśkich, pachnących egzemplarzy, które aż proszą się o chwilę uwagi, a jednocześnie lekko odstraszają ceną. Aby mól książkowy mógł kupować wszystkie interesujące go pozycje, musiałby do księgarni przyjeżdżać ciężarówką, i z sejfem bankowym na plecach... wiem coś o tym. Niezbyt zadowalająca to perspektywa, prawda? Szukamy więc innych, tańszych sposobów, by jak najwięcej książek znalazło się w naszym posiadaniu. 

Wszyscy znajomi z mojego otoczenia wiedzą, że przyjmę wszystkie książki, które są komuś zbędne. Często też odwiedzam kiermasze biblioteczne, gdzie można nabyć za symboliczną kwotę ciekawe książki, które już nikomu nie są potrzebne. Jednak takie kiermasze są w nielicznych bibliotekach. Kolejnym świetnym pomysłem są antykwariaty... i na tym zatrzymam się dziś na dłużej, gdyż uważam, że jest to naprawdę dobre rozwiązanie, by wzbogacić swoją domową biblioteczkę o ciekawe tytuły, niedrogim kosztem. Przedstawiam Wam więc mojego nowego przyjaciela - TEZEUSZA... :)

niedziela, 21 maja 2017

Nowy Jork - oko za oko, ząb za ząb... murzynka za murzyna!



Pewnego dnia znajomy miał na mieście kilka spraw do załatwienia - urząd, poczta, zakupy, parę gwałtów, rabunek, napad na bank... a że moje plany na ten dzień ograniczały się do wylegiwania się na kanapie i przeglądania map, w poszukiwaniu miejsc gdzie mogłabym ukryć kolejne ciała moich ofiar, zgodnie z maksymą "nie spać! zwiedzać!", pojechałam z nim.

URZĄD
Pojechaliśmy najpierw do jakiegoś urzędu, a tam jak to niemal wszędzie w Ameryce przy wejściu kontrola jak na lotnisku. Zdejmuję kurtkę, zdejmuję buty, torebkę daję do prześwietlenia i w trakcie zastanawiam się czy majtki zaraz też będą kazali mi zdjąć?! Do przemacania więc stoję w kolejce, a jej początku ochroniarz pilnuje co bym przypadkiem nie wepchnęła się do robienia tego striptizu. Stoimy więc z kolegą w kolejce. Jedno za drugim, jak za mięsem w komunie. W ciszy, w skupieniu, zastanawiając się, czy aby na pewno nie mamy nic do przemycenia? Żadnych granatów? Trotylu? Spluwy w gaciach? Wąglika?! świńskiej grypy? albo chociaż śrubokrętu i kombinerek w staniku, jak to kiedyś z przyjaciółką na Juwenaliach Olsztyńskich? Eeee nudy... Zastanawiam się więc czy uda mi się przemycić przez bramki chociaż mój wybuchowy charakter?! W nim ostatnia nadzieja na niezły ubaw. W zamyśleniu zdejmuję już kurtkę i nagle z zadumy wyrywa mnie głos ochroniarza stojącego metr  przede mną. Coś mówi, uśmiecha się a ja stoję oszołomiona! Nic nie rozumiem! Co on w ogóle do mnie rozmawia?! Nagle zniknął cały mój angielski! A nawet jego szczątki. Nie potrafię nawet wydusić by powtórzył. Dżizes! Myśli też prześwietlają?!?! Aresztować mnie chce?! Oczyma wyobraźni już widzę siebie na więziennej pryczy... Skutą kajdankami i odzianą w kaftan z przydługimi rękawkami... Odwracam się więc do stojącego za mną kolegi i pytam:
- Co? Co ten koleś do mnie powiedział?
- że podoba mu się twój... sweter.
...Warto dodać - sweter jak sweter, ale za to z wielkim złotym, błyszczącym napisem na biuście.

niedziela, 7 maja 2017

"Rings" (2017) - recenzja filmu

"RINGS"
Tytuł oryginalny: Rings
Gatunek: horror
Reżyseria: F. Javier Gutierres
Scenariusz: Luocka, Estes,Goldsman
Produkcja: USA
Premiera: luty 2017 

OBSADA:

Julia - Matilda Anna Ingrid Lutz 
Holt - Alex Roe 
Gabriel - Johnny Galecki 



Tajemnicza kaseta znów zabija! Samara Morgan nadal zbiera krwawe żniwo. Oglądasz tajemniczy, dziwny, kilkuminutowy film... zaskakująco źle zmontowany, który jest zlepkiem obrazów, nie mających ze sobą żadnego związku. Chwilę po jego obejrzeniu dzwoni Twój telefon i przemiły dziewczęcy głos w słuchawce zapowiada Ci, że za siedem dni umrzesz. I cóż, siedem dni później przychodzi po ciebie Samara, wychodzi z telewizora (nawet takiego, który odłączysz od prądu) i umierasz, przez wykręcenie twarzy. Ale jak odkryła niejaka Rachel kilka filmów temu, jeśli zrobisz kopię tajemniczej kasety i ją pokażesz następnej osobie, przechytrzysz Samarę! I to właśnie robi Julia. Specjalnie ogląda kasetę, żeby uratować swojego chłopaka. Jednak jak się okazuje panna Morgan przygotowała dla niej coś specjalnego, bo prócz tradycyjnego filmu, nagrała jej jeszcze drugi, specjalnie dla niej! I napisała jej coś tajemniczego na wewnętrznej stronie dłoni. Dlaczego?! Jeśli musisz się dowiedzieć, zapytaj kogoś uprzejmego... i dowiesz się w dwie minuty, zamiast tracić na to półtorej godziny swojego cennego czasu. 

sobota, 22 kwietnia 2017

"Pitbull. Niebezpieczne kobiety" - recenzja filmu

"PITBULL. NIEBEZPIECZNE KOBIETY"
Gatunek: sensacyjny
Reżyseria: Patryk Vega
Scenariusz: Patryk Vega
Produkcja: Polska

Premiera: listopad 2016

OBSADA:

Sebastian Fabijański - Remek "Cukier"
Joanna Kulig - "Zuza"
Alicja Bachleda-Curuś - "Drabina"
Andrzej Grabowski - Starszy aspirant Goc
Artur Żmijewski - "Szelka"
Piotr Stramowski - "Majami"
Maja Ostaszewska - Olka
Magdalena Cielecka - porucznik "Somalia"
Anna Dereszowska - "Jadźka"




Zwykle recenzje zaczynam od przybliżenia fabuły. Chciałam też tym razem, ale jednak zmieniłam zdanie, a kto do mnie zagląda, na pewno już wie, że lubię czasami zacząć tekst w bardzo szczery, subiektywny, lecz może nieprofesjonalny sposób. Ale wolno mi :) gdyż żadną profesjonalistką nie jestem. Nie jestem też miłośniczką kina sensacyjnego, pełnego brutalnych członków mafii, ganiających się ze spluwami, prześcigających się kto kogo pierwszy zabije i kto komu ukradnie więcej kasy. Dlatego może mam mały problem ze stworzeniem spójnego i klarownego opisu fabuły, gdyż najnormalniej w świecie... pogubiłam się w gąszczu imion, byłych i obecnych kryminalistów i ścigających ich policjantów. Wiem jedynie, że cała akcja kręci się wokół mafii paliwowej, której poniekąd dowodzi "Cukier", młodej policjantki "Zuzy", która wplątuje się z nim w romans i jego dziewczyny "Drabiny", która właśnie kończy odsiadkę i wraz z ich małym synem wychodzi z więzienia... Ponadto wątków i bohaterów jest tam tyle, że naprawdę można się pogubić.

sobota, 8 kwietnia 2017

"Cień wiatru" - Carlos Ruiz Zafón

Gatunek: LITERATURA WSPÓŁCZESNA
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 512
Oprawa: twarda

Tłumaczenie: Beata Fabjańska-Potapczuk
Wydawnictwo: MUZA



Dziesięcioletni Daniel Sempere poznaje tajemnicze miejsce, do którego zabiera go ojciec i uprzedza, że jego istnienie chłopiec ma zatrzymać w tajemnicy. Jest to Cmentarz Zapomnianych Książek. Zgodnie z tradycją, Daniel ma wybrać sobie jeden z mieszczących się tam zapomnianych, bezpańskich egzemplarzy i przywrócić mu życie. Ochronić go od zapomnienia. Uwagę młodego Sempere przykuwa "Cień wiatru" autorstwa Juliana Caraxa. Zafascynowany historią Daniel postanawia odnaleźć i przeczytać wszystkie książki, które wyszły spod pióra Caraxa. Okazuje się jednak nie być to łatwym zadaniem. Chłopak wpada na trop pewnego tajemniczego mężczyzny z poparzoną twarzą, który od lat niszczy książki Juliana Caraxa i objął sobie za cel spalić wszystkie egzemplarze, które jeszcze istnieją... i nie zamierza oszczędzić tego należącego do Daniela.

niedziela, 2 kwietnia 2017

Jak odmówić współpracy wydawnictwu? - czyli kilka porad dla początkujących.


O współpracach recenzenckich z wydawnictwami pisałam już kilkakrotnie. Wiecie więc już "Jak współpracę  nawiązać", oraz "Jakie są jej plusy i minusy". Bez wątpienia takie współprace cieszą, gdyż jak już kiedyś wspomniałam jest to w jakimś sensie wyróżnienie dla blogera. Zazwyczaj po kilku miesiącach blogowania, recenzent pierwszy zgłasza się z propozycją do wydawnictwa. I tak też było w moim przypadku. Pierwszą współpracę nawiązałam z własnej inicjatywy... Później jednak, im starszym blogerem jesteś, im dłuższy staż i wyższe statystyki ma Twój blog i im więcej czytelników do Ciebie zagląda, tym bardziej wydawnictwa, portale i autorzy Cię zauważają i pierwsi zgłaszają się do Ciebie z propozycją. Stajesz się postrzegany jako potencjalny partner biznesowy.  Na początku cieszy to tak bardzo, że ma się ochotę wszystkie propozycje przyjąć, nawet jeśli napływają z kilku stron na raz. Bądź jednak ostrożny, pracuj z głową. Pamiętaj, że Twój wolny czas jest ograniczony i zastanów się czy będziesz w stanie wywiązać się z podjętych zobowiązań. Doba ma tylko 24 godziny, a nie samymi książkami człowiek żyje. Po przeliczeniu więc czasu i możliwości może się okazać, że ze stosem najnowszych zobowiązań, uporasz się za kilka miesięcy! 

sobota, 25 marca 2017

Nowy Jork - A ja tu w Ameryce 100 lat za murzynami...


Wiecie, że Nowojorczycy są 100 lat za murzynami!? Oczywiście z całym szacunkiem dla mych ciemnoskórych znajomych, których już tu mam, gdyż są to naprawdę przyzwoici, inteligentni ludzie, którzy z lepianką z gówna nie mają nic wspólnego... żyją w domach, a nie szałasach, nie gardzą łącznością telefoniczną, ani elektrycznością. Nie piją wody z kałuży (nawet świeżo po deszczu! dacie wiarę?), nie wzniecają ognia przy pomocy kamieni, nie biegają nawet z dzidami, ubierają się w ciuchy wielokrotnego użytku, a nie zakrywają jedynie swych ptaków liściem bambusa. Mają w domu internet, telewizor, zmywarkę! Umieją korzystać ze smartfonów. umieją obsługiwać automat do kawy i opanowali prowadzenie auta, nawet z manualną skrzynią biegów, lepiej niż niejeden nasz rodak. Normalna pełna cywilizacja! Nowojorczycy natomiast to zupełnie co innego...

niedziela, 19 marca 2017

"Wybrany" - Urszula Sowińska

Gatunek: LITERATURA WSPÓŁCZESNA
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 304
Oprawa: miękka 
WYDAWNICTWO W PUNKT




Staszek to młody chłopak z dyplomem w kieszeni, który przenosi się do wielkiego miasta, by zacząć lepsze życie, niż wiodą ludzie mieszkający w jego małej rodzinnej miejscowości. Chłopak całkowicie odcina się od rodziny i okłamuje matkę, że ma dobrą intelektualną pracę, na którą w pełni zasługuje. Udaje, że spełnia się zawodowo, zarabia dobre pieniądze i pnie się po szczeblach kariery. Rzeczywistość przedstawia się natomiast zupełnie inaczej. Załamany Staszek podejmuje pracę w supermarkecie, by za marne wynagrodzenie pokryć połowę czynszu malutkiej kawalerki, którą wynajmuje wspólnie z kolegą. Po zaspokojeniu podstawowych potrzeb i wydatków, nie stać go na nic więcej. Staszek szczerze nienawidzi swojej pracy i jednocześnie skrycie gardzi współpracownikami, obiecując sobie, że dla niego jest to tylko krótki, przelotny epizod by mógł znaleźć lepszą, dobrze płatną pracę i wybić się w wielkim świecie. Kiedy przez dłuższy czas, nic nie wskazuje na to, aby jego sytuacja miała się polepszyć, zdesperowany Staszek posuwa się do kroku ostatecznego, by zdobyć pieniądze, których potrzebuje.

poniedziałek, 13 marca 2017

"7500" - recenzja filmu

"7500"
Tytuł oryginalny: Flight 7500
Gatunek: horror
Reżyseria: Takashi Shimizu
Scenariusz: Craig Rosenberg
Produkcja: USA, Japonia
Premiera: Czerwiec 2014

OBSADA:

Ryan Kwanten - Brad Martin
Leslie Bibb - Laura Baxter
Amy Smart - Pia Martin
Jamie Chung - Suzy Lee
Scout Taylor-Compton - Jacinta Bloch
Nicky Whelan - Liz Lewis


To miał być standardowy 10 godzinny lot z Los Angeles do Tokio. Jednak niedługo po starcie jeden z pasażerów umiera na pokładzie samolotu. Mimo szybkiej reanimacji, niestety nie udaje się go uratować. Reszta pasażerów jest bardzo zaniepokojona tym zdarzeniem, jednak prawdziwy strach zaczyna się kiedy zwłoki mężczyzny tajemniczo znikają, wraz z nimi kolejno inni pasażerowie. Ponadto na pokładzie zaczynają się dziać dziwne, nadprzyrodzone rzeczy.

Nigdy wcześniej do tej pory nie słyszałam o tym filmie, choć ma on już ponad 2 lata. Jestem o tyle zdziwiona, gdyż jest on wyreżyserowany przez Takashi Shimizu! Nie, to nie tak jak myślicie, wcale nie mam plakatów tego pana nad łóżkiem :) ale jest on twórcą m.in. "Klątwy", "Klątwy 2", a ja jestem miłośniczką tego typu filmów i wszystkie je oglądam z zapałem maniaka! Na film "7500" trafiłam całkiem przypadkiem szukając czegoś ciekawego do obejrzenia online. Na początku go odrzuciłam widząc kilka nieprzychylnych opinii i bardzo niską ocenę, ostatecznie jednak przekonała mnie obecność pani Leslie Bibb w obsadzie, którą uwielbiam. Czy żałuję, że dałam się skusić? 

czwartek, 9 marca 2017

"Prosto z ambony" - Krzysztof Daukszewicz

Gatunek: LITERATURA PIĘKNA
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 229
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Szelest



Uwierzcie bądź nie, ale ja dzięki tej książce uwierzyłam, że i ja mogę kiedyś wydać w takiej formie moje felietony o życiu w mieście, w którym obecnie mieszkam! (niektóre z nich możecie znaleźć TUTAJ ). Jest to moje wielkie marzenie, które do tej pory niewiele razy wypowiedziałam na głos, a jeśli już to raczej tylko w formie przypuszczenia... że może kiedyś o tym pomyślę. A tak naprawdę myślę o tym każdego dnia i choć znajomi mnie namawiają, ja jednak zawsze się zastanawiam czy moje teksty nie są zbyt słabe, czy są odpowiedniej długości i czy nie porywałabym się przypadkiem z motyką na słońce?! 

Dzięki tej książce zrozumiałam, że nie! Ani nie są za słabe, ani za krótkie a ponadto wierzę, że na pewno znalazłabym choć jedno wydawnictwo na rynku, które doceniłoby mój styl, moje poczucie humoru i rekomendacje moich znajomych, którzy te teksy wprost uwielbiają i już teraz zapewniają mnie, że kupiliby moją książkę w ciemno i stanęli w kolejce po moje podpisy... a znajomych mam sporo ;) Zrozumiałam, że powinnam bardziej uwierzyć w siebie, swoje umiejętności, postawić sobie ten konkretny cel i uparcie dążyć do jego spełnienia! Co mam do stracenia? Nic. Mogę tylko zyskać.

piątek, 3 marca 2017

10 minusów mieszkania w Nowym Jorku...


1. NAPIWKI W NOWYM JORKU SĄ OBOWIĄZKOWE 
Tak, tu daje się napiwki niemal zawsze i wszędzie. Jest nawet ustalone oprocentowanie, jakiej wysokości ten napiwek ma być. Na Manhattanie jest to około 20% wartości rachunku! Na Queens i Brooklynie trochę mniej, bo około 10-15%. Co najlepsze, napiwek nie jest opcjonalny, według Twojego uznania, tylko obowiązkowy! Oczywiście, możesz udawać zielonego w tutejszym obejściu dziewiczego turystę i narazić się na opinię niekulturalnego osobnika z innej planety, ale nie zdziw się jak kelner, taksówkarz, czy fryzjer o ten napiwek sam się upomni... ;) Bezpiecznie czuj się tylko w fast-foodach, tam napiwki nie obowiązują.

niedziela, 26 lutego 2017

"Tajemnica siedmiu zegarów" - Agatha Christie

Gatunek: KRYMINAŁ
Rok wydania: 2015
Ilość stron: 272
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Dolnośląskie



Zostaje popełnione morderstwo. Zegary, które zostały umieszczone w pokoju ofiary dla żartu stają się mrocznym symbolem. Panna Bundle ryzykując swoje bezpieczeństwo próbuje rozwiązać zagadkę tajemniczej zbrodni. Prowadzi ją to na trop organizacji, która ma siedzibę w jednym z londyńskich klubów. 

Nigdy nie sądziłam, że to powiem, ale w tym wypadku niezmiernie cieszę się, że książki pani Christie są zwykle tak krótkie. Mam już za sobą kilka pozycji z dorobku tej autorki i pierwszy raz trafiłam na historię, która mnie wynudziła. Byłam tak słabo zainteresowana tą książką i tak długo ją czytałam, że nawet ten kilku zdaniowy opis fabuły powyżej, napisałam wspomagając się internetem. Jestem rozczarowana i jednocześnie zdziwiona, że tako mało interesująca historia wyszła spod pióra królowej kryminału. Myślę jednak, że będę w stanie jej to wybaczyć, gdyż rozumiem, że każdy może mieć gorsze chwile...

poniedziałek, 20 lutego 2017

Kelly Family - co dziś robią, jak dziś wyglądają? ;)


Całkiem przypadkiem zaczęłam ostatnio odkopywać największych idoli sprzed lat. Zaraz po tym jak zdradziłam Wam "Co się z stało z Malin Berggren, pierwszą wokalistką Ace of Base?!" , postanowiłam odkopać inne gwiazdy z czasów mojego dzieciństwa. The Kelly Family na pewno jedną z największych gwiazd byli! Na pewno pamiętacie tę wielką rodzinkę wyglądającą jakby wszyscy jej członkowie urwali się z innej epoki. Ludowe stroje, długie włosy noszone zarówno przez damską, jak i męską część zespołu (pasowałabym tam z moją rudą szopą :)... i tak liczebny skład, że aby przeczytać ze zrozumieniem jakiś artykuł na ich temat, trzeba było korzystać z przewodnika :P Tak, ja nigdy nie pamiętałam wszystkich imion, starsza część ekipy w ogóle mnie nie interesowała, a tych trzech najstarszych chłopaków nawet nie rozróżniałam! Dla mnie do tej pory wyglądają jak klony. Ale to nie ma większego znaczenia, bo wszyscy doskonale wiedzą, że fanki podzielone były tylko na dwa obozy - obóz Paddy'ego i obóz Angelo... w którym  obozie Ty byłaś? ;)

poniedziałek, 13 lutego 2017

Jak wygląda współpraca recenzencka - plusy i minusy


Współpraca recenzencka jest swego rodzaju wyróżnieniem dla blogera. I ja dawno, dawno temu zaczynając przygodę z blogowaniem, wyznaczyłam sobie cel, że ja również zostanę kiedyś w ten sposób doceniona i doprowadzę moją stronę do takiego stanu, aby wydawnictwa też tu chciały prezentować tu swoje logo i swoje wydania :) Pracowałam na to ciężko, gdyż wydawcy zazwyczaj mają swoje zasady i wymagania, które należy spełniać, by taką współpracę nawiązać... Jakie? o tym pisałam w poście "Jak nawiązać współpracę". Przez długie miesiące szlifowałam swój warsztat, pracowałam nad swoim stylem, nad schludnym wyglądem mojej strony, nad promocją i kiedy uznałam, że odwaliłam kawał dobrej roboty, złożyłam swoją pierwszą propozycję, która została przyjęta...

sobota, 11 lutego 2017

Nowy Jork - Święto Dziękczynienia...


Nowojorczycy mają w domu kuchnię tylko dlatego, że tak zostały zaprojektowane ich mieszkania i po prostu mają w rozkładzie takie dziwne pomieszczenie, o nieznanej im funkcji. Wyposażone w lodówkę, kuchenkę, zmywarkę, zlew i mikrofalówkę. Zaakceptowali to, zagospodarowali po swojemu... w mikrofalówce mają składzik słodyczy, w zmywarce zapasy ryżu i makaronu na klęskę żywiołową i niespodziewany armagedon np. 0°C, a w kuchence pewnie można jeszcze znaleźć naczynia z epoki kamienia łupanego, dzidę i szkielet dinozaura. Z tego pomieszczenia nie korzystają oni zbyt często i nie w takim celu do jakiego my przywykliśmy. Posiłki przyrządzają im pobliskie knajpy, pizzerie i Fast Foody za niewielkie pieniądze, w jednorazowych naczyniach, co by John Smith nie tracił swojego cennego czasu na zmywanie, a raczej wsadzenie zastawy do zmywarki, która całą robotę i tak zrobiłaby za niego. John i Jennifer Smith po skonsumowaniu posiłku wyrzucają jednorazową zastawę do śmieci. Jednorazowej reklamówki wiszącej bardzo często na wewnętrznej klamce drzwi wejściowych. Gdybyś szukał u nich śmietnika pod zlewem, wyleciałyby zapewne stamtąd w popłochu zamieszkałe tam nietoperze. Bo cóż to za dziwne miejsce na śmietnik w szafce i to jeszcze w pomieszczeniu, które spełnia funkcję składzika!?

sobota, 4 lutego 2017

"Cichy wielbiciel" - Olga Rudnicka

Gatunek: THRILLER PSYCHOLOGICZNY
Data wydania:
 2012
Ilość stron: 440
Oprawa: miękka 
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka



Miło jest mieć wielbiciela. Ręka w górę, która z Was drogie panie nie lubi dostawać kwiatów, czekoladek, miłych wiadomości z komplementami i zaproszeń na randki. To jest miłe, prawda? Nawet ekscytujące. Przyjemnie jest wiedzieć i czuć, że się komuś podobamy. Nawet jeśli jesteśmy już zajęte, to lubimy mieć świadomość, że jest gdzieś chociaż jeden uroczy wielbiciel... Właśnie. Uroczy. A co jeśli wielbiciel popada w obsesję i zaczyna nas męczyć i prześladować do tego stopnia, że zaczynamy obawiać się o swoje bezpieczeństwo? Przestaje być uroczo a zaczyna być niebezpiecznie i przerażająco.

piątek, 27 stycznia 2017

Yut Chia - największa gwiazda Nowojorskiego Metra...


Życie w Nowym Jorku pędzi jak szalone. Ludzie cały czas gdzieś się spieszą, za czymś gonią... i czasem mam wrażenie, że przez tę gonitwę przecieka im przez palce, wszystko co w życiu najważniejsze. Mają niewiele czasu dla rodziny i przyjaciół. Mają niewiele czasu na przyjemności i ani chwili dla siebie. Żyją w ciągłym biegu. Jest tu jednak jeden młody mężczyzna, który czyni cuda. Potrafi zatrzymać czas i każdemu podarować błogą chwilę zapomnienia. I jeśli spotkasz go na swojej drodze, czeka cię spora dawka emocji. Potrafi on bowiem sprawić, że ludzie pochłonięci szalonym pędem, przystaną na chwilę i jak zaczarowani wsłuchają się w jego opowieść. Czy rzuca on zaklęcia? Nie. Czy czaruje? Owszem. Czaruje i rzuca uroki swoim nieprawdopodobnym talentem. Swoimi skrzypcami i muzyką... A kto usłyszy go raz, chce słuchać cały czas.

Ja miałam przyjemność usłyszeć go już kilkakrotnie. Wracając z uczelni, w piątkowe popołudnie, spotkałam go na jednej ze stacji metra. Pierwsze spotkanie uznałam za zupełnie przypadkowe, gdyż w nowojorskim metrze codziennie można spotkać utalentowane osoby, które swoim talentem zarabiają na życie. Usłyszałam z dala dźwięk skrzypiec i choć, jak wszyscy tutaj, szalenie się spieszyłam, podeszłam bliżej i wtopiłam się w słuchający go tłum. I byłam oczarowana... Jedna melodia, druga, trzecia... Od jego występu oderwał mnie tylko dzwonek telefonu i zniecierpliwieni, czekający na mnie znajomi. Pobiegłam na pociąg, żałując że nie mogę zostać dłużej. Jednak jego muzyka towarzyszyła mi do samego wieczora. Dwa tygodnie później spotkałam go znów na tej samej stacji metra! Potem znów, i znów... To nie mógł być przypadek! W Nowym Jorku żyje ponad 8 mln ludzi! A my, całkiem sobie obcy, tak całkiem przypadkiem spotykamy się na tej samej stacji metra i to w różne dni tygodnia, o różnej porze?! Żadnego człowieka, który staje na naszej drodze nie spotykamy przypadkiem... Wierzę, że i my dwoje po coś spotkaliśmy się kilkakrotnie w tym ogromnym mieście. Może właśnie po to, żebym napisała ten tekst, abyście i wy mogli poznać jego niezwykły talent i jego historię?

Yut Chia - the biggest star of the New York subway...


New York is a really fast-paced city. The people here are in a constant rush. Sometimes I have a feeling that because of that haste the really important things slip through their fingers. They have little time for fun and even less for themselves. They are always in a hurry. However, there is one young man who makes miracles. He can make people stop for a moment and forget about the whole world. If you ever meet him on your way, you will be offered quite a dose of emotions. He can make people absorbed by their crazy busy lives stop for a moment and listen to his story. Does he cast spells? No. Does he do magic? Oh, yes he does. He does magic and charms with his exceptional talent, the violin and music. And whoever hears him once will definitely want to listen to him more.

I had this pleasure to have listened to his music several times. When I was heading home from school on a Friday afternoon I met him at one of the subway stations. I considered it to be purely accidental, as there are lots of gifted people on the New York’s subway trying to make money using their skills. I heard the violin from a distance and even though I was in a hurry, as anyone else here, I stopped to listen to him together with the crowd of spectators that surrounded him. I was spellbound. One piece of music and another and yet another… The ringing of my cell phone finally diverted my attention. My friends were calling me as they had been waiting me for a while then… I rushed for the train feeling sorry I couldn’t stay any longer. But his music was with me the whole evening. Two weeks later I met him at the same subway station. Then again and again… that couldn’t have been a coincidence! There are over 8 million people in New York. Why would we, total strangers meet at the same place but on various days of the week and at various times of the day? We don’t meet anyone by chance. I believe there is an explanation why the two of us met several times in this enormous city. Perhaps the reason was for me to write this article about him so that you all could learn about his talent and hear his story.

sobota, 21 stycznia 2017

Sława wyniszczyła ją psychicznie... Co się stało z Malin Berggren, pierwszą wokalistką Ace of Base?!


Dzieci lat 90' ręka do góry! Przyszłam na świat pod koniec 1985 roku, co znaczy, że najpiękniejsze lata mojego dzieciństwa przypadały na lata 90'... Nie było komputerów, nie było Internetu, ani telefonów komórkowych, więc ze znajomymi grało się na boisku, a nie w sieci. Zaskoczę Was jednak... było już kino! I to wcale nie nieme :) Była też muzyka i na Vivie i MTV jeszcze nawet ją puszczano. Kiedy miałam 8 lat i Fasolki były już obciachem, a Justin Bieber odbywał dopiero wyścig do komórki jajowej, byłam wielką fanką zespołu Ace of Base. Miałam nawet ich oryginalną kasetę, słuchałam jej w kółko, a z BRAVO wycinałam wszystkie artykuły na temat zespołu...

wtorek, 17 stycznia 2017

"Las samobójców" - recenzja filmu...

"LAS SAMOBÓJCÓW"
Tytuł oryginalny: The Forest
Gatunek: horror
Reżyseria: Jason Zada
Scenariusz: Antosca, Cornwell, Ketai
Produkcja: USA
Premiera: styczeń 2016

OBSADA:

Sara Price - Natalie Dormer
Jess Price - Natalie Dormer

Aiden - Taylor Kinney
Michi - Yukiyoshi Ozawa



Sara i Jess Price, to siostry bliźniaczki, które od dzieciństwa łączy bardzo silna, wyjątkowa więź. Jako małe dziewczynki straciły rodziców w wyniku wypadku. Wychowywała je babcia, miały tylko siebie i były nierozłączne. Jakiś czas temu Jess przeprowadziła się do Japonii, Sara została w USA, ale nawet oddalone od siebie o tysiące kilometrów przeczuwają kiedy z siostrą dzieje się coś złego i potrafią interweniować. Zwykle interweniuje Sara. Gdyż Jess miewa stany depresyjne i ma już próby samobójcze za sobą. Pewnego dnia Sara otrzymuje wiadomość, że jej siostra zaginęła. Poszła do lasu Aokigahara, zwanym "Lasem samobójców", gdyż udają się tam ludzie z zamiarem targnięcia się na swoje życie. Podobno nikt po spędzonej tam nocy, nie wraca żywy. Sara wyrusza do Japonii z zamiarem odnalezienia siostry...

środa, 11 stycznia 2017

"Dziewczyna z pociągu" - książka kontra film.








    KSIĄŻKA kontra FILM









Książka "Dziewczyna z pociągu" autorstwa pani Pauli Hawkins przeżywała swego czasu prawdziwe oblężenie i cieszyła się ogromną popularnością. Mówili o niej wszyscy. Była wszędzie. I czytali ją wszyscy. Jej reklamę widziałam na każdej stronie, jaką otworzyłam w internecie. Bałam się, że pewnego dnia wyskoczy z mojej lodówki kiedy tylko otworzę drzwiczki. Natomiast film wyreżyserowany przez Tate Tylor został zapowiedziany, pojawił się i ...zniknął. Tak jak o książce mówiono przez długi czas, tak o filmie nie mówi się już wcale. Ja natomiast po książkę sięgnęłam późno, za to filmu wyczekiwałam z niecierpliwością. Dziś jestem już po obu spotkaniach z tytułową dziewczyną... Jeśli chcecie poznać moje wrażenia, zapraszam do dalszej lektury postu. 

sobota, 7 stycznia 2017

"Autopsja Jane Doe" - recenzja filmu...

"AUTOPSJA JANE DOE"
Tytuł oryginalny: The autopsy of Jane Doe
Gatunek: horror
Reżyseria: André Øvredal
Scenariusz: Goldberg, Naing
Produkcja: Wielka Brytania
Premiera: wrzesień 2016 - świat / styczeń 2017 - Polska

OBSADA:

Austin Tilden - Emile Hirsh
Tommy Tilden - Brian Cox
Jane Doe - Olwen Katherine Kelly



W domu na przedmieściach miasteczka w stanie Virginia, rozegrała się tragedia. Śmierć poniosły trzy osoby. Wszystko wskazuje na to, że nie doszło do włamania, a wręcz przeciwnie... ofiary próbowały z domu uciec. Jednak bezskutecznie. Ku zdumieniu policji w piwnicy odnaleziono również częściowo zakopane zwłoki młodej kobiety. Tajemnicza, anonimowa denatka, nazwana przez śledczych Jane Doe, trafia na stół Austina i Tommy'ego Tildenów, dwóch patologów sądowych, których zadaniem jest w ciągu jednego dnia pomóc policji w ustaleniu czasu i przyczyny zgonu kobiety. Ojciec i syn, kierujący się dotychczas jedynie teoriami opartymi na nauce, zmuszeni są skorygować swoje poglądy, gdyż tego co odkrywają podczas sekcji, nie da się racjonalnie wytłumaczyć.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...